Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Justyna74

Badanie HSG drożność jajowodów

Polecane posty

Dorota32 u mnie GSH pokazało, że mam lewy jajowód drożny, a prawego nie uwidoczniono. Zapłodnienie powinno być. Ale gin mówi, że trzeba to sprawdzić. A jeśli chodzi o laparo to jak dostanę @ to mam zadzwonić na izbę przyjęć i umówić się na badanie, które może być wykonane od 8-12 dc. Mam stawić się do szpitala na czczo, bo krew będą pobierać. Drugiego dnia badanie, a trzeciego dopiero wychodzę ze szpitala. Myszka no widzisz, nie wiem. Gin mówił to tak jakby to badanie było zbędne... Zobaczymy po laparo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota32
AMEFA I JOLECZKA piszcie jak bedziecie po laparo, troche sie denerwuje, ja mam wizyte u gina 23 listopad i wtedy decydujemy co dalej i kiedy, moze sie uda jeszcze przed Bozym Narodzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej. byłam dziś u gina okazało się,że śluzówka idealnie jak na owulacje, pęcherzyk 23mm, tylko śluzu nie ma ... dziś 31dc, gin kazała zrobić test owulacyjny, który wyszedł negatywnie ;/ czyli w tym cylku owulacji nie było ;/ ciągle coś... i do tego powtórny wynik cytologii zły ;/ dostałam jakieś czopki i lek na zbicie prolaktyny. gin powiedziała, że tamte ponad 4 lata się nie liczą, bo nie miałam zbadaniej drożności, więc staramy sie jakby dopiero pół roku. to wszystko mnie przerasta... mężowi nie chcę za dużo mówić, ale mam ochotę się wyryczeć, wykrzyczeć i bóg wie co jeszcze :/ chcę iść na inseminację, ale nie mogę, bo wyniki nie są dobre.:/ juz nie wiem co robić... odpuścić i tak znów się nie uda, bo co odpuszczam, to jeszcze bardziej się nakręcam ;/ wiem, że to szczęśliwe forum, ale (tyle przekleństw mam dziś w głowie) jakoś i ono na mnie nie działa :/ nic na mnie nie działa, a wszystko co robię obraca się przeciwko mnie :/ sił coraz mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teklia - ginka powinna ci dac zastrzyk na pęknięcie i dopiero wtedy powinniście sprawdzac czy jest owu. Przecież to że dzisiaj nie miałas testu na owu pozytywnego to nie znczy że nie będzie tak jutro czy pojutrze. Może pęcherzyk ci pęknie mając np 26 mm. J robiłam kiedys testy 2 razy dziennie od piątku. Był pozytywny dopiero w poniedziałek, więc niby owu była we wtorek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marla tylko ten mój pęcherzyk dwa tygodnie temu miał 19mm, a teraz 23 trochę słabo rośnie. ona mi kazała sprawdzić testem owu, czy coś z tego będzie ;// a test negatyw. ja juz sama nie wiem co robić :/? czekać, nie czekać , zmieniać lekarza, czy cholera wie co . nerwy m już puszczają:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorota32
Teklia jeżeli jestes u tego samego lekarza dłuższy czas to idż po poradę do innego, ale nie że od razu tego zostawiasz, bo może sie okazać, że nowy mówi to samo, ale z tamtym Ci się lepiej układało więc do niego wróć, tylko sprawdż. Ja widzisz też miałam już dosyć i pojechałąm w Kraków i teraz z powrotem wróciłam do mojego, bo widzę, że nie ma sensu jeżdzić tyle drogi a nic mi więcej nie robią. Nie martw się możesz wylać tu swoje złości, która z nas ich nie ma....A z pewnością lepiej tu niż na mężu. Ja też mojejmu nie mówię wszystkiego, bo mi się wydaje, że On tego nie zrozumie. Np, siedzi teraz koło mnie na swoim kompie i pyta w jakim rankingu biore udział? jak bym mu powiedziała, że na forum rozmawiamy o ciążach to by mnie wyśmiał, że obcym ludziom mówie o swoich prywatnych sprawach a nie wiem kto siedzi po drugiej sronie ekranu. Trzymaj się, ja mocno trzymam kciuki za ciebie i czuję, że w przyszłym roku obydwie będziemy miały termin porodu, no nie tylko my całe nasze forum hehehe. Buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Dorotka. z tym lekarzem musze przemyśleć, bo to moja trzecia gin ;/ jest wporzadku i z tego co czytam w necie, to to co ona robi ze mną, to "standardowa" procedura każdego gina, więc chyba dobrze. tylko maartwie się o siebie,że psycha mi pada. dziś rano bolał mnie brzuch jak na @, ale cisza. pewnie będzie jak mi gin mówiła za 10dni ;/ a mój mąż też nie wie, że na forum pisze, bo pewnie zareagował by jak Twój,że obcym gadam. ale uważam, że takie forum to super sprawa. wszystkie mamy ten sam problem i jest jakoś łatwiej. a w realu, to osoby, które taki problem nie dotyczy nie rozumieją i ja już nawet z takimi osobami nie poruszam tego tematu. no nic znów się rozpisałam . lece na groby. no i oby Twoje słowa Dorotko były słowami proroczymi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Jestem jedynym facetem który obserwuje te dyskusje i chciałbym napisać, że ukrywanie przed mężem niektórych faktów nie jest dobre. Ja ze swoją żoną mówimy sobie o wszystkim co jest związane z naszymi problemami dotyczącymi zajścia w ciąże. Kiedyś wiedziałem bardzo mało na temat problemów kobiecych i wszystkiego z tym związane. Teraz wiem o waszych problemach dużo więcej... chodzimy z żoną razem do gin. Wiem że niektórzy faceci może się boją tego lub trochę krępują.. też tak miałem na początku.. każda wizyta żony u gin była dla mnie bardzo ciężka.. reagowałem na to złością że obcy facet dotyka moją żonę w miejscach intymnych. Teraz jest inaczej.. zrozumiałem że to dla Naszego dobra i że inaczej się nie da tego zrobić. Uświadomcie swoich mężów i przeżywajcie to razem z nimi. Kobiece problemy nie powinny być tematem Tabu w związku. Mam nadzieje że nie poczujecie się urażone moją wypowiedzią na kobiecym forum. pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w staraniach o maleństwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyszkaM86
Witamy Męskiego Rodzynka na naszym forum:) dorzuce tu pare swoich groszy do tematu... ja od samego początku chodze do ginekologa z mężem i to nie dlatego, ze wcześniej dojazdowo byłam od niego zależna bo nie miałąm prawka albo ze go zmuszałam-po prostu sam mi powiedział, z eon mnie tam samej nie puści, bo chce byc na bieżąco i móc rozwiać swoje ewentualne wątpliwości od razu u fachowca. Mnie to wcale nie przeszkadza, a nawet bardzo cieszy, bo jak trzeba to podtrzyma na duchu albo zapyta o coś co mnie akurat wyleci z głowy. Ale co do forum to czasem mnie wyzywa, ze stale tu siedze, naczytam sie jakiś objawów albo informacji i zaraz testuje na sobie a potem bardziej przezywam jeśli sie nie udaje. Mimo wszystko wydaje mi sie, że nie ma nic przeciwko mojemu udzielaniu sie tutaj, ba nawet sam lubi poczytać:) Tekila który to jest dzień cyklu u ciebie, bo jakoś strasznie późno mi sie ta owulacja wydaje tym razem. Przypomniałaś mi że musze cytologie zrobić:/ zawsze mam stresa wtedy choć tylko za pierwszym razem miałam zły wynik i dostałam tabsy, tyle ze zawsze nie omieszkają wspomnieć mi że mam niewielką nadżerke:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyszkaM86
zapomniałam napisać, ze prawdopodobnie histeroskopie będę miala 28listopada, jest szansa ze już za tydzień ale to dopiero w piątek sie dowiem-tylko nie wiem czy zdąże tyle tych badań porobić w tak krótkim czasie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszko napewno dasz rade z tymi badaniami:) dziś mój 31dc. tylko gin po śluzówce stwierdziła, że może być owulacja, bo pęcherzyk miał 23mm, a śluzówka owulacyjna, tylko śluzu nie było. powiedziała, że @ według śluzówki może być za 10dni, a przyszła dzisiaj :) A co do męża, to on wszystko wie, co się ze mną dzieje. nie mówie mu tylko o objawach, które być może sobie wymyślam i o tym co czuje, gdy przychodzi @. nie chcę robić mu niepotrzebnych nadzieji, a potem go martwić. już kiedyś (dawno temu przed ślubem)byłam pewna, że jestem w ciąży, ale nie byłam i potem prawie się rozstaliśmy, bo myślał, ze specjalnie to zrobiłam. A on bardzo chce mieć dziecko. Więc to wszystko, co tu piszę miałabym opowiadać mężowi, że bolą mnie cycuchy, albo temp podwyższona, lub inne tego typu objawy, to uznałby mnie za wariatkę. dlatego też wolę mężowi nie fundować takich rozczarowań. wolę wylać to wszystko tutaj,a jemu tylko śladowe ilości moich fobii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość micia1002
wiesz co badania nasienia robil miesiac temu,mam nadzieje ze witaminy mu pomoga i nastepne wyniki wyjda mu lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie staraczki,my z mężem staramy się ok,5lat.I nic z tego nie wychodzi,i zmieniłam lekarza ,same konkrety wiedziała na czym problem polega zaskoczona byłam bardzo i pierwsza moja wizyta skończyła się tym że po następnej @miałam się zgłosić na HSG,nie było strasznie jak tu piszą, wyniki dobre ,teraz czekałam na @no i po 43dniach przyszła ta wredna!A w miedzy czasie,zestaw różnych badań ja i mój M,od tej @ miałam brać Clostilbegyt przez 5 dni,i znów do lekarza trzeba iść mam na 8 listopada,co dalej zobaczymy.Najgorsze to czekanie.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja żona też chodziła przez ponad rok do Pani gin i nic z tego nie wyszło;/ kazała nam czekać na cud chyba. Twierdziła że jesteśmy młodzi i nie chciała dać skierowania na HSG. Teraz żona zmieniła gin i jest znacznie lepiej. Dostała bez żadnego problemu skierowanie na HSG po którym już jest jakiś czas, teraz czekamy na laparo.. czasem warto jest porównać wypowiedzi przynajmniej dwóch lekarzy a nie wierzyć naiwnie w to co mówi pani gin z prowincji;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyszkaM86
Znam to uczucie, jesteście młodzi, dajcie sobie troche czasu i wyluzujcie... ale przebadać przecież nie zaszkodzi, jesli wszystko w porządlku to faktycznie tylko czekać na efekt i sie starać- w końcu to przyjemna sprawa:) Nam teraz gin powiedziała, ze histeroskopia to ostatnie badanie jakie można zrobić, potem zostaje juz tylko inseminacja. Ale nim wyłoże kupe kasy na inseminacje chce byc pewna, że tam w środku nie ma żadnych przeszkód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest ktoś na forum kto przeszedł już zabieg inseminacji? ja byłem nastawiony bardzo sceptycznie do inseminacji... niby to moje nasienie ale nie ja je "dostarczę" na miejsce ;/ może się to wydać niektórym osobą trochę dziwne ale ja wolę spłodzić malucha tradycyjnymi sposobami :) napiszcie co o tym sądzicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do inseminacji, to ja jeszcze nie miałam, ale powoli się przymierzamy. mąż oczywiście też woli metodę naturalną, ale tyle już czasu minęło,że myśle,że sie przełamiemy. ale najpierw muszę poprawić wyniki. Myszko Ty brałaś bromergon na zbicie prolaktyny. jak długo go brałaś i w jakiej dawce? ja biorę pół tabletki na noc od dwóch dni i szumi mi w głowie, do tego zrobiłam się jakaś płaczliwa ;/ wiem,że w ciąży jest on nie wskazany,a w tym miesiącu chyba do gina nie pójdę, więc niewiem do kiedy go brać :? Dziewczyny co nic się nie odzywacie? cisza jak makiem zasiał :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się zdecydowałam na IUI,jak natura mi spłata takie figle to jak tu sobie pomóc,wiem naturalny sposób to jest to,a mało tego wszystkie wyniki są dobre, wszystko w jak najlepszym porządku,mąż tez ma dobre wyniki,gdzieś ta natura nie wszystkim sprzyja,wiec we wtorek usg i ocena narządów rodnych,a mam takie pytanie czy wasi mężowie też są tacy gdzieś pod denerwowani ?rozdrażnieni?bo mój zachowuje się okropnie,on chyba gorzej się denerwuje ode mnie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyszkaM86
Aldona faceci tez przezywają te niepowodzenia, mój czasem tak marudzi że każe mu sie zamknąć, bo jak sie nakręci to stale w kółko, ze to jego wina(choc wyniki ma dobre), ze nie będziemy miec dzieci itp. Ale jakis czas nim sama wybuchne to pozwalam mu ponarzekać, wiem że tez jakos musi to odreagować. Tekila co do bromergonu to pierwsze dni sa niestety uciążliwe, ja zmian nastroju nie miałam, ale wieczorne mdłości i bóle głowy to był standard przez tydzień-też brałam z początku pół tabletki. Mnie lekarka każe go brać cały czas, tylko co miesiąc badam sobie poziom więc proponuje żebyś brała go przez 4-5tygodni i potem zrobiła badanie. Chyba, ze skutki uboczne będą cie trzymały dłużej niż 1-2tyg. to idź do gin niech ci zamiennik przepisze, bez sensu sie katować. Ja własnie w przyszłym tygodniu musialabym znów zbadac prolaktyne- (przez 3 miechy brałam po całej, ale mi ładnie spadła i źle sie czułam z dotychczasową dawka) i boje sie że mogła mi podskoczyć przy zmniejszonej dawce do połówki-no zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justaa27
eh Ci faceci... wola sposób naturalny ..My kobiety tez wolimy ale skoro natura nie sprzyja to trzeba sobie troche pomoc. My z mężem staramy sie o dzidziusia podad półtorej roku i ciągle cisza, fasolki brak. Dodam, że jedno dziecko już urodziłam, prawie 4 lata temu, a teraz niby wszystko juz jest w porządku to dzidziusia brak. Mąż też nie chce się zgodzić na inseminację a mi już brakuje argumentów aby Go przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie to też ciężki problem z tą inseminacją.... jak narazie z żoną staramy się naturalnie o dziecko, jeżeli to nie przyniesie rezultatu to również będziemy próbowali inseminacji. Obecnie muszę poprawić moje wyniki nasienia bo są na średnim poziomie. Trzeba być dobrej myśli i nie tracić nadziei :) Pamiętajcie że nadzieja umiera ostatnia. Są małżeństwa które mają dobre wyniki badań i też nie mogą doczekać się dziecka także nie ma co się załamywać słabymi wynikami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justaa27
My mamy dobre wyniki nasienia, badania prolaktyny, progesteronu, tarczycy, pełen monitoring cyklów, HSG za sobą i jedno dziecko a staramy sie poltorej roku i rezultatu brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justaa27
My mam jedną ciązę za sobą oraz dobre wyniki nasienia, badania prolaktyny, progesteronu, tarczycy, pełen monitoring cyklów, HSG za sobą a staramy sie poltorej roku i rezultatu brak. Najgrsze jest chyba to, że wszystko jest OK i nie ma już do czego sie "przyczepić" aby coś leczyć. Cyba jedynie psychika, ja coraz gorzej reaguję jak pojawia się @ no i chyba już powoli tracę nadzieję... Może jak pogodzę się z tym, że mam jedno dziecko to los zrobi mi psikusa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyszkaM86
Justa czasem tak jest, że jak sobie odpuścisz to akurat sie udaje zajść. Własnie wwróciłam od koleżanki która miałą znajomą też sie starali o drugie dziecko ładnych pare lat, w końcu ona stwierdziła że mają jedno dziecko i tym sie muszą cieszyć, a po paru miesiącach niespodzianka:) sęk w tym że trzeba umiec odpuścic sobie tak na serio a nie tylko z zewnątrz, bo to pragnienie mocno jest w nas zakorzenione i często nam sie wydaje że odpuścilismy a tak naprawde dalej to w nas tkwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justa27
problem w tym ze odpuścić sobie to jest nie lada sztuka, a najgorsze jest chyba to że seks już nie daję tyle satysfakcji co wcześniej...wszystko jest "podporządkowane" tym paru dniom płodnym ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie MyszkaM86,tez mi się tak wydawało że się nakręcał i teraz wszystko wychodzi,jak mówisz marudzi itp.ponarzeka i przejdzie?? justaa27 właśnie eh ci faceci..? wiem jak ciężko jest przekonać męża na inseminację,jak jest wszystko w porządku? dzidzia jedna jest? to wrzucić na luz ale czy to się tak da ? każdemu tak łatwo się mówi,wiem co czujesz chcesz a nie możesz mieć,głowa do góry uda się z pewnością przyjdzie samo. MążJednejZwas mój maż też długo stawiał na naturalny sposób,aż w końcu przemyślał i zgodził się na inseminacje,dodam właśnie że wszystkie te badania co robił to wyniki są dobre. I właśnie też należę do takich co mają dobre wyniki,i czekamy na dzidzię,więc dobrze mówisz nie ma co się załamywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
justa27 dokładnie to tylko się łatwo mówi odpuścić sobie ,takie gadanie?!a co do przytulania w te dni,to już nie to samo co kiedyś.....,też nie sprawia tyle przyjemności.....no i oczywiście tym paru dniom płodnym jest wszystko podporządkowane,ale taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyszkaM86
Aldona napewno mu przejdzie, ja daje sie swojemu wyszumieć ale jak trwa za długo to dostaje kuksańca w bok:) wtedy to my musimy stanowić dla nich wsparcie i dodac otuchy. faceci może tak nie okazują, ze ten problem ich dreczy, ale każdemu kiedys czara goryczy sie zaczyna przelewać i wtedy najważniejsze to trwać przy nich. jak przytulanki przestają cieszyć a staja sie wyłącznie narzędziem do spłodzenia potomstwa to o pozytywny efekt tym ciężej. czasem przychodzi takie załamanie, grunt by te mechaniczne czynności nie zagościły na stałe. Wiem, ze ciężko jest odpuścić tak na serio, sama staram sie jakoś wyluzować, ale narazie wychodzi mi to tylko na pokaz dla innych. Nie wiem jeszcze jak, ale jakoś trzeba sobie przetłumaczyć, że nic na siłe. Kuzynka męża po 8 latach starań doszła do wniosku, że najważniejsze to żyć jakby tego problemu nie było, jak najwięcej spotykac sie z ludźmi ktorych towarzystwo dobrze na nas działa, planowac jakieś wyjazdy, kolacje przy świecach, cieszyć sie byciem ze sobą.... i konsekwentnie oprócz lekarskich wizyt i zaleceń realizowała to postanowienie az w końcu sie udało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×