Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mama w ciąży

Trudna relacja z rodziną a stres w ciąży

Polecane posty

Ty również kojarzysz mi się z rynsztokiem i patologią a jednak potrafię zachować kulturę - i to jest właśnie to co nas różni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No cieszę że poprawiłam ci humor.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jesteś wierząca, ale praktykująca wybiórczo. Niby fajnie, że ochrzciłas dziecko, ale lekkie twierdzenie, że będąc bez ślubu kościelnego można dziecko wychować normalnie... W jakim sensie normalnie? W sensie kultury społecznej oczywiście można wychować normalnie, ale w kontekście religijnym to jest już jakies majaczenie. Jak ty sobie niby wyobrażasz wychowanie dziecka według zasad kościelnych, bo tak się deklaruje rodzic chrzczący swoje dziecko nie przestrzegając elementarnych zasad biblijnych? Tu nawet nie chodzi o to, że kościół coś ustanowił, ale są to prawa już pierwotne, biblijne. Nie da się tego zrobić. Co najwyżej pokazujesz dziecku, że życie bez ślubu nie jest niczym złym. I córka też wyrośnie na kogoś kto będzie twierdził, że jest osobą wierzącą, ale na swoich zasadach. I pewnie sama będzie preferowała konkubinat, bo mamusi przecież slub kościelny nie był potrzebny "do szczęścia" i żyje. To po co ta szopka z chrztem ?

To sie w ogóle kupy nie trzyma. To już lepiej nie chodzić w ogóle do kościoła niż żyć w takim kłamstwie i wprowadzać zamieszanie i zamęt do umysłu dziecka, które potem nawet nie będzie miało rozeznania na jakich zasadach funkcjonuje tak naprawde życie osoby prawdziwie wierzącej. Jak ty sobie wyobrażasz posyłanie dziecka do komunii, czy spowiedzi na przyszłość? Przecież to będzie istna farsa. Najgorsze jest to, że jest bardzo wiele takich osób. Dlatego własnie kościół jest taki zakłamany. Nie chodzi już nawet o księży bo nie chce napieprzać na wszystkich, bo to by było nieuczciwe, ale sami bywalcy niedzielnych mszy budzą nieraz obrzydzenie po prostu. Uplastyczniają sobie przykazania wg własnych potrzeb. Równie dobrze dwie lesby by mogłyby przyjść do kościoła i twierdzić, że są wierzące. To tak jakbym deklarowała że jestem wegetarianką a mięsa nia jadała raz na rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A wracając do problemu tytułowego powiem tak. Mogłabyś odklepać tę wizyte ojca po to aby twoja starsza córka kojarzyła, że "ten pan" jest jej dziadkiem tak dla jej czystej informacji i żeby miała w pamięci, że chociaz czasem wykazał on wole zobaczenia się z nią. Jest to lepsze dla jej pamięci o tej osobie niż jakby miała żyć w przekonaniu, że nie kojarzy tego pana i myśleć, ze nigdy on jej nie odwiedził. A dlaczego nie odwiedził ? Tego matka nie wiadomo czy by poinformowała, że z jej woli. Dziecko jednak buduje jakąś tożsamość na podstawie wiadomości o swojej rodzinie oraz tego czy było ono w niej akceptowane. To, że twoj ojciec rzadko bo rzadko ale jednak chce sie z wnukami zobaczyć jest jakąś jednak formą uznania jego tych wnuków. Teraz może twoja córka tego nie rozumie, ale zapamięta i będzie więcej rozumieć jako nastolatka. Lepiej jej będzie ze świadomością, że dziadek kiedyś był u niej niż, że nigdy.

Mój ojciec tez nie zawsze dawał dobry przykład jako ojciec czy mąz mojej matki. Ale moje dziecko nie musi o tym wiedzieć.

Po co  mam wracać do przeszłości ? Ważne, że dl mojego dziecka jest dobry. Lepiej niech zachowa dobre o nim zdanie niż miec o nim informacje tego co złe. Czemu to ma służyć. Moje dziecko przeciez nie będzie z nim żyć, a ojciec nie wiadomo ile życia przed nim. Dobrze, że chce moje dziecko widzieć. Dobrze jeśli bierze je na ręce. To nic złego. Wręcz przeciwnie. Ten kto widzi w tym coś złego mniemam ma ciężką alergię i chorobliwą zaborczość. Dziecko sie boi brania na ręce ? To może znak dla ciebie, żeby właśnie przełamywac te dystanse i lody. To, że nie masz z ojcem o czym gadać to tez nic złego. Liczy się intencja, że ktos chce posiedzieć chwile. To naprawde dużo. Dzieje się twojemu dziecku jakas krzywda?

Nie dzieje sie. To w czym problem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Lady_in_red napisał:

No i bzdury piszesz. 

"Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16,15-16) – słyszymy w Ewangelii. Zgodnie z tymi słowami, które wypowiedział Jezus, nie powinno być nigdy problemu z udzieleniem komukolwiek chrztu. Przecież chrzest jest sakramentem, który obmywa z grzechu pierworodnego. Jak wskazuje Katechizm Kościoła Katolickiego „chrzest odpuszcza wszystkie grzechy, grzech pierworodny i wszystkie grzechy osobiste, a także wszelkie kary za grzech (por. Sobór Florencki: DS 1316.)”.

Autorka wyraźnie napisała, że ona jest wierząca a jej mąż nie. Dlaczego zatem nie może wychować dziecka zgodnie ze swoją wiarą? Czy może w ogóle tak jak u Jehowych nie powinna brać ślubu z osobą odmiennego wyznania? 

Serio, zajmijcie się czymś pożytecznym a nie mówicie innym jak mają żyć. Sam kościół nie robi problemów, ale niepraktykujace kafeterianki do wszystkiego się przczepią. 

Radze ci poczytaj biblie w całości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie temat zeszedł na inne tory ponieważ autorko jak ktoś wyżej napisał wytknęłaś ojcu hipokryzję religijną, podczas gdy sama się nią wykazujesz. Zirytowało ciebie jednak, że ktoś wytknął ją tobie i nazwałaś to zaściankowością. Czyli co ? Twoje życie to nowoczesność i światowość, a ojca życie to hipokryzja tak ? Interesujące jest to jak ludzie żonglują argumentami wedle własnej wygody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Współczuję. Toksyczna osoba w najbliższej rodzinie to coś, co ciągnie się za człowiekiem mimo wejścia w dorosłość. Poniekąd wiem, co czujesz, bo mnie ojciec też regularnie podnosi ciśnienie ;). Chociaż nie miałam w dzieciństwie takich hardkorów jak Ty. Widzisz, tak to jest z toksycznymi ludźmi, że otoczenie na głowie staje, żeby zrobić tak, jak im pasuje, a oni sami mają głęboko w d, czy kogoś urażą - i na tym właśnie polega ich siła. On ma nad Tobą przewagę, bo Ty się przejmujesz a on nie ;). Myślę, że powinnaś przepracować to, że co byś nie robiła, i tak ojciec będzie miał Ci coś za złe (to po prostu ten typ) i spróbuj jednak stawiać granice, chociaż będzie Cię obmawiał przed mamą, jaka to jesteś okropna. Zgodzę się, że warto docenić gest, że chce zobaczyć wnuka (to mimo wszystko coś pozytywnego) ale skoro w obecnym stanie nie czujesz się na siłach, żeby go widywać, bo MASZ ZŁE WSPOMNIENIA Z DZIECIŃSTWA I JAK GO WIDZISZ, TO SIĘ DENERWUJESZ, to może warto mu to powiedzieć wprost (rozważałaś w ogóle grę w otwarte karty? To często wytrąca manipulatorom broń z ręki). Powiedz, że doceniasz chęci, ale że umowicie się w innym terminie, bo - patrz capslock wyżej - a co on z tym zrobi, to już jego brocha. Trzymaj się i powodzenia. 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Daj spokój z nim, nie spotykaj się. Jeśli ma cie to stresowac i wykanczac. Nie masz obowiązku utrzymywać z nim kontaktu po tym jak cie traktował w dzieciństwie. Ja się odcięłam od toksycznej siostry po tym jak urodziłam dziecko. Moją psychike niszczyła latami, do dziecka się mi nie zbliży. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×