Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sama28

DLACZEGO JESTEM SAMA???

Polecane posty

Aga (trochę dużo tych a z przodu - mogę pisać w skrócie? ;) Całkowicie się zgadzam. Ja też się uczę wszystkiego od nowa. Zaczynam zajmować się tym co lubię i znajdować czas dla siebie. Przeznaczenie - jak najbardziej... Przyjaciele są bardzo ważni, ale tylko tacy sprawdzeni i należy o nich dbać i pielęgnować jak kwiatuszki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zara
A ja sie zastanawiam, czy jestem sama, bo mam 26 lat a nawet nie wyglądam na 18. Faceci w wieku zblizonym do mnie nawet na mnie nie spojrza. Za to tacy, którzy maja 17-20 ciągle chca sie umawac, nawet na ulicy mnie zaczepiają. Moze to sie wyda Wam śmieszne,ale to jest naprawdę problem. Może ktoś ma podobny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kittka
zara, ja mam podobnie, tzn. wyglądam młodziej niż mam w rzeczywistości, podobnie jak Ty jakbym miała ok. 18 (dawano mi i mniej), a mam 24. I tak jak Ty raczej wzbudzam zainteresowanie u tych młodszych. Cóż zrobić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raf, Tak, to ja zarezerwowalam, wolalam nie byc uprzedzona przez kogos, gdy wyczytam jakies bzdury podpisane moim nickiem. Poster kupilam akurat w IKEA gdanskiej, jako ze ostatnie pare lat tam spedzic mi przyszlo, teraz natomiast przerzucam sie z powrotem na poznanska :) Zmyslowa, Rozumiem co chcesz powiedziec. Ja sama nie wiem, niby jestem silna emocjonalnie i zyciowo, jednak doswiadczenia ostatnich kilku lat mocno mnie oslabily. Zastanawiam sie nad tym, czy cos jest we mnie takiego ze przyciagam wlasnie mezczyzn niedojrzalych emocjonalnie, slabych, pelnych wyimaginowanych kompleksow, czy to po prostu pech, ze na takich trafiam, naprawde nie wiem. Moje przezycia malzenskie sa bardzo wrecz podobne do Twoich. Po rozstaniu, kiedy wreszcie powiedzialam dosc, obiecalam sobie nigdy wiecej nie zaangazowac sie w zwiazek ze slabym mezczyzna. Poznalam kogos, wydawal sie zaprzeczeniem mojego bylego meza i jak to czesto bywa, ucieklam ze skrajnosci w skrajnosc :( Zdobywal moje zaufanie powoli, zaczelo sie od przyjazni, wahalam sie czy zrobic ten krok do przodu, czy pozostac na tym etapie, ktory tylko pozornie gwarantuje bezproblemowosc. Musze przyznac, ze byl bardzo wytrwaly, dal mi cos, czego tak bardzo mi brakowalo, wypelnil po prostu ta luke w moim sercu, byl dokladnie taki, jakim nigdy nie byl moj maz, a ja..no coz jak ta glupia gaska, nabralam sie. Byly to piekne miesiace, najszczesliwsze w moim zyciu, potem stalo sie cos, czego nie planowalismy,a mianowicie okazalo sie ze jestem w ciazy. Powiedzialam mu, ze nie oczekuje nic z jego strony, ze poradze sobie sama. On na to, ze jest najszczesliwszym czlowiekiem na Ziemi, cieszyl sie jak dziecko calujac mnie po brzuszku i wymyslajac imiona..Zaraz potem okazalo sie, ze musi wyjechac na weekend, ja w tym czasie dostalam niewyobrazalnych wrecz boli i w konsekwencji poronilam :( :( :( Myslalam, ze sie nie podniose po tej stracie, ta malenka fasolka rosnaca pod moim sercem byla dla mnie najwazniejsza w zyciu, nie spalam, nie jadlam, gdybym mogla jeszcze przestac oddychac, to tez bym przestala, nie zylam po prostu. Wrocil on, jego reakcja skonczyla sie na: \"o jeju, naprawde?\". Po czym przestal sie do mnie odzywac, dzwonic, spotykac, gdzie wczesniej praktycznie 24h/dobe z wylaczeniem pracy spedzalismy razem. Ze mnie uszlo zycie, poczulam sie jak opakowanie, ktore w momencie kiedy bylo pelne, bylo potrzebne, puste juz nie, nadaje sie tylko do wyrzucenia. Zranil mnie bardziej niz moj maz, zostawil w momencie kiedy potrzebowalam najbardziej, kiedy zmuszalam sie do zycia tylko dla niego. Z perspektywy czasu wiem, ze bylby zlym ojcem, skoro potrafil w tak nieludzki sposob potraktowac ponoc ukochana kobiete i niedoszla matke swojego dziecka. Ale to tak bardzo boli, moje serce rozpadlo sie na kawalki wraz ze strata malenstwa, a on zamiast probowac je skleic, to je jeszcze rozdrobnil na pyl po prostu. Hmm coz..przepraszam za te opowiesc. Nie wiem, co mnie naszlo, nikomu nigdy nie mowilam o tym, nie potrafilam. I znow zaczynam zyc od nowa, a przynajmniej probuje i przekonuje sama siebie, ze warto. Ciezko mi samej, ale wiem, ze nie zaangazuje sie juz w chory zwiazek. Aaaaaga, Ja tez staram sie zajac soba, wracam do rzeczy na ktore nie mialam czasu, bedac w zwiazkach, oddaje sie ukochanym pasjom, ale..musze przyznac ze jak na razie srednia to pociecha, zabija czas, to fakt, ale mysli w glowie zagluszyc nie potrafi. A przyjaciele? Coz...nawet wsrod nich mozna czuc sie samotnym, niestety. Kolejne miesiace mijaja, a ja licze na to, ze czas zaleczy w koncu te rany. Czego zycze Wam wszystkim i sobie przy okazji. Pozdrawiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Nati. Cóż mogę powiedzieć. Bardzo wzruszyła mnie Twoja opowieść. Czasem dobrze jest wyrzucić z siebie to co nas dreczy, szczgólnie gdy mówi się o tym ludziom, którzy Cię doskonale rozumieją. Ktoś zarzucił mi tutaj, ze zaszyfladkowałam mężczyzn na silny i słabych despotów. Spokojnie można dodać jeszcze trzecią kategorię. Wiecznie duże dzieci. Myślę, że wszyscy musimy dorosnąć do pewnych rzeczy, do umiejetności kochania drugiej osoby również. Niestety trafiają się mężczyźni (kobiety też) którzy z jednej strony pragną związku, rodziny, a z drugiej od tego uciekają. Cóż wzajemna bezinteresowna miłość jest chyba najtrudniejszą sztuką jakiej uczymy się w życiu. Facet, o którym piszesz jest zwykłym ... aż brak mi słów ... myśle, że to dziecko go przeraziło, ale uważał, ze musi temu stawić czoła na zasadzie zobaczymy, jakoś to będzie. Gdy poroniłaś zapewne mu ulżyło i mógł spokojnie odejść, z czystym sumieniem, ze przeciez nie zostawił Cię z dzieckiem na pastwę losu. Nie był gotowy do tego by stworzyć normalna, szczęśliwą rodzinę. Być może nigdy do tego zdolny nie będzie. Nic w naszym życiu nie dzieje sie przypadkiem ... Być może na to co teraz uważasz za nieszczęście z perspektywy czasu spojrzysz jak na błogosławieństwo. Jesteś bardzo wrażliwą, ciepłą kobietką i jestem pewna, ze spotkasz mężczyznę, który da Ci szczęćie, dzieci i rodzinę. Cierpliwość jest cnotą. Nie raz słyszałam, ze wszystkie nasze cierpienia, które przeżywamy są po to by przygotować nas do tego by nauczyć się pielęgnować szczęście, które czeka aż będziemy gotowi je udźwignąć. Niedawno Natalia Kukulska śpiewała bardzo ładną piosenkę, oto urywki tekstu: Ty wiesz co potrafi los Gdy chce zrobić nam na złość Jak może zaskoczyć ból Gdy bliski ktoś zawodzi Lecz to co uderza w nas Ma też swoją drugą twarz Jak noc która po to jest By słońce mogło wschodzić Potrzebne są szare dni Potrzebne niechciane łzy Potrzebne milczące sny Do szczęścia są potrzebne Potrzebny jest ból i strach Potrzebny zwątpienia czas Jak noc która po to jest By słońce mogło wschodzić Czym może zachwycać blask Gdy nie znasz ciemności barw Jak szczęście rozpoznać ma Kto nie zna chwil rozpaczy Potrzebny jest każdy lęk Potrzebny bez celu gniew Jak noc która po to jest By słońce mogło wschodzić Czyż nie jest tak? Jednych życie doświadcza bardziej innych mniej ... czasem sie zastanawiam kto tym dzieli ... i od czego to zależy. Od kiedy nauczylam sie z pokorą przyjmować ciosy od zycia jest ich coraz mniej. Coraz częściej budzę się i kładę wieczorem z uczuciem szczęcia i spełnienia. Staram sie czekając na szczęście wykorzystywać każdą chwilę, która jest mi dana w pełni. Wielką ulgą jest rozliczyc sie w końcu z tym co nas spotkało, z każdą łzą, która spłynęła po naszym poliku ... Nati może czas, by usiąść i samej ze sobą zrobić rachunek zysków i strat, wyciągnać wnioski na przyszłość i zamknać drzwi za przeszłością? Wiem, ze to nie jest proste ... mnie to zajęło 1,5 roku, ale w końcu sie udało. Dopóki będziemy życ każda raną na naszym sercu nbie zaznamy szczęścia. Dopóki nie nauczymy sie żyć sami ze sobą nie bedziemy potrafili żyć z nikim. Część z Was kobietki pisze, że macie problem, bo zaczepiają Was duzo młodsi mężczyźni ... ja mam trochę inny problem. Mianowicie, ja przyciągam jak magnes duzo starszych facetów od siebie. Choć to, ze sa po 40 wcale nie oznacza, że są dojrzalsi niż Wasi 18-latkowie ;-) Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczony Facet
Do skamlącej Agnieszki (sama28) - pytasz się, dlaczego jesteś wciąż sama? Sama sobie taki los zgotowałaś i niestety nie potrafisz tego dostrzec (nie potrafisz analizować i myśleć logicznie - nie Ty jedna). Otóż pokażę Ci, na czym polega Twój "problem". Otóż po pierwsze jesteś za szybko i zbyt nachalna (to może zbyt mocne słowo, ale wiemy o co chodzi). Po prostu jak już poznasz fajnego faceta (co by to słowo nie znaczyło), to już (w myślach) chciałabyś, by on się Tobą zainteresował, żeby Cię adorował, żeby się z Tobą zwiazał, żeby chciał z Tobą być... My - fajni faceci - nie lubimy takiego zachowania. My lubimy Was zdobywać, zabiegać o Wasze względy (oczywiście z umiarem). Takie "podłożenie" się (podanie siebie na "tacy") tylko nas odstrasza. Domyślam się (jeżeli jestem w błędzie, to przepraszam), że Wy już macie za sobą pierwszy wspólny seks (albo chociaż zaawansowane pieszczoty). Jeżeli mam rację, to jesteś totalnie "spalona" w jego oczach. Pomyśl logicznie - który facet będzie chciał się zwiazać z taką łatwą kobietą, która już po kilku spotkaniach decyduje się na seks z nim? ŻADEN porządny face nie będzie chciał takiej kobiety! To co, że sam chciał tego seksu - my faceci zawsze go chcemy - no i dostał to co chciał. Ale to wcale nie oznacza, że za ten seks on będzie Cię teraz bardziej cenił i się Tobą bardziej interesował. To podstawowy błąd w rozumowaniu wielu kobiet! :( Więcej nawet nie chce mi się gadać, bo widzę, że to i tak nie ma sensu. Wy - kobiety - żeby mieć faceta - musicie zrozumieć jak my myślimy i funkcjonujemy i się do nas dostosować (a my do Was). Bez tego nie widzę szansy na powodzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaga
Witam wszystkich. Bardzo madre te wasze wypowiedzi, no i niektore przejscia szokujace. Nati rozumiem cie-Powiedz sobie ze ktos tak chcial zebys stracila to dziecko moze to uchronienie przed wiekszym nieszczesciem.Ja mam podobny problem ale jeszcze nie mam sily pisac. Musze sie wydzwignac sama,u mnie to bedzie chyba ucieczka wyjazd i zaczecie wszystkiego od nowa . Juz od dawna moj maly zmysl mi podpowiada ze powinnam wyjechac bo na sile lecze sytuacje i nic z tego nie wychodzi. Mysle nati ze poznasz kogos wartosciowego i bedziesz szczesliwa. Zmyslowa -z tym zaczepianiem przez starszych facetow,mysle ze normalny 40 latek nie zaczepi tak sobie kogos ,to jest ktos kto szuka panny na 5 min.Chyba najlepsze znajomosci to przez wspolnych przyjaciol bo wtedy chociaz troche masz pojecie o tym czlowieku. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmyslowa, Dziekuje Ci z calego serca za wsparcie i slowa otuchy. Ja wlasnie jestem w takim momencie zycia, w ktorym dokonalam tego swoistego bilansu zyciowych zyskow i strat. Staram sie nie wracac do przeszlosci na tyle na ile to mozliwe i zaczac zycie od nowa. Wlasciwie zostawilam za soba wszystko, mieszkanie, prace, znajomych, miejsca ktore staly sie \"moje\" przez te lata, tysiace drobiazgow ktorymi zylam w tym czasie. Wzielam tylko psa :) Dziwny byl to powrot.. Gdzie wrocic, jak nie w rodzinne strony? Nie powiem, moim wielkim come back wywolalam u czesci rodziny szok, jak to podsumowala moja kuzynka, polowe familii w kosmos wyslalam;) Nikt nie zna szczegolow, nawet moi najblizsi, wiedza po prostu, ze nie udalo mi sie w malzenstwie. Tak jest lepiej, nie chce by uczestniczyli w moich sprawach. Staram sie ulozyc zycie od nowych zupelnie podstaw, juz nie pamietam jak to jest spedzac czas tylko samej z soba, oddac sie rzeczom, ktore to mi sprawiaja przyjemnosc. Z jednej strony to mile, z drugiej hmm smutne. Tak bardzo lubie czytajac ksiazke, na biezaco dyskutowac o niej, dzielic sie wnioskami. Ale nie powiem, powoli, baaardzo powoli co prawda zaczynam dochodzic wzglednie do siebie, na tyle na ile jest to na razie mozliwe. Ale jak juz wczesniej wspominalam, nic na sile, malymi kroczkami tez mozna dac rade i wrocic do \"swiata zywych\". Czuje ze jestem na dobrej drodze. A co do przyciagania panow i ich wieku, to ja szczerze mowiac dziwny jakis mam przedzial hihi. Zalezy od sytuacji. Ostatnio bylam porzucac troszke w kosza na boisku i zaczepil mnie 15-latek :) Nie wiem, czym to bylo spowodowane, moze faktem ze bylo to boisko gimnazjalne i nie przyszlo chlopcu do glowy, ze taka stara baba tez moze chciec pograc sobie i miec na to czas :) W kazdym badz razie pogralismy sobie jeden na jednego, przypomnialy mi sie stare, dobre czasy hihi. Wieczorem ze znajomymi siedzielismy z kolei w ogrodku piwnym i podszedl do mnie pan mniej wiecej w wieku moich rodzicow, buuu ;) Zaznaczam, ze nie stosuje technik pseudo-upiekszajacych czyli czyt. ostry, wyzywajaco-postarzajacy makijaz, wiec nie wiem w czym doszukiwac sie jego zainteresowania. Niemniej jednak roznica wiekowa miedzy dwoma osobnikami plci przeciwnej w bilansie dziennym wypadla porazajaco hihi, ok 40-tu lat :) Pozdrawiam cieplo:) PS. Czy u Was tez jest tak goraco?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do doświadczony facet
Masz rację...nachalnością i szybką decyzją o rozpoczęciu wspólżycia kobieta niczego nie osiągnie...bezgraniczne oddanie i uwielbienie odstrasza facetów...Jak facetowi zależy, to poczeka....jeżeli nie, to krzyżyk na drogę... Jeżeli masz jeszcze jakieś wskazówki i przemyślenia na temat popełnioanych przez kiobiety błędów, to prosze pisz...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczony Facet
Dla kogo mam te moje spostrzeżenie pisać? Pytam, bo osoba powyżej się nie podpisała (nie podała nicku). Taka "anonimowość" również nas - facetów - zniechęca do Was - kobiet. Wy chyba lubicie takie "gierki", że nie mówicie wszystkiego (na dany temat) - a co gorsza - nie zawsze mówicie prawdę :( - a jak facet chce się czegoś wiecej dowiedzieć, to zaczynacie kręcić i niepotrzebnie komplikować sytuację. To jest u Was "wrodzone" i to tylko nas odstrasza od Was (no bo kto by chciał czuć, że jest "wkręcany", oszukiwany, czy nie informowany o interesujących go sprawach?). I pamiętajcie - że zatajemie części prawdy jest oszustwem - nie tylko w sądzie wymaga się mówienia całej prawdy i tylko prawdy. W życiu też tak trzeba... No chyba, że chcecie być tak samo traktowane, jak Nas traktujecie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żeby to wszystko było takie proste :-) Może po kolei. Doświadczony z jednej strony mężczyźni chcą zdobywać kobietę, przynajmniej tak deklarujesz, z drugiej jednak strony nie macie ani czasu ani cierpliwości żeby zdobywać. Gdy widzicie, ze kobieta sie opiera lecicie w ramiona pierwszej lepszej \"słodkiej barbie\", która poleci na Wasz samochód czy lunch w dobrej restauracji. Co zaś tyczy sie seksu ... mysle, że nie ważne jest kiedy decydujemy się na współżycie tylko jakie mamy do siebie podejście. Na litość Boska przeciez jesteśmy dorośli. A seks jest nieodzowną częścią związku czy układu.My kobiety chodzimy do łóżka z miłości, mężczyźni dla eksperymentów. Zwodzicie nas czułymi słówkami, my głupie gąski wierzymy ;-) po czym testujecie nas jakiś czas a gdy sie już nasycicie znajdujecie sobie kolejny obiekt. Jakoś mi ciężko uwierzyć teraz, gdy mężczyzna mówi że nigdy nie zdradzi swojej kobiety. Bzdury. Dla nas pójście do łóżka to \"życiowa decyzja\" dla Was zdobywanie kolejnych doświadczeń. A teraz inna strona medalu. Kobieta \"jest twarda\" i nie daje sie zaciagnać od razu do łóżka. Mężczyzna ja zdobywa, zakochuje się, wspólne plany na przyszłość i takie tam ... aż w końcu po pół roku ... albo po roku decydują sie na współżycie (choć jakoś mi sie wierzyć nie chce, ze dorosły facet potrafi wyżyć na rączkowskiej więcej jak kilka tygodni, zreszta dorosłe kobiety tez maja swoje potrzeby) i nagle okazuje sie, ze wspólny seks to pomyłka i jedno drugiemu nie potrafi dać przyjemności. Kobieta nie odejdzie i rzadko, która będzie szukać pocieszenia w innych ramionach. Z miłości, trochę z przyzwyczajenia i trochę ze starchu przed samotnością będzie tkwić w obłędzie, który górnolotnie będzie sie nazywał związkiem. Sam wiesz najlepiej, ze jeśli ludzie nie są szczęśliwi w łóżku to w życiu codziennym tez nie będzie im łatwo się dogadać i prędzej czy później sie to poprostu rozsypie. Co zas tyczy sie mężczyzn po takim szoku jedni poprostu zapominają nastepnego dnia zadzwonić inni Ci którzy sie naprawdę zakochali albo ten układ im pasuje znajdą sobie w końcu kobiete na boku, która zaspokoi ich rządze. Nadal uważasz,z ę wszystko jest tak proste jak Ci sie wydaje? Kiedyś ktoś słusznie zauwazył, ze mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus. Nigdy kobieta nie bedzie mysleć jak mężczyzna a mężczyzna jak kobieta, dlatego życie to sztuka kompromisów i wspólnych rozmów. Nie da sie stworzyć normalnego związku jesli sie ze sobą nie rozmawia. Jeśli nie mówi się głośno o tym czego się pragnie, czego się oczekuje ... Aaaaaaaaa Każda ze zranionych kobiet musi znaleźć swój własny sposob na to by uporać się z własnymi cierpieniami. Co do starszych mężczyzn. To nie do końca tak, ze szukają dziewczyny na 5 min. To sa mężczyźni, którzy mają spore doświadczenie i nie muszą sobie udowadniać co chwilę, ze potrafią zdobyc kazda kobiete (chyba, ze jest to typ wiecznie dużego dziecka). Szukają raczej kobiety, która wypełni im pustkę w życiu. Na ogół są to mężczyźni idealni (patrz żonaci). którzy wypalili się w stałych związkach a nie sa jeszcze aż tak starzy by nie zaznać miłości i odrobiny szaleństwa, choć rzadko decydują sie na rozwody z żonami, bo zbyt wiele ich łaczy rzeczy materialnych a jak wiadomo rozwody nie są najtańsze. Poza tym zawsze młodsza kobieta moze spotkac młodszego mężczyznę i go zostawić. Ja zawsze wyglądałam duzo poważniej (nie znaczy starzej) niż moje rówieśniczki. Lubie klasyczne ubiory (patrz np. garsonki i szpilki), od których moje rówieśniczki na ogół stronią. Poza tym na taki stan rzeczy składa sie mnóstwo innych czynników. Sposób w jaki siezachowujemy, czy nawet chodzimy. Na każdego z nas działa coś innego ... każde z nas zwraca uwagę na co innego. Ciężko jest sie odnaleźć w całym tym gąszczu westchnień i pragnień ... Czy najlepsze jest wiązanie sie z ludźmi poznanymi przez przyjaciół? polemizowalabym. Znasz takie przysłowie ... Zjesz beczkę soli i człowieka nie poznasz? To może byc brat Twojej najlepszej przyjaciółki i nie przeszkodzi to w tym by okazał sie bydlakiem. Pojęcie o człowieku zdobywasz z czasem poznając go każdego dnia w różnych sytuacjach, które gotuje nam los i szare rzeczywiste życie ... Nati. Wiem jak wiele kosztuje nas postawienie kreski pod bilansem zysków i strat ... ale potem jest juz lepiej ... ważne żeby umiec wyciągac wnisoki z tego co nas spotyka i nie popełniac drugi raz tych samych błędów. Ciesze sie widząc Twój uśmiech na twarzy i ton wypowiedzi już nie taki \"grobowy\". Masz rację, że czasem jest nam smutno, ze to co sprawia nam tyle przyjemności musimy robić same, że same zasypiamy i same się budzimy. Gdy nachodzi mnie żałość z tego tytułu myslę sobie, że lepiej budzić sie samej niż budzić sie przy tyranie, który będzie nam zatruwał zycie i od razu robi mi sie weselej. Jeden koszmar w życiu mi wystarczy. Wolę być sama i mieć święty spokój niż byc z kimś i nie móc sobie spojrzeć w oczy stając przed lustrem. Nic za wszelka cenę ... na wszystko przyjdzie czas. No to chyba tyle póki co ;-) Nati u mnie tez jest tak cieplutko. Jak to dobrze mieć klimatyzacje w pracy :-) Pozdrawiam wszystkich serdecznie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawiaturka
do Zmysłowej....wiem, że trudno o gotowe rady i przepisy ale w takim razie jak długo czekać z seksem, aby facet zdążył się zaangażować emocjonalnie? Jedno chyba jest pewne, nie ma co zaczynać znajomości od seksu, ludzi musi najpierw coś łączyć, kobieta musi czuć, że faceta"wzięło"...Ale tu nie ma żadnej gwarancji, czy to nie kolejny szczwany lis, który poczeka cierpliwie na kąsek, pobawi się jakiś czas i pójdzie dalej polować...Są jednak kobiety, które potrafią takich usidlić i sprawić, że faceci z nimi zostanją. To wytrawne graczki, szkoda że tego nie potrafię:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo....
Odchodzą, bo kobieta im się nudzi, bo nie jest taka jak na początku, przestaje się starać, czasem już nawet tak o siebie nie dba, bo już "złapała faceta". Jest niewiele kobiet, które potrafią cały czas zaskakiwać i kusić faceta, być coraz piękniejsze i bardziej zmysłowe. Większość siada na laurach i potem ryczy, że odszedł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doświadczony Facet
Do Zmysłowa: Ja nigdy nie twierdziłem, że wszystko jest proste i że te moje "rady" są cudownym środkiem na życie! To są tylko pewne wskazówki do przemyślania i nie każda kobieta będzie miała ochotę postepować tak jak ja sugerowałem. Napisałem to z perspektywy faceta, więc jest to dla Was - kobiet - jakaś wskazówka... A czy z niej (z nich) skorzystacie, czy nie, to już nie mój problem :) Co do zdobywania kobiety, to nie masz racji, bo popadasz ze skrajności w skrajność. Nikt z facetów raczej nie lubi zbyt łatwych i zbyt niedostępnych kobiet. Jeżeli kobieta zgadza się na seks już na trzecim (lub wcześniejszym) spotkaniu, to jest to wyraźny sygnał dla faceta, że ona jest "łatwa", że tak jak z nami, może wylądować w (przysłowiowym) łóżku także z innym facetem. To takze sygnał na to, że jej się podobamy i że ma na nas ochotę - a wiec daje nam pewną "władzę" i kontrolę i powoduje, że możemy (ale nie musimy!) się nie angażować uczuciowo, bo i tak dostaniemy co chcemy (czyli seks). Oczywiście są wyjatki, które inaczej takie zachowanie odbierają, ale... no właśnie - to są rzadkie przypadki. Również kiedy kobieta jest dkla faceta niedostępna (albo dość trudno dostępna), trzyma go na dystans (przez dłuższy czas), to powoduje że taki facet traci zainteresowanie, bo nie wie ile taki stan rzeczy może jeszcze potrwać. Nie da się określić, kiedy i na co można sobie pozwolić, ale przyznacie że zarówno seks po tygodniu znajomości to z reguły o wiele za wcześnie, ale również czekanie z nim pół roku to przegięcie (zakładam że spotkania następują nie rzadziej jak raz na tydzień czy dwa, bo jak raz na miesiąc, to te pół roku jest relatywnie krótkim okresem). Seks jest bardzo ważną cześcią życia, ale nie możemy zapomnieć, że jest (powinien być) powiazany z uczuciami. Nie zawsze musi to być miłość, na początku "wystarczy" zauroczenie, ale w miarę poznawania siebie uczucie się pogłębia, aż dojdzie do takiego "poziomu", że będzie w takim zwiazku pora na seks. A mówienie że nie wyobrażasz sobie faceta potrafiącego wytrzymać bez seksu (z kobietą) wiecej niż kilka tygodni jest nieprawdziwe i krzywdzące. Znam wielu facetów, którzy nie uprawiali seksu od dawna - a to dlatego, że nie mieli dziewczyny (partnerki). I nie chodzi tu o sam brak możliwości na seks, bo taka możliwość najczęściej jednak jest (dzięki tym dziewczynom, które się właśnie nie cenią), ale chodzi o brak relacji uczuciowych z taką kobietą. Ja sam już ponad 2 lata żyję bez seksu i jakoś nie myślę o zaliczeniu napalonej panienki wyrwanej w dyskotece, bo potem nie potrafiłbym sobie spojrzeć w twarz i nie miałbym do siebie szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doswiadczony -> troche idealizujesz, ale oczywiscie zgadzam sie z Toba co do podejscia autorki topiku do zwiazku - po 2 tygodniach dziewczyna spodziewa sie deklaracji i ognistego uczycia - dla mnie swiadczy to o byc moze niedojrzalosci, albo problemach emocjonalnych - pragnienie ciepla, uczucia. Aaaa i jeszcze jedno w swoich wypowiedziach prosze nie pisz \"faceci/mezczyzni\", bo uogolniasz i sprowadzasz swoje podejscie do podejscia mezczyzn - pisz o sobie, bo z wieloma Twoimi pogladami nie zgadzam sie. Jezeli chodzi o seks to wierze w cos co ogolnie nazywa sie \"chemia\" - oczywiscie chemia ta nie zapewnia szczesliwego zwiazku, ale jest czyms co pcha obie strony do lozka, czemu zazwyczaj towarzyszy zauroczenie. Tak na margimesie to Twoja wypowiedz tracila meskim szowinizmem i ewidentnie przemawia przez ciebie owo \"doswiadczenie\" z nicka. Oczywiscie nie napisalem tego, zeby kogos obrazic, do tego mi daleko, ale jak w pasku tytulowym przegladarki jest napisane \"Kafeteria - forum wymiany mysli i opinii\" tak wyrazam swoja opinie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaga
No widze ze dyskusja sie rozwija Nati mam podobna ochote jak ty wrocic do korzeni tam gdzie mam rodzine. Z drugiej strony to troche upakarzajace bo.........Sa rzeczy ktore nie sa takie proste ,ale juz od dawna tzn.od 2 lat mysle ze tu gdzie zyje to zycie na sile moze dlatego nic mi nie wychodzi bo mam to w swojej podswiadomosci.,Facet z ktorym bylam nie dopingowal mnie bylam z wszystkim sama tym bardziej ze krajem nie byla polska. Moze to kwestia tego ze zle trafilam ,toksyczny zwiazek i depresja z tym powiazana. Niedlugo rusze i bedzie inaczej boje sie powrotu bo zawsze bylam kims samodzielnym nauka ,dom ,i wszystko co osiagnelam to wlasna praca i uporem i nagle sie poddac ale tylko tam na razie widze swoje szczescie. Doswiadczony facet-Jezeli masz taka cierpliwosc do kobiet 2-lata to pdziwiam.Ja tez uwazam ze bez milosci seks nie jest taki super.Sa ludzie ktorzy tego potrzebuja ale tu nalezy przedstawic sprawe jasno i jezeli obydwoje sa troche rozgarnienci to nie robia sobie nadziei. Mysle ze inteligentny facet,babka ktora szuka milosci robi to w odmienny sposob najpierw rozkochuje a pozniej seks. Dyskoteki itp.to miejsca ewidentne i tam nie szukam nigdy milosci Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klawiaturko Facet zaangażowany emocjonalnie :-) ale dobrze, bez żartów. Nie ma złotej recepty na to kiedy i z kim sypiać. Każdy związek czy układ jest jedyny w swoim rodzaju, bo tworzy go dwoje ludzi całkiem nie podobnych (psychicznie i emocjonalnie) do siebie. Każde szczęscie i każde cierpienie trzeba rozpatrywać indywidualnie. Nic w zyciu nie jest pewne na 100 %. Możesz poznac mężczyznę, z którym pójdziesz do łóżka po tygodniu i możesz być szczęśliwa prze resztę życia a możesz poznawać faceta przez trzy miesiące nim sie zdecyduje i moze okazać sie bydlakiem albo odwrotnie. Poznając człowieka nie jestesmy w stanie przewidzieć jak potoczą sie nasze losy ... Wiesz jak kobiety na ogół usidlają facetów? Zachodząc w ciążę a wiesz jak sie to kończy? Ona siedzi z dzieckiem w domu a On obraca pannę na boku. Oczywiście nie uogólniam i nie chcę nikogo obrazić. Chce tylko powiedzieć, ze ... nigdy nic nie wiadomo :-) Bo ... No cóż ... piszesz, że kobiety sie przestają starać ... ale tyczy sie to również mężczyzn ... gdy uważają, ze zdobyli kobietę przestają mówić jej jak ładnie wygląda, przestają patrzeć na nią w ten specyficzny sposób, przestają bez okazji przynosić kwiatki ... niechby to nawet były polne z trawnika przed blokiem, liczy sie przeciez fakt, liczą sie chęci ... a z czasem i o okazjach zapominają ... uważając,z ę skoro kobietę zdobyli to wszystko im się należy ... i tak klocki domina się przewracają ... i takie zachowanie mężczyzn powoduje, ze w końcu i my kobiety przestajemy sie starać, bo ile można znosic takiego rodzaju lekceważenie ... i wszystko sie sypie nim dobrze zdąży się rozwinąć. Prawda jest taka, ze szczęście w związku czy układzie trzeba pielęgnować każdego dnia. Piszesz, ze mężczyźni odchodzą do tych, które bardziej o siebie dbają, tych bardziej zmysłowych tyle, ze na ogół kółko się zamyka i kończy się tak samo jak zwykle ... kolejna na pewno będzie jeszcze bardziej zmysłowa niż poprzednie dwie ... ;-) Doświadczony. Nie popadam w skrajności w skrajność. Nie pisalam o kobietach noszących pas cnoty, które uważają, że seks tylko po ślubie. Kobiety lubią byc zdobywane ... my zwracamy uwagę na każdy szczgół, na kazde wypowiedziane przez Was słowo. Dla nas liczą sie drobiazgi.Nie chodzi o to by podarować kobiecie drogą biżuterię czy zabrać ja na szalony weekend żeby ja zdobyć. Przeciez nie o to chodzi. Piszesz, że mężczyzna traci zainteresowanie kobietą gdy ta przez dłuższy czas trzyma go na dystans ... możesz mi w przybliżeniu zakreślić ten okres czasu? Wracając do tego kiedy zdecydować sie na seks ... Spotyka sie dwoje ludzi, są soba zafascynowani i zauroczeni spotykają sie codziennie, spędzają ze soba mnóstwo czasu i powiedzmy po półtora tygodnia lądują w łóżku. To za szybko czy nie? Zaintrygowałeś mnie swoja wypowiedzią i chętnie poczytam Twoje wskazówki tylko bądź tak miły i niech one będą bardziej sprecyzowane. Seks powinien być celebracją związku czy tez układu a nie sportem czy szukaniem nowych doświadczeń. I tu się z Toba zgodzę ale czas to pojęcie względne i nie da sie tego wszystkie uogólnić do złotej recepty np. jeśli seks to nie wcześniej niż po miesiącu wspólnej bytności. A powiedz mi, skoro od dwóch lat nie uprawiałeś seksu ... czy też - nie obdzierajmy intymności ze wszystkiego - nie kochałeś sie z kobietą, to powiedz mi z czego to wynika? Z tego, ze masz za duze wymagania wobec kobiet czy tez z tego, ze żadna nie jest Ciebie godna? A jeśli kobieta Twoich marzeń pojawi sie za 5 lat tzn, ze te kolejne 5 lat będziesz żył w \"celibacie\"? A co jeśli (odpukać) potrąci Cie samochód i nie będziesz mógł więcej poczuć kobiecego ciała w ten sposób ... nie bedzie Ci żal? Przepraszam jeśłi uraziłam Cię moimi słowami, ze nie wierzę, że istnieją samowystarczalni mężczyźni.Wiem, że od każdej reguły są wyjątki i są gdzieś porządni mężczyźni, którzy nie będą wykorzystywać ani kobiet ani nadarzajacych sie okazji, ale jest ich zdecydowanie za mało. Można by tak dywagować bez końca. Temat związków, miłości i szczęścia niestety nie da sie wsadzić w ramy uogólnienia. I tak zaczynając od tego dlaczego kobiety silne są same (bo wcale niekoniecznie samotne ;-) ) doszliśmy do tego po jakim czasie można skonsumować związek bądx układ ... w bardzo ciekawym kierunku rozwija sie nasza dyskusja :-) Moę sie czegos ciekawego i pożytecznego dowiem ... Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaaaga, Wiem jak ciezko jest z powrotem wrocic w rodzinne strony, ale nie jest to rownoznaczne z powrotem \"syna marnotrawnego\", badz tez w naszym przypadku takowej corki ;) Wrocilam i powiem Ci szczerze, ze ciesze sie z tego. Nie jest to tak, ze zwalilam sie na glowe rodzicom, nie powrocilabym do mieszkania z Nimi, mimo ze sa wspanialymi ludzmi, po tylu latach przerwy. Jakos nie wyobrazam sobie tego,ze mama wrzuca moje ubrania znow do pralki albo pyta sie z kim wychodze, o ktorej wroce i czy aby na pewno mam klucze ;) Wynajelam wiec mieszkanko, zajelam sie jego urzadzaniem i sprawia mi to w tej chwili naprawde duzo radosci, mimo ze czasami nachodzi mnie refleksja, ze jest to kolejny raz, kiedy zaczynam wszystko od nowa i juz do jasnej ch****ry wiecej recznikow, poscieli, kubkow, czajnika itp. kupowac nie mam zamiaru ;) Musialam tam zrezygnowac z pracy, od wrzesnia tu zaczynam nowa, wiec tez nie jest zle. Mysle, ze jakos to bedzie i skoro ja sobie radze, to Ty tez na pewno jestes w stanie :) A z tym seksem to uwazam, ze to naprawde indywidualna sprawa. Niemniej jednak wiekszosc kobiet, tak sadze, decyduje sie na ten \"pierwszy raz\" z nowym partnerem dopiero w momencie, kiedy jest zaangazowana emocjonalnie, czasem w fazie zauroczenia, czasem zakochania. A mezczyzni? Z tym to chyba troszke inaczej bywa, choc nie mozna oczywiscie generalizowac. Kazda para ma swoje indywidualne \"tempo\", dla jednych to bedzie tydzien, dla innych miesiac, dla jeszcze innych pol roku. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj troszkę mnie tu nie było a tu tyle ciekawych wypowiedzi ;) Nati czasem fajnie wrócic na \"stare śmieci\" nie? ;) powodzenia i wszystkiego najlepszego w \"nowym/starym\" miejscu;) w centralnej polsce też tak upalnie ;) może tak zmiana wątku? zapodaję nowy temat \"Czy dwoje ludzi po przejściach z bliznami na sercu ma szansę na udany związek?\" co o tym myślicie? czekam na wasze refleksje, niech sie rozpęta burza umysłów ;) Gorąco pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozwolisz Raf, że się wypowiem w temacie Twojego nowego wątku? Krótko, bo własnie wychodzę z pracy :-) Uważam, że jak najbardziej dwoje ludzi po przejściach moze stworzyć udany związek. Dlaczego? Ponieważ, swoje przeżyli, jeśli potrafią się rozliczyć z przeszłością i przyznac sie do błędów jakie popełniali istnieje duża szansa, ze nie popełnia ich po raz drugi. Wiedzą, że szczęście trzeba pielegnować każdego dnia. Wiedzą co należy a czego nie powinno sie robić. Są bardziej tolerabncyjni i już nie tak naiwni. I myśle, ze dużo łatwiej jest im zauważyć moment gdy coś zaczyna sie dziać nie tak. Myślę, że my ludzie zranieni jesteśmy bardziej wrażliwi na innych i na ich potrzeby. Dobranoc :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaga
No to ja wypowiadam sie na nowy temat. Wydaje mi sie ze to zalezy od wielkosci uraz, -w jakim momencie sie rozstaliscie ,czasami warto obrocic sie na piecie i odejsc niz przedluzac i walczyc bo to moze wywolac wieksze klotnie, -zalezy od sily milosci (chyba to jest najwazniejsze)-np.sposrod tych z ktorymi bylam bym wrocila do mojego bylego lotra ktory chodzil ze mna a w miedzy czasie ozenil sie z druga-cham ale do tej pory najlepiej go wspominam bo bylo mi z nim naprawde dobrze. -zalezy od okolicznosci -nie wiem co jeszcze -od tesknoty Czasami ludzie wracaja bo maja dzieci razem-tego nie popieram bo zycie jest po to by kochac a nie wegetowac ze soba.Wiem ze sprawy finansowe,ale pieniadze nie daja szczescia. Chyba wazne jest to co wyniesiemy z domu rodzinnego-mam to szczesie ze w domu moich rodzicow panowala milosc i mze dlatego milosc i przyjazn dla mnie jest najwazniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmysłowa, aaaaaaaga Dziękuję za wypowiedzi, naprawdę interesujące i bardzo ciekawe. Zmysłowa \"Myślę, że my ludzie zranieni jesteśmy bardziej wrażliwi na innych i na ich potrzeby\". Piękna fmyśl i jak dużo w tym prawdy. Ja też już pędzę w piórka ... Dobranoc wszystkim ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raf, Dziekuje za zyczonka, naprawde zaczynam sie dobrze tutaj czuc :) Odkrywam wszystko od poczatku, niby stare a jednak nowe :) Co do nowego tematu... Jestem wrecz przekonana, ze ludzie po przejsciach, noszacy blizne w sercu sa nawet bardziej predysponowani do stworzenia szczesliwego, udanego zwiazku. Raczej jednak oboje musieliby miec za soba ciezkie chwile, poniewaz tylko wtedy sa w stanie w pelni sie zrozumiec, tak sadze. Bo jesli na przyklad jedno z nich zostalo juz kiedys zranione, to wiadome jest ze potrzebuje nieco wiecej czasu by zaufac, wiecej wyrozumialosci, ciepla i uczucia. Ten kto nie sparzyl sie w przeszlosci nie jest w stanie do konca, chocby nie wiem jak sie staral, zrozumiec wahania targajace osoba zraniona. Co do szans na zwiazek dwojga smutnie doswiadczonych, zgadzam sie calkowicie ze Zmyslowa. Latwiej nam zrozumiec siebie nawzajem, sztuka kompromisu tez juz nam nie jest obca. Osoba po przejsciach wie, ze o szczescie trzeba w zwiazku walczyc, starac sie o siebie kazdego dnia, a nie tylko \"od swieta\", czyli jak sie przypomni, albo juz naprawde widac ze zle sie dzieje. Rozumie rowniez, ze podstawa jest szczera rozmowa na codzien, nie tylko o tym co na obiad i jak w pracy bylo, trzeba zyc ze soba, a nie obok. Osoba, z ktora sie jest ma byc partnerem, a nie wspollokatorem z ktorym sie mijasz ewentualnie w drzwiach lub obejrzysz wieczorem TV. Mysle tez, ze kazde z nas wie, jakie bledy w przeszlosci popelnilo i juz ich popelnac nie bedzie. Mimo, ze sa to zwykle smutne doswiadczenia, to na pewno wzbogacily nas wewnetrznie i o ta wiedze jestesmy madrzejsi. Napisalabym jeszcze troszke, ale niestety spiesze sie bardzo, buu ;) Pozdrawiam Was goraco :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaga
Dzien doberek No dopiero dzisiaj doczytalam sie ze zle zrozumialam temacik chyba lekkie niedotlenienie. Wlasnie siedze i pije sobie kawke wasze zdrowko.Jestem oczywiscie zadowolona ze zlota Otylii. Ja troche jestem skazana na ale jeszcze 2 tygodnie fajne wakacje. Zazdroszcze wam ze mozecie wyrwac sie do pracy i zapomniec o tej samotnosci ja mysle i mysle i to nie jest dobre. Co do aktualnego tematu to pewnie ze zwiazek bedzie lepszy bo wczesniej poznlismy duzo lepiej siebie i wiemy czego unikac z czym nie umiemy zyc . Tylko nie szukajmy idealu. Buziaczki dla was pracujacych ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawiaturka
Słuchajcie, mam pytanie: gdzie my dorosłe acz młode i atrakcyjne kobiety możemy poznać jakiegoś fajnego faceta? Internet odpada, bo to kosztuje za dużo nerwów, przez ciągłe pomyłki i specyfikę panów tam "grasujących", na dyskotece to samo...tam raczej szuka się przygody i łatwego towaru...Więc gdzie? Jak pomóc przypadkowi, szczęściu? Nie można przecież zamykać się w czterech ścianach ale....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nati, Witaj. Należy być miłym i dobrym dla siebie nawzajem wtedy życie jest piękniejsze - tak myślę (mowa o życzeniach) ;) Lepiej chyba bym nie potrafił ująć w słowa tego o czym napisałaś, ach ta mądrość życiowa... ;) aaaaaaaga, Ja też się cieszę ze złota Otylii - całą gębą ;) Wiesz z tą pracą różnie bywa, czasem człowiek wolałby posiedzieć w domku ;) Z ideału to się już dawno wyleczyłem... może gdzieś jeszcze są jakieś sporadyczne jednostki ;) klawiaturka Ja też się nad tym ostatnio zastanawiam i bardzo mnie nurtuje ten temat ;) Myślę, że szczęściu nie należy pomagać... Wiecie ja też się tutaj świetnie czuję oczywiście dzięki Wam mądre osoby;) Pozdrawiam szczerze i gorąco ;) ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawiaturka
witaj raf:) Jak coś wymyślisz, to daj znać, bo ja nie mam pomysłu a zamierzam ostro szczęściu pomóc...póki jeszcze całkiem nie zdziczałam będąc sama;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sie zastanawiam, bo z pewnoscia sa jakies statystyki wskazujace gdzie poznalo sie partnera/malzonka. Mysle gdzie mozna takie statystyki znalezc? jak komus sie udalo wlasnie tam to dlaczego nie nam? Z drugiej strony jest powiedzenie: sa klamstwa, klamstewka i statystyki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raf, Zgadzam sie z Toba, ja wychodze z zalozenia, ze to co dajesz z siebie innym jak np. dobre slowo, usmiech, pociecha wraca do Ciebie ze zdwojona sila :) Takze poczuj tego mojego podwojnego powera hihi :) Klawiaturka, Sczerze mowiac, to nie mam pojecia gdzie szukac wartosciowego partnera, czy partnerki. Ja nastawiam sie na \" nie-szukanie\", nie rozgladam sie po prostu uparcie, wierze jednak ze zycie zrobi mi niespodzianke i ktoregos dnia w jakis sposob na siebie wpadniemy. A co do sposobu poznania, nie mozna generalizowac i mowic, ze na necie czy w dyskotece sa sami tacy czy owacy. Tez siedzimy w koncu teraz na kafeterii a ja o sobie bym nie powiedziala, ze np. jakas zdesperowana nimfomanka jestem, nie mowie tu oczywiscie o wszelkich czatach, bo tam fakt, przekroj przez typy ludzi nieprzecietny. A dyskoteka, coz..moze trafi tam akurat ktos taki jak ja, wyciegniety przez znajomych, nie staly bywalec? ;) Zycie pokaze, czy wpadnie na mnie ten pan w osiedlowym sklepiku, czy bedzie to pomylka telefoniczna, czy okaze sie nim kolega chlopaka mojej kolezanki hihi, nie wiem. Milion sytuacji, zycie przyniesie rozwiazanie tej zagadki ;) Pozdrawiam Was cieplutko w to jeszcze cieplejsze popoludnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już wymyśliłem, no może nie wymyśliłem, ale znalazłem ;) zajrzyjcie tu, dopiero się rozkręca... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=924877 klawiaturka Twoje podejście bardzo mi się podoba hihi ;) trzymam kciuki i życzę powodzenia w \"polowaniu\" ;) tobie też fajny facet... - o sobie nie wspomnę ;) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×