Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Marzycielkaa

Rok po ślubie i kłopoty

Polecane posty

Witam was kochani . Mój post będzie dosyć długi , nie dam rady napisać tego w paru zdaniach . Licze na waszą pomoc , chciałabym zobaczyć opinie innych .Mam 26 lat i o 8 lat starszego męża . Razem jesteśmy ze sobą 5 lat, w tym rok po ślubie . Wiadomo jak to w związku są wzloty i upadki.  Na początku wiadomo wszystko ładnie pięknie się układało , po roku bycia ze sobą postanowiliśmy zamieszkać ze sobą ( w jego domu rodzinnym ) . W mojego męża byłam zapatrzona jak w obrazek wszystko dla niego mogłam zrobić , on pracował za granicą a ja w Polsce , ja jako kobieta nie zarabiałam dużo .Przed wprowadzeniem się do jego domu  , miałam swoje oszczędności, parę tysięcy miałam odłożone. Nie będąc jeszcze w małżeństwie dałam wszystkie swoje oszczędności , nie chciałam czuć się jak taka osoba która" przychodzi na gotowe " jak to mówią . Z czasem zaszłam w ciążę , dziecko planowane . Akurat jak dowiedzieliśmy się o ciąży to mój jeszcze narzeczony wracał na stałe do Polski , strasznie się ucieszyłam że przez okres ciąży będzie ze mną i w trakcie porodu . I chyba od tego momentu zaczęło się wszystko psuć.. okres zaręczyn , dostałam pierścionek , ale powiedział że bym dostała szybciej ale nie zasłużyłam sobie , czyli te zaręczyny były takie nie z miłości tylko jak sobie zasluzylam to dostałam .  nie wiem co się stało ... Okres ciąży wspominam masakrycznie zero jakiego kolwiek wsparcia . Podam przykład . Np jesteśmy na gościnie była to końcówka ciąży , 8 miesiąc . Mąż spotkał się ze znajomym po długim czasie i siedzieliśmy u nich chyba z 10h oni sobie wypili jak to faceci .Ja już go prosiłam że chce do domu ,że chce się położyć , na swoim łóżku w wygodnych ciuchach ,bo siedzieć u kogoś 10h z dużym brzuchem na kanapie , to nic przyjemnego a wiadomo że u kogoś się nie rozłożę jak foka . Cały pobyt skończył się płaczem w aucie . A on i tak mnie ignorował mimo że płakałam że chce jechać . Inny przykład , w trakcie kłótni ,nie pamiętam o co poszło ,nabijanie się z moich oszczędności które mu dałam jak się wprowadzałam " te grosze które mi dałaś " tak mi powiedział . zabolało mnie to . Może nie były to duże pieniądze , ale dla mnie wartość miały . Nie wiem czy któraś z dziewczyn dołożyła by się do czyjegoś mieszkania jakby nawet nie wiedziała czy tam będzie mieszkać na stałe . Po urodzeniu dziecka ( miałam CC) jak już byłam w domu z dzieckiem pierwsze dni ,to tylko ja musiałam przy dziecku robić. Nie chodzi już o to że chciałam jakąś pomoc , ale przykro mi było że mój mąż nie pracuje ciężko , ale że nawet się nie spytal czy może wstać za mnie do dziecka w nocy, czy się dobrze czuje itp wkoncu byłam po CC , chodzi mi o to wsparcie , że wg nie czułam żeby był obok . To było na zasadzie urodziłas sobie , to teraz wszystko rób sama  . Szkoda mi naszego dziecka bo jest wspaniałym dzieciątkiem a początki wyglądały masakrycznie praktycznie zero zainteresowania . Jak wracał z pracy to zaraz do garażu by nie siedzieć w domu i tak praktycznie trwa do dzisiaj . Wiedziałam że jest źle ale jakoś zawsze mam tą nutkę nadzieji że coś się poprawi ... Potem przygotowaliśmy się do ślubu . Oczywiście zero zainteresowania organizacja . Orkiestrę dekoratorke , itp wszystko sama , coś tam przed ślubem zaczął pomagać , ale początek nic , zero. Już nie miało dojść do ślubu miałam dość . Kładzenia wszystkiego na tace jak się dwoje ludzi kocha to razem wszystko robią . W dniu ślubu nawet nie powiedział że ślicznie wyglądam . Dopiero jak mu zwróciłam uwagę że nawet nie powiesz mi że ładnie wyglądam ? A on" no ślicznie ślicznie " przykre... z sexem też słabo prawie nic . Teraz gdyby nie ja to sexu wg by nie  było ,on wg nie ma ochoty wiecznie zmęczony , nie wiem po czym bo on naprawdę fizycznie nie pracuje . Pracuje przy ladzie . Jestem młoda i też mam swoje potrzeby . Przez pół roku mogę policzyć na palcach jednej ręki ile się kochaliśmy . przyłapałam go na oglądaniu pornoli . Nie wiem niby to normalne jak facet ogląda . Ale żeby całkowicie zrezygnować ze swojej żony dla sexu wirtualnego ? Zmieniłam pracę i mam dużo adoratorów którzy prawią komplementy , więc chyba brzydka nie jestem , dużo znajomych mówi " taka fajna jesteś a tak trafilas " nie jestem chodzącym ideałem też się wkurzę czasem o byle co . Nie wiem w czym tkwi problem . Namiętność w naszym związku wygasła jak się pokłócimy on najlepiej by nic nie mówił zamyka się w sobie , zamiast rozmawiać ze mną to mnie ignoruje , co mnie jeszcze bardziej oddala od niego . Coraz mniej wspólnych tematów jak jesteśmy oboje w pracy to najlepiej jakbyśmy wg do siebie nie dzwonili .jak kto inny prosi go o pomoc to zaraz leci czy zmęczony czy nie , ja mam milion odpowiedzi   wiecznie wszystko sama . Boje się że kiedyś wkoncu go zdradzę . Mówi że mnie kocha , ale to pozostaje tylko na słowach ale nie czynach . może wy mi pomożecie . Post niby dlugi ale i tak w wielkim skrócie napisane . Pozdrawiam . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Marzycielkaa napisał:

Mówi że mnie kocha , ale to pozostaje tylko na słowach ale nie czynach

Że też nie nabrałaś tych wątpliwości przed ślubem? Miałaś wszystkie sygnały.

Moim zdaniem tu nie ma czego leczyć. On musiałby się zmieniać a nie zmieni się dopóki będziesz przy nim.

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po co decydowałaś się na ślub? Po doświadczeniach po porodzie?

Wydaje mi się, że dobrze było dopóki nie byliście razem. Po prostu nie jesteście dobraną parą. Oboje sobie coś wyobraziliście, a rzeczywistość rozminęła się z wyobrażeniem. Może czas o tym pogadać i podjąć jakieś kroki.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Nemetiisto napisał:

Że też nie nabrałaś tych wątpliwości przed ślubem? Miałaś wszystkie sygnały.

Moim zdaniem tu nie ma czego leczyć. On musiałby się zmieniać a nie zmieni się dopóki będziesz przy nim.

On chciałby być że mną, nawet jak jest cały czas źle . Rozmawialiśmy o rozejściu się w zgodzie . To nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To po co ci ten ślub byl potrzebny jak juz przed tsk sie zachowywal?

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Marzycielkaa napisał:

On chciałby być że mną, nawet jak jest cały czas źle . Rozmawialiśmy o rozejściu się w zgodzie . To nie chce.

Więc wyprowadź się i powiedz, że wrócisz jeśli się zmieni i będzie pokazywać, że mu zależy. Dowiesz się czy to tylko słowa. Samymi słowami go nie zmienisz. Pewnie nawet wyprowadzka nic nie da ale to chyba jedyna szansa żeby zrozumiał, że nic nie jest dane raz na zawsze?

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chciałam się wyprowadzić , ale jak jestem w pracy , dziecko pilnuje teściowa , nie wchodzi w grę żłobek czy przedszkole . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Marzycielkaa napisał:

Chciałam się wyprowadzić , ale jak jestem w pracy , dziecko pilnuje teściowa , nie wchodzi w grę żłobek czy przedszkole . 

Ale wyprowadzka nie oznacza, że babcia nie może siedzieć z wnukiem.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Marzycielkaa napisał:

Nie wiem w czym tkwi problem

On nie kocha Cię. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A wizytę w poradni małżeńskiej rozważacie? Pscholog? Terapia może?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, MKS napisał:

A wizytę w poradni małżeńskiej rozważacie? Pscholog? Terapia może?

 

Moja córka jak układała puzzle, a elementy nie pasowały, brała młotek drewniany i tak długo nim waliła, aż pasowały😉 To nie na tym polega🤷‍♀️

  • Haha 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Marzycielkaa napisał:

Wątpię . Że to by pomogło .

Ludzka rzecz wątpić 😉 My spróbowaliśmy. Pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
24 minuty temu, Alutek napisał:

Ale wyprowadzka nie oznacza, że babcia nie może siedzieć z wnukiem.

Niestety po rozwodach z tym jest różnie. Są dorośli i są duże dzieci. Musi założyć, że teściowa może w odwecie nie chcieć opiekować się dziećmi by jej zrobić na złość. 

6 minut temu, MKS napisał:

Ludzka rzecz wątpić 😉 My spróbowaliśmy. Pomogło.

Terapia pomaga jeśli jest miłość, ale są problemy, brak porozumienia, wzajemne żale i pretensje (skumulowane), które uniemożliwiają dogadanie się. Jeśli dwoje ludzi źle dobrało się, jedno z nich lub nawet oboje nie kocha to terapia jest czymś bezsensownym. Nie remontujesz domu, który jest taką ruderą, że grozi zawaleniem. 

Edytowano przez Electra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Marzycielkaa napisał:

Może u was nie było najgorzej . ? Szkoda że nie znam waszej historii 

Razem jesteśmy 16 lat, długo by opowiadać. Uważam, że warto próbowac dopóki siłę masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Electra napisał:

Terapia pomaga jeśli jest miłość, ale są problemy, brak porozumienia, wzajemne żale i pretensje (skumulowane), które uniemożliwiają dogadanie się. Jeśli dwoje ludzi źle dobrało się, jedno z nich lub nawet oboje nie kocha to terapia jest czymś bezsensownym. Nie remontujesz domu, który jest taką ruderą, że grozi zawaleniem. 

Pani Elektro 😉 nie mnie to oceniać. Nie jestem psychologiem, terapeutą itd. Spróbowałbym oddać się w ręce specjalistów. Nawet rzutem na taśmę 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd tytuł,  bo z tego co piszesz to słabo było już przed ślubem.  

W takiej sytuacji to ślub to raczej nie był dobry pomysł. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Margo napisał:

Nie wiem skąd tytuł,  bo z tego co piszesz to słabo było już przed ślubem.  

W takiej sytuacji to ślub to raczej nie był dobry pomysł. 

Mówią że niektórzy biorą ślub ze względu na dziecko .. i chyba mają rację ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, MKS napisał:

Pani Elektro 😉 nie mnie to oceniać. Nie jestem psychologiem, terapeutą itd. Spróbowałbym oddać się w ręce specjalistów. Nawet rzutem na taśmę 😉

Przedstawiła sytuację, to już przed ślubem wyglądało licho. Nie było dobrze i nagle jebud, tu była chuujnia z fakiem od początku (sorry za szczerość). 

 

Rzucam w wolontariacie, daj cynk jeśli zajdzie potrzeba 😜

Edytowano przez Electra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Electra napisał:
Cytat

Przedstawiła sytuację, to już przed ślubem wyglądało licho. Nie było dobrze i nagle jebud, tu była chuujnia z fakiem od początku (sorry za szczerość). 

Zgadzam się, że Marzycielkaa nie czytała sygnałów. Proszę tego nie odbierać jako odberania jej nadzieji 😉 Nie wiem dlaczego. Nadal uważam, że szybciej i lepiej z problemem poradzi sobie specjalista. Czy ona sama, czy z mężem?  Nie wiem. Wiem, że po rozmowie ze specjalistą przedstawiona jej zostanie profesjonalna - mniej lub bardziej - opinia. I mając kilka opinii zacząłbym układać WŁASNE +DZIECKA - puzle. Życzę Jej aby z mężem 😉 

Marzycielko 😉 Rozumiem, że ciężko. W świetle Twojego opisu - subiektywnie pozwolę sobie ocenić -  że nie jest najgorzej. Warto walczyć. Bilans zysków i strat robię codziennie od lat.

 

 

Edytowano przez MKS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, MKS napisał:

Warto walczyć

Ludzie po rozwodach jarają się rozstaniami, rozwodami. Śluby komentują zlosliwie "zobaczymy na jak długo". Mówiąc, że tu (w mojej ocenie) nie ma co reanimowac, nie kieruję się zgorzknieniem rozwodników. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Electra napisał:

Ludzie po rozwodach jarają się rozstaniami, rozwodami. Śluby komentują zlosliwie "zobaczymy na jak długo". Mówiąc, że tu (w mojej ocenie) nie ma co reanimowac, nie kieruję się zgorzknieniem rozwodników. 

Pani Elektro 😉 Każdy sztorm się kończy, każde chmury wiatr czasu rozwiewa. Razem czy osobno - warto walczyć. Przede wszystkim dla siebie 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, MKS napisał:

Pani Elektro

Cóż mnie taki zaszczyt pierdyknął? 😉

6 minut temu, MKS napisał:

Razem czy osobno - warto walczyć

Ale ma sama walczyć o związek? No chyba nie... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cytat

Cóż mnie taki zaszczyt pierdyknął? 

A to tak zawodowo kocham starożytność 🙂 

Cytat

Ale ma sama walczyć o związek? No chyba nie... 

Sama dla siebie i dziecka. Jak da radę razem 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masakra. Zimny drań. On się nigdy nie zmieni. Będziesz tylko płakać w poduszkę. Albo terapia albo rozwód. On Cię chyba nawet nie kocha bo o szacunku to nawet nie wspomnę... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Marzycielkaa napisał:

Mówią że niektórzy biorą ślub ze względu na dziecko .. i chyba mają rację ...

Bramie ślubu że względu na dziecko jest tak samo bezmyślne jak tkwienie w małżeństwie bo jest dziecko. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe w jakim swietle widzi swojego syna twoja tesciowa. Tak jedynie dla ustalenia uwagi. Jesli razem mieszkacie, to ona wie co sie u was w malzenstwie dzieje. Jesli to jest rozsadna kobieta to moze warto z nia porozmawiac. Moze ona potrafi synowi lepiej wytlumaczyc na czym polega problem. Czasem dobrze jest jak ktos z boku wyrazi swoje zdanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, gwoli wyjasnienia napisał:

Ciekawe w jakim swietle widzi swojego syna twoja tesciowa. Tak jedynie dla ustalenia uwagi. Jesli razem mieszkacie, to ona wie co sie u was w malzenstwie dzieje. Jesli to jest rozsadna kobieta to moze warto z nia porozmawiac. Moze ona potrafi synowi lepiej wytlumaczyc na czym polega problem. Czasem dobrze jest jak ktos z boku wyrazi swoje zdanie. 

Raz z nią rozmawiałam to powiedziała że on i tak mi dużo pomaga ,bo jej mąż czyli mój teść nic jej nie pomagał . Nie wiem w czym ona widzi jego pomoc. Powiedziała też że nie mam liczyć od niego na jakieś wyrażanie uczuć czy coś , bo w ich rodzinie mężczyźni tak mają .  Ma dwóch braci jeden jest po rozwodzie , a drugi swoją żonę traktuje jak by była nikim .

Edytowano przez Marzycielkaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Marzycielkaa napisał:

Raz z nią rozmawiałam to powiedziała że on i tak mi dużo pomaga ,bo jej mąż czyli mój teść nic jej nie pomagał . Nie wiem w czym ona widzi jego pomoc. Powiedziała też że nie mam liczyć od niego na jakieś wyrażanie uczuć czy coś , bo w ich rodzinie mężczyźni tak mają . 

Hmmmm, ale ty mu duzo wiecej zarzucasz niz to, ze on ci nie pomaga. On ciebie i wasze dziecko totalnie ignoruje, tak jak by was w ogole nie bylo. Moze faktycznie ma zly przyklad od ojca ale to tylko czesc jego osobowosci. A gdzie jest cala reszta?

On dla mnie nie dorosl jeszcze emocjonalnie do malzenstwa i roli ojca. Juz cale jego zachowanie zanim wzieliscie slub jest dla mnie karygodne. Jak mnie by moj facet przez wiekszosc czasu traktowal jak niewygodne krzeslo to bym mu juz dawno podziekowala. Taki facet to zaden partner na wspolne zycie. Niech sobie zyje sam i nikomu nie zatruwa zycia swoja osoba. On cie w ogole do siebie nie dopuszcza. Nawet rozmawiac nie chce. A to jest podstawa, zeby cos zmienic. Widze to czarno.

Jedynie co mnie ciekawi, to jaki on byl na poczatku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×