Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

BLANKA1986

Decyzja wspólnym zamieszkaniu

Polecane posty

Jestem po trzydziestce. Od 1.5 roku spotykam się z facetem, który ma 40 lat.  On mieszka z rodzicami, ja również mieszkam z członkiem rodziny. Zaczyna mi brakować swobody, intymności, normalności. Chciałabym zrobić krok na przód, czyli wspólnie zamieszkać, ale nie widzę aby mój facet to podzielał. W zasadzie to On nawet nigdy tego tematu nie podjął, a na moje pytanie co o tym sądzi, to uważa, że jest za wcześnie i nie będzie wybiegał w przyszłość. Co o tym myśleć? Wiem, że mieszka z rodzicami z czystej wygody, bo stać go by było nawet na samodzielne wynajęcie mieszkanie, a tego nie robi. Jest też jedynakiem. Zastanawia mnie, czy nie brakuje mu swobody, by spędzić np.wspólny wieczór w domu przy winku, czy chociażby swobodnie uprawiać seks. Czuję się trochę ograniczona, zależy mi na nim,  jestem gotowa zrobić krok do przodu. Obydwoje pracujemy, więc dało by się utrzymać.  Co mam z tym zrobić? wiercić dziurę o to wspólne zamieszkanie?  Poczekać jeszcze trochę i zobaczyć czy sam wyjdzie z propozycją czy po prostu odpuścić, bo faceta po 40 ciężko będzie nakłonić do miany trybu życia.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Odpuscic. Jemu pasuje taki tryb zycia i jak widac nie chce tego zmieniac. 40 latek mieszkajacy z rodzicami??? Powinna ci sie juz dawno zapalic czerwona lampka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Poczekać jeszcze trochę i zobaczyć czy sam wyjdzie z propozycją czy po prostu odpuścić, bo faceta po 40 ciężko będzie nakłonić do miany trybu życia.  

On nie wyjdzie z żadną propozycją bo już ci przecież powiedział że nie ma ochoty się od rodziców wyprowadzić, więc pozostaje ci ta druga opcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko, on ma po prostu wygodnie tam gdzie jest, nie chce tego obowiązku aby mieszkać na swoim. Myśle że raczej trudny temat i skoro gość ma już 40 na karku i nawet nie myśli wyfrunąć z gniazda to go nie przekonasz. Dlaczego akurat ten facet musi być? Z braku wyboru bierzesz tego czy o co chodzi? Masz 34 czyli już może dzwonek ci bije na dziecko lub przynajmniej na własny kąt, ale ten facet na to nie jest gotowy, być może już nigdy nie będzie gotowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może robię sobie złudną nadzieję, że coś się zmieni. Może 1.5 roku to dla Niego za wcześnie na wspólne zamieszkanie. On jest introwertykiem, nie ma dużego doświadczenia jeśli chodzi o kobiety. Dlaczego ten facet? Pokochałam go, mamy podobne pasje, wartości, jest uczuciowym i dobrym człowiekiem. Czy bije mi dzwonek na dziecko? Nie. Bardziej brakuje mi wspólnego kąta. Nie mam 20 lat by spotykać się jak nastolatkowie na zewnątrz, albo gdy ktoś jest za ścianą. To jest dobre na początku, ale z czasem warto podjąć kolejny krok, przynajmniej ja tak uważam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jesli moge sie wypowiedziec... daj sobie z nim spokoj (oczywiscie decyzja i tak nalezy do ciebie) i polecam ci znalezc mezczyzne w swoim wieku lub przynajmniej przed 40stka.... mysle ze 6 lat roznicy to troche jest ... wciaz mieszka z rodzicami to nie mlodziak tylko 40sto letni dorosly chlop... jestem od ciebie mlodsza ale uwierz mi szkoda twojego czasu.... swoje przeszlam i wiem jedno warto szukac mezczyzny w podobnym wieku absolutnie zbyt starszego i zbyt mlodszego... jeszcze dodam ze zgadam sie z ludzmi ktorzy ci odpisali uwazam podobnie jak oni.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pisząc o pasjach miałam na myśli hobby, wiele z nich się pokrywa np. góry, fotografia, sport przez co podobnie lubimy spędzać czas wolny i często robimy to razem. Co do wspólnych wartości, to obydwoje cenimy sobie rodzinę, pracę, szacunek czy wierność i zaufanie.  Przynajmniej tak mi się wydaje z tego co się dowiedziałam z naszych rozmów. Może z 2 miesiące temu zapytałam się go co sądzi o posiadaniu dzieci czy małżeństwie. Odpowiedział, że chciałby mieć dzieci i nie widzi przeszkód jeżeli chodzi o ślub. Nie pytałam się w kontekście nas, tylko tak ogólnie jakie ma zdanie na ten temat, więc wydaje mi się, że są te wartości podobne. W sumie to ja zaczynałam rozmowy na takie poważniejsze tematy.
Biorę pod uwagę, że może się boi i strach go blokuje, dlatego nie chciałabym pochopnie podjąć decyzji o rozstaniu.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy wyłożyłaś mu na kawę:
- dlaczego w/g ciebie potrzebujecie swojej przestrzeni

- jak fajnnie byłoby razem spać/jeść/kochać się

- że znajomość z nim to coś ważnego dla Ciebie i chcesz z nim być "bardziej/mocniej/bliżej"

Taki uzewnętrznienie i wyrażanie tego co czujesz i uzasadnienie. Nie chodzi o przekonanie go ale pokazanie twojego wewnętrznego świata potrzeb, emocji, pragnień - ten obszar dla nas facetów nie jest "oczywisty" "prosty" i jasny. Musisz mu go objaśniać i pokazywać (jeśli ci na nim zależy).

 

Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Może robię sobie złudną nadzieję, że coś się zmieni. Może 1.5 roku to dla Niego za wcześnie na wspólne zamieszkanie. On jest introwertykiem, nie ma dużego doświadczenia jeśli chodzi o kobiety. Dlaczego ten facet? Pokochałam go, mamy podobne pasje, wartości, jest uczuciowym i dobrym człowiekiem. Czy bije mi dzwonek na dziecko? Nie. Bardziej brakuje mi wspólnego kąta. Nie mam 20 lat by spotykać się jak nastolatkowie na zewnątrz, albo gdy ktoś jest za ścianą. To jest dobre na początku, ale z czasem warto podjąć kolejny krok, przynajmniej ja tak uważam.

Daj sobie z nim spokój kobieto to my mamy mniej czasu i on o tym wie, jest mu wygodnie i tyle ,postaw sprawę jasno im szybciej tym lepiej. Też kiedyś latałam za facetami i ich ciągle usprawiedliwiałam z czasem zrozumiałam,że to śmieszne.Ten Twój powinien skakać z radości ,że ma taką młodą kobietę 😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Może robię sobie złudną nadzieję, że coś się zmieni. Może 1.5 roku to dla Niego za wcześnie na wspólne zamieszkanie. On jest introwertykiem, nie ma dużego doświadczenia jeśli chodzi o kobiety. Dlaczego ten facet? Pokochałam go, mamy podobne pasje, wartości, jest uczuciowym i dobrym człowiekiem. Czy bije mi dzwonek na dziecko? Nie. Bardziej brakuje mi wspólnego kąta. Nie mam 20 lat by spotykać się jak nastolatkowie na zewnątrz, albo gdy ktoś jest za ścianą. To jest dobre na początku, ale z czasem warto podjąć kolejny krok, przynajmniej ja tak uważam.

Sama wynajmij sobie mieszkanie, nawet malutkie i zaproponuj żeby się do Ciebie wprowadził.
Jeśli odmówi, albo będzie Cię zwodził, to zakładaj konto na jakiejś sympatii, czy czymś podobnym i szukaj innego faceta.
Oczywiście powiedz mu, że po tym jak zamieszkasz sama, on ma dwa wyjścia, albo mieszka z Tobą, albo godzi się z tym, że umawiasz się z innymi mężczyznami i masz ich gdzie przyjąć. Może On wcale nie jest w Tobie zakochany i pasuje mu taki układ, że mieszka z rodzicami, a z Tobą się tylko co jakiś czas spotyka na seks i nie planuje nic więcej, więc tracisz na niego czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mu, to o pisał Jacek. Jesli się nie zgodzi na wspólne mieszkanie to sie od niego odsuń, odejdz na próbę. jeśli mu na tobie zależy to będzie działał. Jeśli nie to odejdz na dobre nic nie tracisz. Niestety to prawda ,że 40 letni kawaler robi sie wygodny i moze chodzi mu tylko  sex i mydli Ci oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jesli moge sie wypowiedziec... daj sobie z nim spokoj (oczywiscie decyzja i tak nalezy do ciebie) i polecam ci znalezc mezczyzne w swoim wieku lub przynajmniej przed 40stka.... mysle ze 6 lat roznicy to troche jest ... wciaz mieszka z rodzicami to nie mlodziak tylko 40sto letni dorosly chlop... jestem od ciebie mlodsza ale uwierz mi szkoda twojego czasu.... swoje przeszlam i wiem jedno warto szukac mezczyzny w podobnym wieku absolutnie zbyt starszego i zbyt mlodszego... jeszcze dodam ze zgadam sie z ludzmi ktorzy ci odpisali uwazam podobnie jak oni.... 

Absurd jakiś, co ma wiek do tego? Facet jest niedojrzały i tyle w temacie, wygodnie mu... Ale też nigdy nie słyszałem, że w takim wieku 6 lat różnicy to dużo? 😂 Umówmy się, przystijny, wysoki i dobrze zarabiający 40 letni, wolny facet, to raczej rówieśnicy sobie nie znajdzie, pewnie nawet z 30-paro latka będzie problem, raczej 20+ ,dlatego nie wymyślaj tylko zejdź na ziemię.. Jeśli oczekuje dzieci to nawet więcej niż pewne.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No więc sprawa wygląda tak. Ostatnio zebrałam się  w sobie i po raz drugi przeprowadziłam z Nim rozmowę na temat tego mieszkania. Rozmawialiśmy spokojnie, bez pretensji itp. Jego odpowiedź była już trochę inna- powiedział, że mam rację z tym, że się lepiej poznamy, że to może być nowe doświadczenie, że to kolejny krok. Pomyślałam sobie ok. Powiedziałam, że można by pod koniec roku coś powoli szukać... by w następnym roku zamieszkać razem. Teraz chcę poczekać na jego ruch. Chciałabym aby to była też jego decyzja, a nie decyzja wywarta przez moją presję. Poczekam, zobaczymy co się wydarzy. Jeśli nic, to będzie znak, że raczej On się od rodziców nie wyprowadzi, bo mu tam po prostu wygodnie i nie chce dodatkowych obowiązków. Wtedy się rozstaniemy. 
 

 

Powiedz mu, to o pisał Jacek. Jesli się nie zgodzi na wspólne mieszkanie to sie od niego odsuń, odejdz na próbę. jeśli mu na tobie zależy to będzie działał. Jeśli nie to odejdz na dobre nic nie tracisz. Niestety to prawda ,że 40 letni kawaler robi sie wygodny i moze chodzi mu tylko  sex i mydli Ci oczy.

Czy mu chodzi tylko o seks? Nie wydaje mi się, moim zdaniem to ja mam większe libido i mi doskwiera brak regularnego seksu, dlatego m.in myślę o wspólnym zamieszkaniu. Wiadomo, nie jest też to główny powód. 

 

 

Sama wynajmij sobie mieszkanie, nawet malutkie i zaproponuj żeby się do Ciebie wprowadził.
Jeśli odmówi, albo będzie Cię zwodził, to zakładaj konto na jakiejś sympatii, czy czymś podobnym i szukaj innego faceta.
Oczywiście powiedz mu, że po tym jak zamieszkasz sama, on ma dwa wyjścia, albo mieszka z Tobą, albo godzi się z tym, że umawiasz się z innymi mężczyznami i masz ich gdzie przyjąć. Może On wcale nie jest w Tobie zakochany i pasuje mu taki układ, że mieszka z rodzicami, a z Tobą się tylko co jakiś czas spotyka na seks i nie planuje nic więcej, więc tracisz na niego czas.

Właśnie nie chciałabym sama wynajmować mieszkania i stawiać mu ultimatum- albo się wprowadzasz, albo koniec. Chcę by była to wspólna decyzja. Nikogo nie zmuszę do zamieszkania ze mną. To nie ma sensu. 

 

 

Czy wyłożyłaś mu na kawę:
- dlaczego w/g ciebie potrzebujecie swojej przestrzeni

- jak fajnnie byłoby razem spać/jeść/kochać się

- że znajomość z nim to coś ważnego dla Ciebie i chcesz z nim być "bardziej/mocniej/bliżej"

Taki uzewnętrznienie i wyrażanie tego co czujesz i uzasadnienie. Nie chodzi o przekonanie go ale pokazanie twojego wewnętrznego świata potrzeb, emocji, pragnień - ten obszar dla nas facetów nie jest "oczywisty" "prosty" i jasny. Musisz mu go objaśniać i pokazywać (jeśli ci na nim zależy).

 

Powodzenia!

Tak, przy ostatniej rozmowie spokojnie mu to wyjaśniłam.  Teraz trzeba czekać na efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam tyle samo lat, co ty i dałam sobie spokój. Facet lat 38 (82r.), znamy się od.. 5 (prawie) i ostatnio się bardzo wycofał. A moze zawsze był wycofany?

Chce żyć na probe, co dla mnie znaczy ''na niby''. Mieszka w innym mieście i nie widziałam go już ponad 2 miesiące, bo pandemia. A nawet jak go ''normalnie'' widywałam, to raz na tydzień i to tylko jak go stamtąd wyciągnęłam.

Gdy jesteśmy razem jest super mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!, ale co z tego.. kiedy on jest taki opadły kontaktowo 😞

I to mi się nie zgadza, że jak jesteśmy razem jest dobrze, a potem on się autystycznie zamyka i już nic nie mogę. Potrafi mi powiedzieć na moje ''przeszkadzam'', że tak! To co mam zrobić?

Byliśmy wprawdzie w kontakcie (nieustannym) smsowo-teleficzno-fb, ale jak przestałam inicjować, to on tez i ku mojemu zdziwieniu zamilkł.   

Zresztą ostatnie kontakty były takie, że to ja podnosiłam rozmowę i budziłam go do kontaktu. 

Jestem taka, że długo nie widzę, że coś jest nie tak, że zastępuje dwie strony, że organizuje itp..  I teraz wzięłam sie z''a łeb'' i po prostu ucichłam.

Trzymam jego SMS-y, - te gorsze i czytam, gdy chce sie odezwać. Hamują mnie skutecznie. Od razu przypominają mi sie uczucia olania i niezainteresowania. Gdzies tam w nich piszę, że mam dziś urodziny, to mi odpisuje ''ok'', a gdzies indziej piszę mu, że mamy dzień kobiet, to pisze ''ok''.

Walic to.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mam tyle samo lat, co ty i dałam sobie spokój. Facet lat 38 (82r.), znamy się od.. 5 (prawie) i ostatnio się bardzo wycofał. A moze zawsze był wycofany?

Chce żyć na probe, co dla mnie znaczy ''na niby''. Mieszka w innym mieście i nie widziałam go już ponad 2 miesiące, bo pandemia. A nawet jak go ''normalnie'' widywałam, to raz na tydzień i to tylko jak go stamtąd wyciągnęłam.

Gdy jesteśmy razem jest super mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!, ale co z tego.. kiedy on jest taki opadły kontaktowo 😞

I to mi się nie zgadza, że jak jesteśmy razem jest dobrze, a potem on się autystycznie zamyka i już nic nie mogę. Potrafi mi powiedzieć na moje ''przeszkadzam'', że tak! To co mam zrobić?

Byliśmy wprawdzie w kontakcie (nieustannym) smsowo-teleficzno-fb, ale jak przestałam inicjować, to on tez i ku mojemu zdziwieniu zamilkł.   

Zresztą ostatnie kontakty były takie, że to ja podnosiłam rozmowę i budziłam go do kontaktu. 

Jestem taka, że długo nie widzę, że coś jest nie tak, że zastępuje dwie strony, że organizuje itp..  I teraz wzięłam sie z''a łeb'' i po prostu ucichłam.

Trzymam jego SMS-y, - te gorsze i czytam, gdy chce sie odezwać. Hamują mnie skutecznie. Od razu przypominają mi sie uczucia olania i niezainteresowania. Gdzies tam w nich piszę, że mam dziś urodziny, to mi odpisuje ''ok'', a gdzies indziej piszę mu, że mamy dzień kobiet, to pisze ''ok''.

Walic to.

 

Uważam, że podjęłaś słuszną decyzję dając sobie spokój z tym facetem. Związek na odległość, zwłaszcza przez tyle lat? Trochę słabe. Z tego co opisujesz, to wygląda jakby Tobie zależało bardziej na tej relacji niż jemu. Uważam,  że o spotkania muszą zabiegać dwie osoby, a nie tylko jedna.  Dwie strony musza dążyć do podtrzymywania kontaktu. Zresztą, co to za relacja gdzie facet ma problem ze złożeniem życzeń na urodziny. 
U mnie to wygląda trochę inaczej, widujemy się 3-4 razy w tygodniu, propozycje są również z jego strony, odzywa się w ciągu dnia. Więc pod  tym względem nie mam co narzekać, bo widać, że mu zależy i wychodzi z inicjatywą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie odzywałam się do niego. Nie myślę o nim, chociaż co jakiś czas sprawdzam telefon z ciekawości. 

Sądziłam, że będzie mnie rwać albo bede w oczekiwaniu, a tutaj jakoś mi on umyka.

Mozliwe, ze to dlatego, że byl bardziej SMS-owy i tak naprawde widywałam go rzadko. Zresztą kiedys pisałam bardzo intensywnie z dziewczyną poznana przez internet i nagle przestalysmy i sie urwało na 3 lata. Urok wirtualnych kontaktów.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ty się po prostu boisz że wybierze wygodne życie a nie ciebie, dlatego prowadzisz rozmowy z bliżej nie określonym terminem zamieszkania razem, "pod koniec roku powoli szukać" a dlaczego nie za 5 lat? a może za 10? Powinnaś powiedzieć że do końca miesiąca chcesz z nim zamieszkać, oszukujesz sama siebie, a potem napiszesz że cię zwodził przez rok!!! Nie, to ty sama kombinujesz że może przez te miesiące mu się zmieni, wiesz że teraz by cię 

Popieram kolegę. Kobieto daj mu ultimatum bo gdyby bał się Ciebie stracić to by się ucieszył na wieść, że chcesz z nim zamieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ty się po prostu boisz że wybierze wygodne życie a nie ciebie, dlatego prowadzisz rozmowy z bliżej nie określonym terminem zamieszkania razem, "pod koniec roku powoli szukać" a dlaczego nie za 5 lat? a może za 10? Powinnaś powiedzieć że do końca miesiąca chcesz z nim zamieszkać, oszukujesz sama siebie, a potem napiszesz że cię zwodził przez rok!!! Nie, to ty sama kombinujesz że może przez te miesiące mu się zmieni, wiesz że teraz by cię olał...

Czy się boję? Nie, jeśli nie wybierze mnie to trudno, świat się  nie zawali, trzeba będzie żyć dalej. Po prostu nie chciałbym aby to było pod moim naciskiem.  Możliwe, że oszukuję sama siebie dając mu jakiś czas. Może warto spojrzeć na to wszystko z boku, bardziej krytycznym okiem i postawić mu ultimatum. W sumie to przez ten czas nie poznałam nawet jego rodziców, znajomych. Ech ogólnie specyficzny facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Popieram kolegę. Kobieto daj mu ultimatum bo gdyby bał się Ciebie stracić to by się ucieszył na wieść, że chcesz z nim zamieszkać.

Chyba masz rację. W końcu jak się kogoś kocha to wspólne zamieszkanie powinno być priorytetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Chyba masz rację. W końcu jak się kogoś kocha to wspólne zamieszkanie powinno być priorytetem.

Dokładnie tak ,też kiedyś wiecznie usprawiedliwiałam facetów, a teraz poznałam kogoś, kto pisze codziennie pierwszy od 6 rano kiedy wychodzi do pracy i piszemy cały dzień i ciągle są tematy do rozmowy. Hehe gdzie patrząc z boku wydaje się najgorszy czas na poznawanie faceta jestem bez pracy, kasy i mam 30 kg nadwagi samoocena równa zeru, a jednak ktoś się znalazł 😂😂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dokładnie tak ,też kiedyś wiecznie usprawiedliwiałam facetów, a teraz poznałam kogoś, kto pisze codziennie pierwszy od 6 rano kiedy wychodzi do pracy i piszemy cały dzień i ciągle są tematy do rozmowy. Hehe gdzie patrząc z boku wydaje się najgorszy czas na poznawanie faceta jestem bez pracy, kasy i mam 30 kg nadwagi samoocena równa zeru, a jednak ktoś się znalazł 😂😂

Skoro Twojemu facetowi zależy na Tobie, to chyba aż tak źle nie jest🙂 Pracę można znaleźć, nadawgę zrzucić a samoocenę podnieść 🙂 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×