Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
nexi89

Nienawidzę męża i jego rodziny.

Polecane posty

Coraz bardziej nienawidzę swojego męża przez to, że jego rodzinka i jej sprawy są na 1szym miejscu. Poroniłam w 22tc. Ledwie doszłam do siebie, po 6 miesiącach zaczęliśmy się starać i cyk, są 2 kreski. Niestety, zaczęłam plamić na różowo. Jestem obstawiona lekami, jednak w przypadku zwiększającego się krwawienia lekarz kazał odstawić i zaczekać na poronienie:(. Szanse sa więc marne. Jest czwartek, nic się jeszcze nie zaczęło oprócz plamień, ale ból brzucha coraz silniejszy. Mój mąż jednak jutro jedzie na 4 dni na żniwa do swojej rodzinki, bo jak twierdzi "nic mi nie poradzi", a tam nie ma go kto zastąpić. Żałuję, że starałam się z tym maminsynkiem o kolejną ciążę. Teraz będę więc sama z tym bólem psychicznym i fizycznym. Po raz kolejny teściowa i rodzinka męża(temat rzeka jak mi zatruwali zycie) są ważniejsi. Płakac mi się chcę, boję się, jestem nieszczęśliwa, zrozpaczona. Kazałam mu już nie  wracać, nie chcę go widzieć. W złości przeklęłam jego rodzinę. Powiedziałam, że mam nadzieje,że jeśli mamusia będzie chorować, to wtedy też ją zostawi jak mnie. Ale wiem,że nie. Kiedy tylko mamusia zapiszczy, że coś ją boli, to synek w trybie pilnym pędzi na złamanie karku mimo 200km odległości. Nienawidzę ich, gardzę nimi i brzydzę się nimi. Przed ślubem niestety się maskował, bo bym nawet na taką zyciową mameję nie spojrzała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No to sie rozwiedź, z resztą  to chyba niemożliwe naprawiać związek z kimś kogo się nienawidzi?

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jestes wsciekla i pelna bolu i rozumiem dlaczego. W czasie kiedy wazy sie to czy utrzymasz ciaze czy tez nie, Twoj maz powinien byc przy Tobie. Powinien byc skala o ktora sie opierasz, a nie, ze on musi jechac do rodzinnego domu bo zniwa sa wazniejsze. Powaznie sie zastanow co dalej z Waszym zwiazkiem. Moze jakas poradnia malzenska. Wydaje sie, ze on tez powinien miec uswiadomione, ze to Ty powinnas byc teraz na pierwszym miejscu. 

  • Thanks 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mąż w dodatku nie uszanował mojego prawa do prywatności. Mówię, żeby nikogo o ciąży nie informował do 12tc conajmniej, bo mam złe doświadczenia po pierwszym poronieniu. Rodzina męża obwiniała mnie o tą stratę i ciągle ranili. A on co dziś zrobił? Zadzwonił do mamusi się wypłakać, że odstawiam cyrki i nie chcę go puścić na żniwa z takiego i takiego powodu. Za chwilę znów teściowa zacznie mi dogryzać, że ciąży nie umiem utrzymać, bo tak było poprzednim razem:(. Tylko czekać.

Doradziła mężowi odstawić mnie do szpitala i przyjechać. Zasugerowała, że ...uwaga...udaję ciążę,żeby go nie puścić :D. Ja jednak szpitala nie chcę. Mam duphaston, luteinę, nospę, magnez i nakaz leżenia. Wiecej nic nie da się zrobić na tym etapie, a nie chcę po 1 widywać się z ciężarnymi na oddziale a po 2 wolałabym uniknąć łyżeczkowania. 

Mąż niestety nie widzi nic złego w swoim zachowaniu, dlatego niech już spada skąd przyjechał. Żadna nie była dość dobra dla mamusi i chyba żadna nie będzie. Wg. nich on żyje tylko po to,żeby lecieć na zawołanie teściowej i jej córeczki takiej samej.

 

  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myślałam o terapii, ale on jest tak zaślepiony swoją rodzinką, że to nic nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, nexi89 napisał:

Myślałam o terapii, ale on jest tak zaślepiony swoją rodzinką, że to nic nie pomoże.

Ale moze tobie pomoze, poniewaz ty potrzebujesz bardziej, niz on. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, expresis verbis napisał:

Ale moze tobie pomoze, poniewaz ty potrzebujesz bardziej, niz on. 

dlczego tak sądzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, expresis verbis napisał:

Nie wiem, czy rzeczywiscie chcesz wiedziec, moze zabolec.

nie zaboli mnie randomowa opinia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, nexi89 napisał:

nie zaboli mnie randomowa opinia

W takim razie polecam wybranego przez ciebie fachowca, moze jego opinia zaboli. Alternatywnie mozesz walnac glowa w sciane, moze doznasz w ten sposob olsnienia.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, nexi89 napisał:

Za chwilę znów teściowa zacznie mi dogryzać, że ciąży nie umiem utrzymać, bo tak było poprzednim razem:(.

W podłości to chyba nikt nie pokona starej matki-Polki ze wsi.

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko . To chyba dobrze że mąż chce odciążyć rodziców w ciężkiej pracy w żniwach, chce im pomóc. A tobie i tak przecież nic nie poradzi ani nie pomoże. Poproś swoją mamę żeby przyjechała do ciebie i ci gotowała i pomagała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, Waleriana napisał:

Autorko . To chyba dobrze że mąż chce odciążyć rodziców w ciężkiej pracy w żniwach, chce im pomóc. A tobie i tak przecież nic nie poradzi ani nie pomoże. Poproś swoją mamę żeby przyjechała do ciebie i ci gotowała i pomagała.

Nie mam mamy ani żadnej rodziny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
59 minut temu, Waleriana napisał:

Autorko . To chyba dobrze że mąż chce odciążyć rodziców w ciężkiej pracy w żniwach, chce im pomóc. A tobie i tak przecież nic nie poradzi ani nie pomoże. Poproś swoją mamę żeby przyjechała do ciebie i ci gotowała i pomagała.

To mąż powinien być przy niej, a nie mama,  to dla niej trudny czas. Jest ryzyko poronienia, kobieta cierpi, boi się. Co to za facet, że ma to wszystko w dupie? przecież to także jego dziecko. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Waleriana napisał:

Autorko . To chyba dobrze że mąż chce odciążyć rodziców w ciężkiej pracy w żniwach, chce im pomóc. A tobie i tak przecież nic nie poradzi ani nie pomoże. Poproś swoją mamę żeby przyjechała do ciebie i ci gotowała i pomagała.

W innej sytuacji może i dobrze, ale w tej? Naprawdę dla niego ważniejsze są żniwa i co rodzice pomyślą? Naprawdę nie martwi się o żonę i dziecko? A teściowa gdyby była w porządku i normalna sama by wręcz kazala w tej sytuacji siedzieć synusiowi tam gzie jego miejsce czyli przy żonie! Autorka teraz nie potrzebuje obiadków mamusi tylko wsparcia od męża. Tak trudno ci to zrozumieć?

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Julia32 napisał:

Dlatego ja nigdy nie bede z Polakiem w zwiazku,bo to sa mamisynki. Moj partner mieszka w tym samym miescie co jego rodzice a widuje ich raz w miesiacu,bo kazdy ma swoje sprawy. Tylko w Polandii panuje takie durne przekonanie ze trzeba sie odwiedzac co drugi dzien z rodzinka 

ale muzułmankę i wiarę w islam każe ci udawać. Weź już przestań się ośmieszać.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Byłam w trochę podobnej sytuacji. Mój jeszcze mąż ma dziecko z poprzedniego związku. Kiedy urodziłam i już miałam z naszym dzieckiem wyjść ze szpitala to on był tak bardzo swoim dzieckiem zajęty, że uwaga jego była przyjechała po mnie o godzinie 21. W mojej rodzinie była impreza i wszyscy z okolicy byli niestety na drugim końcu Polski. Myślisz, że coś się zmieniło? Nie. Nic. Za tydzień się wyprowadzam i już szaleje z radości, że w końcu będzie normalnie. Nigdy nie byłam ważna dla niego. Przenigdy. Po cesarce nosiłam na czwarte piętro sama wózek. Na zdrowiu bardzo podupadlam. Były dwie sytuacje, kiedy już mu płakałam, że nie daje rady i muszę odpocząć. Raz nie upilnowałam rocznego dziecka i spadło z oparcia kanapy (i k***a mać jechałam autobusem na sor). A drugi raz zemdlałam na placu zabaw i obca kobieta pomagała nam wrócić do domu. Zmarnowałam 8 lat życia. Ale wyjdę z tego silniejsza. I będę w końcu szczęśliwa. 

  • Thanks 4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Waleriana napisał:

Autorko . To chyba dobrze że mąż chce odciążyć rodziców w ciężkiej pracy w żniwach, chce im pomóc. A tobie i tak przecież nic nie poradzi ani nie pomoże. Poproś swoją mamę żeby przyjechała do ciebie i ci gotowała i pomagała.

Chyba cię Bóg opuścił. Powinien być przy niej choćby dlatego że poronienie może grozić krwotokiem i nie powinna zostawać sama. O sferze psychicznej nawet nie wspomnę - jeśli nie może w takiej sytuacji liczyć na męża to po kiego grzyba ma z nim być?!
 

Pomoc przy żniwach? Kosą będzie kosić? Niech kombajn wynajmą jak normalni ludzie, w dwa dni będą mieli wszystko w stodole. Chore

  • Like 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. To pokazuje, że kompletnie nie możesz na niego liczyć. Życzę Ci żebyś donosiła ta ciążę i urodziła wymarzone dziecko. Jednak będziesz z tym wszystkim sama. Nie wiem, może to jest jego uciekanie od problemów. Jednak nic nie tłumaczy takiego zachowania. A co gdyby żniwa odbywały się w dzień porodu? Teściową staraj się nie przejmować. To jakaś wredna, zaburzona kobieta. Póki Twój mąż nie zrozumie, że to teraz Ty i wasze dziecko jesteście najważniejsi to czarno to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak to "nie ma go kto zastąpić"????

To do kogo należy pole? Jeśli jego rodzice nie są w stanie się fizycznie tym polem zajmować to znaczy, że czas je sprzedać. To chyba oczywiste.

Ty się autorko zastanów jakie dokładnie argumenty trzymają cię przy tym człowieku. Z całkowitą pewnością jakieś są. Nie wierzę, że przysięga i papierek. Nie wierze, że miłość. Coś cię trzyma tylko nie chcesz powiedzieć. Musisz stanąć w prawdzie przed samą sobą i powiedzieć na głos jaka jest ta przyczyna i na niej się skupić dogłębnie. Czy może chodzi o jakieś sfery twojego życia które ten człowiek ogarnia a ty się nie czujesz w stanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Ksantyge napisał:

Czy może chodzi o jakieś sfery twojego życia które ten człowiek ogarnia a ty się nie czujesz w stanie?

Rachunki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Ksantyge napisał:

Jak to "nie ma go kto zastąpić"????

To do kogo należy pole? Jeśli jego rodzice nie są w stanie się fizycznie tym polem zajmować to znaczy, że czas je sprzedać. To chyba oczywiste.

Ty się autorko zastanów jakie dokładnie argumenty trzymają cię przy tym człowieku. Z całkowitą pewnością jakieś są. Nie wierzę, że przysięga i papierek. Nie wierze, że miłość. Coś cię trzyma tylko nie chcesz powiedzieć. Musisz stanąć w prawdzie przed samą sobą i powiedzieć na głos jaka jest ta przyczyna i na niej się skupić dogłębnie. Czy może chodzi o jakieś sfery twojego życia które ten człowiek ogarnia a ty się nie czujesz w stanie?

Nic mnie nie trzyma poza przysięgą i miłością. Mam swoje mieszkanie( oddziedziczone), stałą pracę. Mogłabym w sumie odejść bez żalu, stąd moja decyzja. Trzymajcie za mnie kciuki, żeby plamienie się nie zwiększało. Tak bardzo bym nie chciała znów poronić. Niezależnie od tego, czy będę z meżem czy nie, to bardzo pragnę tego dziecka. Tak bardzo się boję poronienia, krwotoku:(. Nie daruję mu tego, nie umiem, a jego matce życze, aby kiedyś w chorobie też była sama. Nie życzę,żeby umarła, a,żeby tak samo się bała i została bez pomocy. Gdyby byla w porządku, to jak ktoś słusznie zauwazył, kazałaby synowi wspierać żonę. Niestety on chyba ejszcze z macicy nie wyszedł i tego nie widzi. Jak jej córeczka   była w ciąży, to kilka osób krążyło wokół niej na każde skinienie, włącznie z moim mężem. Powiedziałam jej to wczoraj, to zrobiła z siebie ofiarę.

Namawiałam go i namawiam do sprzedaży pola. Ja mam swoje mieszkanie, moglibysmy je wynając, wziąc kredyt na inne, on by wyłożył wkład własny, ale kredyt na 2,bo ja wiecej zarabiam. Wyszlibyśmy wtedy na 0. Ale nie, bo pole jest nietykalne. Z tego związku niestety,ale nic nie wyjdzie. Coraz boleśniej się o tym przekonuje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj płakałam do telefonu a ona,że jak będę tak odstaiwać i się stresować to kolejną ciążę poronię ( w domyśle poroniłam ze swojej winy). Staram się nie stresować, ale to jest dla mnie straszna sytuacja. Myślę o sądowym zabezpieczeniu potrzeb rodziny, bo niestety,ale porzucenie żony w ciąży ma swoje konsekwencje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, nexi89 napisał:

Namawiałam go i namawiam do sprzedaży pola. Ja mam swoje mieszkanie, moglibysmy je wynając, wziąc kredyt na inne, on by wyłożył wkład własny, ale kredyt na 2,bo ja wiecej zarabiam. Wyszlibyśmy wtedy na 0. Ale nie, bo pole jest nietykalne. Z tego związku niestety,ale nic nie wyjdzie. Coraz boleśniej się o tym przekonuje

Chyba na głowę upadłaś!

Nie ma nic gorszego niż pakować się w kredyt na całe życie z osobą której nienawidzisz i w czasie kiedy planujesz rozstanie!

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 Teraz nie ma o czym mówić nawet. Pewnie wpakowałabym się w jeszcze gorsze bagno. Robiłam jednak co mogłam, zeby odciął tą chorą pępowinę. Niestety, do tego trzeba kogoś kochać, a on ma mnie gdzieś niestety. 

Edytowano przez nexi89
blad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, nexi89 napisał:

Niestety, do tego trzeba kogoś kochać, a on ma mnie gdzieś niestety.

Nie rozumiem, jak to "trzeba kogoś kochać"???

Możesz jaśniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Julia32 napisał:

Mnie zastanawialo dlaczego ona po raz drugi zaszla w ciaze z czlowiekiem,ktorego nienawidzi? Jeszcze pierwsza ciaze mozna zrozumiec,bo nie wiedziala jak sie jej maz bedzie zachowywal,ale jak juz przekonala sie jaki on jest to po co w druga ciaze z nim zachodzila? 

 Nic nie wskazywało takiej a nie innej postawy męża. To po 1. Po 2 , bo życie nie jest czarno białe.

 

24 minuty temu, Bimba napisał:

Nie rozumiem, jak to "trzeba kogoś kochać"???

Możesz jaśniej?

nie łap mnie za słówka, bo próbujesz się na siłę do czegoś przyczepić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nexi89.

Strata dziecka jest gorsza niż utrata męża. Wiem.stracilam dwoje i za każdym razem byłam sama. On był u matki.a to remontował a to coś innego robił. Nie chciej być pierwsza bo nigdy nie będziesz. Nie warto nawet. Nie chciej zemsty. Karmy. Ki diabeł wie czego bo nic nie zmieni tego co się stało. Ja bym odeszła. Na razie masz pole nienawisci ale wkrótce przyjdzie żal i lepiej żebyś nie zgorzkniała w tej swojej utracie.cwiczeniach z utraty.☹️

Ostrzegam. Dziś też pojechał. Każda sobota jest ta sobota kiedy sama idę po złe wyniki albo do lekarza.zwlaszcza taka słoneczna. 

Trzymam kciuki powinnaś odejść. Bo nie masz dzieci i zobowiązań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 godzin temu, nexi89 napisał:
20 godzin temu, Bimba napisał:

Nie rozumiem, jak to "trzeba kogoś kochać"???

Możesz jaśniej?

nie łap mnie za słówka, bo próbujesz się na siłę do czegoś przyczepić

Słucham???

Ok, skoro tak to radz sobie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×