Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Etkapetka

Kolejna ciąża po poronieniu

Polecane posty

Gość azja 18
a wysypka tylko na brzuchu? bo mowia ze zaczyna się od stop i dłoni. daj znac co Ci powiedzieli. ja miałam na nogach a nie na stopach. ale i tak badania robilam zeby byc pewną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myszor75
Hej dziewczyny. Dawno tutaj nie zagladalam. Jestem juz w 31 tygodniu ciazy. Bedziemy mieli dziewczynke. Wszystko przebiega w porzadku. Przytylam juz 10 kilo ale zawsze mialam niedowage, wiec nie jest zle. Malutka szaleje w brzuszku caly czas. Pokoik juz urzadzony, dzisiaj jeszcze zamowie wozek i kolyske. Mam jeszcze troche do kupienia. Imie juz tez wybrane. Martusiatusia Kochana co u Ciebie? Odezwij sie. Mycha Jak Twoje starania. Udalo sie juz? Asia Co u Ciebie i Filipka? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
azja 18 - już po wizycie, no i co... jak to UK, czyli nic... moja wysypka tylko na brzuszku, bardziej po bokach bo na przodzie jej nie mam... nigdzie indziej, ani ręce, ani nogi, ani stopy, ani plecy... może bledsza ale swędzi "z taką wysypką nic nie będziemy robić" tyle się dowiedziałam. Ale nic na nią też nie brać, nawet o wapno pytałam to lepiej nie, no i oczywiście nie drapać... idealna rada na dolegliwość. A gdyby się coś działo to jechać do szpitala. Tak samo o wizytę położnej przed porodem tą co mi Akinom mówiła też muszę pytać w szpitalu. Więc nie wiem po co ja chodzę w ogóle do lekarza, żeby zmierzyć ciśnienie, zbadać mocz i tętno małej... i tyle. O wszystko inne pytam żeby się dowiedzieć to "do szpitala". Chyba wpadam w depresje bo mi się cholernie smutno robi... a mój połówek "to co ja mam zrobić"... nic! stać i patrzeć i nic nie wiedzieć! Oszaleje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Akinom3
Ututu123 może faktycznie jak się nierozprzestrzenia (Ta wysypka)to nic poważnego.Pytania tylko czy zjaśniało bo schodzi czy przez wapno. W końcu to lekarz oglądał:)Wapna nie kazał pić bo oni nie zalecają go na wysypkę.Spotkałam się nawet z opinią farmaceuty,że to wymysł i nie chciał mi go sprzedać(nie byłam wtedy w ciąży). Co do wizyty domowej położnej to Ty wogóle nie miałaś spotkań u położnej,nawet w przychodni? U mnie było inaczej bo ja miałam wizyty tylko u położnej i ona wszystkimi się zajmowała.Lekarza widziałam w szpitalu jak z wysokim ciśnieniem pojechałam noi przy porodzie. Z drugiej strona to lekarz(który prowadzi Ci ciąże) powinien wiedzieć i Ci wszystko wyjaśnić.To nasze rodak?Može jest niedoinformowany. W książeczce ciąży powinnaś mieć numer do położnych.Zadzwoń i one powinny wam powiedzieć jak to w waszym regionie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Akinom - kochana, ja wapno wypiłam tylko wczoraj rano, swędziało strasznie i te krosteczki były czerwone. Nie pomogło i więcej nie piłam bo wiedziałam że będą mi tu gadać że sama sobie leków szukam ;) ale dziś ogólnie mniej czerwone, swędzi ale do wytrzymania i zostały te kropeczki. Co do wizyty, no to właśnie... nasz rodak, dlatego do niego zaczęłam chodzić na początku bo z moim językiem nie jest dobrze. Tak, wszyscy mi gadają żeby go podszkolić ale ja się staram, i nie zostaje mi on jakoś w głowie. Na dodatek oni mają specyficzny akcent, swoje skróty i nieraz zajmuje mi chwile żeby w ogóle zrozumieć co oni mówią. Bo rozumiem ale nie potrafię im odpowiedzieć tak żeby oni mnie zrozumieli. Może i moja wina bo nie obracam się w towarzystwie gdzie mówi się tylko w tym języku. Mój połówek ma łatwiej, bo w pracy mimo że dużo polaków to jednak ma styczność z tym językiem non stop, więc się dogaduje, ja niestety nie. I tu mi się deprecha włącza jak ja sobie poradzę, bo muszę jakoś i nie wiem jak. W ogóle biorę go jutro za głowę i niech dzwoni do szpitala i umówi mnie z położną z tłumaczem... bo zanim urodze to oszaleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
A jeszcze jak chodzi o wizyty u położnej. Miałam tylko wtedy kiedy byłam w szpitalu. Czyli na początku jak miałam pierwsze usg co czekałam właśnie długo (bo byliśmy w PL a zapisałam się do lekarza dopiero jak wróciliśmy i długo czekałam na list ze szpitala). Więc wtedy wszystkie wyniki, usg i pierwszy taki wywiad. Potem drugi raz jak byłam na BIG SCANie, też z położną miałam rozmowę, pytała jak się czuję, ogólnie mówiła jak bym chciała rodzić ale że na to jeszcze jest czas żebym się zdecydowała, o szkole rodzenia ale niestety nie prowadzili w j. polskim, i tak ogólnie o mnie i o tym co mogę a czego nie. I na tym koniec, reszta moich wizyt to GP i długo też byłam w PL, więc tam miałam 2 wizyty, jak przyleciałam i jak miałam już wracać. W PL widziałam moją małą, byłam o nią spokojna bo było ok, a teraz im bliżej to nie mam jakiegoś takiego wsparcia, brakuje mi tutaj właśnie tego żeby ktoś się mną zaopiekował, pokierował, połówek jak to facet, w ciąży nie był i nie będzie (mimo że uczestniczy). Nie to żebym go jakoś odsuwała od nas, bo to tak samo jego dotyczy jak i mnie ale jak to facet właśnie, inaczej podchodzi do wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
Ututu123 Dopiero odczytalam Twoje posty,no miejmy nadzieje,ze gdyby to bylo cos poważnego to by to odkryli,no jezdzi czlowiek po pomoc bo sam nie wie a te konowaly ręce rozkladaja,no ale mam nadzieje,ze kropeczki zaraz znikną,trzymam kciuki Kochana.Trzymaj sie i Glowa do góry,a gdyby cos to po prostu jedz do szpitala i tyle w końcu nam sie nalezy!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
Ututu123 No z tym ze polowej nie rozumie,to masz racje Kochana niby uczestniczą ale czasami nie potrafią zrozumieć tego co sie z nami dzieje przynajmniej mój mąż tak ma:)niby sie martwi itp ale te jego dobre rady to czlowieka tylko nerwy ponoszą:),ja dzisiaj caly dzien sprzatalam po remoncie lazienki i padam na pysk przez ten upal i tyle sprzątania,piorę prasuje,byle juz wyjsc na prosta bo koncowka zbliza sie wielkimi krokami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ututu123 Teraz to rozumiem-chyba :) Ja cały czasem myślałam,że Ty jesteś pod opieką gina a to Gp,tak? To on może do końca się nie orientować jak dokładnie jest z wizytami położnej.Skontaktuj się kochana ze szpitalem lub położnymi (numer powinnaś mieć w książeczce ciąży)i wszystkiego się dowiesz. U mnie było trochę inaczej i nie bardzo mogę wyrokować jak powinno to wyglądać-piszę na powstawie swoich przeżyć. Jak masz problem z językiem,boisz się mówić niech mäż dzwoni i tyle to wykońcu chodzi o jego ukochaną i upragnione dzidzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
AKINOM - dokładnie tak, ja jestem od początku pod opieką GP. Jak byłam w szpitalu na pierwszej wizycie to mi rozpisali w jakich tygodniach mam się umówić na wizytę do GP lub położnej, więc nie wiedziałam wtedy że będzie taka różnica. Rozumiem że GP jest od wszystkiego ale skoro dali mi wybór to wybrałam lekarza który mówi po Polsku, a to był jednak mały błąd. Bo mogłam od początku poprosić o kontakt z położną, czyli midwife. Już połówkowi zapowiedziałam że ma ze mną tam pojechać albo zadzwonić najpierw, bo inaczej sobie nie wyobrażam porodu tutaj i że jestem coraz to głupsza z tej niewiedzy. I mimo wszystko bardzo mi pomagasz, Twoje doświadczenia w UK są też bardzo ważne dla mnie, bo wiem przynajmniej trochę czego moge się spodziewać i rozumiesz mnie :) dziękuje. CHORUSZKA - dziękuje za miłe słowa, już mam mieszane uczucia, bo się denerwuje po prostu że nic nie wiem, że sobie nie poradzę sama, a jeszcze w nerwach, stresie, coraz bardziej się po prostu boję. A Ty kochana sprzątasz, oj ciężko już pewnie, ja z ubrankami uporałam się troszke wcześniej ale już łóżeczko do nas jedzie i komoda, i pościel jeszcze mama ma wysłać więc jeszcze będę miała troszkę zajęcia. Kochana życzę żebyś szybciutko się uporała ze wszystkim i odpoczywaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
Ututu123 No ja dzisiaj wszystko dostalam kurierem oprócz wózka bo jeszcze sie nie zdecydowaliśmy opoznialo sie z lozeczkiem ale wszystko dotarlo:)bo zamawialiśmy przez Internet,no jeszcze z3,4prania mi zostalo i prasowanko co przy tym upale mnie wykańcza ale co tam dam rade:)nie martw sie Kochana pogoń polowka niech tam dzwoni skoro umie sie dogadać,a Ty sie nie stresuj bo to nie wskazane:),wiem latwo sie mówi obcy kraj ale dasz radę Kochana zobaczysz!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ututu123 Dasz radę:)Mimo wszystko;) Faktycznie dziwne,że to Gp się Tobą zajmuje.Myślałam,że z racji podwójnej straty masz opiekę specjalisty czyli gina. Teraz to trudno.Nie ma co sobie wyrzucać.Tak jak piszesz zadzwonicie,pojedziecie i wszystkiego się dowiecie:) W szpitalu,na porodówce system opieki jest podobny(nikt cię na pastwę losu nie zostawi) i mam nadzieje, że trafisz na tak fajny,pomocny personel jak ja. Ważne, że z Księżniczką wszystko dobrze i poród zbliża się wielkimi krokami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
AKINOM - masz rację, teraz już jesteśmy na takim etapie że nie ma co sobie pluć w twarz tylko modlić się aby te kilka tygodni jakoś szybko zleciały :) fakt smutno mi ale dam radę dla niej :) dla nich skoro nic mi nie dolega, to ciąża nie była jakaś zagrożona ani też nie wymagała specjalnej obserwacji, bo nie miałam kłopotów. Ani żadnego ciśnienia, ani plamień, ani bolączek jako takich, krew, mocz, wszystko ok, więc nie mam tutaj jakiegoś specjalnego traktowania. Żałuję trochę że nie wybrałam szpitala który mi proponowali że tam niby lepsza opieka właśnie nad ciążą po poronieniu, bardzo chwalili ten szpital, ale od nas bardzo daleko, a wtedy nie byliśmy zmotoryzowani i nie sądziłam że będziemy. Więc zdecydowałam się na ten blisko. Ale teraz też już nie ma co gadać. CHORUSZKA - ciężko jest się zdecydować na niektóre rzeczy, ja jakoś wózek wybrałam ale cała reszta to też, kurcze ile ja pościel wybierałam, jakby to miało jakieś znaczenie, a jednak nie mogłam się zdecydować, no taka moja natura ;) dobrze że imię wybrane, bo jak to ja bym miała decydować to chyba do końca była by to niewiadoma. Chociaż ostatnio wpadło mi jeszcze do głowy Anastazja, ale potem przemyślałam, że Nastka, i ogólnie ciężko by jej się może wymawiało, tak do tego podeszłam i pewnie zostanie Nadia. A Ty wybrałaś imię? Bo nie pamiętam czy pisałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ututu myślę że mimo wszystko lekarz wie co robi więc pewnie to rzeczywiście nic takiego :) Myszor ja Cię pamiętam z początków jak tu trafiłam. ogromnie się cieszę że nareszcie Ci się udało :) pomasuj ode mnie brzuszek :) i szczesliwego rozwiazania. odezwij się jak znajdziesz chwilkę gdy córeczka będzie juz w Twoich ramionach :) tak się czasem zastanawiam co u starej gwardii ;) dziewczyny utworzyły grupę na fb i nie piszą nic. ale taka kolej rzeczy. dziewczynki z danego etapu zzywaja się i odchodzą na swoje zeby zrobić miejsce następnym :) ja już teraz tez rzadziej zaglądam,ale jednak zagladam i choc nie pisze to staram się śledzić co się dzieje. Jednak mimo wszystko najbardziej czuje się zzyta (i pewnie nie tylko ja) z babeczkami ktore rodzily w tym okresie co ja. dziecko tez robi swoje. już nie ma tyle czasu co przed ciąża i w jej trakcie. zresztą obecnie starajace się kobietki i zafasolkowane wkrótce się o tym przekonają i tez z czasem zamilkna. trzymajcie się brzuchatki i staraczki. a nowym dziewczynkom tuz po stracie życzę dużo siły żeby sobie z tym poradzić i powodzenia w kolejnych próbach. juz tyle nas się tu przewinelo i w większości przypadków jesteśmy przykładem ze szczęście w postaci dzidzi prędzej czy później do Was zawita.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
Ututu123 No my wybraliśmy imie Lenka z 3mce temu,widzialam,ze na forum tez będzie Lenka,wszyscy mówią,ze to popularne imię ale wlasnie u nas nie ma nikt:-)podobalo mi sie tez Julka,Martyna o jeszcze kilka innych ale u nas w rodzinie i u znajomych wysyp tych imion i dlatego zdecydowaliśmy sie na Lenke :)myśleliśmy jeszcze o imieniu Nadia ale ostatecznie stanęlo na Lence:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Choruszka Moja córeczka będzie Lenka - to o mnie pisałaś... :-) Wczoraj byłyśmy na szybko u gina - u malutkiej wszystko ok, waży już na pewno 2kg a może nawet troszkę więcej :-) i ponoć ma długie nóżki :-) fika tak jak fikała tzn. rozpycha sie dupcią i girkami :-) no i ulożona nadal pięknie główką w dół :-) W tym tygodniu miałam prać i prasować ciuszki małej ale w tym upale zrezygnowałam i przełożyłam to na następny tydzień. A Wy pierzecie też kocyki, rożki i pościel czy tylko ciuszki i pieluchy?? Dziś muszę iść zrobić badanie GBS - lekarka mi zleciła na następną wizytę na 11 sierpnia a na wyniki się czeka do 7dni roboczych czyli na styk... A tak mi się nie chce... No ale mus to mus - byleby tylko nie padało popołudniu jak tam pojadę, bo coś ta pogoda dziś taka niepewna... A Wy już robiłyście to badanie?? Ututu Jak tam ta Twoja wysypka?? zeszło coś znowu?? Edzia Jak tam urlop??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
Nika82 A faktycznie Twoja córcia będzie mieć na imię Lenka,wlasnie wylecialo mi z Glowy dzięki za przypomnienie:)ja piorę i pościel i kocyki,nie wiem co z rozkiem no nie chce żeby sie jakoś zbila ta wloknina w środku ale moze ktoś podpowie czy prac rożek bo caly czas o tym myślę czy go wrzucic do pralki:)a co to jest za badanie o którym piszesz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
Nika a juz wiem to badanie na czystość pochwy na paciorkowca,musialam sie upewnić w Google:)ja sie zdziwilam bo w zeszlym tygodniu doktorek zrobil mi na wizycie to badanie a zawsze slyszalam,ze trzeba isc normalnie do laboratorium ale mam juz to z Glowy:),glupie uczucie ale na szczęście krotkie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie niecierpie tych takich ginekologicznych badań... wrrrr... :-( ale jak trzeba zrobić to trzeba - nic się nie poradzi... Rożek ponoć można prać normalnie w pralce w 40 stopniach ale też się trochę obawiam żeby tam w środku się wszystko nie zbiło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Hej dziewczynki :) moja wysypka znika, na szczęście, mam takie kropeczki czerwone jeszcze ale już mało swędzi i nie wygląda strasznie. Wczoraj po kąpieli miałam jeszcze takie jak pokrzywka czy coś, ale wiadomo, ciepła woda i może dlatego bardziej było widać. Ja dziś zupełnie bez humoru, bez życia i płakać mi się chce. Boje się że na prawde depresja mnie jakaś dopada. Bo ten mój się pyta głupio, po co ma dzwonić, o co pytać. A wczoraj mu mówiłam po co, na co, ale nie, trzeba milion razy mówić a i tak na koniec zapyta o co chodzi. Można urodzić z nerwów? Jak tak to będę pierwsza :/ tak się zdenerwowałam na niego że się niczym nie interesuje, że muszę wszystko mówić, prosić powtarzać się a i tak nie ma rezultatu. I co? Ja w drugim pokoju z nospą bo z nerwów brzuch mnie rozbolał, ale nie brałam jeszcze, on w najlepsze przed tv i tak wygląda mój dzień. Oczywiście wstałam, zgarnęłam bo wszędzie nastawiane, porozkładane, ale nie ma komu sprzątnąć mimo że gadam. Aż mnie głowa już boli z tego wszystkiego i w nerwach oczywiście powiedziałam za dużo. Że się tu nie prosiłam i może mi bilet zamawiać do PL. nie przemyślałam bo już latać nie mogę, a jemu to różnicy nie zrobiło tylko kazał się zastanowić co gadam. No moje hormony znowu szaleją na maxa... a pogoda... pada... :( a wogóle to się zaczęło od tego że wczoraj wrócił wcześniej i zapytałam czy mi głupią kanapke zrobi to powiedział NIE... i tym obudził moje hormony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choruszka
Ututu123 Oj Kochana skąd ja to znam:)po 25razy musze sie o cos prosic i powtarzac a i tak zapyta kolejne 5razy,na nic nie ma czasu wszystko mu ciezko i trzeba sie prosic a robi to dla swojej córki,pozniej przylazi przeprasza ale co mnie wkurzy to moje,tak to niby sie troszczy ale jak sie klocimy to nie myśli o tym,ze malej nerwy przeszkadzają!no brak slów na tych facetów gamonie z nich (oczywiscie są wyjątki:))i tyle,nie martw sie Kochana nie jestes sama,najlepiej olać to i tyle bo inaczej czlowiek sie wykończy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azja 18
PAAATIII87 zaglasz tu jeszcze kochana? wciąż czekam na wieści od Ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniesia19831
ututu spokojnie oni już tak mają. Ale co zrobić... Mój też mnie ostatnio wkurzył bo chciałam już wszystkim powiedzieć i jego rodzicom też. I na wieść o tym miał tak przestraszoną minę, że masakra. Więc mu wygarnęłam że nie chciał tego dziecka, że mu nie zależy i takie tam. Potem się pogodziliśmy, ale co się zdenerwowałam to moje. Oczywiście gadania będziemy mieli z jego strony bo wielcy katolicy... a my bez ślubu. Nawet mi tu zaczął ze ślubami wyjeżdżać wspólnie z chrztem, ale powiedziałam że na oświadczyny to miał kilka lat a teraz to ja się na żaden ślub nie zgadzam, a nad chrztem to się jeszcze zastanowię, bo ostatnio mnie kościół wkurza na maksa i nie wiem czy chcę, żeby dziecko katolikiem zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
oj dziewczyny macie rację, ja rozumiem że to facet, i że ja się focham o byle co, no ale... skoro emocje do tego podchodzą to ja już nie potrafię aż tak nad tym zapanować! I niech nie myśli że wiecznie będę przy nim skakać bo jest najważniejszy... a gdzie ja? gdzie mój czas dla siebie? Jeszcze mi taki ból wszedł w plecy,w krzyż właściwie, matko święta, chodze i jęczę ale przecież ja mogę wszystko, sprzątać, gotować, prać, i jeszcze piwo podać! A on nawet nie przyjdzie, nie przytuli, nic... obrażony bo ja się wkurzam i niewiadomo czego wymagam. CHORUSZKA - w ciąży podobnie to i w życiu ;) ajjj się mamy, ale naprawdę, dziś to tylko płakać mi się chce i aż mi malutkiej szkoda. A mówiłaś o rożku, ja raczej upiorę, może jakieś takie delikatne pranie czy coś, pościel też na pewno upiorę, kocyki też prałam. Nie wiem, może dla niektórych przesadzam ale jednak to nowe, jak by nie patrzeć fabryczne jakieś więc odświeżyć nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Akinom3
Ututu123 Oj,bidulka jesteś! Końcówka ciąży,upały,nerwy to mieszanka wybuchowa. wiem,że to łatwo napisać ale postaraj się uspokoić,wyciszyś.Nerwy i łzy w niczym nie pomogą.Boli cię kręgosłup to odpoczywaj,posiedz na piłce a sprzątanie sobie darój.Nic się nie stanie jak nie będzie ogarnięte czy nieugotowane bo teraz Ty i córcia jesteście najważniejsze.Zbieraj siły do porodu i opieki nad Malutką. Co do męża to goń go troszkę,niech pomogą.tak on pracuje ale Ty też bo w domu robota jest zawsze.Ty jesteś w ciąży i czeka cię nielada wyzwanie i to jest piorytetem a on musi cię wspierać zarówni psychicznie jak faktycznie.Chłop sam z siebie nie zrozumie o co na kobietom chodzi i trzeba go uświadomić. Najczęściej w domu rodzinnym był obsugiwany przez mamusię i nie rozumiem-chyba,że,, bajkowe"życie się skończyło i czas dorosnąć. Nie myśl czasem,że Mój to święty nie,nie. Uwież wiele nerwów, łez,tłumaczenia, "kawy na ławę"trzeba było by zatrybił. Mój od jutra ma urlop.Już ja mu dostarcze rozrywek:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
AKINOM3 - :) jesteś naprawdę cudownym wsparciem :) nie chce się tu użalać nad sobą ale powiem szczerze, od wczoraj to katastrofalnie się czuję, jakby po mnie ciężarówka przejechała. Te plecy dalej bolą, nie wiem czy to nie nerka, bo bardziej z jednej strony i promieniuje, dół brzuszka też boli takimi skurczami ale nie bardzo mocnymi. Może to moja Niunia jakoś się tak ułożyła ale w sumie czuję ją tu gdzie zawsze. Jejku, niech te tygodnie szybciej lecą... a do mojego M to ja już nie mam zdrowia, dobrze że wczoraj był w pracy bo inaczej przez cały dzień bym go rozniosła. A wrócił nad ranem dopiero... no szkoda mi go, ale to nie znaczy że ja nic nie robię tylko dlatego bo jestem w domu. Na prawde się staram jak tylko mogę, żeby nikt mi nie gadał że ciąża to nie choroba, że nie ja pierwsza, że inne dziewczyny to coś tam, a ja nie... może dlatego właśnie za bardzo się staram, za bardzo przejmuję tym że jak inne mogą to czemu nie ja. A Ty kochana będziesz miała teraz wsparcie :) fajnie :) a skoro masz rozrywki he he... to będzie na pewno fajnie ;) mój się czasem nie daje, tzn zazwyczaj i dlatego ja się denerwuje bo chce żeby coś zrobił a on ma w nosie. A planujecie jakiś taki wspólny urlopik? Dla siebie? A jeszcze jak się zdenerwowałam, nie przysługuje mu "tatusiowe"- PATERNITY... bo wcześniej pracował przez agencję a w trakcie mojej ciąży podpisał kontrakt. I mimo że w tym samym miejscu pracuje już długo to dla nich inny pracodawca więc mu się nie należy. Będzie musiał wziąć normalny urlop, więc długo nam nie pomoże na początku, bo chciałam potem z małą na święta do PL zawitać już we troje. No i co, jak zwykle pod górę... aj ja to się naprawdę mam... aby tylko szczęśliwie urodzić i żeby malutka była zdrowa... to najważniejsze już dla mnie, tylko to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ututu123 Możec tak na nerwy naciska,że cię boli. ja tak miałam.Mój Giguś tak naciskał,że podbrzusze i dół pleców tak strasznie bolały i tak łamało mnie ,że te babcie z balkonikami przy mnie śmigały jak sportsmenki :) Z tym urlopem dla ojca to nie fajnie,że mu nieprzysługuje.Zawsze to więcej byłby w domu i cię wspierał.Szkoda.Nie dość,że płacą mało(chyba ok.£130 tygodniowo)to jeszcze nie wszyscy się łapią.Mój dostał urlop ale cyrki były bo ludzi mało a Mój urlop brał na przełom grudnia/stycznia.Niedość,że wysłuchiwał,że to pracowity okres a go nie będzie to jeszcze musiał z wyprzedzeniem określić datę od kiedy,do kiedy i praktycznie urodziłam prawie,że pod sam koniec jego urlopu. Co do urlopowych planów to nigdzie daleko się nie wybieramy.Może wyskoczymy gdzieś blisko na jakąś wycieczkę,jakiś piknik wymyślimy itp. W sumie będziemy leniuchować :) Chciałabym by zrobił mi małe malowanie ale nie chce nawet o tym słyszeć :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
Akinom - heh... z malowaniem to tak jak u mnie było, ile się nagadałam przed świętami i doprosiłam się tylko kuchni. Na szczęście jak byłam w PL to się wziął i pomalował. Malutkie pokoiki więc moment mu to poszło a ile trzeba się nagadać. Z tym bólem u mnie to też mi się tak wydaje, że bardziej na nerwy, bo jak by nerka to nawet przy siusianiu a ja problemów nie mam. I z moczem zawsze ok jest. Z reszto nerki też mi w PL badał w 32tyg i było ok, właśnie przez te bóle po bokach. A jeszcze stres i takie denerwowanie się przez głupoty robią swoje. Co do urlopu to przynajmniej tyle mu poszli na rękę że jednego dnia dzwoni że od dziś go nie ma i mu wpiszą ile chce od następnego dnia. Ale jakby nie patrzeć to co powinno się należeć to nam się akurat nie należy, ani mi żadne benefity a teraz nawet jemu dwa tyg tatusiowego. A jakoś lepiej na tym kontrakcie wcale nie wyszedł więc to jest głupie. Ale trudno. Z tego co piszesz to też bardzo nie skorzystaliście z urlopu męża po narodzinach Jasia, miałaś jakieś wsparcie? Kogoś bliskiego? Jejku podziwiam że świeżo upieczone mamy radzą sobie same, mam nadzieję że przyjdzie to też do mnie, bo tak na teraz to jakoś wszystko jest obce, tyle pytań i wątpliwości, co i jak. A ciesze się że sobie odpoczniecie, zrelaksujecie się, fajnie jest tak razem poleniuchować :) my teraz to nawet okazji nie mieliśmy, ja sama w PL, on zapracowany i tak na razie leci. Mam tylko nadzieję, że jak się mała urodzi to mi pomoże, bo nie chcę zostać tak sama sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Akinom3
Ututu123 No to głupie z tym urlopem.dobrze,że choć zwykły urlop dostanie wtedy kiedy się zacznie:) Jak ja miałam rodzić to przyjechała mama i przez pierwsze dwa tygodnie wysłuchiwałam, że ona nie zdąrzy wnuka zobaczyć i będzie wracała ;)Może Małym aż tak się nie zajmowała (nie karmiła i nie oozwalałam jej napić,bujać na rękach)to było lżej bo pomogła ogarnąć, ugotować czy poszła na spacer. Zobaczysz,że nawet jak mąź wróci do pracy Ty dasz sobie radę.Nawet jak nie zdołasz ugotować czy poodkurzać nic się nie stanie.Chłopu też kręgosłup się nie złamie jak kilka razy,, ugotuje"lub posprząta. Pamiętaj,My kobiety to silne bestie jesteś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ututu123
he he... masz całkowitą rację :) to u mojej siostry ciotecznej (kuzynki) tak było, przyjechała babcia do UK a wnuk dwa dni przed jej odlotem zdecydował się przyjść na świat dopiero :) miała wywoływany poród i też się nie spieszył chłopaczek ale w końcu urodziła :) moja mama i tata też mają przylecieć ale już powiedziałam że wolę żeby byli jak już mała się urodzi niż czekać i nic by się nie działo. A mogą tylko na tydzień przylecieć więc chcę żeby mama się nacieszyła wnuczką jak najdłużej skoro nie będzie mogła jej tak często widzieć jak wnuków. A poradzić sobie poradzę bo przecież muszę :) myślałam też o tej pościeli, i doszłam do wniosku że może rzeczywiście jej nie prać? Kurcze mam teraz dylemat tak jak Choruszka. Ogarnęłam teraz jako tako mieszkanie i odpoczywam... i nie wiem co robić tak naprawdę, głowa mnie boli drugi dzień, nie wiem czy ciśnienie czy co, małą kawę wypiłam i jakoś nie ma rezultatu. Akinom, u Was pogoda też w kratkę czy ciepełko? Bo tutaj u mnie to lata w ogóle nie ma, 3 dni było ładnie a teraz dosłownie w kratke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×