Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bagatelka

*Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

Polecane posty

kokus: sorki... cos mam problemy ze spellingiem... mialo byc oczywiscie KOKUS nie koks... hehe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betif
karolcia 3030--- gdzie dokladnie mieszkasz ?? ak ci sie udalo pogodzic z pogoda :) ? jest jeszcze ktos z Anglii , Szkocji , Irlandii?? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aggga5
do SURI hej, ja mieskzam 20 min. od milwaukee w Racine.. daj znac czy odczytlas ma wiadomsc to sobie poklikamy.. milego dnia . aga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aggga5
do SURI.. hej ja mieskzma w racine , 25 min od milwaukee, fajnie by bylo miedc kogos znajomego tu.. i mam podobna chyba syt./ jak twoja.. daj znac czy odczytals ma wiadomosc to sobie poklikamy.. super stronka ogolnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok mam pytanie do osob, ktore wyjezdzaly z USA na starym paszporcie po otrzymaniu zielonej. Dopiero mi to teraz przyszlo do glowy: czy kupowalyscie bilet na stare nazwisko jak w paszporcie czy na nowe jak w prawku jazdy i w zielonej karcie? Ja teraz zaczelam planowac wyjazd do Frankfurtu to taty i dopiero teraz zaczyna do mnie docierac, ze musze podac nazwisko na bilet. Poza tym jak myslicie co zrobi niemiecka sluzba graniczna na lotnisku jak pokaze zielona karte z jednym nazwiskiem a paszport z innym? Bo nie jade do Polski tylko do Niemiec. Nie wiem czy oni uznaja amerykanski akt malzenstwa. Czy musze sobie zalatwic tlumaczenie? Chyba najlepiej skontaktowac sie z niemiecka ambasada albo z INS-em. Ale jakby ktos wiedzial, to plizz powiedzcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juhu! burza idzie! straszna duchota dzisiaj byla.. chyba lepiej wylaczyc kompa, co? Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sie chyba burzy nie doczekam :( A jest tak goraco i duszno, ze zaraz sie roztopie i mnie nie bedzie ;) :o Do jutra 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Squirley, nie musisz tlumaczyc. Oni sa przeszkoleni jak powinny wygladac papiry z poszczegolnych krajow, takze o to sie nie martw, poza tym znaja angielski (wymagany do pracy), tylko badz przygotowana na BLYSKAWICZNE odpowiedzi, typu -kiedy byl slub, i inne bzdetne daty. Podejdziesz do stolika przed check-in, podasz bilet, paszport, green card. Dopiero jak bedzie od ciebie wymagala dodatkowych papierow potwierdzajacych tozsamosc pokaz swiadectwo slubu, prawo jazdy. Ja tez jeszcze mam stary paszport i wcale nie mam zamiaru wymienic, w moim przypadku dochodzi jeszcze jeden problem- dziecko. Nalezy bowiem pamietac by miec pozwolenie notarialne ojca na wywoz za granice, ja juz raz o maly wlos nie zostalabym wpuszczona do canady. A tak wogole to w berlinie mi sie latwiej przechodzi ins-owe sprawy, frankfurtery sa duperelowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha squirley- to co napisalam odnosi sie podrozy z niemiec do usa, jak przyjezdzasz z usa do niemiec to pestka- zoll i polizeiow granicznych to nie obchodzi za bardzo- z praktyki to ja z nimi tylko flirtuje o pogodzie, luzacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Squirley 🌻 ja lecialam na starym paszporcie i nawqet nie mialam przy sobie aktu mazl. pan tylko zapytal, czy moze moja zilona zobaczyc i juz. A bilet musiaalam zakupic na nazwisko takie jak w paspzorcie, czyli panienskie, bo tak wymagaja. I tez lecialam do Niemiec. Nie bylo problemu. Ale moze wez ze soba akt malzenstwa i prawko, na wszelki wypadelk. Ja mam nazwisko podwojne,w iec jest latwiej. na ziloenej mam panienskie plus nazwisko meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikoia 🌻 czyli mowisz, ze jak bede miala malucha - urodzone w Stanikach - i bede chaialm np sama leciec z nim/nia do PL, to musze miec takie pisemko od meza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Squirley 🌻 u mnie z kolei problem jest taki, ze bilet mam na nazwisko panienskie, a wracac bede na nowym paszporcie z nazwiskiem podwojnym.. i to tez z Niemiec. Dzwonilam w Stanikach na infolinie BA, bo z nimi lece i wyjasnilam sprawe, pan powiedzial mi, ze jak bede juz na miejscu i bede miala juz nowy paszport, mam zadzwonic do BA w Polsce i \'potwierdzic\' bilet, co bedzie mnie kosztowalo 70$.. szok.. zadzwonilam wiec tutaj na ich infolinie i dowiedzialam sie, ze nie ma zadnego problemu. po prostu przy powrocie mam miec przy sobie amerykanski akt malzenstwa i tyle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GNU , jak trafisz na urzednika co kocha swoja prace to nie wyjedziesz z usa z malolatem (zreszta jest do prawo miedzynarodowe) nigdzie bez pozwolenia ojca dziecka (wypuszcza cie z usa ale jak wyladujesz w kraju docelowym x to cie nie wpuszcza do x ) no chyba ze ojciec leci razem, wtedy jest ok. to prawo ma sens, w niektorych przypadkach. trzeba uwazac, nie zawsze ( prawie nigdy) cie poinformuja przy zakupie biletu o obowiazku posiadania pozwolenia. pzdwm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GNU - z hamburgera nie lecialam nigdy. ale z praktyki wywnioskowalam czym mniejsze lotnisko tym lepiej, w berlinie jest tylko jedno polaczenie do usa (NYC)!!!!!!!!! nie trzeba latac po terminalach, nie ma dlugasnych kolejek jak np w atlancie, samolot jest maly (3siedzenia vs 3siedzenia), nigdy nie ma 100% pasazerow. i pomyslec ze kiedys wlasnie ubiegalam sie o prace jako stewardessa ladowa lub powietrzna we frankfurcie, uwielbialam tloki, tlumy , tysiace narodowosci, papiery urzedowe, halasy.... pzdwm kura domowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tak dobrze mowisz GNU. chodzi o to ,ze gdy dziecko ma dwoch zyjacych rodzicow/opiekunow, musi posiadac pozwolenie od jednego. a co do hamburgerow, przejezyczylam sie, mialo byc z hamburga a nie hamburgera, to przez to ze maly mnie caly czas naciaga na McD , bo w happy mealach sa samochody z filmu pixara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikoia 🌻 chyba zle wczesniej twoj nick pisalam, przepraszam:) mi sie kiedys Hamburg tez z hamburgerami kojarzyl. zwlaszcza, ze najwiekszy lokalny bank nazywa sie Hamburger Sparkasse:) Nie daj sie zbyt czesto naciagac ma McD. dzieci mojej szwagierki (9 i 11lat) odmawiaja jedzenia normalnych posilkow, bo za malego pozwalala im nazerac sie w McD. i teraz waza tyle, co moje 15letnie kuzynki.. wiem, ze nie bedzie nam latwo, ale postanowilismy z mezem, ze nasze dzieci coli czy McD dlugo nie beda widzialy w swoim menu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hAMBURGER Sparkasse - hihii, dobre! przyznaj sie, ile hamburgerow masz na koncie!!!:) ja tez sie zarzekalam , ze moje dziecko nigdy nie zazna smaku McD, coli itepe. na poczatku bylo ok, ale -czym starszy tym jest gorzej, czym ma wiekszy kontakt z dziecmi (imprezami itp) tym bardziej sprytniejszy, i wie ze frytki i hamburger+++ wcale nie sa takie zle jak mama mowila, on nie rozumie o co mi wogole chodzi. szkoda mi dzieci w przedszkolu obpychanych parowkami w ciescie na patyku, makaronem plywajacym w zoltym serze cheddar, chlebem tostowym obtaczanym w jajku, serze, smazonym w masle, pizza -mrozonka, czy innymi \"delicjami\" nie wspominajac juz o sokach (z koncentratow)slodkich, bllllllllllleeee smutne jest tez ze jedynym najpopularniejszym warzywem jedzonym przez dzieci sa wlasnie frytki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niokia 🌻 no, przyznam, ze od kiedy mieszkam w Stanach (wrzesien 2005) na stale, w czasie ostatnich 10miesiecy zjadlam wiecej hamburgerow niz w czasie czalego mojego wczesniejszego zycia w Poslce. Lubie to swinstwo, ale tylko od czasu do czasu.. czasem jest po prostu tak, ze w ziwiazku z praca, jem wlasnie w takich miejscach.. ale staram sie to ograniczac. zwykle nie wiecej niz 2x w miesiacu. Gwoli wyjasnienia, tak w ogole, w Hamburgu mieszka moja siostra od ponad 10lat, stad znam to miasto dosc dobrze i tam akurat lecialam ze Stanikow. teraz jestem w PL u rodzicow. wiesz, syn szwagierki, ja uwazam, ze to jest totalne zaniedbanie i przymykanie okaz zarowno szwagoierki jak i tesciowej, zywi sie tylko McD i slodyczami. np. podczas uroczystosci rodzinnych typou urodziny, wszyscy jedza normalny obiad, ugotowany zwykle przez tesciowa, a Seth wpier..a frytki.. ma 11 lat.. ja sie nie odzywam, bo chyba nie powinnam w tej sytuacji.. ale zal mi dziecka.. i kompletnie nie rozumiem, jak szwagrowa - pielegniarka - mogla dopuscic do takiej sytuacji. wiem, ze nielatwo w dobie przyjec urodzinowych w McD - zwlaszcza w usa, ustrzec dziecko przed tym badziewiem, ale trzeba sie starac.. moja siostra robila tak, ze dzieci nie mogly wstac od stolu dopoki nie zjadly (obiadki domowe). i poskutkowalo. dziewczynki wola takie jedzonko od fast foodu. i ja chyba bede stosowac podobna taktyke.. ile latek ma Twoj maly? mieszkasz w usa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, super! dzieki za podpowiedzi. czyli bilet muze na stare nazwisko bo takie mam w paszporcie, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co, na temat tych fastfoodow itd, to bez wiekszego wysilku tam tez mozna jesc zdrowo jak sie jest zmuszonym do korzystania z McD albo Burger Kinga. Maja salatki wszelkich rodzajow. Nie ma sie co oszukiwac, ze tylko hamburgery sa dostepne! Ja tez czesto nie mam czasu gotowac i ide na gotowce, ale zawsze kupuje salatke. Pyszne sa i bardzo sycace. Aha, oprocz tego jak sie nie ma czasu na pichcenie, to w kazdym durnym grocery store jest Deli, gdzie mozna kupic przygotowane salatki tzw. Chef Salad. Kosztuja polowe mniej niz nawet salatki z McD!!! Ja czesto gesto na lunch w pracy kupuje przepyszna salate z pomidorkami, jajkie, ogorkiem i cala gora posiekanej szynki i poledwicy z indyka. Samo zdrowie za $3.49. Tlumaczenie, ze nie ma nic innego dostepnego oprocz frytek i burgerow to oszukiwanie siebie. Ja tez mam ambitne plany na przyszle karmienie przyszlych dzieci. Zobaczymy jak mi pojdzie, ale oboje z moim mezem jemy CZYSCIUTKO wiec mam nadzieje, ze sie uda. Poza tym mam nadzieje, ze zanim ja bede miec dzieci w takim wieku, ze beda ulegac wplywom rowiesnikow to szkoly i wiekszosc rodzicow wreszcie zrozumieja, ze nie wolno bachorkow karmic smieciami. U mnie w domu jest zero tolerancji dla junk food i siedzenia na kanapie i chodowania sadla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny... wlasnie wrocilem z Nowego Jorku, coraz bardziej mi sie podoba zwiedzanie tego miasta samodzielnie.. Latynoskie busy jada co kilka, -kilkanascie minut, jedzie sie szybko i wygodnie, samo miasto nie jest skomplikowane, bo ulice i aleje sa prostopadle, jeden Broadway ciagnie sie pod dziwnymi katami. Widocznie to byl jakis starodawny trakt ktorym krowy pedzili z jednego konca wyspy na drugi. Poza wyspe pieszo nie da rady wyjsc, wiec zgubic sie nie mozna.. Do bezpieczenstwa tez nie mam zastrzezen bo poruszam sie w srodku wyspy gdzie turystow i policji jest mnostwo.. Obejrzalem sobie parade gejow i lesbijek, ciekawe wydarzenie, kolorowe, zdjecia beda w ciagu kilku dni, mysle, bo wystrzelalem znowu caly film.. Po godzinie poszedlem na zachod 46 Street i dotarlem do nabrzeza, gdzie przycumowany jest lotniskowiec \"Intrepid\" oraz submarine \"Growler\". I jeszcze barka na ktorej ustawiony jest \"Concord\".. Zaczne od Concorda, ze to maly samolot... po dwa siedzenia z kazdej strony, w przejsciu wysokosc okolo 185 cm... Tyle ze miejsca na nogi jakby wiecej niz w Boeingach.. Okret podwodny z czasow powojennych, wiec miejsca wewnatrz wiecej niz w tym, ktory zwiedzalem w San Francisco, z czasow II wojny swiatowej.. Ale marynarze maja tak samo ulozone lozka.. od materaca do blachy gornego lozka jest tyle co moja reka od lokcia do konca palcow (mam 170 cm wzrostu..). Specjalnie sprawdzalem ile maja na tych lozkach bo mi to nie daje spokoju od szesciu lat :D.. Lotniskowiec zaskoczyl mnie niewyobrazalnym mnostwem kabli, rur, wskaznikow, telefonow, pokretel, guzikow i guziczkow, lampek itepe itede.. W glownym wnetrzu, tam gdzie schowane sa samoloty zanim wystartuja urzadzone sa rozne ekspozycje, kilka samolotow, silniki turbinowe i odrzutowe, troche z dziedziny Space czyli przestrzeni kosmicznej, czesc rakiety Gemini chyba, z ladownikiem, sa tez eksponaty z World Trade Center z tego wzgledu, ze przeciez zamachu dokonano z uzyciem samolotow - wlasnie kawalki samolotow, ktore znaleziono tamze.. Ciarki po plecach mnie przeszly, gdy zorientowalem sie, ze zza tego okna ktos wygladal na kilka minut przed smiercia.. moze nawet w ostatniej chwili.. Na pokladzie startowym jest ekspozycja rozmaitych samolotow wojskowych, m.in nasz MIG 21 z polskimi znakami na skrzydlach i kadlubie. GNU - zacznij jak najszybciej myslec, ze w sierpniu wracasz do swojego miejsca na ziemi, do Stanikow... Milych wakacji w Polsce... witam nowe osobki, ktore zajrzaly, moze zostana na dluzej... ok... pozdrowienia i gudlaki dla wszystkich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Squirley - pysznie wyglada ten tort... az sie mi zachcialo slodkiego, zaraz ide pobuszowac w lodowce mojego brata.. Jego zona z dziecmi wyjechala na trzy dni do tego miasta gdzie robia czekolady Hershey\'a. Maja tam cale wesole miasteczko z roller-coasterami nawet.. A moj brat siedzi przed tv i gra w jakies gry.. Moze pojdziemy wieczorem do klubu Go-Go? :D no dobra, juz ide do lodowki... sliczny ten tort, az slinka leci na klawiature.. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Squirley 🌻 ano, ja tez czesto jem salatki w McD i innych temu podobnych, ale mimo wszytsko nie moge oprzec sie wrazeniu, ze cos z nimi nie tak.. tzn, pewnie sa jak najbardziej zdrowe.. chodzi mi jedynie o swiadomosc tego, w jakim miejscu sie je je.. Zauwazylam natomiast, ze w Stanach na 100% dodaje sie do jedzenia, nawet tego swiezego typu miecho, warzywa itp jakies swinstwa. Nie bede sie rozwlekac nad moja do tej pory niezdiagnozowana choroba pecherza, ale ogolnie mwoiac biegam do toalety 10x czesciej niz przecietny czlowiek., zauwalylam, ze od kiedy przeprowadzialm sie do usa moje problemy powaznie sie nasilily.. a jem przeciez teoretycznie tak samo, jak jadlam w Polsce. obiadki gotowane w domu, napojow gazowanych niet, bo nie lubie itp. od kiedy tu jestem, juz miesiac, jest mi duzo lepiej... mam wrazenie, ze to ta chemia dodawana do jedzenia tak negatywnie wplywa na moje zdrowie.. jestem tym pzrerazona..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kokus wiem, caly czas mysle o tym, ze ten czas pedzony w Pl kiedy sie skonczy.. tesknie bardzo za moim mezem, za sarenkami, skunksami i innymi, nawet za moja praca.. ale, jej, tak mi tu dobrze w Polsce.. boje sie wyjazdu z powrotem do uda.. bedzie ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie o dawna wiadomo, ze pzrecietny czlowiek po przyjezdzie do USA przybiera na wadze i ot nei dlatego, ze mu sie tak podoba czy dlatego ze choduje sadlo na kanapie tylko dzieki swinstwom w jedzeniu. Salatki plywajace w dressing, lean pockets uwalane w serze, frytki, ktore sie pieka w pieknym oleju z dodatkiem sadla bodajze wolowego .. nie lubie tutejszego jedzenia, jem gorzej niz w Polsce, a nie jem w McD. Dopiero sie tutaj budza z otepienia, gdzie w koncu dzieciom w szkole zaczynaja dawac brokuly a nie tylko pizze na lunch. Niestety neiduzo jest takich szkol, po ostatnim wykladzie na temat obesity ugiely sie pode mna nogi, tlyko jak z tym walczyc skoro najtansze jedzenie jest najbardziej tuczace? skoro ktos na nizszym szczeblu drabiny spolecznej nie moze sobie pozwolic na normalny warzywny obiad to i je to co moze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×