Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dominum

Stare panny łączmy się!

Polecane posty

oh, jeszcze nie moge ochłonąć po pierwszym dniu nauki w szkole! Gosiu, nie amm wychowawstwa, ale za to uczę w większości facetów, chlopaki mają po 19, 20 lat i kurcze spalam się ze wstydu... bo ja taka mała, drobna, a tu tyle oczu na mnie gapi... :D Kieszonka, kurcze, szkoda, ze kompa nie będziesz miała... ja też siedze w necie mniej, ale mimo wszystko bez kompa i netu byłoby mi strasznie samotnie.... :-) Kathlin, ja tez jestem raczek! :D Ale to fakt, nadwrażliwce z nas strasznie.... Ale mamy swoje uroki, prawda? No i oczywiście przykro mi z pwoodu samochodziku, bo kasa idzie w błotko, no, ale sa to rzeczy niezalezne od nas w większości więc czasems się zdarzają... Póki co, przesyłam całuski i zabieram się do robotki (niestety) jakies testy kwialifikacyjne muszę sporządzić dla moich facetów :-) Bylem się nie zakochała w jakim, bo jakieś 10 lat róznicy miedzy nami.... hihhih

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Jednak nadal mam kompa, więć wpadłam - a tu pusto :(. No cóż nie ma powodu do smutku, to znaczy, że weekend jest udany :). Ja w piątek miałam traumę z moim byłym, koszmar istny, ale z natury jestem silna więć jakoś przeżyłam. Ale nie o tym chciałam... Wczoraj za to sobie odbyłam , z kumpelką poszłyśmy na mecz Polska-Austria do pubu, a potem jeszcze na disco a na końcu kupiłyśmy sobie siatkę browarów !!! :) i skończyłyśmy imprę u mnie o czwartej rano. Gdyby nie moj pies to bym nie wstała dziś z łóżka. Pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Mój weekend średnio udany, wczoraj wróciłam z Krakowa, ale spotkanie z kolegami ze studiów nie należało do specjalnie udanych. Wieczorem byłam umówiona z koleżanką, ale mnie wystawiła, bo poszła też na mecz do pubu ze swoim facetem. A dzisiaj jadę do stadniny, strasznie mi się nie chce, ale muszę bo jestem już umówiona. A niestety znów nerki dały znać o sobie i ciężko mi się ruszać :-( A do tego przyniosłam sobie jeszcze pracę do domu i nie wiem kiedy to zrobię :o Samochód mam odebrać dopiero w piątek, więc cały tydzień jestem skazana na łaskę lub niełaskę kolegów z pracy lub komunikację miejską. Zastanawiam się czy ten pechowy okres w moim życiu kiedyś się skończy... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Ja juz po weekendzie...i choc od poczatku nie byl jakos szczegolnie udany(wiecie tesciowa i te sprawy) ..to zakonczyl wrecz tragicznie..narazie nie umiem o tym mowic..:(Od razu mowie,ze nikt nie umarl,ale ktos bliski zrobil cos bardzo zlego...a najgorsze jest to,ze tak bardzo chialabym pomoc i nie wiem jak:( Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga - nie będę wypytywać co się stało skoro nie chcesz mówić, ale kochana trzymaj się. Gdybyś potrzebowała czegoś, albo chociaż jakiejś rady to daj znać. Ponieważ nic dla ciebie nie mogę zrobić teraz to pamiętaj że chociaż myślami jestem z tobą. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochaniusie!! Cały weekend imprezowałam z przyjaciółką, więc nie miałam, jak do Was zajżeć. A od rana w pracy było mnóstwo rzeczy do zrobienia... Ale teraz już jestem i słów kilka napiszę :) Przede wszystkim Aguś - bardzo ogólnie powiedziałaś, więc i niespecjalnie wiemy, jak Ci pomóc. Ale podpisuję się pod Kathlin - jeśli potrzebujesz choć by się wygadać, wyrzucić z siebie - jesteśmy do Twojej dyspozycji. Przytulam mocno 🌼 Kathlin - nie załamuj się i trzymaj głowę wysoko - jak mawiała moja ś.p. babcia. Nawet najgorszy okres w życiu kiedyś się kończy, czego ja i moje losy są najlepszym przykładem :) - jeszcze nie tak dawno płakałam nad brakiem pracy i ogólnym zdołowaniem z tego wynikającym. A teraz... Nareszcie czuję, że to świecące słoneczko, świeci także dla mnie :D Zobaczysz do Ciebie też uśmiechnie się los, a Twój Anioł dotknie Cię skrzydłem szczęścia 🌼 Patatajesz na koniku? :) Kieszonka - super, że jednak nadal z nami jesteś 🌼 Widzę, iż nieźle się balowało w weekendzik :D I tak trzeba! :) Od czasu do czasu oczywiście, jak na grzeczną dziewczynkę przystało :D Dominium - nie daj się przyszłości naszego narodu 🌼 W celach relaksacyjnych, po męczącym dniu wkładania do głów czasów i innych zawiłości języka anglieskiego, polecam książkę - Monika Szwaja \"Jestem nudziarą\" - też o nauczycielce, która zaczyna swoją przygodę z uczeniem, a i poznaje kogoś wyjątkowego... :D Więcej nie powiem :) Buziaczki dla Was Kochane Moje 👄 🌼 Idę poskakać, w coraz chyba bardziej przypominającym irlandzki, sposób :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Jestescie kochane...tyle,ze ten problem mnie dotyczy tylko poniekad...i nie wiem czy moge wypowiadac sie na ten temat na forum....choc moze postaram sie nie zdradzac zbytnio szczegolow:( Wczoraj dowiedzialam sie,ze baaaaaaaardzo bliskie mi malzenstwo (z rocznym stazem)ma powazny kryzys...zona powiedziala mezowi,ze kocha innego:(Kocham tego chlopaka jak brata i nie moge patrzec jak on cierpi...plakal mi wczoraj jak dziecko;(A ja nie umiem nic poradzic...wiem tylko,ze ona postradala zmysly...bo inaczej nie moge tlumaczyc jak mozna zostawic kogos tak dobrego i wspanialego pod wieloma wzgledami dla takiego zera jak ten chlopak...jetsem zdruzgotana...najgorsze jets tak,ze z ta dziewczyna nie ma kontktu bo zostawila mezowi telefon...a zadzwonilabym do niej i zmusila ja do tego,zeby pomyslala jak przekresla sobie wszystko...acha dodam cos - w zeszlym roku stalam za nimi w kosciele i zazdroscilam,ze jestem tylko swiadkowa a nie na ich miejscu;( Zwyle nie mieszam sie w niczyje sprawy,ale ja jestem przekonana,ze z tym kolesiem nic nie bedzie bo to zero totalne a ona jakims dziwnym trafem jets nim zauroczona i boje sie,ze jak oprzytonieje sama to moze byc za pozno:( O niczym innym od wczoraj nie mysle...co mam zrobic...BO MUSZE COS ZROBIC!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmm Aguś... Ciężka sprawa... Z jednej strony to Twój kolega, chcesz dla niego dobrze i czujesz, iż musisz coś zrobić... Z drugiej strony, to właściwie ich sprawa, a wtrącanie się może namieszać jeszcze bardziej. Nie znam tej dziewczyn, nie wiem, czy to tylko chwilowe zauroczenie, czy faktycznie czuje, że to ta prawdziwa miłośc jej życia. Niby nie wolno budować swojego szczęścia na czyimś nieszczęściu, ale czyż nie mówią o miłości, iż ślepa... Chyba musisz zbilansować ewentualne straty i zyski wtrącenia się lub nie. Ja nigdy nie byłam w takiej sytuacji, więc nie mam jakiejś rady z własnego doświadczenia... Jeszcze jedno przyszło mi do głowy... Po rozmowie z Tobą ta dziewczyna może jeszcze bardziej iść w zaparte i nastawić się na tego nowego apsztyfikanta. Choćby z czystej przekory... Życzę powodzenia i dużo siły - będzie Ci potrzebna, jeśli chcesz naprawdę pomóc koledze i być przy nim w tych trudnych chwilach... Buziaki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To moja kuzynka i jej maz....a teraz juz raczej byly...spotkalam sie z nim-zreszta z jego inicjatywy i jak opowiedzial mi szczegoly...to mysle podobnie jak on,ze to koniec i ona nie wroci...... Czy istnieje milosc??Zaczynam powaznie watpic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś
sorki że się wtrącam! miałem kiedyś podobne doświadczenie tylko jako facet -jakie wnioski ? niepchaj rączek między młot i kowadło ! bo pozbędziesz się i kolegi i kuzynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga - ja też uważam, że nie powinnaś się wtrącać, to są sprawy wyłącznie między nimi i sami powinni się z nimi uporać. A każda interwencja z twojej strony może zaszkodzić... Tobie, niestety, a im na pewno nie pomoże. Mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży. Być może to tylko zauroczenie z jej strony, a jeśli nie... no cóż tak bywa. I to nie jest powód, żeby wątpić w miłość. Tylko że ludzie często ją mylą właśnie ze stanem zakochania (zauroczenia). I wierz mi, że jeżeli oni się kochają naprawdę to będą razem. A jeżeli to uczucie było jednostronne to nic na siłę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macan
Witam wszystkie Panny! Przepraszam że tak "ni z gruchy ni z pietruchy" a Wy tu macie kłopoty. Niestety mam mało czasu. Jesteście wspaniałe! Czytam i czytam i zaraz mi oczy powypadają ze zmęczenia. Jutro mam jechać na urlop i jestem w rozterce bo muszę się pakować, a nie mogę się oderwać . Jestem na dziewiątej stronie. Mało mi łzy ze śmiechu nie poleciały z Gosinego fartucha! Ciesze się że są jeszcze jacyś fajni ludzie na świecie. I tyyyyle tu CIEPłA! Dobrze by było wstąpić do klubu panienek. Ale chyba nic z tego. Jestem facetem. Serdecznie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znowu nikogo nie ma :( Ale może to znak, że wszystkie panie szaleją w męskim towarzystwie :) Jeśli tak - wybaczam, iż muszę tu sama siedzieć :) Macan - miłego urlopowania. Cieszę się, że komuś poprawiam humor 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Macan
Pewnie już śpisz, ja też zaraz się położę. Zyczę Ci, Mała Gosiu, miłych snów i jeszcze lepszego niż sny dnia po przebudzeniu. Urlopowanie nie będzie chyba miłe. Będzie zmiana otoczenia, a samotność pozostanie ta sama. Ojej! Co ja piszę! Mam przecież Was i mogę chociażby tylko poczytać (mam nadzeję, że nie przestaniecie pisać). Dziękuję Ci za pięknego kwiatka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcialam juz wracac do tematu tej mojej kuzynki...ale chce cos wam wyjasnic...jedyne co chcialam to pokazac jemu znaczy zdardzonemu mezowi kuznki,ze nie jest sam i ze dla mnie mimo wszystko jest czlonkiem rodziny i jak chce sie wygadac, wyzalic to moze przyjsc do mnie i ja go wyslucham...i tak zrobilam-zreszta on sam zaproponowal spotkanie....a do niej chcialam sie odezwa a to dlatego,ze wiem,ze to zauroczenie i ona bedzie tego zalowala-obiecala niby swojej mamie,ze przemysli ale nie moze zostac w domu rodzinnym (maz kazal jej sie spakowac z ich wspolnego) bo nie moze tam myslec,tyle,ze bedac z tym zerem napewno nie podejmie wlasciwej decyzji i dlatego chcialam odezwac sie do niej i powiedziec jak przykro mi z powodu tego wszytskiego...przykro mi,ze tak marnuje sobie zycie i mezowi i ze bedzie kiedys pewnie zalowala tego...i tyle...tyle chcialam i tyle tez zrobilam...nie uwazaam wcale,ze to zle ze sie mieszam przynjamniej w taki sposob jak zrobilam to ja.I koncze temat..jest on bardzo dla mnie ciezki.I jeszcze cos nie zycze nikomu patrzec jak bardzo bliska osoba na wlasne zyczenie marnuje sobie zycie...a tak jej zazdrosiclam jeszcze w zeszlym roku,ze mimo ze jest mlodsza ode mnie to ma wszystko o czym ja maze...kochajacego,wesolego,bardzo sympatycznego, troskliwego meza,ktory by dal jej gwiazdke z nieba, wlasne przepiekne mieszkanie, pieniadze prace...konczyla studia...i co??przerekreslila wszystko co wymienilam uciakajac..i to dla kogo ??chlopaka bez pracy,bez wartosci,bez perspektyw ktorego szuka policja-za niedotrzymanie warunkow zwolnienia warunkowego z wiezienia-totalne zero!!I koniec,zamykam temat bo spotkalam sie przedwczoraj z jej mezem i wyjasnil mi wszystko i widze,ze po tym co zrobila i w jaki sposob to nie ma dla niej powrotu. A ja wczoraj prawie caly dzien czytalam ksiazke,bo nie bylam w pracy to moglam sobie pozwolic...dzis jak juz pewnie sie domyslacie jetsem juz w pracy.Zajrze pozniej.Pozdrawiam.🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I znowu siedzę sama:( Chyba przestałam być atrakcyjna towarzysko :( Wczoraj, a właściwie dziś, poszłam spać o 3 w nocy, w pracy spedziłam 10 godzin, a mimo to nadal mam w sobie sporo energii i radości :D Poplotkowałabym z Paniami, ale stwierdzam komisyjnie brak Pań:( Chyba zacznę na drutach robić z tej samotności... Zima się zbliża, może jakieś ciepłe skarpety:) Czy damom wypada nosić skarpety wełniane?? Macan - jak wrócisz z urlopu to zjażyj. Pewnie nadal będę tutaj siedziała - SAMA :P 🌼 skoro przypadł do gustu:) A Paniom ❤️ podaruję :D Mimo wszystko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam panie:) I od razu prezencik w ramach przeproszen za brak obecnosci na kanapie 🌼 i przesylam mnostwo buziakow 👄 I juz tlumacze sie...a wiec wczoraj jak przyjechalam z pracy to mialam mase zajec...bo najpierw zchodzilam sie po moim miasteczku w poszukiwaniu mojego psiaka,ktory...przez caly czas siedzial zamkniety przez kogos w garazu;)No nic..troche ruchu nikomu jeszcze nie zaszkodzilo....szkoda tylko,ze nie wiedzialam,ze ten spacer nie m a jakiegos wiekszego celu :)A potem pomagalam mamie do jakiejs 19,30 przy robieniu przecieru z pomidorów...pozniej planowalam isc na piwko z racji mecze Polska-Walia...ale ostatecznie zostalam w domu przed telewizorem bo moja kuzynka (z ktora mialam isc do baru , wolala spedzic czas z chlopakiem:( ) Gosiu , ja mysle,ze damom jak najbardziej wypada zalozyc grube skarpety,ale tylko na nasza kanape...no bo wiesz,jakos nie wyobrazam sobie jakiejs pani chodzacej w szpielczkach i majacej na stopach grube welniane skarpety:D A co u Was drogie panie?? Bo u mnie poz tym to nic nowego...wiecie jak nic nie robie to mysle tylko o jednym...jak bardzo mi wstyd za moja kuzynke:(Ale nie chce Was juz zadreczac tym,wiec koncze ten temat. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Nie udzielam się ostatnio. A to dlatego że mi wstyd. Wstyd, że ciągle jestem zdołowana. I mój optymizm który usiłowam w was zaszczepić gdzieś się zgubił... Nie jestem już tą samą Kathlin co kilka lub kilkanaście tygodni temu. Niestety... Coraz więcej wątpliwości, dylematów, problemów itp... I to nawet nie wynika z tego że jestem sama, tylko z jakiegoś kryzysu tożsamości... Nie wiem dlaczego tak się teraz zachowuję, czuję, ale jestem jakaś zagubiona i nie mam pomysłu co dalej. Zaczynam się bać przyszłości, nawet kolejnego dnia i co najgorsze zauważyłam, że topię swoje wątpliwości i smutki w alkoholu. Przestaję sobie radzić z sobą i to mnie przeraża... Przepraszam, ale ostatnio jestem nie do zniesienia... Mam tylko nadzieję, że mi wybaczycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kathlin...ja jestem rowniez zagubiona a to z tego powodu,ze wciaz slysze o czyis problemach..jak mojego szwagra czy teraz Ciebie...a nie umiem powiedziec nic co by pomoglo ani tymbardziej zrobic...wszystko co moge to zapewniac,ze jestem, zawsze moge wysluchac (czy przeczytac) ...to trudne pomoc komus:( 🌼 dla Ciebie Kathlin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kochane!! Dziś jestem w kiepskim nastroju :( Po raz pierwszy w życiu zemdlałam :( co mocno mnie przeraziło... Na dodatek jako miejsce swojego debiutu w tym względzie wybrałam jeden z urzędów i walnęłam prosto w krzesła :( Paskudnie moje plecy teraz wyglądają, ale oczywiście najbardziej mnie martwi, czy to aby nie symptom jakiejś poważniejszej choroby - Aga wiesz o czym myślę :( Jedyny pozytyw tej całej sytuacji i zamieszania, jakie poczyniłam w tym leniwym urzędzie, to zdobycie papierka, po który tam pojechałam, w ciągu 10 min. :D Wczoraj czekałam na niego prawie cały dzień :P No i herbatkę budżetową wypiłam. Lipton, czyli chyba urząd bogaty :D Buziaki dla Was Kochane 🌼 Kathlin i Aga - przytulam Was mocno - na ile mi plecy pozwolą :P 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Niesmiało wpadam do Was, bo z powodu pracy, tak rzadko tu zaglądam.... Mam nadzieję jednak, że jeszcze mnie pamiętacie :) U mnie kołowrotek, nowa praca, jestem po prostu padnięta! Moi chłopcy potrafią dać mi niexle w kość.... To typowe dla 19-latków, którzy dodatkowo chcą się popisać. Ale mam nadzieję, że oswoimy się wkrótce ze sobą i będzie rutynowo! W moim prywatnym życiu- no cóż- bez zmian, ale na szczeście nie mam czasy zbyt częśto o tym myśleć i się tym przejmować, zatem, idę do przodu! Kathlin, co Ci? Mozę zbliża się kurcze już jesień i depresja nas dopada? Ja wątpliwosci też mam mnóstwo, ale dzięki Bogu jakoś na razie z tym żyję i nie zatracam się. Dzisiaj znowu sobota, która lubię bardzo, ale jakoś nie mam żadnych planów, wiec pewnie znowu skoczę po dvd i zasiądę na kanapie i w przypływie zmotywowania siebie do lepszego humoru zamówię pizzę...? (no i po co mi ta siłownia, skoro potem zażeram się tucząca pampą) :D Przesyłam gorące całuski i życzę (lepszego niż ja) relaksu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężko pracuję nad poprawą swojego nastroju i zmianą podejścia do życia więc mało piszę. Gosia -> martwię się o ciebie, koniecznie musisz iść do lekarza i zrobić badania, utrata przytomności to nie są żarty! Obiecaj, że to zrobisz 🌻 Ja dziś też siedzę w domu i odpoczywam, bo też nie za dobrze się czuję. Rano w końcu odebrałam mój samochodzik :-) Wygląda prawie jak nowy. Potem pojechałam do stacji diagnostycznej na przegląd powypadkowy, gdzie był strasznie powolny i zrzędliwy diagnosta. Po oględzinach stwierdził, że auto przeglądu nie przejdzie :-( bo nie mam świateł pozycyjnych i słabsze hamulce w jednej osi. I oczywiście jeszcze miałam za to zapłacić prawie 200 zł. Ledwie go ubłagałam, żeby uznał, że w ogóle mnie tam nie było, a ja te usterki naprawię i przyjadę jeszcze raz. Z ociąganiem, ale się zgodził. A ja pojechałam do drugiej stacji i zrobiłam z siebie totalną blondynkę, przez pół godziny uśmiechałam się do pana i rzucałam żarcikami. No i pan przegląd podbił, ale światła i hamulce kazał zrobić jak najszybciej :-) Są jeszcze mili faceci na świecie. Mam nadzieję, że z tymi hamulcami to nie będzie droga naprawa, bo jestem już strasznie wypłukana z kasy :-( Teraz sobie poczytam, albo jakiś film obejrzę, bo już mam nimi cały dysk zapełniony, a cały czas ściągam nowe. A jutro koniki :-) Mam nadzieję, że tym razem wsiadanie pójdzie mi lepiej ;-), bo ostatnio to była istna tragedia. Ale jak już siedzę to wszystko jest ok i nieźle mi idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny!!.. po dłuższej przerwie. Moja nieobecność była spowodowana brakiem kompa w domu. Moj \"M\" postanowił, że jednak we wtorek zabiera go raz na zawsze. Więć mu go dałam. Całe szczęście mam komputer służbowy ale nie zawsze mi sie chce wozić go do domu. Zresztą dopiero wczoraj podłaczyłam go do netu. Gosiu- a propos problemu Twojej kuzynki i jej męża .. ja także uważam, że nie powinnaś ingerować w ich sprawy. Prawdą jest to co napisała Kathlin, że jak oni sie kochają to będą tak czy siak razem. Życie pisze rózne scenariusze, a nic w nim nie jest czarne albo białe. A ludzie wybaczają sobie wiele rzeczy. Ja nie braonię Twojej kuzynki ale z miłością tak już jest, ze jak spada to jak grom,i w tedy nic sie nie liczy, kochający maż, piękne mieszkanie itp... Kathlin- proszę nie katuj sie tak, zobaczysz jeszcze słońce Ci zaświeci. Jesteś wspaniała osobą, choć Ciebie nigdy nie widzialam to myślę, ze tak jest. Jestm tego pewna. Żałuję tylko, że nie mieszkamy blisko, to byśmy razem sobie wypiły piwko, popłakały i zabawiły sie. Aga- proszę Panią do LEKARZA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już się przyzwyczaiłam, że was ciągle nie ma :-( Chyba rzeczywiście, jak powiedziała Dominum jesienna depresja mnie dopada. Pogoda zresztą odpowiednia... Wróciłam właśnie ze stadniny (fatalnie mi dzisiaj szło) i tak nie bardzo wiem co mam zrobić z resztą wieczoru. Ciekawa jestem co wy porabiacie w ten deszczowy czas... Gosia - mam nadzieję, że już czujesz się lepiej?? Tak czy tak do lekarza iść musisz. Absolutnie (jak mawia pewna postać z serialu. Życzę miłej resztówki weekendu, ja chyba znowu jakiś film obejrzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Jak zwykle po weekendzie nadrabiam czytanie Waszych wypowiedzi.No wiec tak: -->>Gosiu!!Koniecznie musisz isc do lekarza,choc nie martw sie na zapas-pewnie okaze sie,ze to oslabienie organizmu..ale tak czy inaczej powinnas wybrac sie na badania i zaraz nam tu szybciutko zdac relacje.Wiem,ze wszystko bedzie dobrze,ale musisz dowiedziec sie tego od lekarza.a nie ode mnie..choc ja po tym calym moim chodzeniu do lekarzy roznych specjalizacji zaczynam byc sama fachowcem w wielu dziedzinach;) -->>Kathlin,ciesze sie,ze autko juz dobre i gratuluje pomyslowosci-wiesz z tym drugim przegladem:)Szkoda tylko,ze to tyle pieniedzy musialo pochlonac:( -->>Kieszonko , chyba pomylilas nas,tzn Gosie i mnie...ale to pewnie dlatego,ze obie paplamy najwiecej no i dlatego,ze zwykle ja gadalam o lekarzach i moich problemach zdrowotnych:)Tak czy inaczej nic sie nie stalo...swego czasu bylam przywyczajona do imienia Gosia,bo jedna moja ciocia jakos nie mogla przyjac do wiadomosci ze nie mam tak na imie,to tak na marginesie:D -->>Dominum...19-letnich panow uczysz...hmmm...to chyba ciezka sprawa...zycze powodzenie i mocnych nerwow:) A u mnie nic nowego...no prawie...weekend jak to weekend minal na roznych zajeciach-np pojechalam z moim T na rowerach na wycieczke i na miejscu przeznaczenia naszej wycieczki (a dodam,ze ok 20 km od mojego domu) zlapalam gume w rowerze...tak wiec z powrotem musial na moj brat zebrac:( Nie wiem,czy znow Was meczyc moimi problemami:( Na poczatek wspomnienie o mojej kuzynce..tzn w tej sprawie nic nowego,poza tym,ze wczoraj przysnila mi sie...ale juz mniej mysle nad tym wszystkim..zaczynam przyzwyczajac sie do mysli,ze taka decyzje podjelam...ale szkoda jej meza bedzie mi zawsze.. Ale pojawil sie nowy problem tyle,ze w moich sprawach...tzn ja zaczelam myslec nad czyms...coraz czesciej zauwazam,ze moj T jest chyba jeszcze niedojrzaly i nie mysli o przyszlosci...a w koncu dziecmi nie jestesmy.I jesli mamy jakies plany to sa to moje plany,bo on z niczym sam nie wyjdzie...doslownie jakbysmy zyli z dnia na dzien i nie mysleli o przyszlosci, a ja tak nie umiem,ja musze ciagle cos planowac,bo wtedy az chce sie zyc,a nie tylko patrzec jak czas ucieka a u nas rzadnych zmian...moze przesadzam,co? Zycze milego dnia i czekam co u Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze raz ja...wiecie Wasze rady odnosnie mojego niemieszania sie do sprawy mojej kuzynki sa niemozliwe do zrealizowania,bo jej maz wlasnie napisal mi sms jak mu ciezko i ze zyc mu sie nie chce i ogolnie jest mu bardzo zle...co ja mam zrobic, jak mu pomoc,bo jest moim przyjacielem i nie moge go tak zostawic.Co moge mu powiedziec,jak radzic,jak pocieszac...to takie trudne,bo wiem,ze musi wziac sie w garsc,a z drugiej strony to dobrze wiem,ze to szalenie trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiejszy dzień to chyba jakiś koszmar... Nie mogę się dogadać z nową koleżanką w pracy, zawalono mnie papierami, prowadziłam szkolenie dla panów z UP i nasłuchałam się samych wulgaryzmów na swój temat i najważniejsze... mój piesiojest znowu chory, i to bardzo... ma ropę w w łapie i dostał całą serię antybiotyków :(:(:(:(:( Boję się o niego strasznie... Ja ogólnie czuję się nieźlę, jakoś wytrwałam w pracy, tylko głowa mnie boli. Ale to chyba w związku z ciśnieniem, które dziś szaleje... Dzięki Dziewczynki za troskę, obiecuję pójść do lekarza, niech tylko mój Nico wydobrzeje. Może jutro napiszę coś bardziej sensownego i mniej bełkotliwego. Chciałam jednak podzielić się z Wami wszystkim, tak na gorąco... Buziaki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
STRAJK!! TAK DALEJ BYC NIE MOZE,ZE TAKIE PUSTKI NA NASZEJ KANAPIE!! Co sie dzieje??Zadnej pani nie ma z nami?? Pozdrawiam i zapraszam na plotki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok. Spróbuję przełamać ten mur milczenia :-) Aga - najpierw do Ciebie. Co do twojego dylematu jak pomóc mężowi koleżanki - jedyne co to możesz go wysłuchać. I to jest najważniejsze - kiedy ma się problemy - świadomość, że jest ktoś przyjaznie nastawiony, kto zechce cię słuchać, nawet kiedy 50-ty raz mówisz to samo. Ja bym się nie siliła na żadne rady, on sam musi sobie z tym poradzić. A ty po prostu bądź. Przy nim, kiedy tego potrzebuje. To już jest bardzo dużo. Jeśli chodzi o twojego \"T\" - no to cóż... Mężczyźni później dojrzewają :-) Ale zacznij z nim o tym rozmawiać. Bez naciskania, powoli zacznij mu podsuwać swój punkt widzenia... W końcu to kobieta zawsze musi wziąć sprawy w swoje ręce :-) Gosia - coraz bardziej się o Ciebie martwię. Napisz co się u Ciebie dzieje :o Dominum - mam nadzieję, że ci młodzi mężczyźni nie zawrócili ci jeszcze w głowie?? Kieszonka - odzywaj się, chociażby ze służbowego komputera ;-) A u mnie niestety bez zmian na lepsze. Wręcz odwrotnie. Mam ogromne problemy w pracy. Nie chcę o tym pisać. Powiem tylko jedno, szukam powoli nowej :-( Wydaje mi się że już wszystko co się miało spieprzyć to się spieprzyło. Więc teraz już chyba może być tylko lepiej? Oby.... Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę sie podłączyć do Was? Wiek: 26 lat Stan: sama od kwietnia br, bez perspektyw na ślub ;) Miejsce zamieszkania: Górny Śląsk Stan ducha: dół wywołany zaręczynami ostatniej wolnej przyjaciółki Pozdrawiam Was Wszystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×