Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pomóc..sobe

smutna historia o milosci na cale zycie..

Polecane posty

Gość pomóc..sobe

pewna starsza pani opowiedziala mi historie ze swej mlodosci. byla wtedy zakochana ze wzajemnoscia w pewnym chlopaku. ale ze nie byl katolik, do tego rodzina jej go niezaakceptowala to chlopak zerwal z nia. wyjechal. nogdy go wiecej nie widziala. choc bardzo ja wczesniej kochla. przez kilka lat przyylal zyczenia . teraz ta pani ma juz dzieci na studiach, ma meza, co ja kocha. ale zapytana , mowi ze najbardziej tamtego kchala ze to jej milosc( zastanawiam sie czy to mozliwe kochac kogos tyle czasu bedac z nim pare mcy. A innego nie, mimo ze tyle lat ja kocha.. czy znacie podobne historie? co myslicie o tym?//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie przerazaj mnie dziewczyno
boje sie ze tak jest ze mna i pewnym chlopakiem ale on mni ejuz nie kocha a ja chce przestac ale nie umiem od 3 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uczucia chodzą różnymi drogami: jest wiele historii niespełnionych miłości - taka niespełniona daje duże pole wyobraźni, może codzienność by ją zniszczyła, a tak totrwa....!!!:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropka- dziasja zielona
taka milość się zdarza:-), choć z reguły nie kończy się happy end-em. Może własnie dlatego... najczęsciej, wspominamy takie uczucie jako "miłość życia", ponieważ nigdy nie miała szans na spełnienie i pozostała jedynie marzeniem o idealnej miłości. Człowiek jest w stanie kochać wielokrotnie. Miłość ze szczęśliwym zakończeniem i długim, wspólnym pożyciem jest najwartościowsza, chociaz mało osób zdaje sobie z tego sprawę. W natłoku codziennych spraw i zajęć umyka nam to, że wszystko co przeżywamy w długotrwałym zwiazku najbardziej nas rozwija i wzbogaca. I taką miłość nazwałabym "miłością życia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądrala-
Nie przeżyła z tamtym panem życia, nie prała mu i nie gotowała, nie kłóciła sie i nie wąchała jego pierdów...więc kocha sobie ten ideała, który pewnie przez lata stał się jeszcze bardzie idealny:-)w porównaniu z rzeczywistością. Niebezpiecznie jest się tak zatracać w tym czego nie doświadczyliśmy. ona nie wiedziała jak będzie, ludzie się zmieniają, może by sie rozpił albo coś innego..Bez sensu jest takie gdybanie i ciekawe jakby jej mąż się poczuł, jakby to usłyszał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to oczywiste
Właśnie o to w życiu chodzi żeby spotkać tę odpowiednią osobę... Wiele jest nawet tu na tym forum wypowiedzi że ludzie tęsknią i nie mogą zapomnieć latami "myślę o niej każdego dnia choć minęło już 10 lat" itp Jest taka miłość ale ona zdarza się raz w życiu a ludzie chcąc się dopasować do ogółu tkwią w związkach które są takie sobie lub po prostu po to żeby nie być samym.. A wtedy ta wielka prawdziwa miłość najzwyczajniej ich omija. Każdy pewnie w swoim życiu widział jakiegoś dziadka z babcią od których emanowało tak silne uczucie że aż miło się w sercu robiło i z czego to wynika??? ŻE LUDZIE CHCĄ "STAĆ SIĘ JEDNYM Z NICH" Warto na taka miłość poczekać a ona Was znajdzie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piękna romantyczna miłość
istnieje!!! Widać to gołym okiem u niektórych ludzi!!! I nie zgadzam się że jak się ze sobą żyje to czar pryska. Mam takich sąsiadów (ok 60 lat), oni nadal chodzą za Raczki i patrzą na siebie tak pięknie. Proponuj obejrzeć ze zrozumieniem niemoralną propozycję "ona nigdy nie popatrzy na mnie tak jak patrzyła na niego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj bosze
juz sie boje ze zle trafie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj bosze
moj dziadek w czasie wojny tez sie w kims zakochal, w jakies Ukraince ale potem musial wracac po wojnie ... ciekwe czy to byla tamta to czemu jest tak ze ktos komus pisany a z nim nie jest?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość venezzzzia
a ja sie boje ze nigdy nie trafie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądrala-
Nie mówię, że jak sie ze sobą jest na co dzień, to czar pryska, ale czasem nie doceniamy tego co mamy, tylko gonimy za mrzonkami i całe życie wspominamy przeszłość...To dla mnie bez sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piękna romantyczna miłość istnieje jako dramat Romeo i Julia, a w życiu mądrala napisała , prawdę i chyba zaraz sobie zapiszę, bo bardzo mi się spodobało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja ciocia kochana
Rozstała się ze swoim narzeczonym :(( Pokłócili się o jakiś drobiazg, potem ona zobaczyła go z inną dziewczyną :( ...... No i żadne nie zrobiło pierwszego kroku do zgody choć oboje bardzo to przeżywali.\, taka głupia duma.. ..Oboje byli w małżeństwach które się rozpadły .. Spotkali się po 15 latach, przez przypadek (choć podobno nic nie dzieje się przypadkiem) i teraz są prze szczęśliwą parą, żałują tylko straconego czasu (dziewczyna z którą ciocia go widziała okazała się być kuzynką) :P I powiem Wam że to faktycznie widać patrzysz na nich i wiesz jak bardzo się kochają :)) Życzę Wam wszystkim takich pięknych miłości :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
weź przestań, piękna miłość, dwa małżeństwa się rozpadły, ociipiałaś przedmówco czy cuś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ani jedno ani drugie
no rozpadły się a dlaczego??? Ja się zgadzam z tym ze ludzie za bardzo pędzą ku temu aby się dopasować do schematu jaki świat nam narzuca a niektórym to w ogóle się w mózgach pojebało szczególnie babom :O tylko na siłę zaciągnąć faceta do ołtarza im szybciej tym lepiej. Kurwa nie jest tak że można żyć z kimkolwiek bo się go lubi i się człowiek przywiązał :O A potem płacz i lament co ja żem najlepszego zrobiła :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest taka milosc
jest...we mnei dzremala ponad 20 lat i odzyla w jednej malej chwili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest wiele takich historii miłosnych i mozna kochac kogos przez tyle lat....niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznickowa....
taka miłość istnieje- ja w to wierzę, bo ciągle kocham. on od roku jest już mężem innej, ale to nic nie zmieniło w moich uczuciach. kocham go od 7 lat i wiem, że pozostanie w moim sercu. a tak wogóle to nigdy nawet oficjalnie nie byliśmy razem, no ale... żyje złudzeniami. jestem w innym związku, od lutego jestem zaręczona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie...Nigdy nie byliśmy razem, ale tak go kocham...Kochacie wyobrażenia, a nie żywych ludzi...To tak jak miłość do idola z plakatu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość istnieje...
babcia do smierci wspominala tego chlopaka ktory do niej przyjezdzal ale rodzina wybrala jej innego bo ten byl za biedny...tamten tez ja podobno wspominak do smierci...ale to raczej przykra historia, bo babcia byka w malzenstwie bo tak jej wybrali, z przyzwyczajenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt nikomu nie zabroni kochać, więc ja kocham jego, on kocha mnie , jego kocha żona i tak sobie kochamy i będziemy kochac bo to życie jest do dupy!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem bardziej beznadziejnym przypadkiem chyba 😭 boli mnie dzisiaj serducho..to przez tą wiosnę... Ale dzięki za pocieszenie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie mój się kojarzył z zimą ,więc odkąd się ciepło zrobiło już mi lżej, jejku a najlepszym lekarstwem na doły było parokrotne, przypadkowe spotkanie jego żony i zobaczenie jej uśmiechniętej twarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej z przy nadziei
dwa małżeństwa się rozpadły, 4 nieszczęścia , a ta durna romantyzm w tym widzi, zbzikowała baba kompletnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypowiem sie .....
wiem co to znaczy mam juz dzieci,kochajacego meza ale...nawet teraz sie usmiechnelam gdy o nim pomysle... to byla moja pierwsza milosc,ja dla niego on dla mnie,pierwszy wspolny sex,pierwsze klotnie...bylismy mlodzi,ja 19 on 23...bylismy razem 5 lat..to byly najpiekniejsze lata...wspolne plany,mial byc slub,dwojka bobaskow,nawet imie dla nich juz wymyslal...patrzylam na niego i bylam przekonana ze to ten na zawsze...niestety bylismy mlodzi i glupi ,sami zniszczylismy cos co moglo istniec do teraz...ostatni rok to bylo okropnie,klocilismy sie ciagle,on sie zmienil zaczal byc wulgarny,ja plakalam...probowalam z nim rozmawiac probowalam wszystkiego,on byl mnie tak pewien ze nie wierzyl gdy mowilam odchodze...nie zapomne tamtego dnia...mialam juz kupione bilety do stanow,tam mialam zaczac prace i przede wszystkim chcialam uciec od niego...przyszlam do niego wieczorem sie pozegnac,on nie wiedzial ze wylatuje i ze nie mam zamiaru wracac...usiadlam przy nim,on jakby mnie nie zauwazal...patrzylam na niego w milczeniu ....wiedizalam ze widze go po raz ostatni...ze gdy nastepnym razem go zobacze pewnie bedzie mial inna kobiete...innej bedzie mowil jak kocha i jak jej pragnie...ostatni raz sie do niego przytulilam...to bolalo tak bardzo mnie bolalo,czulam jakby tam cos w srodku mnie rozrywalo na malenkie kawalki ktore tylko on moze poskladac...to jemu oddalam moje serce ...gdy wychodzilam powiedzial tylko jutro sie nie zobaczymy ide z kumplami...usmiechnelam sie i powiedzialam ok...odeszlam...pierwsze dni byly okropne bez niego...zastanawialam sie czy byl u mnie,czy dzwoni,co mysli,czy sie martwi ...czy teskni...korcilo mnie strasznie zeby sie odezwac...ale wiedzialam ze on sie nie zmieni...ze zrobilam wszystko by ten zwiazek ratowac...mijaly tygodnie,miesiace...lata...po 3 latach poznalam kogos...ciagle mimowolnie porownywalam go do niego...minely kolejne 2 lata...a ja nadal tego czlowieka traktowalam jak przyjaciela,byl przy mnie wciaz,znal moja sytuacje ale czekal na to ze go pokocham,nie chcalam juz czekac bo i na co,oswiadczyl mi sie ja przyjelam oswiadczyny,pobralismy sie...minal kolejny rok...lacznie 6 lat...wrocilam do polski...byl piekny sierpniowy wieczor...gdy weszlam do swojego mieszkania...nagle wszystko odzylo...rozplakalam sie...to bylo straszne...chcialam go zobaczyc...spojrzec...mialam tyle pytan,czy kocha juz?moze zalozyl rodzine?spotkalam sie ze znajomymi...moja jedna bliska przyjaciolka ma faceta a on jest kumplem jego,podobno nie mial nikogo od momentu jak odeszlam...podobno sie rozpil...podobno ciagle mowi ze mnie kocha...nie moglam tego sluchac...powiedziala mi ze wie gdzie jest w tej chwili...w pubie...mysle nie,nie moge tam isc..ale pokusa byla silniejsza...weszlam tam i...widze jego...z boku...cala az drzalam...podchodze,on mial glowe spuszczona ,przy barze siedzial...usiadlam i dotknelam jego dloni...podniosl glowe i spojrzal na mnie...wstal i po prostu mnie przytulil...tak mocno ze tchu nie moglam zlapac...stalismy tak nie zwracajac uwagi na innych,wyszlismy,poszlismy na dlugi spacer,gdy wzial mnie za reke zobaczyl obraczke...spojrzal na mnie i...pierwszy raz zobaczylam lze na jego policzku...spytal tylko dlaczego...dlaczego zmarnowalam i swoje i jego zycie...usiedlismy na lawce...i po poropstu milczelismy...pytal sie mnie co dalej...znowu powrocila ta milosc,pocalowal mnie...tak delikatnie jakby to byl nasz pierwszy raz...odsunelam sie i mysle co ja robie przeciez ja mam meza,powiedzialam ze musze juz isc,nie prostestowal,potem juz sie z nim nie widzialam,wrocilam do stanow....od tamtego dnia minely kolejne 3 lata...lacznie 9....9 lat bez niego...rok temu urodzilam bobaska...dalam mu na imie tak jak on chcial...moj maz nie wie o tym,choc jemu tez sie podoba to imie...gdy patrze na malenstwo to mysle ze moglo byc jego... aj ale sie rozpisalam ;) watpie czy ktos doczyta a jesli tak to gratuluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trele mele dudtki
a mnie sie osobiscie wydaje ze niespelniona milosc jest wlasnie ta miloscia...ale prawdziwe zycie to nie tylko bajka i niestety musimy i zderzamy sie z realiami na codzien...i takie proby potrzebuja od partnera prawdziwego wsparcia, tak na prawde to ze milosci ktore trwaja (w tesknocie) pare i nascie lat sa tymi ktore bazuja w wiekszej mierze na wyobrazni i tym jakbysmy chcialy zeby bylo...niestety, kazdy ma swoje wady, kazde zycie dolki i gorki a to juz nie jest takie bajeczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×