Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość duszyczka we łzach

Klub skrzywdzonych dusz... szkoda że takiego nie ma bo wstąpiłabym natychmiast..

Polecane posty

Duszyczko - czy coś Cię zaintrygowało? Jeśli masz jakieś pytania - wal śmiało - może uda się odkryć prawdę obiektywną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmm........... Tak sobie czytam czytam i dochodzę do wniosku (pewnie żadne odkrycie) że jak tam ciężko i zle to szukamy pocieszenia i słów u innych osób. Często jest chyba tak że nawet nie chodzi o samo pocieszanie ale o to aby ktoś spojrzał na problem z innej strony, jak to widzi.... Chyba szukamy takiego \"kopniaka\", słów które zachęcą do jakiegoś dzialania. Tego by ktoś powiedział że to nie koniec świata itd. I teraz problem troche w tym... na jaki grunt trafia to ziarno. Bo są tacy co od razu próbują coś zmienić, uciekają w inną sytuację.. Są tacy którzy potrzebują czasu. I tacy którym przychodzą te zmiany opornie (to ja ;) ). Ale trochę zgadłam skąd takie zachowanie! Otóż chyba lepiej \"zaprzeczać na zapas\" że rzeczywiście się poprawi i los się uśmiechnie - bo w razie czego się nie rozczarowujemy a gdy przyjdzie to \"dobre\" to nic nie ucierpimy bo się miło zaskoczymy. I jeszcze jedno. Tej rzeczy nie cierpię u siebie. Wydaje mi się czasem (często) że te sprawy które musze sama sobie wypracować, zasłużyć itd. - to owszem mogą się zdarzyć - bo w koncu na to jakoś tam zasłużyłam. A te sprawy które przychodzą do człowieka, do innych ludzi ot tak - to do mnie nie przyjdą bo sobie na nie nie zapracowałam! Mówiąc krótko \"nic za darmo\". Wiem że to głupie takie myslenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej jest być mile zaskoczoną niż niemile rozczarowaną. Trochę to asekuranckie - ale też preferuję taką postawę. To tak, że jak coś może się nie udać - to się nie uda napewno. No i jeszcze jedno - jeśli coś zbyt łatwo przyjdzie - to niewielka będzie z tego pociecha - u mnie się to sprawdza zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak tak tylko można się tak asekurować i zaprzeczać że coś dobrego przyjdzie i zaprzeczać i zaprzeeeeeczać aż w końcu się w to uwierzy. A to trochę klapa. Z drugiej strony co? Wmawiać sobie że będzie cudnie? Chyba zacznę sobie wmawiać. Właściwie już zaczęłam! :D Codziennie sama sobie mówię że będzie fajnie, cudownie, wesoło, że się jeszcze wszystko odmieni. Od poniedziałku tak robię. Chyba zwariowałam! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli duszyczko amerykańskie \"uśmiechnij się\" - nie cierpię ameryki i wszystkiego co z nią jest związane. Nie rozumiem tego i nie chcę zrozumieć. Może tam ich postawa jest jak najbardziej słuszna - jedynie dobra i sama nie wiem - w stosunku do mojej rzeczywistości ma to się nijak. A może mam spaczone wyobrażenie o tym - nie wiem. To dobrze że się uśmiechasz - nadzieję trzeba mieć zawsze - ale tam to już propaganda - a to co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha! No może nie aż takie \"uśmiechnij się\" ale powiedzmy \"zaszczepianie\" w swojej świadomości nadziei i radośniejszego spojrzenia na świat. Co do poglądów odnośnie tych zza oceanu - to podzielam je i jeszcze dopisuję swoje. Mnie jakoś zawsze imponują ludzie charakterni, z odwagą myśli itd. A tam to jakaś taka guma. Nie rozumiem ich. Zresztą nie obchodzi mnie to bo i tak tam nigdy nie pojadę :D Nie twierdzę tak jak oni że wszystko jest ok non stop bo nie jest i to byłoby głupie jakieś. Ale chodzi właśnie o tę nadzieję.... Trzeba ją zasadzić aby coś z niej mogło wyrosnąć. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Czesc dziewczyny!! W Waszych poprzednich notkach troche optymizmu sie pojawilo fajnie bo u mnie z tym dzisiaj nienajlepiej :( Odebralam dzisiaj jedne wyniki :( Mam anemie :( Wiem, ze to nie koniec swiata, ale nie umiem tego powiedziec rodzicom. Narazie sie z tym gryze i ukladam w myslach jak to powiedziec :( Pozdrowka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaśka - nie żartuj - nawet przez chwilę się nie zastanawiaj tylko wal prosto z mostu. Jeszcze naprawdę gotowa nam jesteś się rozchorować. Anemia to jeszce nie koniec świata - ale jeśli z tym nic nie zrobić - może być nieciekawie. Teraz jest dobra pora na wyjście z tego stanu, natura pomaga sama - więc nie przegap tylko zacznij w końcu dbać o siebie, czego Tobie i Twojej rodzinbie życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Jutro powiem bo dzisiaj juz za pozno. Fajny prezent na dzien Taty ztobie mojemu :( A jeszcze jutro ide po kolejne wyniki brrrr. Chcialabym zasnac i obudzic sie po wszystkim i stweirdzic, ze to byl tylko zly sen ze mna w roli glownej :( Kurcze, ale dzisiaj dola zlapalam :( buuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasieńko - nie możesz winić siebie za swój stan zdrowia. To tak, jakbyś nie miała zaufania do rodziców. Myślę że większą przykrość sprawiły by im Twoje obawy jak im to powiedzieć, niż sama wiadomość. Przecież kochają Cię i to miłością najprawdziwszą. Kasiu - porozmawiaj z nimi szczerze - są różne stopnie anemii - mam nadzieje że u Ciebie to dopiero początki i szybko z tego wyjdziesz. Trzymamy kciuki za Ciebie - będzie dobrze - bo inaczej być nie może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Darielko to nie tak, ze nie mam do rodzicow zaufania. Mam. Tylko jak na ostatnich kilka tygodni jest troche za duzo klopotow :( Wiem, ze sie beda martwic, bo to przeciez normalne. Jutr z nimi pogadam i powiem im dokladnie co mi pani doktor powiedziala. Stopien mojej anemii jest poczatkowy. Az tak poczatkowy, ze moja "kochana" lekarka powiedziala, ze nie da mi zadnych lekarstw tylko mam jesc duzo miesa a przde wszystkim watroby. Nie wiem czy to normalne no ale musze sie dostosowac do polecenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darielko , ę , witam was serdecznie inne osóbki też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cari100! No kurczę, normalnie nie mogę w to uwierzyć!!!! Witaj, witaj! Napisz, co tam u Ciebie... Witam również wszystkich pozostałych bywalców tej strony, zarówno nowoprzybyłych (Babeczka30 ---> ), jak i weteranów... Kasiu, jak Twoja choroba jest dopiero w początkowym stadium, to nie ma powodów do paniki, wszystko na pewno wróci do normy i będzie w jak najlepszym porządku, 3mam kciuki, żeby tak było! Wczoraj nic nie pisałam, bo jakaś taka padnięta byłam... dzień dosyć miły mimo tej nie za wesołej sytuacji pt: "dzień do dnia podobny". Nie mogę się już doczekać soboty, ma być miła impreza na działce u koleżanki - będzie ognisko i śpiewy przy gitarce, czyli to co tygryski i ę lubią najbardziej :) Myslę ciągle o chłopaku, z którym mi niestety nie wyszło... przepadł bez wieści, ale może to i dobrze. Dopóki nie zaleczą się zadrapania (bo to jeszcze nie rany) po przeżyciach towarzyszących pamiętnej dacie 6.06, to nie będę w stanie - oboje nie będziemy w stanie - przejść do porządku dziennego i widywać się czasem już nie jako para, ale dobrzy znajomi / przyjaciele... Buziaczki dla Was 😘 i kwiatki 🌻!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey dziewczyny :) Kasiu - jak tam rozmowa z rodzicami i jak reszta wyników? dokładam się z 3maniem kciuków do ę :). W każdym razie \"zdaj relację\" jak idzie. Cari100 witaj - czy czegoś nie wiem a powinnam? ę - mam nadzieję że rekonwalescencja po zadrapaniach przebiega właściwie. Ładnej pogody na ognisku - napewno będzie miało zbawienny wpływ rechabilitacyjny hmm - gitara - kiedyś odegrała (dosłownie i w przenośni) dużą rolę w zdobyciu mojej połówki :), ale to było bardzo dawno i już myślałam że w dzisiejszych czasach słowo to wyginęło razem ze słowami kusza, muszkiet, kaszkiet, krynolina itp :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Darielko, czyżbyś miała na myśli gitarę, pisząc o tym tajemniczym słowie, które mogło już wyginąć wraz z takimi jak muszkiet, krynowlina itp. (kaszkiet akurat ostatnio przeżywał renesans...)? Gitara jest obecna w moim życiu bardzo \"mocno\"... uwielbiam na niej grać i ten sprzęt bardzo mi pomaga we wkupianiu się w łaski towarzystwa ;) jestem bowiem bardzo nieśmiała i dzięki gitarze przyciągam do siebie ludzi. Mojemu byłemu niestety słoń na ucho nadepnął... chociaż nie, on śpiewa bardzo czysto - bo wszystko na jednym dźwięku :P a tak mi się marzy dom z gromadką roześmianych dzieciaków i cowieczorne wspólne muzykowanie przy kominku... Papatki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! :) 18-latko trzymaj się! 🌼 No właśnie też chciałabym być wtajemniczona........ cari100 :) 🌼 Witaj! Ę ale będziesz miała fajny weekend! Przynieś mi kiełbaski z tego ogniska :D Będę siedziała w domku cały weekend i sobie wyobrażała że je jem! :D :D :D (no przecież ktoś musi zostać i pilnować klubu ;) ) Jest jeszcze z nami Babeczka30 ??? :) Ale jutro upał będzie! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Czesc wszystkim! Pytalyscie jak rozmowa z rodzicami. Hmmm Jak zaczelam mowic o moich wynikach to moja mama spytala w jakim stadium jestem. Zaskoczyla mnie wiec zapytalam o co Jej chodzi a Ona powiedziala, ze dzwonila wczoraj do swojej znajomej, ktora jest pielegniarka i spytala.I ta znajoma Jej powiedziala. Powiedzialam, ze to dopiero poczatek i ze maja sie nie martwic bo nie pozwole zeby przeszlo to w cos powazniejszego :) Rodzice tez mi powiedzieli, ze mnie przypilnuja i bede teraz jesc wszystko i nie bede wymyslac co zawsze robilam :) Pozostale wyniki sa jak narazie dobre. Dziekuje Wam za trzymanie kciukow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gitara - przygrywałam na niej trochę na bardzo takim sobie poziomie, ale w czasach mojej wczesnej młodości zapotrzebowanie na tego rodzaju muzykę było na tyle duże, że funkcjonowałam sobie całkiem nieźle. Rajdy, ogniska, czasami spotkania towarzyskie przy butelce wina marki WINO na 8 osób :) - wszędzie się grało i śpiewało, zmieniał się tylko repertuar. Ale w nowym towarzystwie starałam się najpierw wybadać umiejętności pozostałych, zanim ujawniałam swoje. Tak wyszło że swoją miłość podrywałam na gitarę :) ale to on grał i śpiewał (był o niebo lepszy ode mnie). Ja mu tylko pożyczyłam swojej - bo raczej była dużo lepsza :). Może niewielki - ale zawsze powód do częstszych kontaktów niż przeciętna był. :):):). Po tygodniu wszyscy twierdzili że niezła z nas para - tylko ja nie wiedziałem że jest ONA - a ona nie dostrzegała że cokolwiek się dzieje. :). W chwili obecnej niestety pozruciliśmy muzykowanie (hmm - amatorszczyzna :) )- może fajnie byłoby kiedyś do tego wrócić? Duszyczko - potrzebuję znów wolne na jakiś tydzień. Prawdopodobnie od niedzieli - nic nie poradzę że mój tryb życia jest dość nieustabilizowany - a z czegoś trzeba żyć :(. Mam nadzieję że jako prezeska udzielisz mi swojej łaski :) i będziesz pilnowała klubu za nas dwie. Kasiu - z tego wynika że jednak jesteś przewrażliwiona i całe szczęście :). A zmiatać z talerza masz wszystko co dostaniesz. Smacznego :) i żeby już więcej główka nie bolała. (a może to zatoki lub jakieś uczulenie?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Czesc Wam :) No z tego co mysle mozna powiedziec, ze jestem przewrazliwiona. To jest na dzisiaj moja ostatnia notka, poniewaz wlasnie wyjezdzam :) Bede za kilka dni :) Pozdrowionka i caluski :0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :D :O i to ma być całusek? -----> 😘 no, teraz to rozumiem :) Macham do Was wszystkich łapką, Wasza zasiedziała, tyjąca i pleśniejąca ę. Jutro nareszcie coś miłego mnie spotka... impreza :) nie macie pojęcia, jak się na nią cieszę - że się zobaczę z moimi Przyjaciółmi, że sobie razem pogadamy, pośpiewamy, pośmiejemy się... pooglądamy slajdy i zdjęcia z poprzednich imprez... na niektórych jestem ja w objęciach byłego, kurczę, czy ja to przetrwam? A w sumie to nawet jestem ciekawa tych fotek, bo ich jeszcze nie widziałam... A co mi tam! Człowiek nie kura, wszystko zniesie. Dziś zadzwoniła do mnie koleżanka ze studiów. W kwietniu urodził jej się pierworodny syn Daniel - w sierpniu go zobaczę... i tak jej mówię, że jeśli mi się poszczęści w życiu i będę mieć dziecko, jeśli będzie to syn, to będzie miał na imię Marek, choćby nie wiem co. To jest moje ukochane imię... i mówię jej, że mam nadzieję, że kiedyś się Daniel będzie z nim bawił. Tylko pewnie zanim ja się doczekam tego Marka, to Daniel będzie miał z 10 lat :) a tacy dorośli panowie to mają ważniejsze sprawy na głowie niż zabawy z gówniarzerią :P Wracam w niedzielę, więc jutro mnie tu nie będzie. Miłego weekendu Wam życzę, pa, pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to zaczynają się wakacyjne rozjazdy. Każdego gdzieś goni - ale mam nadzieję że działalność klubu nie zostanie zawieszona. Kasiu - jak wrócisz i będą już wyniki matur daj znać jak poszło. ę - miłej imprezy - baw się tak żeby zostało na zapas :). cari100 - napiszesz coś jeszcze do nas? Hmm - wydajesz mi się intrygującą osobą - ę wie pewnie o Tobie trochę więcej, może i my kiedyś coś się dowiemy :). Duszyczko - jak tam znosisz upały :). pa :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zostaję na posterunku. Mam permanentne wakacje... i do tego stacjonarne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej hej!!!!!!!!!!!!!!! Dziewczyny! Wy się nie wygłupiajcie! Nie wyjeżdżajcie mi tu! Co ja zrobie bez Was?! Ę pewnie się teraz bawi...... :) ach..... też bym chciała! Fajnie tak czasem mocno oderwać się od dnia dzisiejszego.... Darielko udzielam zgody ale......... ostatni raz! :P Nie uciekaj tak często! Kurcze też chyba sobie zrobie ognisko.... na środku pokoju! Trudno! :D Narazie dziewczyny. Ale nie uciekajcie.... Wróćcie! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duszyczko - nie wiem co na ten temat powiedzą sąsiedzi, ale kiedyś coś robiłam i zadymiłam całe mieszkanie. Oczywiście jak najszybciej chciałam wszystko przewietrzyć - więc dym buchnął z okna. Zaraz też przyszła sąsiadka - co się u nas dzieje i musiałam nieźle się nakręcić, żeby jej wytłumaczyć że nic się nie stało. Ale blady strach na mnie padł gdy za oknem najpierw usłyszałam a później zobaczyłam straż pozarną jadącą na sygnale. Całe szczęście że pojechała dalej - choć pewnie minę miałam naprawdę niewesołą. Więc uważaj z tym ogniskiem - może poprzestać na świeczce? Z tymi wyjazdami - z czegoś trzeba żyć - więc boję się że mogą się powtarzać. Ale może nie wyrzucicie mnie z tego powodu z klubu? PLEASE :). Przecież zawsze wracam, a przez ten czas pamiętam o Was i naprawdę mi Was brakuje :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was wieczornie i poimprezowo! Wczoraj w zasadzie były dwie imprezy. Najpierw zaległe imieniny cioci, u niej na działce... i wiecie co? Ostatnio jestem jakby nieobecna, zamykam się coraz bardziej w swoim świecie i mimo że czuję osamotnienie, to jednak uciekam przed ludźmi. Cały czas siedziałam smutna, prawie się nie odzywałam, nawet mi torchę łez pociekło... i pojęłam wczoraj dlaczego. Na działkę do cioci przyjechał mój brat, bratowa i Julia, moja bratanica. Ostatnio dosłownie nie mogę patrzeć na ich szczęście, zamiast się nim cieszyć, to odczuwam coś na kształt zazdrości, a raczej smutku, że ja nie mam swojej rodziny. Niby jeszcze mam czas, ale tak bym chciała mieć już chociaż jakąś perspektywę na założenie rodziny! Ukochaną osobę, przy której będę pewna, że chcę z nią spędzić resztę życia. Tak bym chciała mieć dzieci... wczoraj po drodze na tę działkę nieopatrznie zaczęłam w myślach mówić do mojego przyszłego dziecka. Jeśli ten mój upragniony syn - Marek - jest w Bożych planach, to na 100% mnie słyszy, mogę już zacząć Go kochać \"na zapas\"... Potem pojechałam na ognisko. Było około 12 osób, nie licząc gospodarzy. Najpierw oglądaliśmy nagrania video i slajdy z poprzednich imprez, a potem było ognisko. Siedzieliśmy gdzieś do 2.30, aż nas przegoniła burza. Kontynuwoaliśmy imprezę w domu, spać poszliśmy, jak już zaczęło świtać. Mimo wszystko jednak czułam się nieobecna i przeraźliwie smutna... Moja koleżanka - organizatorka tego przedsięwzięcia ma brata, który ma czwórkę dzieci. Najmłodszy w tym gronie jest prawie trzymiesięczny Karol, który leżał sobie dziś w wózku, a ja nad nim stałam i wyobrażałam sobie, że kiedyś będę tak stać nad wózkiem (czy łóżeczkiem), w którym będzie leżał mój syn, i też tak będę na Niego patrzeć... oby kiedyś mogła nadejść ta chwila, obym mogła tulić w ramionach małego Mareczka... :(... :(... :(... ----> :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blękitnooka
witajcie...obserwuje ten temat od dłuższego czasu....i wiecie przeraza mnie to, jak ludzie moga sie krzywdzic, ale dziękuje Bogu , za to, że są wśród nas życzliwi ludzie, którzy potrafia pomoc sie podniesc, to ogromna wartosc w tych trudnch czasach...i tylko moja mała dygresja..."czasem poprostu chcialabym stanąć zlapac oddech tu, wierząc że wszytko możliwe jest....pośrod klopotów znależc sens.."...chociaż powiem że czasem brakuje mi sensu...czasem go nie widze...ale mam motywacje póki co...i to mnie trzyma przy życiu....to moja pierwsza wypowiedz na Topicu...chodż czytam was od roku....to dopiero teraz jestem w stanie napisac....podzielić sie...tym, co mam w duszy....moimi myslami....bo przeciez Mysli to nasza dusza.....pozdrawiam udręczone duszyczki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Witaj Błękitnooka!!!!! 🌼 🌼 🌼 🌼 🌼 Trochę ten nasz klub opuszczony bo dziewczyny gdzieś powyjeżdżały. Cieszę się że jesteś. Masz rację - czasem nie tak łatwo od razu powiedzieć co człowieka boli gdzieś tam w środku... Przyznam Ci szczerze że nawet łatwiej w pierwszym odruchu wypowiedzieć się przed anonimowymi osobami ale oczywiście dobrze mieć kogoś takiego serdecznego w normalnym życiu. Ale tutaj też są duże plusy! Każda osoba ma inny punkt widzenia, inne spostrzeżenia itd. I to bardzo pomaga! A to jeszcze dla Ciebie (włóż do wazonu bo uschną) 🌼 🌼 :D Poczekaj Błękitnooka na dziewczyny jak wrócą. One bardzo mądrze mówią. Ę.... za dużo chyba o tym myślisz... Rozumiem Cię że też chciałabyś, ale zobaczysz i na Ciebie przyjdzie pora. Póki nie masz męża, dzieci to ciesz się tym że masz rodzinę: brata, bratową i Julię. Wiem że to nie pełnia szczęścia bo chciałabyś sama to wszystko już \"mieć\". Ale zobaczysz że wszystko do Ciebie przyjdzie. Nie smuć się. Ja też to miałam swego czasu (to pewnie jakiś instynkt macierzyński też się w pewien sposób odzywa). To naturalne u kobiety przecież. Ja tam wierzę że Ci się uda! Fajnie że sobie odpoczęłaś chociaż trochę i odsapnęłaś od dnia codziennego. Uciekłaś od tego \"osamotnienia\". Kiedyś też się pozamykałam i to nie był dobry krok. Teraz pewnych spraw żałuję. Ale i tak wiem że na swoich błędach się uczymy a nie na cudzych. Proszę jednak: nie zamykaj się. Darielko ale miałaś przygody! Obyło się bez ogniska. Siedziałam przy lampce sama. Bez kiełbasek! :D Wracajcie dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18-latka
Witam wszystkich po krotkiej nieobecnosci :) Wrocilam, ale nie wiem na jak dlugo... Zaczne od sprostowania. ta minka :0 powstala na skutek nie przytrzymania przeze mnie klawisza shift. Miala byc taka minka :) To chyba przez ten moj pospiech :) Ę czytajac opisy Twoich imprez i Twojego zachowywania sie na nim mialam wrazenie,ze czytam to co napisalam w pamietniku kilka miesiecy temu. Tez czesto "odlatywalam" myslami bardzo daleko. Jednak doszlam do wniosku (i chyba jak na mnie madrego :P ), ze nie warto!! Nie warto o tym nawet myslec. Na jednych malzenstwo, macierzynstwo przychodzi szybko a na innych pozno, ale przychodzi. Podobno marzy sie tylko o tym co sie moze spelnic wiec wniosek z tego, ze jesli marzymy o malzenstwie, macierzynstwie to kiedys tak bedzie :) Darielko dzisiaj odebralam wyniki z matury. Jestem w szoku. Na tyle ile ja sie uczylam, oczywsice nie przez moje lenistwo ale przez zamartwianie sie zdalam super:) Jestem z siebie dumna. Oto moje wyniki: j.polski- ustny 90%, pisemny poz.podst 85% poz.rozsz.67% j.francuski- ustny 95% pisemny poz. podst. 90% biologia- pisemny poz.podst.64 % Zaluje,ze nie zdawalam biologii rozszerzonej, ale wtedy zle sie czulam :( Mimo wszystko jestem z siebie dumna. :) Caluski i pozdrowka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór wszystkim! Kasiu, przyjmij moje wielkie GRATULACJE z racji zdania matury! No, to masz wakacje :-) Duszyczko we łzach, wiem, że za dużo o tym myślę i szukam na siłę, strasznie desperacko... mój przyjaciel ma podobnie, jak się spotkamy, to se oboje narzekamy, narzekamy, narzekamy... takie coś nachodzi mnie zrywami, czasami tęsknota za miłością jest tak silna, że dosłownie rozszarpuje mnie od wewnątrz, a czasami w ogóle nie zdaję sobie sprawy z tego emocjonalnego głodu. Teraz akurat przeżywam wzmożone pragnienie kochania i bycia kochaną, myślę, że jest to wynik sytuacji - osamotnienie, brak pracy i motywacji do zajęcia się czymkolwiek, co mi wypełni tę pustkę, zerwanie z chłopakiem... ...a właśnie. Dziś się widzieliśmy, przegadaliśmy 3 godziny praktycznie o d... Maryni i trudno mi określić, jakie uczucia mi towarzyszyły w trakcie tego spotkania. Na pewno brakowało mi kontaktu fizycznego - trzymania się za ręce, przytulenia... mimo to ręce mi Nim pachniały. Jednego w tym wszystkim jestem pewna: nie będziemy już razem - ja tego nie chcę. Pozdrowienia i 🌻uszki dla Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×