Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ORCHIDEA123

CZY STAĆ NAS NA DZIECKO ???????????????

Polecane posty

Pasta do zębów byla, ale rzadko. Jak się zużyło za dużo, to trzeba było czekac 2 tygodnie aż rzucą następną partię do sklepu :) W każdym razie uważam, ze jak ktoś jest dobrze zorganizowany i ma realistyczne wyobrażenie, co mu jest naprawdę potrzebna a co tylko przydatne, to mozna przezyc za naprawde nieduzą kasę i nie mieć poczucia, ze się żyje w skrajnej nędzy, bo nie ma się odżywki do włosów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza34
Dzoana, niby masz racje, tylko jaka jest jakosc takiego zycia? Nie chcialabym tu nikogo obrazac, ani sprawic przykrosci walentynce. Wiem tez,ze w Polsce jest duzo rodzin, ktore musza przezyc za nawet mniej niz 400 zl. Ja wiem,ze pieniadze nie sa najwazniejsze. Najwazniejsze,ze walentynka ma naprawde sliczne dziecko (swoja droga, walentynko, jak ma coreczka na imie?) i kochajacego meza. Ma gdzie mieszkac i nie gloduje. I dzielnie znosi wszystkie trudy. Ale ja osobiscie nie znioslabym tego. Moze jestem mniej odporna psychicznie niz walentynka? Ja po prostu lubie sobie sprawiac drobne przyjemnosci. Lubie czasem wyjsc z mezem do kina,bo to jednak nie to samo,co tv lub komputer. Lubie isc na lody z przyjaciolka. I wiem,ze pewnie,gdybym musiala z tego zrezygnowac, to bym zrezygnowala. Ale...nie wiem czy by mi takie zycie odpowiadalo do konca. Powiedz walentynko, jak wyglada twoj dzien? Sprawiasz sobie jakies drobne przyjemnosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bialo biale
Jak czytam niektore wypowiedzi to az serce sie sciska........wziasc sznura najlepiej i na pierwszym lepszym drzewie. Nawet zastanawiam sie nad soba, ja 600zł zarabiam, chlopak niewiele wiecej.........i gdybysmy wpadli...........przeciez to tylko wykonczyc by sie moglo............co za zycie nas czeka? Jeszcze mieszkamy osobno, ja u rodzicow on tez. Matko swieta.....brak slow......co za kraj :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bialo biale
I my bysmy mieli za 1300zł miesiecznie razem wynajmowac, zyc i dziecko wychowywac, ja sobie tego nie wyobrazam......ale wiem ze duzo takich rodzin jest........ale dla mnie niepojete :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Castile
Walentynko, mam jeszcze jedno pytanie. Napisalas wczesniej: "musze oszczedzac, bo spadek moze sie szybko wykruszyc, a mam 2 lata studiow przed soba! babcia mnie tego cale zycie uczyla." To znaczy,ze te 1000 zl pochodzi ze spadku po babci? Czy po prostu tyle zarabiasz (lub twoj maz zarabia)? I jeszcze pytanie z czystej ciekawosci: co studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, ze fajniej jest mieć więcej kasy na podniesienie standardu życia. Ale to tez zalezy, co komu do szczęścia potrzebne. Dla jednego sprawianie sobie drobnych przyjemności to zakup lepszego kremu a dla innego moze być to obejrzenie fajnego filmu albo zrobienie sobie pysznego ciasta w domu. Nie rozumiem, dlaczego synonimem dobrego życia ma być akurat to, ze stać nas na kosmetyki czy knajpy. Dlatego nadal naciskam na rozróznienie pomiędzy NIEZBĘDNE a PRZYDATNE. Dla mojej znajomej o której pisałam buty gino rossi są NIEZBĘDNE. Przynajmniej ona tak dzisiaj sądzi. I uważa, ze ja jestem skrajnie nieodpowiedzialna, pakując się w dziecko, kiedy chodzę w butach za 80 zł bo szkoda mi kasy na lepsze. A mnie akurat kwestia butów WALI. Jakbym dostała gino rossi w prezencie, to na pewno bym się ucieszyła, ale nie widze powodu, zebym sama miała marnowac tyle kasy na buty. I ona uważa, ze moje życie to \"co to za życie, kiedy trzeba sobie wszystkiego odmawiać\" a ja natomiast nie mam poczucia, ze sobie odmawiam istotnych rzeczy, bo na to, co dla mnei istotne, zaawsze wyskrobię kasę. I domyślam się że walentynka tak samo do tego podchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm, ale sie pytan posypalo:) przepraszam ze tak pozno, ale moj wspanialy maz posiedzial dzis dluzej w domu i mialam szanse przygotowac obiad o normalnej porze. moje male sloneczko zwie sie gabrysia:) ja studiuje filozofie:) to chyba wyjasnia skromny tryb zycia i nieprzywiazywanie wagi do rzeczy przyziemnych:) poniewaz niektorzy sie lenia to napisze skad bierzemy pieniadze: 200zl- alimenty od mojego taty, ok 220zl- stypendium socjalne meza, 43 zl- zapomoga, ok 300zl od tesciow maz dostaje(w wiekszosci wydaje na swoje \"niezbedne\" rzeczy typu laptop i wszelkie czesci do niego, ksiazki, benzyna do poldka, no i chleb za to kupuje). babcia 2 lata temu sie splukala na remont dachu, miala ok 2000zl miesiecznego dochodu(1100zl renta, 900zl-lokatorzy)za to utrzymywala nas wszystkich i odlozyla mi jeszcze 9000zl(!) stad musze wybierac jak na rachunki nie starczy. jak sa lokatorzy to luzik, jeszcze cos odlozylismy, teraz niestety ciezko, ale jakos przebolejemy:) maz nie smierdzi:) ma bardzo przyjemny naturalny zapach, stopy mu sie bardzo nie poca(mialam kolege, ktory jak wyszedl ode mnie w poludnie, wieczorem dalo sie wyczuc ze byl:)) a moj dzien wyglada nastepujaco: maz idzie po chleb, je kilka kanapek i jedzie do tesciow o 9(mieszkaja w innym miescie:/) pobudka 10-11:) jak mi sie zachce jem kanapki, jak nie, lapie jakiegos owoca na przekaske i latam z mala, oczywiscie pierwsza czynnosc-komputer z mala na kolanach, potem z nia latam kolo 15 zasypia na jakas godzinke, wtedy albo jakies spagetti, albo kanapki, zaleznie od ochoty kolo 17 probuje napchac moja mala jakimis dankami albo kaszka kolo 19 wraca laskawy maz, na wejsciu wciskam mu mala i gotuje na predce jakas kolacje, jemy o 20 kompiemy mala, czasem przysnie jak wcina po no i do 24 latam z mala zeby zasnela do 2-4 odpoczywam sobie przed kmputerkiem w miedzyczasie musze sie wykapac, pilnujac zeby mala nie wyskoczyla z wozka:) posprzatac, pilnujac zeby mala nie wyskoczyla z lozeczka, albo hustawki... coz, zbyt wiele czasu dla siebie nie mamy. co do drobnych przyjemnosci, niestety smaku lodow magnum jak do tej pory nie poznalam, ale kupujemy np za 6 zl 3 litry lodow, czekolade lub ciasteczka za zlotowke, paczke paluszkow lajkonik, czasem sok jablkowy za zlotowke, albo koncentraty do rozrobienia z gotowana woda za 4 zl. ostatnio dzwonil do mnie jakis gosciu z ankieta \"kuchnie swiata\" wypytal o to co jemy, jak jemy, gdzie, kiedy, pod koniec pytal jak nam sie zyje, odpowiedzialam prawde, dobrze. ja naprawde uwazam ze jestem rozrzutna i na niczym nie oszczedzam! mi naprawde dobrze sie zyje, niczego mi nie brakuje. nie jestem moze wzorem gospodyni domowej, myje kibelek po kazdym uzyciu, uzywam w nim wieszadelka za zlotowke, do sprzatania uzywam zwykle plynu do szyb, naczynia myje z kropla plynu do mycia naczyn. no i raz w miesiacu zaszalejemy i sobie pozwolimy z mezem pizze kupic, ale do 13 w pepperoni jest 30% taniej:) jak ciagle pisze, brakuje mi jedynie czasu dla siebie. dla mnie poprostu jest zabawne jak czytam niektore wypowiedzi:) \"minimum\", \"depresja\" problem polega na tym, ze ja latami cierpialam na depresje, narzekalam jak to mi zle, dopiero teraz jestem szczesliwa:) na koniec napisze maksyme mojej kochanej babuni: \"dobra zona, to oszczedna zona\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Castile
Kurcze, Walentynko,chyba Cie musze przeprosic, bo mialam o Tobie zuplenie inne wyobrazenie. No wiec przepraszam :) I pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdzie w tym wszystkim
Coz Dzoana. Zyc mozna i bez golenia i mycia. Ale to nie znaczy, ze to jest dobre. Szokuje cie krem do twarzy za dwie dychy? Ja uwazam ze to jest dosc tani krem. Drogi to byl dla mnie taki za siedem dych, kupiony jeden raz w zyciu. Facet tez ma skore i to nawet sucha, ba, alergiczna. Balsam po goleniu za dyche to nie jest majatek, tylko koniecznosc, bo nie widze powodu zeby musial po goleniu cierpiec z powodu piekacej skory. Co do odzywek, to tez dla mnie koniecznosc, wlosy mam jakie mam i na pewno ich nie obetne na krotko zeby zaoszczedzic dyche miesiecznie. Do kibla kupuje dosie, sluzy jednoczesnie jako wybielacz, o domestosie slowa nie napisalam. Czys ty zwariowala kobieto. Nie porownuj butow Rossi do kremu za 6 zlotych! Komunizm to troche co innego, a swoja droga dziwne masz wspomnienia, bo ja akurat pamietam ze w domu pasta do zebow zawsze byla. Ja nie chce zyc tak, zeby musiec sobie odmawiac kremu do rak za 6 zlotych albo musiec do twarzy uzywac ziaji za 5. Dobrowolne uzywanie tego jest ok, a przymusowe nie! Wyznaczylam sobie jakies minimum socjalne i poki moge, za cholere z niego dobrowolnie nie zejde. Zyje wlasnie na poziomie tego minimum i chce zyc lepiej. Dac to sobie i dziecku, ktore niedlugo bedzie na swiecie. Zeby kwestia zjesc swieze owoce albo nie zjesc nie spedzala mi snu z powiek. Chcecie sie umartwiac to sie umartwiajcie. Chcesz Dzoana jesc mielonki i smarowac sie kremem z kiosku, to prosze bardzo. Ja poki co, nie bede! Chce zeby moje dziecko mialo i pieluszki nie z tetry i soczki ze swiezych owocow. A ja chce na obiad zjesc kurczaka, wieczorem umyc wlosy i uzyc odzywki, posmarowac kremem swedzace rece. To jest moje minimum. A nie luksus. Walentynka - wyrazy podziwu za twoja pogode i szczerej sympatii. Duzo zdrowia dla ciebie i malutkiej Gabrysi. A Dzoana niech sie wypcha ze swoim wmawianiem ze z cholernego mydla i kremu do twarzy mozna zrezygnowac bo to luksus. Mozna, tylko po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gdzie w tym wszystkim
w ogole to w sredniowieczu nie bylo telefonu ani centralnego ani kanalizacji i ludzie zyli. Tyle ze to nie znaczy ze dzis takie zycie jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozna zrezygnować tylko po co? No, chocby po to, zeby móc zamiast kremu do twarzy mieć dziecko :) Ja, szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiem to ciśnienie, ze żyć trzeba na jakimś konkretnym standardzie i wyznacznikiem tego standardu są kosmetyki i środki czystości. Ja akurat uzywam w tej chwili kremu za stówę :) ale jak nie będę miała kasy, to nie będę używała kremu i nic ni się od tego nie stanie. Uważam, że większość ludzi jest zwyczajnie rozpuszczonych i tak jak w tym słynnym artykule w Wysokich Obcasach \"stać ich na urlop w Alpach, stać ich na grecką oliwę do włoskiej sałaty, ale nie stać ich na dziecko\". Dzieci mają ludzie u nas na Ścianie Wschodniej, gdzie chyba nikt nie używa odżywek do włosów, na maleńkich wsiach, gdie panuje bezrobocie, w krajach trzeciego świata i w dzungli amazońskiej. I ich stac na dzieci. A wielkich dam z miasta nie stać, bo... no właśnie, bo dla nich to, co dla innych jest luksusem, dla nich jest minimum socjalnym. A osoba, która nie zużywa 15 tubek pasty do zębów miesięcznie i nie bierze prysznica cztery razy dziennie jest patologią społeczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzoana-->>tylko w tych krajach trzeciego swiata i tych miejscach pozostałych które wymieniłaś raczej są skazani na te dzieci i muszą je \"jakos\" wychowac bo pewnie nie maja na antykoncepcje lub jej po prostu nie znają !! I oni nie zastanawiaja sie nad tym czy ich stac tylko je poprostu mają z wiadomej przyczyny. \"Walentynkoo\" powiedz mi czy Ty nie czujesz potrzeby kupienia do domu czegos ładnego ? typu nowa fieranka, ładny wzon czy nawet nowy obrus???? Przeciez każda kobieta/ żona/matka chce zeby dom był ładny, przytulny i robił wrażenie ogniska domowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, problem polega na tym, ze juz moja babcia postarala sie o to, zeby do domu nic nie bylo potrzebne:) jest nowa pralka, kuchenka, chociaz juz sie ciut popsula, firanki tez pokupowala nowe, posciel, obrusy, reczniki, gromadzila latami, a nie uzywala. mieszkanie jest piekne, zadbane, owszem, meble sa postkomunistyczne:) ale i tak pojdzie na sprzedaz wiec nie ma sensu ladowac w nie kasy, jak kiedys sobie cos kupimy, bedziemy pracowac, pomyslimy o upiekszaniu i ciaglym dokupowaniu, na dzien dzisiejszy nic nam nie potrzeba. ale to my, orchideo, rozumiem ciebie, nie chcesz rezygnowac z wielu rzeczy, na twoim miejscu tez bym pewnie to odkladala, potwornie balam sie porodu, mam studia, z mezem bylam dopiero 9 miesiecy przed wpadka, ma trudny charakter, ja tez, kocham go okropnie od poczatku, ale jak zrozumiec faceta, ktory ciagle narzeka... i dzieki bogu stalo sie jak sie stalo, wreszcie czuje, ze zyje, mam dla kogo walczyc z depresja. nigdy nie mialam wielkich wymagan, w miesiacu na przyjemnosci wydawalam jakies 50 zl, to bylo piwo ze znajomymi, bulka wegetarianska, czasem kupilam jakas gazete z grami bo lubie siedziec przed kompem (uzaleznienie;) ) dlatego teraz jest mi latwiej przywyknac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchideo...
...Castile... Ja chciałam napisać tylko tyle, że jeżeli ktoś przekłada droższy krem do rąk nad dziecko, to rzeczywiście nie powinien go mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajapbo
przeczytaj sobie 20-letnie pragnace miec... tam wiekszosc z nich jest jeszcze na utrzymaniu rodzicow,pzoa tym nie maja zadnej pracy i decyduja sie na dziecko lub sa juz w ciazy:0!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też przyszła mama
Z wielkim zainteresowaniem p;rzesledziłam Wasze wypowiedzi, boi jak wspomniałam klika sron wcześniej lada moment spodziewam sie dziecka i wszelkie sprawy, również kwestie finansowe, związane z tym tematem mnie interesują. Wczesniej gorąco zachęcałam Orchdeę do zdecydowania się na potomstwo już teraz, ale po lekturze postów trochę zweryfikowałam zdanie. To znaczy nadal uważam,że to najwspanialsze, co może przytrafić się kobiecie i że nie wolno tego odkładać w nieskończoność, ale jeśli w danym momencie sytyacjajest nap[rawdę bardzo trudna, może lepiej troche poczekać... Oczywiście pod warunkiem,że jest się zdrowym i w miarę młodym, żeby potem nie było zbyt późno... Pisząc tu wcześniej, nie zdawałam sobie sprawy o jakie trudności finasowe chodzi, gdyż u mnie polegało to raczej na przestawieniu się z kremu za 30 zł na taki za 10, pochodzeniu w butach o jeden sezon dłużej czy rzadszym wychodzeniu do kawiarni. Nie musiałam rezygnować z pełnowartościowego jedzenia ani oszczędzać na zakupie wyprawki.Oboje z mężem pracujemy, nasz dochód miesięczny wynosi ok 2500 zł, więc jak się okazuje to nie jest źle w porównaniu z niektórymi rodzinami. Podziwiam Walentynkę za pogodne, optymistyczne podejście do życia. Z jej wypowiedzi bije tyle radości, kórej brak wielu dobrze sytuowanym osobom. Niemniej suma 400 zł na miesiąc dla 3 osób wydaje ni się za mała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Orchideo - czy naprawdę uważasz, ze ludzie na wsi czy w krajach trzeciewgo świata mają dzieci tylko i wyłącznie dlatego, ze nie mają dostępu do antykoncepcji????? To znaczy, ze gdyby tym kobietom dać tabletki, to w Afryce nie urodziłoby się żadne dziecko????? Ciekawa jestem swoją drogą, jak one żyją bez odżywek do włosów, firanek, dezodorantów i innych rzeczy niezbędnych wg was do życia. Najwyraźniej róznimy się w założeniach. Ja uwazam, ze dziecko jest wartością samą w sobie i że warto je mieć w życiu a nie tylko pod warunkiem, ze najpierw stac nas na kosmetyki czy firaneczki. Dlatego wy będziecie uważać, ze wszystkie dziecdi w Afryce są z wpadki i rodzice najchętniej by je potopili, bo muszą rezygnować ze swoich przyjeności - a ja uważam, ze wiele kobiet po prostu chce mieć dzieci w takich warunkach w jakich same żyją i cieszą się z każdej ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do powyzszej wypowiedzi,nie mzoesz przyrownywac Afryki i tamtejszych warunkow do zycia tutaj w Polsce,to jakies nieporozumienie!!!przeciez zadna matka nie chce by jej dziecko klepalo biede,jak ja poprostu nie stac to sie nie decyduje na dziecko w tym momencie,lepiej troszke przeczekac niz miec pozniej wyrzuty sumienia,sama milsocia brzuszka nie napelnisz,nie tzreba zyc w luksusie ale jakies warunki msuza byc!!!ja balam sie zdecydowac na dziecko przy 2 pensjach!!pewnie obawy byly niepotzrebne,ale jak wiadomo w kazdje chwili mozna stracic prace u nas w karju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajsza
Przecież Walentyna pisała, że maja na miesiac 1000 zl, z czego 400 im zostaje na jedzenie. Moim zdaniem to nie jest wcale za mala kwota, spokojnie mozna za nia przezyc nie odmawiajac sobie niczego do jedzenia, a rozsadnie tylko planujac wydatki. Przeciez codziennie nie je się miesa, a w lecie to jeszcze rzadziej! Dodatkowo ona jest wegetarianka. Na prawde nie widze problemu, zeby za 400 zl wyżywic sie miesiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klaudia - no to niestety nie decyduj się na dziecko w ogóle, bo zawsze mozesz stracić pracę... albo mąż straci - i co wtedy - usiądziecie i będziecie płakać a dziecko do domu dziecka (bo zasiłek ledwo starczy na krem)? czy weźmiecie się do roboty i poradzicie sobie? A dlaczgo mam nie porównywać warunków w Afryce i u nas? Czy tamtejsze dzieci mają inne wymagania i potrzeby? Są z jakiejś innej gliny? A kobiety mają inne potrzeby, inne ciała? Czy coś nas szczególnie od nich odróznia, skoro one mogą wychowywac dzieci w takich warunkach a nam się wydaje to niemozliwe? Abstrahuję tu od smiertelności noworodków (zarazmi to zarzucicie) bo przy tym poziomie słuzby zdrowia i jej dostępności jak w Afryce trudno jest o mniejszą smiertelność i smiertelnośc ta ma niewiele wspólnego z tym, czy matkę stać na odżywkę do włosów czy nowy ciuszek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZoana----- >> chociażby dlatego nie porównuje sie warunków w Afryce i u nas bo nie ma czego porównywać ! u nas inny standard życia ! tam nie wiedzą co to tv, komórka czy nawet pampersy ! tam żyją bo muszą i żyją prymitywnie ! potrzeby maja jednak inne niz my a Ty zasugerowałaś ze takie same !! nie prawda ! tam maja inne potrzeby ! chcą tam tylko przezyc z dnia na dzień z pełnym żołądkiem, zeby tylko cos zjeś !! a kobiety nie zastanawiaja sie czy ich stac czy nie bo nie mają pojęcia jak zrobic zeby nie mieć tych dzieci ! poza tym jak wiesz pewnie bieda tam jest nie samowita a wiesz dlaczego ?? ???? ????? chyba nie musze Ci dosłaownie odpowiadać !!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orchideo...
...ty po prostu nie chcesz tego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MASZ RACJE JUZ NIE CHE BO MUSIAŁABYM ŻYĆ TAK JAK NP \"WALENTYNKA\" A NIE CHCE TAKIEGO ŻYCIA DLA MOJEGO DZIECKA I DLA SAMEJ SIEBIE. I NIE PISZE TU O KREMACH ZA 100 ZŁ, NOWYCH FIRANKACH CZY TEŻ FIRMOWYCH CIUCHACH ALE MAM NA MYŚLI POPROSTU BIEDE KTÓREJ JEST JUZ I TAK DUŻO NA ŚWIECIE. WALENTYNKA MUSI MÓWIĆ ZE JEST ZADOWOLONA I SZCZĘŚLIWA BO JAK JUZ NAPISAŁĄ TO DZIECKO Z WPADKI WIEC CO MA MÓWIĆ ??? JA W ODRÓŻNIENIU OD NIEJ BĘDE MIEĆ DZIECKO Z WYBORU A NIE Z PRZYPADKU. I JAK PISAŁA JEJ MĄZ CIĄGLE NARZEKA WIEC TO WSZYSTKO NIE JEST TAKIE KOLOROWE JAK BY SIE WYDAWAŁO .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytajac te wasze wypowiedzi mam wrazenie, iz wam sie wydaje, ze zyje na granicy ubostwa:) eh orchideo, nie rozumiemy sie, faktem jest, ze apetyt rosnie w miare jedzenia, ja nigdy sobie niczego nie odmawialam, ale tez mialam skromne wymagania, tak zostalam nauczona i taka juz jestem. mnie sprawia przyjemnosc oszczedzanie, czuje sie zle jak musze wydac wieksza kwote, gdybym wygrala milion w totka, wlozylabym to na konto i zyla sobie z tego nie myslac o pracy, czasem wyjechala na dluzsze wakacje. mnie moje zycie odpowiada i niewiele sie rozni od tego co robilam wczesniej, nigdy nie cpalam, nie palilam, nie malowalam sie na codzien, chodzilam ubrana tak jak lubie a nie jak dyktuje moda. jestem poprostu soba, a nie ofiara popkultury. fakt, w zwiazkach zawsze potrzebowalalm pewnego rodzaju bliskosci, jakby to powiedziala wiekszosc psychologow, rekompensowalam sobie w ten sposob ojca. wiem jedno, moi faceci nie byli ze mna ze wzgledu na wyglad i kochali mnie za to jaka jestem, za to, ze pomimo wielu przeszkod i kopniakow z kazdej strony nie balam sie byc soba. wiele lat cierpialam na depresje, mam zaburzenie osobowosci, sklonnosci samobojcze, ale teraz nie mam na nie poprostu czasu. potrafie docenic to co mam, kocham meza swego, bo moglam miec gorszego, kocham go za jego zrzedactwo, zawsze narzekal ze nie ma na nic czasu, a faktem jest, ze usprawiedliwia tym swoje lenistwo, szanuje go, ufam mu, wiem ze znikajac na cale dnie z domu do rodzicow ciezko pracuje, zatem uczciwie zarabia pieniadze, ktore od nich dostaje. nie zamienilabym swojego obecnego zycia na nudna, nieszczesliwa egzystencje, ktora do tej pory prowadzilam, puste dysputy ze znajomymi, ktorzy nie potrafili zaakceptowac mnie do konca, nie rozumieli moich pogladow i podejscia do zycia. zawsze bylam inna, wolalam siedziec sama, nudzily mnie dysputy o tym kto ile wypil i ile czego wzial na imprezie, o fajnych ciuchach z markowych sklepow, ktora to z moich kolezanek napewno jest w ciazy. moglam za to zarwac noc zeby doczytac fajna ksiazke do konca, albo wychowac dziecko w simsach:) fakt, teraz nie jest tak rozowo, nie mam czasu, a jak mam czas to jestem zbyt zmeczona zeby takie rzeczy robic, ale uwazam ze warto. wiem tylko, ze i tak nam sie uda, bede odkladac pieniadze na konto, mam zamiara za 2-3 lata urodzic nastepne dziecko, odchowac je i za jakies 20-pare lat jak zdrowie pozwoli i dozyje to sobie pozyje, pokorzystam z drogiej mlodosci, bede jezdzic po swiecie, a jak nie dozyje, to bede miala komu to zostawic. niektorym trudno w to uwierzyc, ale coz, takie czasy, ciezko sie wyrzec pewnych przyjemnosci i musimy uszanowac decyzje orchidei i jej podobnych, one pozniej mialyby tylko zal do swoich dzieci jak im ciezko, bo nie stac na odzywke, krem itp. albo nie moga w alpy na narty pojechac. szanuje twoja decyzje orchideo, ciesze sie ze moglam ci pomoc w podjeciu decyzji, chociaz nie zamierzalam. mam nadzieje ze jesli zdecydujesz sie kiedys na dziecko, bedziesz dobra mama:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie ciekawi jedna rzecz: dlaczego córeczka Walentynki chodzi spać o północy???? Ja też jestem typem nocnego marka, ale moja córka chodzi spać o 21. Ja natomiast, jako dzidzia, byłam kładziona spać o 19. Chyba trochę przesadzasz, Walentynko. Fajnie jest pospać do 10, ale dziecko nie może chodzić spać o północy. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musze sie troszke pousprawiedliwiac. widzisz owieczka, ja to sie ciesze, ze ona zasypia tak szybko, pierwsze 2 miesiace to ja do 4 rano usypialismy. nawet jak wstanie o 8 rano to i tak nie zasnie porzadnie gdzies do 23 (przy dobrym wietrze). tez bym chciala zeby to bylo tak cukierkowo, wstajemy o 8, ona idze spac o 19 i mam te 2-3 godzinki dla siebie po czym ide spac, ale ja tez cierpie na bezsennosc, okolo godziny zajmuje mi zasniecie, potem rano nie moge wstac, bo nie jestem w stanie normalnie funkcjonowac. mialam niezla sieczke w czasie sesji, maz nie chcial sie mala zajmowac, bo po szkole byl okropnie zmeczony, ja usypialam mala wieczorem, bo on ma chora watrobe, podniesiona bilirubine i wieczorem nie ma juz sily. uczylam sie do 4-6, wstawalam z mala o 9, i tak trzy dni pod rzad, dzien lub dwa przerwy i znowu, tak przez miesiac, wpedzilam sie w depresje z przemeczenia, zawalilam 2 egzaminy, dlatego teraz sobie odpoczywam i bede stopniowo przestawiac ten czas, dzisiaj mam juz dosc i ide sobie spac, mam nadzieje, ze jakos mi sie uda wczesniej wstac, bo rano to i tak nie sen, mala sie budzi wczesniej i rozrabia na lozku, a ja w polsnie musze ja pilnowac, ale to fajne jak takie male lapki jezdza ci po twarzy, ciagna za nos, maluch probuje przez ciebie przeskoczyc. ja tam jestem zdania, ze wczesniej dzieci nie mialy jakichs wygorowanych potrzeb i rosly silne i zdrowe, bez olejkow, balsamow. a tak ogolnie to odradzam uzywanie olejku johnsona, nie wiem jak wasze maluchy, ale moja miala po nim potwornie sucha skorke, teraz uzywam kremu bambino i jest slicznie nawilzona. a z zupek i innych danek gerbera rezygnuje, jak juz to ich owoce. wszystkie miesne sloiczki laduja wszedzie, tylko nie w buzi, miny robi przy tym straszne, zreszta probowalam niektore, przeciez to ochydne, jakies tluste, grudkowate, sama bede musiala cos wykombinowac, ale to nie ten topic. a zreszta znowu sie rozpisalam i nie wiem po co, zmeczona jestem, paciu ide:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzoana czy ty masz dzieci???tak jak powiedziala Orchidea w Afryce nie maja wyboru,pewnie nawet nie wiedza co to antykoncepcja,a u nas???czy polskie kobiety s atak zacofane??ktora zdrowo myslaca babka decyduje sie na dziecko zyjac w wielkiej biedzie,jesli juz przyrownujesz tu Afryke,to ja przyrownuje do takiej wlasnie biedy????kazda chce COS dac swoejmu dziecku,ja napewno nie zdecydowalabym sie na dzidzie nie majac warunkow!!!a co do pracy,kazdy sie przeciez boi,ze moze ja stracic,ale jak ktos jej nie ma!!!moim zdaniem przynajmniej jeden partner powinien pracowac jesli ktos sie decyduje na malego brzdaca,nie mozna liczyc tlyko na zasilki,a jak sie skoncza to co wtedy???powiem ci,ze ja sie balam co bedzie dalej,ale moj maz prace ma stala,a ja porozmawialam z szefem i wiedzialam na czym stoje,bylo troszke klopotow ale nie zostawil mnie na lodzie!pracuje dalej i po macierzynskim tez wroce do pracy!nasze pensje wynosza ok 2000zl,a i tak sie boje czy wsytarczy???czy to zle ze sie boje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaludio, naprawdę twoje pojęcie o świecie i o tym, dlaczego ludzie w innych kulturach mają dzieci jest zadziwiające... i chyba dość, hmm, ogólnikowe i mało rzetelne. Naprawdę cały śwait nie kręci się wokół kultury amerykańsko -europejskjej. Rozumiem, ze dla ciebie kada inna kultura to zacofanie, ale nie wygłaszaj z taką pewnością poglądów o tym, czym dla kobiety w Afrycejest dziecko i czy to jest zacofanie czy nie. A juz szczególnie proszę cię o nie zaczynanie zdań od \" każda kobieta chce...\", bo nie wiem, czy masz jakieś upowaznienie do wypowiadania się w imieniu wszystkich kobiet, np. moim. Co ty wiesz o moich potrzebach? Przed chwilą wszystkie współczułyście walentynce nędzy, chociaż walentynka jakoś jej nie odczuwa, no ale przecież \"każda kobieta chce o siebie zadbać albo kupić coś do domu...\" itp. Naprawdę, wy i wasze potrzeby i wasze priorytety to nie jest centrum świata i jedyny wyznacznik tego, jak się powinno zyć i czego potrzebować. A kobiety w Afryce i ich dzieeci MAJĄ te same potrzeby co wy. Potrzebują jeść, pić i mieć gdzie bezpiecznie spać oraz mieć blisko siebie ukochane osoby. To są podstawowe potrzeby ludzkie. Reszta to nadbudowa. Nie wszędzie na świecie trzeba zapewnić dziecku wykształcenie i drogie zabawki, zeby coś w swoim społeczeństwie osiągnęło. Nie wszystkie dzieci musza jeść Gerbera (choc wg was pewnie muszą, tylko ich głupie mamy nie znające antykoncepcji nie pomyślały o tym wcześniej) A co do moich dzieci - tak, mam jedno dziecko 11 letnie, drugie w drodze. Przez parę lat wychowywałam dziecko sama, czasem nie mając pracy. A czasem powodziło mi się bardzo dobrze. Tak więc znam blaski i cienie wychowywania dziecka z kasą i bez i jedyna różnica jaką widze, to taka, ze z kasą jest tylko i wyłącznie wygodniej. Mnie jest wygodniej. Dziecko wcale nie jest bardziej szczęśliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×