Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

AgataAd

Afera teściowo-batonikowa

Polecane posty

Ok, dziewczyny, sytuacja jest tak dziwna, że aż śmieszna. Afera teściowo-batonikowa 😄

Mieszkamy w tym samym bloku co rodzice męża. Mamy do siebie nawzajem klucze, podrzucamy sobie obiady gdy np. ktoś zrobi dużo gołąbków, odbieramy sobie nawzajem paczki, syn idzie do dziadków gdy wraca ze szkoły itd. Układ jest bezproblemowy, nie ma spięć. Zawsze ok. 11:00 wychodzę na dłuższy spacer z niemowlakiem, teściowa wie, że raczej mnie nie ma w domu. Dziś tak się złożyło, że mąż nie wyjął wózka z bagażnika i pojechał do pracy więc postanowiłam uciąć sobie z maluchem drzemkę w godzinie spaceru. Położyliśmy się w sypialni, do której drzwi są zawsze zamknięte. Dziecko zasnęło, a ja balansowałam na granicy zaśnięcia, dopóki nie usłyszałam klucza w zamku. Od razu zgadłam, że to teściowa, bo pies się nawet nie ruszył z koszyka, a potem słyszałam jak odstawia w kuchni półmisek od wczorajszego mięsa. Nie chciało mi się wstawać i wdawać w dyskusje, nie spałam w nocy, stwierdziłam że śpimy dalej. Słucham tylko na granicy świadomości, że teściowa zagląda do salonu, żeby sprawdzić pewnie czy faktycznie pusto, chociaż już brak wózka powiedział jej że jesteśmy na spacerze. Myślałam, że w tym momencie zakończy wizytę, a tu słyszę tup tup tup do kuchni. Myślę sobie, kurczę, czego ona szuka. Słyszę jak otwiera szafkę. Słyszę dźwięk przestawiania pudełek z lekami. Teraz już mnie to zaintrygowało na maksa, ale ja wyrozumiała jestem, myślę sobie że może ją głowa boli i szuka sobie Apapu .Spoko, na zdrowie. Ale nie, poprzestawiała, poprzestawiała, zamknęła szafkę. Słucham dalej. Otwiera lodówkę. Tu mnie lekko nerw trącił, bo nie lubię gdy mi ktoś w jedzeniu grzebie. Nadal cierpliwość moja bierze górę, myślę sobie, że jeśli jej czegoś zabrakło i chce pożyczyć to ok, przeżyję. Ale nie! Słyszę jak szeleści woreczek, w którym syn zostawił dokładnie 9 Milky Wayów, żeby się nie roztopiły zanim je zaniesie jutro na zajęcia z angielskiego jako urodzinowy poczęstunek dla grupy. I kurde blade, słyszę jak otwiera jednego Milky Waya! No do jasnej Anielki!!! W tym momencie zamknęła lodówkę, zgnieciony papier gdzieś schowała, poszła do drzwi, zamknęła za sobą na klucz.

Siedzę w lekkim osłupieniu. Sytuacja jest komiczna .

Tu naprawdę nie chodzi o tego Milky Waya (pomimo, że było ich dokładnie tyle ile dzieci w grupie). Ale, ale... Ale jak?? O ci chodzi? Co ja mam teraz, zostawić to? Skonfrontować? JAK? Z jednej strony padam ze śmiechu, z drugiej jestem wkurzona bardziej niż powinnam. Czuję, jakby jakaś granica została przekroczona. Batonikowa granica . Co myślicie?? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może miała ochotę na coś słodkiego i przy okazji wzięła. Jesli jestescie w dobrych stosunkach, macie do siebie klucze, wymieniacie się półmiskami to nie widze powodu by robic aferę o 1,50 zł. Jeśli przeszkadza Ci takie jej takie zachowanie to nastepnym razem.po prostu wstań kiedy usłyszysz,że ktoś wchodzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zostaw w kilku miejscach słodycze z liścikami "smacznego mamusiu, cukier krzepi :)". Po spacerze sprawdzisz czy coś zniknęło ponownie 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli macie dobre stosunki to pewnie nie zauważyła w tym nic złego i pewnie nie wiedziała że to dla syna do szkoły. Ja bym się nie przejmowała chociaż z drugiej strony ja pewnie też bym się trochę wkurzyłam bo zaglądanie komuś do lodówki jak go nie ma. A wiadomo czy pod wasza nieobecność nie łazi i nie zagląda po kontach? Nie zabiera jakiś rzeczy a ty nawet nie wiesz? Cóż...tak jak powiedziałaś dziwna sytuacja. Możesz się jej grzecznie zapytać albo puścić to płazem i zobaczyć czy nie zrobi tego znowu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poza tym co ja bym dała za taką teściową co mi czasem obiad przyniesie i dzieckiem się zajmie...autoreczka tematu taaaaka rozbawiona sytuacją ahaha jakie to śmieszne, niech ktoś zatrzyma tę karuzelę śmiechu, wcale po tej teściowej nie jadę tutaj, wcale nie da się zauważyć mojej niechęci do niej, wcale. Dziwne, że się kobieta tym batonikiem nie udlawiła. ... o jakiegoś batonika się pultać. Naprawdę, ciesz się dziewczyno, że takie masz problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co do rady na twoje pytania, to tak idź  do.pie.rdol się do teściowej o tego batonika. Zwołaj naradę rodzinną i omów ten ciężki problem. Niech wiedzą jaka jesteś przychlastana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To nie chodzi o batonika a o panoszenie sie w nie swojej chalupie. Dziecko poszłoby do szkoły z tymi batonami a tu zonk, jednego brak, bo babka zzarla i nie powiedziała. Afery bym nie robiła ale pogadala z teściową ze moze sie częstować ale niech zapyta bo akurat w tym przypadku jej dziecku byłoby wstyd w szkole bo zzarty baton, a dla niego oznaczałoby to, ze zapomniał o jakimś koledze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, 13trzynascie napisał:

To nie chodzi o batonika a o panoszenie sie w nie swojej chalupie. Dziecko poszłoby do szkoły z tymi batonami a tu zonk, jednego brak, bo babka zzarla i nie powiedziała. Afery bym nie robiła ale pogadala z teściową ze moze sie częstować ale niech zapyta bo akurat w tym przypadku jej dziecku byłoby wstyd w szkole bo zzarty baton, a dla niego oznaczałoby to, ze zapomniał o jakimś koledze.

Ok, racja byla by lipa w szkole. Jednak autorka slyszala ,ze tesciowa jest w mieszkaniu, slyszala,ze zaglada jej po szafkach,ze z lodówki bierze tego batona i nie wstala zapytać "co tam?"... jesli tesciowa ma klucz do mieszkania autorki i wchodzi tam kiedy chce, to pewnie robi to w jakimś celu. Raz cos przyniesie,a raz coś wezmie lub pozyczy. W tym wypadku peenie kobieta nie wiedziala,ze batony są policzone i brak jednego moze sprawić problem,a że miala ochote na coś słodkiego to się poczęstowała. Autorka wg mnie powinna wstać kiedy słyszy myszkowanie po domu, zwłaszcza jeśli pisze,że ją to denerwuje, wtedy nie bylo by zadnej afery. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak by moja teściowa weszła do mieszkania albo nawet moja mama, to bym wstała i spytała czy coś chce .  Sam fakt,ze przyszła, to po coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×