Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kjs1

Depresja męża... pomóżcie....

Polecane posty

Gość kjs1
Po pierwsze: chorował długo przed tym, jak się poznaliśmy. Po drugie: nie użalam się. Nie rozumiesz intencji tego topiku. Po trzecie: jesli nie masz do powiedzenia nic konstruktywnego, to lepiej nie mów nic. Łatwo jest oceniać innych, Panie IDEALE, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwestor...
Witaj kjs1, jak tam plany weekendowe? Mam nadzieję, że wszystko ułoży się pomyślnie. :-) Pozdrawiam ciepło z Warszawy! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Szczerze mówiąc, to nieiwiele z tego poprzedniego listu zrozumiałam. Nie jestem lekarzem. A leczenie farmakologiczne mojego męża, to ich działka. Szpital jeszcze jest na tapecie. Pewnie jeszcze przyszły tydzień. I tyle. A oprócz tego, to ładną pogodę mamy dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Wcale nie. To nie "tyle" Szczerze mówiąc, to dostaję już białej gorączki, gdy słyszę w odpowiedzi na pytanie o samopoczucie: "średnio", "nieciekawie", "gorzej", "żle", "kiepsko". Mam tego dość. Wcale nie chcę być silna, dzielna, nie chcę podziwu "że to wytrzymujesz...." Nie chcę patrzeć jak on wiecznie śpi, albo siedzi z miną taką, jakby za godzinę miał być koniec świata. Chcę wreszcie usłyszeć, że on czuje się dobrze, że chętnie pójdzie na spacer, na basen. I żeby się uśmiechnął tak sam z siebie. Teraz to już wszystko. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem z Krakowa
❤️ 🌻 ot, tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
No i mam już męża w domu. Ale co z tego? Jest dokładnie tak samo, jak przed szpitalem. A mnie się wyczerpał akumulatorek. Padam na tak zwaną twarz. Nawet już nie wiem jak ten akumulatorek podładować. Nie mam pomysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radaaaaaaaaaaaaaaa
dam Ci rade mój dostał depresji jak zaczełam siadać przy kompie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Też mi rada. Chyba pomyliłaś tematy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze...
Sprawa się chyba jakoś rozwiązała, skoro już nic nie piszesz KJS1. Nie jestem dobra w dawaniu rad, ale stare przysłowie pszczół mówi KLIN KLINEM. A może teraz TY powinnaś zapaść w "kontrolowaną depresje", zachowywać się tak samo jak Twój mąż, spać, siedzieć z miną zawieszoną w podkowę, nie odzywać się, popaść w obojętność. Może to jest dobra metoda? Nie jestem psychiatrą, ale wydaje mi się że dużo w życiu przeżyłam i nie z jednego pieca chleb jadłam. Może powinnaś przestać sobie ze wszystkim radzić, i pokazać mężowi że TY potrzebujesz jego pomocy. Czytając od początku twoje posty mam wrażenie że wszystko jest SOBIE A MUZOM... Mąż nie zwraca wogóle uwagi na CIebie, pomimo "rozmów" jakie przeprowadzacie. Ty mu mówisz, on słucha i przytakuje. Depresja depresją, medycyna medycyną, psychiatria psychiatrią ale wydaje mi się, że jesteś za silną osobą i zbyt dużo od siebie oczekujesz. I jeszcze niespełniona jesteś jako kobieta. Zero seksu, niemożność zajścia w ciąże. Znam to z autopsji. Nie jesteś cudotwórcą. Wydaje mi się, że powinnaś przez chwilę usiąść i zastanowić - CZEGO OCZEKUJESZ OD ŻYCIA, i zacząć małymi kroczkami podążać. A na końcu kiedy zabijesz tego złego smoka, dostaniesz królestwo i królewnę za żonę. Życze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1
Witajcie. Jestem, jestem. Mam teraz kota na kolanach i przeglądam mój topik, zastanawiając się ile się zmieniło. Otóż niewiele się zmieniło. Mąż był w szpitalu kolejny miesiąc. Tym razem dostał jakieś eksperymentalne zestawienie leków, które pięknie zadziałało na depresję, ale marnie na sferę seksu. No i koło znów się zamknęło. Brak seksu-depresja-leki-brak seksu. Teraz znowu dostał coś lżejszego, ale widzę, że z seksu nadal nici, a depresja pokazuje pazury. Mieliśmy też kryzys małżeński. Małe porządki w naszym związku. Trochę niepotrzebnych gratów wyrzucono, ale chyba jeszcze nie wszystkie. Na resztę śmieci też przyjdzie pora. MOŻE... Co do Twojej rady. Ktoś mi już takiej kiedyś udzielił. Rzecz w tym, że ja nie potrafię tak się zachowywać dłuższy czas. A od życia nie oczekuję wiele. I malutkimi kroczkami może do tego dojdę. Dziękuję za rady. Widać, że dane z życzliwością :) Odezwij sie jeszcze kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjs1 alias MONA5
A teraz mała zmiana w moim topiku. Będę występować jako MONA5, bo już taki stałi nick mam w kafeterii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja, kjs1 :) Czy ktoś z moich starych znajomych jest jeszcze na tym topiku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem z Krakowa
właściwie to mnie tu nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem z krakowa=
=inwestor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem z Krakowa
pudło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e tam...
już ja wiem :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest ktoś :) Hurra :) Witaj NIE JESTEM Z KRAKOWA. A dlaczego ma Cię nie być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem z Krakowa
Bo właściwie to już tu nie zaglądam... tak tylko, z raz na tydzień, i coraz rzadziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwestor...
Mnie to już całkiem nie ma... 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eeeeee tam, opowiadacie. Przecież jesteście :) I bądźcie, proszę. Tyle mi pomogliście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inwestor...
:-) Pozdrowienia ciepłe z Warszawy (smutnej dziś, niestety, ale nie będę opowiadać, o co chodzi, proszę...) 🌼 Mam nadzieję, że u Was dobrze. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opowiedz INWESTOR. Jeśli chcesz. Może to Ci dobrze zrobi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze to do mnie nie dociera. To, co wczoraj powiedział. A więc ważniejsza jest jego męskość, niż nasze szczęście? Pewnie nie wiecie o czym mówię... Doszło znowu do scysji dotyczącej dwóch tematów. Jeden to sprawa aktywności fizycznej, chodzenia na basen, na spacery.... Nie mam ochoty sama tego robić. Kiedyś oboje byliśmy chętni do spędzania czasu wolnego aktywnie. Teraz ja muszę prosić, żeby ze mną gdzieś poszedł. Czasem się udaje, ale dla mnie to za mało. Ale to jest do rozwiązania. Po prostu znajdę sobie towarzystwo, które bedzie mi towarzyszyć. Nadchodzi wrzesień, zaczną się nabory do szkół tai-chi. Wprawdzie wolałabym spędzać czas z moim mężem, ale skoro on nie ma na to ochoty..... Nie mam zamiaru rezygnować z moich pragnień. Druga sprawa jest rudniejsza. Dotyczy dziecka. W naszym wieku spłodzenie dziecka dzięki jednemu stosunkowi na miesiąc, a ostatnio nawet na dwa miesiące, to jak trafienie w totka. Niestety, ja nie jestem nastolatką, która może zajść od samego całowania, a on też nie jest już młodzieniaszkiem. Zaproponowałam, juz dawno zresztą, inne wyjście. Mianowicie zapłodnienie wspomagane. Oznacza to, że byłoby to nasze dziecko, ale stworzone przy pomocy specjalistów. Swego czasu dowiedziałam się, że byłoby to zaprzeczenie jego męskości. Ale wtedy nie zdeklarował się konkretnie za ani przeciw. Wczoraj usłyszałam, że nie zgadza się na coś takiego. A to oznacza, że nie będziemy mieć dziecka. Ja sobie nie wyobrażam życia bez dziecka. Nie rozumiem.... Przecież on nie jest egoistą, bo wiem, że nie jest. Ale nie potrafię tego zrozumieć. Męskość nade wszystko???? Padło słowo \"rozwód\". Ale przeciez sie z nim nie rozwiodę. Za bardzo go kocham. On nawet nie wie, jak bardzo. Ale nie wiem, co będzie dalej. Może kiedyś tak się stanie, że ja odejdę, a on zostanie z tą swoją męskością. Wczoraj długo rozmawiałam ze znajomymi, którzy znają nasz problem. I ktoś mi powiedział, żebym sie zastanowiła nad tym, czy to nie jest tak, że on wie, jak go kocham i wie, że nie odejdę i czy nie wykorzystuje tego faktu.... Zupełnie inne spojrzenie na to wszystko. Ale mimo, że drugiego człowieka nigdy nie można być pewnym, to nie wydaje mi się, żeby był tak wyrachowany i obrzydliwie bezwzględny. Nie jestem w stanie czegoś takiego sobie wyobrazić. W każdym razie, narazie to wszystko mnie tak boli, że nic nie czuję. Nie wiem, co mam myśleć. Nie wiem, co mam zrobić. Nie wiem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ale ale ale
ta depresja to przez zone - gdy ta sie dowiedziala , ze ma nowy otwor to szybko se kochanka znalazla i malzonek w depresje wpadl.ale i tak jest wszystko w porzadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napewno rozmawiałaś z psychiatra więc wiesz jak jest cięzko kogos z tego wyciągnac podam Ci adres wpisz go w wyszukiwarce google ( www.google.pl ) \"panstwowy szpital dla nerwowo i psychicznie chorych w Rybniku\" tam bedziesz mogła na forum zadac pytanie psychiatra , psychologom zresztą sama zobaczysz naie wiem czy to Ci pomoże ale sprubowac mozna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję TOJO. Oczywiście, że spróbować można. I nie przestane próbować. Tylko może nie dzisiaj. Dzisiaj nawet nie wiem, czy żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mona wezm sie w garsć ktoś musi panowac nad sytuacja pamietaj teraz Tylko Ty mozesz doprowadzic wszystko do normalnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TOJO, ja próbuję doprowadzić do normalności niezmiennie stale. Ale po tym, co wczoraj usłyszałam, to nie wiem, co mam robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam czytam Twój topic od samego początku, ale dopiero teraz Ci coś napiszę- może dlatego, że padło słowo rozwód, a może dlatego, że nerwic i depresji mam serdecznie dosyć. Są to okropne choroby, ale powiedzieć co się wówczas czuje mogą tylko ludzie, którzy się z tym zetknęli osobiście. Ale do rzeczy. Twój mąż cierpi na depresję już bardzo długo i to jest duży problem, bo on nauczył się już i przyzwyczaił do tych swoich wyuczonych negatywnych zachowań. Napisałaś o rozmowie ze znajomymi - ta rozmowa zawierała dużo prawdy. To jest tak, że na początku choroby było mu z tym bardzo źle, chciał się wyleczyć zmienić to, nie przeczę, że teraz też mu z tym bardzo źle i chciałby być tym człowiekiem co dawniej, ale jest też tak, że jest mu z tym wygodnie. Wie, że zawsze swoją niechęć do czegoś może zwalić na barki choroby. Im dłużej człowiek jest w takim stanie tym ciężej się z tego wyrwać- czyt. oduczyć złych wyuczonych mózg reakcji. Nie wiem czy rozumiesz o czym piszę, ciężko jest to opisać w paru zdaniach, aby się nie rozwodzić. Bardzo trudna praca jest w Twojej gestii aby to zmienić tym bardziej, że pewnie już próbowałaś wszelkich sposobów. Napisz mi czy wy pracujecie zawodowo? Jeśli chodzi o dziecko, Twoją propozycję i postrzeganie jego męskości to: - stawiając się na miejscu faceta powinnaś go zrozumieć. To nie jest tak, że on nie chce dziecka, ale spłodzenie dziecka, gdzie nie byłoby to 100% jego i tylko jego udziałem jest dla niego nie do przyjęcia. Poczułby się wtedy facetem bez wartości, jego myślenie to:\"nawet już do tego się nie nadaję\" , to ciągnęłoby się za nim już do końca życia. Podam może bardziej drastyczny przykład ale dzięki niemu wydaje mi się że zrozumiesz o co chodzi: wyobraź sobie że jesteś kobietą, która może sama urodzić dziecko, ale jakaś dolegliwość wyłącza Cię z tego np. na rok. Twój mąż bardzo chce mieć dziecko już i proponuje, że dojdzie do zapłodnienia tak jak być powinno ale dziecko donosi inna kobieta, bo Ty akurat teraz nie możesz. 1. czy czułabyś się pełnowartościową kobietą/matką ? 2. czy zgodziłabyś się na to wiedząc że za jakiś czas możesz to zrobić samodzielnie? Jak napisałam to drastyczniejszy przykład ale tak pewnie on się by poczuł. Męskość dla facetów jest bardzo ważna! Strasznie dużo nabazgrałam, jeśli chcesz pogadać to ja chętnie pomogę i podzielę się swoją wiedzą na gg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×