Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ewiczek

cytologia -grupa 3 lub gorzej?

Polecane posty

Popłakalam z dala od kompa, to spięcia nie bedzie. Zadzwonilam do mojego W.- powiedzial, ze to niemozliwe,ze taki wynik.. i ze jest wogole w szoku i ze to niemozliwe, chyba 3 razy to mówił. Kazał mi sie do lekarza wybrac prywatnie. Nie mialam problemow z okresem wczesniej, czy mozliwe ze 3 grupa ma cos tu do rzeczy? ze wpływa zle na cykle miesięczne? Hmm, dodatkowo kwestia taka,ze mozliwe (!) ze w maju doszlo do poronienia... :| pojawilo sie mocne cholernie krwawienie, bol i skrzep.. i opozniony pare dni okres.. Hmm, warto sie jednak przebadac, a wszystko kosztuje :/ Wybiore sie we wtorek prywatnie do gin. w przychodni Salve w Lodzi- ponoc dobrych maja lekarzy, moze cos mi pomoze. No i jutro zadzwonie,zeby umowic sie na kolposkopie w CZMP w Łodzi. Chcialam wam podziekowac, ze tu jestescie i czytacie moje brednie ;) i marudzenia.. ;) Maz, czy chlopak nigdy nie zrozumie do konca kobiety, tak jak druga kobieta ;) dziekuje za miłe słowa. buziaki :* NIE poddam sie.. to nie w moim stylu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manna01
Nie martwcie się drogie panie! musi być dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskierka-13131313
Wiecie dziewczyny, że jak tak Was czytam to czasem wstyd mi przed sobą. Macie takie problemy, a to z wynikami bo niektóre mają IV grupę i czekają na operację, a to z zajściem w ciążę... próbuję zrozumieć ten ból... wydaje mi się, ze rozumiem, ale ja nie przeżyłam nic takiego... dlatego wstyd mi bo czasem dopada mnie handra o tego wirusa.. nie chcę go mieć, czasem też myślę o tym raku jamy ustnej...czasem dochodzą jeszcze jakieś tam problemy inne, osobiste i dół, źle mi, zamiast cieszyć się życiem, tym, że już po zabiegu i żyję... ale tak to jest... boję się cytologii wrześniowej co tam wyjdzie, boję się żeby to nie wracało, że mam wirusa.. eeechhh wiem, że marudzę.. musimy jakoś się trzymać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no taka ISKIERKA zdecydowanie bardziej mi się podoba ( niż ta wczorajsza po piwku ) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskierka-13131313
mała wolisz jak mam doła i marudzę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskierka-13131313
a ja tak nie lubię... wiem, że mamy tu poważniejsze tematy i problemy ale uważam, że czasem miło też pożartować żeby się odstresować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loloinka
jak to tak ????? marudzenie lepsze niz optymizm ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co to jest optymizm ??????????????????????? bo ja już zapomniałam jak to jest byc wesołym i szczęsliwym ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskierka-13131313
To sobie przypomnij.. wiem, że trudno jest myslec o czymkolwiek innym niż operacji jak ma się takie problemy, ale powinnaś, bo się zadręczysz, a zobaczysz później, że nie było warto... Myślę, że trzeba czasem pożartowac bo MY WRACAMY DO ZDROWIA ! Wszystkie. Więc trzeba cieszyć się... mi czasem wstyd, że nadal miewam doły...ale takie jest życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
annie83 wiem o tym śuzie:-), ale po eletrokonizacji, ten śluz jest dziwny. lekarz który robił operacje uprzedził mnie o tym. hmmm co do testu na owulację to wiem... ale ja staram sie od lat conajmniej. Dzisiaj sobie zrobiłam i niby pozytywny.... czyli winko, świece i ... zobaczymy. Powiem Ci annie83 , że moja koleżanka miała sytuację, że badania krwi nie pokazywały ciąży. Okazało się później, że miała za mało jakiegoś hormownu a wogóle ciążę miała cały czas przez to zagrożoną... hmmm ale ja mam nadzieję, ze u Ciebie to nie przez stres :-) pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tosia100
Kobietki niedawno wrócilam od ginekologa, nie wytrzymałam i do niego poleciałam. Zmiana po wymrożeniu goi się dobrze, ale nabawiłam się zapalenia prawdopodobnie po zabiegu.... Odnośnie mojej "niepłodności" dał mi pomysł aby zbadać hormony tarczycy i prolaktynę - też może mieć znaczenie???? a na razie będę przyjmować jakieś syfskie hormony - w sumie nie wiem po co i tak nie mogę współżyć??? Jeśli chodzi o HPV, to namawia mnie abym oprócz testu z genotypowaniem zrobiła też na chlamdrię i coś tam jeszcze. Twierdzi że nie tylko ten wiruch powoduje tego typu schorzenia. Muszę skonsultować to z tą panią biotechnolog!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pogadalam z moim W, ogolem sie dziwnie zachowuje... :| nie chce gadac, jest jakis dziwny eh, szkoda slow. Brak mi optymizmu, bo ciagle COS wyskakuje na drodze do szczescia,a droga wydaje sie ze bedzie dluga i kręta... Dzis o malo nie wjechalam na tramwaj jadac autem, :/ zagapilam sie, ale sie motorniczy patrzył, a ja po hamulcach, wogole rozkojarzona jestem. uciekam kochane, wpadne jutro na pewno:) dziekuje za mile slowa, goraco was pozdrawiam. Dziekuje tez za zrozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tosia100
Teraz dopiero doczytałam - test na HPV, chlamydię i HSV -opryszczkę te świństwa powodują kobiece choróbska a dodatkowo chlamydia może powodować bezpłodność. Oprócz tego warto zrobić test na poziom prolaktyny, której nadmiar powoduje bezpłodność i cykle bezowulacyjne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tosia100 mnie znowu po operacji-zabiegu przypałętał się gronkowiec złocisty :( Jestem po pierwszym leczenie farmakologicznym-zobaczymy co dalej. Jak nie urok, to sraczka...jak nie cinek to gronek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiawes
Ania83. Przeczytałam twoja sytuację i jest mi naprawdę przykro. Ale opowiem Ci moja sytuację jaka mniałam. Mysle ze nie powinnas sie tak tym przejmować ponieważ to wpływa źle na twoja sytuację. Nie mozesz koncentrować sie na jednym - CHCE MIEC DZIECKO!!!! Jak sie mówi: czym wiecej pragniesz tym mniejsze sznse. Np. weź ze mnie przykład. Ja zaszłam w ciąże bez żadnej miesiączki. Od kąd dostałam pierwszy raz okres to prawie nigdy nie mniałam regóralnie i sie nie przejmowałam. Potem zaś stwierdziłam że trzeba to jednak skątrolować i wybrałam sie na USG tz. dopochwowe. Lekarz powiedział ze jeden jajnik nie funkcjonuje prawidłowo i z niego nie zajdę w ciąże. ( popatrz są juz dwie przeszkody do nie zajścia w ciąże). Po slubie oczywiscie jak to młode małużeństwo nie planowaliśmy dziecka. Chcielismy z tym poczekać a tu nagle ...SZOK...JESTEM W CIĄŻY!!! ale jak to sie stało iż nie mniałam miesiąćzki przez dwa miesiące. I widzisz udało się. I mam teraz wspaniałego synka który ma juz 3.5 roku. Wiec nie marw sie na zapas, nie myśl tyle, przyjdzie czas to zajdziesz w ciaże. Musisz jedynie sie zapytać swojego ginekologa jak najlepiej zajść w ciąże. Tzn. jaka najleprza jest pozycja. Mi lekarz powiedział. I wypróbowałam z ciekawości i udało sie. Więc życze wam powodzenia jeżeli bedziesz mniała jakieś pytania na które będę znało odpowiedź to pisz na e-maila: kasia.post@wp.pl Pozdrawiam was dziewczyny:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam z rana, Kasia dziekuje za mile slowa. Hmm, problem w tym,ze ja sie nie uparlam, ze chce miec dziecko, moze z tego co pisze to tak wyglada, ale tak nie jest. Otoz wiadomo, jak czlowiek zaczyna sie starac, to od razu o tym tez mysli. Niektorzy nie mysla i bum dziecko gotowe. Takze wiem,ze im bardziej zalezy, to tym mniej wychodzi. Mam swiadomosc, ze chociaz moge i jestem w stanie ( patrz- dosw. z zeszlego miesiaca)... ale Matka Natura chciala inaczej. Kazda z nas ma inny problem, jednej wydaje sie mniejszy, drugiej wiekszy, ale punkt widzenia zalezy tez od punktu siedzenia. ja przezywam ciaze, i 3 grupe. Kazda z nas boryka sie z czyms innym. Ale tak jak Mala ma w opisie- przyjaciel to taki ktos, kto potrafi wywolac usmiech na twojej buzi, kto napisze cieple slowa, kto wysłucha, kto pomoze. Jestesmy w koncu w wirtualnym swiecie, nie znamy sie, mozemy sie postrzegac przez to, co piszemy :) ale dzieki cieplym slowom od was- kazda z nas na pewno czuje sie lepiej, czuje,ze ma wsparcie :) pozdrawiam, z rana filozoficznie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anya1311
hej dziewczyny :) Wy wszystkie i tak macie szczęście bo macie facetów (tudzież mężów) którzy Was wspierają - a to duży plus ja mam faceta, który mieszka daleko ode mnie i rzadko się widujemy, a jak mu powiedziałam że jestem pełna obaw po badaniu kolposkopowym to się tak przeraził że chciał mnie rzucić - i co Wy na to? ale cóż - taki los... najpierw mnie to przybiło a w efekcie wzmocniło - teraz wiem że muszę polegać wyłącznie na sobie ( no i na moich przyjaciołach a o tacie już nie wspomnę ;) ) - ale wiecie - chodzi o to że brakuje mi tego "szczególnego" rodzaju wsparcia - ale już się tym nie przejmuje - grunt żebym się wyleczyła i teraz to na tym się skupiam :) Pozdrowionka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, wlasnie jestem ciekawa jak to jest z tym wspieraniem przez mezow czy chlopakow, jak reaguja na wiadomosc o badaniach, wycinkach i leczeniu? daja sobie z tym rade? Mi sie wydaje,ze chyba mojego W. to zaczyna przerastac. Powiedzialam mu jakis czas temu jak wyszla cytologia, to hmm.. byl smutny, przybity itp. rozmawialismy, no i wydawalo mi sie ze jest ok. Ale jakis czas temu przyznal sie,ze moze to jeszcze nie jest czas na dziecko, bo nie czuje sie gotowy, sa inne rzeczy- studia itp. praca... Znow rozmawialismy i zostalismy przy ukladzie takim- bedzie co bedzie, zabezpieczen brak ;) On strasznie przezywa i czasem nie mi nie mowi, mam wrazenie,ze zamyka sie w sobie i sie oddala, nie wiem, tak to odbieram. dziwnie mi sie z nim rozmawia :( nawet mnie wczoraj nie przytulil, jak wrocil z pracy,ogolnie wialo chłodem od niego.. :( czy facetów to przeraza czy przerasta wg was kochane? czekam na wasze opinie. czy czuja sie winni, ze moze dali nam HPV w prezencie na całe zycie? a moze mysla,ze nie sa w stanie nam pomoc... hmm... wydaje mi sie,ze kobiety sa naprawde silna płcia, jesli chodzi o walke z losem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loloinka
mój chyba tak do końca nie rozumie co mi jest. powiedziałam mu mniej więcej, ale chyba nie do końca pojął. chociaz powiedział, ze kocha mnie za to jaka jestem a nie za moją cytologię :) teraz wyjeżdza, na prawie 4 mc, i przez ten czas nie bedziemy sie widzieć wogóle. a ja mam silne postanowienie dojscia do zdrowia, jak wroci chce zeby juz wszystko bylo ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anya1311
no tak jak mówiłam - mój chłopak najpierw spanikował, ale później się opamietał, jednak temat mojej choroby to temat skrzętnie pomijany :) ale ja się tym nie martwię - w końcu to facet - słabiak i tyle - myślę że nie będę go tym więcej zadręczać - chociaż się ostatnio zszokowałm bo po paru dniach od tej akcji kiedy mu powiedziałam, sam się mnie zaczął dopytywać o to co się tak w ogóle dzieje no to zaczełam mu tłumaczyć ale jak zobaczyłam że się zaczyna wycofywać z tematu to stwierdziłam że ta porcja info mu wystarczy i więcej nie zniesie :D jest jaki jest - chyba jest taki jak większość, a to nie jest źle - źle to by było gdyby odstawał od reszty :D i tak go kocham i tak, więc przestałam się tym zadręczać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj chyba tez nie do konca pojmuje ;) Powiedzial, ze mu przykro bo nie umie mi pomoc- jedyne co moze to porozmawiac ze mna i isc do lekarza. Nie ma sensu chyba im mowic za duzo ;) lepiej bedzie dla nas... z 2 strony- z kims trzeba rozmawiac ;) milego dnia kochane :) biore sie za pranie,a potem na zakupy :) a wieczorem do kina- na Hancocka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loloinka
dlatego jestemy tu, zeby miec z kim pogadac i gdzie sie wyzalic :) a oni i tak tego do konca nie zrozumieja, ale i tak ich kochamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, loloinka dobrze podsumowalas :) uciekam na zakupy, dzis mam chec na fasolke na obiadek mniaaam :) buziaki dla was kochane. dobrze,ze jestescie ! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loloinka
a ja dzis uciekam wczesniej z pracy, musimy z moim przyszłym pozałatwiac ostatnie sprawy przed jego wyjazdem, a w niedziele pomacham mu na lotnisku i popadne w depresje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskierka-13131313
Cześć dziewczyny! Aisha dzieki za miłe słowa, miło wiedzieć, że jestem tu komuś potrzebna. Wy mi też jesteście potrzebne. Mała rozumiem Cię, bo czułam się podobnie, wszystko drażni i denerwuje, ale to naprawdę niedługo skończy się. Wierzę ,że w poniedziałek lekarze dadzą radę z Twoją szyjką i potem będzie już tylko lepiej. Napisz koniecznie będę czekała na dobre wiadomości. Ja niestety jutro wyjeżdżam na tydzień do Jastarni, ale jak wrócę to będę bardzo dokładnie czytać i nadrabiać zaległości. Tak w ogóle cieszę się, że jadę, szkoda tylko, że nie będę mogła do Was zajrzeć. Chyba, że znajdę jakąś kawiarenkę internetową to napiszę pozdrowienia znad morza. To forum jest potrzebne właśnie dlatego, że nikt nie zrozumie kobiety bardziej niż druga kobieta, zwłaszcza jeśli przeszła to samo. Wiem, że miło jest czuć wsparcie kochanego mężczyzny i to dodaje skrzydeł, ale mężczyźni bardzo różnie reagują... Ogólnie chyba chodzi o to, że postrzegają siebie jako tego silnego faceta a jak coś ich przerasta, to ich przeraża, że nie dadzą rady i okaże się jeszcze, że są bezsilni, więc słabi...tego nie chcą.. No i trudno im pokazać jak bardzo zależy im na kobiecie, jak bardzo ich dotyka i boli choroba kochanej kobiety, lepiej ukryć się za pozornym chłodem bo gdyby okazał w tym momencie trochę ciepła to mógłby rozkleić się... a do tego facet dopuścić nie może.. przecież wstyd płakać.. przynajmniej większość tak to rozumie. Mój mąż po pierwszej wiadomości, że mam stan przedrakowy i czeka mnie prawdopodobnie jakaś operacja przeżył szok tak jak ja. Najpierw opiekował się mną, ale mimo, że ja zbierałam informacje i starałam się dzielić się z nim... tak jak mówicie - z kimś rozmawiać trzeba, a ja muszę się wygadać, żeby nabrać sama do tego dystansu, to on nie rozumiał... widziałam to. Potem im było lepiej tym mniej się tym przejmował, faceci są jak zupełnie inna rasa, bardzo różnią się od nas... ale chyba to właśnie nas w nich pociąga. Każdy z nich jest inny i mimo, że każdy reaguje trochę inaczej to na pewno każdy na swój sposób to przeżywa, więc musimy my jeszcze okazać im zrozumienie i ciepło... Kobieta własnie dlatego jest silna... boryka się z losem i jeszcze musi dbać o swojego faceta, o dzieci, dom, o wszystko... tak to już jest Trzymajcie sie moje silne, dzielne, kochane dziewuszynki. Ja lecę pakować się buziaki dla Was 🌻👄🌻 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iskierko moja kochana, piekne slowa :) dokladnie to samo sadze. Zycze udanego wyjazdu, ja wyjezdzam w sobote 26 lipca, w swoje imieniny,a wracam w srode jakos ( moj W. pracuje). Mam nadzieje,ze odpoczniesz i nabierzesz sił, nie bedziemy pisac za duzo, zebys nie miala tysiaca stron do nadrobienia :P ;) hihi,ale na pewno bylaby to miła lektura. Ja mam do was taka prosbe-otoz, moj chlopak mi napisal, ze staramy sie o dziecko,ale nie uzgodnilsmy, gdzie chcemy mieszkac ( jego rodzice juz mu sugeruja,zebysmy mieszkali z nimi w domku, ogrod, itp, ładna okolica...) ale mi to nie odpowiada. Jedna sprawa- mieszkanie z tesciami... Wydaje mi sie,ze mlodzi musza sami mieszkac. co z tego,ze super dom i wogole... Powiedzcie mi, jak go przekonac,juz z nim rozmawialam, sugerowalam,ze mozemy mieszkac razem u mnie na razie( wynajmuje mieszkanie), jest wszystko co potrzebne w domu :)= sama se kupilam, :P Moja mama tez nie pochwala mieszkania z tesciami, dodatkowo czesto sa jakies slowne testy ze strony mamy W. Hmm, mimo rozmawiania, to on ciagle mowi o tym mieszkaniu u niego, chociaz na poczatek.. Eh, jak sie wprowadzimy tam, to tak szybko nas nie puszcza... Wogole jego mama ma za duzy wplyw na niego... :/ cos mi sie wydaje, co nie powie- a mu sie to nie podoba- to nie skomentuje... :/ ja to od razu mowie co mysle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
annie83 można powiedzieć, że problem jest świeży też u mnie...mimo że jestem już po ślubie...wizja mieszkania z teściami w domku z ogródkiem przerażała mnie i przeraża nadal...zero prywatności, nie można się pokłócić i w ogóle...na dodatek wszyscy palą i jest jedna łazienka...a z moim siedzeniem w łazience-straszne!!!! Mieszkamy na razie w blokach z moją mamą. Mój nie chce słyszeć o \"swoim mieszkaniu\" w blokach, a tym bardziej wynajmowaniu (pieniądze w błoto?!)... jeżeli chodzi o ten temat są zgrzyty często między nawet, czasem nawet płacz :(. Argumentów już nie mam, chociaż mam po mojej stronie mamę która tez jest przeciwna mieszkaniu z teściami. Czasami nawet dawałam Mojemu przykład naszych znajomych, którzy prawie się rozwiedli przez mieszkanie z rodzicami. Mam nadzieję, że niedługo będziemy mogli starac się o dom...bo załamka blisko. Ostatnio nawet mówię, że przez to iż nie mamy swojego kącika, nie mogę sprawdzić się jako samodzielna gospodyni. Może to Twojego przekona :-) ? pozdrawiam wszystkich serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorka, dobrze prawisz. Kurde, mi sie wydaje moj facet za bardzo zwiazany z mama, serio, jak mu to sugeruje, to nie zgadza sie. łazienki akurat tam sa dwie- takze powiedzial,ze problemu nie bedzie. ale brak prywatnosci, nie bede mogla gotowac co bede chciala, albo sluchac muzyki, albo lazic w majtkach - jak mnie najdzie ochota ;) kurde, wydaje mi sie,ze rozumie, ale potem mija jakis czas i znowu, ze nie ustalone jest. Moze z jednej strony, faceci chca nam zapewnic dobre warunki do mieszkania- dom, ogrod, itp. wydaje mi sie,ze nie biora pod uwage mnostwaaa dodatkowych rzeczy... Ciezko im wytlumaczyc to serio. Im bardziej jego mame poznaje, tym mniej chce tam mieszkac. znowu jak jestesmy u moich rodzicow, to jest luz total :D zero stresow. I tak mi sie wydaje,ze na tyle go ugniotlam juz po swojemu- ze tak to ujme- ze i tak nie jest zle :P troche sie odcina od rodzicow. Matka mu pow.ostatnio- taki chcesz byc samodzielny, nie chcesz ZEBY TOBA KIEROWAC ( dobre slowa nie ma co!), a nie umiesz tego zalatwic... :/ eh, bedzie ciezko cos czuje :/ kobiety to naprawde maja ciezkie zycie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
annie83 mam to samo. Chciałabym zamieszkać z tym moim ale jego rodzice są przeszkodą... :-/ Z jednej strony go rozumiem bo jego rodzice już mają swoje lata (po sześćdziesiątce są) i trzeba im pomóc ale z drugiej strony to mnie to wkurza :-/ chciałabym np. w sobotę wybrać się nad wodę poopalać a ten mój nie może bo od rana ma robotę przy domu :-/ i musi robić bo jego rodzice już nie mają siły. A to trawkę skosić, a to trawkę podlać a to jakieś kamienie poprzenosić i tak mu sie schodzi kilka godzin, potem obiadek bo przecież mamusia ugotowała to trzeba zjeść i dopiero do mnie jedzie :-/ Ostatnio sobie rozmawialiśmy o wspólnym mieszkaniu to puenta była taka - przecież moi rodzice by się na mnie śmiertelnie obrazili :-/ echhhhh a jakoś nie uśmiecha mi się u niego mieszkać, chociaż ma duże mieszkanie i byśmy się spokojnie pomieścili. Ciekawe jak to będzie za kilka lat. A ja dziś jadę do ginekologa na wizytę zawieźć mu wyniki badań i nie i wiem co on tam będzie mi robił. Może cytologie :) tak z ciekawości bym zrobiła :) Iskierko miłego wypoczynku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×