Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Witam, mam ogromny problem z nietypową sytuacją, która jest dla mnie bardzo ciężka, nie będę używać imion gdyż chciałbym aby historia była anonimową. 

Jestem ojcem 1,5 rocznej dziewczynki, moja siostra ma dwóch chłopaków 2 i 4 latka. Starszy był zawsze stawiany w centrum uwagi, jest pierwszym chłopcem w mojej rodzinie, mój szwagier pozwalał mu na wszystko dosłownie, od dawania wszystkiego co chciał ze stołu (telefony etc), nie jedzenie ciastek bo są złamane w pudełku bo chce całe... po kupowanie wszystkiego (bo tak trzeba...), bez szacunku do tych rzeczy (rzucanie itp), młodszy ma 2 lata ale powoli zbiera wzorce starszego brata... Ja staram się wychowywać troszkę inaczej telefon to nie zabawka, ciastko w kawałkach można zjeść, zabawka nie musi być droga by była fajna... Czasami spotykamy się na wspólnych imprezach, na dworze są zabawki którymi nie chcą się dzielić bo jak dziecko nagle chce to a może tamto. itp, ale nie w tym problem, problemem stały się autka elektryczne... siostra kiedyś kupiła jedno i sobie było starszy jeździł jak chciał czasami w coś przywalił, coś staranował nie była to moja sprawa... Kupiłem dla córki troszkę większy (używany) samochodzik, wyczyściłem, naprawiłem, córka była zachwycona, dotarliśmy na wspólny ogródek, chłopcom też się podobał, niech sobie jeżdżą są to zabawki niech się bawią. Moja córka ma 1,5 roku, chodzi własnymi ścieżkami, coś ja zainteresuje to nagle się zatrzyma popatrzy, cały czas żona lub ja jestem obok... Jednak kilka razy w bliskiej odległości przejechało koło córki to autko, na prawdę blisko... zwróciłem uwagę chłopcu aby uważał trochę, wiadomo jak dziecko tu wpadło tam wypadlo, kolejny raz to samo i kolejny... W końcu krzyknolem troszkę głośniej jego imię... I się zaczęło szwagier zarzucił mi iż mam pilnować swojej córki a nie wrzeszczeć na jego dziecko... Poleciał potok słów nazwałem jego dziecko "narcyzem" i mogli by go troszkę empati nauczyć, czym jest dobro i zło ( wiem ma 4 lata). Czuję się po tej sytuacji bardzo źle, nasi rodzice są już w "podeszłym" wieku i musieli to widzieć i słuchać, wiem że zrobiło się im przykro, zastanawiam się czy może nie przesadziłem nazywając dziecko "narcyzem"... Szwagier siedzi i patrzy ciągle w ten swój szajsung... A będzie mi mówić że mam córkę pilnować... Po kilku godzinach dostałem telefon iż nie będzie więcej tolerować takiego zachowania z mojej strony że jak śmie z agresją krzyczeć w stronę jego dziecka itp itd... Rozmawiałem z rodzicami o tym, nie widzieli co się tam stało I nie chcą brać niczyjej strony. 

Czy faktycznie przesadziłem? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01

Powinieneś się przyznać przed samym sobą, że nie tolerujesz tego dziecka. Bo to będzie chyba najbardziej porządku - uświadomienie sobie tego, po co się oszukujesz. Najlepszym rozwiązaniem będzie unikanie tego dziecka, żebyś go nie krzywdził swoim zachowaniem. A rodzicom nie ma się co dziwić, że nie wytrzymali i tak zareagowali. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Qwerty001 napisał:

Witam, mam ogromny problem z nietypową sytuacją, która jest dla mnie bardzo ciężka, nie będę używać imion gdyż chciałbym aby historia była anonimową. 

Jestem ojcem 1,5 rocznej dziewczynki, moja siostra ma dwóch chłopaków 2 i 4 latka. Starszy był zawsze stawiany w centrum uwagi, jest pierwszym chłopcem w mojej rodzinie, mój szwagier pozwalał mu na wszystko dosłownie, od dawania wszystkiego co chciał ze stołu (telefony etc), nie jedzenie ciastek bo są złamane w pudełku bo chce całe... po kupowanie wszystkiego (bo tak trzeba...), bez szacunku do tych rzeczy (rzucanie itp), młodszy ma 2 lata ale powoli zbiera wzorce starszego brata... Ja staram się wychowywać troszkę inaczej telefon to nie zabawka, ciastko w kawałkach można zjeść, zabawka nie musi być droga by była fajna... Czasami spotykamy się na wspólnych imprezach, na dworze są zabawki którymi nie chcą się dzielić bo jak dziecko nagle chce to a może tamto. itp, ale nie w tym problem, problemem stały się autka elektryczne... siostra kiedyś kupiła jedno i sobie było starszy jeździł jak chciał czasami w coś przywalił, coś staranował nie była to moja sprawa... Kupiłem dla córki troszkę większy (używany) samochodzik, wyczyściłem, naprawiłem, córka była zachwycona, dotarliśmy na wspólny ogródek, chłopcom też się podobał, niech sobie jeżdżą są to zabawki niech się bawią. Moja córka ma 1,5 roku, chodzi własnymi ścieżkami, coś ja zainteresuje to nagle się zatrzyma popatrzy, cały czas żona lub ja jestem obok... Jednak kilka razy w bliskiej odległości przejechało koło córki to autko, na prawdę blisko... zwróciłem uwagę chłopcu aby uważał trochę, wiadomo jak dziecko tu wpadło tam wypadlo, kolejny raz to samo i kolejny... W końcu krzyknolem troszkę głośniej jego imię... I się zaczęło szwagier zarzucił mi iż mam pilnować swojej córki a nie wrzeszczeć na jego dziecko... Poleciał potok słów nazwałem jego dziecko "narcyzem" i mogli by go troszkę empati nauczyć, czym jest dobro i zło ( wiem ma 4 lata). Czuję się po tej sytuacji bardzo źle, nasi rodzice są już w "podeszłym" wieku i musieli to widzieć i słuchać, wiem że zrobiło się im przykro, zastanawiam się czy może nie przesadziłem nazywając dziecko "narcyzem"... Szwagier siedzi i patrzy ciągle w ten swój szajsung... A będzie mi mówić że mam córkę pilnować... Po kilku godzinach dostałem telefon iż nie będzie więcej tolerować takiego zachowania z mojej strony że jak śmie z agresją krzyczeć w stronę jego dziecka itp itd... Rozmawiałem z rodzicami o tym, nie widzieli co się tam stało I nie chcą brać niczyjej strony. 

Czy faktycznie przesadziłem? 

Faktycznie! Twoim zadaniem jest opieka i pilniwanie 1,5 rocznego dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Półtoraroczne dziecko jeszcze nie patrzy na to, czy ciasteczko jest polamane, czy nie. Na takie rzeczy dzieci zwracają uwagę od około 2-3 roku życia i zazwyczaj wychowanie nie ma na to wpływu. Jednym wytłumaczysz, innym nie. Ale z tego tak czy siak wyrosną. Druga sprawa. 4 letnie dziecko jest narcyzem. Dzieci do 5 roku życia postrzegają się za pępki świata i u jednych to widać bardziej, u innych mniej, ale wszystkie takie są, bo to jest ten etap ich rozwoju społecznego i emocjonalnego. Inna sprawa, że dzieciak się nie słucha, a jego ojciec skupiony jest na komoreczce. Nie lubię też jak ludzie trzymają swoje dzieci pod totalnym kloszem i nikt nie może zwrócić im uwagi na ich zachowanie. Dzieci są członkami społeczeństwa przecież. Myślę, że oboje jesteście przewrażliwieni. Szwagier dzieci chowa, nie wychowuje, a ty nie lubisz ani szwagra, ani jego dzieci. Może nawet go lubisz, ale jego dzieciaków to na pewno nie. Pamiętaj, że za pół roku Twoja córka wejdzie w etap buntu dwulatka i na wasze świadome wyważone wychowanie będzie kichać 😉 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Eva napisał:

Półtoraroczne dziecko jeszcze nie patrzy na to, czy ciasteczko jest polamane, czy nie. Na takie rzeczy dzieci zwracają uwagę od około 2-3 roku życia i zazwyczaj wychowanie nie ma na to wpływu. Jednym wytłumaczysz, innym nie. Ale z tego tak czy siak wyrosną. Druga sprawa. 4 letnie dziecko jest narcyzem. Dzieci do 5 roku życia postrzegają się za pępki świata i u jednych to widać bardziej, u innych mniej, ale wszystkie takie są, bo to jest ten etap ich rozwoju społecznego i emocjonalnego. Inna sprawa, że dzieciak się nie słucha, a jego ojciec skupiony jest na komoreczce. Nie lubię też jak ludzie trzymają swoje dzieci pod totalnym kloszem i nikt nie może zwrócić im uwagi na ich zachowanie. Dzieci są członkami społeczeństwa przecież. Myślę, że oboje jesteście przewrażliwieni. Szwagier dzieci chowa, nie wychowuje, a ty nie lubisz ani szwagra, ani jego dzieci. Może nawet go lubisz, ale jego dzieciaków to na pewno nie. Pamiętaj, że za pół roku Twoja córka wejdzie w etap buntu dwulatka i na wasze świadome wyważone wychowanie będzie kichać 😉 

Rozumiem, jeśli chodzi o relacje ze szwagrem i tu jest ciekawie bo kiedyś byliśmy prawie jak bracia, przez jakiś czas nawet mieszkaliśmy razem... Co do jego dzieci, starszemu kiedyś pokazywałem jak się wymienia klocki w samochodzie, pokazywałem mu jak coś naprawić itp. Jednak teraz skupiam uwagę na mojej córce, po prostu się wystraszyłem gdy ten samochód zjawił się obok niej... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że mogłeś zwrócić uwagę temu chłopcu w trochę inny sposób... tłumacząc mu do czego sytuacja mogła doprowadzić itd to jedno, a juz całkiem inna sprawa to podejście Twojego szwagra... brak reakcji na zachowanie własnych dzieci nagminnie się zdarza wśród obecnych rodziców... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, przesadziłeś..i nie dziwię się, że tak zareagowali. A już uderzanie w 4 latka i nazywanie go narcyzem jest ciosem poniżej pasa. W sensie czepianie się tak małego dziecka, obrażanie. Ja po czymś takim to bym z Tobą nie chciała mieć już nic wspólnego. Ja też mam dwoje dzieci, syna 4 latka i 16 miesięczna córkę i jest różnica w charakterach i zachowaniu. Raz, że są w różnym wieku a dwa temperament i osobowość. Dzieci są różne, charaktery są różne. Rozwój różny i trzeba to zaakceptować i nie tłamsić dziecka czy na siłę przestawiac na swój tor. Mój syn jest taki, że jak np pomoczy rękaw choć odrobinę przy myciu rąk, to musi mieć zmieniona bluzkę tu i teraz. I nawet nauczycielka w przedszkolu powiedziała mi, że to dla niego jest ważne i przebiera mu ta bluzkę. Nawet sama prosiła, żeby mu przyniesc kilka bluzek na zmianę. Tak samo z tym ciastkiem. Dlaczego na siłę wmawiać, że ma zjeść pokruszone. To są jakieś drobnostki dla dorosłego. Lepiej dać całe ciastko niż tak zmuszać do zmiany zdania. Potem wychowasz dziecko, które nie ma swojego zdania.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
12 minut temu, blue_danube napisał:

Tak, przesadziłeś..i nie dziwię się, że tak zareagowali. A już uderzanie w 4 latka i nazywanie go narcyzem jest ciosem poniżej pasa. W sensie czepianie się tak małego dziecka, obrażanie. Ja po czymś takim to bym z Tobą nie chciała mieć już nic wspólnego. Ja też mam dwoje dzieci, syna 4 latka i 16 miesięczna córkę i jest różnica w charakterach i zachowaniu. Raz, że są w różnym wieku a dwa temperament i osobowość. Dzieci są różne, charaktery są różne. Rozwój różny i trzeba to zaakceptować i nie tłamsić dziecka czy na siłę przestawiac na swój tor. Mój syn jest taki, że jak np pomoczy rękaw choć odrobinę przy myciu rąk, to musi mieć zmieniona bluzkę tu i teraz. I nawet nauczycielka w przedszkolu powiedziała mi, że to dla niego jest ważne i przebiera mu ta bluzkę. Nawet sama prosiła, żeby mu przyniesc kilka bluzek na zmianę. Tak samo z tym ciastkiem. Dlaczego na siłę wmawiać, że ma zjeść pokruszone. To są jakieś drobnostki dla dorosłego. Lepiej dać całe ciastko niż tak zmuszać do zmiany zdania. Potem wychowasz dziecko, które nie ma swojego zdania.

 

Myślę, że chodziło o zachowanie tego chłopca który no jak to dzieci pewnie nieumyślnie mógł spowodować wypadek... podcinając nogi tej małej, ale od tego są rodzice by w porę zareagować... tylko tu reakcja nie padła z odpowiedniej strony.

Edytowano przez marawstala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo za odpowiedź i rady, nie uderzyłem dziecka tylko głośniej go zawołałem bo się wystraszyłem, na prawdę chodzę koło mojej córki jestem jak cień, czasami na ogródku odejdzie trochę dalej coś sobie znajdzie np kwiatuszek i sobie stanie patrzy na niego i też ja nie chce jej niszczyć tej chwili swoją obecnością aby ją nie peszyć. Moja reakcja możliwe że była troszkę że złości na szwagra bo mógłby podejść i nakierować swojego malucha że np ma jeździć z drugiej strony etc... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

Nie lubisz tego dziecka, to widać, ale przynajmniej je toleruj. Może jak urodzi Ci się drugie i będzie inne od pierwszego, to sam zobaczysz że dzieci bywają różne. Do czterolatka może jeszcze wszystko nie dotrzeć, może z natury jest energiczny, zakręcony. Następnym razem po prostu weź córkę w inne miejsce lub zwróć uwagę rodzicowi dziecka w jakiś oczywiście normalny, klturalny sposób. Obrzucanie epitetami tak małego dziecka jest poniżej poziomu. Ono jeszcze ma prawo nie radzić sobie ze swoimi emocjami. Powinieneś przeprosic szwagra, jego syna. Po co dawać ponosić się emocjom. Wasze dzieci i tak będa mieć częsty kontakt skoro są kuzynami, po co psuć sobie relacje na starcie i wprowadzać niefajna atmosferę.

Edytowano przez blue_danube

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wydzieraj się na inne dzieci, po pierwsze na żadne się nie krzyczy, po drugie czym innym jest krzyknięcie w emocjach gdy mogło dojść do tragicznego wypadku, a czym innym histeryczny wrzask gdzie corka pewnie w najgorszym wypadku upadłaby na pupę. 

Jeśli naprawdę jesteś facetem, a sorry ale brzmi to na wpis przewrazliwionej mamy to nie dorosłeś do sterowanych autek ani ty ani szwagier. Moze spróbujcie klockami się bawić z dziećmi?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że mogło być inaczej, nie cofnę tego. To autko jechało na wprost, zatrzymałem je nogą. W ciągu tego dnia takich przejazdów było z 10...ale ok rozumiem swój błąd. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Qwerty001 napisał:

Wiem, że mogło być inaczej, nie cofnę tego. To autko jechało na wprost, zatrzymałem je nogą. W ciągu tego dnia takich przejazdów było z 10...ale ok rozumiem swój błąd. 

To mogłeś dać córkę na drugą stronę, jak widzisz, że nic nie działa, a tak kłótnia i gęsta atmosfera w rodzinie..no cóż, lepiej się przeprosić i pogodzić bo widywać i tak się będziecie a może nawet coś potrzebować jeden od drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01
1 godzinę temu, Qwerty001 napisał:

Wiem, że mogło być inaczej, nie cofnę tego. To autko jechało na wprost, zatrzymałem je nogą. W ciągu tego dnia takich przejazdów było z 10...ale ok rozumiem swój błąd. 

Być może jesteś w jakimś trudnym psychicznie momencie życia albo mierzysz się z jakimś kryzysem. Nie chciałeś, ale skrzywdziłeś, zwłaszcza tym co powiedziałeś o tym dziecku. Wytrąciło Cię to z równowagi, możesz to jeszcze wszystko naprawić. Ruch jest po Twojej stronie. A na przyszłość uważaj na słowa. Spotkaj się z nimi, przeproś. W końcu każdemu może się zdarzyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

Miałem dziś okazję przeprosić... Byłem z córką u dziadków, bawiła się, chodziła jak zwykle, wkrótce zjawiła się moja siostra z synami powiedziałem cześć... zero odzewu, po chwili zjawił się szwagier, powiedziałem cześć... zero odzewu... Siostra przekazała tylko synowi na ucho na tyle głośno że słyszałem " uważaj aby jej korona z głowy nie spadła, nie zabieraj jej zabawek bo nie wolno"... Tak siedzieliśmy... Ja chodziłem jak zwykle za córką... 

Edytowano przez Qwerty001

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01

Kocham dzieci i żadnego dziecka bym nie skrzywdziła. Ale bywało, że dzieci kuzynki czy brata wyprowadzały mnie z równowagi. Najczęściej właśnie źle zachowywały się w stosunku do mnie i moich dzieci. Już nawet delikatne zwrócenie im uwagi - widziałam, jak im rodzicom włącza się lampka - powodowało, że parę razy kuzynce było przykro. Mężczyźni z reguły są mniej delikatni i czasem mniej opanowani. To właśnie wtedy łatwo kogoś zranić. A przecież napewno nie mieli złych zamiarów... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W życiu bym dziecka nie skrzywdził ale w emocjach poleciały slowa. Od momentu gdy na świecie pojawiła się moja córka, martwię się o każde dziecko któremu dzieje się krzywda czy może się stać, ostatnio złapałem biegnącą dziewczynkę (może trochę starszą od mojej) dla zabawy uciekała przed mamą prawie by wpadła na ulicę pod samochód... Dałem drobną sumę dla maluszka któremu były potrzebne. Aktualna sytuacja za naszą granicą w tym wszystkim dzieci są tam nie winne (znam historie, wiem co się działo na Ukrainie jest to niewybaczalne... bandera... upa etc... ).   Dlatego rozumiem postąpiłem źle, nie wiem czy w najbliższym czasie da się to odkręcić, czas może to trochę załagodzi, może będzie lepsza chwila na pogodzenie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serduszkowiec01

"Nie jestem chłopcem do bicia" - tak mógłby pomyśleć ten mały i jego matka. Ale dobrze, że zauważasz u siebie, że coś jest nie tak. Praca nad sobą jeszcze nikogo nie zabiła, myślę, że to dobry moment przebudzenia u Ciebie. Ten chłopczyk mógł skrzywdzić Twoje dziecko ale na pewno tego nie chciał. Weź to pod uwagę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja bym przeprosiła, powiedz, że się wystraszyłeś i w nerwach cie poniosło. Dodam, że jak najbardziej cie rozumiem. Uważam, że bez sensu na takie imprezy nosić tego typu zabawki. Myślę, że piłka, balony, czy urządzenie do baniek dało by więcej radości i mniej stresu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.05.2022 o 21:51, Qwerty001 napisał:Po kilku godzinach dostałem telefon iż nie będzie więcej tolerować takiego zachowania z mojej strony że jak śmie z agresją krzyczeć w stronę jego dziecka itp itd... Rozmawiałem z rodzicami o tym, nie widzieli co się tam stało I nie chcą brać niczyjej strony. 

Czy faktycznie przesadziłem? 

Przestań się przejmować i przepraszać bo nie masz za co. Z ...ami nie ma co dyskutować trzeba ograniczyć kontakty,  nie ma sensu sobie nerwów szarpać przez przymus kontaktów z rodzinnymi ...ami.
Powiedziałabym  szwagrowi  jasno że ktoś powinien wychować jego synów skoro on nie ma na to czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, campania napisał:

Przestań się przejmować i przepraszać bo nie masz za co. Z ...ami nie ma co dyskutować trzeba ograniczyć kontakty,  nie ma sensu sobie nerwów szarpać przez przymus kontaktów z rodzinnymi ...ami.
Powiedziałabym  szwagrowi  jasno że ktoś powinien wychować jego synów skoro on nie ma na to czasu

Dokładnie. Zwróciłeś tylko uwagę dziecku. A szwagier i szwagierka niech się zainteresują wychowaniem syna a nie pozwalają na wszystko byleby mieć tylko spokój. Bardzo często widuje się takich rodziców chociazby na placu zabaw z gębami w komórkach a dziecko robi co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa jestem jakby były komentarze gdyby to temat założył szwagier autora. Napewno by usłyszał że ma zająć się wychowaniem syna i nie pozwalać na wszystko.

Ale tak sievtu już przyjęło że autor nigdy nie ma racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam powiem tak męczy mnie to bardzo, jeśli chodzi o krzyk to było ""imię" byś czasami popatrzał", słowotok narcyz poszedł w stronę szwagra który zwrócił mi uwagę że mam chodzić koło swojego dziecka, a nie zwracać uwagę jego dziecku... 

Prócz tego forum na którym jest to względnie anonimową historia, rozmawiałem z innymi osobami które nas znają, uważają iż nie ma o czym dyskutować gdyż ja broniłem swego malucha i się uzbierało, a szwagier powinien zwrócić uwagę że ma jeździć gdzie indziej aby nie zrobić krzywdy małej...

Jeszcze raz w skrócie, moje dziecko się zatrzymało bo coś widziało w trawie ślimaczka etc pokazywało palcem i coś pod nosem sobie po swojemu gadało, byłem od niej metr, nie chciałem jej psuć chwili więc nie podchodziłem i nagle wyrósł ten samochód który zatrzymałem nogą... Miałem wyszarpać córkę z tego miejsca? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
2 godziny temu, Qwerty001 napisał:

Witam powiem tak męczy mnie to bardzo, jeśli chodzi o krzyk to było ""imię" byś czasami popatrzał", słowotok narcyz poszedł w stronę szwagra który zwrócił mi uwagę że mam chodzić koło swojego dziecka, a nie zwracać uwagę jego dziecku... 

Prócz tego forum na którym jest to względnie anonimową historia, rozmawiałem z innymi osobami które nas znają, uważają iż nie ma o czym dyskutować gdyż ja broniłem swego malucha i się uzbierało, a szwagier powinien zwrócić uwagę że ma jeździć gdzie indziej aby nie zrobić krzywdy małej...

Jeszcze raz w skrócie, moje dziecko się zatrzymało bo coś widziało w trawie ślimaczka etc pokazywało palcem i coś pod nosem sobie po swojemu gadało, byłem od niej metr, nie chciałem jej psuć chwili więc nie podchodziłem i nagle wyrósł ten samochód który zatrzymałem nogą... Miałem wyszarpać córkę z tego miejsca? 

Jezus Maria. Tą sytuację można było rozwiązać na milion innych sposobów. Tatusiek siedzi z komoreczka to mówisz do dziecka, że chyba za trudna jest dla niego jazda w tym autku, bo ciągle wjeżdża w kuzynkę, więc na razie nie będzie jeździć. I zabierasz samochodzik. A ze swojej córki to jakąś okropną królewnę robisz. Się zdziwisz jak będzie młodsze dziecko i ona będzie miała w nosie magiczne chwile z mrówka młodszego. Albo jak w przedszkolu większość dzieciaków będzie miała w nosie jej disneyowskie momenty. Mam córkę wysoko wrażliwa. Zachwyca się każda pierdółką, a ja razem z nią, bo uwielbiam jej wrażliwość i ten zachwyt nad całym światem, nad listkiem, kwiatkiem, szyszką, słońcem, śpiewem ptaszków, pajaczkiem, pajęczyna. Ale no błagam. Nie jest aż tak uprzywilejowana, żeby każdy musiał na nią uważać w takich chwilach. Dzieci trzeba wychowywać do życia w społeczeństwie. Zbyt mocno na nią chuchacie i dmuchacie i skąd wiesz, że to nie działa na nerwy rodzinie? Bo dzieciaki już się normalnie bawić nie mogą, bo ona zauważyła ślimaka. 

Edytowano przez Eva

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cóż dzięki za krytykę jak i wsparcie co do córki nie robię z niej królewny, gdy się przewróci nie biegam i nie chucham na paluszek, sama się podniesie wytrzepie i idzie dalej (dlatego jestem obok), disneyowskie momenty no cóż ciekawe nie uważam tak. Córka chodzi do żłobka taka nasza sytuacja, jest bardzo społeczna lubi inne dzieci, jest bardzo ufna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.05.2022 o 21:51, Qwerty001 napisał:

Witam, mam ogromny problem z nietypową sytuacją, która jest dla mnie bardzo ciężka, nie będę używać imion gdyż chciałbym aby historia była anonimową. 

Jestem ojcem 1,5 rocznej dziewczynki, moja siostra ma dwóch chłopaków 2 i 4 latka. Starszy był zawsze stawiany w centrum uwagi, jest pierwszym chłopcem w mojej rodzinie, mój szwagier pozwalał mu na wszystko dosłownie, od dawania wszystkiego co chciał ze stołu (telefony etc), nie jedzenie ciastek bo są złamane w pudełku bo chce całe... po kupowanie wszystkiego (bo tak trzeba...), bez szacunku do tych rzeczy (rzucanie itp), młodszy ma 2 lata ale powoli zbiera wzorce starszego brata... Ja staram się wychowywać troszkę inaczej telefon to nie zabawka, ciastko w kawałkach można zjeść, zabawka nie musi być droga by była fajna... Czasami spotykamy się na wspólnych imprezach, na dworze są zabawki którymi nie chcą się dzielić bo jak dziecko nagle chce to a może tamto. itp, ale nie w tym problem, problemem stały się autka elektryczne... siostra kiedyś kupiła jedno i sobie było starszy jeździł jak chciał czasami w coś przywalił, coś staranował nie była to moja sprawa... Kupiłem dla córki troszkę większy (używany) samochodzik, wyczyściłem, naprawiłem, córka była zachwycona, dotarliśmy na wspólny ogródek, chłopcom też się podobał, niech sobie jeżdżą są to zabawki niech się bawią. Moja córka ma 1,5 roku, chodzi własnymi ścieżkami, coś ja zainteresuje to nagle się zatrzyma popatrzy, cały czas żona lub ja jestem obok... Jednak kilka razy w bliskiej odległości przejechało koło córki to autko, na prawdę blisko... zwróciłem uwagę chłopcu aby uważał trochę, wiadomo jak dziecko tu wpadło tam wypadlo, kolejny raz to samo i kolejny... W końcu krzyknolem troszkę głośniej jego imię... I się zaczęło szwagier zarzucił mi iż mam pilnować swojej córki a nie wrzeszczeć na jego dziecko... Poleciał potok słów nazwałem jego dziecko "narcyzem" i mogli by go troszkę empati nauczyć, czym jest dobro i zło ( wiem ma 4 lata). Czuję się po tej sytuacji bardzo źle, nasi rodzice są już w "podeszłym" wieku i musieli to widzieć i słuchać, wiem że zrobiło się im przykro, zastanawiam się czy może nie przesadziłem nazywając dziecko "narcyzem"... Szwagier siedzi i patrzy ciągle w ten swój szajsung... A będzie mi mówić że mam córkę pilnować... Po kilku godzinach dostałem telefon iż nie będzie więcej tolerować takiego zachowania z mojej strony że jak śmie z agresją krzyczeć w stronę jego dziecka itp itd... Rozmawiałem z rodzicami o tym, nie widzieli co się tam stało I nie chcą brać niczyjej strony. 

Czy faktycznie przesadziłem? 

Myślę że przesadziłeś- nie powinieneś krzyczeć na cudze dziecko, nawet jeśli nie uważało. To ty jesteś wraz z matką od ochrony twojego dziecka. Nie dzieciak szwagra, ani szwagier. Nazywanie dzieciaka narcyzem również świadczy o twojej małej świadomości- po pierwsze, jaki dojrzały dorosły przezywa dziecko? Po drugie to nie jest konstruktywna krytyka. Po trzecie sprawdź co to narcyzm a później używaj tak poważnych zarzutów.

Problem tkwi w tym, że przeszkadza ci że ten dzieciak dostaje wszystko. Nie odpowiada to twoim standardom, ale jednocześnie jak tamten dzieciak miał auto, to ty musiałeś kupić większe... Gdzie tu konsekwencja. Zakładam że chodzi o zazdrość o pieniądze- jakoś cię to gniecie że szwagier wydaje na co chce, a ty nie możesz sobie na to pozwolić bo np masz inne priorytety. Typowo wiejskie podejście- sąsiad ma, to ja nie będę gorszy, szwagier ma to ja też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Do osoby powyżej, proszę przeczytać resztę moich wypowiedzi. Nic mnie nie gniecie, nie będę wchodził w polemikę o finansach, zwłaszcza iż sam nie mam źle, nie będę zdradzać czym się zajmujemy, oboje w podobnych branżach, w skrócie stać nas na to samo. Pozdrawiam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autko znalazłem na pewnym portalu, na zdjeciu jak autko na akumulator, napisałem do żony aby podjechała, zapakowała je czekało w bagażniku. Wróciłem z pracy i zobaczyłem że jest większe, nie był to celowy zakup. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Qwerty001 napisał:

Witam powiem tak męczy mnie to bardzo, jeśli chodzi o krzyk to było ""imię" byś czasami popatrzał", słowotok narcyz poszedł w stronę szwagra który zwrócił mi uwagę że mam chodzić koło swojego dziecka, a nie zwracać uwagę jego dziecku... 

Prócz tego forum na którym jest to względnie anonimową historia, rozmawiałem z innymi osobami które nas znają, uważają iż nie ma o czym dyskutować gdyż ja broniłem swego malucha i się uzbierało, a szwagier powinien zwrócić uwagę że ma jeździć gdzie indziej aby nie zrobić krzywdy małej...

Jeszcze raz w skrócie, moje dziecko się zatrzymało bo coś widziało w trawie ślimaczka etc pokazywało palcem i coś pod nosem sobie po swojemu gadało, byłem od niej metr, nie chciałem jej psuć chwili więc nie podchodziłem i nagle wyrósł ten samochód który zatrzymałem nogą... Miałem wyszarpać córkę z tego miejsca? 

Tylko, że Twoi znajomi praktycznie zawsze będą trzymać Twoja stronę, to już tak jest. Mnie też kiedyś jak kolezanka się żaliła na męża czy teściów, to też myślałam a to łotry. Tylko że jak się samemu opowiada historię, to zawsze z przewagą na swoją stronę lekko się tłumacząc dlaczego postąpiło się tak a nie inaczej. To jest logiczne i normalne. Mnie w tej historii oburzyło przeżywanie dziecka 4 letniego, jakieś wycieczki słowne w jego stronę, gdzie to jest bardzo maly chłopiec, i ma prawo nie radzić sobie jeszcze że swoimi emocjami. To jest małe dziecko. Przypomnij sobie swoje wczesne dzieciństwo, czy nie było jakiejś sytuacji, że coś zrobiłeś i nawet nie wiedziałeś o co ktoś miał do Ciebie pretensje. Dzieci są różne, charaktery są różne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)

W tej całej historii nie wspomniałem o żonie która też oberwała werbalnie od siostry... Generalnie sytuacja jest nie ciekawa, jestem tego świadomy nie chce się wybielać w żaden sposób, sytuacja wymaga czasu, że szwagrem nie mam co dyskutować znamy się z 15 lat wiem jaki jest. W nadziei jest rozmowa z siostrą która jak wiem wzięła te całą sytuację bardzo do siebie podobnie jak ja. 

Wspólni znajomi znaczy znają nas i ich, są obiektywni. 

Edytowano przez Qwerty001

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×