Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

No witam, witam :) U mnie wszystko w porządku. Nadal czekam :) Ale jakby spokojniej mi... i jakoś bezpieczniej (mimo wszystko). Od poniedziałku zasłużony urlop więc planujemy wyjazd gdzieś, gdzie wciąż świeci gorące słonko :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slodka-mamrotka
nie czyn blizniemu swemu co tobie nie mile,nie buduje sie szczesciana czyims nieszczesciu...heheh kiedys ciebie tez kopnie w zadek i znajdzie sobie lepsza zone!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do dwóch postów wyżej.....dziewczyny zadajcie sobie tyle trudu i poczytajcie o co naprawdę w tym topicu chodzi, a przeczytałyście tytułi złote rade Matki Polki katoliczki:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> osiemnastka_ nie wiesz o czym piszesz kochanie. Chcesz dyskutować i udzielać \"dobrych rad\", to zadaj chociaż sobie trochę trudu i przeczytaj topic. No comments - (bo nie chce mi się dyskutować z ignorantami)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, cos ostatnio malo sie odzywacie. dopoki nasi nie nasi nie beda naszymi to wciaz trudne mysli beda nam krazyc odnosnie przyszlosci. najwazniejsze to zyc terazniejszoscia, bo naszymi myslami raczej w niczym sie nie pomaga i niepotzebnie sie zadrecza.a bedzie co ma byc. o! zniknal post osiemnastki. a slodka mamrotka..tez piszesz zdanie , ktore nijak sie ma do naszych sytuacji.i skad wiesz jaka bedzie przyszlosc! choc trudno postawic mi sie w sytuacji jeszcze jego zony , to wiem , ze jesli facet mialby do mnie jedynie uczucia obojetnosci to nie chcialabym z takim byc. ani nie czynie drugiemu co mi nie mile. a ich rozstanie wcale nie jest nieszczesciem , gdyz oboje tego chca i kazde z nich chce byc w komcu szczesliwe. czasami tak jest , ze dwoje ludzi jest fajnych ale jakos razem zyc nie potrafia i taka decyzja o rozstaniu jest jedna z lepszych decyzji. pozdrowionka i milego weekendu i co tam u Was slychac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A propos \"obarczania\" trzeciej strony sprawami rozwodowymi... nie rozumiem dla czego nie \"obarczać\"?? Dlaczego nie byc przy tej drugiej połowce w takich chwilach, dlaczego nie uczyc się na błedach żony, poznawac go również z tej niezbyt przyjemnej strony...Co w tym złego? Dla mnie o wiele wiekszym złem jest pozostawianie samemu sobie i ukrywanie przeszłości pod płaszczykiem checi \"nieobarczania\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---> pierniczek, wierz mi na słowo, że taką świadomość się ma. Czy według Ciebie \"obarczanie\" jest tożsame z \"dzieleniem się detalami\"? Mam to na codzień i wcale nie jest mi łatwiej. Ja także potrzebuję poczucia bezpieczeństwa i tak często je gubię, gdy słucham o tych detalach. Wiesz jaką trzeba mieć siłę, żeby wspierać go i jednocześnie próbować odnaleźć dla siebie to bezpieczeństwo?? Wiesz jaką trzeba mieć siłę, żeby nie zwątpić w niego, w siebie, w nas, w sens? Pewnie gdybym zamieniła się miejscami z koleżanką i ona byłaby w takiej sytuacji, poradziłabym jej żeby odpuściła sobie i uciekała... Jednak żadnej koleżance nie życzę tak trudnych decyzji, tych wszystkich chwil zwątpienia i poczucia winy... że się zwątpiło. A ja trwam. Dlaczego? ...Kocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoja wenus
a czy nie zastanawiałyście się co czują żony tych mężczyzn? więc nie rozbijajcie innym małżeństw i pomyślcie, ze taka sama sytuacja może was spotkać z waszymi mężami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam no tak taki komentarz... twoja wenus sobie napisala co wiedziala. i takich "madrosci " nam tu nie potrzeba. a swoja droga wiem , ze wiazac sie wlasnie z nim, to bedzie o mnie , o nas glosno.bedzie gadania, ale ludzie tak maja, ze musza sobie o kims pogadac. ale w koncu im sie znudzi. mysle , ze kazdy zwiazek ma jednakowa szanse na powodzenie lub niepowodzenie i wszystko moze sie zdarzyc. to zycie pokaze jak nam bedzie. pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś kto czuje to samo...
dlaczego gdy sen jest tak piekny kończy się tak szybko ? wróciłam z wakacji jak wybudzona z najcudowniejszego snu mojego życia! dwa tygodnie z najcudowniejszym człowiekiem na ziemi! :) jestem teraz taaaaaaaaka zakochana :) jeszcze bardziej !!:) szkoda że rzeczywistość którą tutaj mamy jest nie tylko jak kubeł zimnej wody ,ale nawet jak tysiące wielkich wiader niesamowitej lodówy wylanej na pogrążonego we śnie....:( z moim kochanym chciałabym mieć całe życie takie jak te dwa tygodnie, jego usmiech i buziaczek z rana jest jak całe niebo gwiazd !! dlaczego tylko nie jest to niebo jeszcze tak dostepne dla mnie na co dzień ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo na co dzien caluje zone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytaj temat topicu .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że rozrósł się tutak krąg dobroradek:P Jeśli nie jesteście w temacie, a chcecie koniecznie o czymś pisać, założe Wam osobny topic:P CZeść dziewczyny, mam mało czasu, bo skończyłu się wakacje i wrociło monotonne wstawanie codziennie do pracy........ Każdy czasem mysli, a im więcej myśli, tym mniej jasnych barw sie pojawia.....tak zawsze jest....a swoją drogą kobiety mają tendencję do takiego niewieleprzynaoszącego pozytywów rozdrabniania włosa na części. Wrzesień jest piekny i korzystajmy z tego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie się właśnie dziś rozpoczął urlop :) Nareszcie... i do tego wrzesien jest taki piękny. Czekam własnie na paszport i jak tylko go dostanę, pakujemy się i wylatujemy poleniuchować na jakiejś plaży :) Pozdrawiam urlopowo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bawcie się dobrze na ciepłych plażach i w ciepłych morzach, heh......na szczęście u nas też wrzesień jest pięknie letni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam , no ale tu cisza, wiec podnosze topik. ja czekam cierpliwie na jego rozwod, bo nie widze innego wyjscia. musimy przeczekac by w koncu byc tak zwyczajnie , nadzwyczajnie razem. pozdrowionka dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś kto czuje to samo...
tez nadal czekam i czekam i wogóle to chciałabym żeby juz było normalnie, żebym mogła odważnie snuć plany o wspólnym zamieszkaniu.... bo póki co czuję sie taką kochanką...gdy byłam u niego nawet mam w sobie cos takiego że wstydzę się byc z nim przy jego rodzicach, bo ciągle jest ta swiadomość że jeszcze nam nie wolno, zero przytulańców ani buziaków...takie zredukowanie do bliskości czysto przyjacielskiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika 03
a ja jestem z Nim, a On ma żonę i poczuczie winy, ze odchodzi i oboje jestesmy w zwiazkach małżeńskichi jestesmy jedną noga tu i jedna tam i oboje bardzo się boimy "kroku nad przepaścią" i niewiadomej przyszlości i mamy dzieci w swoich zwiazkach i chcielibysmy byc razem i chcielibyśmy, aby te drugie połówki były szczęsliwe i ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do moniki
nie zbudujecie szczęścia na nieszczęściu innych. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do moniki 03
ty wynocha na topik kochanki.Czytac nie umiesz!"I NA BAGNIE BUDOWALI SWOJ DOM I TO BAGNO ICH POCHLANIA"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Domena
do Moniki Rozumiem Cię doskonale, ja jestem w podobnej sytuacji, z tym, że on jest już wolny, po rozwodzie, a ja jestem mężatką...bardzo nieszczęśliwą w swoim związku..ON pokazał mi, że jestem kobietą, że jestem coś warta..czuję się przy NIM chciana i kochana, ale ciężko zrobić TEN krok:( Ja mam dzieci i on też..nie wiem czy myśleć o swoim życiu, czy być dalej z mężem, z którym właściwie nic mnie nie łączy i przy którym czuję się jak ta ostatnia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktos kto.... wlasnie to czekanie jest okropne. status kochanki mi w ogole nie odpowiada, ale co zrobic. jego rodzice znaja mnie tylko ze zdjecia, mysle , ze na spotkanie sie z nimi jest za wczesnie. wczesniej jego sprawy powinny sie uporzadkowac.z wyrazaniem uczuc i okazaywaniem ich nie mamy problemow , bo jestesmy daleko od wszystkich, ktorzy w jakis sposob mogli by nam zaszkodzic. monika03...oj Wy to rzeczywiscie sami na wlasne zyczenie komplikujecie sobie zycie. ale w zyciu roznie bywa.kazdy pragnie szczescia, tyle , ze trudno byc szczesliwym jak krzywdzi sie inne osoby. Domena...jestes jak piszesz nieszczesliwa w swoim zwiazku, ale pewnie kiedys przysiegalas na dobre i na zle, wiec musialam byc zakochana, czy wiedzialas , ze to ten jedyny? w kazdym badz razie powodzenia. pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znów smutno sie na topoki zrobiła, a lato ciągle na dworze:) Dziewczyny jest ciężko, czekanie meczy, ale spójrzcie na to z perspektywy całego długiego życia ten rok, pół roku to przecież niewiele:) Czas leczy rany i pozwala żyć normalnie. Będzie jeszcze dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Anouk ...Ty jak zwykle masz racje. a czas szybko plynie i razem bedziemy w koncu razem. jego rozwod nastapi , wiec na nic moje nerwy z tym zwiazane. a teraz poki nie mozemy byc razem mam czas na swoje sprawy i musze widziec pozytywne tego stony, no bo w koncu nie tylko facetem sie zyje. tylko chcialo by sie juz zyc z nim. ale swiadomosc tego , ze i tak mimo wszystko mamy siebie , myslimy o sobie bardzo we wszystkim pomaga. bedzie dobrze , bo innej opcji nie ma. trzymajcie sie dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isabelle30
Mój facet też ma dziecko z poprzedniego małżeństwa i nie wiem, czy ja to kiedykolwiek zaakceptuję. Przykro jest myśleć, że jest się dla kogoś tylko kolejnym etapem życia i to wynikającym z czystego przypadku, bo to przecież tylko dlatego, że to pierwsze nie wyszło. Że ta druga osoba już kochała prawdziwie i dzieliła te przyjemności z kimś innym, a do tego na potwierdzenie jest dziecko ze związku sakramentalnego, którego ja nigdy nie będę mieć. To strasznie przykre. A kochać prawdziwie można przecież tylko raz w życiu. Ja chcę być kochana prawdziwie, a nie tylko dlatego, że komuś wcześniej coś nie wyszło i my przez przypadek się spotkaliśmy.Do tego nie wiem jak poradzę sobie z tym, że jest to dziecko i co się z tym wiąże kontakty mojego z matką tego dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć isabelle Przeczytałam twój smutny post i odnoszę wrażenie, moze mylne, że jesteś z tych kobiet, które chcą i nie chcą jednocześnie. otóż według mnie zycie jest za krótkie, by je marnować. Czas biegnie zbyt szybko i po prostu szkoda. Moim zdaniem na pewno lepeij jest cos zrobic sie i potem tego żałować niż żałować, że się trgo nie zrobiło:( i gdybać, co by było, gdyby................................. Poza tym według mnie rzeczy nie dzieja się przez przypadek, wszystkie nawet najdrobniejsze wydarzenia maja w życiu cel. Wszystko jest po coś....coś sie wydarza, żeby........ Może celem tamtego małżeństwa było uzyskanie świaomości, czym jest miłość. Ja nie wierzę w JEDNĄ, jedyna miłość w życiu. Uwaażam, że to spotyka tylko niektórych i są oni w pewien sposób poszkodowani. Wierzę, że mozna kochac w każdym wieku i z każdym rokiem, z każdą miłostką, związkiem zyskujemy wiedzę, czym jest ta prawdziwa:) Eliot kiedys powiedział: Każda kobieta marzy, żeby byc ostatnia miłościa męzczyzny, bo to znazy, że ta jest najprawdziwsza. A błędy zdarzaja sie wszystkim. Może to właśnie małżeństwo było przypadkiem, a rozpad koniecznością???????? A co z tego, że był sakrament? Jesli Bóg spogląda na co niektóre sakramentalne małżeństwa puka sie w łeb i mowi; nie o to mi chodziło........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Anouk. Masz rację Kochanie. Chcę i jednocześnie nie chcę. Chciałam zrobić taki bilans, po jednej stronie kartki napisać jego imię, a po drugiej wszystko to, co mi nie odpowiada - jego rozwód, byłą, dziecko, niemożność zawarcia ślubu kościelnego, brania komunii, bycia chrzestną itp. Ale się boję, jakie będzie saldo? Czy moje uczucie jest na tyle silne, by te wszystkie niedoskonałości przeważyć? Chodzi mi o to, z ilu rzeczy trzeba zrezygnować i się wyrzec, by kochać. To przecież nie tak powinno być. W związku powinno się zyskiwać, mieć coś na plus, a ja na razie to tylko rezygnuję ze swoich przekonań i marzeń - oczywiście w imię miłości. Ale czy ktoś jest mi w stanie odpowiedzieć, czy było warto rezygnować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
isabelle wszystko zależy od podejścia do życia, szczęście przecież to też nasze nastawienie..........włąsnie do zycia, miłości. trzeba pozwolić sobie na bycie szczęśliwym i nie przejmować sie wieloma sprawami:) wiem coś o tym:) pozdrawima Cię serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do ślubu kościelnego, w naszym kraju mamy istny szał unieważnień, mój mąż też ma unieważniony:) tylko na wszystko trzeba czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×