Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lol-a00

Długi związek a zauroczenie starszym mężczyzną

Polecane posty

Nie spodziewałam się, że będę miała potrzebę napisania na forum. Jest mi tak ciężko, że muszę to zrobić.

Jestem w 9-letnim związku. Mieszkamy razem od kilku lat, jesteśmy w podobnym wieku, mamy wspólne zobowiązania finansowe, znamy swoje rodziny, wiadomo, poważna sprawa. Do pewnego czasu byłam pewna swojego uczucia. Nie ma już motyli, zakochania itp., jest bardziej rutyna, ale stabilnie. 

 

Jednak pół roku temu do firmy przyszedl nowy prezes. Jako asystentka zarządu miałam z nim od poczatku dużo kontaktu. On nie ukrywał, że mu sie podobam i prawie od początku mi to sygnalizował, pózniej już otwarcie mówił, ale ja miałam takie podejście, ze po prostu starszy facet (20 lat różnicy, on 52 lata) bajeruje sobie młodszą dziewczynę. Dodam, że żonaty. Dużo mi tez opowiadal o sobie, swoim życiu, dużo rozmawialiśmy. W listopadzie powiedzial, ze ma dosc swojego małżenstwa i nie kocha już żony (9 lat związku), a w grudniu, że sie zauroczył mną. No i wtedy i ja zaczęłam coś czuć.. Ale brał udział w terapii małżeńskiej, a ja kibicowalam im i miałam nadzieje, ze im się ułoży. Niestety, na poczatku stycznia okazało się, że terapia nie ma sensu, skoro on jest emocjonalnie zaangażowany w innej osobie. Jego żona o mnie wie. Ja w tym samym czasie próbowałam poprawić swoją relację z chłopakiem, żeby nie myśleć o nim - więcej uczucia, przytulania itp. Mimo tego zdarzało mi się w trakcie pracy wyskoczyc z szefem na kawę czy obiad. Dla mnie to była miła odskocznia od pracy. Dla niego nadzieja.. Kilka razy uświadamiałam mu, że jestem zajęta i nic z tego nie będzie, ale on uważał, że uda mu się mnie zdobyć. Na początku lutego wyznał mi miłość. Powiedział, że mnie poznał na tyle, że jest pewny uczucia i walczy o moje serce. Nogi mi zmiękły. No i od tego czasu zrobiło się poważnie. Dzwoni do mnie po wyjściu z pracy prawie codziennie, pisze nawet w weekendy itp. Nadal dużo rozmawiamy w pracy i mówi, że jest mu ciężko z tym uczuciem, chciałby coś więcej, jest na maxa wkręcony, uważa, że jestem tą jedyną, ktorej szukał całe życie. Jak tego słucham, to mięknę. Mówię, że go lubię i bardzo dobrze mi się z nim pracuje. Cały weekend o nim myślałam, nie mogłam jeść, nic mnie nie cieszyło. 

Dziś próbował mnie zabrać na obiad, ale odmówiłam. Potem rozmawialiśmy. Powiedział, że nie daje rady, jest mu bardzo ciężko widywać mnie codziennie, męczy się, ale musi jeszcze w tej firmie zostać. I powiedział, że jutro nie przyjdzie do pracy. Zrobilo mi sie znów tak smutno.. Ale po pracy przypadkiem się spotkaliśmy i szliśmy razem kawałek. Widział, że jestem smutna i powiedział, że najchętniej by mnie przytulił, ale nie może.. ja się nie odezwałam, ale miałam prawie łzy w oczach.

 

Najlepsze jest to, że fizycznie nie podoba mi się jakoś bardzo, ale uwielbiam jego charakter - jest inny, niż mój chłopak. 

Wiem, że coś do niego czuję i chce mi się po prostu płakać. Do dziś nie chciałam mu nic mówić, ale przechodzi mi przez myśl, żeby dowiedział się, że nie jest mi obojętny. Nie wiem, czy tego mu nie powiem.

 

Mój chłopak kompletnie nic nie wie o naszej relacji i pilnuję, żeby się nie dowiedział - kasuję smsy i połączenia. Nigdy go tak nie oszukiwałam i czuję się podle. Bardzo ciężko mi udawać przy nim, że wszystko jest ok. Wiem, że gdybym go kochala tak na 100%, to nie zaangażowałabym się w relację z szefem. 

 

Nie wiem, co mam robić. Serce podpowiada, żeby spróbować z nim, nawet zdradzić chłopaka 😞 ale nie chcę goskrzywdzić.Nie wiem też, czy życie z kimś o 20 lat starszym sprawdzi się na dłuższą metę. Co będzie za 10 lat itp. On ma dzieci dorosłe i 2 nieudane małżeństwa. Jego nie inteteresuje romans, tylko poważna relacja. Odejście z pracy nie wchodzi w grę. 

 

Proszę, pomóżcie, podpowiedzcie, co mam zrobić, bo zwariuję 😞 nikomu o tym nie mówilam, męczę się w środku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Radzę nie wchodzić w żadne relacje z tym Panem  ,zwłaszcza intymne ,dopóki się nie rozwiedzie .Nie wykluczone ,że jego intencje są uczciwe  ale radzę zachować dalekoidącą ostrożność .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z własnego doświadczenia wiem , że lepiej nie pchać się w tego typu relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Cię jak nikt inny .Mam trochę podobną sytuację .Namącił mi ktoś w głowie i męczę się tak jak Ty .Nic z tym nie robię ,bo on w związku i ja też .On ma taką pozycję ,że gdyby coś poszło nie tak ,to dla niego byłaby bułka z masłem .Ja natomiast , mam zbyt wiele do stracenia ,może nawet wszystko .Czekam ,aż to minie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Nie spodziewałam się, że będę miała potrzebę napisania na forum. Jest mi tak ciężko, że muszę to zrobić.

Jestem w 9-letnim związku. Mieszkamy razem od kilku lat, jesteśmy w podobnym wieku, mamy wspólne zobowiązania finansowe, znamy swoje rodziny, wiadomo, poważna sprawa. Do pewnego czasu byłam pewna swojego uczucia. Nie ma już motyli, zakochania itp., jest bardziej rutyna, ale stabilnie. 

 

Jednak pół roku temu do firmy przyszedl nowy prezes. Jako asystentka zarządu miałam z nim od poczatku dużo kontaktu. On nie ukrywał, że mu sie podobam i prawie od początku mi to sygnalizował, pózniej już otwarcie mówił, ale ja miałam takie podejście, ze po prostu starszy facet (20 lat różnicy, on 52 lata) bajeruje sobie młodszą dziewczynę. Dodam, że żonaty. Dużo mi tez opowiadal o sobie, swoim życiu, dużo rozmawialiśmy. W listopadzie powiedzial, ze ma dosc swojego małżenstwa i nie kocha już żony (9 lat związku), a w grudniu, że sie zauroczył mną. No i wtedy i ja zaczęłam coś czuć.. Ale brał udział w terapii małżeńskiej, a ja kibicowalam im i miałam nadzieje, ze im się ułoży. Niestety, na poczatku stycznia okazało się, że terapia nie ma sensu, skoro on jest emocjonalnie zaangażowany w innej osobie. Jego żona o mnie wie. Ja w tym samym czasie próbowałam poprawić swoją relację z chłopakiem, żeby nie myśleć o nim - więcej uczucia, przytulania itp. Mimo tego zdarzało mi się w trakcie pracy wyskoczyc z szefem na kawę czy obiad. Dla mnie to była miła odskocznia od pracy. Dla niego nadzieja.. Kilka razy uświadamiałam mu, że jestem zajęta i nic z tego nie będzie, ale on uważał, że uda mu się mnie zdobyć. Na początku lutego wyznał mi miłość. Powiedział, że mnie poznał na tyle, że jest pewny uczucia i walczy o moje serce. Nogi mi zmiękły. No i od tego czasu zrobiło się poważnie. Dzwoni do mnie po wyjściu z pracy prawie codziennie, pisze nawet w weekendy itp. Nadal dużo rozmawiamy w pracy i mówi, że jest mu ciężko z tym uczuciem, chciałby coś więcej, jest na maxa wkręcony, uważa, że jestem tą jedyną, ktorej szukał całe życie. Jak tego słucham, to mięknę. Mówię, że go lubię i bardzo dobrze mi się z nim pracuje. Cały weekend o nim myślałam, nie mogłam jeść, nic mnie nie cieszyło. 

Dziś próbował mnie zabrać na obiad, ale odmówiłam. Potem rozmawialiśmy. Powiedział, że nie daje rady, jest mu bardzo ciężko widywać mnie codziennie, męczy się, ale musi jeszcze w tej firmie zostać. I powiedział, że jutro nie przyjdzie do pracy. Zrobilo mi sie znów tak smutno.. Ale po pracy przypadkiem się spotkaliśmy i szliśmy razem kawałek. Widział, że jestem smutna i powiedział, że najchętniej by mnie przytulił, ale nie może.. ja się nie odezwałam, ale miałam prawie łzy w oczach.

 

Najlepsze jest to, że fizycznie nie podoba mi się jakoś bardzo, ale uwielbiam jego charakter - jest inny, niż mój chłopak. 

Wiem, że coś do niego czuję i chce mi się po prostu płakać. Do dziś nie chciałam mu nic mówić, ale przechodzi mi przez myśl, żeby dowiedział się, że nie jest mi obojętny. Nie wiem, czy tego mu nie powiem.

 

Mój chłopak kompletnie nic nie wie o naszej relacji i pilnuję, żeby się nie dowiedział - kasuję smsy i połączenia. Nigdy go tak nie oszukiwałam i czuję się podle. Bardzo ciężko mi udawać przy nim, że wszystko jest ok. Wiem, że gdybym go kochala tak na 100%, to nie zaangażowałabym się w relację z szefem. 

 

Nie wiem, co mam robić. Serce podpowiada, żeby spróbować z nim, nawet zdradzić chłopaka 😞 ale nie chcę goskrzywdzić.Nie wiem też, czy życie z kimś o 20 lat starszym sprawdzi się na dłuższą metę. Co będzie za 10 lat itp. On ma dzieci dorosłe i 2 nieudane małżeństwa. Jego nie inteteresuje romans, tylko poważna relacja. Odejście z pracy nie wchodzi w grę. 

 

Proszę, pomóżcie, podpowiedzcie, co mam zrobić, bo zwariuję 😞 nikomu o tym nie mówilam, męczę się w środku.

Taki związek nie ma perspektyw. Namotał ci w głowie i nic więcej. Aha! bo nie doczytałam😄 On jest tylko 9 lat w związku i ma już żony dość? Czy to nie dziwne? A co było przedtem- jeszcze jedno małżeństwo! No, ale jak to się mówi: do trzech razy sztuka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja sam jestem facetm 50+, i owszem zachwyca mnie nie jedna laska 20 lat, i owszem zapewne charakterem wiele bym takich lasek zachwycil, i owszem swoim stanowiskiem, dochodami jjestem w stanie stworzyc dla takiej laski naprawde ciekawe, komfortowe zycie, ale nie pcham sie w taki zwiazek, winna jest biologia, owszem imponuje perspektywa ze kiedy ja bede coraz bardziej niedoleznial, 20 lat mlodsza partnerka jest wsparciem, ale ja doskonale zdajje sobie sprawe, ze maks 10-15 lat i bede dla mlodej pieknej kobiety najwyzej balastem

Ale o ile twoje uczucia sa na tyle silne, wchodz w ten zwiazek, miej jednak w sobie tyle uczciwosci i otwarcie zwolnij swoego dotychczasowego partnera, powiedz mu otwarcie, te 9 lat to pomylka, stracony czas przy nim, takie postawienie sprawy pozwoli mu w miare szybko zapomniec o tobie, znadzie dziewczyne o zdrowym kregoslupie moralnym, co go nie kopnie po latach jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko , przemysl za i przeciw zanim zrobisz ten jeden krok za daleko. 

Pewnych spraw już nie cofniesz

to powinna być dojrzała , przemyślana decyzja 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

twoj obecny partner, o ile w miare szybko sie upora sie z uczuciem do ciebie, a naprawde mozesz mu w tym pomoc opowiadajac o zauroczeniu do 20 lat starszego faceta, to ja ten obecny upora sie z uczuciami do ciebie ma szanse znalesc wartosciowa dziewczyne i miec normalna rodzine, a ty jak sie mocno postarasz i w miare szybko urodzisz dziecko 20 lat starszemu, to jak dobrze wszystko pojdzie bedziesz zmieniac pieluchy mezowi i wnukowi w tym samym czasie 😉😉😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Znam z autopsji, nie polecam na dłuższą metę.  Początkowe zauroczenie, zachwyt nową osobą, z pewnością też imponuje Ci doświadczeniem życiowym, stanowiskiem, jak wspominasz charakterem i jeszcze innymi "plusami".

Trafnie ktoś wspomina, że 2 małżeństwa ma za sobą, być może Ty będziesz trzecią i ostatnią, albo i nie 😉 pamiętaj, że mężczyźni potrafią mówić piękne rzeczy by przekonać do siebie młodą, ładną kobietę i namieszać jej w głowie, i w życiu. 

Miej też na uwadze jego wiek, Waszą przyszłość i przysłowiowe "zmienianie pieluch". Tak, wiem - gdy jest "fajnie" nie myśli się te 10, 20 lat do przodu, a niestety tego nie unikniesz  i dzisiejszy piędziesięciolatek będzie miał 70, później więcej, a Ty cały czas będziesz młodą (bo zawsze młodszą o te 20) kobietą z potrzebami - tak, o tym też pomyśl 😉 i zupełnie innym podejściem do życia niż sympatyczny starszy Pan. 

Co do obecnego partnera... jakąkolwiek decyzję podejmiesz - wypadałoby być fair wobec niego, tym bardziej po tylu wspólnych latach 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Taki związek nie ma perspektyw. Namotał ci w głowie i nic więcej. Aha! bo nie doczytałam😄 On jest tylko 9 lat w związku i ma już żony dość? Czy to nie dziwne? A co było przedtem- jeszcze jedno małżeństwo! No, ale jak to się mówi: do trzech razy sztuka.

Nie, on ma 2 nieudane małżeństwa za sobą, a teraz tkwi w trzecim, a autorka ma docelowo być żoną nr 4. Ja jestem z kimś takim - facet po 2 rozwodach i 2 poważnych związkach, w międzyczasie pewnie jeszcze coś tam gdzieś było. Mam dosyć i nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spójrz na niego z obcej perspektywy. 2 nieudane małżeństwa, obecne w rozsypce, bo w pracy poznał pannę o 20 lat młodszą. 

On naprawdę chcę Cię zbajerować, a na żonie mu już nie zależy, nie zostawia jej dla Ciebie. To nie jest człowiek stabilny w uczuciach. Walczyć umie, a jak zdobędzie to zostawi, podobnie było z poprzednimi żonami. Jesteś uciekającym króliczkiem, który dostarcza mu emocji. 

Moja rada? Utnij kontakt, nie musisz mu się tłumaczyć, bo wie że kogoś masz. To nie jest Ci potrzebne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Rozumiem Cię jak nikt inny .Mam trochę podobną sytuację .Namącił mi ktoś w głowie i męczę się tak jak Ty .Nic z tym nie robię ,bo on w związku i ja też .On ma taką pozycję ,że gdyby coś poszło nie tak ,to dla niego byłaby bułka z masłem .Ja natomiast , mam zbyt wiele do stracenia ,może nawet wszystko .Czekam ,aż to minie .

Cieszę się, że ktoś mnie rozumie..

 

 

Znam z autopsji, nie polecam na dłuższą metę.  Początkowe zauroczenie, zachwyt nową osobą, z pewnością też imponuje Ci doświadczeniem życiowym, stanowiskiem, jak wspominasz charakterem i jeszcze innymi "plusami".

Trafnie ktoś wspomina, że 2 małżeństwa ma za sobą, być może Ty będziesz trzecią i ostatnią, albo i nie 😉 pamiętaj, że mężczyźni potrafią mówić piękne rzeczy by przekonać do siebie młodą, ładną kobietę i namieszać jej w głowie, i w życiu. 

Miej też na uwadze jego wiek, Waszą przyszłość i przysłowiowe "zmienianie pieluch". Tak, wiem - gdy jest "fajnie" nie myśli się te 10, 20 lat do przodu, a niestety tego nie unikniesz  i dzisiejszy piędziesięciolatek będzie miał 70, później więcej, a Ty cały czas będziesz młodą (bo zawsze młodszą o te 20) kobietą z potrzebami - tak, o tym też pomyśl 😉 i zupełnie innym podejściem do życia niż sympatyczny starszy Pan. 

Co do obecnego partnera... jakąkolwiek decyzję podejmiesz - wypadałoby być fair wobec niego, tym bardziej po tylu wspólnych latach 😉

To prawda, imponuje mi to wszystko w nim. 

Różnica wieku jest spora i mimo, że dobrze wygląda i się "trzyma", to zdaję sobie sprawę, że za jakiś czas się zestarzeje i to mnie przeraża.

 

Nie, on ma 2 nieudane małżeństwa za sobą, a teraz tkwi w trzecim, a autorka ma docelowo być żoną nr 4. Ja jestem z kimś takim - facet po 2 rozwodach i 2 poważnych związkach, w międzyczasie pewnie jeszcze coś tam gdzieś było. Mam dosyć i nie polecam.

Może źle napisałam - jest w trakcie drugiego małżeństwa. Ciężko być z osobą po tylu przejściach? Ja nie mam w tym doświadczenia, przed obecnym miałam jeden poważny związek, ale zdecydowanie krótszy.

 

 

Spójrz na niego z obcej perspektywy. 2 nieudane małżeństwa, obecne w rozsypce, bo w pracy poznał pannę o 20 lat młodszą. 

On naprawdę chcę Cię zbajerować, a na żonie mu już nie zależy, nie zostawia jej dla Ciebie. To nie jest człowiek stabilny w uczuciach. Walczyć umie, a jak zdobędzie to zostawi, podobnie było z poprzednimi żonami. Jesteś uciekającym króliczkiem, który dostarcza mu emocji. 

Moja rada? Utnij kontakt, nie musisz mu się tłumaczyć, bo wie że kogoś masz. To nie jest Ci potrzebne. 

Staram się tak na to patrzeć. Jednak problemy w małżeństwie zaczęły się zanim mnie poznał, a poznanie mnie uświadomiło mu, że nie kocha już żony - tak twierdzi.

 

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Pozwoliło mi to spojrzeć z boku na tę relację.

Ale nie powstrzymałam się i w piątek powiedziałam, że zamieszał mi głowie. On się tak ucieszył, był taki radosny przez weekend, że mnie ruszyło, że coś poczułam itp. A mi przez weekend ostygły emocje i skupiłam się na swoim związku.

Dziś był szczęśliwy rano, a ja mu powiedziałam, że źle mnie w piątek zrozumiał. Mimo, że zrozumiał dobrze, ale powiedziałam to dla jego dobra. To był dla niego taki szok, że na 2 godziny wyszedł z biura. Ale wrócił. Rozmawialiśmy ponad godzinę. Powiedział, że nie da rady ze mną pracować i że sam ze mnie nie zrezygnuje, bo jestem dla niego niemal idealna. Ja miałam łzy w oczach. Było to prawie jak pożegnanie, ostateczne powiedzenie sobie, że nie ma szans na cokolwiek itp.

Ale później już rozmawialiśmy i żartowaliśmy, jak wcześniej. Nawet wracaliśmy razem z pracy.

 

I sądziłam, że mi przeszło w weekend, a ja cały wieczór dziś o nim myślę. Wiem, że jest tyle minusów, ale serce ciągnie do niego :( Mój chłopak zauważył, że coś jest nie tak, ale nie przyznałam się. Znowu mam mętlik w głowie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Proponuję zacząć dorastać. Ciągnie Ciebie do starszego o dwadzieścia lat faceta? Brakowało Ci ojca w dzieciństwie? Weź urlop, jedź z chłopakiem w góry, nad morze, na Mazury... wszystko jedno. A po powrocie idź na terapię do dobrego psychoterapeuty w celu podniesienia poczucia własnej wartości.

Każda łajza mami opowiastkami, jak to żona ich nie rozumie, od lat ze sobą nie śpią. Tylko nagle okazuje się, że ta beznadziejna zona łajzy, ta co to nie rozumiała, nie dawała od lat, nagle jest w ciąży. Takie niepokalane poczęcie. Nagle okazuje się, że łajza z poczucia obowiązku... no po prostu on musi być z nią dla dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

I sądziłam, że mi przeszło w weekend, a ja cały wieczór dziś o nim myślę. Wiem, że jest tyle minusów, ale serce ciągnie do niego 😞Mój chłopak zauważył, że coś jest nie tak, ale nie przyznałam się. Znowu mam mętlik w głowie 😞

Zakochałaś się...
Może to dziwne, ale to pokazuje, że obecny związek już się zakończył. Można trwać, ale marzysz o czymś i o kimś innym.

Jeśli chcesz spróbować z tamtym facetem, to próbuj. Tylko lepiej uczciwy układ, gdzie facet będzie Cię obsypywał prezentami, niż liczenie na gruszki na wierzbie, bo nie wiesz jak długo to może potrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Zakochałaś się...
Może to dziwne, ale to pokazuje, że obecny związek już się zakończył. Można trwać, ale marzysz o czymś i o kimś innym.

Jeśli chcesz spróbować z tamtym facetem, to próbuj. Tylko lepiej uczciwy układ, gdzie facet będzie Cię obsypywał prezentami, niż liczenie na gruszki na wierzbie, bo nie wiesz jak długo to może potrwać.

"Zakochałaś się", co za bzdura. Ciągnie ją do niego, bo nawija jej makaron na uszy, mimo że długoterminowo nie ma na co liczyć. 

 

Autorko, jak wyobrażasz sobie te próbę bycia z nim? Zostawia już drugą kobietę, której deklarował miłość i wierność do śmierci. To co Ci obecnie mówi to przy tym nic. A i tak, im się gada tym mniej robi. 

To co obecnie czujesz to huśtawki nastroju zależne od niego. Być może będziesz o nim czasem myśleć, ale to nie znaczy, że on REALNIE jest wart zdrady chłopaka. Zapewniam Cię, że ten facet jest skrajnie niedojrzaly i to jedyny powód, dla którego namieszał Ci w glowie.

Postaraj się poświęcić więcej czasu chłopakowi, to on jest z Tobą od 9 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry:)

Typ ''zdobywcy''

Jak już Cię zdobędzie, to z Tobą nie będzie.

odpowiedz- chcesz być trzecia? czy dla ''motyli w brzuchu'' warto rezygnować ze stabilności i bezpieczeństwa? czy jesteś pewna, że chcesz obrócić w ruinę to, co budowaliście wspólnie przez 9 lat?

 

czy szef zawsze musi mieć to czego chce?

 

Nigdy nie będzie Twoim partnerem, zawsze będzie Twoim szefem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

uważa, że jestem tą jedyną, ktorej szukał całe życie

Weź pod uwagę, że ludzie zawsze tak myślą i mówią o swojej wybrance/wybranku na początku relacji, kiedy są motylki, jest super itd. i swoim poprzednim kobietom też tak pewnie mówił, a potem przychodzi rutyna. Nie mówię, że musi się to nie udać, ale według mnie jest mniej "za" niż "przeciw". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kobiety jednak są głupie. Chcesz marnować 9 lat dla niego? Chociaż ten cały prezes jest wielka niewiadomą? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

"Zakochałaś się", co za bzdura. Ciągnie ją do niego, bo nawija jej makaron na uszy, mimo że długoterminowo nie ma na co liczyć. 

 

Autorko, jak wyobrażasz sobie te próbę bycia z nim? Zostawia już drugą kobietę, której deklarował miłość i wierność do śmierci. To co Ci obecnie mówi to przy tym nic. A i tak, im się gada tym mniej robi. 

To co obecnie czujesz to huśtawki nastroju zależne od niego. Być może będziesz o nim czasem myśleć, ale to nie znaczy, że on REALNIE jest wart zdrady chłopaka. Zapewniam Cię, że ten facet jest skrajnie niedojrzaly i to jedyny powód, dla którego namieszał Ci w glowie.

Postaraj się poświęcić więcej czasu chłopakowi, to on jest z Tobą od 9 lat.

Mamy po prostu inne spojrzenie na życie. Jestem sporo starszy i mam syna w Pani wieku. Mam odchowane dzieci i moim zmartwieniem jest przeżyć szczęśliwie ten czas, który mi został na tym świecie. Młodsze kobiety pewnie myślą, pod kątem wspólnego wychowania dzieci...
Ja wolałbym 2-3 lata w szczęściu, w krótkim i udanym związku, nawet uwzględniając, że rozstanie będzie trudne, niż trwać w nieudanym i męczącym związku, kolejne 9 lat, albo i do śmierci.

Ślub to nie jest cyrograf. Każdy ma prawo pokochać kogoś innego.
Gdyby związek, czy małżeństwo było udane, to nie byłoby zakochania w kimś innym.
Do tego 9 lat związku i bez ślubu ????? To jaki to jest związek, skoro ani jedno, ani drugie nie zaryzykuje ślubu...
Proszę logicznie przeanalizować fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mamy po prostu inne spojrzenie na życie. Jestem sporo starszy i mam syna w Pani wieku. Mam odchowane dzieci i moim zmartwieniem jest przeżyć szczęśliwie ten czas, który mi został na tym świecie. Młodsze kobiety pewnie myślą, pod kątem wspólnego wychowania dzieci...
Ja wolałbym 2-3 lata w szczęściu, w krótkim i udanym związku, nawet uwzględniając, że rozstanie będzie trudne, niż trwać w nieudanym i męczącym związku, kolejne 9 lat, albo i do śmierci.

Ślub to nie jest cyrograf. Każdy ma prawo pokochać kogoś innego.
Gdyby związek, czy małżeństwo było udane, to nie byłoby zakochania w kimś innym.
Do tego 9 lat związku i bez ślubu ????? To jaki to jest związek, skoro ani jedno, ani drugie nie zaryzykuje ślubu...
Proszę logicznie przeanalizować fakty.

Być może taki, gdzie ślub nie jest potrzebny. Lepszy taki, stabilny, gdzie jest się w miarę pewnym partnera/rki niż 2-3 lata, gdzie rozstanie wykończy człowieka, bo druga osoba zobaczy w pracy kogoś na pozór ciekawszego. 

Ona ucierpi dopiero, gdy szef zacznie wmawiać kolejnej pracownicy, że czekał na nią całe życie. Pierwszym pokrzywdzonym będzie jej partner.

Kryzys wieku średniego i tęsknota za młodzieńczymi emocjami. Dziwi mnie trochę, że w tym wieku bierze Pan pod uwagę coś takiego jak "zakochanie", ale to może właśnie z tej tęsknoty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mamy po prostu inne spojrzenie na życie. Jestem sporo starszy i mam syna w Pani wieku. Mam odchowane dzieci i moim zmartwieniem jest przeżyć szczęśliwie ten czas, który mi został na tym świecie. Młodsze kobiety pewnie myślą, pod kątem wspólnego wychowania dzieci...
Ja wolałbym 2-3 lata w szczęściu, w krótkim i udanym związku, nawet uwzględniając, że rozstanie będzie trudne, niż trwać w nieudanym i męczącym związku, kolejne 9 lat, albo i do śmierci.

Ślub to nie jest cyrograf. Każdy ma prawo pokochać kogoś innego.
Gdyby związek, czy małżeństwo było udane, to nie byłoby zakochania w kimś innym.
Do tego 9 lat związku i bez ślubu ????? To jaki to jest związek, skoro ani jedno, ani drugie nie zaryzykuje ślubu...
Proszę logicznie przeanalizować fakty.

''Ja wolałbym 2-3 lata w szczęściu, w krótkim i udanym związku, nawet uwzględniając, że rozstanie będzie trudne, niż trwać w nieudanym i męczącym związku, kolejne 9 lat, albo i do śmierci.''

 

To dosyć ''ciekawe'' podejście do tematu. 

żyj chwilą

Ona dopiero zaczyna pisań swoją historię, Ty raczej jesteś na etapie ''epilogu''-bez urazy

im mniej błędów tym mniej korekt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dalej nie rozumiem, zdradzasz swojego chlopaka emocjonalnie, za chwile zrobisz to cielesnie, po co go jeszcze trzymasz? on nie ma szans byc jak ten stary tryk? za 20 lat tak, ale ty potrzebujesz takiego starca dzisiaj teraz, wiec pierwsze co robisz, kopa swojemu chlopakowi, ale tak solidnie, zeby mu w zyciu nie przyszlo do ciebie wracac. On ma juz swoje lata, pora na rodzine na partnerke, ale partnerke tylko jego, niech znajdzie kobiete wpatrzona w niego, co nie szuka atrakcji w innych kalesonach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×