Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pata234

Mój chłopak chce się wyprowadzić przez moje problemy, ale być nadal w związku

Polecane posty

3 godziny temu, anonimkanimka20 napisał:

A tu się oczywiście zgadzam. Komentarze dotyczyły tego, że: 

"Z resztą już ci pokazał jak wygląda życie - jak on ma problemy to z twojej pomocy będzie korzystał bez skrępowania, a jak ty masz problem to usłyszysz że jesteś dziwna, nadwrażliwa, zawracasz mu tyłek i bidulekz się stresuje więc będzie przychodził tylko na bzykanie.

Tak na przyszłość ostrzegam - prawie każdy  facet w Polsce tak robi."

To nie ma ze wspomnianą przez ciebie statystyką nic wspólnego. 

Owszem ma, bo jaskrawo ilustruje ogolna tendencje z jaka mezczyzni reaguja na stres w zwiazku (na przykladzie ciezkiej choroby partnerki, czy na urodzenie dziecka niepelnosprawnego).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2020 o 16:52, pata234 napisał:

Właśnie o to mi najbardziej chodzi. Kiedy on był w swoim dole, ja go z niego wyciągałam. Kiedy ja się załamałam niektórzy piszą i sugerują, że "zmęczyłam" partnera... To jest dla mnie niepojęte, że w dzisiejszych czasach nie można już nawet liczyć na swoich partnerów, tylko zawsze trzeba! na siebie... To po co jest związek? Chyba tylko dla przyjemności... Nie wierzę w ten świat.. Chyba do niego nie pasuję...

No. Pewnie nie pasujesz. Dlaczego chcesz chlopaka dopadiwac do swojej innosci? To nie jego problem. To twoj. Chcesz zmieniac studia na artystyczne? Czemu nie? Tylko bierz odpowiedzialnosc jak z tego porzezyjesz.  Chlopak cie poznal jako stojacego na ziemi inzyniera.. teraz zamieniasz sie w dlugowlosa artystke z kwiatkiem we wlosach 😁🤔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, anonimkanimka20 napisał:
13 godzin temu, AZS56 napisał:

Owszem ma, bo jaskrawo ilustruje ogolna tendencje z jaka mezczyzni reaguja na stres w zwiazku (na przykladzie ciezkiej choroby partnerki, czy na urodzenie dziecka niepelnosprawnego).

Chcesz powiedzieć, że prawie każdy mężczyzna w Polsce doświadcza ciężko chorej partnerki lub dziecka? Eeee

To raczej przejaw mizoandrii, uprzedzenia podyktowanego przykrymi doświadczeniami niż statystyki.

Nie odwracają kota ogonem. 

Ty nie chodzi o to że " prawie każdy mężczyzna w Polsce doświadcza ciężko chorej partnerki lub dziecka" tylko o to że prawie każdy którego to spotka zostawi partnerkę i dziecko - i tu już statystyki nie oszukasz.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, anonimkanimka20 napisał:

Autorka o swoich problemach pisze dość enigmatycznie, coś przebąkuje o wybuchach gniewu. Ja nie odbieram tej sytuacji zerojedynkowo, nie oceniam jednoznacznie żadnej ze stron, bo do żadnej nie jestem uprzedzona.

No i świetnie!

Ty oceniasz wg swoich poglądów i doświadczeń a ja wg swoich.

Nie mam najmniejszego zamiaru przekonywać cię do mojego zdania.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam wszystkim za cenne rady i dzielenie się swoimi myślami! Wróciliśmy do siebie i doszliśmy do wniosku, że wina leży po obu stronach, a mianowicie ja pracuję nad moimi reakcjami na stres, a mój partner KOMUNIKUJE na bieżąco, co mu przeszkadza, a nie milczy i tłumi w sobie. Było super, ale ja mam ciągle z tyłu głowy niepewność... 10 dni rozłąki sprawiło, że mi go ciągle mało, a znowu on nie wykazuje, żeby mu brakowało, że nie mamy ze sobą ciągłego kontaktu... Pojechaliśmy do swoich rodzin na święta i widzę, że jest wszędzie aktywny, a odpisuje mi po paru godzinach albo wręcz wcale... Trochę to wszystko porąbane... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Było super, ale ja mam ciągle z tyłu głowy niepewność... 10 dni rozłąki sprawiło, że mi go ciągle mało, a znowu on nie wykazuje, żeby mu brakowało, że nie mamy ze sobą ciągłego kontaktu... Pojechaliśmy do swoich rodzin na święta i widzę, że jest wszędzie aktywny, a odpisuje mi po paru godzinach albo wręcz wcale... Trochę to wszystko porąbane... "

1. Skoro było super i chciał wrócić to na tym się zatrzymaj.

2. Tobie jest jego mało to ok. Jemu nie musi być Ciebie mało. Naprawdę. Chciał odpocząć, więc daj mu czas jeszcze, żeby zatęsknił.

3. Nie rób mu teraz chociaż afery, że nie odpisuje. 😜 Jak się spotkacie to wyjaśnij grzecznie w rozmowie, że wolisz jak odpisuje w niedługim odstępie czasowym jak piszesz coś ważnego.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, pata234 napisał:

Wróciliśmy do siebie i doszliśmy do wniosku, że wina leży po obu stronach, a mianowicie ja pracuję nad moimi reakcjami na stres, a mój partner KOMUNIKUJE na bieżąco, co mu przeszkadza, a nie milczy i tłumi w sobie. Było super, ale ja mam ciągle z tyłu głowy niepewność... 10 dni rozłąki sprawiło, że mi go ciągle mało, a znowu on nie wykazuje, żeby mu brakowało, że nie mamy ze sobą ciągłego kontaktu... Pojechaliśmy do swoich rodzin na święta i widzę, że jest wszędzie aktywny, a odpisuje mi po paru godzinach albo wręcz wcale... Trochę to wszystko porąbane... 

Aha, czyli nic się nie zmieniło.

Dalej bedziesz tresowana i traktowana jak goowno ale wszystko zniesiesz byle tylko portki były w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Bimba napisał:

Aha, czyli nic się nie zmieniło.

Dalej bedziesz tresowana i traktowana jak goowno ale wszystko zniesiesz byle tylko portki były w domu.

Bimba, skąd Ty bierzesz tyle siły...? Ja po tygodniu się złamałam. Na początku rozstania byłam pewna swojego czynu, czułam wręcz wolność i ekscytacje o przyszłość. Potem pojawiła się tęsknota i schizy, związane ze wspólnymi czynnościami, jakie mieliśmy przez taki długi okres czasu... Szczęście, gdy wróciliśmy, a teraz znowu kur... ten niepokój. Już nie jest jak dawniej... i chyba nie będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×