Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Witam po parodniowej przerwie, pojechaliśmy na rowerki w górki:) Pięknie było Widzę, że powiększyło się grono romówców:P ale chyba nie całkiem na Wasz temat. Do osób cokolwiek nie w temacie mam małą prośbę, poświęćcie trochę czasu i poczytajcie co nieco, zamiast tak od razu przechodzić do szarży ułańskiejna uczestniczki forum. A do celineczki : jeszcze trzeba czasu:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczyny :) Najbliższych parę dni będę żyła w mega stresie. Przed nami rozprawa. Aż boję się pomyśleć co by było gdyby.... Pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko bedzie ok....
zobaczysz.... faceci inaczej podchodza to takich spraw, kobiety zawsze z 5 lat sie zastanawiaja co by było gdydby... bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To fakt, że zastanawiamy się co by było gdyby... Tym bardziej, gdy nie potrafi się zrozumieć jak to możliwe, że ktoś inny zechciał zrezygnować z takiego szczęścia... Dzięki za pocieszkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś kto czuje to samo...
czym właściwie różni się rozwód bez orzekania o winie od z winy jednej ze stron?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różni się
KONSEKWENCJAMI ZWŁASZCZA FINANSOWYMI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najbardziej elegancko to dogadać sprawy miedzy sobą, a w sądzie przedstawić jednolitą wersję wydarzeń. Wówczas to wszystko krócej trwa i jest mniej stresujące dla uczestników. Ale i tak nigdy nie mozna być pewnym zeznań drugiej strony. Trzymajcie się w tym stresie i bądźcie wsparciem dla swoich mężczyzn. Bo to zostanie wam zawsze docenione :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy81
HEJ DZIEWCZYNKI:) jak juz wczesniej pisalam to moj sprawe pierwsza ma juz za soba (bez orzekania o winie).nawet na sprawie oboje zgodnie powiedzieli ze nikogo nie maja to niby korzystniej dla trwania sprawy, bo sąd wtedy nie prowadzi wywodów kiedy? co? jak? z kim? itd poprostu sprawa nie jest przedluzana.intercyza juz dawno podpisana, wyrok o alimentach tez jest jeszcze tylko druga sprawa i mam nadzieje oststnia .bo dluzej nie zniose!!!!i wtedy wolnosc(jego wolnosc:)i nikt mi juz nie powie ze zadaje sie z zonatym mezczyzna:) juz nie moge sie doczekac konca! a to fakt ze kobiety rozpatruja sytuacje "co by bylo gdyby"mezczyzna inaczej podchodzi do tego wszystkiego dla niego(w mojego przypadku) to czysta formalnosc bo od dawna juz nie zyja razem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy81
czy macie nie raz filmy ze Wasi faceci czują coś jeszcze i mysla o swoich bylych/niebylych zonach? bo ja mam to bardzo czesto i nie moge sobie z tym poradzic!ile razy mi tlumaczy ze to nie prawda tyle razy wraca do mnie ta mysl jak bumerang! ciezkie to jest!wlasnie teraz mnie to dopadlo!chyba nie wylecze sie nigdy z tego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liss
przepraszam a co sie dzieje z założycielką topiku MM???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>daisy 81 Ja też tak miałam do wczoraj bo wieczorem byłam świadkiem rozmowy między miśkiem i jego byłą - teraz już nie mam wątpliwości.Misiek zapytał kiedy może do małej przyjechać to usłyszał że jego zasranym obowiązkiem jest płacić alimenty a nie odwiedzać dziecko i lepiej byłoby gdyby tylko płacił i nie widywał się z małą.Jak zapytał czy z dzieckiem nie należy iść do jakiejś poradni bo mała dzieciom opowiada że będzie miała nowego tatusia( czwartego w tym roku) to usłyszał ze ich dziecko jest bardzo mądre a spraw poniżej pasa nie musi jeszcze rozumieć.Na koniec tel. jego była oddała swemu nowemu facetowi ,który stwierdził że teraz to z nim misiek bedzie musiął ustalać wizyty i żeby się tak rolą ojca nie przejmował.Tak więc moja droga u mnie kwestia zazdrości o byłą mego faceta nie wchodzi w grę. > do osoby która chciała mnie obrazić nie wierzę że ty kochasz wszystkie dzieci, to jest nie możliwe więc nie oceniaj kogoś jak nie znasz jego sytuacji!!!!!!!! życie nie jest takie proste jak ci się wydaje, oceniasz mnie na podstawie jednego czy dwóch wpisów to może się wysilisz i przeczytasz wszystko co napisałam .Ktoś taki jak ty nie zasługuje na to abym z nim rozmawiała więc to ostatni wpis do ciebie. Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość licia aaaaaaaaaaa
do celineczki: a nie myślał o wystąpić do sądu przeciwko żonie o to, że nie pozwala widywać dziecka???? bo to co napisałaś, mną wstrząsnęło:( nnagrać taką rozmowę skoro mamusia taka cwana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś kto czuje to samo...
Kobiety które traca swojego męża , rozpada im się małżeństwo , mają do tego jeszcze dziecko......no cóż rozgoryczone , z pretensjami do losu- do całego świata , że im w życiu nie wyszło !! ..........ale co się dziwić ?? ich mężowie też mają zapewne dużo żalu, ale faceci jakoś inaczej to okazują, a baby....chmmm za duzo knuja , kombinują. najgorsze że często wykorzystują jako "narzędzie" (wiem jak to brzmi celowo tego słowa użyłam) wspólne dziecko , które często małe , nieświadome jest doskonałym materiałem do grania na uczuciach, do manipulowania . To straszliwie niemoralne!! czy pewne kobiety nie potrafią poprostu oddzielić kwestii niepowodzenia ich związku od dziecka? Nie sądzę żeby trafił się tatus który wyparłby się dziecka, a żadanie czegoś takiego jest szczytem głupoty . Zamiast po ludzku się dogadac....och dziwny ten świat !! na własne zyczenie utrudniać sobie życie !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś kto czuje to samo...
Kobiety które traca swojego męża , rozpada im się małżeństwo , mają do tego jeszcze dziecko......no cóż rozgoryczone , z pretensjami do losu- do całego świata , że im w życiu nie wyszło !! ..........ale co się dziwić ?? ich mężowie też mają zapewne dużo żalu, ale faceci jakoś inaczej to okazują, a baby....chmmm za duzo knuja , kombinują. najgorsze że często wykorzystują jako "narzędzie" (wiem jak to brzmi celowo tego słowa użyłam) wspólne dziecko , które często małe , nieświadome jest doskonałym materiałem do grania na uczuciach, do manipulowania . To straszliwie niemoralne!! czy pewne kobiety nie potrafią poprostu oddzielić kwestii niepowodzenia ich związku od dziecka? Nie sądzę żeby trafił się tatus który wyparłby się dziecka, a żadanie czegoś takiego jest szczytem głupoty . Zamiast po ludzku się dogadac....och dziwny ten świat !! na własne zyczenie utrudniać sobie życie !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>Licia >Ktoś kto czuje..... skarby czały czas się nad pójściem do sądu zastanawiamy ,ale ja uważam , że najpierw trzeba sobie wszystko wyjaśnić i dopiero jak to nie pomoże to iść do sądu .Ona jest teraz tak oburzona odwiedzinami ze względu na nowego faceta ,i twierdzi że misiek odwiedzając małą nie pozwala jej na ułożenie sobie życia. Bo ona chce mieć męża, a jak tu mieć męża jak się jest z niedojrzałym emocjonalnie facetem, który nie toleruje odwiedzin ojca jej dziecka .Historia się jeszcze bardziej komplikuje, bo ona w sądzie wywalczyła że małą można odwiedzać w miejscu jej pobytu i ona tego bardzo przestrzega ,misiek nie może z mała pójść nawet na huśtawkę przed blok jak ona nie pójdzie z nim ,bo ponoć boi się że misiek porwie jej córkę.Jej nowy facet natomiast nie ma ochoty widywać mojego faceta jak ten jeżdzi do małej - koszmar. Robi byłej o to awantury a ona znalazła tylko jedno wyjście z tej sytuacji -miśiek nie będzie widywał dziecka, najgorsze jest to że jak ten koleś też ją zostawi to my znowu usłyszymy że misiek nie interesuje się małą,a jak znowu jaśnie pani pozwoli na odwiedziny to usłyszymy że prezenty od nas to jakieś ochłapy. A ja już się poddaję po 2 latach mam dość niańczenia byłej mojego faceta , nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić ,bo z jednej strony on jednak ma z inną dziecko a z drugiej ona zachowuje się iracjonalnie.Sytuacja zaczyna mnie przerastać.Postanowiłam że już więcej nie będę bronić jej zachowań przed miśkiem i nie będę jej tłumaczyć że poraniona że porzucona ze samotnie wychowuje , bo już dłużej nie potrafię się zmuszać do uprzejmości wobec tej kobiety.Wystarczy że ciągle mnie męczy że nasze dziecko nie będzie pierwszym dzieckiem moim i miśka , że będziemy musieli naszemu dziecku tłumaczyć że ma siostrę przyrodnią i że nie pódę z nim do I komunii itp. ,a tu jeszcze taki cyrk .Chyba się przez to wszystko rozstanę z miśkiem bo dłużej tego nie zniosę. Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś kto czuje to samo...
calineczka... smutno mi się zrobiło po tym co przeczytałam od ciebie.masz o tyle kiepsko ,że w głowie ułożyliscie sobie juz plan waszej wspólnej przyszłości ,posiadasz jakąś konkretną wizję. Jednak ciągle pod górkę, ciagle jakies przeszkody...jednak jeśli się kochacie to dacie radę. Wierze w to , jeśli oboje chcecie razem mieć rodzinę i być szczęśliwi to przecież wszystko dobrze się skończy.Bo marzenia i przyszłość budujecie RAZEM :) Ja nie mam planu na życie, nie mam marzeń nawet jak miałoby to wyglądać z NIM.....i wiesz teraz się przeraziłam:( nie mam odwagi wyobrazić sobie jak by to miało byc ,gdy będzie po wszystkim. Kurcze , on już w zasadzie ma w życiu za sobą to , czego ja nawet się nie doczekam !! nawet jakbym wyszła z siebie i stanęła obok !! :) Wiesz ,wątpię żeby on MÓJ chciał powtarzać pewne momenty w życiu ,które teraz okazują się, że nie były trafne...nazwałabym je błędami" ,ale nie mnie to oceniać. Więc nie sądzę, żeby on odważyłby się podjąć ryzyko raz jeszcze...on już to przezył, cieszył się i przeżywał te wzruszenia i inne momenty , których uczuć wyobrazić sobie nie jestem nawet w stanie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do powyżej
ten twój nie twój to już pewnie facet w baaaaaardzo dojrzalym wieku, pewnie po 50ce. oj kobitko niewiele ci tego szczęścia zostało, niedługo będziesz opiekunką i pielęgniarką w jednym. nie lepiej poszukać sobie kogos bez przeszłości, ale za to z przyszłością . wyrazy współczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś kto czuje to samo...
do do powyzej :) błędne myslenie :) w moim wieku a ja nie jestem staruszka z menopauzą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy81
dziewczyny jaka jest roznica wiekowa miedzy Wami a Waszymi partnerami??? u mnie 10 lat az?czy tylko? :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po drugiej stronie
Witam panie po drugiej stronie barykady.On się rozwodzi i zaczyna związek z .... może Tobą? Nie wiem , nie znam.Wiem, że jestem sama i wiem, że nadal kocham.Kocham ojca moich dzieci, a on mnie prawie znienawidził.Dlaczego?Bo mówię mu, że nie żyje się tylko dla siebie, że w życiu trzeba być odpowiedzialnym za to, co się stworzyło.Mam nadzieję, że Wasi panowie będą DOROŚLI i po pewnym czasie nie zaczną szukać nowej miłości i nie znajdziecie się na mojej stronie.Wiem, jak łatwo jest nam tłumaczyć zachowanie naszych panów i że miłość bywa ślepa, ale nie zawsze należy im do końca wierzyć. Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie i znikam.Bo nie chcę niczego więcej psuć, nawet waszego nastroju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmm sądzę
że skoro zrobili to raz to kolejna zmiana partnerki przyjdzie im z jeszcze większą łatwością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielony groszek, spokojnie, przeżyjesz. Pomyśl, że tyle ludzi sie rozwodzi, że widocznie da się to całkiem normalnie przeżyć. Na wszelki wypadek jakieś ziołowe tabletki uspokajające, coby się rączki nie trzęsły i głowa do góry. To tylko 15 minut z 80-letniego życia. Będzie dobrze, trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do zielonego groszka, spokojnie, nie on jeden, kazdy zna kogoś rozwiedzionego i wbrew temu, co się mówi publicznie, jest rozwodników obu płci bardzo wielu....... Dasz radę.............A co \"mądrych\" rad pozyżej, niech piszący będą mniej leniwi i przejrzą kilka, kilkadziesiąt postów, żeby mieć lepsze rozeznanie w sytuacji. Pozdrawiam i trzymajcie się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy81
zielony groszek///// juz chyba po wszystkim,bylismy z Toba!!! a wlasciwie mam pytanie : bylas tam z nim, bo moj na pierwsza sprawe chcial jechac ze mna ale stwierdzilam ze to kiepski pomysl troche niezreczna sytuacja dla mnie chyba najbardziej...stac i czatowac na bylego meza jakiejs tam babki-bo tak by to wygladalo.nie dla mnie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, u mnie dzisiaj jakas nerwowka. wszystko widze na nie i duzo mam negatywnych mysli, ze lepiej Wam nie smucic. zdenerwowalam sie bo mi powiedzial, ze na pierwsza sprawe chyba nie pojedzie, no to ja sie pytam po co on w takim razie skladal ten pozew. niby nie musi byc na tej sprawie,ale ja nie wiem. fakt jest za granica, ale wczesniej mowil , ze na sprawe pojedzie. ja to sie tym wszystkim bardziej przejmuje niestety niz On. a On mnie tylko uspokaja i mowi , ze ona zgadza sie na wszystko i chce szybko rozwod. a ja nie potrafie mu ufac , choc juz teraz nie mam zadnych podstaw by watpic w jego szczerosc i w jego uczucia do mnie. ale ta nieufnosc wynika z tego , ze zaufanie do niego musze budowac na nowo , bo oklamal mnie kiedys. przyznal sie do klamstwa. moglam wtedy rzucic to wszystko, ale za bardzo go kochalam i kocham i dlatego dalam nam szanse, dalam nam czas. trudno bylo ale wciaz pamietam. zielony groszku...moze Twoj juz wolny .niech tak bedzie, bo wiem , ze wtedy to juz bedzie latwiej. i Ty chyba cos pisalas , ze Twoj nie byl na pierwszej sprawie. a wiec to , ze go nie bylo na pierwszej mialo jakis wplyw na drugiej sprawie. wiem , ze co sprawa to inny przypadek, bo to wlasciwie od tych dwojga zalezy jak ten ich rozwod bedzie wygladal. daisy81....ale ten Twoj ma pomysly.no i dobrze stwierdzilas. Jego jeszcze zona nie wie o mnie wiec nie ma szans zeby nas zobaczyla przed rozwodem, a po rozwodzie to tez nie potrzebuje jej poznawac. Pozdrawiam Was dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech... no niestety wcale nie wolny. I pewnie jeszcze trochę to potrwa. Prawda jest taka, że nie wniosił żadnych uwag do pozwu, niestety nie miał sposobności i tylko dzięki swojej determinacji i zawziętości wogóle go zobaczył :( Jego żonie zależy na jak najszybszym zakończeniu - ale tylko i wyłącznie na jej warunkach. Czyli zabieram wszystko i dowidzenia... I dziś mój nie mój podjął decyzję aby nie zgodzić się na rozwód (nie na takich warunkach). Wiem, że to tzw. blef, że liczy na to że ona zmięknie skoro tak jej zależy na szybkim rozwodzie (zresztą jest prawniczką) ale same słowa: nie, nie zgadzam się na rozwód - ranią mi duszę. W ciągu dwóch tygodni ma dostać materiały dowodowe, że to małżeństwo nie ma szans (słyszałyście kiedyś o czym takim??) Smutno mi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie był na pierwszej rozprawie (wysłał zwolnienie lekarskie), a nie pojechał właśnie ze względu, iż nie została mu przesłana kopia pozwu. Kurczę, sama zaczynam już wątpić w sens tego wszystkiego... Mimo to, dziękuję że jesteście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy81
materialy dowodowe? hmmm nie mam pojecia ! moj ma pierwsza sprawe za soba teraz czekamy na druga czy jest mozliwosc ze on moze byc nieobecny na drugiej? zostawil pod tym kątem jakies oswiadczenie w sadzie!ale cos mi sie nie chce wierzyc ze druga sprawa to ostatnia sprawa i bez jego osoby? dziwne! zaznaczam zre alimenty placi wyrokeim sadu i intercyze tez ma podpisana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy81
zielony groszku ////a moze ten Twoj ma cos na sumieniu bo niby czemu nie chcial jechac na pierwsza sprawe rozwodowa? czegos tu nie rozumiem przeciez pewnie jemu takze zalezy na szybkiej i w ramę zręcznej sprawie rozwodowej nawet nie dla siebie jak dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×