Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

Gość Dzidka23
do--> 'Jestescie biedne', gratuluje klasy. Calineczko....wspolczuje glupoty, zachlannosci (czyzby ciezkie dziecinstwo? tatus zaniedbywal?), egocentryzmu, braku poczucia humoru, ograniczenia, klapek na oczach. Tego ostatnego chyba najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a coż to za rasizm na topiku
Kolor WYMYŚLONEGO przez kogokolwiek nicku (lub pisanie bez) nie ma tu żadnego znaczenia. Idąc tym torem myślenia podobnie i ja mógłbym napisać, że będę z Tobą, Anouk, rozmawial wylącznie wowczas, jeśli podpiszesz się PRAWDZIWYM imieniem i nazwiskiem, bowiem cóż to znaczy jakieś WYMYŚLONE Anouk? Czzarne nicki (chociaż są czarne) nic naprawdę nikomu nie mówią. Zatem przestań przesadzać, Anouk, bo to staje się żałosne :( - Czy ktoś ma, czy występuje tu w ogole bez nicku, jest takim samym, jak i Ty, człowiekiem (siedzącym gdzieś po drugiej stronie ekranu) i podobnie jak Ty (pod tym nic nie mówiącym czarnym nickiem) jest dla innych równie nieznaną osobą. A że utrudnia Ci to polączenie wielu pomarańczowych wypowiedzi w jakąś jedną całość? - Hmm, ... to zrozumiałe, że wprawiło Cię to w irytację i stąd ta nagła złość ... ale to już Twoj problem, Anouk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalinkaaa
Czy ten rozwód to napewno jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ubawiłam się tą złością, co nie miara......... Ma ktoś tu bujną wyobrażnie, fałszywie rozwiniętą empatię i zdolność nadinterpretacji, aż dziwią mnie takie cechy u mężczyzny, bo chyba do tej płci sie ktoś przyznawał. Głonie chodzi o usystematyzowanie odpowiedzi i postów...... W końcu nic nadzwyczajnego....i jak łatwo wpadam w złość, sama o tym nie wiedziałam. A co do moich zdolności łaćzenia wypowiedzi w całość i rzekomej irytacji - imponujesz mi wyobrażnią, może pisanie scenariuszy przez Ciebie ożywi niektóre polskie seriale:P jesteście biedne: w sumie masz rację, nikt nie zabrania i nie zmusza do zmiany nazwiska, tylko, że jakoś byłoby mi niezręcznie używać nazwiska człowieka, z którym nic mnie już nie lączy. Ja bym wrocła do swojego, a raczej została tylko przy nim. Mogłabym je zostawić tylko ze względu na dziecko, tylko to by mnie przekonało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadziwiona
Nie zabieram glosu, tylko mam jedno malutkie pytanko, bo mnie zaciekawiła wymiana zdań między celineczką a "jesteście biedne". ">do pani która zarzuca mi ,że niechcę z nią dyskutować na postawionę przez nią pytania - musisz zmienić formę to może i nie tylko ja z tobą pogadam ale i inne dziewczyny z tego topiku." Celineczko ja bez żadnych podtekstów i zlośliwości chciałabym tylko wiedzieć o jaką zmianę chodzi. Naprawdę jestem tym zainteresowana, bo mi się wydaje, że "jesteście" pisała spokojnie i na temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i sprawiedliwości stało się
to co wyżej to był właśnie mój nick (pomarańczowego koloru) - mogłaś więc dyskutować! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niespodzianka
witam wszystkich, zajrzałam tu znowu, z ciekawości powiem szczerze ;) nie wiem skąd te kłótnie, tak szczerze mówiąc piszecie ze kobieta pod nickiem "biedne jesteście" pisze spokojnie i inteligentnie, ale tak naprawdę to ona zaczęła tą wojnę, podsumowała moją wypowiedź bardzo brzydko, życzy ludziom nieszcześcia, mówi że spotka mnie to samo itd. Dlaczego? Ja nigdy nie życzyłam nikomu nic złego. Ex mojego faceta też życze wszystkiego dobrego i żeby spotkała w życiu własciwego faceta. Cały czas powtarzam, ze kazda sytuacja jest inna. Nie twierdze ze ex mojego faceta jest zła, nie wyzywam ją itd. Musiałam tylko wczesniej się bronic i przytoczyc kilka przykładów, że ona tez nie jest bez winy. "Jestescie biedne" nie zalezy mi na kłótniach, zycie jest za krótkie. Zawsze staram sie zrozumiec drugą osobe, postawic w jej sytuacji. Nie wiem czy będziesz jeszcze to czytać, jesli tak to wiedz, iz nie wątpię, ze wiele małzenstw było zawartych z miłosci, ze były dobre chwile itd. Nigdy nie zniszczyłabym dobrego, zgodnego małzenstwa wierz mi. Sama chciałabym miec szczesliwa rodzinę. Ale nie wiem czy gdyby sie rozpadła miałabym zal do kobiety mojego męza, chyba raczej tylko i wyłącznie do Niego.Wiem jak faceci potrafią wszystko "ładnie ubrac w słowa" i "zakręcic" czasem nieswiadomą niczego dziewczynę. Moj facet ze swoją ex znali sie przed slubem kilka miesiecy, nie byli nawet parą, nie spotykali sie, ich rodzice sie nie znali. Wpadli, prawie sie nie znając, ot, przypadek taki jak wiele. Pobrali się, bo wiadomo, presją, dziecko, odpowiedzialnosc za swoje czyny. Ale kazdy popełnia błędy. Przeciez mają prawo ułozyc sobie zycie na nowo skoro wiedzą ze ich zwiazek był pomyłką prawda? Że podczas małzenstwa nigdzie razem nie wyjezdzali, nie mieli wspólnych wakacji, nie spedzali sylwestra i innych okazji razem, że nigdzie razem nie wychodzili, że nie obchodzili rocznic własnego ślubu, że gdy mieli przejechac gdzies razem samochodem to siadała z tyłu.Dużo by mówić. Napewno nie był to przykład dobranej pary. Mówiłaś, ze zdesperowana żona zawsze bedzie mówic ze "mąz nigdy jej nie kochał" itd. A własnie mysle ze nie. Że gdyby chciała zrobic mi na złosc, lub gdyby prawda była inna, to powiedziałaby szczerze: tak mąż mnie kochał, bylismy szczesliwi dopoki nie pojawiłas sie Ty. Tym przeciez bardziej by mi dopiekła prawda? A "ona" twierdzi, ze zwiazek nigdy nie był udany, ze pobrali sie bo wpadka, i ze wie ze my się kochamy. Mozna by o tym duzo dyskutowac. Uczucia ludzkie to bardzo delikatna sprawa. Byc moze ona Go kochała, co bardzo komplikuje sprawe. Teraz niby walczy dla dobra dziecka, moze poprostu zwyczajnie boi sie tez samotnosci, nowej sytuacji, czuje sie zraniona, ponizona. Ja to wszystko rozumiem. Nie osądzam, nie krytykuję. Ale wiem tez o "niej" inne rzeczy, znam sytuację, "jej" zachowania itd. Ja równiez uwazam ze wina lezy po obu stronach. Moze gdyby oboje mieli inne charaktery to z czasem to małzenstwo byłoby całkiem udane. Wiem ze musiał kiedys zwrócic na "nią" uwage skoro stało sie co sie stało. Ale dobrze wiemy ze czasem jest to poprostu chwila która tak diametralnie zmienia całe zycie. Nie przecze ze u Ciebie mogło byc inaczej. Nie wiem jak ułozy sie moje zycie. Nie zawsze widze wszystko w rózowych kolorach. Jestem dojrzalsza niz kiedys, powazniejsza.Tez mam uczucia, tez czułam sie zraniona, wiem co znaczy ból, cierpienie, oczekiwanie, niepewnosc, zastanawianie sie czy dobrze robię... Owszem, moze kilka lat temu widziałam to wszystko inaczej, nie przecze. Moze mogłam odejsc zaraz jak sie dowiedziałam, raz na zawsze zostawic to za sobą i nawet gdyby sie rozpadło to małzenstwo nie miec wyrzutów sumienia ze sie do tego przyczyniłam. Ale, są te pieprzone uczucia. Zakochałam sie zwyczajnie, poprostu zakochałam.Gdybym była dla Niego zabawką, gdyby o mnie nie zabiegał pewnie umarło byto smiercia naturalną. I mimo iż wtedy odeszłam... były powroty. To nie były tylko moje decyzje. On naprawde bardzo nalegał.Nie były to obiecanki bez pokrycia. Rozmawiał z moimi rodzicami. Nigdy nie traktowałam tego romansu. Do dzis moj facet mówi ze co jak co ale sex nas nie połączył. Kochamy sie naprawdę. To uczucie jest ogromne. Zawsze za soba tesknilismy i zawsze "szukalismy" się na miescie, zeby zobaczyc chocby samochód, chocby na chwile się dojrzec. Dalismy sobie szanse ułozenia zycia bez siebie. Ale sie nie dało. Nie byłam obecna gdy podjeli decyzje o rozwodzie. Nie byłam powodem pozniejszych kłótni, było szereg innych sprzecznych spraw, z którymi nie mogli sobie poradzic. Poprostu niewłasciwi dla siebie ludzie. My mamy o tyle szczecia ze odnaleźlismy sie jako dwie połowy. "Jej" życze tego samego. Pewnie z osobą, która doceni "jej" starania o dom, rodzinę, dopasuje sie charakterem bedzie szczesliwa i tego "jej" zycze. Ja tez kiedys pozwoliłam odejsc od siebie komus bo wiedziałam ze kocha inną i gdy tylko pojawiła sie okazja ze mogli byc razem to podjełam decyzje o rozstaniu. Do dzis są razem, pobrali sie. A my utrzymujemy normalny kontakt, bo wiemy ze będac razem, nasz zwiazek byłby do niczego. Bez faceta z którym jestem nie wyobrazam sobie zycia. Jesli nie bede z Nim, nie chce byc z nikim innym. Życie bez Niego byłoby juz tylko wegetacją. Wczoraj powiedziałam Mu o moich przemysleniach (po wypowiedziach tutaj), spytałam czy gdyby nie znajomosc ze mną moze byłby szczesliwy... Odpowiedział ze nigdy nie był szczesliwy w małzenstwie, a to ze mnie spotkał dało Mu tylko siłe do zycia. Wyczuł we mnie wczoraj niepewnosc, zaniepokojenie. To Jego ostatni wieczorny sms: "...bardzo się ciesze ze jestesmy wkoncu razem,są czasem ciezkie chwile, ale przetrwamy wszystko.Staram sie by było dobrze, Tobie jest ciezko- rozumiem to. Tak jak Ciebie kocham- nie kochałem nigdy..." Pozdrawiam wszystkich i zycze miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niespodzianka
aha, a co do nazwiska, oczywiscie, żona ma prawo zostawic sobie nazwisko męża , tym bardziej gdy dzieci tez noszą to samo, ale mówienie o tym ze nazwisko męża zona "dostaje na własność" podczas slubu... Moze własnie to podejscie ze ma sie cos "na własnosc" niszczy związek... Ja poprostu bedac w takiej sytuacji wróciłabym do swojego, bo po co mi nazwisko faceta z którym bym sie rozwiodła i nic mnie juz rzekomo nie łączy. Uniosłabym sie honorem i swoimi ambicjami poprostu. Ale...kazdy jest inny i kazdy podejmuje inne decyzje. Nie nalezy tylko nawzajem ich krytykowac. Jesli ex zostawi nazwisko po mężu, trudno, bede z tym zyc, wkoncu "ona" miała je pierwsza. Moze przyjme je wtedy jako swoje drugie, moze nie bedzie mi to przeszkadzac, bede miała i tak inne, bo dwuczłonowe...Zobaczymy, czas pokaze, życie samo wszystko poukłada. Narazie skupiam sie na rozwodzie, by przebiegło to szybko i było juz za nami. I żebyśmy wszyscy przeszli przez to jakos normalnie, po ludzku i z honorem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
......... zmieniam nick z KTOŚ KTO CZUJE TO SAMO- aby uniknąć podszywania się pod mój nick, tamtego nie mogłam zastrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zadziwia mnie to co działo się tutaj na forum...trochę kultury!! netykieta- bardzo przydatna rzecz dla kilku wypowiadajacych się. nikt nie mówił że będzie łatwo....a tutaj są tego dowody, to tylko zwykłe posty, ale w ten sposób myślą też ludzie którzy otaczaja nas. Ludzie których nie interesuje nic więcej anizeli chęć wyładowania się. Schematy ... pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jak tam???Już lepiej? Nie ma się co tak oburzać, na forum każdy pisze, co chce. Niektórzy po to tylko, żeby wsadzić szpilę albo nawrzucać komuś dla naprawy własnego samopoczucia. Więc ćwiczmy się dziewczyny w cierpliwości i czasem w braku reakcji na małostkowe i głupie zaczepki. Miłego dnia wszystkim, szczególnie celineczce:) O reszcie nie zapomniałam, nie myślcie tak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam drogie koleżanki i osóbkę z kilkoma nikami także. Nie jestem w stanie zrozumieć prostackich prowokacji , ale nie jest to mój życiowy problem . Co do pozostawienia sobie nazwiska byłego męża - no cóż nie którzy jak moja ex niby dla dziecka i że kiedyś ich coś łączyło tyle tylko ,że to coś to złość nienawiść zazdrość i Bóg wie co jeszcze ale napewno nie miłość.On nie chciał z nią mieć dzieci to ona ze swą rodziną go namawiała że jest już w słusznym wieku i póżniej będzie miała problemy . Mimo tego on dba o to dziecko .Ich związek znam prawie od początku ( wszyscy pracowaliśmy w jednym biurowcu) i nie raz widziałam jak ex biła po twarzy miśka -powód ,bo jej kolezanka z biura powiedziała że ma przystojnego męża .Jak go wyrzuciła z mieszkania to na drugi dzień w pracy urządziła mu taką scenę ,że cały biurowiec przez rok żył plotkami.Póżniej ja zmieniłam miasto i pracę w tym czasie misiek miał 3 romanse ja odrzuciłam 4 -krotnie zaręczyny moich byłych i po 4 latach znowu wpadliśmy na siebie.W tym czasie ex załoyła 5 spraw w sądzie i dręczyła miśka -jak twierdzi to nasza prowokatora z miłośći i w imię ich małżeństwa( na dowód tego zostawiła sobie jego nazwisko) .Twierdzenie ,że ma prawo nosić nazwisko męża po rozwodzie jest obłudne ,bo po co ona tego chce? dla czyjego dobra? na pamiątkę ,że miała męża ? ,ale oczywiście ma do tego prawo !!!!!!!!!!! tylko czy w myśl zasad międzyludzkich to ex nie przeciąga troszkę struny?-przecież nazwisko przyjeła na ślubie jako żona ,a skoro nią już nie jest to po co jej ta pamiatka? Odpowiedzcie drogie ex ,po co zostawiacie sobie nazwisko męża ? -chyba ciągle żyjecie nadzieją ,że on do was wróci? ,bo innego powodu to tak naprawdę nie ma !!!!!! Anouk ,czytając ciebie zauważyłam że głupota innych nawet ciebie rozbroiła. Niespodzianka , nie musisz się tłumaczyć ,bo zadziorna osóbka znowu pojawi się pod 10 różnymi nikami i będzie podskakiwać jak pchła na nitce- jej już tylko tyle zostało więc może sobie pisać ile dusza zapragnie a i tak niczego nie wskóra .A tak swoją drogą czy ona nie przesadza zamiast skupić się nad ratowaniem związku to próbuje nam ubiżyć? Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz jastem w trakcie rozwodu. Nie zmienie nawiska nie z żalu tylko , żeby nikt w szkole nie pytał mojej córeczkidlaczego nazywasz się inaczej niż twoja mama. Bo dyplomy uczelni mam na nazwisko męża, wszystkie dokumenty itd. Nie trzymam go żeby zwabić męza spowrotem bo tego nie hcę robie to dlaniej i własnej wygody. Bo wszuscy kontrahenci itd znają mnie po tym nazwisku bo nosiłam je 10 lat i mam wszystkich informować,że rozeszlam się z mężem i wracam do starego nazwiska. A wiesz ile to formalności z zwłaszcza z dyplomami, kursami , certyfikatami. Proszę zastanów się co piszesz bo to chore. Większość rozwódek zostawia too nazwisko ale nie dla tego jak ty myślisz. Pozdrawiam i życzę wiecej wyrozumiałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak inni wielonikowcy i obończynie moralności chcą bawić się na tym forum, niech sie bawią.......... A jak ktoś wejdzie i poczyta, będzie miał jasny obraz sytuacji. Co do nazwiska: no właśnie dziecko zmienia sytuację i w takiej sytyuacji, w jakiej jest mała zagubiona, też bym je raczej zostawiła........ O tym już pisałam, ja jestem dwunazwiskowa i jakoś cięzko mi było się rostać z moim panieńskim, tym bardziej, że mam...hmmm...pewien dorobek pod panieńskim nazwiskiem. A tu własnie dotykamy problemu wielu młodych kobiet, które wychodząc za mąż przybierają naziwsko męż i jedynie pod tym są znane...kiedyś była dyskusja na forum weselnym, widnieje ono na dyplomie, we wszystkich księgach. Też rozumiem sytuację, że robią to z wygody, z niechęci do załatwiana wielu spraw. I raczej też nie jestem zdania, że robią to na złość komuś. Trzeba to zrozumieć..... Może trochę przesadzasz w tym wanturowaniu się o nazwisko ex. Niech ona decyduje....Jej sprawa, jej wybór. Nie ma nad czym moim zdaniem biadolić. Tak się składa, że była żona mojego męża wrocla do panieńskiego, ale nie miała dzieci, ani nawet zmienonych dokumentów po slubie......... Wieć celineczko, nie lamentuj i nie wojuj z byłą żoną o nazwisko, ale zajmij się bieżącymi sprawami. Jeżeli ona wie, że masz zamiar potem dołaćzyć do swojego nazwisko męża, moze robi Wam na złość. Lepiej nic nie mówic, mudawać, że nnas to nie obchodzi, a może głównej samej zainteresowanej się zmieni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba w tym wszystkim mój związek z tym co się rozwodzi....nie jest aż tak skomplikowany jak wasze.. nie ma nici porozumienia i są problemy, ale ja sama sobie ich nie stwarzam. Generalnie jestem zdania poprzedniczki - co do nazwiska- przecież tyle formalności byłoby do załatwiania, po co sobie zycie utrudniać.Jeśli chodzi o mój osobisty stosunek do tego jakie nazwisko nosi była żona to----------- kompletnie mnie to obojetne!! bo to była żona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez się z tym zgadzam, ze jest duzo problemów przy zmianie nazwiska tak więc... Pożyjemy, zobaczymy. Ex mojego faceta twierdzi ze zmieni, tak więc wkrótce się okaze. A jesli nie zmieni to trudno, przyjmę Jego nazwisko jako drugie i będzie inne niz \"jej\", bo dwuczłonowe ;) Powiem Wam w sekrecie, ze mój Ukochany ma w zamiarze wytatuować moje imię na ramieniu (niby idzie tylko \"poprawic\" wczesniejszy, ale wiem ze zawsze miał taki zamiar i że zrobi to w przyszłym tygodniu, bo jest juz umówiony). Nie pochwalam tego, aczkolwiek moja mała \"próżność\" cieszy się z tego faktu, bo...to jest chyba powazniejsze niz ślub...deklaracja NAPRAWDĘ NA CAŁE ŻYCIE ! Takie swego rodzaju wyznanie miłości, dowód. Ja tez mam juz jeden piękny wzorek na łopatce i...myślę ze jesli On to zrobi to zrobię kiedys to samo. Na całe zycie, na zawsze...razem. Nie odbierzcie tego źle, wiem ze to trochę niepoważne. To imię nie będzie wytatuowane po Polsku, tylko jakimś innym alfabetem, a\'la Majdan i Doda ;) Kurcze, żony znów by mnie zlinczowały,ale...co zrobić... Mój luby stwierdził ze miał zamiar to zrobic (nawet gdyby tkwił dalej w tym małzenstwie a ja nie chciałabym z Nim byc), po to by dac dowód temu ze kocha inną kobietę. Ale maniana ! Kto by przypuszczał że taka historia miłosna mnie spotka. A mówili mi żebym nie czytała tylu Harlequinów ;) Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale to dobre ...
imię kobiety w innym języku ? :D ale się uśmiałem :D :D :D dobra ściema :D .....................takie, żeby pasowalo do każdej. Że są jeszcze takie naiwne kobiety na świecie .... No nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie, najlepiej prymitywnie po Polsku, zeby dokładnie było widac -sama bym chyba tak nie chciała, mimo iż On miał taki zamiar, myślę ze Mu to wyperswadowałam, o wiele bardziej podobają mi sie litery arabskie, pismo gotyckie itd. Nie widziałam jeszcze by ktos tatuował sobie po Polsku: Dorotka albo Raduś. Zresztą, daj spokój, wiesz dobrze o czym mówię a specjalnie się zgrywasz. Pewnie oddałabyś wszystko by Twój facet wytatuował sobie choćby pierwszą literę Twojego na małym palcu u nogi. Jednak nie ma sensu rozmowa z takimi osobami. Nie będę się zniżać do ich poziomu, szkoda słów i nerwów. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ćzytam was od dawna , jedno mnie zadziwia dlaczego jak któraś z was zdobędzie się na szczerość to pojawia się ta wredna małpa co to ma intelekt i ileś ników żeby was moralizować? Jestem po rozwodzie była żona została przy moim nazwisku trudno nie podoba mi się to , ale moim następnym kobietom jeszcze mniej podobał się pomysł tego że ma dziecko i byłą żonę z moim nazwiskiem i o takie pierdoły się kłóciliśmy zawsze ze wszystkimi moimi kobietami.trocę to durne ale ja do dzieciaka nic nie czuję ale to nic a do byłej tylko złość ,ktoś tu pisał o tym że faceci inaczej postrzegają świat i miał rację ja o żonie nie myślałem czy będzie dobrą matką czy chće mieć z nią dzieciaka jakoś tak wyszło i mam teraz za swoje alimenty i sukę którą widuję w sądzie. Kurde wchodze na wasz topik często aby zrozumieć kobiety o co wam chodzi ,najpierw się umawiają ze mną a jak słyszą alimenty to już czasu nie mają na kawę . No i rozumiem chyba już do końca życia będę cierpiał przez ten cholerny ślub - co chuj mi to było. .A ty moralizator weś się do kupy bo jak cię czytam to mam ochotę ci gębe opluć , taka inteligentka z ciebie jak z koziej dupy trąbka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajrzałam tu wczoraj pod nickiem \"jesteście biedne\', bo był częścią mojej pierwszej wypowiedzi. Tylko pod nim umieszczałam swoje przemyślenia, co łatwo zauważyć porównując styl. Oczywiscie dla Was nie ma to znaczenia, bo Wy i tak wiecie lepiej, prawda? Wczoraj się pożegnałam, ale z ciekawości zajrzałam dzisiaj i cóż? NIESPODZIANKO - przeczytaj moja pierwszą wypowiedź, gdzie tam jest coś brzydkiego? Że ślub zawiera się przeważnie z miłości? Że facet, który mówi źle o pierwszej żonie jest...? Wskaż proszę, co brzydkiego było w mojej wypowiedzi, ale konkretnie. Nie życzę nikomu nieszczęścia - Nic nie jest dane raz na zawsze - wam też. Może warto przez sekundę o tym pomyśleć, jak będzie ten wspaniały i skrzywdzony teraz przez ex misiek mówił o was kiedyś, jakby wam nie wyszlo. Przeczytaj to dobrze - napisałam JAKBY WAM NIE WYSZŁO. Prawda? Nie - niech Wazm nie wyjdzie, oby Wam nie wyszło, życzę, żeby Wam nie wyszło. Trzeba czytać, co jest napisane, a nie wymyślać według siebie. Chodzi o czytanie ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisałam, że rozbiłyście czyjeś małżeństwa. Napisałam, że negujecie fakt, że Waszych mężczyzn z pierwszymi żonami połączyło uczucie. Sprawdzie dobrze dziewczyny do czego się przyczepiłyście. A co do nazwiska, to chyba trochę naciągasz , NIESPODZIANKO, to niszczenie związku. O ile uczucie nie jest dane raz na zawsze, to domaganie się by ktoś zrezygnował ze swojego nazwiska jest co najmniej nietaktem. Ja tak uważam i wyraźnie to zaznaczyłam, że to moje zdanie. Zwrotu pierścionka zaręczynowego po zerwanych zaręczynach facet na poziomie nie żąda, jak zatem domagać się rezygnacji z nazwiska??? To kobieta sama decyduje, nie jej były mąż, nie jego druga żona!!!! A jakie ma ku temu powody, to tylko i TYLKO JEJ SPRAWA. O tym pisałam. CELINECZKO - jeśli moja pierwsza wypowiedź była dla Ciebie prostacką prowokacją, to jak określisz swoją odpowiedź? Zwracacie jedynie uwage na to, co dla Was jest wygodne. Inny punkt widzenia jest niedopuszczalny. Być może jest to mechanizm obronny, i tak by było najdelikatniej to określić. Ale to forum jest dla wszystkich - pisząc tu powinnyście zdawać sobie sprawę, że ktoś może mieć inne zdanie, że ktoś zechce skomentować Wasze wypowiedzi. Nie przypisujcie innym swoich zachowań. To, że piszę dzisiaj pod czarnym nickiem nic nie zmieniło w moich poglądach, prawda? Nie są mi potrzebne inne pomarańczowe nicki, bo moje wypowiedzi bronią się same. Wystarczy je uważnie przeczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgaddzam się
w całej rozciagłości zagadnienia. Masz rację, te baby widzą tylko czubek własnego nosa. Ciekawe, jak będą się zachowywać, gdy okaże się, że "miłość na całe życie" będzie miłością np. tylko na jakichś czas. Następczynie będą napewno przez mnie opluwane i to będzie ok. Bo one teraz (w ich mniemamiu) mogą to teraz bezkarnie robić. No cóż te pierwsze żony to przecież takie suki!!! co zabrały im możliwość ślubu w kościele, mają dzieci i jeszcze na koniec chcą zachować nazwosko. Pozdrawiam i życzę wszystkich "drugim" żonom-nieżonom więcej wyrozumiałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgaddzam się
miało być "przez nie opluwane" a nie "przez mnie" - palec mi się omsknął:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przystopuj: Widzę, że cieszysz się sama tym, co piszesz. I w sumie to dobrze. Generalnie przyznaję Ci rację w wielu wypowiedziach, jednak, razi mnie Twój protekcjonalny ton, który kobiecie z klasą, za jaką się uważasz nie przystoi. A nie mam aż tyle czasu by móc przeprowadzić rzetelną nalizę porównawczą stylu osób tu piszących. Bo czasem właśnie przejawem wypowiedzi tej samej osoby jest brak stylu. I żeby nie pozostawic niedomówień, nie myślałam wcale o Tobie. Ja nie neguję, że była kobieta przede mną, którą mój mąż kochał, w moim życiu też były kochane przeze mnie osoby. Tylko, że my świadomie zdecydowaliśmy się na małżeństwo i nie zostałe one zawarte jak tamte w pośpiechu, żeby ratować związek. Więc generalizacja wszyskich osób sie tu wypowiadającyh jest nie najlepszym wyjściem. Czasem po prostu tak po prostu drugie zony nie chcą, aby poprzedniczka nosiła ich obecne nazwiskoi chyba można to tak po ludzku zrozumieć. Jak po ludzku można zrozumieć, że czasem te drugie nie chcą tego nazwiska zmieniać, bo są pod nim znane. Czy to takie trudne.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I do licha cięzkiego, o jakim opluwaniu pierwszych żon pisza osoba dwa posty wyżej...... Człowieku czytaj dokladnie, a nie nakręcaj się swoimi wyobrażeniami..... Zresztą, w większości nie myśmy rozbiły te małżeństwa, tylko poznałyśmy i zakochałyśmy sie w osobach na życiowym zakręcie. czy czytanie ze zrozumieniem dla autora postu zgaddzam się to za dużo???????? Też życzę autorowi tego postu wiecej wyrozumiałości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te co opluwają
teraz te pierwsze żony, będą tak samo z czasem opluwaly swoich facetów (kiedy już ci zamieszkają z nimi na stałe) a z czasem będą opluwały także swoje następczynie, bo ... (i to najsmutniejsze)... nie wynika to z roli jaką się posiadają ale z charakteru człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te co opluwaja: zła sama na siebie, że zuzywam na ten post moją klawiature...... gratuluje nieskazitelnego charakteru i dobrego samopoczucia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość właściciel nazwiska
"drugie zony nie chcą, aby poprzedniczka nosiła ich obecne nazwiskoi " Tak samo to nazwisko nie jest wyłączną własnością drugiej jak i pierwszej żony i co ta druga może chcieć albo nie chcieć w stosunku do nazwiska i do decyzji pierwszej żony jak dysponuje nie swoim ale cudzym (czyli mężczyzny) nabytym? Jesli już ktoś moglby cokolwiek powiedzieć lub zasugerować to raczej on a nie jakaś jego druga żona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bulba001
do właściciela nazwiska bardzo ladne okreslenie: jaks druga zona bede musiala sie nauczyc jakis tam wlascicielu nazwiska robicie problem z niczego moim zdaniem a ze facet wypisuje na dodatek takie dziwactwa to dla mnie nic zrozumialego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TaTak właśnie to bywa z tym człowieczeństwemi rozumieniem drugiego człowieka...każdy widzi to, co chce....... A ja ciągle naiwnie wierzę w to, że ludzie są wobec siebie pozytywnie nastawieni, a nia jakieś Hobbesowskie nastawienie wilkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×