Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
kejtred

Czy nie przeszkadzałoby wam gdy wasz facet miał "bliską" przyjaciółkę i wychodził z nią na spotkania ?

Polecane posty

2 godziny temu, anonimkanimka20 napisał:

To fascynujące, że myślisz że wiesz więcej o osobie, którą znałam przez 10 lat a ty usłyszałaś o niej godzinę temu.

Nawet jeżeli było tak jak piszesz (to znaczy, przyjaciel olał Ciebie bo sam nie chciał żeby jego dziewczyna spotykała się z przyjacielem) to to tylko pokazuje jak takie przyjaźnie są niestabilne, problematyczne i łączy się z nimi więcej zachodu niż pożytku.

Gdybyś miała zamiast tego gościa przyjaciółkę to może byś nie przeżyła tego zawodu bo ta by Ciebie raczej nie olała by "powstrzymać swojego faceta przed spotkaniami z kumplami".  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
55 minut temu, ***** *** napisał:

tylko w przypadku kobiet faceci na to nie zwracaja uwagi. 

 

bardzo naiwny jesteś sądząc, ze faceci w ogóle nie zwracają uwagę na  status materialny i pozycję społeczną kobiety.

Możesz sobie mówić, że tak "myślą prymitywy" ale tym światem rządzą dwie rzeczy - du)pa i pieniądz. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

i chcę jeszcze jedną rzecz co niektórym tutaj uzmysłowić...

Taka "przyjaciółka" to dość kosztowna impreza dla faceta, który jest w związku (i bynajmniej, nie piszę tutaj o pieniądzach).

Facet w związku ma już obiekt trosk, który pochłania dużo energii (swoją kobietę). O dzieciach nie wspomnę.

Pytanie - jakiego faceta będącego w związku stać na przyjaciółkę ? Mam tu na myśli czas do poświęcania takiej osobie, angażowanie się emocjonalnie w sprawy dodatkowej kobiety, poświęcanie energii na szukanie rozwiązań jej problemów itd. 

W związku przynajmniej coś za to ma - m.in. seks, rodzinę, potomstwo itd. 

"Przyjaźni" z kobietami będą przeważnie szukać samotni mężczyźni. 

Edytowano przez kejtred

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
33 minuty temu, kejtred napisał:

i chcę jeszcze jedną rzecz co niektórym tutaj uzmysłowić...

Taka "przyjaciółka" to dość kosztowna impreza dla faceta, który jest w związku (i bynajmniej, nie piszę tutaj o pieniądzach).

Facet w związku ma już obiekt trosk, który pochłania dużo energii (swoją kobietę). O dzieciach nie wspomnę.

Pytanie - jakiego faceta będącego w związku stać na przyjaciółkę ? Mam tu na myśli czas do poświęcania takiej osobie, angażowanie się emocjonalnie w sprawy dodatkowej kobiety, poświęcanie energii na szukanie rozwiązań jej problemów itd. 

W związku przynajmniej coś za to ma - m.in. seks, rodzinę, potomstwo itd. 

"Przyjaźni" z kobietami będą przeważnie szukać samotni mężczyźni. 

Każdego. 
Przyjaźń ani związek nie polega na tym, że nieustannie się „wisi emocjonalnie” na drugiej osobie. Sytuacje, które wymagają sporej ilości energii zdarzają się rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, kejtred napisał:

i chcę jeszcze jedną rzecz co niektórym tutaj uzmysłowić...

Taka "przyjaciółka" to dość kosztowna impreza dla faceta, który jest w związku (i bynajmniej, nie piszę tutaj o pieniądzach).

Facet w związku ma już obiekt trosk, który pochłania dużo energii (swoją kobietę). O dzieciach nie wspomnę.

Pytanie - jakiego faceta będącego w związku stać na przyjaciółkę ? Mam tu na myśli czas do poświęcania takiej osobie, angażowanie się emocjonalnie w sprawy dodatkowej kobiety, poświęcanie energii na szukanie rozwiązań jej problemów itd. 

W związku przynajmniej coś za to ma - m.in. seks, rodzinę, potomstwo itd. 

"Przyjaźni" z kobietami będą przeważnie szukać samotni mężczyźni. 

Jeżeli żonaty mężczyzna może znaleść czas dla kolegów i przyjaciół to i znajdzie czas dla przyjaciółki. Przyjaźń to nie wiszenie na sobie, przyjaźń trwa latami i nie trzeba spotykać się co tydzień a nawet co miesiąc. Czasami wystarczy godzinna rozmowa przez telefon i to tez nie często. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, kejtred napisał:

Pytanie - jakiego faceta będącego w związku stać na przyjaciółkę ? Mam tu na myśli czas do poświęcania takiej osobie, angażowanie się emocjonalnie w sprawy dodatkowej kobiety, poświęcanie energii na szukanie rozwiązań jej problemów itd. 

Szukanie przyjaciółki będąc już w związku, według mnie nieporozumieniem. Co innego jeśli jest to kontynuacja przyjaźni, która trwa już od dawna. Coś dojrzałego, co nie domaga się uwagi przez cały czas, ale tylko w niektórych sytuacjach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego bliska jest w cudzysłowie? Co oznacza ta bliska przyjaciółka? Kwestia czy przyjaciółka byłaby wcześniej, niż byśmy się spotykali i czy faktycznie byłaby to zawsze tylko platoniczna przyjaźń i jak często odbywały by się te spotkania.  Wiem o małżeństwie, które jest w trakcie rozwodu bo facet prawie dzień w dzień po pracy spotykał się kumplami - żona miała już dość nieobecności męża w domu. 

Ktoś tu napisał (a może czegoś nie zrozumiałam), że ma przyjaciół męskich, których nie zna mąż.  Dla mnie to trochę dziwne,  bo przyjaciel to znacznie więcej, niż znajomy/kolega - to trochę tak jakby mąż nie znał rodzeństwa żony. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Margo napisał:

Ktoś tu napisał (a może czegoś nie zrozumiałam), że ma przyjaciół męskich, których nie zna mąż.  Dla mnie to trochę dziwne,  bo przyjaciel to znacznie więcej, niż znajomy/kolega - to trochę tak jakby mąż nie znał rodzeństwa żony. 

Ja to napisałam. Nie zna ich osobiście ale to nie znaczy, ze o nich nie wie. W jednym przypadku logistycznie jest to trochę trudne a w drugim tak się złożyło, ze jakoś nie mogliśmy się spotkać w większym gronie. Moj mąż nie zna osobiście mojego rodzeństwa i jakoś nie robimy z tego problemu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Sakura napisał:

Ja to napisałam. Nie zna ich osobiście ale to nie znaczy, ze o nich nie wie. W jednym przypadku logistycznie jest to trochę trudne a w drugim tak się złożyło, ze jakoś nie mogliśmy się spotkać w większym gronie. Moj mąż nie zna osobiście mojego rodzeństwa i jakoś nie robimy z tego problemu. 

Ludzie są różni, dla mnie i mojego męża nie do pomyślenia jest aby nie znać swoich najbliższych z rodziny (zreszta to samo dotyczy przyjwciół). Musielibyśmy mieć taką najbliższą rodzinę z którą nie chcielibyśmy się z spotykać - czyli nawet na ślub i obiad nigdy byśmy ich nie zaprosili, ani oni nas (mam taką,  ale całe szczęście już dalszą). A dlaczego przyjaciel nie pojawiłby się na ślubie lub nigdy nie został zaproszony do domu też jakoś ciężko mi wyobrazić. No, ale jak pisalam ludzie są różni, nie mnie oceniać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Margo napisał:

Ludzie są różni, dla mnie i mojego męża nie do pomyślenia jest aby nie znać swoich najbliższych z rodziny (zreszta to samo dotyczy przyjwciół). Musielibyśmy mieć taką najbliższą rodzinę z którą nie chcielibyśmy się z spotykać - czyli nawet na ślub i obiad nigdy byśmy ich nie zaprosili, ani oni nas (mam taką,  ale całe szczęście już dalszą). A dlaczego przyjaciel nie pojawiłby się na ślubie lub nigdy nie został zaproszony do domu też jakoś ciężko mi wyobrazić. No, ale jak pisalam ludzie są różni, nie mnie oceniać. 

W życiu różnie się układa i nic nie jest czarne albo białe. Nie musisz tego rozumieć grunt ze ja i moj mąż, nasza rodzina oraz moi przyjaciele to rozumieją . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 godzin temu, ***** *** napisał:

nie, nie z tego to wywnioskowałem tylko z twojego toku myślenia i opisu tego że wszyscy cie podrywają to normalne nie jest wiec problem tkwi w tobie i moja hipoteza taka była. 

 

 

nawet przeciętne dziewczyny mają tuziny adoratorów a co dopiero ładna kobieta. Przy takiej zawsze się kręci stado pseudoprzyjacieli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Sakura napisał:

W życiu różnie się układa i nic nie jest czarne albo białe. Nie musisz tego rozumieć grunt ze ja i moj mąż, nasza rodzina oraz moi przyjaciele to rozumieją . 

W życiu różnie się układa i są różne kolory,  ale też jest kolor biały i czarny (bo niby dlaczego miałoby nie być akurat tych kolorów ). 

Przy czym ja to rozumiem (bo niby dlaczego miałabym nie rozumieć) - Twój mąż nie zna Twoich przyjaciół i rodzeństwa. Przy czym dla mnie może być to dziwna sytuacja, a dla Ciebie, Twojego męża i Twoich przyjaciół - nie. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Sakura napisał:

Jeżeli żonaty mężczyzna może znaleść czas dla kolegów i przyjaciół to i znajdzie czas dla przyjaciółki. Przyjaźń to nie wiszenie na sobie, przyjaźń trwa latami i nie trzeba spotykać się co tydzień a nawet co miesiąc. Czasami wystarczy godzinna rozmowa przez telefon i to tez nie często. 

Hehe..czyli “przyjacielem” nazywasz kogos z kim nie spotykasz sie nawet co miesiac, i pare razy do roku pogadasz przez telefon.. to znajomosc. Nie przyjazn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Margo napisał:

 

Ktoś tu napisał (a może czegoś nie zrozumiałam), że ma przyjaciół męskich, których nie zna mąż.  Dla mnie to trochę dziwne,  bo przyjaciel to znacznie więcej, niż znajomy/kolega - to trochę tak jakby mąż nie znał rodzeństwa żony. 

Tez o tym pomyslalam. Jak to mozliwe zeby maz nie znal mojej przyjaciolki? Przeciez spedza u mnie cale dni, raz na jakis czas. Fakt, nie interesuje go o czym rozmawiamy, ale jako przyjaciel przewija sie ciagle przez moje zycie, rowniez to oficjalne... tamta kobieta chyba mysi pojecia: przyjazn-kolegowanie sie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Sakura napisał:

Ja to napisałam. Nie zna ich osobiście ale to nie znaczy, ze o nich nie wie. W jednym przypadku logistycznie jest to trochę trudne a w drugim tak się złożyło, ze jakoś nie mogliśmy się spotkać w większym gronie. Moj mąż nie zna osobiście mojego rodzeństwa i jakoś nie robimy z tego problemu. 

To co innego. To sa przyjaciele z dawnych lat. z takimi rzeczywiscie zadko sie rozmawia czy spotyka (inne kraje zamieszkania), to wspolna przeszlosc, mozna na nich liczyc, ale to juz nie bliscy przyjaciele. Nic nie wiedza o naszej codziennej rzeczywistosci i nie sa juz czescia nas. Mysle ze nie o takich tu mowa..kto bylby zazdrosny o przyjaciolke meza z przedszkola, ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Kulfon napisał:

Mojej najlepszej przyjaciolki prawie nie widuję, a jest mi blizsza niz ludzie, ktorych widuję czasem codziennie. Co ma jedno do drugiego? Siostrę też widuję raz na ruski rok, to znaczy, że to tylko znajoma? 

Jesli masz potrzebe rozmawiania z nia raz do roku, przy swietach, to tak. To zadna przyjaciolka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Lola14 napisał:

Tez o tym pomyslalam. Jak to mozliwe zeby maz nie znal mojej przyjaciolki? Przeciez spedza u mnie cale dni, raz na jakis czas. Fakt, nie interesuje go o czym rozmawiamy, ale jako przyjaciel przewija sie ciagle przez moje zycie, rowniez to oficjalne... tamta kobieta chyba mysi pojecia: przyjazn-kolegowanie sie..

Kolega, który mieszka w tym samym mieście o moim życiu wie niewiele a przyjaciel choć daleko bo na innym kontynencie wie o mnie wszystko. To ze nie widzimy się nawet przez rok i nie rozmawiamy nawet przez miesiąc nie czyni z niego kolegi bo jak już się zgadamy to potrafimy z 3 lub 4 godziny rozmawiać i nadrobić zaległości. My się znamy ponad 20 lat i nie musimy codziennie do siebie dzwonić ale oboje wiemy, ze możemy sobie powiedzieć wszystko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Lola14 napisał:

To co innego. To sa przyjaciele z dawnych lat. z takimi rzeczywiscie zadko sie rozmawia czy spotyka (inne kraje zamieszkania), to wspolna przeszlosc, mozna na nich liczyc, ale to juz nie bliscy przyjaciele. Nic nie wiedza o naszej codziennej rzeczywistosci i nie sa juz czescia nas. Mysle ze nie o takich tu mowa..kto bylby zazdrosny o przyjaciolke meza z przedszkola, ..

Można być zazdrosnym o pierwszą dziewczynę męża, która od prawie 20 lat jest jego przyjaciółką. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cos mi się wydaje, ze pare osób tu piszących nie ma pojęcia czym jest przyjaźń 😕 Można mieć przyjaciół,  z którymi widzi się codziennie, codziennie są w naszym życiu ale co z tego jak te przyjaźnie trwają rok lub 2 albo gdy noga się powinie to znikają szybciej niż spadające gwiazdy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przyjaciel nie wymaga, przyjaciel jest. To rzadkość w tych czasach. Być może odejdzie do lamusa nie słowo lecz jego znaczenie, mamy na to wpływ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×