Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Com

Zdrada, decyzja o rozstaniu i obawa o dzieci

Polecane posty

58 minut temu, Skb napisał:

Nasz wyrok w tej chwili jest przestrzegany przez dwie strony.  Wcześniej był z tym problem.... Decyzja Sądu nasze dziecko nie ma prawa do wakacji z żadnym rodziców - to tak dla jasności sytuacji. Zostało to zrealizowane w 100 %.

Raczej WY nie macie prawa do wyjazdowego dwutygodniowego urlopu z dzieckiem 😁. Bo wakacje dziecko ma dwa miesiące i spędza je tak, czy siak z wami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Skb napisał:

Druga strona tez miała wyrok w d. ... Dlatego była interwencja Policji i kolejne sprawy w Sądzie.  Niestety tak to działa. Chyba nie muszę dodawać,  że jest to droga zabawa.  Bardzo miło mi Cię słyszeć.  🙂

Stać cię? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Unlan napisał:

Raczej WY nie macie prawa do wyjazdowego dwutygodniowego urlopu z dzieckiem 😁. Bo wakacje dziecko ma dwa miesiące i spędza je tak, czy siak z wami. 

Ładnie to ujelas, Mialem na mysli oczywiscie wyjazd. Dwa tygodnie?  Nawet tygodnia nie ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Unlan napisał:

Stać cię? 

Nie,  dlatego wydatki na siebie ograniczylem do minimum. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Skb napisał:

Nasz wyrok w tej chwili jest przestrzegany przez dwie strony.  Wcześniej był z tym problem.... Decyzja Sądu nasze dziecko nie ma prawa do wakacji z żadnym rodziców - to tak dla jasności sytuacji. Zostało to zrealizowane w 100 %.

Nie ma się czym chwalić... Kto na tym najbardziej cierpi? Dziecko. Tylko dlatego, że rodzice nie potrafią się dogadać.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość 333 napisał:

Nie ma się czym chwalić... Kto na tym najbardziej cierpi? Dziecko. Tylko dlatego, że rodzice nie potrafią się dogadać.

Nie chwalę, się tylko stanowczo  odradzam tę drogę. Jednak przy braku porozumienia zostaje tylko taka droga - najgorsza z możliwych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Einefremde napisał:

Autorko - no to oderwałas ten plaster jednym , szybkim ruchem. Koniec. Dasz radę . Teraz będzie dużo praktycznych zajęć , telefonów, zapisów do szkół i różne cuda na kiju . Ale najgorsze już za tobą - weź głęboki oddech i ciesz się tym nowym początkiem . Czy masz z kim pogadać ? Ktoś cię wspiera ? Rodzice , przyjaciele ? Nie zamartwiaj się , będzie lepiej . Trudno ale lepiej . Przytulam .

Dziękuje - czuje się dużo lepiej. Teraz mam z kim i mogę o tym porozmawiać. Wcześniej on zabronił mi mówić o tym komukolwiek, bo się wstydził tego co zrobił i bał się, że straci wśród rodziny i znajomych wizerunek dzielnego ojca rodziny. Mam w sobie dużo motywacji, żeby ułożyć życie dzieciom. Myślałam, że będę płakać i tęsknić a tym czasem czuje bardziej jakby kamień spadł mi z serca 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Com napisał:

Myślałam, że będę płakać i tęsknić a tym czasem czuje bardziej jakby kamień spadł mi z serca 

Właśnie tak to działa - on wmawia że bez niego nie dasz rady żyć a tak naprawdę to dopiero po uwolnieniu się od niego będziesz normalnie żyć i dasz rade robić wszystko.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
35 minut temu, Com napisał:

Dziękuje - czuje się dużo lepiej. Teraz mam z kim i mogę o tym porozmawiać. Wcześniej on zabronił mi mówić o tym komukolwiek, bo się wstydził tego co zrobił i bał się, że straci wśród rodziny i znajomych wizerunek dzielnego ojca rodziny. Mam w sobie dużo motywacji, żeby ułożyć życie dzieciom. Myślałam, że będę płakać i tęsknić a tym czasem czuje bardziej jakby kamień spadł mi z serca 

Nie masz pojęcia jak się cieszę ! Ta zdrada to była chyba tylko wisienka na torcie, cały ten związek był toksyczny. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
1 godzinę temu, Com napisał:

Dziękuje - czuje się dużo lepiej. Teraz mam z kim i mogę o tym porozmawiać. Wcześniej on zabronił mi mówić o tym komukolwiek, bo się wstydził tego co zrobił i bał się, że straci wśród rodziny i znajomych wizerunek dzielnego ojca rodziny. Mam w sobie dużo motywacji, żeby ułożyć życie dzieciom. Myślałam, że będę płakać i tęsknić a tym czasem czuje bardziej jakby kamień spadł mi z serca 

Mocno trzymam kciuki za ciebie 😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Skb napisał:

Nie,  dlatego wydatki na siebie ograniczylem do minimum. 

Aaa, to pewnie jak Leżaczek, który chwali się tutaj, że da radę wyżywić się za 100 zł. Z tego co tutaj piszesz, to faktycznie tyle byś musiał na siebie wydawać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.08.2021 o 14:45, Bimba napisał:

Może jeszcze kościelny, co?

Powiem tak-naprawdę dziwię się kobietom które decydują się zamieszkać z facetem bez ślubu.Jak poznałam mojego obecnego męża,mieszkał sam i po kilku miesiącach znajomości chciał żebym z nim zamieszkała.Nie zgodziłam się,powiedziałam że zamieszkam z mężczyzną dopiero po ślubie.Nigdy nawet nie zostałam u niego na noc z jednym wyjątkiem- na Sylwestra.Po 8 miesiącach znajomości oświadczył mi się i myślał że wtedy z nim zamieszkam.Odmówiłam.Nie chciałam być "wieczną narzeczoną". .Więc zaczęliśmy przygotowania do ślubu i równo po 14 miesiącach znajomości wzięliśmy ślub.Jesteśmy 15 lat po ślubie, mamy dzieci,jesteśmy szczęśliwi,rozbudowaliśmy dom. Kobiety,szanujcie się.!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Com napisał:

Dziękuje - czuje się dużo lepiej. Teraz mam z kim i mogę o tym porozmawiać. Wcześniej on zabronił mi mówić o tym komukolwiek, bo się wstydził tego co zrobił i bał się, że straci wśród rodziny i znajomych wizerunek dzielnego ojca rodziny. Mam w sobie dużo motywacji, żeby ułożyć życie dzieciom. Myślałam, że będę płakać i tęsknić a tym czasem czuje bardziej jakby kamień spadł mi z serca 

Przepraszam, że co? Zabronił ci mówić o swojej zdradzie, bo się jej wstydził? Weź laska nie bądź naiwna. To że się bał potępienia i straty wizerunku to tak, tu racja, ale wstydu to on nie ma za grosz. 

Bardzo dobrze zrobiłaś, że sobie poszłaś. Oczywiście, że odczuwasz ulgę. Przecież on był toksyczny. Całą siebie pod niego dostosowałaś, a on ci jeszcze samoocenę deptał. Teraz przynajmniej wiesz, że odchodząc od pierwszego faceta po urodzeniu mu dziecka od razu w ramiona innego faceta, wpadłaś z deszczu pod rynnę, więc teraz się porządnie zastanowisz. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Stokrotka30 napisał:

Powiem tak-naprawdę dziwię się kobietom które decydują się zamieszkać z facetem bez ślubu.Jak poznałam mojego obecnego męża,mieszkał sam i po kilku miesiącach znajomości chciał żebym z nim zamieszkała.Nie zgodziłam się,powiedziałam że zamieszkam z mężczyzną dopiero po ślubie.Nigdy nawet nie zostałam u niego na noc z jednym wyjątkiem- na Sylwestra.Po 8 miesiącach znajomości oświadczył mi się i myślał że wtedy z nim zamieszkam.Odmówiłam.Nie chciałam być "wieczną narzeczoną". .Więc zaczęliśmy przygotowania do ślubu i równo po 14 miesiącach znajomości wzięliśmy ślub.Jesteśmy 15 lat po ślubie, mamy dzieci,jesteśmy szczęśliwi,rozbudowaliśmy dom. Kobiety,szanujcie się.!

Brak zamieszkania z facetem nie oznacza braku rozkładania mu nóg. A tak to wygląda jakbyś to chciała przekazać. Jedna uwaga, właśnie warto pomieszkać przed ślubem z jednego prostego powodu. Bo facet może okazać się wygodnym samcem, który w domu nic nie zrobi i zwali wszystko na kobietę. Po ślubie co zrobisz? Rozwód po pół roku? Nie wiem jakim facetem jest twój mąż i czego od ciebie wymaga, ale ja swojego nie obsługuję.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Unlan napisał:

Brak zamieszkania z facetem nie oznacza braku rozkładania mu nóg. A tak to wygląda jakbyś to chciała przekazać. Jedna uwaga, właśnie warto pomieszkać przed ślubem z jednego prostego powodu. Bo facet może okazać się wygodnym samcem, który w domu nic nie zrobi i zwali wszystko na kobietę. Po ślubie co zrobisz? Rozwód po pół roku? Nie wiem jakim facetem jest twój mąż i czego od ciebie wymaga, ale ja swojego nie obsługuję.

Wszystko zależy od dogadania się. Ja po ślubie zrezygnowałam z pracy. Zajęłam się domem, gotowaniem,później na świat przyszły dzieci. Nie chce mi się pracować. Gdybym pracowała to pewnie gotowalibyśmy na zmianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Stokrotka30 napisał:

Wszystko zależy od dogadania się. Ja po ślubie zrezygnowałam z pracy. Zajęłam się domem, gotowaniem,później na świat przyszły dzieci. Nie chce mi się pracować. Gdybym pracowała to pewnie gotowalibyśmy na zmianę.

Aha. Czyli na własne życzenie jesteś służącą i podwładną swojego męża. Szczerze?  Coś mi się wydaje, że twój mąż to właśnie taki wygodny typ i raczej zdecydowana większość domowych obowiązków spadłaby i tak na ciebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Stokrotka30 napisał:

Powiem tak-naprawdę dziwię się kobietom które decydują się zamieszkać z facetem bez ślubu.Jak poznałam mojego obecnego męża,mieszkał sam i po kilku miesiącach znajomości chciał żebym z nim zamieszkała.Nie zgodziłam się,powiedziałam że zamieszkam z mężczyzną dopiero po ślubie.Nigdy nawet nie zostałam u niego na noc z jednym wyjątkiem- na Sylwestra.Po 8 miesiącach znajomości oświadczył mi się i myślał że wtedy z nim zamieszkam.Odmówiłam.Nie chciałam być "wieczną narzeczoną". .Więc zaczęliśmy przygotowania do ślubu i równo po 14 miesiącach znajomości wzięliśmy ślub.Jesteśmy 15 lat po ślubie, mamy dzieci,jesteśmy szczęśliwi,rozbudowaliśmy dom. Kobiety,szanujcie się.!

Wiesz , nie dla każdej kobiety ślub jest jakimś życiowym celem . 
jezeli ktoś nie żyje według katolickiej doktryny to również nie oznacza ze się nie szanuje . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Unlan napisał:

Aaa, to pewnie jak Leżaczek, który chwali się tutaj, że da radę wyżywić się za 100 zł. Z tego co tutaj piszesz, to faktycznie tyle byś musiał na siebie wydawać. 

Jak chcesz przejrzeć moje dochody, wydatki i sytuację majątkową to nie widzę żadnego problemu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Stokrotka30 napisał:

Powiem tak-naprawdę dziwię się kobietom które decydują się zamieszkać z facetem bez ślubu.Jak poznałam mojego obecnego męża,mieszkał sam i po kilku miesiącach znajomości chciał żebym z nim zamieszkała.Nie zgodziłam się,powiedziałam że zamieszkam z mężczyzną dopiero po ślubie.Nigdy nawet nie zostałam u niego na noc z jednym wyjątkiem- na Sylwestra.Po 8 miesiącach znajomości oświadczył mi się i myślał że wtedy z nim zamieszkam.Odmówiłam.Nie chciałam być "wieczną narzeczoną". .Więc zaczęliśmy przygotowania do ślubu i równo po 14 miesiącach znajomości wzięliśmy ślub.Jesteśmy 15 lat po ślubie, mamy dzieci,jesteśmy szczęśliwi,rozbudowaliśmy dom. Kobiety,szanujcie się.!

Ja co prawda nie mieszkałam z narzeczonym przed ślubem, ale mając tyle lat co teraz to się dziwię jak można brać ślub nie mieszkając przed nim razem. O ile my z mężem mieliśmy to szczęście i uważam, że jesteśmy dobrze dobrani, to widząc po znajomych mieszkających razem wychodzą różnie klocki. Potem pół roku, rok mieszkania razem i rozstanie.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
50 minut temu, Skb napisał:

Jak chcesz przejrzeć moje dochody, wydatki i sytuację majątkową to nie widzę żadnego problemu. 

Przecież ty to już tutaj dawno temu przedstawiłeś. Po co się powtarzać? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Unlan napisał:

Przecież ty to już tutaj dawno temu przedstawiłeś. Po co się powtarzać? 

Ponieważ wszystko się zmienia? Zawsze to lepiej zobaczyć wszystko na własne oczy, wziąć kalkulator i policzyć... Zajrzeć do lodówki i na konto oraz do portfela, (nie mylić z Leżaczkiem), poszperać po szafach i szafkach... Jestem otwarty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślisz że kobiety które na codzień prowadzą dom nie mają pojęcia ile co kosztuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 godzin temu, Bimba napisał:

Myślisz że kobiety które na codzień prowadzą dom nie mają pojęcia ile co kosztuje?

Dzień dobry Bimbo

W tej rozmowie nie o to chodziło. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chciałam podziękować wszystkim, którzy napisali cokolwiek w moim wątku, bo uświadomiliście mi, że zgodziłam się na sytuację w której czulam się skrzywdzona, zdradzona i oszukana a mimo wszystko jego obawa przed wstydem była dla mnie ważniejsza. Mam teraz bardzo dużo przemyśleń, ale takich konstruktywnych. W moim małżeństwie byłam praktycznie ubezwłasnowolniona w każdym aspekcie. Od kwestii gdzie pojedziemy na wakacje, co zjemy na obiad, jak będzie wyglądało nasze życie, aż do tego w co się ubiorę i jak się uczesze. Odbierałam to przez długi czas jako troskę, bo jednoczenie byłam "zaopiekowana" i nie musiałam martwic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chciałam podziękować wszystkim, którzy napisali cokolwiek w moim wątku, bo uświadomiliście mi, że zgodziłam się na sytuację w której czulam się skrzywdzona, zdradzona i oszukana a mimo wszystko jego obawa przed wstydem była dla mnie ważniejsza. Mam teraz bardzo dużo przemyśleń, ale takich konstruktywnych. W moim małżeństwie byłam praktycznie ubezwłasnowolniona w każdym aspekcie. Od kwestii gdzie pojedziemy na wakacje, co zjemy na obiad, jak będzie wyglądało nasze życie, aż do tego w co się ubiorę i jak się uczesze. Odbierałam to przez długi czas jako troskę, bo jednoczenie byłam "zaopiekowana" i nie musiałam martwić się o nic. Po latach zaczęło to być toksyczne,a moje próby oporu powodowały w nim agresję. Dzięki kolejnemu partnerowi miałam siłę wydostać się z tamtej relacji, uciec i ułożyć inne życie. W moich oczach był filarem tego nowego życia więc chciałam dać mu jak najwięcej i poświęcić wszystko. W zamian nie dostałam praktycznie nic, poza ciężarem jego własnych problemów które z wdzięczności i poczucia obowiązku przyjmowałam i rozwiązywałam biorąc za wszystko konsekwencje na siebie. Wszystko po to, żeby zasługiwać na kochanie mnie. W zasadzie tylko tego chciałam, bo mój mąż (wiem, że to się wyda absurdalne, ale przysięgam, że tak było) nigdy nie powiedział, że mnie kocha. Widzę błędy które popełniłam, widzę też ich przyczyny chociaż na pewno część tkwi jeszcze bardzo głęboko we mnie. Pierwszy raz zaczynam wszytsko sama, bez pomocy, bez "opieki". I nie boję się. Bardziej czuje ulgę, że nareszcie będę mogła zająć się sobą, dziecmi i wyłącznie naszymi potrzebami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Com napisał:

Chciałam podziękować wszystkim, którzy napisali cokolwiek w moim wątku, bo uświadomiliście mi, że zgodziłam się na sytuację w której czulam się skrzywdzona, zdradzona i oszukana a mimo wszystko jego obawa przed wstydem była dla mnie ważniejsza. Mam teraz bardzo dużo przemyśleń, ale takich konstruktywnych. W moim małżeństwie byłam praktycznie ubezwłasnowolniona w każdym aspekcie. Od kwestii gdzie pojedziemy na wakacje, co zjemy na obiad, jak będzie wyglądało nasze życie, aż do tego w co się ubiorę i jak się uczesze. Odbierałam to przez długi czas jako troskę, bo jednoczenie byłam "zaopiekowana" i nie musiałam martwić się o nic. Po latach zaczęło to być toksyczne,a moje próby oporu powodowały w nim agresję. Dzięki kolejnemu partnerowi miałam siłę wydostać się z tamtej relacji, uciec i ułożyć inne życie. W moich oczach był filarem tego nowego życia więc chciałam dać mu jak najwięcej i poświęcić wszystko. W zamian nie dostałam praktycznie nic, poza ciężarem jego własnych problemów które z wdzięczności i poczucia obowiązku przyjmowałam i rozwiązywałam biorąc za wszystko konsekwencje na siebie. Wszystko po to, żeby zasługiwać na kochanie mnie. W zasadzie tylko tego chciałam, bo mój mąż (wiem, że to się wyda absurdalne, ale przysięgam, że tak było) nigdy nie powiedział, że mnie kocha. Widzę błędy które popełniłam, widzę też ich przyczyny chociaż na pewno część tkwi jeszcze bardzo głęboko we mnie. Pierwszy raz zaczynam wszytsko sama, bez pomocy, bez "opieki". I nie boję się. Bardziej czuje ulgę, że nareszcie będę mogła zająć się sobą, dziecmi i wyłącznie naszymi potrzebami. 

Nie tkwi się w złych związkach... Albo jest dobry, albo wcale. Pozytywne jest to, że wyciągasz konstruktywne wnioski.... Słowo "kocham " - czasem ciężko przechodzi partnerowi/partnerce przez gardło.... woli nic nie powiedzieć niż skłamać.... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Com napisał:

W moich oczach był filarem tego nowego życia więc chciałam dać mu jak najwięcej i poświęcić wszystko. W zamian nie dostałam praktycznie nic, poza ciężarem jego własnych problemów które z wdzięczności i poczucia obowiązku przyjmowałam i rozwiązywałam biorąc za wszystko konsekwencje na siebie. Wszystko po to, żeby zasługiwać na kochanie mnie

Ponad połowa związków które znam działa na takiej zasadzie - smutne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Bimba napisał:

Ponad połowa związków które znam działa na takiej zasadzie - smutne...

Bo czasami bardzo się chce. Ja też bardzo chciałam mimo tego, że nie czułam się w tym związku dobrze i swobodnie. Pod koniec naprawdę nawet jego obecność powodowała, że się spinałam, a mimo to próbowałam dalej dla dzieci, z sentymentu, z obawy co będzie i jak mnie oceni otoczenie bo przecież teraz jestem samotną matką z 3 dzieci. Bałam się też tego, że ja już raczej nie mam szans na związek w przyszlosci bo nikt rozsądny nie będzie chciał wejść w sytuację kiedy dzieci mają swoich 2 ojców biologicznych. I uprzedzając - tak, wiem jaki popełniłam błąd i nie zamierzam szukać kolejnego związku, ani "fujarki", ale perspektywa życia bez drugiej osoby przez resztę życia jest też taka sobie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey
6 minut temu, Com napisał:

Bo czasami bardzo się chce. Ja też bardzo chciałam mimo tego, że nie czułam się w tym związku dobrze i swobodnie. Pod koniec naprawdę nawet jego obecność powodowała, że się spinałam, a mimo to próbowałam dalej dla dzieci, z sentymentu, z obawy co będzie i jak mnie oceni otoczenie bo przecież teraz jestem samotną matką z 3 dzieci. Bałam się też tego, że ja już raczej nie mam szans na związek w przyszlosci bo nikt rozsądny nie będzie chciał wejść w sytuację kiedy dzieci mają swoich 2 ojców biologicznych. I uprzedzając - tak, wiem jaki popełniłam błąd i nie zamierzam szukać kolejnego związku, ani "fujarki", ale perspektywa życia bez drugiej osoby przez resztę życia jest też taka sobie. 

Nie ma ludzi, którzy nie popełniają błędów. Najważniejsze są wnioski, jakie się z nich wyciąga. A krytykować ludzie niestety uwielbiają, zapominając o jakże prawdziwej zasadzie: "kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień"...

Samotne życie to nie jest bajka i rzadko stanowi świadomy wybór. Po prostu tymczasem skup się na sprawach, które trzeba załatwić i zorganizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
31 minut temu, Com napisał:

Bo czasami bardzo się chce. Ja też bardzo chciałam mimo tego, że nie czułam się w tym związku dobrze i swobodnie. Pod koniec naprawdę nawet jego obecność powodowała, że się spinałam, a mimo to próbowałam dalej dla dzieci, z sentymentu, z obawy co będzie i jak mnie oceni otoczenie bo przecież teraz jestem samotną matką z 3 dzieci. Bałam się też tego, że ja już raczej nie mam szans na związek w przyszlosci bo nikt rozsądny nie będzie chciał wejść w sytuację kiedy dzieci mają swoich 2 ojców biologicznych. I uprzedzając - tak, wiem jaki popełniłam błąd i nie zamierzam szukać kolejnego związku, ani "fujarki", ale perspektywa życia bez drugiej osoby przez resztę życia jest też taka sobie. 

Perspektywa życia bez drugiej osoby może i jest taka sobie ale ma też dużo plusów. Sama jesteś sobie panią i nie musisz się do nikogo dostosowywać, martwić co powie czy będzie mi dobrze itp, robisz to co ty uważasz za odpowiednie i tyle. Na początek skup się na sobie dzieciach i sprawach organizacyjnych których ci teraz nie brakuje. Powolutku ułóż sobie życie sama że sobą. Uwierz w siebie i to że jesteś wspaniała silna i niezależna kobieta i nie daj zanemu facetowi wmówić sobie ze jest inaczej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×