Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ORCHIDEA123

CZY STAĆ NAS NA DZIECKO ???????????????

Polecane posty

Gość
witam, tak się przyglądam i przyglądam waszemu topikowi ... Mam córkę 2,7 miesięcy, niezaplanowaną, gdy w pracy dowiedzieli się że jestem w ciąży zwolnili - w drugim miesiącu. Teraz nie byłabym taka głupia, może dlatego że jestem starsza - i zaraz podałabym skur**** do sądu pracy, to samo radzę wszystkim paniom, które mają podobną sytuacje lub nie mają do czego wrócić po macieżyńskim TO JEST NIEZGODNE Z PRAWEM. A a propos tematu - moje dziecko też nie było planowane a i moment średnio sprzyjający - straciłam pracę, mąż zarabiał grosze, mielismy strasznie trudną sytuacje materialną - dorabiałam pisaniem prac magisterskich :-P ale przenigdy nie pomyślałam że dziecko jest tu nie na miejscu, bo nie ma z czego utrzymać. Mieszkanie dostaliśmy z urzędu miasta do kapitalnego remontu - mąż wszystko zrobił własnymi rękami za grosze. Teraz jest już dobrze, mam pracę, mąż ma (zagranicą - kosztem rozłąki) ale przez 2,5 roku licząc od poczęcia było nieciekawie- raz pracowałam ja a raz on - nigdy nie mieliśmy więcej niż 1200 zł netto na miesiąc. Ja WIEM o czym pisze Walentynka, bo WIEM że 400 zl na jedzenie dla 3 osobowej rodziny na miesiąc (dodaję że my nie jesteśmy wegeterianami) to jest suma WYSTARCZAJĄCA. I na pewno nie jest to życie na poziomie minimum socjalnego. Od lat ubieramy się wszyscy w lumpexach - za grosze można znaleźć zupełnie niezniszczone markowe ubrania - i NIKT nie jest wstanie stwierdzić że to są ciuchy z secod handu. Dzieci szybko rosną - teraz mnie stać - ale dalej kupuję córce ciuchy tam, bo wyrasta, bo poniewiera, a i tak w tych ciuchach chodzi jeszcze dziecko koleżanki - nie widze problemu. Oliwka w żelu Johnsona jest baaaardzo wydajna i nawet przy suchej skórze i codziennych kąpielach mojej córki spoko starcza na 1,5 miesiąca. Potrzeba jest matką wynalazku. Wózek dostałam od sąsiadki, ciuchy dla niemowlaka też, wannę też, łożeczko jest z promocji w markecie, w ciąży jadłam wszystkie witaminy suplementacyjne - nie sa drogie wbrew pozorom. Jadłam cały czas świeżonki bo był sezon - nawet taniej wychodziło od normalnego jedzenia. Nie żałowałam sobie, rodziłam na znieczulniu zewnątrzoponowym, z kasy chorych. Teraz córcia ma prawie 3 lata i nie widzę jakichś szczególnych wymagań żywieniowo - socjalnych z jej strony, tak jak sugerują niektóre wypowiedzi. Karmiłam ją piersią do 1,5 roku, po 6-7 miesiącach wprowadzłam też normalne jedzenie. Bylo ciężko ale było warto. Swoją drogą przydałby sie jakiś wkład Państwa w polskie macieżyństwo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Castile
Wlasnie to mnie najbardziej denerwuje w panstwie polskim: polityka prorodzinna jest tak naprawde pseudoprorodzinna. O majn God, prosze odpowiedz na moje pytanie dotyczace pracy. Bardzo bym chciala zmienic prace na bardziej stabilna i lepiej platna niz mam teraz (teraz pracuje na umowe zlecenie) i wlasnie w urzedzie skarbowym by mi bardzo odpowiadalo, ale nie wiem,czy mam do tego odpowiednie kwalifikacje, bo wyksztalcenie mam srednio z tym zwiazane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze i nie moze zwolnic kobiety w czasie ciazy, moze i nie moze zwolnic po urlopie maciezynskim, ale pracodawca moze sie przyczepic do byle czego zeby zwolnic. Od mojej kuzynki znajoma ktora mieszka w Polsce, tez miala taka sytuacje. Ze pracodawca wyrzucil ja jak mu przyniosla zaswiadczenie ze jest w ciazy. Owszem sprawe wygrala, do pracy zostala przywrocona, ale miala taki mobbing ze nerwowo nie wytrzymywala. Po powrocie z maciezynskiego tak ja wrobili ze wsumie wyszlo na to ze stracila intratnego klienta i narobila firmie kosztow ze zostala zwolniona dyscyplinarnie i teraz nigdzie nie moze znalesc pracy. Wiec nie poplaca sie sadzenie z pracodawca bo jak chce wywalic to i tak znajdzie powod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ech może i tak - trza było drugą sprawę założyć - o mobbing i zaskarżyć art. 52 jako przyczynę zwolnienia. Trzeba gromadzić dowody jak się wie że pracodawca jest skur***. Maile, dokumentację wszystko - teraz już o tym wiem. Tylko że jak praca beznadziejna to się potem nie ma motywacji ... :-( Tego się doczekaliśmy w kapitaliźmie. Może bluźnię, ale za komuny nie było może co do gara włożyć ale młodzi mieli lepszą stabilizację w życiu, pracę, kasę ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak nie ma dowodow, mail itp, to nie ma co gromadzic, jak pracodawca chce to tak zalatwi pracownice ze to jeszcze ona wyjdzie ze jest winna. Coz... a kto ma czas, pieniadze i nerwy na sadzenie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem po bibliotekoznawstwie. Podyplomowo ekonomiczne. Mama mi zalatwila prace:) Szczerz ci powiem, ze ja np. musze byc na bierzaco z przepisami. Jezdze na szkolenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Castile
O majn God, to moze i mnie sie uda? Co prawda raczej nie mam tam znajomosci,ale moze mam jakies szanse? Ja jestem po angielskim biznesu + podyplomowa administracja. A jak sie zarabia w takim urzedzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megii
Witajcie Forumowiczki! Mam do Was wielka prośbę, jeśli znajdziecie sekundkę - zagłosujcie na śmieszne zdjęcie Ali :D )) Wystarczy raz kliknąć! http://www.danviva.pl/galeria/show.php?idf=337 bardzo dziękuję i pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megii
Do Orchidea123------->to zdjęcie przedstawia osobe pełną energii - takie były założenia konkursu. :) Zastanawiam się czy nie lepiej było umieścić zdjęcie z piękna minką i słodkimi oczkami :D, to było śmieszne - Zobaczymy czy ludzie mają poczucie humoru pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Megii---> nie miałam nic złego na mysli, tylko pierwsze myśli które mi przyszły do głowy jak zobaczyłam to zdjęcie to to że ta dziewczynka zjadała coś kwaśnego, przepraszam ale jak widzisz jestem obserwtorem i mam nadzieje ze nikt innynie bedzie miał takich skojarzen jak ja i zagłosuje na Twoje dziecko !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megii
Orchidea:D hihihi masz racje, tak wygląda..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! chciałabym przyłączyć sie do dyskusji :-) jestem w związku z mężczyzną od 8 lat i własnie kilka miesięcy temu zdecydowaliśmy się na dziecko :-) mieszkamy ze sobą półtora roku urządziliśmy się wystarczająco by teraz myśleć o potomku no a wcześniej o ślubie :-) wiem ze jesteśmy w tej dobrej sytuacji że mamy oboje stałą pewną pracę choc zarobki nie są żadną rewelacją (800 i 1200) ale wierzcie mi ze tez mielismy obiekcje czy nas stać!!teraz wszystko jest takie drogie!w tej chwili mozemy jeszcze coś odłożyc na \"czarną godzinę\" ale jak bedzie dziecko to pewnie ono bedzie pochłaniac spora część naszych dochodów tym bardziej ze chce wziąć 3-letni urlop wychowaczy i bedziemy zyć tylko z 1 pensji ale tak jak ktoś juz napisał gdybysmy mieli czekac na dobry moment nigdy byśmy nie mieli dzieci zawsze bedzie cos jeszcze na co trzeba wydać pieniądze albo co trzeba zrobić. Mój mężczyzna zwłaszcza miał takie opory że nie damy sobie rady ale mój instynkt macierzyński jest jak burza i zdołałam go jakoś przekonać :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WiolettaMak
O majn god gdybym ja miala prace zalatwiona "po znajomosci" to tez nie mialabym oporow przez zajsciem w ciaze, bo wiedzialabym ze mnie nikt nie wyrzuci. Ale w normalnym swiecie jest inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WiolettaMak
O majn god gdybym ja miala prace zalatwiona "po znajomosci" to tez nie mialabym oporow przez zajsciem w ciaze, bo wiedzialabym ze mnie nikt nie wyrzuci. Ale w normalnym swiecie jest inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WiolettaMak
O majn god gdybym ja miala prace zalatwiona "po znajomosci" to tez nie mialabym oporow przez zajsciem w ciaze, bo wiedzialabym ze mnie nikt nie wyrzuci. Ale w normalnym swiecie jest inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WiolettaMak
O majn god gdybym ja miala prace zalatwiona "po znajomosci" to tez nie mialabym oporow przez zajsciem w ciaze, bo wiedzialabym ze mnie nikt nie wyrzuci. Ale w normalnym swiecie jest inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
nie każda praca \"po znajomości\" gwarantuje ciągłość zatrudnienia, ale w budżetówce to jest pod względem stabilności pracy generalnie wypas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość foxylady
Ale budżetówa to strasznie nudna praca, w której najczęściej nic się nie robi a do tego na utrzymawanie tej armii urzędników idą nasze podatki ! Nie, naprawdę jak patrzę na mojego kumpla z urzędu, który siedzi za biurkiem i wypełnia niepotrzebne papiery a pół dnia na tlenie siedzi to mnie szlak trafia ! A w ogóle to Orchidea zdecydowałaś się na dziecko czy nie? Ja bym "zrobiła" sobie dzieciątko na twoim miejscu, pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
foxyland---->> decyzji nie podjełam ostatecznie, choć skłanaim sie do tego żeby jednak poczekać jeszcze (tylko nie wiem na co? :( troszke powiem szczerze bawi mnie Twoje stwierdzenie że na moim miejscu \"zrobiłabys\" dzieciątko - wiesz....... nie chciałabys byc na moim miejscu i nigdy Ci tego nie życze żebys byłą w takiej sytuacji jak ja bo nie ma nic gorszego nic tłumić w sobie na siłę instrynk macierzyński !! mój rozsądek go tłumi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość foxylady
Być na twoim miejscu miałam na mysli sytuację zawodową i finansową. Z resztą ja będę mieć dzieciątko we wrześniu, a przyszłość finansową to mam raczej stabilną tylko do końca roku tzn. do końca urlopu macierzyńskiego. Potem albo znajdę nową pracę (a mam nadzieję na pracę w domu) albo będziemy żyli z pensji mojego faceta - 1800 zł. i tak to a najśmieszniejsze jest to, że zachodząc w ciążę w ogóle nie czułam żadnego instynktu, ale fajnie, że mały z nami będzie ;) A jak ty chcesz czekać to radzę próbowac coś zmienić w sytuacji zawodowej - zawsze możliwy jest jakiś ruch, siedząc w miejscu będzie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ślifka
ja pracuję w budżetówce i jakoś nie zauważyłam żeby mi się specjalnie nudziło. Są dni, że jest luźniej, ale częsciej jednak jest niezły zapierdziel i nie ma czasu sie po d...podrapać, jak chyba w każdej pracy. zgadzam się tylko co do pensji, są kiepskie, a co do pewnej sytuacji to te czasy się już raczej skończyły, w zeszłym miesiącu poleciały od nas 2 osoby bo była redukcja etatów. jeśli dyrektor chce cię zwolnić to zwolni i nic tu nie pomoże umowa na czas nieokreślony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobrazcie sobie ze mnie moga tak samo zwolnic jak kazdego innego. To, ze znjoam mojej mamy powiedziala pani kadrowej, zeby zrocila uwage na moje podanie o niczym nie siwaczy. Pod wzgledem ciaglosci zatrudnienia lepiej mialabym w bibliotece. CASTILE sprobuj. Powiem Ci, ze musisz sie po prostu duzo nauczyc (ale to w czasie pracy). Jest duzo szkolen, ciagle przespisy sie zmieniaja, a Ty musisz nadazyc. zloz podanie. moze akurat dostaniesz prace. Jak nie spobujesz to sie nie dowiesz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka alutka
jakbym zastanawiala sie nad tym czy mnie stac nie mialabym dzieci wogole-mam troje.Nie powiem bo druga ciaza to byl przypadek,lekko nam nie bylo ale odchowalam dzieci i wcale nie bylo tak zle dzisiaj syn ma 15,5 roku.Najmlodsze 6.5 urodzilo sie w momencie kiedy maz stracil prace tez sobie poradzilismy -nie kupowalam zadnych zupek przecierow -robilam sama .Stawalam w sobote i w 3 garczkach czasami 4 gotowalam rozne zupki ktore miksowalam i do sloiczkow po koncentracie pomidorowym(oczywiscie za kazdym razem wygotowane sloiczki i przykrywki) i wekowalam .W ten sposob nie stalam codziennie przy kuchni mialam zapas na tydzien jeski chodzi o mleko -najmlodsze dziecko bylo karmione piersia az 2.5 roku.Poniewaz mamy dzialke owoce i warzywa mialam i mam za dzrmo i zdrowe.Na zime robie przetwory- z owocow najczesciej soki ktore dzieciaki wypijajaa hektolitrami.Pieluchy - kiedys pampersow nie bylo (jak starsze dzieci byly male) wiec tertra i strata czasu na pranie i prasowanie.Przy najmlodszym uzywalam tylko pieluch jednorazowych- na oryginalne pampersy byl uczulony- ale pieluchy dada sa bardzo dobre i o polowe tansze.Napewno dziecko to wydatek ale ile milych chwil -nie zamienilabym sie zeby ich nie bylo.Ja z butow nie wyrastam ,kupuje to co praktyczne i nie za drogie.Dzieci rosna wiec tutaj sa koszty, rowniez z wyszykowaniem do szkoly ale gdzie jest powiedziane ze musza miec wszystko oryginalne i z najdrozszych sklepow?????////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska22
Ja mam 22 lata i narazie jestem w takim okresie ze chciałabym miec bardzo dziecko ale ta dróga połowa uwaza ze nie da mu godnnego zycia. Ja sama nie pracuje ale mam rente po mamie. Kotek pracuje ale trzeba chcać czy nie chcac nazbierać na wesele a dopiero co zaczynamy studia policencjackie. Cały czas sie zastanawiam ale nie mam chyba wyjścia ja sama nie bede mieć dziecka. To decyzja 2 osób! Ale czy jak skończymy bedzie lepiej, ja juz nie bede miał renty ale znajde moze pracę ale czy zarobie 750 zł (tyle mam renty) nie wiem. Czy w administracji zarabiają wiecej? Nie wiem czy kiedys bedzie ten odpowiedni czas?!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jodla
My tez odwlekalismy z mezem decyzje o dziecku ze wzgledow finansowych.I nie chodzilo nam tyle o brak kasy na jedzenie,pieluchy itp. a o pozniejsze lata.Nieprawda tez jest,ze zawsze ktos pomoze.Po 5 latach malzenstwa w koncu zdecydowalismy sie.I jest ciezko juz teraz.Niedlugo rodze,cala ciaze jestem na drogich lekach,wszystko musielismy kupic sami(lozeczko,wozek,ciuszki).Ani rodzina ani dziadkowie nas nie wspomagaja,a nie mamy znajomych z dziecmi.Wiem,ze mozemy liczyc tylko na siebie,chociaz szczerze mowiac ciagle mielismy nadzieje,ze przynajmniej nasi rodzice o nas nie zapomna.Ostrzegam Was wszystkich,Zeby myslac o zakladaniu rodziny nie kalkulowac"Wozek da babcia,ciuszki ciocia Jasia" bo nie zawsze tak jest.A jak pieniedzy brak w portfelu i nie ma na pieluchy i jedzenie-to dopiero jest tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×