Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
rosa_rosa

Co się stało z moim mężem

Polecane posty

Boże obawiam się że go nienawidzę.  Jestesmy prawie 7lat po ślubie.  Jak wraca z pracy to szukam zajęcia żeby z nim tylko nie rozmawiać i nie musieć wchodzic w interakcje. Nie mogę patrzeć na jego twarz. Ja zajmuje się dziećmi, ogarniam dom i sprawy bieżące.  Moj mąż jest niesympatyczny, nie ma znajomych ani przyjaciół,  szorstki w obejściu do tego stopnia że nawet jego wlasni rodzice dogadują tematy ze mną bo z nim nie sposób się dogadać. Nikt go nie odwiedza, nikt poza siostra i rodzicami nie dzwoni na urodziny. Nigdy nie miał zbyt wielu kumpli ale przez to że nie dbał o relacje z nimi to te nieliczne nawet znajomości naturalnie wygasły. Jest moim zdaniem chodzącym ...a, za wszelkie niepowodzenia obwinia wszystkich dookoła a nie siebie. Jest żałosnym frajerem. Jak się nie może dogadać z 4letnia córka to krzyczy do mnie że ją nastawiam na niego, jak na parkingu drzwi odbiły i ją lekko uderzyły wydarł się na nią że powinna uważać i się rozpłakało biedne dziecko. Ostatnio bawił się z nią przy podwieczorku i sok wylał się na jej nową pizamke to zamiast dziecko przeprosić i jakoś zaradzić na jej płacz powiedział ze jest niezdarna. Oczywiście nie zostawiłam tak tego bo nie jestem cicha myszką i nie pozwolę na takie traktowanie moich dzieci ale przez to okropnie się kłócimy, już mówię co myślę na jego temat, wygarniam konkretnie i z najgłębszych miejsc rzeczy które o nim myślę ale to niczego nie zmienia. On się obraza jak gimnazjalistka. Nie śpimy ze sobą i dobrze mi z tym, czasem sie kładziemy razem ale strasznie się męczę że jest tak blisko. Zachowuje sie nie ostatni cham bo owija się kołdrą na ścisk i odwraca plecami i musze spac bez przykrycia albo przynosić sobie drugą. Kiedyś wyszarpywałam tą kołdrę dla zasady ale teraz już nie warto, wolę spać pod osobną niż z ...a się szarpać. O pozostałych sprawach łóżkowych nie mówię bo jak się domyślacie nie ma o czym mówić,  jak jeszcze czasami do czegoś dojdzie to szybko i jednostronnie nie wspominając ze jak ja nie pomyślę, nie zadbam i nie kupie prezerwatyw to on może i rok się nie kochać. O kwiatach i drobnych gestach z jego strony dawno zapomniałam, nie powinnam ich w ogóle oczekiwać bo przecież pracuje i zarabia i czego ja jeszcze od biedaka chcę. Nie wyjaśniamy już konfliktów, kiedyś tak robiliśmy ale teraz wszystko mi jedno i nawet nie chce z nim wchodzic w dyskusje bo prędzej bym się ze ściana dogadała niż z nim. Te śmierdzące sprawy zamiatamy pod dywan i jakoś na codzień funkcjonujemy tzn mamy dobry układ i podział obowiązków i jeszcze się to sprawdza. Jest zakompleksionym dupkiem i trzeba to przyznać, myśli że jak zarabia dobrze to należy mu się pokojowa nagroda Nobla i powinnam Bogu dziękować za takiego zajebistego faceta. Powiedziałam mu kiedyś że jak dzieci podrosną to otworze swój biznes bo nie chce wracać na etat to mi niby żartem powiedział że chyba będę śmieci sprzątać po rowach. Taki inteligent. Ciągle mi dogaduje z tym że a to podłoga nie umyta, a to zabawki porozrzucane a ostatnio przy jego rodzicach w weekend sprawdzał fronty kuchenne pod sufitem i pokazywał mi ile kurzu zdjął na palcu że aż się jego rodzice dziwnie patrzyli co on wyprawia. Dla Dzieci ogólnie dobry i niczego nam nie brakuje ale poza tym nie do wytrzymania. Ja też napewno ideałem nie jestem ale już ledwo że sobą wytrzymujemy. Kiedyś jeszcze się wkurzałam i płakałam a teraz jest mi tak obojętny że najchętniej bym z nim nie rozmawiała a sprawy nieuniknione omawiała na komunikatorze, w sumie to już sporo spraw tak z nim załatwiam. Przy dzieciach staram się stwarzać pozory i unikam miejsc zapalnych które wiem ze mogłyby doprowadzić do kłótni ale on potrafi sie kłócić przy dzieciach i nie rozumie że to złe dlatego przynajmniej że swojej strony minimalizuje to ryzyko. Jestem strasznie samotna w małżeństwie, nie mogę z nim rozmawiać ani się zwierzać bo jestem zaraz oceniana jako taka która się użala albo szuka dziury w całym.  Już dawno nie jestem z nim szczera, nie wiem co u niego ani on co u mnie i bardzo mi już z tym dobrze. Nie chcę żeby wiedział z kim na codzień rozmawiam itp bo nieraz w kłótni wykorzystywał różne fakty np na temat mojej rodziny o których mu w zaufaniu opowiadałam.  Nigdy go nie kochałam na zabój, byłam zakochana ale to nie była miłość od strzały amora natomiast kiedyś się bardzo lubiliśmy i przyjaźniliśmy ze sobą a teraz już nic nie zostało i wiem że to już nie wróci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardziej odpowiedni byłby tytuł co się stało z nami a nie z mężem. Z tego co opisujesz to już nie wieje chłodem a mróz trzaskający. Swoją drogą ja bym nie dała rady wytrzymać ale co kto lubi. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, rosa_rosa napisał:

Powiedziałam mu kiedyś że jak dzieci podrosną to otworze swój biznes bo nie chce wracać na etat to mi niby żartem powiedział że chyba będę śmieci sprzątać po rowach.

Nie jestes jeszcze gotowa by odejsc. Nie chce ci sie isc do pracy . Wyplata plus alimenty na dzieci i zyc, a nie umierac 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przerażające w jakich warunkach ludzie żyją i ... godzą się na to. Jesteś z nim dla kasy czy jak mam to ująć? Życie ucieka i najlepszy czas. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To wina nie męża tylko twoja, bo to kobieta nadaje funkcjonowanie rodzinne. Taką kobiete trafić to jak plaga egipska, współczuje frajerowi że się wpakował... a księżniczka wiecznie nie zadowolona. I to tylko 7 lat i już takie jazdy, masakra. Jak wy się dobraliście? Po ciemku na chybił trafił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, porwał mnie jaszczomp napisał:

To wina nie męża tylko twoja, bo to kobieta nadaje funkcjonowanie rodzinne. Taką kobiete trafić to jak plaga egipska, współczuje frajerowi że się wpakował... a księżniczka wiecznie nie zadowolona. I to tylko 7 lat i już takie jazdy, masakra. Jak wy się dobraliście? Po ciemku na chybił trafił?

Chlop wredny, kobieta winna? Co za bzdura 😛 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.05.2021 o 23:53, rosa_rosa napisał:

za wszelkie niepowodzenia obwinia wszystkich dookoła a nie siebie.

To wystarczy, zeby wiedziec, ze facet do niczego.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Anielika napisał:

To wystarczy, zeby wiedziec, ze facet do niczego.

Tutaj niestety znamy wersję jednej ze stron. Aby móc być obiektywnym należałoby wysłuchać opinii męża. Być może tutaj zostało to podkoloryzowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 1.06.2021 o 12:37, Anielika napisał:

Nie jestes jeszcze gotowa by odejsc. Nie chce ci sie isc do pracy . Wyplata plus alimenty na dzieci i zyc, a nie umierac 😉 

Bardzo chciałabym pracować tylko ze u siebie, narazie jeszcze nie mogę bo dzieci s małe ale nie zamierzam być niczyją utrzymanką bo mam głowę na karku i dwie ręce do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Bolek napisał:

 

 

 

 

I można cytować dalej.... A jaki ma być? Może i odludek bez znajomych ale zakochany facet wzol za żonę taką kobietę jak ty. Po kilku latach dotarło do niego że wybrałaś go z wyrachowania a nie miłości, uważasz go za frajera, nieudacznika, kiepskiego w łóżku itd. Był taki na początku? To przez ciebie się taki stał.

Z wyrachowania raczej nie, jak się poznaliśmy jeszcze oboje studiowaliśmy i wręcz to mnie było zawsze na wszystko stać a on był tym słabszym ogniwem. Z biegiem lat sytuacje się naturalny sposób odwróciły ale nigdy nie postrzegałam go jako potencjalnego bankomatu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 1.06.2021 o 22:40, Angel123456 napisał:

Przerażające w jakich warunkach ludzie żyją i ... godzą się na to. Jesteś z nim dla kasy czy jak mam to ująć? Życie ucieka i najlepszy czas. 

Nie dla kasy, nigdy mi na pieniądzach nie zależało. Ale że życie ucieka to wiem i już wewnętrznie nie wytrzymuje. Nie wiem co mogę jeszcze zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.05.2021 o 23:53, rosa_rosa napisał:

Boże obawiam się że go nienawidzę.  Jestesmy prawie 7lat po ślubie.  Jak wraca z pracy to szukam zajęcia żeby z nim tylko nie rozmawiać i nie musieć wchodzic w interakcje. Nie mogę patrzeć na jego twarz. Ja zajmuje się dziećmi, ogarniam dom i sprawy bieżące.  Moj mąż jest niesympatyczny, nie ma znajomych ani przyjaciół,  szorstki w obejściu do tego stopnia że nawet jego wlasni rodzice dogadują tematy ze mną bo z nim nie sposób się dogadać. Nikt go nie odwiedza, nikt poza siostra i rodzicami nie dzwoni na urodziny. Nigdy nie miał zbyt wielu kumpli ale przez to że nie dbał o relacje z nimi to te nieliczne nawet znajomości naturalnie wygasły. Jest moim zdaniem chodzącym ...a, za wszelkie niepowodzenia obwinia wszystkich dookoła a nie siebie. Jest żałosnym frajerem. Jak się nie może dogadać z 4letnia córka to krzyczy do mnie że ją nastawiam na niego, jak na parkingu drzwi odbiły i ją lekko uderzyły wydarł się na nią że powinna uważać i się rozpłakało biedne dziecko. Ostatnio bawił się z nią przy podwieczorku i sok wylał się na jej nową pizamke to zamiast dziecko przeprosić i jakoś zaradzić na jej płacz powiedział ze jest niezdarna. Oczywiście nie zostawiłam tak tego bo nie jestem cicha myszką i nie pozwolę na takie traktowanie moich dzieci ale przez to okropnie się kłócimy, już mówię co myślę na jego temat, wygarniam konkretnie i z najgłębszych miejsc rzeczy które o nim myślę ale to niczego nie zmienia. On się obraza jak gimnazjalistka. Nie śpimy ze sobą i dobrze mi z tym, czasem sie kładziemy razem ale strasznie się męczę że jest tak blisko. Zachowuje sie nie ostatni cham bo owija się kołdrą na ścisk i odwraca plecami i musze spac bez przykrycia albo przynosić sobie drugą. Kiedyś wyszarpywałam tą kołdrę dla zasady ale teraz już nie warto, wolę spać pod osobną niż z ...a się szarpać. O pozostałych sprawach łóżkowych nie mówię bo jak się domyślacie nie ma o czym mówić,  jak jeszcze czasami do czegoś dojdzie to szybko i jednostronnie nie wspominając ze jak ja nie pomyślę, nie zadbam i nie kupie prezerwatyw to on może i rok się nie kochać. O kwiatach i drobnych gestach z jego strony dawno zapomniałam, nie powinnam ich w ogóle oczekiwać bo przecież pracuje i zarabia i czego ja jeszcze od biedaka chcę. Nie wyjaśniamy już konfliktów, kiedyś tak robiliśmy ale teraz wszystko mi jedno i nawet nie chce z nim wchodzic w dyskusje bo prędzej bym się ze ściana dogadała niż z nim. Te śmierdzące sprawy zamiatamy pod dywan i jakoś na codzień funkcjonujemy tzn mamy dobry układ i podział obowiązków i jeszcze się to sprawdza. Jest zakompleksionym dupkiem i trzeba to przyznać, myśli że jak zarabia dobrze to należy mu się pokojowa nagroda Nobla i powinnam Bogu dziękować za takiego zajebistego faceta. Powiedziałam mu kiedyś że jak dzieci podrosną to otworze swój biznes bo nie chce wracać na etat to mi niby żartem powiedział że chyba będę śmieci sprzątać po rowach. Taki inteligent. Ciągle mi dogaduje z tym że a to podłoga nie umyta, a to zabawki porozrzucane a ostatnio przy jego rodzicach w weekend sprawdzał fronty kuchenne pod sufitem i pokazywał mi ile kurzu zdjął na palcu że aż się jego rodzice dziwnie patrzyli co on wyprawia. Dla Dzieci ogólnie dobry i niczego nam nie brakuje ale poza tym nie do wytrzymania. Ja też napewno ideałem nie jestem ale już ledwo że sobą wytrzymujemy. Kiedyś jeszcze się wkurzałam i płakałam a teraz jest mi tak obojętny że najchętniej bym z nim nie rozmawiała a sprawy nieuniknione omawiała na komunikatorze, w sumie to już sporo spraw tak z nim załatwiam. Przy dzieciach staram się stwarzać pozory i unikam miejsc zapalnych które wiem ze mogłyby doprowadzić do kłótni ale on potrafi sie kłócić przy dzieciach i nie rozumie że to złe dlatego przynajmniej że swojej strony minimalizuje to ryzyko. Jestem strasznie samotna w małżeństwie, nie mogę z nim rozmawiać ani się zwierzać bo jestem zaraz oceniana jako taka która się użala albo szuka dziury w całym.  Już dawno nie jestem z nim szczera, nie wiem co u niego ani on co u mnie i bardzo mi już z tym dobrze. Nie chcę żeby wiedział z kim na codzień rozmawiam itp bo nieraz w kłótni wykorzystywał różne fakty np na temat mojej rodziny o których mu w zaufaniu opowiadałam.  Nigdy go nie kochałam na zabój, byłam zakochana ale to nie była miłość od strzały amora natomiast kiedyś się bardzo lubiliśmy i przyjaźniliśmy ze sobą a teraz już nic nie zostało i wiem że to już nie wróci. 

 Gdy bym był gówniarzem i mniej znał życie to bym ci współczuł i zrozumiał ,ale bedę ostry do bólu ,

przestań pi....  znam ten stan i ten ból a i te gadki az do bólu, (może się myle ale w 90% raczej nie )o co ci tak naprawdę chodzi ?

facet cię ogranicza ?

nie chodzi jak zegarek?

wczesniej był ok jak myślałas że go zmienisz ,czy złapałaś go na lep,

bardzo przepraszam wszystkich ale stare wspomnienia wróciły (jak ktoś ciekawski była pisał tu kiedyś ok 11lat temu stary nick nic wam nie powie zmieniła juz z 10x jaka to ona pokrzywdzona była)

byłem beee tyranem ,toksykiem ba nawet biłem (k,,,,, i gorsze jeszcze)ale co mnie nie zabiło to wzmocni

sam wychowałem 2 dzieci i ich usamodzielniłem (mieszkanie i dom )bez alim .

wszyscy sie odwrócili na tyrana mimo że dzieci zostały ze mna tak byłem oczerniany,ale rozwód wygrałem i to mimo kraju prowadziła sedzina o ludzkim sercu .

ale wracajac do postu ,przezyłem to , szykany ,oczerniania , ciche dni czasem miesiace , spanie na podłodze (gdy dzieci juz poszły spac by nie widzały mnie)wyjazdy tam gdzie chciała i tak było namnie bo coś nie pasowało nie tak było ,przez 18l małże moze raz 2 na poczatku było tam gdzie chciałem , wszystko było pod jej dyktando ale i tak było do dupy  nie nadążałem za oczekiwaniami i tego co jej koleżanki wbijały jej do łba co musi facet

po rozwodzie straciłęm 2/3 przyjaciół i znajomych ale z czasem to okazało się dobre bo pokazało fałsz i obłude  ich i na kogo moge liczyć ,

4l spokoju i szczescia (mimo długów ale dałem rade )az była poznała normalnego faceta i zaczeło się piekło gdy pytał o dzieci czy ma kontakt (obudziła się dobra mamusia a ja miałem sajgon)

autorko zastanów sie nad reakcja męża co ja spowodowało ( czy nie czasem ty sama nakreciłaś spirale az on pekł i się zamknął w sobie i przed tobą by mieć spokój ,sam to przeżyłem i też wojne o dzieci (nawet niewiedziałem że trwała ale obudzili mnie przyjaciele ,ze je strace jesli pozwole na dalsze manipulacje nimi),

nie bedę opisywał szczegółów ale one sa w tu na kaffe jak pisałem dziennie (stare dobre kaffe i grono przyjaciół nawet z reala)

przepraszam ze ostro pisze ale to samo słowo w słowo mówiła o mnie była wszystkim i jeszcze gorsze rzeczy pisała ,

jeśli sie pomyliłem przepraszam ale nie sadzę byś była bez winy

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 2.06.2021 o 01:23, Anielika napisał:

Chlop wredny, kobieta winna? Co za bzdura 😛 

odpowiednie nastawienie kobiety na związek prowadzi ten związek danym torem, autorka jedzie torami w przepaść, zniszczyła cokolwiek było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyno! Jakbym czytała po części o swoim małżeństwie. Tyle, ze u nas są jeszcze przejawy jakiejś „sympatii” typu wspólnie obejrzany film, wspólna wycieczka, rowery, ale tez wiecznie się o wszystko kłócimy. Jedno patrzy jak dokopać drugiemu. Nie ma tej euforii jak wraca do domu po paru dniach. Nie ma czułości, nie ma spraw łóżkowych. Taki chłód…aaaa No i tez zarabia na dom, nie mało, to myśli, ze jest Panem świata i wszystko może, a ja co najwyżej mogę pojechać do spożywczego po jedzenie dla niego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Mama_majka napisał:

Dziewczyno! Jakbym czytała po części o swoim małżeństwie. Tyle, ze u nas są jeszcze przejawy jakiejś „sympatii” typu wspólnie obejrzany film, wspólna wycieczka, rowery, ale tez wiecznie się o wszystko kłócimy. Jedno patrzy jak dokopać drugiemu. Nie ma tej euforii jak wraca do domu po paru dniach. Nie ma czułości, nie ma spraw łóżkowych. Taki chłód…aaaa No i tez zarabia na dom, nie mało, to myśli, ze jest Panem świata i wszystko może, a ja co najwyżej mogę pojechać do spożywczego po jedzenie dla niego. 

Tak to jest jak sie nie ma wlasnych zainteresowan, a zyje sie zyciem meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No cóż ,czas już teraz zadbać o swoje bo możesz zostać na lodzie z dnia na dzień . Wracaj do pracy póki możesz. Między ludzi . Zamiatanie pod dywan coś dało ,czy tylko spiętrzyło problemy ? Agresja rodzi agresję i to się nasila . Nic z tego nie będzie co robisz ,bo robicie sobie na złość ,a dzieci widzą więcej niż wam się wydaje 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.05.2021 o 23:53, rosa_rosa napisał:

Boże obawiam się że go nienawidzę.  Jestesmy prawie 7lat po ślubie.  Jak wraca z pracy to szukam zajęcia żeby z nim tylko nie rozmawiać i nie musieć wchodzic w interakcje. Nie mogę patrzeć na jego twarz. Ja zajmuje się dziećmi, ogarniam dom i sprawy bieżące.  Moj mąż jest niesympatyczny, nie ma znajomych ani przyjaciół,  szorstki w obejściu do tego stopnia że nawet jego wlasni rodzice dogadują tematy ze mną bo z nim nie sposób się dogadać. Nikt go nie odwiedza, nikt poza siostra i rodzicami nie dzwoni na urodziny. Nigdy nie miał zbyt wielu kumpli ale przez to że nie dbał o relacje z nimi to te nieliczne nawet znajomości naturalnie wygasły. Jest moim zdaniem chodzącym ...a, za wszelkie niepowodzenia obwinia wszystkich dookoła a nie siebie. Jest żałosnym frajerem. Jak się nie może dogadać z 4letnia córka to krzyczy do mnie że ją nastawiam na niego, jak na parkingu drzwi odbiły i ją lekko uderzyły wydarł się na nią że powinna uważać i się rozpłakało biedne dziecko. Ostatnio bawił się z nią przy podwieczorku i sok wylał się na jej nową pizamke to zamiast dziecko przeprosić i jakoś zaradzić na jej płacz powiedział ze jest niezdarna. Oczywiście nie zostawiłam tak tego bo nie jestem cicha myszką i nie pozwolę na takie traktowanie moich dzieci ale przez to okropnie się kłócimy, już mówię co myślę na jego temat, wygarniam konkretnie i z najgłębszych miejsc rzeczy które o nim myślę ale to niczego nie zmienia. On się obraza jak gimnazjalistka. Nie śpimy ze sobą i dobrze mi z tym, czasem sie kładziemy razem ale strasznie się męczę że jest tak blisko. Zachowuje sie nie ostatni cham bo owija się kołdrą na ścisk i odwraca plecami i musze spac bez przykrycia albo przynosić sobie drugą. Kiedyś wyszarpywałam tą kołdrę dla zasady ale teraz już nie warto, wolę spać pod osobną niż z ...a się szarpać. O pozostałych sprawach łóżkowych nie mówię bo jak się domyślacie nie ma o czym mówić,  jak jeszcze czasami do czegoś dojdzie to szybko i jednostronnie nie wspominając ze jak ja nie pomyślę, nie zadbam i nie kupie prezerwatyw to on może i rok się nie kochać. O kwiatach i drobnych gestach z jego strony dawno zapomniałam, nie powinnam ich w ogóle oczekiwać bo przecież pracuje i zarabia i czego ja jeszcze od biedaka chcę. Nie wyjaśniamy już konfliktów, kiedyś tak robiliśmy ale teraz wszystko mi jedno i nawet nie chce z nim wchodzic w dyskusje bo prędzej bym się ze ściana dogadała niż z nim. Te śmierdzące sprawy zamiatamy pod dywan i jakoś na codzień funkcjonujemy tzn mamy dobry układ i podział obowiązków i jeszcze się to sprawdza. Jest zakompleksionym dupkiem i trzeba to przyznać, myśli że jak zarabia dobrze to należy mu się pokojowa nagroda Nobla i powinnam Bogu dziękować za takiego zajebistego faceta. Powiedziałam mu kiedyś że jak dzieci podrosną to otworze swój biznes bo nie chce wracać na etat to mi niby żartem powiedział że chyba będę śmieci sprzątać po rowach. Taki inteligent. Ciągle mi dogaduje z tym że a to podłoga nie umyta, a to zabawki porozrzucane a ostatnio przy jego rodzicach w weekend sprawdzał fronty kuchenne pod sufitem i pokazywał mi ile kurzu zdjął na palcu że aż się jego rodzice dziwnie patrzyli co on wyprawia. Dla Dzieci ogólnie dobry i niczego nam nie brakuje ale poza tym nie do wytrzymania. Ja też napewno ideałem nie jestem ale już ledwo że sobą wytrzymujemy. Kiedyś jeszcze się wkurzałam i płakałam a teraz jest mi tak obojętny że najchętniej bym z nim nie rozmawiała a sprawy nieuniknione omawiała na komunikatorze, w sumie to już sporo spraw tak z nim załatwiam. Przy dzieciach staram się stwarzać pozory i unikam miejsc zapalnych które wiem ze mogłyby doprowadzić do kłótni ale on potrafi sie kłócić przy dzieciach i nie rozumie że to złe dlatego przynajmniej że swojej strony minimalizuje to ryzyko. Jestem strasznie samotna w małżeństwie, nie mogę z nim rozmawiać ani się zwierzać bo jestem zaraz oceniana jako taka która się użala albo szuka dziury w całym.  Już dawno nie jestem z nim szczera, nie wiem co u niego ani on co u mnie i bardzo mi już z tym dobrze. Nie chcę żeby wiedział z kim na codzień rozmawiam itp bo nieraz w kłótni wykorzystywał różne fakty np na temat mojej rodziny o których mu w zaufaniu opowiadałam.  Nigdy go nie kochałam na zabój, byłam zakochana ale to nie była miłość od strzały amora natomiast kiedyś się bardzo lubiliśmy i przyjaźniliśmy ze sobą a teraz już nic nie zostało i wiem że to już nie wróci. 

Kolejny przyklad, gdy kobieta podejmuje zle decyzje i wybiera zla opcje dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.05.2021 o 23:53, rosa_rosa napisał:

Nigdy go nie kochałam na zabój, byłam zakochana ale to nie była miłość od strzały amora natomiast kiedyś się bardzo lubiliśmy i przyjaźniliśmy ze sobą a teraz już nic nie zostało i wiem że to już nie wróci. 

Prawdę mówiąc nie do końca wiem ci to znaczy miłość od strzału amora.  Albo się kogoś kocha, albo nie . Bardzo się lubiliście i przyjaźniliście i co się stało że teraz jest jak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie. Tylko ja wiem co się stało z moją .... 

Rady sobie daje z sąsiadem xd 

Który bije zone

Liczę na to że moja też dostanie xd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem co niektórzy mają z tą wspólna kołdrą. Tak jakby to był wyznacznik małżeństwa - wspólna kołdra. Weź żesz kobieto. To tylko przedmiot. Ja mam drugą i nie ma w związku z tym, żadnej filozofii. Jest druga kołdra bo tak mi wygodnie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fajne...takie nie za realne xD też umiem takie pisać hehe historie zmyślone niczym fantastyka związkowa, ubarwione jak zestaw kredek świecowych u przedszkolaka ;) jeśli dobrze płacicie to chętnie wam stworzę kilka takich kontrowersyjnych że aż wam forum wybuchnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×