Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kjs1

Depresja męża... pomóżcie....

Polecane posty

Gość nie jestem z Krakowa
❤️ 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem z Krakowa
❤️ 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Dziękuję za słowa pocieszenia. Wiemy już, że narazie nie ma miejsc na oddziale. Będziemy czekać. Może za tydzień będzie miejsce. Dostał większe dawki leków i jeszcze jeden lek dodatkowo i może jakoś przetrzymamy te wiosenne załamanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzikie białko
Ksj 1, podziwiam cię za twoje starania, za towarzyszenie mężowi w chorobie, myślę, że jest szczęsliwym człowiekiem i on o tym na pewno wie. Wiem, ze była już o tym mowa, i że byłaś sama u pani psycholog, ale ja mimo to jeszcze raz chciałam zaznaczyć ; powinnaś bardzo dbać o siebie. Czy chodzisz do psychologa w dalszym ciągu? Jesteś filarem waszej rodziny i choćbyś nie wiem jak była dzielna, musisz mieć wentyl bezpieczeństwa. Jak już napisał inwestor, naprawde masz jeszcze czas na dziecko. Nie martw się tym na zapas. Los układa się zawsze w pasującą do siebie układankę, wszystko przychodzi w odpowiednim czasie. Bardzo mocno trzymam za was kciuki, bardzo w was wierzę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Chyba kielich zaczyna się przepełniać. Wczoraj okazało się, że moje auto, które rozbiliśmy w wypadku w zeszłym tygodniu, idzie do kasacji. Jestem wściekła i smutno mi. Dzisiejszej nocy śnił mi się fantastyczny seks. A na jawie nie mam co liczyć na jakikolwiek. Brakuje mi tego niesamowicie. Brakuje mi przytulania, pieszczot, bliskości. Nie pamiętam już kiedy byliśmy na koncercie, w kinie, w teatrze. Na spacery mogę chodzić..... sama. Nie mówiąc o tym, że pragnę dziecka..... Nie mam z kim porozmawiać o tym wszystkim. Wczoraj, gdy wróciłam od rzeczoznawcy, mój mąż spał. Powiedziałam mu o samochodzie, a on po minucie znowu usnął. Jest wiosna, zaczynają kwitnąć kwiaty, a mnie to wcale nie cieszy. Czuję, że sama zapadam się w jakąś studnię. Mąż chce, żeby z nim porozmawiała o tym, co mnie męczy. Nie wiem czy mam prawo dokładać mu jeszcze trosk. Wiem przecież, że to nie jest jego wina. Wiem, że jak czuł się dobrze, to był inny. Wiem, że to są skutki jego choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwestor...
🌼 ❤️ 🌼 To pewnie niewiele, ale pozdrawiam bardzo, bardzo ciepło... 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
No i porozmawialiśmy wczoraj. I oboje żyjemy. Mnie to napewno pomogło. A Jemu? Powiedział, że to wszystko, co mu powiedziałam, to w zasadzie wie. Domyślał się o jakie problemy chodzi i wie, że mnie jest niełatwo. A potem bezczelnie wpakowały się nam na kolana koty i zaczęły domagać pieszczot. Na zwierzaki zawsze można liczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwestor...
Gratuluję. :-) Myślę, że trzeba czasem zwerbalizować rzeczy oczywiste, które i tak wszyscy wiedzą. To tak naprawdę dopiero urzeczywistnia pewne kwestie, sprawia, że one jakby fizycznie zaczynają istnieć. Cieszę się z pomyślnego obrotu spraw. :-) I zazdroszczę kotów na kolanach... Pozdrawiam ciepło! :-) 🌼 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Dziękuję Inwestor :) To miłe wiedzieć, że można podzielić się z kimś wątpliwościami (myślę o tym forum). I że ktoś czyta to, co napiszę :) A co do kotów.... Tak już mają te zwierzaki, że przyłażą w, jak się wydaje, najbardziej nieodpowiednim momencie, a tak naprawdę rozładowują trudne sytuacje. Nasze psiaki też są pieszczochami, ale znacznie bardziej żywiołowymi :) Jak to dobrze, że są te wesołe istotki w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwestor...
Koty podobno tak mają. Wyczuwają tzw. negatywną energię i mają zdolność "wyciągania jej". Czyta, czyta. Nawet, jak czasem nie wie, co napisać... :-) Ciepło - jak zwykle. :-) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Ależ ładna pogoda dzisiaj :) Może już czas zabrać się za siebie. Trochę pobiegać, żeby zmieścić się w spodnie z zeszłego lata. Zadbać o zszarzałą cerę po zimie :) I przez chwilę nie myśleć o wszystkim. Dobrze, że gdzieś tam jesteś, Inwestor :) Pozdrawiam słonecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwestor...
Jestem. :-) Bardzo dobry pomysł - nie myśleć choć przez chwilę. Zatłuc tę gonitwę myśli. Pogoda - przepiękna. Bieganie - super pomysł. Po centrum stołecznym raczej się nie da. ;-) Spodnie z zeszłego lata - eee, ten, tego... ;-) Pozdrawiam bardzo ciepło! :-) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta 33
Witajcie:) Przypadkowo dzisiaj natrafiłam na ten topik. Moj mąż tez przechodził depresję rok temu ,mielismy wowczas problemy małżeńskie... o ktorych nie chciałabym pisac. Jego "stan" zakłócał jego "męskość". Były wizyty u psychiatry- seksuologa ,był cialis ,undestor itp..... Myślę jednak ze to bardziej kwestia psychiki.... Miło jest widzieć jak autorka topika dba i jest razem z męzem i podtrzsymuje go na duchu. Serdecznie pozdrawiam:) Mam kolezankę z Twojej okolicy ktora tez niestety ma te problemy...... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
No nie wiem Kobieto.... To wszystko nie jest takie piękne, jakby się wydawało. Jestem z Nim i podtrzymuję go, ale na jak długo mi sił wystarczy? Czasem wydaje mi się, że mogłabym jeszcze coś więcej zrobić. Albo czegoś nie robić, albo nie mówić. Nie zawsze też da się uśmiechać mimo smutku. Ale staram się :) Hej, Inwestor :) A zdradź sekret, w jaki sposób wstawiasz te kwiatuszki do tekstu :) Proszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki
Przepraszam ale pilnie potrzebuję pomocy, czy znasz kogoś kto pracuje w Philip Morris w Krakowie? z gory dziekuje za odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Niestety nie znam nikogo z tej firmy. Przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
No i dzisiaj mój mąż pakuje się znowu na dłuższy pobyt w szpitalu. Jutro już będzie na oddziale. Na szczęście tym razem na miejscu i będziemy się nawet codziennie widzieć. Ale pewnie potrwa to z miesiąc. Ta wiosna jest wyjątkowo trudna dla niego. Kilka lat temu mu pomogli, więc może tym razem też pomogą. A ja mam jedno życzenie dla mnie: jakoś przeżyć ten miesiąc.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzikie białko
Żeby dobrze przeżyć ten miesiąc! I tego Ci życzę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaa
ciesze sie ze znalazlam was!jesem zwiazana z kims od trzech lat.od pol roku zaczelo sie znim dzaic cos niedobrego.nie rozumialam wlasciwie co???z dnia na dzien bylo coraz gorzej z jego psychika.to tak jakby ktos gasl za zycia.odkrylam przypadkiem ze to bardzo silna depresja.doszly ciagle bole brzucha bole glowy.przeczytalam co moglam na tn temat.porozmawialam szczerze z moim partnerem.przeprosilam go ze nie potrafilam wczesniej zrozumiec go ze sie wsciekalam kiedy przez trzy dni nie dawal z naku zycia.poprosilam go abysmy razem poszli do psychologa ze to nasz wspolny problem,zebysmy to zrobili zanim bedzie za pozno.najpierw sie opieral pozniej zgodzil.umowilam nas do terapety.niestey moj facet stwierdzil kategorycznie ze nigdzie do zadnego swirologa nie pojdzie bo nie jest walniety.zadne tlumaczenie i proszenie nie pomoglo.boze co ja mam zarobic?????nie chce go stracic.kocham go calym sercem i czuje sie juz bezsilna.on chyba nie rozumie ze nie cierpi tylko on ze cierpia wszycy ktorzy go kochaja..jak do niego dotrzec?prosze o pomoc bo jestem bezsilna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
A ja zawiozłam dzisiaj mojego męza do szpitala. To prawda, że różnie ludzie reagują na psychiatrę, ale my już dawno doszliśmy do wniosku, że to taki sam lekarz, jak każdy inny, a problemy psychiczne to taki inny rodzaj grypy :) I nie ma się czego bać. Może dasz swojemu mężczyźnie przeczytać ten topik. Sam zrozumie. I może nie dopuści do tego, byście przeżywali to co my. A jeśli sam nie będzie chciał pójść do psychiatry, to Ty napewno go nie zmusisz. To musi być jego decyzja. Bardzo kocham mojego mężczyznę. Dobrze, że będziemy się mogli widywać codziennie. No i w końcu to tylko 28 dni. Ależ się pocieszam...... Boże, jak wytrzymać ten czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaa
dzieki za odpisalas.ciesze sie ze twoj maz jest pod dobra opieka.to ze psychiatra to taku sam czlowiek to wiem.powiedzialam mu ze bedziemy razem chodzic bo tez w pewnym sensie tez moj problem no nie?wiem ze go nie zmusze sila.czyli mam patrzec jak z dnia na dzien umiera wnim ta resztka czlowieka ktory jescz ezyje?powiedz mi jak ja mam sie zachowywac co robic?kiedy nie wiedzialam ze to depresja i praktycznie nic nie wiedzialam na temat tej choroby mowilalm wez sie wkoncu w garsc!!!czyli mowilam najgorsza rzecz jaka mozna.nie rozumialam jak mozna mowic kocham cie itesknie i nie odzywac sie przez kilka dni.teraz zaczynam rozumiec.wczoraj kiedy zadzwonil powiedzilallm mu na kiedy jestesmy zarejestrowani.powiedzila ze nigdzie nie pojdzie itd.ja nie mialam mu po raz kolejny sily tlumaxzyc od poczatku.rozlaczylam sie.potem tylko dostalalam smsa ze mnie kocha ale temat lekarza jest skonczony.nie odezwallam sie d wczofrraj .bo nie potrafie patrzec jak on powoli umiera.nie jestem w stanie zmusic go zeby poszedl.co do jasnej cholery mam zrobic???w ogole dac mu spokoj czy nie odpuszczac????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Witaj Malaa. No i co ja mam Ci powiedzieć....... Ja tez czasem nie wytrzymuję i mówię "weź się w garść", a raz nawet powiedziałam coś gorszego, że jemu jest pewnie dobrze być w takim stanie, bo nie musi się o nic starać. No widzisz? Wiesz, czasem takie słowa mogą jednak wywrzeć jakiś wpływ i pomogą choćby podjąć jakąś konkretną decyzję-pójścia do lekarza. Ale to wszystko pod jednym warunkiem: pod warunkiem, że on cię kocha i wie, że ty też cierpisz i że decyzja, którą podejmie, pomoże wam obojgu. Bo inaczej to takie słowa tylko ranią. Ranią obie strony. Mój mąż wie jak ja przeżywam jego chorobę. Dobrze, że powiedziałam mu o moich emocjach. Zresztą, wszystkiego tego się domyślał. Bo on też się martwi, jak mnie coś boli. Tak to już jest, jak ludzie się kochają. Malaa, spróbuj porozmawiać z nim szczerze jeszcze raz. Powiedz mu, co cię martwi, czego się boisz i że ciebie też boli jego choroba. Są w internecie strony o depresji. Można tam znaleźć taką listę objawów, jakie są chrakterystyczne dla tej choroby. Może to ci pomoże. Może pokaż mu taką listę. Do mężczyzn trafiają konkretne argumenty, spróbuj. A przede wszystkim zapewniaj go, że go kochasz i że razem przejdziecie przez leczenie. Napisz skąd jesteś? Jeśli możesz. Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaa
witajcieplutko kjs1!przeczytalam wszystko co znalazlam w necie na temat depresji.przerobilam wszystkie mozliwe testy ktore znalazlam.wynik byl przerazajacy.kiedy znim rozmawialam mialam przy sobie notaki ktore zrobilam na temat objawow..prosilam zeby przejrzal je.najpierw nie chcial pozniej wzial ale czy przeczytal tego nie wiem.od tamtej rozmowy kiedy powiedzial ze nie pijdzie do lekarza nie rozmawialismy ze soba.moze potrzebuje czasu do namyslu.popatrz!przeciez ja teraz nie potrafie zachowywac sie tak jakby wszystko wporzadku.z calej sily pragne mu pomoc bo kocham go i wime ze on rowniez mnie kocha.zreszta to nie jest glowny powod.jest naprawde wspanialym czlowiekiem i kazdy zasluguje na pomoc i wsparcie.wydaje mi sie ze teraz musze dac mu czas do namyslu bez naciskania.musi sam zrozumiec jak to jest dla niego wazne.wymuszona wizyta u psychologa nie przyniesie zadbnych rezultatow.prawda?wiec czekamaa jednoczesnie sama zastanaiwiam sie nad najlepszym rozwiazaniem.ciekawa jestem jak czuje sie twoj maz?ja jestem z podkarpacia a ty?pozdrawiam cie cieplutko i duzo duzo optymoizmu dla nas i naszych kochanych facetow!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Witajcie wszyscy, którzy czytacie ten topik :) Ja jestem z Krakowa, Malaa. Widzę, że dzieli nas odległość. Szkoda, bo może mogłybyśmy się spotkać i porozmawiać przy kawie :) Dzisiaj idę zobaczyć co u mojego męża słychać. Wczoraj miałam przyjemne zakończenie dnia. Porozmawiałam z moją mamą. Jest strasznie kochana. Podtrzymywała mnie na duchu i życzyła dużo zdrowia zięciowi :) Mamy doświadczenie w rodzinie z problemami psychicznymi, więc moi rodzice doskonale rozumieją sytuację. Mam szczęście, że są właśnie tacy. Szkoda, że są daleko. Ale są :) Malaa, widzę, że moje rady były nieco spóźnione. Zrobiłaś dużo. Teraz on musi chcieć się leczyć. Ale nie przedłużaj tego milczenia. Zapewnienie, że go kochasz i jestes z nim, jest bardzo ważne. Inwestor, może Ty się wypowiesz. Patrzysz na tą sprawę z innej strony :) A wogóle to dlaczego się nie odzywasz? Brakuje mi Twojej obecności :) Pozdrawiam z mroźnego Krakowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaa
witaj kjs!widze ze zostalysmy same na placu boju!wiem ze nie powinnam przedluzac tego milczenia!ale ja cholera sama mam dzis dola i jestem wszystkiemu anty!wiesz ? czasami mam tak cholernie dosc mam ochote nim potrzasnac tak z calej sily nakrzyczec na niego wyrzeszczec sie i wiem ze nie moge..sama teraz nie czuje sie dobrze mam jakies problemy kobiece i co?nanawet nie powiem mu o tym.cholera czasem tak cieko miec te sile.wiem ze jutro wszystko bedzie dobrze ze znow bede miec sile gory przenosic..oj!!zebym tylko znala odpowiedz na pytanie cyz on w koncu zrozmie ze nie cierpi tyljo on ze bysmy zdazyli zanim bedzie za pozno..pozdrawiam serdecznie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Witaj Malaa. Tak to już jest, że czasem trzeba się samemu zmagać z potworami :) A z tą siłą, to też wiem jak jest. Ja staram się nawet nie rozmyslać o tym, że przez miesiąc nie bedzie Go w domu, że przez miesiąc nie usnę i nie obudzę się przy nim. Wiem, po poprzednim pobycie w szpitalu, że jak zacznę się nad sobą użalać, to sama się załamię. Więc narazie się trzymam prosto i zajmuję sobie czas różnymi rzeczami, byle nie rozmyślać. Malaa, chciałabym Ci jakoś pomóc. Wiem, że każdy przypadek jest inny. Wiem, że w zasadzie nie powinno się wszczynać awantur, bo to niewiele daje. Ale jeżeli nie ma innego sposobu, żeby On zrozumiał, że trzeba się leczyć..... Spróbuj wszystkich metod, jakie przychodzą Ci do głowy. Tu ważne jest osiągnięcie celu. A celem jest wysłanie Go do lekarza. Trzymam kciuki i pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Miałam mieć już wolne do końca miesiąca, ale chodzę do pracy, bo w domu nie ma co robić. Na ten weekend może mój mąż dostanie przepustkę i będzie w domu. Byłoby wspaniale. Malaa, co u Ciebie? Udało Ci się? Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwestor...
Witaj :-) Pozdrawiam ciepło z Warszawy - i trzymam kciuki za udany weekend! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniec z depresja
jezeli faceta ma depresje a Ty jestes jego zona to oznacza jedno ;ZE JESTES BEZNADZIEJNA ZONA ALBO FACETOWI TAKI UKLAD BARDZO ODPOWIADA ZE ON NIBY CHORY A TY SIE TROSZCZYSZ O CALY DOM I ZAKONCZ TO UZALANIE NAD SOBA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×