Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sama28

DLACZEGO JESTEM SAMA???

Polecane posty

Nati, Wiesz chyba każdy by chciał, przejśc przez życie gładko, bez tego przykrego bagażu doświadczeń, ale nic się nie dzieje bez przyczyny, chociaż z drugiej strony niektórych los bardzo doświadcza. Co do mamy to się nie zgodzę z takim stwierdzeniem. Przynajmniej możesz sobie ze spokojnym sumieniem spojrzeć w lustro ;) Nie wiem czy wiesz, ale ta kartka może odstraszać potencjalnych adoratorów, których oczywiście życzę Ci jak najwięcej ;) Bądź sobą i się nie zmieniaj, czemu miałabys udawać kogoś kim nie jesteś? Co do wymagań to chyba normalne, że chciałabyś czuć że drugiej osobie zależy równie bardzo jak Tobie. Nochal do góry i z uśmiechem... Sama28 Zgadzam się z Nati - tylko rozmowa i to szczera, jesteś mądra i wyczujesz czy facet Cię zwodzi i czy nie jesteś tylko jego kolejną przygodą (sorki ale tak bywa). Podejdź do tego z dystansem, bo możesz się rozczarować a chyba byś tego nie chciała. Co do związków na odległść to mam mieszane uczucia, choć wiem, że i takie bywają trwałe. Życzę jak najlepiej i trzymam kciuki - POWODZENIA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nati, Wiesz chyba każdy by chciał, przejśc przez życie gładko, bez tego przykrego bagażu doświadczeń, ale nic się nie dzieje bez przyczyny, chociaż z drugiej strony niektórych los bardzo doświadcza. Co do mamy to się nie zgodzę z takim stwierdzeniem. Przynajmniej możesz sobie ze spokojnym sumieniem spojrzeć w lustro ;) Nie wiem czy wiesz, ale ta kartka może odstraszać potencjalnych adoratorów, których oczywiście życzę Ci jak najwięcej ;) Bądź sobą i się nie zmieniaj, czemu miałabys udawać kogoś kim nie jesteś? Co do wymagań to chyba normalne, że chciałabyś czuć że drugiej osobie zależy równie bardzo jak Tobie. Nochal do góry i z uśmiechem... Sama28 Zgadzam się z Nati - tylko rozmowa i to szczera, jesteś mądra i wyczujesz czy facet Cię zwodzi i czy nie jesteś tylko jego kolejną przygodą (sorki ale tak bywa). Podejdź do tego z dystansem, bo możesz się rozczarować a chyba byś tego nie chciała. Co do związków na odległść to mam mieszane uczucia, choć wiem, że i takie bywają trwałe. Życzę jak najlepiej i trzymam kciuki - POWODZENIA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam dziewczyny za te dublety, ale coś mi się z kompem robi. Wybaczcie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama28
raf-> dzieki... napiszę co się wydarzyło w weekend... pozdrawiam ciepło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja myślę ;) tak mnie wciągnął Twój topik, że już nie mogę się doczekać nowych wieści ;) i pamiętaj - nochal do góry i z uśmiechem do życia... odwzajemniam pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama28
raf-> dzięki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama28 cieszę się widząc Twój wirtualny uśmiech (tylko mi się nie uśmiechnij po weekendzie - masz być dobrej myśli)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama28
raf-> postaram się:) pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama28 Jeszcze jedna rada: postaraj się (o ile Ci się da) zrelaksować przed weekendem - to pomaga. A ja lecę w piórka i poczytam jeszcze książeczkę. Dobranoc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nati
Raf, Hmmm pewnie ze sie zmieniac nie bede, nienaturalnosc wychodzi bardzo szybko, po co udawac, meczylabym sie jeszcze bardziej. A co do doswiadczen, ostatnio pogodzilam sie ze stwierdzeniem, ze co nas nie zabije, to wzmocni i wiesz co? To jest prawda. Wierze gleboko w to, ze kazde kolejne doswiadczenie, nawet to z pozoru najciezsze i nie do przejscia, wnosi w nasze zycie w konsekwencji duzo dobrego - nauczke i wskazowke na przyszlosc. Ja odebralam swoja lekcje od zycia i mam wielka nadzieje, ze wiedza ta zostanie we mnie na stale i drugi raz juz takich bledow nie popelnie. Sama28, Nie mysl w tej chwili o dzielacej Was odleglosci, wazniejsza jest teraz ta rozmowa i jej final. Mysle ze nie powinnas zbyt analizowac jej ewentualnego przebiegu, pozwol po prostu zeby sie potoczyla szczerze, swoim torem. Wyczujesz czy Jemu naprawde zalezy, czy jest szansa na jakies skonkretyzowanie relacji miedzy Wami. Mezczyznom ciezko jest czesto mowic o uczuciach, ale jako madra kobieta, ktora niewatpliwie jestes, odbierzesz na pewno w prawidlowy sposob Jego slowa. Grunt to szczerosc. A powiedz tak zgodnie z sama soba, czujesz ze zalezy Ci na Nim? Czy ma te cechy, ktore odpowiadaja Tobie i ktorych poszukujesz? Jesli tak, to nie zastanawiaj sie, wciagaj Go w rozmowe, a nas poinformuj o jej wyniku:) Wiesz, ze bede trzymala kciuki, prawda? :) Pozdrawiam Raf, pozdrawiam Sama28

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama28
nati -> naprawdę masz wiele racji w tym co piszesz... też mam podobne podejście do życia: co nas nie złamie- to nas wzmocni... jak dotychczas tak właśnie było w moim życiu... znajomi twierdzą, że mam silny charakter... tyle, że czasem i mnie zdarzają się chwile zwątpienia, ale chyba nie jestem w tym osamotniona... ...co do mojej ostatniej znajomości- owszem, to jest facet który ma w sobie to coś.... inteligentny, wykształcony, zaradny, oczytany, zdecydowany, wiem że nie szybko się poddaje, gdy mu na czymś zależy,... dodam jeszcze, że podczas tego pierwszego tygodnia znajomości, kiedy przyjechał do mego miasta na urlop- nie wszystko było super tak jak to bywa w telenowelach... zdarzyło nam się kilka nieporozumień, jedno nawet dosyć ostre, ale potrafiliśmy się dogadać...czułam, że zależy mu na tej znajomości...cieszyłam się, że są między nami emocje, nawet jeżeli nie zawsze były one pozytywne-ale na pewno budujące... ... chcę wierzyć, że szczera rozmowa pomoże... pozdrawiam! raf-> owszem- mam zamiar zrelaksować się przed tym ważnym weekendem- jadę dziś w odwiedziny do koleznaki, wrócę dopiero w piątek, przed jego przyjazdem... pozdrawiam! nati i raf-> dzięki za wszystko! odezwę się w niedzielę! pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nati, Widzę, że potrafisz wyciągać wnioski z porażek i ciężkich doświadczeń a to jest budujące - nie każdy to potrafi i powiela swoje błędy i brnie w tym swoim \"błędnym kole\". Co do stwierdzenia \"co nas nie zabije, to nas wzmocni\" (zresztą ostatnio jak zauważyłem bardzo popularnego) to się zgadzam ;) chociaż po ostatnich moich przejściach ledwo się podniosłem ;( Nati i Sama28 Ciekawe z Was kobiety i oby takich mądrych i podobnym podejściem coraz więcej. Świat wtedy byłby piękniejszy (ale się rozmarzyłem) ;) Pozdrawiam Was gorąco. Buźka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasiemka
Dlaczego jestem sama?? mysle ze dlatego że jak juz poczuje ze facet który mi sie bardzo podoba zaczyna domnie startowac ja sie odsuwam i u ciekam. Dlaczego?? niewiem :-(( potrzebuje bliskości przytulenia miłości.... W niedziele przyjechałam do domu po 5 tygodniach. Rozmyslałam nad swoim życie nad zmianami jakie by mozna było wprowadzic , nad sprawami które wiecznie odkładam i musze przyznac ze zmieniał mnie ten wyjazd , zmieniałam podejsci do życia . niejestm juz taka zaslepiona sprawami damsko meskimi bo stwierdziłam ze niewarto , niemzona przeciez na kazdej imprezie polowac i martwic sie ze zaden facet niezwróci uwagi na mnie . Niejestem osoba szczupła ale tez nie otyłą waze 75 kilo i w psychice mam zakodowane ze musze schudnac inaczej niezaznam szczescia w miłosci bo ktory facet przystojny chcialby takiego prosiaka ale wiecie co?? na tym wyjezdzie był chłopak bardzo ładny który bardzo chciał byc zemna przezyłam fajana przygode utrzymujemy nadal kontakt on chce mnie odwiedzic . Ja nieplanuje z nim zwiazku i dzieki temu dogadujemy sie poprostu swietnie. To on mi uswiadomi ze sa jeszcze faceci którym sie podobam taka jaka jestem , ze niemusze sie zmieniac i kreowac na nikogo innego. Dobra roszku sie pozalilam ale musiałam to napisac i wyrzucic z siebie te mysli. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nati
Tasiemko, Wydaje mi sie, ze najwazniejsze dla osoby, ktora jest sama musi byc poczucie wlasnej wartosci. To, ze nie jestesmy teraz sparowane, czy sparowani, to nie znaczy ze jestesmy w jakis sposob gorsi. Nie szukaj winy w sobie za to, ze nie masz aktualnie nikogo. Mysle, ze przede wszystkim nim spodobasz sie komus, musisz najpierw samej sobie. Pamietaj, ze nie ma idealow na tym swiecie!! Jedni sa szczupli, inni mniej, jedni blond, inni ciemnowlosi, wszystko jest kwestia gustu i jak sama widzisz, trafilas w gusta tego poznanego chlopaka, nie kazdy lubi wystudiowany model lalki Barbie, moim zdaniem wiekszosc wartosciowych facetow nawet o takiej kandydatce na partnerke by nie pomyslala. Nie zastanawiaj sie za duzo nad kilogramami, to nie one maja determinowac Twoje byc albo nie byc z facetem. Moze i mowi sie to latwo, ale postaraj sie odrzucic kompleksy i polubic sama siebie za to, jaka wlasnie jestes:) Pomysl, ze jestes unikalna, przeciez nie ma drugiej takiej osoby obdarzonej wlasnie Twoim zestawem cech. I niech wlasnie za te cechy ktos Cie pokocha, tego zycze z calego serca:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nati
Sama28, Z tego co piszesz, to wydaje sie, ze to moze byc naprawde interesujacy mezczyzna:) Jesli zachowywal sie wobec Ciebie podczas tego tygodnia w taki sposob, jak opisujesz, to naprawde uwazam ze jest wart szczerej rozmowy. Wierze, ze okaze sie ona dla Was pomyslna:) Dobrze, ze wyjezdzasz na pare dni, odpoczniesz, zregenerujesz sily, by w weekend przystapic do natarcia hihi:) Postaraj sie za duzo nie myslec przez te dni, zrelaksuj sie po prostu, zrob cos dla siebie, chocby bzdurke jakas, a zaraz poczujesz sie lepiej, troche optymizmu w siebie wlejesz:) Wiem, ze nie zawsze jest latwo, wszystko ladnie pieknie, ale jak co noc zasypiasz samemu, to optymistyczne nastawienie do swiata ucieka jak z przebitego balonika, ale trzeba wierzyc ze to tylko przejsciowe, ze gdzies jest ten KTOS i a noz jutro wstane, a On lub Ona( rodzaj zenski dla Ciebie, Raf :) ) sie znienacka pojawi. Milutkiego wypoczynku i czekamy na relacje co i jak:) Pozdrawiam cieplo i pamietaj, ze trzymam kciuki:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nati
Raf, Przykro mi naprawde, ze Twoje przezycia rowniez nie byly z gatunku przyjemnych :( Coz.. zycie czasem bardzo kopie, niestety. Ja tez myslalam, ze juz sie nie podniose po ostatnich kopniakach, mam nadzieje, ze moge juz uzyc czasu przeszlego i powiedziec, ze mam za soba ciezki okres, naprawde nielekkie to byly miesiace. A slowa " co nie zabije, to wzmocni" powtarzalam przez ten czas jak mantre, tak dlugo, az sama w koncu zaczelam w to wierzyc. Kiedy jest tak ciezko, ze nie masz juz sil nawet oddychac i co tu sie oszukiwac, nawet w tym sensu specjalnego nie widzisz, trzeba w cos uwierzyc. Ja uwierzylam w to, ze po upadku na dno bolu, rozpaczy i beznadziei, nie moze juz byc gorzej. Przezylam, dalam jakos rade, wiec teraz juz tylko moze byc lepiej. Moze nie od razu i gwaltownie, ale metoda malych kroczkow tez nie jest zla:) Wiesz, mam na scianie w sypialni antyrame z moim ulubionym zdjeciem. Nie mojego autorstwa, przyznaje:) Generalnie jest latwo dostepne, wystarczy skierowac swe kroki ku sieci ikea i nabyc w dziale z ramkami i posterami:) Jest to zdjecie California Street w San Francisco, robione u podnoza tej ulicy. Piekne, czarno-biale, takie refleksyjne, z lat 50-tych. Ulica pnie sie w gore, na niej ludzie, samochody, tramwaj jakis sie powoli i ociezale toczy...Lubie sobie na nie patrzec i zastanawiac sie, na jakiej wysokosci tej ulicy jestem, to taka moja zyciowa droga hihi. Wydaje mi sie, ze jeszcze duuuzo przede mna, ale zawsze jak mi jest zle, to patrze wyzej i u szczytu tej ulicy widze jasnosc, swiatlo, wszystko jest rozmazane i nie wiadomo tak naprawde co sie tam kryje. I mam nadzieje, ze ze mna tez tak bedzie, nie wiem co mi przyszlosc przyniesie, ale mam nadzieje ze trzyma dla mnie jeszcze jakas niespodzianke w zanadrzu, narazie nie zmaterializowana i ukryta gdzies tam w chmurach nad California Street, ale wierze ze kiedys sie dowiem i bede szczesliwa:) Tobie Raf rowniez tego zycze, zobaczysz bedzie tak!!! :) :) Pozdrowinki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tasiemka, Całkowicie zgadzam się z Nati. Zaakceptuj się taką jaka jesteś a wtedy będzie Ci łatwiej zobaczysz. Nie dla wszystkich liczy sie nasza cielesna powłoka, potrafią spojrzeć w głąb i dostrzec tam to prawdziwe wewnętrzne piękno. Z tego co piszesz to chyba trafiłaś właśnie na taka osobę. Życzę powodzenia i trzymam kciuki. I pamiętaj ... nochal do góry i z uśmiechem przez życie... Nati, Jak zwykle masz rację, chodzi mi o ten balonik... Wspaniale jest zasypiać i budzić się przy bliskiej osobie - to daje tyle energii i dobrego samopoczucia... Dziękuje za osobę pojawiającą się znienacka ;) ja też w to wierzę ale wiesz takich osób niie dostaje się np. od Mikołaja a szkoda hihi ;) Sama28, Nati, Tasiemka Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raf, Do Gwiazdki jeszcze daleko ( buuua a ja tak lubie swieta) ale przeciez nie tylko Mikojar robi prezenty:) Kurcze, no przeciez to zycie chyba takie zle nie jest i w koncu tez nam sie jakis podarek od losu nalezy :) Pamietaj, nie znasz dnia ani godziny hihi Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O widzę Nati, że zarezerwowałaś sobie nick (chyba, że ktoś Cię uprzedził?) No niestety czasem trzeba dostać kopa od życia żeby się czegos nauczyć i wyciągnąć wnioski i mienić podejście do pewnych spraw, sytuacji itp.. Fajny pomysł z tym obrazem, naprawdę bardzo ciekawy. \"Małe kroczki\" też lubię... Gwiazdka hm.. jakie to miłe. Pewnie, że od zycia nam się coś należy za te nasze cierpienia ;) W której IKEI robisz zakupy? Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O widzę Nati, że zarezerwowałaś sobie nick (chyba, że ktoś Cię uprzedził?) No niestety czasem trzeba dostać kopa od życia żeby się czegos nauczyć i wyciągnąć wnioski i mienić podejście do pewnych spraw, sytuacji itp.. Fajny pomysł z tym obrazem, naprawdę bardzo ciekawy. \"Małe kroczki\" też lubię... Gwiazdka hm.. jakie to miłe. Pewnie, że od zycia nam się coś należy za te nasze cierpienia ;) W której IKEI robisz zakupy? Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmysłowa
Ponieważ (przyznaję się), że nie zdołałam przeczytać wszystkich wypowiedzi mogę powtórzyć pewne "złote myśli" wypływające z Waszych wypowiedzi. Moja Droga. Mam niemniej lat od Ciebie. Jestem rozwódką. Uwierz mi po tym co przeżyłam wolałabym być panną i nigdy nie zaznać cierpienia od osoby, której poświęciłam prawie dekadę swojego życia. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Od dawna wiadomo powszechnie (choć mężczyźni zapewne zaczną zaraz zaprzeczać), że boją się samodzielnych, silnych kobiet. W takiej samej mierze ich przyciągamy co odpychamy. Ja mam podobny problem. Jestem atrakcyjną kobietą (wnioskuję to z reakcji męskiej części społeczeństwa, a i kobieca część mnie nie zawodzi ;)), pracuję, jestem niezależna. Mężczyźni głośno krzyczą, że nie boją się silnych kobiet, ale gdy widzą, że sama potrafię dać sobie radę np. z samochodem czy wbić gwoździa w ścianę zaczynają sie wycofywać na z góry upatrzone pozycje. Zawsze mnie to dziwiło. Uważałam, że mężczyzna powinien sie cieszyć, ze ma atrakcyjną, zaradną kobietę. Ale nie ... mężczyźni wolą wyrywać "lalki barbie" - jedna kolacja w dobrej restauracji czy nawet drink w dyskotece i lądują w jednym łóżku. Nie mają cierpliwości by zdobyć "prawdziwą" kobietę, która wie czego chce od życia i potrafi to wyegzekwować. Czemu mężczyźni siedzą z kobietami, które same nie potrafią pojechac do supermarketu by zrobić zakupy? Wszędzie potrzebują ich asekuracji i pomocy ... lubicie mieć takie nieporadne, biedne kobietki? Ale każdy kij ma dwa końce ... mężczyzn zawsze będa przyciągac silne kobiety ... tyle, ze chcecie mieć je jako kochanki, nie żony ... zadziwiający jest ten świat ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmysłowa Zadam Ci pytanie, jakiego faceta potrzebują silne kobiety? słabego? chyba nie bo go zniszczą... silnego? pewnie tak, ale chyba wiesz, że niełatwo się dadzą zdominowac, albo wogóle i takie błędne koło... Znam to bo sam to przerabiałem, niestety byłem na straconej pozycji i dostałem po przysłowiowej dupie... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmysłowa
Spróbuję wyczerpująco odpowiedzieć na Twoje pytanie Raf. Byłam ze słabym mężczyzną wiele lat, wiesz czym sie to skończyło? Najpierw się cieszył i był dumny. Z czasem zaczęło mu to przeszkadzać. Zaczął mnie poniżać przy znajomych a w domu robił mi ciągle awantury z byle błachego powodu ... wiesz dlaczego? Bo w ten sposób się dowartościowywał. Trwałam w tym obłędzie ładnych parę lat, bo bałam sie, ze nie dam sobie sama rady. I materialnie i psychicznie. Ale pewnego dnia obudziłam sie na rozdrożu dróg i powiedziałam DOŚĆ. Czas żebym dalej poszła sama i odeszłam. Mimo iż sam od dawna mnie zdradzał (a dowiedziałam się o tym oczywiście ostatnia) nie mógł znieść takiej porazki i z rozwodu zrobił mi horror. W końcu udało się. Stanęłam na zgliszczach swojego życia i zaczęłam budować wszystko od nowa. Okazało sie, ze potrafię sobie wspaniale radzić. I tu pojawia sie problem, który poruszyłam wcześniej. Mężczyźni boją się silniych kobiet zarówno Ci słabi co ci silni. Sparawa ze słabymi jednostkami jest prosta. I wcale nie jest tak, że to my ich niszczymy, to Oni nas niszczą nie pozwalając nam sie rozwijać. Wmawiają nam jakie jesteśmy glupie aż zaczynamy w to wierzyć ... z czasem nawet zaczynamy sie cieszyć, ze Oni nas w ogóle chcą ... masochizm ;-) Nie chcą mieć w domu kobiety, która będzie od nich mądrzejsza czy bardziej zaradna. Zajmijmy się silnymi męskimi jednostakami. Wiesz gdzie leży problem? Problem w tym, ze Wy silni mężczyźni traktujecie silne kobiety jak rywalki a nie jak partnerki. Rywalizujecie z nami zamiast łaczyć siły. To, że jestem silną kobietą, której życie nie oszczędziło i nauczyło samodzielności nie oznacza, ze nie wiem jak kochać, jak rozpieszczać, jak rozmawiać, jak mówić z uśmiechem każdego poranka:dzień dobry kochanie ... jak gotować obiady i zapalać świece do kolacji, jak uwodzić i zaspokajać. Dwie silne jednostki na jednej drodze, które potrafią połączyć swą siłę, pragnienia i pasję życia to byłby ideał, ale jak wiadomo powszechnie, dążenie do ideału jest okupione drogą pełną cierpienia ... I tak i mijamy sie bojąc spróbować ... życie to nie walka ... to sztuka kompromisu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaga
Daje ci racje,mam dosc zakompleksionych slabych mezczyzn.Ja to bylam rok w takim zwiazku i dla mnie zycie jest za krotkie zeby sie meczyc wyciagac kogos z kompleksow i reszty,by pozniej byc wyzwanym i niedocenionym. Zawsze bylam kims silnym ale teraz basta ja nie bede naklaniac nikogo na kompromisy jak nie chce albo nie umie to nigdy sie nie nauczy. Jak mam kogos wychowywac od poczatku to wole wlasne dziecko.Jezeli tylko jedna strona rozumie ze istnienie dobrego zwiazku to kompromis to sorry nigdy sie to nie zmieni. Dlaczego my kobiety same nie damy sobie rady??? Mysle ze nie mamy takich szans jak tkwimy w chorym zwiazku i sie wykanczamy psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmysłowa, Przykro mi, że tak potoczyły się Twoje losy,ale chyba jak większość osób na forum jesteśmy po podobnych przejściach, poranieni i z bliznami - niestety. Dużo prawdy jest w tym co piszesz i przyznam,że muszę się z tym zgodzić, ale wiesz co związek to inny indywidualny przypadek. I bądź tu mądry kobieto/mężczyzno - jak się dobrać? Pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaaaaaga Może czasem warto wyleczyć kogoś z jego kompleksów (nie myślę tu o ciągnięciu za uszy przez całe życie) i patrzeć jak ta osoba rośnie w siłę dzięki komu? (właśnie dzięki tej bliskiej osobie), oczywiście pod warunkiem, że ta osoba potrafi to docenić, bo w innym przypadku to się mija z celem.. Co do kompromisów to warto na nie pójść, ale to musi być zgran duet... Oby coraz mniej chorych psychicznie związków. Jestem za. A wy? Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaga
No ja raf sparzylam sie drugi raz i na prawde jak mysle ze zmarnowalam kawal drogiego czasu .Kiedys kazdy czlowiek byl dla mnie czlowiekiem i nawet jak to byly powazne bledy to zawsze bylam przy nim ale jak dostaniesz po dupie od tej samej osoby to boli zmieniasz sie w zimnego potwora mosisz znowu poswiecic rok by sie wyleczyc po chorym zwiazku.Nie rzycze temu nikomu nie jest latwo a pozniej juz nie masz ochoty poswiecac sie dla kogos. wiesz zeby w zyciu bylo tak jak na klasowce to by bylo dobrze im wiecej wiesz tym lepsza note dostaniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blemblon
No proszę ile tu samodzielnych silnych kobiet ... I nawet zdązyły już zaszuflatkować mężczyzn na tych silnych - rywali i słabych - despotów. Rozumowanie szablonami jest proste i przyjemne - zgadzam się ... :-) A może właśnie w tym sęk że szukacie nieistniejącego ? Może po prostu na świecie nie ma mężczyzny który odpowiadałby wam w 100% ? Może należy się nauczyć akceptować nawzajem swoje słabości i wady ? I kto powiedział że macie sie dla nas poświęcać ? Mnie np marzy się kobieta ktora zamiast poswiecac sie dla mnie bedzie mnie wykorzystywać ... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaaaaaga Wiesz życie bywa okrutne, ale nie zawsze. Przykro mi że to już druga porażka, ale jak mówią do 3 razy sztuka ;) Z tą \"klasówką\" to by było chyba za pięknie, ale pomysł świetny ;) Nie załamuj się i nadal wierz w ludzi, myślę że warto... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaga
Wiesz raf biore zycie takim jakim jest. Pora moze w koncu pomyslec o sobie o swoich marzeniach pasjach realizowac je a reszta przyjdzie sama jak ma przyjsc. Sa momenty kiedy mamy dosc ale dlatego ze to jeszcze swieze,ale i to mija. Wiesz z latkami i my sie zmieniamy ,uczymy sie pewnych rzeczy,czasami tez nie mamy zaufania ale duzo od nas zalezy. Ja wierze w przeznaczenie cos w tym jest. Popelnilam wiele bledow ale teraz wiem jakie to sa bledy. W takich momentach widzialam przyjaciol ,wielu wykreslilam z listy bo okazali sie kim sie okazali a ja wole miec 5-u znajomych ale pewnych niz niewiadomo co. No i najwazniejsze ze w takich momentach masz rodzicow ktorzy cie wysluchaja. Im szybciej obrocimy strone tym lepiej.Wtedy mozna spojrzec trzezwiej na pewne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×