Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Gość ja niestety
zle mnie zrozumialas - chodzi mi o to, że nie mam wokol siebie ludzi, na ktorych moge polegać, nie ma przewidywalnosci w moim zyciu. Nie spalam z nim. to byla luzna dygresja - ciaza jako symbol diametrelanej zmiany w moim zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
az sie sama dziwię, jak to pomaga, że to wszystko piszecie. Czasem tak się chce z kims pogadac, a nie ma do kogo ust otworzyc,z e mozna oszaleć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anouk
jeszcze mam podobną uwagę do daisy co ninke: nie wiadomo ile potrwa rozwód, potem uprawomocnienie, jeszcze mogą wyjść sprawy z ubezpieczenim, majątkiem, alimentami......wstrzymajcię się trochę dla dobra was samych przecież będą mogly być jeszcze komplikacje, dziewczyny zadbajcie o własną sytuację, tylko tyle na szczeście rozwód nie trwa w nieskońcvzoność, to kwestia maxymalnie kilku miesięcy, przetrzymacie i silniejsze będziecie w stabilniejszym związku, bo przeszliście to razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
serce krwawi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety...... zycie jest nieprzewidywalne . przeszlosc znasz i nie masz na nia wplywu. przyszlosci nie znasz , ale terazniejszoscia budujesz sobie przyszlosc. nie mysl wciaz o nim bo tylko niepotrzebnie sie zadreczasz i sama nakrecasz na smutki. pomysl , ze ktos inny gdzies tam na Ciebie czeka i nie zamykaj sie na nowa milosc, bo ja przegapisz. Anouk.......ja wiem , o przyszlosci z nim bede mogla tak prawdziwie myslec gdy bedzie po jego rozwodzie. i wlasciwie to zyje tak jakbym byla sama. nie moge sie od niego uzalezniac bo roznie sie moze jeszcze potoczyc i jestem ostrozna. ale chce tej przyszlosci z nim . ale wszystko po kolei, choc chcialo by sie moze inaczej. i faktycznie nie mozna myslec za wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
ta randka jest jedynym wspomnieniem, ktore ma obiektywną wartosc dla mnie - wszystko co bylo przedtem nie zaspokajalo moich potrzeb. Mam kolegę, ktory cos do mnie czuje - ja do niego nie. Koszmarne jest to,że wlasny brat mi nawet nie pomaga....inzynier Microsoftu, nie zaden margines :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anouk
do ja niestety: najsmutniejsza w tym topicu kolezanko, sama sobie robisz krzywde takim mysleniem:(niestety. Badz dzielna, musisz być, bracia zazwyczaj nas nie rozumieją, z moim mam podobnie-lekarzem:(wiec nie ma się co przejmować. W sumie najgorsze jest to, ze nie masz z kimporozmaiać ze swojego towrzystwa. Może ktoś by się znalazł? ale faceta wyrzuć ze swej głowy. Obowiązkowo. Tylko łatwo powiedzieć, trudno zrobić:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
zyczę mu jak najlepiej,ale tak cierpię cale zycie, że to spotkanie bylo takim swiatelkiem w tunelu, ktore dalo mi nadzieję, że nie jestem skazana na spotykanie ludzi wrogich mi albo obojętnych. On da oparcie jakiejs kobiecie, sama jego obecnosc wiele jej da - a ja cale zycie jestem sama :( Teraz widze, ze dobrze, ze to bylo 1 spotkanie - jeszcze by mi o niej opowiadał. Dawno mnie nikt nie przytulil - dzis temu kumplowi opowiedzialam o sobie [przemilczalam sprawe tego faceta] - on zyje na innym swiecie, uczy w szkole, jest tlumaczem przysieglym. Nawet nie wiedzialby jak czesc ludzi w Polsce zyje, w tym ja. Nic dziwnego,że to forum tak puchnie skoro tyle kobiet cierpi w milczeniu;) Slucham radia i nie moge sluchac jak on ma dyzur, bo gra takie piosenki, w ktorych jest tylko prosba o to,żeby do niego wrocila. Przestalam sobie drukowac teksty, bo wiem, że tam powtarza się jego wolanie o jej powrót :( Nawet radia nie moge sluchac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
nie mam nawet przyjaciółki do pogadania:( tylko z netu:( mamie juz dawno nie zwierzam się z takich rzeczy nie mam nikogo z kim moge spedzic czas tamten kumpel jest 150km stad i konczy oboz jezykowy za 14dni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anouk
Wiesz JA NIESTETY na takim myśleniu to daleko nie zajedziesz, stajesz się jeszcze większą cierpiętnicą. Tak z ciekawości, w jakim wieku jesteś?????? Napedzasz sama siebie destrukcyjnymi myślami, złą energią i wszystkim, czego powinnaś unikać. Najlepiej zmień stację na jakąś inną:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy81
pierwsza sprawa rozwodowa odbyla sie w miesiacu lipcu .bez orzekania o winie tak niby szybciej,alimenty juz zostaly zasadzone intercyza podpisna wydaje mi sie ze rozwod to tylko kwesia krotkiego czasu.wiem ze pisal jakies oswiadcznie w sadzie i druga i ostatnia sprawa moze odbyc sie juz bez jego obecnosci. dlatego ze jest obecnie poza granicami kraju (taka ma prace)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
prawda jest taka, ze powinnam pojsc na jakas terapię - moja mama jest taka defetystką,że ja mieszkajac z nią nie jestem w stanie zyc Nie chce miec dziecka, męza - nic. Az dziwne, że tyle lat zarabiam na siebie sama bez protekcji i znajomosci. Mam 30lat. Czuję się tak, że wczoraj pomyslalm,że szkoda,ze nie moge zginac w jakims wypadku. W domu nie ma zlej sytuacji finansowej, ale od mamy ciagle slysze "ja mam, bo ja sobie na to zasluzylam" i ona nie chce mnie wesprzec w nimczym. Nie mam prawa do bledow wg niej tzn.kazde moje potkniecie krytykuje, kazda moją klęskę zamienia w jeszcze większa klęskę. Czuję się tak, jakby miala mi nigdy nie pomoc jesli bede miec kiedys dziecko. Dobrze,że ja mam nadzieję,że nie bede miec takiego zycia jak matka, bo nie chcialabym miec takiego. Nawet nie pamieta, kiedy probowala sie otruc gazem, bo lekarze nie dopilnowali lekow na depresję, ktore brala. Wstalam w nocy i przypadkiem uratowałam ją i nas, bo juz pozakrywala wszystkie szczeliny pod drzwiami. Mam za duzo zlych doswiadczen a nowe beda przychodzic b.powoli . Dzięki, że jestescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy81
kochane kobietki ja pragne tego dziecka wlaczyl mi sie instynkt macierzynski dlatego uzgodnilismy ze bedziemy probowac w pazdzierniku.juz nawet z jego synekiem (mam z nim bardzo dobry kontakt) przeprowadzilismy na ten temat rozmowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy81
do ja niestety: radze ci isc do jakiegos specjalisty w tych sprawach psychologa , psychiatry moja kolezanka tez byla i bardzo sobie taka wizyte chwalila.po rozmowie(samej rozmowie) czula sie bardziej pewna siebie,bardziej do wartosciowana.ja na twoim miesjcu bym skorzystala!wszystko jest dla ludzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
wiem - ja teraz nie mam juz innego wyjścia, niz to zrobić. Juz rok temu mialam dolka, z ktorego wyciagnal mnie byly facet, ale ograniczylam znajomosc,zeby mu nie bruzdzic w rodzinie, bo zona bardzo go pilnuje a tylko on mi pomogl i nie chce, zeby mial klopoty. stację zmienilam akurat slucham o ironio What's A Woman? Vaya cod Dios

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daisy81
do ja niestey: dziewczyno coraz czesciej wychodz z domu do znajomych, wynajduj sobie jakies zajecia, nie zamykaj sie w czterech scianach pokoju sluchajac muzyki (pewnie jeszcze takiej co ci jego przypomina) zrob cpos ze soba bo inaczej zwariujesz. z jednej nieudanej milosci nie uciekaj w druga bo zgubny to sposob.daj dla siebie czas a zobaczysz ze zycie sie twoje odmieni i jeszcze bedziesz sie z tego wszystkiego smiala-zycze ci tego z calego serca!!!pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
wiecie jaki mam problem z wychodzeniem: cale zycie chodzę sama w anonimowym tlumie: biegiem do pracy, biegiem na uczelnię (co z tego, że nadludzkim wysilkiem skonczylam studia?) jak pomyślę,że mam sama gdzieś iść ... nie wiem, czy mnie rozumiecie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
wychodzę mimo to sama, idę do EMPiKu i czytam. Nawet nie wiecie, jak trudno jest wejsc w jakis obieg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anouk
Proponuję nowe hobby, chociażby jazda na rowerze. Fajnie się spędza czas, a i można kogoś poznać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
nie wiecie jak mi ulzylo, że komus nie bylam obojetna przez chwilę , nawet wirtualnie gdzie ludzie jezdza w Wawie na rolkach? ma ktos jakis pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
psycholog mnie nie minie, ale nie wiem, jak radzic sobie z mama. Teraz jej zycie sie poprawilo, ale to co przeszla z ojcem a wczesniej ze swoimi rodzicami /kiedy mama studiowala chodzila glodna, choc oboje jej rodzice mieli pracę a mama z tego co zarobila nie mogla sobie pozwolic na to,żeby codziennie porzadnie zjeść/. Nie chcę wiecej opisywac, ale bylo tego duzo - teraz ona mi wypomina moje porazki, nie daje prawa do błędów, jeśli odnosze porażkę to słysze "za błędy trzeba placic, ja juz nie musze Ci pomagć, już ci wystarczająco pomogłam" - moze to dobrze, że poznalam go w takim momencie, ze nie ma sensu podejmowac staram o te znajomosc (bo to nie zwiazek),a le ten czas spędzony z nim byl jedną z najpiękniejszych chwil w moim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Dziewczyny do.. ja niestety.......dziewczyno nie mozesz wciaz myslec tylko o jednym. przestan tak pielegnowac przeszlosc. co bylo to bylo a teraz pomysl o przyszlosci. a jeszcze lepiej zyj terazniejszoscia. a poza tym przez zonego faceta mozesz miec jeszcze gorzej niz masz szczegolnie , ze on Cie tak traktuje. zyjesz jakimis iluzjami. Tobie to rzeczywiscie jest juz psycholog potrzebny , bo jak tak dalej bedziesz zyla przeszloscia to wpadniesz w jakas depresje. piekne chwile sa jeszcze przed Toba tylko otworz sie na nie. a rolki sa super i w warszawie to chyba miejsc nie brakuje by pojezdzic. najwazniejsze to zajmij sie soba, zajmij sie czyms. jak tam dziewczyny weekend, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja niestety
ja to juz przepracowalam, nie przypominajcie już o tym wczoraj spotkalam się z kumplem (kumpel poznany na Sympatii...mial byc kandydatm na meza, ale zostł kumplem) obcy ludzie dają mi większy power do zycia niż własna rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anouk
Witam wszystkie:) Do ja niestety. Zadreczasz siebie samą. Pamiętaj to były tylko chwile, dla niego mało isotne, więć niech jak najpredzej staną sie mało istotne dla Ciebie. Racje ninke są absolutne:) Trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że związki dojrzałych mężczyzn po przejściach z dziewczynami o 10 lat młodszymi to nieporozumienie. Rzadko wychodzi z tego coś dobrego. Cierpią na tym głównie te młode dziewczyny. MM, nie wierz w opowiastki, że on boi się kobiet, że musi to sobie poukładać i dlatego nie chce sie teraz spotykać. To przykre, ale prawdopodobnie byłaś dla niego tylko chwilą zapomnienia, ucieczki od trudnej sytuacji. Jesli jest szansa, to ratuj swój związek, który zerwałaś dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem że to bez przyszłości
Ja też jestem w związku z mężczyzną starszym o prawie 20 lat i zaczynam widzieć, że to nie ma przyszłości. Na początku było cudownie, namiętnie, smak zakazanego owocu. Teraz po 3 latach coś zaczyna się wypalać, brak tego zapału, entuzjazmu, spontaniczności. On chce się rozwieść, ale zaczynam się zastanawiać czy to ma sens. Po 3 latach zaczynam postrzegać ten związek inaczej niż na początku. W Nim już też nie ma tego żaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki....
topiku....i co jesteś z tego dumna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ninke, la luna i reszta dziewczyn - mam pytanie: czy wasi mężczyźni trzymają zdjęcia byłych żon? Czy wszystkie pochowali? Pytam, bo zobaczyłam wczoraj ramkę odwróconą zdjęciem do półki. Pech chciał, a może i moja durna ciekawość, że półka była szklana i zobaczyłam... to było zdjęcie z ich ślubu. Nawet nie majcie pojęcia jak bardzo mi dziś smutno... :( Co ja mam o tym myśleć? Czasem brakuje mi sił... a czasem tak bardzo chciałabym zniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc zielony groszku. ja wlasnie za moment komputer wylaczam i klade sie spac. ale z tym zdjeciem jego zony to faktycznie dziwna sprawa. choc wiesz, faceci to tak maja , ze nim sie zabiora za porzadki to im troche czasu zejdzie. nie sadze , zyby to zdjecie cos znaczylo ,ale to moje przypuszczenia. pogadaj moze z nim o tym. mojniemoj kontakt z nia ogranicza do niezbednego minimum, tzn wtedy gdy chce zabrac dzieci. nie sadze , zeby Kochanie trzymalo zdjecie tamtej , bo on jak ma miec jaki kolwiek kontakt z nia wlasnie nawet ten telefoniczny to ma juz dosyc. no i jak mi mowil to on wspomnien dobrych z nia nie ma , bo jej nie kochal i wiedzial , ze wczesniej czy pozniej odejdzie,. bo biorac slub z odpowiedzialnosci , z rozsadku to nie rokuje dobrze na przyszlosc i sie zwyczajnie rozpada. tam kazdy zyl sobie. trudno mi Cie pocieszyc, bo wiem , ze tez bylo by mi smutno, ale goraco Cie pozdrawiam i dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś kto czuje to samo...
chmmm zdjęcia....zatrzymanie chwili , juz w momencie wywołania są przeszłością..martwe obrazy, bolą echhh. Ja jestem przewrażliwiona na tym punkcie bo tak samo przywiązuje do tego wielką uwagę.Może były ma gdzieś fotkę swojej żony, np w dokumentach.....ale chyba nie przełamałabym się aby mu powiedzieć coś na to . Jemu pewnie jest to obojeętne ale mnie drażni. Chyba kobiety tak mają.Przecież nie żyjemy przeszłością tylko teraźniejszością. Wkurzające są zdjęcia ślubne, ale chyba bardziej sam fakt że taka przeszłość jest. Co mogę dodać...ładnie razem wyglądali , a my takich zdjęć NIGDY W ŻYCIU nie będziemy mieli i tyle !! i nawet gdybym morze łez wylała i stanęła na rzęsach tak nie będzie....więc po co sobie głowe plątać tym co stoi na półce. To jest właśnie cząstka marzeń z których świadomie rezygnuję... pozdrawiam, a temat zdjęć mnie boli, bardzo boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×