Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gabi2020

Wspolne konto i wydatki przy dziecku w zwiazku partnerskim

Polecane posty

Dziecko w drodze, dlatego planujemy wspolne konto na wydatki na dziecko i zycie. 

Do tej pory dzielilismy sie wydatkami za wynajem, na jedzenie w zaleznosci kto kupowal, inne sprawy typu transport/kosmetyki itp. kazdy sobie wg potrzeb.

Na macierzynskim zakladajac caly rok na 80% bede miala +/- 2600 zl, partner zarabia 6500 zl na reke.

Wydatki stale:

- mieszkanie wynajmowane 2400 z rachunkami typu czynsz, prad, internet (niestety mieszkamy w duzym miescie)

- jedzenie/chemia/kosmetyki to ciezko policzyc ile, bo do tej pory nie liczylismy ile wydajemy.

- transport na 2 karty miejskie trzeba liczyc okolo 200 zl + oplaty za 1 auto - uzywane glownie z weekend na duze zakupy i gdy jedziemy do mojej rodziny

- ubezpieczenie prywatne, do tej pory mamy z prywatnej placowki. Gdybysmy chcieli rozszerzyc na dziecko to pakiet rodzina okolo 200-300 zl msc

- telefony za 2 osoby 70 zl msc

- same wydatki zwiazane z dzieckiem, tutaj tez nie wiem ile to wyniesie. Karmic piersia pewnie nie bede mogla we wzgledu na powrot do lekow.

- ubrania/buty

- leki/dentysta

Wiem, ze jeszcze jest masa innych wydatkow. Teraz prosze was o rade jak najlepiej byloby dla mnie aby rozegrac sprawe w kontem. Wiem, ze partner zarabia 2 razy wiecej i przez to beda hejty typu, ze za duza przepasc miedzy nami... dodatkowo w trakcie macierzyskiego ja dostane tylko 80% wczesniejszej pensji. Jak powinno wygladac ¨nasze skladanie sie¨ do wspolnego konta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dziecko w drodze, dlatego planujemy wspolne konto na wydatki na dziecko i zycie. 

Do tej pory dzielilismy sie wydatkami za wynajem, na jedzenie w zaleznosci kto kupowal, inne sprawy typu transport/kosmetyki itp. kazdy sobie wg potrzeb.

Na macierzynskim zakladajac caly rok na 80% bede miala +/- 2600 zl, partner zarabia 6500 zl na reke.

Wydatki stale:

- mieszkanie wynajmowane 2400 z rachunkami typu czynsz, prad, internet (niestety mieszkamy w duzym miescie)

- jedzenie/chemia/kosmetyki to ciezko policzyc ile, bo do tej pory nie liczylismy ile wydajemy.

- transport na 2 karty miejskie trzeba liczyc okolo 200 zl + oplaty za 1 auto - uzywane glownie z weekend na duze zakupy i gdy jedziemy do mojej rodziny

- ubezpieczenie prywatne, do tej pory mamy z prywatnej placowki. Gdybysmy chcieli rozszerzyc na dziecko to pakiet rodzina okolo 200-300 zl msc

- telefony za 2 osoby 70 zl msc

- same wydatki zwiazane z dzieckiem, tutaj tez nie wiem ile to wyniesie. Karmic piersia pewnie nie bede mogla we wzgledu na powrot do lekow.

- ubrania/buty

- leki/dentysta

Wiem, ze jeszcze jest masa innych wydatkow. Teraz prosze was o rade jak najlepiej byloby dla mnie aby rozegrac sprawe w kontem. Wiem, ze partner zarabia 2 razy wiecej i przez to beda hejty typu, ze za duza przepasc miedzy nami... dodatkowo w trakcie macierzyskiego ja dostane tylko 80% wczesniejszej pensji. Jak powinno wygladac ¨nasze skladanie sie¨ do wspolnego konta?

Wiesz co? Albo wspólne czyli oboje wpłacacie i się rozliczacie z tego co wydajecie albo kazdy osobne konto i on przejmuje cześć wydatków. Jedno i drugie rozwiązanie, tak jak poważne wspólne życie, przy takie dysproporcji zarobków wymaga dojrzałości i odpowiedzialności. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, że jeśli małżeństwo jest zgodne to nie będzie sobie wyliczać. 

Wiesz, dla mnie ta idea z równością zarobków to jakiś absurd (chyba że kobieta nie chce mieć dzieci- to może dużo zarabiać i skupić się na karierze). Kobieta w naszej kulturze jest zwykle w gorszej pozycji zawodowej. Nie dość, że jest dyskryminowana w rekrutacjach na każdym etapie życia (przed 20=za młoda, bez  dośw./ 20-35=zaraz urodzi i pójdzie na l4 i nie będzie dyspozycyjna/40= za stara) to ma mniej zawodów do wyboru w których można dobrze zarobić. Typowo kobiece zawody są zwykle mało zarobkowe.

Zróbcie lepiej jedno wspólne konto na wydatki wspólne+wydatki na dzieci, ustalcie też ile będziecie przelewać.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wasz problem brzmi jakoś tak przerażająco. Po co wam dziecko, skoro nawet nie macie do siebie tyle zaufania i nie macie takiego poczucia związku i wspólnoty, żeby mieć wspólne finanse, bez względu na jednostkowe dochody??

To chore, postawione na głowie. Ciekawe jak dziecko podzielicie.

I partnerstwo czy małżeństwo nie ma z tym nic wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

To właśnie jest "partnerstwo" czyli frajerstwo, gdzie facet jest frajerem. Facet zarabia 2,5 raza tyle co kobieta, ale kasa ma być wspólna, bez względu na dochody? Oczywiście pracę domowe mają podzielić po równo, bo ona przecież nie jest służąca, żeby go obsługiwać. Pewnie tak samo także opiekę nad dzieckiem?

Res i jego dyżurna gadka. A kiedy zaczniesz się mazać, że "baba nie daje"? 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Edit, stalkerka, zawsze na posterunku. Minutę po moim wpisie, na dowolnym dziale już jest ze swoim glupim pod.srywaniem. Bo ubzdurala sobie, że mąż ją zdradził z powodu jakiegos wpisu Rescatora.

Nie pochlebiaj sobie Res. Zadna stalkerka. Ja poprostu wysmiewam glupote glupiego chlopa.

Reszta Twojego wpisu to jakaś żenada więc nie komentuje.

To kiedy zaczniesz się znowu mazac, że "baba nie daje"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To właśnie jest "partnerstwo" czyli frajerstwo, gdzie facet jest frajerem. Facet zarabia 2,5 raza tyle co kobieta, ale kasa ma być wspólna, bez względu na dochody? Oczywiście pracę domowe mają podzielić po równo, bo ona przecież nie jest służąca, żeby go obsługiwać. Pewnie tak samo także opiekę nad dzieckiem? I mają być zgodni, to znaczy on ma się zgadzać? Owszem, to jest chore, postawione na głowie

Przecież on dobrze wie ile ona zarabia.

Nikt go pod pistoletem nie zmuszał do związku i robienia dzieci z kobietą która zarabia 2,5 raz a mniej.

To jego wybór - założył rodzinę więc musi ja utrzymywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Edit, stalkerka, zawsze na posterunku. Minutę po moim wpisie, na dowolnym dziale już jest ze swoim glupim pod.srywaniem. Bo ubzdurala sobie, że mąż ją zdradził z powodu jakiegos wpisu Rescatora.

I naucz sie liczyć. On nie zarabia 2.5 raza więcej niż ona. Wiem. Procenty trudna sprawa. Kiepsko uczyli za twoich czasów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

A ona coś musi? Musi na przykład gotować mu obiady? Albo prac jego gacie? Czy tylko on ma obowiazki, bo na tym polega partnerstwo?

Długo tak możesz? Ile lat jeszcze zamierzasz gadać to samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To właśnie jest "partnerstwo" czyli frajerstwo, gdzie facet jest frajerem. Facet zarabia 2,5 raza tyle co kobieta, ale kasa ma być wspólna, bez względu na dochody? Oczywiście pracę domowe mają podzielić po równo, bo ona przecież nie jest służąca, żeby go obsługiwać. Pewnie tak samo także opiekę nad dzieckiem? I mają być zgodni, to znaczy on ma się zgadzać? Owszem, to jest chore, postawione na głowie.

Tak, uważam, że jeśli decydują się na dziecko to kasa powinna być wspólna. Ty chyba nie masz dzieci i nie wiesz jak to wygląda. Pieniądze to i tak mizerna rekompensata za to z czego potencjalnie rezygnuje kobieta. 

Myślisz że da się urodzić dziecko, wychować je i jeszcze dobrze  zarobić?? Może lekarki mają taką możliwość ale zdecydowana większość kobiet niestety nie...Jak ty to sobie wyobrażasz? Idzie babka do pracy, zachodzi w ciąże... no tak przecież  nie może od tak zajść tylko musi się dorobić jakiegoś doświadczenia i studiów- to ciąża po 30. Załóżmy że zarabia dobrze, szef zadowolony, jest dyspozycyjna, nadgodziny, wyścig szczórów i PACH! Ciąża. No ale wszystko wg. planu bo tak z partnerem chcieli. Rok macierzyńskiego i miesiąc l4 przed porodem (bo ciąża była idealna i książkowa). Myślisz że dobrze płatna praca będzie czekać na pracownika cały rok? Najprawdopodobniej się wkręci na to stanowisko jakiś facet (który w ciążę nie zajdzie). Załóżmy jednak że ma dobrego szefa i poczekali na nią jakoś...

Opcja 1: Ona do pracy, dziecko do żłobka- a tam zaczyna się chorowanie- tydzień w żłobku, tydzień w domu. Kto ma brać te l4? Oboje? To razem wylecą z roboty- i on i ona.

Opcja 2:opiekunka: strasznie ciężko taką obecnie znaleźć a nawet jak się znajdzie to weźmie 3000-4000 minimum a ona też potrzebuje wolnego od czasu do czasu

Później zaczyna się przedszkole- jeśli wybrali opcję 2 to tutaj zaczyna się chorowanie. Nianie raczej nie chcą zostawać z chorymi dziećmi, więc jeśli nie ma się dziadków na każde zawołanie to klapa.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

PS. Przedstawiłam wariant bardzo optymistyczny. Nie wspomniałam o ciążach problematycznych, w których np. trzeba całą ciążę leżeć. O dzieciach, z którymi trzeba chodzić np. na rehabilitację albo dodatkowe zajęcia. O dzieciach chorowitych, które nie nadają się do przedszkola/żłobka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Tak, uważam, że jeśli decydują się na dziecko to kasa powinna być wspólna. Ty chyba nie masz dzieci i nie wiesz jak to wygląda. Pieniądze to i tak mizerna rekompensata za to z czego potencjalnie rezygnuje kobieta. 

Myślisz że da się urodzić dziecko, wychować je i jeszcze dobrze  zarobić?? Może lekarki mają taką możliwość ale zdecydowana większość kobiet niestety nie...Jak ty to sobie wyobrażasz? Idzie babka do pracy, zachodzi w ciąże... no tak przecież  nie może od tak zajść tylko musi się dorobić jakiegoś doświadczenia i studiów- to ciąża po 30. Załóżmy że zarabia dobrze, szef zadowolony, jest dyspozycyjna, nadgodziny, wyścig szczórów i PACH! Ciąża. No ale wszystko wg. planu bo tak z partnerem chcieli. Rok macierzyńskiego i miesiąc l4 przed porodem (bo ciąża była idealna i książkowa). Myślisz że dobrze płatna praca będzie czekać na pracownika cały rok? Najprawdopodobniej się wkręci na to stanowisko jakiś facet (który w ciążę nie zajdzie). Załóżmy jednak że ma dobrego szefa i poczekali na nią jakoś...

Opcja 1: Ona do pracy, dziecko do żłobka- a tam zaczyna się chorowanie- tydzień w żłobku, tydzień w domu. Kto ma brać te l4? Oboje? To razem wylecą z roboty- i on i ona.

Opcja 2:opiekunka: strasznie ciężko taką obecnie znaleźć a nawet jak się znajdzie to weźmie 3000-4000 minimum a ona też potrzebuje wolnego od czasu do czasu

Później zaczyna się przedszkole- jeśli wybrali opcję 2 to tutaj zaczyna się chorowanie. Nianie raczej nie chcą zostawać z chorymi dziećmi, więc jeśli nie ma się dziadków na każde zawołanie to klapa.

 

Dyskutujesz z mizoginem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

A czy ona, pozostając w domu ma jakieś obowiązki, poza opieka nad dzieckiem? Na przykład gotowanie dla męża czy pranie jego rzeczy?

Nie. Chłop biega do baru po żarcie dla niej. I pierze swoje skarpety sam. A żona nie pracuje tylko zabawia się z listonoszem. To jest prawdziwie partnerski układ. Szyty na miarę Resa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

U nas ja zarabiam 1,5k więcej od męża i mamy osobne konta, ale jakoś tak samo się rozpłynęło, że w zasadzie kasa jest wspólna. Jak jemu się skończy, to ja płacę, jak ja nie mam gotówki, to on płaci, jedyne czego pilnujemy, to rachunków i spłaty pożyczki i tyle. Dobrze ktoś napisał, że jak jest małżeństwo żyjące w zgodzie i zaufaniu, to samo się układa i nikt nikomu nie liczy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Podobno jesteście takie samodzielne, niezależne, że dacie sobie spokojnie radę bez facetów? A tu co? Wspolna kasa do której on wkłada 2,5 raza tyle co ona?

No ale jakby mu to przeszkadzało, to by chyba wkładał do takiej, która zarabia tyle co on. Czy myślisz, że zataiła przed nim swoje rzeczywiste zarobki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

U nas ja zarabiam 1,5k więcej od męża i mamy osobne konta, ale jakoś tak samo się rozpłynęło, że w zasadzie kasa jest wspólna. Jak jemu się skończy, to ja płacę, jak ja nie mam gotówki, to on płaci, jedyne czego pilnujemy, to rachunków i spłaty pożyczki i tyle. Dobrze ktoś napisał, że jak jest małżeństwo żyjące w zgodzie i zaufaniu, to samo się układa i nikt nikomu nie liczy. 

Tak to wygląda u normalnych ludzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A czy ja mówię, że mu przeszkadza? Ja tylko pytam o przechwałki na temat samodzielności kobiet i ich umiejętności poradzenia sobie bez facetów.

Bez faceta miałaby o, powiedzmy, połowę mniej wydatków w postaci dziecka. Czemu ma sobie sama radzić z jego utrzymaniem, sama go sobie przecież nie zrobiła. Zarabia całkiem sporo, bez dziecka nie miałaby kłopotów żeby się sama utrzymać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Podobno jesteście takie samodzielne, niezależne, że dacie sobie spokojnie radę bez facetów? A tu co? Wspolna kasa do której on wkłada 2,5 raza tyle co ona?

Naucz sie liczyć mizoginie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

A czy ja piszę, że ma sobie sama radzic ? Ja pytam o przechwałki niektórych kobiet, że sobie z tym bez problemu poradzą. Ale jak widać na wyliczeniach nie za bardzo.

Bo sobie poradzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

A czy ja piszę, że ma sobie sama radzic ? Ja pytam o przechwałki niektórych kobiet, że sobie z tym bez problemu poradzą. Ale jak widać na wyliczeniach nie za bardzo.

A na wyliczeniach mało się znasz. Podstawowej matematyki w tej twojej pożal się Boże szkole cię nie nauczyli. Kasa podatnika wywalona w błoto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

A czy ja piszę, że ma sobie sama radzic ? Ja pytam o przechwałki niektórych kobiet, że sobie z tym bez problemu poradzą. Ale jak widać na wyliczeniach nie za bardzo.

Zawsze wszystko zależy od danej sytuacji, facet sam z dzieckiem i ratą kredytu za mieszkanie czy opłatą za wynajem też sobie może nie poradzić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Takie dzielenie sie za wynajem przypomina mi bycie wspollokatorami. Robisz jedyie dobrze swojemu partnerowi bo on kochanke, sprzataczke, kucharke i teraz matke swojego dziecka. Mezczyzna ma obowiazek utrzymac swoja rodzine. Facet zdecydowal sie na dziecko a nie jest w stanie utrzymac rodzny ? zartujesz sobie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Sama się naucz stalkerko.

Ja umiem.

Nie twierdzę, że 3250 zł pomnozone przez 2.5 daje 6500. A Ty owszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Takie dzielenie sie za wynajem przypomina mi bycie wspollokatorami. Robisz jedyie dobrze swojemu partnerowi bo on kochanke, sprzataczke, kucharke i teraz matke swojego dziecka. Mezczyzna ma obowiazek utrzymac swoja rodzine. Facet zdecydowal sie na dziecko a nie jest w stanie utrzymac rodzny ? zartujesz sobie 

Eee? Czyli on ma płacić za wszystko, ona swoją wypłatę odkładać na czarną godzinę, a w razie rozstania co? On w skarpetkach z alimentami, a ona zrobiła interes życia? Żyją razem, dziecko wspólne, więc to chyba logiczne, że dzielą się się wydatkami 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edit666
 

Facet zwykle raczej male parcie na posiadanie dziecka. W odróżnieniu od kobiety.

 

😁😁😁

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Facet zwykle raczej male parcie na posiadanie dziecka. W odróżnieniu od kobiety.

 

To skąd się bierze dodatni przyrost naturalny? Rozmnażanie wegetatywne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Eee? Czyli on ma płacić za wszystko, ona swoją wypłatę odkładać na czarną godzinę, a w razie rozstania co? On w skarpetkach z alimentami, a ona zrobiła interes życia? Żyją razem, dziecko wspólne, więc to chyba logiczne, że dzielą się się wydatkami 

Oczywiscie, ze kobieta ma odkladac swoje pieniadze dlatego ze najprawdopodobniej jej kariera zawodowa ucierpi z powodu ciazy i pozniejszej opieki. To ona sie poswieca. Dla mnie facet ktory nie umie utrzymac rodziny to nieudacznik, ktory musi prosic kobiete o pomoc. Zalosne to 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

6500 : 2600 = 2.5

I Ty chcesz sie dokladac do rachunkow ? Twoj facet znalazl sobie praczke, sprzataczke, matke i jeszcze masz mu pomoc zaplacic rachunki ? Zarabiasz mniej niz on a bedziesz dokladac wiecej 😞 Ty tylko tracisz na tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko, a rozmawiałaś o tym że swoim partnerem? Wg mnie skoro tworzcie rodzinę to powinniście dysponować pieniądzmi jak wspólnym budżetem, bez znaczenia z czyjego konta to schodzi. Jeśli to dla was problem to proporcjonalnie do zarobków ty wydajesz x, twój partner y i on przeznacza ekstra pieniądze na dziecko. Twoja wypłata i tak rozpocznie sie na bieżące wydatki, ale w tej sytuacji osobne konto dla dziecka jest wskazane, bo wy możecie się dogadywać różnie, a ono musi mieć zabezpieczenie. 

U nas jest tak,że rachunki schodzą z konta męża, ja płacę za życie i bieżące wydatki. Ciuchy i td oppaxamy wspólnie w zależności od tego kto ma więcej kasy plus mamy konto oszczędnościowe. Mamy osobne konta, ale każdy może skorzystać. Ja podobnie w stosunku do męża zarabiam marnie, bo pracuje mniej, więc opcji nie ma o równym podziale. Ale chyba nie o to chodzi w związku? Chodzi o to by było dobrze. Wiec zróbcie tak by wam było dobrze 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×