Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
sklepowa

Żłobek odmawia wykonania usługi... niesłusznie

Polecane posty

Ciekawi mnie czy ktoś z Was się z tym spotkał - żłobek żąda zaświadczenia od lekarza bo uważa że dziecko jest chore. Odmawia przyjęcia w danym dniu. Idę do lekarza (i wcale nie jest to znajomy lekarz) stoje oczywiście w kolejce najpierw do recepcji 30 min a potem wyznaczają mi wizytę o 10, czekam do 11.30. Tracę cały dzień. Lekarka bada dziecko i stwierdza że jest zdrowe. Dostaję zaświadczenie. I co żłobek chyba powinien beknąć za niewykonanie usługi? (Prywatny żłobek. Ja jestem na umowie-zlecenie więc nie biorę L4. )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oni wiecznie się czepiają,zanieś im zaświadczenie i żądaj potrącenia tego dnia od czesnego

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
50 minut temu, sklepowa napisał:

Ciekawi mnie czy ktoś z Was się z tym spotkał - żłobek żąda zaświadczenia od lekarza bo uważa że dziecko jest chore. Odmawia przyjęcia w danym dniu. Idę do lekarza (i wcale nie jest to znajomy lekarz) stoje oczywiście w kolejce najpierw do recepcji 30 min a potem wyznaczają mi wizytę o 10, czekam do 11.30. Tracę cały dzień. Lekarka bada dziecko i stwierdza że jest zdrowe. Dostaję zaświadczenie. I co żłobek chyba powinien beknąć za niewykonanie usługi? (Prywatny żłobek. Ja jestem na umowie-zlecenie więc nie biorę L4. )

A na jakiej podstawie stwierdzili, że dziecko jest chore?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Foko Loko napisał:

A na jakiej podstawie stwierdzili, że dziecko jest chore?

Gil miała. XD. No właśnie może nie ma podstawy do odesłania dziecka. Wolałabym żeby już mnie więcej nie prosili o te zaświadczenia. Strata mojego 1 dnia pracy jest większa niż 1dniowy czynsz.. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, sklepowa napisał:

Gil miała. XD. No właśnie może nie ma podstawy do odesłania dziecka. Wolałabym żeby już mnie więcej nie prosili o te zaświadczenia. Strata mojego 1 dnia pracy jest większa niż 1dniowy czynsz.. 

 

No i mają prawo do tego, żeby zakatarzonego dziecka nie przyjmować. To Ty latałaś z nim po lekarzach, a mogliście po prostu zostać w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Foko Loko napisał:

No i mają prawo do tego, żeby zakatarzonego dziecka nie przyjmować. To Ty latałaś z nim po lekarzach, a mogliście po prostu zostać w domu.

Ej, jak to "po prostu zostać w domu"? Tracę dzień pracy, w którym miało być szkolenie. Kto mi za to odda kasę?!!! Jakbym miała w domu siedzieć nie zapisywałam do żadnego żłobka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, sklepowa napisał:

Ej, jak to "po prostu zostać w domu"? Tracę dzień pracy, w którym miało być szkolenie. Kto mi za to odda kasę?!!! Jakbym miała w domu siedzieć nie zapisywałam do żadnego żłobka.

No ale i tak nie poszłaś do pracy, no nie? Więc równie dobrze mogłaś wziąć dzień opieki na dziecko i siedzieć w domu skoro żłobek odmówił. Mają prawo do tego, żeby zakatarzonych dzieci nie brać. Bo prawda jest taka, że nie wiadomo, co się z tego wykluje. Równie dobrze wczoraj lekarz nic nie zobaczył, a za dwa dni może wejść gorączka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Foko Loko napisał:

No ale i tak nie poszłaś do pracy, no nie? Więc równie dobrze mogłaś wziąć dzień opieki na dziecko i siedzieć w domu skoro żłobek odmówił. Mają prawo do tego, żeby zakatarzonych dzieci nie brać. Bo prawda jest taka, że nie wiadomo, co się z tego wykluje. Równie dobrze wczoraj lekarz nic nie zobaczył, a za dwa dni może wejść gorączka.

Pisałam wcześniej, jestem umowie o dzieło, nie biorę zwolnień. PS.  Widzę że niektóre kobiety same się proszą o nierówne traktowanie na rynku pracy, tylko chcą siedzieć w domu i nos podcierać.! Taki jest potem efekt, kobieta dostaje dwukrotnie mniejsze wynagrodzenie bo jej połowę czasu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, sklepowa napisał:

Pisałam wcześniej, jestem umowie o dzieło, nie biorę zwolnień. PS.  Widzę że niektóre kobiety same się proszą o nierówne traktowanie na rynku pracy, tylko chcą siedzieć w domu i nos podcierać.! Taki jest potem efekt, kobieta dostaje dwukrotnie mniejsze wynagrodzenie bo jej połowę czasu nie ma.

Ale jakie nierówne traktowanie? Mógł ojciec dziecka zostać, przecież nie problem. Generalnie ktoś musi z tym dzieckiem w domu zostać, czy to ojciec, matka, babcia czy niania. Co w tym jest nierównego? Normalne życie. Jak chcesz mieć normalne zarobki i prawo do zwolnienia to przejdź na UoP.

Chodzi o to, że tu był to tylko katar widocznie. A chciałabyś wylądować z dzieckiem w domu na tydzień tylko dlatego, że inna matka przyprowadziła do żłobka dziecko chore, które pozarażało inne? Bo ja bym nie chciała, więc wolę przytrzymać zakatarzone dziecko jeden dzień w domu i poobserwować, żeby potem nie gnić w domu tygodniami zanim mi dziecko wyzdrowieje.

Moim zdaniem żłobek ma prawo nie przyjąć dziecka, jeżeli są podejrzenia, że dziecko jest chore właśnie dlatego, żeby potem matki nie narzekały, że inne dzieci się w żłobku od tego jednego czymś pozarażały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To ogólnie nie jest takie łatwe. Widzę że społeczeństwo przez lata nierówności przyzwyczaiło się że z dziećmi zostają mamusie a nie tatusiowie. Tak to niestety wygląda - ja mam spapraną całą jesień chorowaniem podczas gdy mąż może sobie robić karierę. Nawet jeśli mam potencjał mogę go sobie w du*ę wsadzić. Mąż ma 3 krotnie większe wynagrodzenie uzbierane przez kilka ostatnich lat kiedy on był dyspozycyjny a ja nie. Myśli sobie że jest ważny bo dużo zarabia. Teraz przy drugim dziecku robi się podobna sytuacja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, sklepowa napisał:

To ogólnie nie jest takie łatwe. Widzę że społeczeństwo przez lata nierówności przyzwyczaiło się że z dziećmi zostają mamusie a nie tatusiowie. Tak to niestety wygląda - ja mam spapraną całą jesień chorowaniem podczas gdy mąż może sobie robić karierę. Nawet jeśli mam potencjał mogę go sobie w du*ę wsadzić. Mąż ma 3 krotnie większe wynagrodzenie uzbierane przez kilka ostatnich lat kiedy on był dyspozycyjny a ja nie. Myśli sobie że jest ważny bo dużo zarabia. Teraz przy drugim dziecku robi się podobna sytuacja. 

no bo rozmawiamy tu z Tobą, a nie z mężem?

To czemu Ty z dzieckiem biegałaś po lekarzach, a nie mąż? Widać to u Was jest taka nierówność. Mąż przecież też może brać opiekę na dziecko.

U nas ja pracowałam, a mąż wziął urlop rodzicielski. 

Takiego męża sama sobie wzięłaś. Nie projektuj na cały świat tego, co masz w domu.

A jak jesteś dobrym specjalistą, to siedzenie w domu tego nie zmieni. Ja zaczęłam pracę na UoP i po dwóch miesiącach poszłam na 2 miesiące urlopu macierzyńskiego. I co? Nic. Jak wróciłam to dostałam podwyżkę. Twoja kijowa sytuacja nie jest znakiem, że każdy ma tak samo w pracy i w domu.

Edytowano przez Foko Loko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poza tym przecież ta kasa, którą on zarobi i tak jest Wasza wspólna, więc właściwie jaki to problem? Skoro on zarabia więcej, to będąc w pracy finalnie efekt jest taki, że kasy macie więcej. Skoro Ty zarabiasz mniej, to możesz się chyba zająć dzieckiem, no nie? U mnie ja zarabiam więcej, więc wolne bierze mąż, bo wtedy mniejszy procentowo zarobek mniej uderza po kieszeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Diagnozę z tego co wiem wystawia lekarz, więc na jakiej podstawie nauczycielki w przedszkolu stwierdziły, że dziecko jest chore? Mój też miał katar. Poszłam z nim sama do lekarza, po zbadaniu zdrowy, zero oznak infekcji. Okazało się że to alergia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, sklepowa napisał:

Pisałam wcześniej, jestem umowie o dzieło, nie biorę zwolnień. PS.  Widzę że niektóre kobiety same się proszą o nierówne traktowanie na rynku pracy, tylko chcą siedzieć w domu i nos podcierać.! Taki jest potem efekt, kobieta dostaje dwukrotnie mniejsze wynagrodzenie bo jej połowę czasu nie ma.

Wiesz, dzieki matkom ktore puszczaja do zlobka lub przedszkola dzieci z gilami, inne matki maja problemy z praca. Dzieci latwo lapia wszystkie wirusy. U jednego dziecka bedzie to tylko gil, u drugiego powazne przeziebienie bo ma nizsza odpornosc. Matka tego zarazonego malucha bedzie musiala zostac z nim w domu tydzien lub dwa. Szanuj inne matki. Nie posylaj chorego dziecka do zlobka lub przedszkola. Sa.a nie chcesz by Twoje dziecko wciaz cos z tego typu placowek przynosilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, sklepowa napisał:

To ogólnie nie jest takie łatwe. Widzę że społeczeństwo przez lata nierówności przyzwyczaiło się że z dziećmi zostają mamusie a nie tatusiowie. Tak to niestety wygląda - ja mam spapraną całą jesień chorowaniem podczas gdy mąż może sobie robić karierę. Nawet jeśli mam potencjał mogę go sobie w du*ę wsadzić. Mąż ma 3 krotnie większe wynagrodzenie uzbierane przez kilka ostatnich lat kiedy on był dyspozycyjny a ja nie. Myśli sobie że jest ważny bo dużo zarabia. Teraz przy drugim dziecku robi się podobna sytuacja. 

O to, jakie masz uklady z mezem, pretensje do siebie. U mnie w pracy faceci normalnie z dziecmi zostaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, sklepowa napisał:

To ogólnie nie jest takie łatwe. Widzę że społeczeństwo przez lata nierówności przyzwyczaiło się że z dziećmi zostają mamusie a nie tatusiowie. Tak to niestety wygląda - ja mam spapraną całą jesień chorowaniem podczas gdy mąż może sobie robić karierę. Nawet jeśli mam potencjał mogę go sobie w du*ę wsadzić. Mąż ma 3 krotnie większe wynagrodzenie uzbierane przez kilka ostatnich lat kiedy on był dyspozycyjny a ja nie. Myśli sobie że jest ważny bo dużo zarabia. Teraz przy drugim dziecku robi się podobna sytuacja. 

Trochę w tym racji. Znam pary gdzie to facet zostaje z dziećmi w domu jak są chore ale to zdecydowanie nie reguła a wyjątki. 

ALE...

Mimo że niby można się ugadać z mężem/partnerem to pewne warunki środowiskowe sprzyjają temu żeby to kobiety się poświęcały w takich przypadkach.

1. Większość zawodów męskich jest lepiej płatnych a kobiecych słabo płatnych. Dobry hydraulik, stolarz zwykle zarobi dużo więcej niż np. przedszkolanka. Inna sprawa że kobiety zwykle nie ciągnie do takich zawodów z różnych względów. Nawet słabo wykształcony mężczyzna ma opcję stosunkowo szybko wyuczyć się jakiegoś zawodu (np. remonty) a opcji zarobkowych dla niewykształconych kobiet brak (no poza jedną- czyli zawód prostytutka;))

2. Kobiety są mniej chętnie zatrudniane przez ciążę i macierzyńskie i chętniej zwalniane niż mężczyźni

3. Kobiety szybciej się garną na L4 i urlopy na dziecko i "ciągnie je bardziej" do dzieci niż mężczyzn (Słyszałyście kiedyś o facecie który w pracy nie może pracować bo martwi się o dziecko z gorączką, które zostało z babcią? Albo "nie wyjdę z kolegami na piwo/wypad, chcę spędzić z dzieckiem wieczór"? Ja tylko słyszałam o takich kobietach;))

3. Jakoś tak wychodzi że często kobiety nie chcą (znacznie) gorzej zarabiających mężczyzn a mężczyźni "boją się" kobiet sukcesu, więc z standardowego połączenia często to właśnie kobieta poświęca się bo jak się nie ma dziadków to poświęcić ktoś się musi. Sorry ale nie  jest ekonomiczne poświęcanie się w systemie "pół na pół"   jak np. urzędniczka niższego szczebla weźmie l4 to raczej jej nie wywalą a facet z własną firmą straci zlecenia, klientów. Nawet jak oboje są na tym samym stanowisku i zarabiają tyle samo to jak oboje zaczną brać l4 to oboje wylecą- a ttak straci pracę tylko jedno.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, AgsAgsAgs napisał:

Wiesz, dzieki matkom ktore puszczaja do zlobka lub przedszkola dzieci z gilami, inne matki maja problemy z praca. Dzieci latwo lapia wszystkie wirusy. U jednego dziecka bedzie to tylko gil, u drugiego powazne przeziebienie bo ma nizsza odpornosc. Matka tego zarazonego malucha bedzie musiala zostac z nim w domu tydzien lub dwa. Szanuj inne matki. Nie posylaj chorego dziecka do zlobka lub przedszkola. Sa.a nie chcesz by Twoje dziecko wciaz cos z tego typu placowek przynosilo.

Ale chodzi o to że dziecko było zdrowe. Przeczytałaś że zrozumieniem? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, babette napisał:

Ale chodzi o to że dziecko było zdrowe. Przeczytałaś że zrozumieniem? 

No super, że tutaj było, ale nie musiało być, skoro przyszło zakatarzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gil, a gil. To może być początek infekcji, ale nie musi. Moje dzieci w czasie żłobkowo- przedszkolnym mają katar od września do mają. W żłobku i przedszkolu teraz lekki katar nie przeszkadza, ale u starszego syna brałam zaświadczenie od pediatry o katarze alergicznym, jak mnie kolejny raz odesłali z dzieckiem. Jeżeli nie ma oznak infekcji, powiększonych węzłów, zaczerwienionego gardła itd, to z takim katarem niewiele zrobisz. Ale nie mówimy tu o gilach do pasa. Zwłaszcza w żłobku dzieci są bardzo blisko ze sobą,oblizują te same zabawki. I jak twojemu leci z nosa, to inne to zjadają po.prostu. Obrzydliwe, ale tak to wygląda. A jeżeli katar jest większy, to trzymasz w domu kilka dni. Lekarz na tę chwilę nie dopatrzył się infekcji, ale nie wiesz, co będzie za 2 dni.  Normalnym jest, że takie dziecko przytrzymuje się w domu i sprawdza, w którą stronę pójdzie ten katar. 

  • Like 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, babette napisał:

Ale chodzi o to że dziecko było zdrowe. Przeczytałaś że zrozumieniem? 

Jak mialo gile to do konca nie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.08.2022 o 20:22, Julia32 napisał:

To i tak krotko czekalas, ja w szpitalu ponad 2 godziny w UK. Nie przyjely dziecka tego dnia to nie dostaja kasy za ten dzien-tak wlasnie powinno byc,ze rodzic placi albo dzienne stawki czyli kazdego dnia,jezeli dziecko przychodzi do zlobka albo placi na koniec miesiaca i odlicza dni nieobecnosci. Czyli np jak miesiac zlobka kosztuje 500 zl a dziecko opuscilo 15 dni czyli pol miesiaca to placimy 250 zl. One tez nie sa lekarkami by stwiedzac czy dziecko jest chore czy nie

Za nieobecności nie można nie płacić, bo na miejsce wiecznie nieobecnego dziecka można by przyjąć takie z dobrą odpornością. Albo by właściciel placówki nie miał z czego płacić pracownikom. Jednak w takiej sytuacji, w jakiej znalazła się autorka wątku, zgadzam się z tym. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Julia32 napisał:

Osobiscie nie znam zadnego malego dziecka z dobra odpornoscia. Dobra odpornosc to nie jest brak chorob. Dobra odpornosc to radzenie sobie organizmu z tymi chorobami 

Tak, ale jak jakieś jest nieobecne przez 2 tygodnie w każdym miesiącu to po co trzymać dla takiego dziecka miejsce? O to mi chodziło. Wzięliby na jego miejsce dziecko, które rzadziej choruje. Albo nagle by nie zwracali uwagi na katar 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Julia32 napisał:

Niby tak z drugiej strony rodzic tez chcialby placic za cos,a nie oddawac kase zlobkowi za darmo,gdy dziecko siedzi w domu. Mysle,ze system jest zly edukacyjny 

Publiczne liczą tylko za wyżywienie i godziny, w których dziecko jest obecne. Jeżeli dziecko idzie do prywatnego to trzeba mieć niestety na uwadze to, że trzeba za nie płacić, czy dziecko chodzi, czy nie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W żłobku średnia frekwencja to 50%. U nas od razu tak mówili.  Oczywiście zdarzają się odstepstwa w obie strony. To itak jest dobrze. 2 tygodnie w domu i 2 tygodnie w żłobku. Albo 3 tygodnie w domu. Bo przecież zwykle zaczyna się powoli, tydzień walki bez antybiotyku, a gdy się nie uda, to antybiotyk I mamy 3 tygodnie. Infekcje, jelitówki, choroby zakaźne,  nie jest lekko.  

W prywatnym żłobku czesne jest stałe, za wyżywienie płaci się za dni, gdy dziecko było albo nie zgłoszono nieobecności. Tak samo jest przecież w przedszkolach, prywatnych szkołach itd. No niestety. 

 

Edytowano przez Rzczej_gosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×