Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
marneo

Nieszczęśliwa żona a dziecko

Polecane posty

Może coś z niej jeszcze będzie... Ostatnio z koleżanką doszłyśmy do wniosku, że życie zawodowe rozpoczyna się po porodzie (właściwie macierzyńskim), bo obie sobie poukładałyśmy życie zawodowe zgodnie z planami, na które wcześniej nie miałyśmy odwagi. Ona zmieniła branżę i pnie się w górę, a ja zmieniłam branżę i typ zatrudnienia i wyrabiam sobie markę własną.

Może to po prostu przesadny optymizm z mojej strony, że w tym przypadku jest to osoba, która mimo szans nie będzie rokowała... chociaż fajnie, jakby się ogarnęła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość_2 napisał:

Może coś z niej jeszcze będzie... Ostatnio z koleżanką doszłyśmy do wniosku, że życie zawodowe rozpoczyna się po porodzie (właściwie macierzyńskim), bo obie sobie poukładałyśmy życie zawodowe zgodnie z planami, na które wcześniej nie miałyśmy odwagi. Ona zmieniła branżę i pnie się w górę, a ja zmieniłam branżę i typ zatrudnienia i wyrabiam sobie markę własną.

Może to po prostu przesadny optymizm z mojej strony, że w tym przypadku jest to osoba, która mimo szans nie będzie rokowała... chociaż fajnie, jakby się ogarnęła

Nie widzę tego. Osoby wygodnickie, które chcą, żeby wszystko robić za nie, takie, którym nie pasuje, że niestety dorosłość dla wielu ludzi w większości nie jest przyjemna i czasem musisz robić to, czego nie chcesz, umieją się tak ustawić, żeby dobrze żyć. I co ciekawe, partnerzy takich osób zwykle są zadowoleni, że mają się kim opiekować. Prosty mechanizm - dziecko, które się opiekowało, a nie było zaopiekowane spotyka się z dzieckiem, któremu rodzice usuwali kłody spod nóg przez całe życie. Jedno musi się opiekować, drugie tej opieki wymaga. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czasami poza wychowaniem wchodzą w grę preferencje co do doboru partnera. A czasami po pewnym czasie dopiero wychodzi prawdziwa twarz, jak się ktoś już poczuje pewnie w związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość_2 napisał:

Czasami poza wychowaniem wchodzą w grę preferencje co do doboru partnera. A czasami po pewnym czasie dopiero wychodzi prawdziwa twarz, jak się ktoś już poczuje pewnie w związku

Też fakt. Ta gwiazda z mojego podwórka była niby zakompleksioną dziewczynką, która wszystko by zrobiła, żeby uszczęśliwić faceta, ale jak wylądowała w wielkim, nowym mieszkaniu, w którym żyje z dobrym człowiekiem, który do tego dobrze zarabia, to nagle stała się księżniczką i zaczęło jej bardzo przeszkadzać, że jego syn z poprzedniego małżeństwa przyjeżdża do taty raz na dwa tygodnie. Ja też jej nie poznaję, dla nas, znajomych, też zrobiła się niezbyt fajna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak pracuje w bardzo poważnej firmie i przynosze co miesiąc prawie 20 tysięcy złotych plus dodatkowo pracuje zadalnie po godzinach dzięki czemu mamy plus 10Tyś 

Próbuje jednak rozwinąć coś swojego by spędzać więcej czAsu z dzieckiem .

Może i racja że zbyt dobrze ma. tylko co najlepiej zrobić w obecnej sytuacji???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A co macie za sobą, poza ogólnymi rozmowami, pt. może byś wyszła z domu do ludzi? Jakie ona ma wykształcenie? Czy poza pracą kelnerki robiła cokolwiek innego? Jakie predyspozycje? Jaki charakter?

Ciężko podać konkretną receptę, jeśli jej nie znamy.

Może próbować dorywczej pracy zdalnej, zacząć od jakiegoś kursu online... np. przysiąść do nauki testów manualnych (takie osoby są poszukiwane, do tego nie trzeba mieć wykształcenia informatycznego, wystarczy być rozgarniętą osobą). Jeśli ma zdolności manualne, może zacząć robić rękodzieło. Możesz ją próbować zaangażować w tworzenie Twojej firmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, marneo napisał:

Powiem tak pracuje w bardzo poważnej firmie i przynosze co miesiąc prawie 20 tysięcy złotych plus dodatkowo pracuje zadalnie po godzinach dzięki czemu mamy plus 10Tyś 

Próbuje jednak rozwinąć coś swojego by spędzać więcej czAsu z dzieckiem .

Może i racja że zbyt dobrze ma. tylko co najlepiej zrobić w obecnej sytuacji???

To prawda. Twoja żona ma się za dobrze. Jest zamknięta w tej mydlanej bańce i nie wie jakie ludzie mają problemy. Chore dzieci, które by ratować sprzedają mieszkania i tułają się po wynajmach, bądź u rodziców. 

A ty też skoro zarabisz 20 tyś, po co pracujesz po godzinach odpowiada Ci takie życie? Nie lepiej poświęcić ten czas rodzinie? Może i żona przestanie być taka zmierzla jak gdzieś wyjdziecie razem itp. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, marneo napisał:

Powiem tak pracuje w bardzo poważnej firmie i przynosze co miesiąc prawie 20 tysięcy złotych plus dodatkowo pracuje zadalnie po godzinach dzięki czemu mamy plus 10Tyś 

Próbuje jednak rozwinąć coś swojego by spędzać więcej czAsu z dzieckiem .

Może i racja że zbyt dobrze ma. tylko co najlepiej zrobić w obecnej sytuacji???

Znasz suchar o Żydzie w za małym domu? Przyszedł Żyd do rabina i narzeka, że mają za mały dom i jest im ciasno. Rabbi na to, żeby wzięli sobie jeszcze kozę do domu. Żyd wraca po miesiącu i marudzi, że jeszcze gorzej mają i co to miało pomóc. Rabbi mówi, by oddali kozę. Po miesiącu Żyd wraca i mówi "Rabbi, teraz to mamy prawdziwy luksus, my, dzieci, bez kozy, tyle przestrzeni się zrobiło!"

Przestań jej pomagać, nie zajmuj się dzieckiem, niech robi wszystko sama, a kurek z kasą zakręć. Jeśli nie wiesz jak, to przeszukaj to forum, przejrzyj fejsa. Pełno kobiet by oddało wiele za takiego partnera jak Ty. Może doceni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
55 minut temu, Yskra napisał:

Przestań jej pomagać, nie zajmuj się dzieckiem, niech robi wszystko sama, a kurek z kasą zakręć. Jeśli nie wiesz jak, to przeszukaj to forum, przejrzyj fejsa. Pełno kobiet by oddało wiele za takiego partnera jak Ty. Może doceni. 

Ma ją teraz karać i robić jej na złość?

To jest twój sposób na rozwiązywanie problemów?

Jak taki bogaty to niech zatrudni nianię do dziecka żeby żona mogła zadbać o siebie, mieć czas na fitness, fryzjera, kosmetyczkę, koleżanki!

Wziął sobie za żonę siksę, prawie dziecko i zdziwiony że nie jest  stateczną matroną i panią domu.

Ja np nie oddałabym wiele za faceta który żonę wybiera sobie nastoletnią kelnereczkę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
11 godzin temu, marneo napisał:

Powiem tak pracuje w bardzo poważnej firmie i przynosze co miesiąc prawie 20 tysięcy złotych plus dodatkowo pracuje zadalnie po godzinach dzięki czemu mamy plus 10Tyś 

Próbuje jednak rozwinąć coś swojego by spędzać więcej czAsu z dzieckiem .

Może i racja że zbyt dobrze ma. tylko co najlepiej zrobić w obecnej sytuacji???

A jakie zainteresowania miała twoja żona przed ślubem? Może ona pójść w tym kierunku (zawodowo). Jak ma chęci to możesz wspomóc ją finansowo w rozkręceniu biznesu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 minut temu, pari napisał:

A jakie zainteresowania miała twoja żona przed ślubem? Może ona pójść w tym kierunku (zawodowo). Jak ma chęci to możesz wspomóc ją finansowo w rozkręceniu biznesu.

Dnia 12.11.2020 o 21:52, marneo napisał:

Jednak często mam wrażenie że moja żona nie przestawila się z życia nastolatki na życie rodzinne, bycie żona i matka.

masz odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
2 minuty temu, Bimba napisał:

masz odpowiedź.

Aha! Rozumiem🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

Ma ją teraz karać i robić jej na złość?

To jest twój sposób na rozwiązywanie problemów?

Jak taki bogaty to niech zatrudni nianię do dziecka żeby żona mogła zadbać o siebie, mieć czas na fitness, fryzjera, kosmetyczkę, koleżanki!

Wziął sobie za żonę siksę, prawie dziecko i zdziwiony że nie jest  stateczną matroną i panią domu.

Ja np nie oddałabym wiele za faceta który żonę wybiera sobie nastoletnią kelnereczkę. 

Też racja. Faceci biorą za żony kobiety którymi mogą się pochwalić przed kolegami a później tak jest.

Autorze czym cię urzekła żona przed ślubem? Bo być może się mylę.

Bimba ma rację. Zatrudnij nianie. A żona nie do kosmetyczki czy fryzjera itp. tylko do pracy. Wtedy doceni życie jakie miała.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
41 minut temu, Gość888 napisał:

Też racja. Faceci biorą za żony kobiety którymi mogą się pochwalić przed kolegami a później tak jest.

Autorze czym cię urzekła żona przed ślubem? Bo być może się mylę.

Bimba ma rację. Zatrudnij nianie. A żona nie do kosmetyczki czy fryzjera itp. tylko do pracy. Wtedy doceni życie jakie miała.

Popieram🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość888 napisał:

Bimba ma rację. Zatrudnij nianie. A żona nie do kosmetyczki czy fryzjera itp. tylko do pracy. Wtedy doceni życie jakie miała

A jak już doceni to będzie mogła wreszcie rzucić pracę?

Nie rozumiem - to on po to sobie wziął żonę o mentalności nastolatki żeby teraz ją ćwiczyć i prostować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.11.2020 o 23:13, pari napisał:

Przecież to nie moje wymysły. Kiedyś na wsiach, tak się zdarzało. ,,Macicę w zębach się nosi", to jak kobieta szarpie się z czymś ciężkim. Moja mama taka była ,,Zosia samosia" i miała tego typu problemy. Po drugie, jak jest zwyczajna sytuacja w domu, to ja nie rozumiem jak można nie ogarniać sytuacji. Ja np.tylko w wyjątkowych okolicznościach, takich jak choroba mogłam liczyć na pomoc mamy czy teściowej. Razem z mężem dzieliliśmy opiekę nad dziećmi.

Mnie nie chodzi o to, czy są to wymysły, czy też nie, ale o twoje podejście. Ja pierdzielę, kiedyś się nikt nie certolił. Pierdzielone księżniczki. Taki jest przekaz twojej wypowiedzi. Tak? Naprawdę? Jak się szarpiesz z czymś ciężkim? A co to przy zbiorach w polu to się nie dźwigało? Ziemniaki się same na wóz zaniosły. Snopki zboża też i jabłka też. Babcia ci zapomniała powiedzieć, ile z jej koleżanek po pracy w połogu położyło się na cmentarzu. Zapomniała ci babcia powiedzieć, że rodziło się też pośladkowo, z obwiniętą pępowiną, dzieci powyżej 4 kg i ciąże mnogie naturalnie bez cc. Też ci zapomniała powiedzieć ile z tych dzieci urodziło się z komplikacjami fizycznymi i neurologicznymi. Ale co tam. Ja pierdzielę, kiedyś było tak, a tak i nikt się nie pierdzielił. Stąd moja propozycja, urodź i idź na 3ci dzień do fizycznej pracy, to na własnej skórze sprawdzisz jak im było miło.  Mnie nie trzeba było szarpania się z czymś ciężkim, a się oberwałam.

 

Edytowano przez Unlan
  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, po pierwsze ja się tutaj nieraz przekonałam, że jak facet pisze, że zajmuje się dzieckiem, to trzeba to podzielić przez 5. Po drugie on sam pisze, że żona narzeka wtedy, kiedy dziecko jest wyjątkowo nieznośne. Żadna nie zapytała w jakich godzinach pan autor pracuje, a te godziny mogą być 9-17, więc zajmowanie się dzieckiem rano odpada, bo on musi się wyszykować do pracy i zapewne wychodzi parę minut po 8. Wieczorem jest najprędzej w domu o 17:30, to kiedy on się tym dzieckiem tak naprawdę zajmuje? Wtedy, kiedy dziecko biegnie tata, tata, bo tata przyszedł, ale jak się uderzy, jak jest tata w domu, to jest buuuu mama, mamaaaaa!!!!  Istnieje też możliwość, że pan autor idzie wcześniej do pracy niż ta godzina 8, ale pracuje po 10 godzin. Pan autor pisze, ze próbuje rozkręcić coś swojego, żeby być więcej w domu. Aha. Czyli teraz tak naprawdę nie ma czasu się zająć dzieckiem, bo przecież musi przynajmniej spróbować myśleć o ogarnięciu swojego interesu. Zanim rozkręci, to poleci na dwa etaty. A kiedy się już rozkręci, to dziecko będzie miało 5 lat. Brawo autorze za chęci!

Co do samej pani żony, czy ona na serio jest taka mentalna nastolatka? Chyba nie do końca. Narzeka od kilku miesięcy, czyli od momentu, kiedy dziecko zrobiło się bardzo mobilne, zaczyna robić co chce i trzeba mieć oczy na około głowy. Może to dziecko każdą próbę ujarzmienia go przez matkę kończy krzykiem? Bo takie dziecko jest ciekawe wszystkiego. Wszystko do ust i wszędzie wlezie. Wcale się nie dziwię, że pani żona nie chce wyjść z domu. Po całym dniu latania za dzieckiem, ma wszystkiego dość. I wcale to nie musi mieć nic wspólnego z tym, że jej pieniądze się rzuciły na głowię. Poza dzieckiem na głowie, to się ma jeszcze dom, w którym trzeba ogarnąć  i męża oprać i nakarmić też. Jakby była taką księżniczką, jak próbuje nam tutaj zasugerować autor, to pani żona bez mrugnięcia okiem oddałaby dziecko do żłobka. Widocznie ma poczucie obowiązku, skoro chce zająć się dzieckiem sama, ale są momenty, gdzie młode daje popalić i wtedy ma wszystkiego po dziurki w nosie.

Ja ponawiam propozycję, za Gość_2, aby autor po prostu wyszedł na dwie godziny gdzieś z dzieckiem, a żona niech zrobi w domu coś dla siebie. Choćby to miała być długa kąpiel w wannie, albo sen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
2 godziny temu, Unlan napisał:

Mnie nie chodzi o to, czy są to wymysły, czy też nie, ale o twoje podejście. Ja pierdzielę, kiedyś się nikt nie certolił. Pierdzielone księżniczki. Taki jest przekaz twojej wypowiedzi. Tak? Naprawdę? Jak się szarpiesz z czymś ciężkim? A co to przy zbiorach w polu to się nie dźwigało? Ziemniaki się same na wóz zaniosły. Snopki zboża też i jabłka też. Babcia ci zapomniała powiedzieć, ile z jej koleżanek po pracy w połogu położyło się na cmentarzu. Zapomniała ci babcia powiedzieć, że rodziło się też pośladkowo, z obwiniętą pępowiną, dzieci powyżej 4 kg i ciąże mnogie naturalnie bez cc. Też ci zapomniała powiedzieć ile z tych dzieci urodziło się z komplikacjami fizycznymi i neurologicznymi. Ale co tam. Ja pierdzielę, kiedyś było tak, a tak i nikt się nie pierdzielił. Stąd moja propozycja, urodź i idź na 3ci dzień do fizycznej pracy, to na własnej skórze sprawdzisz jak im było miło.  Mnie nie trzeba było szarpania się z czymś ciężkim, a się oberwałam.

 

Nikomu nie każę dzisiaj nosić tych przysłowiowych ziemniaków, więc nie pouczaj mnie tu. A poza tym, opowieści tych słuchałam będąc dzieciakiem. Twój wywód uważam za zbędny, co chcesz mi udowodnić? Rzeczy, których można się domyślić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, pari napisał:

Nikomu nie każę dzisiaj nosić tych przysłowiowych ziemniaków, więc nie pouczaj mnie tu. A poza tym, opowieści tych słuchałam będąc dzieciakiem. Twój wywód uważam za zbędny, co chcesz mi udowodnić? Rzeczy, których można się domyślić?

Ale zdajesz sobie sprawę, że te opowieści często-gęsto są mocno naciąganie i idealizują młodość naszych dziadków/rodziców?

Kiedyś opieka okołoporodowa wyglądała inaczej i nasz babcie nie po trzech dnia, a najwcześniej po tygodniu wychodziły z dzieckiem do domu ze szpitala. W domu rodziny wielopokoleniowe, a jak nie to i tak połowa bab z rodziny się zlatywała dziecko obejrzeć/pomóc, cokolwiek, więc położnica nie była sama, tak jak to teraz najczęściej mamy.

Ja też się nasłuchałam sporo i o ile moja babcia nie idealizowała, typu właśnie sławetne pójście w pole, o tyle moja mama dorabiała sobie sporo, żeby pokazać, jaka to ona nie była zaradna, chociaż dzieci (czyli naszą trójkę) to jej odchowała siostra na spółkę z teściową

Edytowano przez Gość_2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Prawda leży pośrodku. Ona nie jest nastolatką, są młodsze dziewczyny, w dużo gorszej sytuacji materialnej i są dojrzałe. 

Ale fakt jest też taki, że skoro tak u nich zbywa, to czemu nie zatrudnić pomocy? 

Prowokacja i tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
16 godzin temu, Gość_2 napisał:

Ale zdajesz sobie sprawę, że te opowieści często-gęsto są mocno naciąganie i idealizują młodość naszych dziadków/rodziców?

Kiedyś opieka okołoporodowa wyglądała inaczej i nasz babcie nie po trzech dnia, a najwcześniej po tygodniu wychodziły z dzieckiem do domu ze szpitala. W domu rodziny wielopokoleniowe, a jak nie to i tak połowa bab z rodziny się zlatywała dziecko obejrzeć/pomóc, cokolwiek, więc położnica nie była sama, tak jak to teraz najczęściej mamy.

Ja też się nasłuchałam sporo i o ile moja babcia nie idealizowała, typu właśnie sławetne pójście w pole, o tyle moja mama dorabiała sobie sporo, żeby pokazać, jaka to ona nie była zaradna, chociaż dzieci (czyli naszą trójkę) to jej odchowała siostra na spółkę z teściową

Ok. I jeszcze dodam, że twoja mama z moją mamą powinny podać sobie rękę, bo taka sama sytuacja była🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, pari napisał:

Ok. I jeszcze dodam, że twoja mama z moją mamą powinny podać sobie rękę, bo taka sama sytuacja była🙂

No widzisz 😛 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
21 godzin temu, pari napisał:

Nikomu nie każę dzisiaj nosić tych przysłowiowych ziemniaków, więc nie pouczaj mnie tu. A poza tym, opowieści tych słuchałam będąc dzieciakiem. Twój wywód uważam za zbędny, co chcesz mi udowodnić? Rzeczy, których można się domyślić?

Ha ha ha, ależ ja niczego takiego nie napisałam, że każesz nosić ziemniaki, a co chciałam udowodnić, to udowodniłam. Twoje lekceważące podejście do niektórych spraw, bo babcia moja tak mi kiedyś powiedziała to nie róbcie z siebie księżniczek. 

Ponadto to raczej ty próbowałaś mi udowodnić, że oberwane macice to tylko od dźwigania ciężkich rzeczy. Jakakolwiek inna praca fizyczna się nie liczy 😄. Ale ci niestety nie wyszło 🤣

Hmm... Nasłuchałam się jako dziecko i niektórych rzeczy można się domyślić. No tak. Teraz jesteś dorosła i powinnaś się nieco domyśleć, że opowieści babci nie były kompletne i zastanowić zanim rzucisz komentarzem typu ja pierdziele, kiedyś było tak i tak. Bo to twój komentarz akurat był zbędny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
17 minut temu, Unlan napisał:

Ha ha ha, ależ ja niczego takiego nie napisałam, że każesz nosić ziemniaki, a co chciałam udowodnić, to udowodniłam. Twoje lekceważące podejście do niektórych spraw, bo babcia moja tak mi kiedyś powiedziała to nie róbcie z siebie księżniczek. 

Ponadto to raczej ty próbowałaś mi udowodnić, że oberwane macice to tylko od dźwigania ciężkich rzeczy. Jakakolwiek inna praca fizyczna się nie liczy 😄. Ale ci niestety nie wyszło 🤣

Hmm... Nasłuchałam się jako dziecko i niektórych rzeczy można się domyślić. No tak. Teraz jesteś dorosła i powinnaś się nieco domyśleć, że opowieści babci nie były kompletne i zastanowić zanim rzucisz komentarzem typu ja pierdziele, kiedyś było tak i tak. Bo to twój komentarz akurat był zbędny. 

Wyraziłam swoją opinię i przestań już tak rechotać, bo to niesmaczne się robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszczę tej twojej żonie. Serio. Niestety, jak większość szarych obywatelek (z wyjątkiej kafeterii ofc) nie mogę sobie pozwolić na siedzenie z dzieckiem w domu przez pierwszych kilka lat życia, bo kredyt i rachunki się same nie pospłacają, a i człowiek jeść coś musi i na grzbiet coś wrzucić wypada. Do pracy wróciłam zaraz po macierzyńskim, gdy córka miała rok. No i nie mam wielkiego domu, w sumie w ogóle nie mam. Mam tylko mieszkanie po dziadkach, 45 metrów w typowym bloku z wielkiej płyty. Kurczę, wiele bym oddała, by być na miejscu twojej żony. Chyba właśnie uświadomiłeś mi, jak wielkim jestem nieudacznikiem życiowym... Ech. Fajnie ma kobitka, przyznaję się otwarcie, że jej zazdroszczę. Możesz jej ten post zresztą pokazać, może coś zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, załamanaankaa napisał:

Zazdroszczę tej twojej żonie. Serio. Niestety, jak większość szarych obywatelek (z wyjątkiej kafeterii ofc) nie mogę sobie pozwolić na siedzenie z dzieckiem w domu przez pierwszych kilka lat życia, bo kredyt i rachunki się same nie pospłacają, a i człowiek jeść coś musi i na grzbiet coś wrzucić wypada. Do pracy wróciłam zaraz po macierzyńskim, gdy córka miała rok. No i nie mam wielkiego domu, w sumie w ogóle nie mam. Mam tylko mieszkanie po dziadkach, 45 metrów w typowym bloku z wielkiej płyty. Kurczę, wiele bym oddała, by być na miejscu twojej żony. Chyba właśnie uświadomiłeś mi, jak wielkim jestem nieudacznikiem życiowym... Ech. Fajnie ma kobitka, przyznaję się otwarcie, że jej zazdroszczę. Możesz jej ten post zresztą pokazać, może coś zrozumie.

Witaj, z jednej strony cieszę się że moj tok myślenia nie jest błędny i ktoś go w jakimś stopniu popiera a z drugiej jest mi smutno że nazywasz się nieudacznikiem. Pamiętaj że każdy Ale to każdy może osiągnąć bardzo wiele niezależnie od tego co ma teraz. Jedyne co wyróżnia osoby które coś osiągają to to że się nie poddają i mimo porażek dalej próbują. Niestety w dzisiejszych czasach łatwiej usiąść i ponarzekać że się nie da że w tym Państwie to nic się już nie zrobi że system że kradną itd. Zamiast poświęcać czas na narzekanie jak robi moja Żona weź kup książkę o sukcesie chociażby twórcy Amazona. Kazdy rozwój jest dobry każdy! Mi jedynie czego brakuje to czasu. Skrocilem czas na sen do 4 godzin i przyplacilem to ostatnio zdrowiem. I to nie jest żadna prowokacja jak mówił poprzedni użytkownik. Chce znaleźć sposób na dotarcie do żony A może bardziej na pokazanie jej Że życie się nie kończy jak zostaje się mama A dopiero się zaczyna. Na wszystko jest w życiu czas i trzeba to zaakceptować.. cieszę się że tyle osób udziela się w tym poście. Może coś wspólnie jescze Wymyslimy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, marneo napisał:

Mi jedynie czego brakuje to czasu. Skrocilem czas na sen do 4 godzin i przyplacilem to ostatnio zdrowiem.

Mógłbyś napisać, jak wygląda Twój standardowy rozkład dnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, marneo napisał:

Chce znaleźć sposób na dotarcie do żony A może bardziej na pokazanie jej Że życie się nie kończy jak zostaje się mama A dopiero się zaczyna. Na wszystko jest w życiu czas i trzeba to zaakceptować..

Może zamiast żenić się i robić dzieci z dziewczynką którą trzeba wychować trzeba było ożenić się z kobietą którą już rodzice wychowali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Powinniście czasem wychodzić na jakieś imprezy, czasem dziecko dać pod opiekę komuś. A oprócz dziecka rozmawiacie o czymś ? Czy żona cię kocha ? Mówi o tym, że cię kocha? Na tym się trzeba opierać rozmawiając o jakimkolwiek problemie. Owszem żona jak najbardziej może mieć i pewnie ma syndrom młodości utraconej. Urodziła dziecko mając ledwie ponad 24 lata. Moim zdaniem za wcześnie zdecydowaliście sie na dziecko. Ja wiem, że kilka dekad temu 20 lat i niewiele wzwyż to był idealny wiek na ślub i dziecko, ale teraz są inne czasy. Wziąleś sobie sporo młodszą dziewczyne na żone to licz sie z tym, że mentalność jej będzie nieco inna niż twoja. Wiele kobiet dopiero około 30-stki albo i później odczuwa zdolność emocjonalną do decyzji o dziecku świadomej decyzji. Czy jej decyzja była świadoma ? Wątpie. Jak to się w ogóle stało, że macie dziecko jeżeli ona nie lubiła dzieci? Ty ją namówiłeś? Czy po prostu wpadka.

Wiele ludzi musi doświadczyć przesytu imprezami, przesytu spotkaniami towarzyskimi aby nie odbierać macierzyństwa jako karę. Twoja żona była w wieku studenckim gdy zaszła w ciąże. Nikt normalny w tym wieku obecnie w ciąże nie zachodzi. Owszem bywają tacy którzy twierdzą że młody wiek to idealny dla nich na to, ale jest to rzadkość. Powinniście więcej opuszczać dom. Czasem z dzieckiem czasem bez ale ogólnie żona powinna czuć jakieś toczące sie życie poza domem, a jak dziecko troche podrośnie to do przedszkola a zona do pracy dla jej psychiki bardziej aby miała odskocznie od domu. Na razie nie decydujcie sie na więcej dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×