Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Janna83

W sumie to współczuję ludziom, którzy szukają partnera/rki w mając około 30 lat i więcej.

Polecane posty

Rozmawiając ze znajomymi widzę że pojawiają się u nich różne wymagania względem wymarzonych partnerów. Poprzeczka ustawiona jest wysoko np: ma mieć dom, samochód, oszczędności, dobre ciało, musi być super kochankiem/ką. Szkoły nie wiadomo jakie pokończone, doświadczenie zawodowe takie i siakie... To może być rzeczywiście frustrujące. Bo wymagania to jedno, a życie i rzeczywistość to drugie. Nie na wszystko mamy zawsze wpływ. Jak np ukończyć świetną szkołę, jak ktoś w rodzinie musi się zajmować umierającym rodzicem? (przykład z mojego życia...)

Ja faceta poznałam w liceum. Nie mieliśmy nic. Nawet szczególnie urodziwi nie byliśmy pewnie - patrząc na dzisiejsze standardy piękna. Zwyczajne zakochane dzieciaki. Nie mieliśmy żadnych wymagań względem siebie. żadnych standardów i nikogo do kogo moglibyśmy się porównywać. Byliśmy dla siebie pierwszymi kochankami. Do wszystkiego co mamy doszliśmy... razem. Czasem jedno z nas musiało przystopować i wtedy to drugie ciągnęło wszystko, a czasem odwrotnie. Przeszliśmy przez różne ciężkie choroby, wypadek (fuksem nie śmiertelny...), dzieci, emigrację, śmierć bliskich. Nigdy w życie nie patrzyliśmy jednak na siebie nawzajem pod kątem wymagań i oczekiwań. Wszystko co się przydarzało jednemu z nas to było wspólne doświadczenie i oboje z tym musieliśmy sobie radzić. To, że ktoś nie mógł teraz studiować tylko robić coś innego, a na studia poczekać to była wspólna decyzja a nie: "nie skończył szkoły, to za niskie standardy jak dla mnie".  

Czasem jak słucham opowieści koleżanek o facetach, których spotykają, którzy czasem "nie są w ich lidze" to jest mi ich wszystkich bardzo szkoda. Ten facet, czy kobieta może nie są w "tej" lidze z powodów na które nie mieli wpływu? Może nie mieli nigdy kogoś, kto byłby z nimi w gorszej chwili i pomagał wyjść na prostą? Mam wrażenie, że nie doceniamy szczenięcych miłości mówiąc: "Spokojnie, na miłość znajdziesz czas! Teraz się ucz, pracuj, zwiedzaj świat, inwestuj jak najwięcej w siebie!". Niestety POTEM czasem pojawia się problem 😞 Nie znam danych, nie wiem czy to rzeczywiście problem na jakąś znaczącą skalę. Po prostu kilka razy się z tym zetknęłam. Czy ktoś z Was ma podobne spostrzeżenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, BennieAndTheJets napisał:

Ja tam szukam kogoś kto ze mna wytrzyma i nie będzie mnie wku’rwiac. Temat zamknięty dziękuje za uwagę.

to w sumie same wymagania masz... 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Janna83 napisał:

Rozmawiając ze znajomymi widzę że pojawiają się u nich różne wymagania względem wymarzonych partnerów. Poprzeczka ustawiona jest wysoko np: ma mieć dom, samochód, oszczędności, dobre ciało, musi być super kochankiem/ką. Szkoły nie wiadomo jakie pokończone, doświadczenie zawodowe takie i siakie... To może być rzeczywiście frustrujące. Bo wymagania to jedno, a życie i rzeczywistość to drugie. Nie na wszystko mamy zawsze wpływ. Jak np ukończyć świetną szkołę, jak ktoś w rodzinie musi się zajmować umierającym rodzicem? (przykład z mojego życia...)

Ja faceta poznałam w liceum. Nie mieliśmy nic. Nawet szczególnie urodziwi nie byliśmy pewnie - patrząc na dzisiejsze standardy piękna. Zwyczajne zakochane dzieciaki. Nie mieliśmy żadnych wymagań względem siebie. żadnych standardów i nikogo do kogo moglibyśmy się porównywać. Byliśmy dla siebie pierwszymi kochankami. Do wszystkiego co mamy doszliśmy... razem. Czasem jedno z nas musiało przystopować i wtedy to drugie ciągnęło wszystko, a czasem odwrotnie. Przeszliśmy przez różne ciężkie choroby, wypadek (fuksem nie śmiertelny...), dzieci, emigrację, śmierć bliskich. Nigdy w życie nie patrzyliśmy jednak na siebie nawzajem pod kątem wymagań i oczekiwań. Wszystko co się przydarzało jednemu z nas to było wspólne doświadczenie i oboje z tym musieliśmy sobie radzić. To, że ktoś nie mógł teraz studiować tylko robić coś innego, a na studia poczekać to była wspólna decyzja a nie: "nie skończył szkoły, to za niskie standardy jak dla mnie".  

Czasem jak słucham opowieści koleżanek o facetach, których spotykają, którzy czasem "nie są w ich lidze" to jest mi ich wszystkich bardzo szkoda. Ten facet, czy kobieta może nie są w "tej" lidze z powodów na które nie mieli wpływu? Może nie mieli nigdy kogoś, kto byłby z nimi w gorszej chwili i pomagał wyjść na prostą? Mam wrażenie, że nie doceniamy szczenięcych miłości mówiąc: "Spokojnie, na miłość znajdziesz czas! Teraz się ucz, pracuj, zwiedzaj świat, inwestuj jak najwięcej w siebie!". Niestety POTEM czasem pojawia się problem 😞 Nie znam danych, nie wiem czy to rzeczywiście problem na jakąś znaczącą skalę. Po prostu kilka razy się z tym zetknęłam. Czy ktoś z Was ma podobne spostrzeżenia?

Piękna historia niestety nie wszystkim jest dane. Ja w wieku 20 lat byłam Z kimś kogo kochałam mieliśmy   wszystko wspólne i zostałam po kilku latach goła  i wesoła więc jestem za tym zeby kobiety dążyły do bycia niezależną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, BennieAndTheJets napisał:

Ja tam szukam kogoś kto ze mna wytrzyma i nie będzie mnie wku’rwiac. Temat zamknięty dziękuje za uwagę.

I musi to działać w obydwie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

sama właśnie wykopałam z życia faceta z którym to życie miałam budować...zdecydowanie lepiej szukanie wyszło mi koło 30 😛

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, kardulaki napisał:

Piękna historia niestety nie wszystkim jest dane. Ja w wieku 20 lat byłam Z kimś kogo kochałam mieliśmy   wszystko wspólne i zostałam po kilku latach goła  i wesoła więc jestem za tym zeby kobiety dążyły do bycia niezależną.

Sponsorowałas go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Janna83 napisał:

Rozmawiając ze znajomymi widzę że pojawiają się u nich różne wymagania względem wymarzonych partnerów. Poprzeczka ustawiona jest wysoko np: ma mieć dom, samochód, oszczędności, dobre ciało, musi być super kochankiem/ką. Szkoły nie wiadomo jakie pokończone, doświadczenie zawodowe takie i siakie... To może być rzeczywiście frustrujące. Bo wymagania to jedno, a życie i rzeczywistość to drugie. Nie na wszystko mamy zawsze wpływ. Jak np ukończyć świetną szkołę, jak ktoś w rodzinie musi się zajmować umierającym rodzicem? (przykład z mojego życia...)

Ja faceta poznałam w liceum. Nie mieliśmy nic. Nawet szczególnie urodziwi nie byliśmy pewnie - patrząc na dzisiejsze standardy piękna. Zwyczajne zakochane dzieciaki. Nie mieliśmy żadnych wymagań względem siebie. żadnych standardów i nikogo do kogo moglibyśmy się porównywać. Byliśmy dla siebie pierwszymi kochankami. Do wszystkiego co mamy doszliśmy... razem. Czasem jedno z nas musiało przystopować i wtedy to drugie ciągnęło wszystko, a czasem odwrotnie. Przeszliśmy przez różne ciężkie choroby, wypadek (fuksem nie śmiertelny...), dzieci, emigrację, śmierć bliskich. Nigdy w życie nie patrzyliśmy jednak na siebie nawzajem pod kątem wymagań i oczekiwań. Wszystko co się przydarzało jednemu z nas to było wspólne doświadczenie i oboje z tym musieliśmy sobie radzić. To, że ktoś nie mógł teraz studiować tylko robić coś innego, a na studia poczekać to była wspólna decyzja a nie: "nie skończył szkoły, to za niskie standardy jak dla mnie".  

Czasem jak słucham opowieści koleżanek o facetach, których spotykają, którzy czasem "nie są w ich lidze" to jest mi ich wszystkich bardzo szkoda. Ten facet, czy kobieta może nie są w "tej" lidze z powodów na które nie mieli wpływu? Może nie mieli nigdy kogoś, kto byłby z nimi w gorszej chwili i pomagał wyjść na prostą? Mam wrażenie, że nie doceniamy szczenięcych miłości mówiąc: "Spokojnie, na miłość znajdziesz czas! Teraz się ucz, pracuj, zwiedzaj świat, inwestuj jak najwięcej w siebie!". Niestety POTEM czasem pojawia się problem 😞 Nie znam danych, nie wiem czy to rzeczywiście problem na jakąś znaczącą skalę. Po prostu kilka razy się z tym zetknęłam. Czy ktoś z Was ma podobne spostrzeżenia?

Zgadzam się. Problem pojawia się, gdy w młodości nie pozna się nikogo i nie przeżyje się tej młodzieńczej miłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Janna83 napisał:

to w sumie same wymagania masz... 😞

teraz jest plaga singli, niestety większość zdechnie samych i nikogo nie znajdą z tym chorymi wymogami, szczególnie kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, kardulaki napisał:

Piękna historia niestety nie wszystkim jest dane. Ja w wieku 20 lat byłam Z kimś kogo kochałam mieliśmy   wszystko wspólne i zostałam po kilku latach goła  i wesoła więc jestem za tym zeby kobiety dążyły do bycia niezależną.

co z chłopem zrobiłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Ciężka Nutka napisał:

sama właśnie wykopałam z życia faceta z którym to życie miałam budować...zdecydowanie lepiej szukanie wyszło mi koło 30 😛

jak lepiej wyszło jak faceta się pozbyłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, blada doopa napisał:

co z chłopem zrobiłaś?

Ja nic  to on poszukał innej kiedy ja nie miałam pracy już zapomniał jak ja go utrzymywałam kiedy nie pracował. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Malutka92 napisał:

Sponsorowałas go?

Kiedy nie pracował ja pracowałam całymi dniami i mieliśmy wspólne pieniądze ogólnie więc to utrzymywałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
14 godzin temu, BennieAndTheJets napisał:

Ja tam szukam kogoś kto ze mna wytrzyma i nie będzie mnie wku’rwiac. Temat zamknięty dziękuje za uwagę.

Nikt z tobą nie wytrzyma, jak o siebie nie zadbasz🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AntyBazyl

Uuu zapchanialo nieuzasadnionym poczuciem wyższości. Jak dobijasz 40 to troszkę za głośno szczekasz, wiesz? Akurat ten wiek się zaczyna, ze Twój mąż zacznie biegać z malym dookoła. Być może wymieni Cie na coś młodszego. Dalej będziesz wtedy taka mundra? 😂 O szczęściu to można mówić jak się jest na łożu śmierci a nie wtedy, gdy gra w zasadzie jest w toku. Nie jedna już rozwódka pod 40 została z ręką w nocniku. A też taka mądra była jakby  Pana Boga sa nogi złapała. Zalecam odrobinę pokory. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
13 godzin temu, uzyszkodnik napisał:

W sumie to wspolczuje ludziom, ktorzy maja tak niska samoocene, ze pod plaszczykiem falszywego wspolczucia, probuja przepchnac posta, ktorego glowna zawartoscia jest samodowartosciowywanie sie i samochwalstwo.

Gratuluje, ze poznalas wartosciowego czlowieka juz w liceum, ale to nie powod, by sugerowac, ze Twoje rowiesnice nie docenialy swoich licealnych partnerow. Ty oczywiscie docenilas i masz za to nagrode.

A moze nie mialy licealnych milosci, byly one toksyczne albo nie trafily na rownie wartosciowa osobe, jak Twoj maz?

A szczeniece milosci czesto sa niedojrzale i nie przeradzaja sie w prawdziwa milosc, bo wielu ludzi musi sie jej dopiero nauczyc.

Twoj post nie jest wartosciowy - tylko pompuje Ci ego. Ostatecznie moze jednak przyklasna Ci incele, ktorzy zostali kiedys (moze w liceum) odrzuceni przez jakas dziewczyne, uwazaja sie za nie docenionych i sa przekonani, ze to wlasnie oni potrafiliby ja uszczesliwic, ale to zaprzepascila.

Nasze zycie nie konczy sie w tym momencie. Ty i te kolezanki, ktore tak niezbyt pochlebnie opisujesz, macie przed soba dlugue lata zycia. Dopiero przed smiercia bedzie mozna zweryfikowac, kto przezyl je najbardziej szczesliwie.

Wydaje mi się, że autorce chodziło o miłość bez wielkich warunków przed. Ze swojej strony mogę powiedzieć lakonicznie, że ludzie łączą się w pary z różnych powodów🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja tej pierwszej miłości bez wymagań właśnie nie wspominam dobrze. Brak wymagań z jednej strony jest piękny, ale z drugiej prowadzi też do toksycznych sytuacji, kiedy druga strona jest bardzo pewna siebie i myśli, że nic nie musi, bo ma Cię już w garści i nie musi się o nic starać, bo będziesz z nim bez względu na wszystko i np. ignoruje Twoje potrzeby. Mi jednak wymagania wyszły na dobre i nigdy nie podchodziła bym już tak naiwnie do związku jak wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Livka

No ale niestety każdego może to spotkać np. rozstać czy rozwieść można się w tym wieku albo i później .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, ubierztylek napisał:

lepsza stara panna niż rozwódka i wdowa

Aż muszę zapytać. Lepsza do czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, ubierztylek napisał:

do życia to jedyna istota która nie chodzi wiecznie zaryczana

Nadal nie wiem dlaczego lepsza ale nieważne. Przecież ta stara panna równie dobrze mogła być w długim związku bez małżeństwa. Teraz niestety taka moda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×