Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mariannaa.

Jest tylko ze względu na dziecko?

Polecane posty

Mój mąż od zawsze był nerwowym i narwanym człowiekiem jednak tez czułym, opiekuńczym i kochającym partnerem. Zawsze w kłótni mówił to co aktualnie przyszło jemu do głowy, za co później wielokrotnie przepraszał. Od jakiegoś czasu często się kłócimy. On chodzi nerwowy (ma swoją firmę i co chwile coś się dzieje), przez co najprostsze pytanie z mojej strony go wkurza np „serio będziemy teraz oglądać TVN turbo? Jak razem leżymy to może jakiś film włączymy?” I od razu afera, że on tylko do roboty, że nie może nic obejrzeć bo się czepiam itp, a ja tylko chciałam wspólnie skorzystać z okazji i razem coś obejrzeć, żeby było miło, poprzytulać się. Jaki finał? Że ja poszłam do sypialni, a on usiadł do PC. Usłyszałam jeszcze „idź sobie coś kup najlepiej”, „czar między nami dawno prysł”, a jeszcze nie tak dawno „próbuje bo jest dziecko”. Nasze dziecko ma 2 lata, nie chcieliśmy dać do żłobka wiec jestem z nim ja. Kiedyś pracowałam i miałam coś swojego, zrezygnowałam z tego i przeprowadziłam się pare lat temu za mężem do miasta oddalonego o 400km od rodzinnego domu. Mam jednak coś jeszcze małego swojego wiec na rzeczy dla siebie wydaje ze swoich pieniędzy, ale na codzienne wydatki z jego. Tak, on utrzymuje rodzine i mamy super sytuacje. Tylko dlaczego wiecznie w złości mówi tyle rzeczy? Ostatnio powiedział, że „próbuje bo jest dziecko”, a gdy się pogodziliśmy „nie meczylbym się z Tobą gdybym Cię nie kochał i był tylko dla dziecka”. 
Mam totalnego doła. Nie chce mi się nic i czuje się jak nikt. Nie wiem już co myśleć o tym. Co on naprawdę myśli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, obstawiam, że ze względu na sytuację ma nerwy napięte do granic możliwości, w końcu mieć teraz własną firmę, to prawie jak postawić cały majątek w zakładzie o wątpliwych szansach na wygraną. Do tego po powrocie do domu jesteście Wy - małe dziecko i Ty, oboje potrzebujecie jego uwagi i miłości...

Po prostu teraz będzie trudno, macie mały kryzys i jedyne co, to przetrwać wspierając się i wybaczając sobie maksymalnie dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Gość_2 napisał:

Wiesz, obstawiam, że ze względu na sytuację ma nerwy napięte do granic możliwości, w końcu mieć teraz własną firmę, to prawie jak postawić cały majątek w zakładzie o wątpliwych szansach na wygraną. Do tego po powrocie do domu jesteście Wy - małe dziecko i Ty, oboje potrzebujecie jego uwagi i miłości...

Po prostu teraz będzie trudno, macie mały kryzys i jedyne co, to przetrwać wspierając się i wybaczając sobie maksymalnie dużo.

Dziękuje za odpowiedz. Ja wiele wybaczam, a jego przykre słowa nie są od wczoraj 😞 zawsze w nerwach mówił za dużo. Teraz jednak już przesadził bo jestem totalnie rozbita. Czy on naprawdę uważa, że czar między nami dawno prysł i jest ze względu na dziecko? Przecież mamy mnóstwo tez fajnych chwil, a ludzi których nic nie łączy chyba nie mają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, mariannaa. napisał:

Dziękuje za odpowiedz. Ja wiele wybaczam, a jego przykre słowa nie są od wczoraj 😞 zawsze w nerwach mówił za dużo. Teraz jednak już przesadził bo jestem totalnie rozbita. Czy on naprawdę uważa, że czar między nami dawno prysł i jest ze względu na dziecko? Przecież mamy mnóstwo tez fajnych chwil, a ludzi których nic nie łączy chyba nie mają?

Ja też jestem cholerykiem i nerwusem. Jak przechodzę kryzysowe chwile (a ostatnio też wspólnie mamy cięższy okres, bo nawarstwiło się sporo rzeczy, a przez wirusa jest w tym wszystkim większa niepewność i brak tego poczucia stabilności), to potrafię powiedzieć 3 słowa za dużo, których później żałuję, za które przepraszam.

Ludzie różnie przechodzą takie napięte okresy w życiu - ja jestem wybuchowa, mój mąż znowu zacina się w sobie...

Najważniejsze to mieć świadomość, że to stan tymczasowy i że z tego wyjdziemy - ja sobie poburczę, mój mąż posiedzi i porobi coś w spokoju, bo jak widzę, że on tego potrzebuje, to go nie dręczę. Mimo wszystko staramy się sobie okazywać czułość, troskę, razem obejrzeć jakiś film późnym wieczorem, jeśli oboje mamy na to siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszystko spoko, ale dlaczego nie dasz mu w spokoju odpocząć i obejrzeć tego, co on chce? Zawsze musi być na Twoje? Kiedy mój mąż chce oglądać coś innego, to ja biorę się za książkę i nie oglądam jego głupiego np. Ricka i Mortyego. Żaden problem. Brzmi mi to jak pani, która sama została w domu z dzieckiem, mąż orze jak może, a potem nawet nie może obejrzeć w spokoju męskiego programu, bo żonka mu wisi na ramieniu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
37 minut temu, Yskra napisał:

głupiego np. Ricka i Mortyego

Jak mogłaś?! To jedna z najlepszych animacji ever 😭

 

A tak serio to tak, nawet w związku i rodzicielstwie każdy potrzebuje czasu dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Odpusc sobie i mezowi dziewczyno. Utrzymanie calej Waszej rodziny spoczywa na jego barkach, a teraz jest jak jest. Firma moze mu w kazdej chwili pasc i On ma tego swiadomosc. Przypuszczam, ze w zwiazku z zaistniala sytuacja nie sypia z nerwow po nocach. Nie powinien sie tak do Ciebie odzywac ale czasem stres sprawia, ze wychodzi z nas to co najgorsze. Gdy on oglada program ktorego nie lubisz, Ty skorzystaj z okazji i poczytaj ksiazke. Gdy chce pobyc w swoim "pudelku nicosci" pozwol mu na to. Kazdy czasem tego potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mój mąż też ucieka do 2 pokoju jak po raz setny przyjaciół oglądam🙂 Też ma teraz nerwowo w pracy więc staram się mu więcej nie dokładać. Ale takie czasy i chyba trzeba to jakoś przeczekac. Jednak nerwy nerwami ale nie można się ranić nawzajem. Pogadaj z nim na spokojnie, wesprzyj w trudnym czasie i powiedz ze sama potrzebujesz tego samego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Yskra napisał:

Wszystko spoko, ale dlaczego nie dasz mu w spokoju odpocząć i obejrzeć tego, co on chce? Zawsze musi być na Twoje? Kiedy mój mąż chce oglądać coś innego, to ja biorę się za książkę i nie oglądam jego głupiego np. Ricka i Mortyego. Żaden problem. Brzmi mi to jak pani, która sama została w domu z dzieckiem, mąż orze jak może, a potem nawet nie może obejrzeć w spokoju męskiego programu, bo żonka mu wisi na ramieniu. 

Ale wcale nie jest tak, że jemu wolno oglądać tylko to co ja chce. To tylko jeden z wielu przykładów akurat danej chwili. Nie raz jest tak, że ob coś ogląda, a ja siedzę przy PC i grzebie coś tam. On poprostu tak ma nie od dziś, sypie przykrościami jak z rękawa. Teraz jednak powiedział, że „czar między nami dawno prysł”. Wiecie jak się z tym czuje? Jakbym była z kimś kto mnie nie kocha, jest ze mną na sile. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, mariannaa. napisał:

Ale wcale nie jest tak, że jemu wolno oglądać tylko to co ja chce. To tylko jeden z wielu przykładów akurat danej chwili. Nie raz jest tak, że ob coś ogląda, a ja siedzę przy PC i grzebie coś tam. On poprostu tak ma nie od dziś, sypie przykrościami jak z rękawa. Teraz jednak powiedział, że „czar między nami dawno prysł”. Wiecie jak się z tym czuje? Jakbym była z kimś kto mnie nie kocha, jest ze mną na sile. 

Czar miedzy malzonkami zawsze w koncu pryska. Spadaja rozowe okulary i zaczyna sie proza zycia. To nie znaczy, ze ludzie przestaja sie kochac, to tylko oznacza, ze mija to bezmyslne zauroczenie ktore sprawia, ze nie jestesmy w stanie widziec rzeczywistosci taka jaka jest. Zreszta kto wie co mial na mysli Twoj maz kiedy wypowiadal te slowa? Zapytaj sie go, jak bedzie odpowiednia chwila na to, jezeli tak bardzo Cie to meczy. Moze juz jestem zblazowana ale nie przywiazywalabym tak wielkiej wagi do slow wypowiedzianych w gniewie i to przez nerwusa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, AgsAgsAgs napisał:

Czar miedzy malzonkami zawsze w koncu pryska. Spadaja rozowe okulary i zaczyna sie proza zycia. To nie znaczy, ze ludzie przestaja sie kochac, to tylko oznacza, ze mija to bezmyslne zauroczenie ktore sprawia, ze nie jestesmy w stanie widziec rzeczywistosci taka jaka jest. Zreszta kto wie co mial na mysli Twoj maz kiedy wypowiadal te slowa? Zapytaj sie go, jak bedzie odpowiednia chwila na to, jezeli tak bardzo Cie to meczy. Moze juz jestem zblazowana ale nie przywiazywalabym tak wielkiej wagi do slow wypowiedzianych w gniewie i to przez nerwusa. 

Zauroczenie dawno za nami po 11 latach razem. Wiem, że jest nerwusem ale ciagle nie mogę się przestawić aby olewać te słowa wypowiedziane w nerwach. A najgorsze, że ja już sama nie wiem czy on wypowiada je bo tak naprawdę myśli, czy jak mówił wiele raz, po to aby mi dokopać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Olej go. Nie życiowo, ale domowo. Niech sobie sam robi jedzenie, sam się zaspokaja, zostaw mu dziecko w weekend na kilka godzin i idź sobie gdzieś, do koleżanek na przykład. Na jakiś czas daj mu spokój. Niech sobie ogląda co chce, niech sobie je co chce, rączka też mu nie odpadnie, jak sobie nią pomacha. Niech zatęskni. A na chamskie teksty jest prosta sprawa - jeśli sobie na nie pozwala, to tak naprawdę Ty mu na to pozwalasz. Mój mąż bałby się odezwać do mnie w ten sposób. Szanuje mnie, bo ja tego szacunku wymagam. Ale też nie zmuszam go, by cały swój czas po pracy poświęcał mi. Wątpię, byście mieli mniejsze mieszkanie niż my (mniejszych chyba nie "robią" 🤣) a jednak dajemy radę być w nim osobno i nie myśleć o sobie. Daj mu żyć kobieto i nie pozwól mu na chamskie teksty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość_2 napisał:

Jak mogłaś?! To jedna z najlepszych animacji ever 😭

 

A tak serio to tak, nawet w związku i rodzicielstwie każdy potrzebuje czasu dla siebie

Ja dostaję trzęsionki jak słyszę te wrzaski... 🤣 Ale on dostaje palpitacji jak słyszy intro do Seksu w wielkim mieście. Żadne nie zmusza drugiego do oglądania lub wyłączenia swojego show. W najlepszym związku trzeba czasem być osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Yskra napisał:

Ja dostaję trzęsionki jak słyszę te wrzaski... 🤣 Ale on dostaje palpitacji jak słyszy intro do Seksu w wielkim mieście. Żadne nie zmusza drugiego do oglądania lub wyłączenia swojego show. W najlepszym związku trzeba czasem być osobno.

A ja lubię oba xD

To bycie osobno to jest podstawa higieny psychicznej i higieny związku, bo bycie razem to nie scalenie się jak bliźnięta syjamskie. Trochę takie "jak kocha, to wróci", ale na tym to czasami polega 😉 

U nas było przed narodzinami małego o tyle fajnie, że mieliśmy razem dużo wspólnych pasji - gry, filmy i seriale, strzelectwo... Teraz w zasadzie zostało nam rozłożenie się wygodnie przed ekranem, gdy nas najdzie wena na coś razem, bo na gry on jeszcze czasami czas i chęci znajdzie, ja już nie mam na to siły, a na strzelnicę się razem niestety teraz nie wybierzemy, bo mały za mały na takie atrakcje. Także teraz gry i strzelectwo zostały domeną męża, a ja mam vod i (od zawsze ukochane) książki. Cieszę się tylko z tego, że dzięki temu on ma przy czym się zrelaksować i jest bardziej do życia z podładowanymi bateriami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
45 minut temu, Yskra napisał:

Olej go. Nie życiowo, ale domowo. Niech sobie sam robi jedzenie, sam się zaspokaja, zostaw mu dziecko w weekend na kilka godzin i idź sobie gdzieś, do koleżanek na przykład. Na jakiś czas daj mu spokój. Niech sobie ogląda co chce, niech sobie je co chce, rączka też mu nie odpadnie, jak sobie nią pomacha. Niech zatęskni. A na chamskie teksty jest prosta sprawa - jeśli sobie na nie pozwala, to tak naprawdę Ty mu na to pozwalasz. Mój mąż bałby się odezwać do mnie w ten sposób. Szanuje mnie, bo ja tego szacunku wymagam. Ale też nie zmuszam go, by cały swój czas po pracy poświęcał mi. Wątpię, byście mieli mniejsze mieszkanie niż my (mniejszych chyba nie "robią" 🤣) a jednak dajemy radę być w nim osobno i nie myśleć o sobie. Daj mu żyć kobieto i nie pozwól mu na chamskie teksty. 

Starałam się nie pozwalać sobie na takie odżywki czy chamskie teksty ale na nic to się zdaje. On taki już jest i chyba nie da rady go zmienić. Jest trochę „chamem” dla wszystkich, nie tylko do mnie. Obrażanie się nic nie daje, forma olewania pozwala jemu na więcej. Chyba jednak zostaje mi trochę rzeczywiście go olać. Nie on mnie ale Ja jego. Wiecie co jest zabawne? Ze jak nie raz nie w kłótni mówię „idę do góry bo leci film romantyczny”, a on ogląda właśnie coś swojego, to mówi „nie no ok, chodź, nagram sobie, ale posiedź tu ze mną”. Nie wiem dlaczego tak ostatnio odstrzelił nerwowo. Może rzeczywiście gorszy dzień czy czas... 

Dziekuje za cenne rady 😘 coś na pewno wykorzystam 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, mariannaa. napisał:

Starałam się nie pozwalać sobie na takie odżywki czy chamskie teksty ale na nic to się zdaje. On taki już jest i chyba nie da rady go zmienić. Jest trochę „chamem” dla wszystkich, nie tylko do mnie. Obrażanie się nic nie daje, forma olewania pozwala jemu na więcej. Chyba jednak zostaje mi trochę rzeczywiście go olać. Nie on mnie ale Ja jego. Wiecie co jest zabawne? Ze jak nie raz nie w kłótni mówię „idę do góry bo leci film romantyczny”, a on ogląda właśnie coś swojego, to mówi „nie no ok, chodź, nagram sobie, ale posiedź tu ze mną”. Nie wiem dlaczego tak ostatnio odstrzelił nerwowo. Może rzeczywiście gorszy dzień czy czas... 

Dziekuje za cenne rady 😘 coś na pewno wykorzystam 🙂 

Przykro mi to mówić, ale on się nie zmieni, bo po prostu Cię nie szanuje. Zwyczajnie i po prostu. Do Ciebie są pyskówki, a wobec innej by skamlał. Przykro mi, poważnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Yskra napisał:

Przykro mi to mówić, ale on się nie zmieni, bo po prostu Cię nie szanuje. Zwyczajnie i po prostu. Do Ciebie są pyskówki, a wobec innej by skamlał. Przykro mi, poważnie. 

No tak nie do końca, skoro jest taki do wszystkich... Są 3 wyjścia - albo tolerujesz, albo odchodzisz, albo obłaskawiasz. Nie w każdej sytuacji się da, ale na każdego można znaleźć sposób i trochę go urobić 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, mariannaa. napisał:

Starałam się nie pozwalać sobie na takie odżywki czy chamskie teksty ale na nic to się zdaje. On taki już jest i chyba nie da rady go zmienić. Jest trochę „chamem” dla wszystkich, nie tylko do mnie. Obrażanie się nic nie daje, forma olewania pozwala jemu na więcej. Chyba jednak zostaje mi trochę rzeczywiście go olać. Nie on mnie ale Ja jego. Wiecie co jest zabawne? Ze jak nie raz nie w kłótni mówię „idę do góry bo leci film romantyczny”, a on ogląda właśnie coś swojego, to mówi „nie no ok, chodź, nagram sobie, ale posiedź tu ze mną”. Nie wiem dlaczego tak ostatnio odstrzelił nerwowo. Może rzeczywiście gorszy dzień czy czas... 

Dziekuje za cenne rady 😘 coś na pewno wykorzystam 🙂 

Przeczytaj książkę "mężczyzna od A do Z". 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Gość_2 napisał:

No tak nie do końca, skoro jest taki do wszystkich... Są 3 wyjścia - albo tolerujesz, albo odchodzisz, albo obłaskawiasz. Nie w każdej sytuacji się da, ale na każdego można znaleźć sposób i trochę go urobić 😉 

Jeśli jest taki dla wszystkich, to co ona z nim robi? Czy Ty pozwalasz mężowi na takie wejścia? Nie widzę tego 🙂

No ale dobra, jest z chamem, który do matki swojego dziecka potrafi się odezwać jak do byle kogo. Ukrócić można takie zachowania stawiając granice i kończąc z dobrocią. Koniec z obiadkami, koniec z seksem, koniec z liczeniem się z nim na każdym kroku. No ale koleżanka jest na jego utrzymaniu. No to pozostaje zacisnąć zęby i dać się poniżać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Yskra napisał:

Jeśli jest taki dla wszystkich, to co ona z nim robi? Czy Ty pozwalasz mężowi na takie wejścia? Nie widzę tego 🙂

No ale dobra, jest z chamem, który do matki swojego dziecka potrafi się odezwać jak do byle kogo. Ukrócić można takie zachowania stawiając granice i kończąc z dobrocią. Koniec z obiadkami, koniec z seksem, koniec z liczeniem się z nim na każdym kroku. No ale koleżanka jest na jego utrzymaniu. No to pozostaje zacisnąć zęby i dać się poniżać. 

Zależy, jak się dobrali... My akurat oboje mamy ciężkie charaktery i nie moglibyśmy być z osobami o lżejszym temperamencie, bo byśmy takich partnerów zdominowali. A tak, to oboje znamy się już na tyle, że wiemy na ile możemy sobie pozwolić, bo ta druga strona nie da sobie wejść na głowę 😉 

Ja tam w przypadku chamstwa jestem wyznawczynią zasady "oko za oko", więc odpowiedziałabym tym samym. Ale... to rodzi 2 alternatywy - albo cham będzie toczył z Tobą wojnę chamsko-chamską, albo coś przemyśli i zmieni zachowanie, bo poczuje granice. Nie znam ani autorki, ani jej męża na tyle, by ocenić, który wariant wszedłby w życie w ich przypadku. Są też osoby, które żyją i tolerują takie zachowania - np. moja babcia, anioł a nie kobieta, żyje tak z moim dziadkiem już ponad pół wieku, a on ma bardzo trudny charakter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Yskra napisał:

Jeśli jest taki dla wszystkich, to co ona z nim robi? Czy Ty pozwalasz mężowi na takie wejścia? Nie widzę tego 🙂

No ale dobra, jest z chamem, który do matki swojego dziecka potrafi się odezwać jak do byle kogo. Ukrócić można takie zachowania stawiając granice i kończąc z dobrocią. Koniec z obiadkami, koniec z seksem, koniec z liczeniem się z nim na każdym kroku. No ale koleżanka jest na jego utrzymaniu. No to pozostaje zacisnąć zęby i dać się poniżać. 

Na jakim utrzymaniu przepraszam? Mam swoje pieniądze i gdybym miała odejsc to bym sobie poradziła bo ja napisałam „mam coś małego swojego”. Mąż utrzymuje rodzine obecnie bo mamy małe dziecko i razem stwierdziliśmy, że do 3 roku życia czyli do przedszkola będzie ze mną aby do żłobka nie poszło. Jasne, najlepiej wszystko teraz zrzucić na kasę bo obecnie jestem z dzieckiem i dlatego sobie pozwalam 🤦🏻‍♀️ Dzięki za takie rady. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość_2 napisał:

Zależy, jak się dobrali... My akurat oboje mamy ciężkie charaktery i nie moglibyśmy być z osobami o lżejszym temperamencie, bo byśmy takich partnerów zdominowali. A tak, to oboje znamy się już na tyle, że wiemy na ile możemy sobie pozwolić, bo ta druga strona nie da sobie wejść na głowę 😉 

Ja tam w przypadku chamstwa jestem wyznawczynią zasady "oko za oko", więc odpowiedziałabym tym samym. Ale... to rodzi 2 alternatywy - albo cham będzie toczył z Tobą wojnę chamsko-chamską, albo coś przemyśli i zmieni zachowanie, bo poczuje granice. Nie znam ani autorki, ani jej męża na tyle, by ocenić, który wariant wszedłby w życie w ich przypadku. Są też osoby, które żyją i tolerują takie zachowania - np. moja babcia, anioł a nie kobieta, żyje tak z moim dziadkiem już ponad pół wieku, a on ma bardzo trudny charakter.

O i tu chyba trafiłaś. To nie jest wcale tak, że ja sobie pozwalam na jego odżywki bo nie pozwalam. Dlatego tez się kłócimy, dlatego tez pada wiele słów, dlatego tez bywają ciche dni. Stawiam granice. Nie należę do cichych myszek. Wszystko sprowadza się jednak do jego charakteru i tego, że w kłótni nie potrafi się powstrzymać. Jesteśmy razem wiele lat i na co dzień, bez kłótni żyje nam się dobrze. Miło spędzamy czas, on mi pomaga przy dziecku jak wraca z pracy, pomaga czasami w domu, takie codzienne obowiązki. Nie jest złym człowiekiem bo gdyby nim był to uwierzcie, ze bym z nim nie była. On ma jakby dwa oblicza. To drugie właśnie w kłótni, niestety powie dużo za dużo, a ja już nie wiem co jest wtedy prawdą, a co złością. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, mariannaa. napisał:

On ma jakby dwa oblicza. To drugie właśnie w kłótni, niestety powie dużo za dużo, a ja już nie wiem co jest wtedy prawdą, a co złością. 

Z perspektywy choleryka mogę Ci powiedzieć, że w kłótni mówię czasami to, co ma sprawić ból, a nie to, co naprawdę myślę na dany temat. Jak puszczają mi hamulce (kontroluję to teraz na szczęście, od paru lat już mi się nie zdarzyło dojść do takiego poziomu) to już nie chodzi o rację, ale o to, by zetrzeć tą drugą stronę, jakkolwiek okropnie by to nie brzmiało i wtedy lecą takie rzeczy, których nie myślę, ale dobrze mi pasują do narracji kłótni i druga strona ma problem z odbiciem piłeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, mariannaa. napisał:

Na jakim utrzymaniu przepraszam? Mam swoje pieniądze i gdybym miała odejsc to bym sobie poradziła bo ja napisałam „mam coś małego swojego”. Mąż utrzymuje rodzine obecnie bo mamy małe dziecko i razem stwierdziliśmy, że do 3 roku życia czyli do przedszkola będzie ze mną aby do żłobka nie poszło. Jasne, najlepiej wszystko teraz zrzucić na kasę bo obecnie jestem z dzieckiem i dlatego sobie pozwalam 🤦🏻‍♀️ Dzięki za takie rady. 

No to pomińmy kwestię pieniędzy. W takim razie szacunek 🙂 Nadal nie rozumiem, dlaczego mu się nie postawisz? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Gość_2 napisał:

Zależy, jak się dobrali... My akurat oboje mamy ciężkie charaktery i nie moglibyśmy być z osobami o lżejszym temperamencie, bo byśmy takich partnerów zdominowali. A tak, to oboje znamy się już na tyle, że wiemy na ile możemy sobie pozwolić, bo ta druga strona nie da sobie wejść na głowę 😉 

Ja tam w przypadku chamstwa jestem wyznawczynią zasady "oko za oko", więc odpowiedziałabym tym samym. Ale... to rodzi 2 alternatywy - albo cham będzie toczył z Tobą wojnę chamsko-chamską, albo coś przemyśli i zmieni zachowanie, bo poczuje granice. Nie znam ani autorki, ani jej męża na tyle, by ocenić, który wariant wszedłby w życie w ich przypadku. Są też osoby, które żyją i tolerują takie zachowania - np. moja babcia, anioł a nie kobieta, żyje tak z moim dziadkiem już ponad pół wieku, a on ma bardzo trudny charakter.

Jeśli ktoś umie powiedzieć "Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło, ostatnio nie najlepiej się czuję", to co innego. Chociaż naprawdę nie pojmuję jak można się wyzywać w taki sposób. My się też kłócimy, ja nieraz kiedy jeszcze dziecka nie było potrafiłam wyjść z domu waląc drzwiami. Ale na koniec zawsze było "przepraszam, kocham cię" i nigdy nie były to wyzwiska. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Macie tylko jeden tv?Skoro On chce obejrzeć kanał sportowy a Ty film,to idź do drugiego pokoju oglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Yskra napisał:

Jeśli ktoś umie powiedzieć "Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło, ostatnio nie najlepiej się czuję", to co innego. Chociaż naprawdę nie pojmuję jak można się wyzywać w taki sposób. My się też kłócimy, ja nieraz kiedy jeszcze dziecka nie było potrafiłam wyjść z domu waląc drzwiami. Ale na koniec zawsze było "przepraszam, kocham cię" i nigdy nie były to wyzwiska. 

No u nas wyzwisk też nie ma, są granice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Gość_2 napisał:

Z perspektywy choleryka mogę Ci powiedzieć, że w kłótni mówię czasami to, co ma sprawić ból, a nie to, co naprawdę myślę na dany temat. Jak puszczają mi hamulce (kontroluję to teraz na szczęście, od paru lat już mi się nie zdarzyło dojść do takiego poziomu) to już nie chodzi o rację, ale o to, by zetrzeć tą drugą stronę, jakkolwiek okropnie by to nie brzmiało i wtedy lecą takie rzeczy, których nie myślę, ale dobrze mi pasują do narracji kłótni i druga strona ma problem z odbiciem piłeczki.

Jakbym słyszała tłumaczenie mojego męża. Zawsze później tłumaczy, że w złości powie wszystko aby mi tylko dopiec, chociaż nie koniecznie tak myśli naprawdę. Ciężko się kłócić z kimś takim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, mariannaa. napisał:

Jakbym słyszała tłumaczenie mojego męża. Zawsze później tłumaczy, że w złości powie wszystko aby mi tylko dopiec, chociaż nie koniecznie tak myśli naprawdę. Ciężko się kłócić z kimś takim.

Dlatego ja tego unikam jak ognia (chociaż czasami się nie da), pomaga mi wyciszanie się i jak jestem mocno zdenerwowana, to sama ostrzegam męża, że dzisiaj mam taki dzień, że wk.u.rwi.a mnie to, że JA oddycham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Yskra napisał:

Jeśli ktoś umie powiedzieć "Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło, ostatnio nie najlepiej się czuję", to co innego. Chociaż naprawdę nie pojmuję jak można się wyzywać w taki sposób. My się też kłócimy, ja nieraz kiedy jeszcze dziecka nie było potrafiłam wyjść z domu waląc drzwiami. Ale na koniec zawsze było "przepraszam, kocham cię" i nigdy nie były to wyzwiska. 

Tak, on przeprasza. Wyzwisk jako takich nie ma, ale czasami wolałabym jedno „a weź spier***” czy inne i koniec dyskusji niż typu „czar między nami dawno prysł”, „próbuje dlatego, że mamy dziecko”. To według mniej bardziej wbija się w głowę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×