Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MM-

On się rozwodzi i zaczyna związek ze mną

Polecane posty

CEzść dziewczyny :) Czy oprócz zmiany nazwiska , unieważnienia i slubu kościelnego nie istnieja inne tematy na które warto pisać???:P Mo mąż ciągnie mnie 300 km, żeby kupić sobie rower. Bo ma takiego hopla rowerowego, że........................ Przyznajcie się, Wasi mężczyżni też mają jakieś upodobania, na których punkcie są totalnie zakręceni??? miłego dnia ładnej dziś jesieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>Anuok, chopla to mało powiedziane ja muszę znosić ( lub cieszyć sie z nim) jego 400 l akwarium , słuchać jak idzie remont garbusa i jak to fajnie ,że może sobie pojeżdzić porsze lub farrarii (te zabawki oczywiście należą do jego kolegów ) , po za tym wysłuchiwać teorii z kosmosu o sprzęcie elektronicznym, a w szczegulności wzmacniacze akustyczne i odtwarzacze , a najnowsza zabawka czyli działka i jej zagospodarowanie to chyba większa obsesja niż cheć posiadania dziecka przez niejedną kobietę , ach rowery też są w modzie i jeszcze rolki i chodzenie po górach co i ja lubię , zamiłowanie do sprzetów elektronicznych ( mamy nowiutką drukarkę, ale że nie na czasie to na biurku od kilku dni stoi laserowa ) , aparaty fotograficzne z całym osprzętem , telefony tak stacjonarne jak i komórkowe i jeszcze mogłabym tak długo pisać .Jedno co lubimy robić razem to zwiedzać zwiedzać i jeszcze raz zwiedzać ,często podróżujemy i poznajemy fajne zakątki Polski , Słowacji ,Czech , i już pół Europy tak przejechaliśmy , no i jeszcze moja olbrzymia pasja do gór - której misiek nie lubił, a teraz nie może się doczekać kiedy znowu jakiś pagórek zdobędziemy , zaszczepiłam w nim czytanie i mamy o czy wspólnie pogadać ,bo KM w samochodach jakoś mnie nie pociągają , mamy DVD więc dużo filmów oglądamy i to też mnie bardzo cieszy bo lubię dobre kino i on też ( ostatnio nic godnego uwagi), a z nowych naszych wspólnych zajęć to poszukiwanie dobrych fajnych knajpek gdzie tanio i dobrze można zjeść .Od wczoraj sprzeczamy się gdzie w tą sobotę będziemy jedli i jak narazie prowadzę z Chłopskim jadłem w Krakowie , ale jeszce wszystko może się zmienić. Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie tak sobie myślę o świętach Bożego Narodzenia i smutek pojawił się na mej twarzy ,bo oczywiście spędzimy je u rodziców miśka i już się boję tych rozmów o wnusi i czy oby napewno pilnuję terminów płacenia alimentów , ach chociaż jedne święta mogli by mi oszczędzić, chyba w listopadzie namówię miśka na wizytę u jego rodzinki , jak się wcześniej wygadają to nie zrobią mi przykrości w święta . Chciałam aby w tym roku przyjechali do nas , bo mamy duże mieszkanie 87 m a oni 45 m ,ale usłyszałam że to tak daleko i benzyna taka droga , więc musimy jechać do nich , szkoda bo my mamy zawsze prawdziwą choinkę i dużo śniegu za oknem ,a tak znowu zobaczę Nowy Świat i z utęsknieniem będę myślała o powrocie do domku.A czy wy myślicie już o świętach z ze swimi ukochanymi ,jak wy sobie w tych dniach radzicie tematami o ich przeszłości????? pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
calineczko. dobry temat jak dla mnie, ale do wkręcenia sobie dołka... wiesz ,spotykam się z moim od \"po świętach \" tamtego roku więc tego tematu jeszcze nie przerabiałam, ale szczerze obawiam się moich wymysłów. ostatnio mam durne sny , które skłaniają mnie do myslenia na jeszcze bardziej durne tematy...fantazja czasem nie zna granic . jednak napewno świąt razem nie będziemy spędzać, bo niby dlaczego...on ma też swoją rodzinę, nie mieszkamy razem. A nie istnieje nawet taka możliwość żebym mogła do niego przyjść, bo nawet teraz normalnie nie przychodzę. Tylko on do mnie .. nie za kolorowo prawda? No cóż jego żona mieszka w domu naprzeciwko , wiec ze zrozumiałych powodów nie spotykamy się jak normalna para..tak trochę \"po kryjomu\" póki normalnie nie będzie wolno, póki nie bedzie w końcu rozwiedziony...wiedzą o nas nasi rodzice i jego i moi, on u mnie jest bardzo mile widziany, ja jestem wręcz nieporządana..ech, brak słó. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest kilka takich pytań w mojej głowie , kilka złotych myśli dotyczących tego jak to będzie wygladać w przyszłości, na które celowo nie odpowiadam ani nie myslę, bo uśmiechu one raczej nie wywołują na mojej buzi.... ja poprostu czasami pewnych sytuacji sobie nie wyobrażam. przerażające troche, ale wole nie mysleć. bedzie co ma byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w moim rozumieniu , natomiast ja nigdy nie miałam prawdziwych swiąt, a czym one sa dla ciebie? te \"prawdziwe\"? on pewnie miał tez te cudowne chwile , bo nie ma co sie oszukiwac swiezo po slubie pewnie było im razem pieknie, do tego dzidzius...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawdziwe swieta to takie kiedy chce sie je przezywać wspólnie . Po slubie zjedli kolacje, znudzeni oglądali film / juz wtedy było u nich kiepsko/ , kiedy był juz dzidziuś to on wracał na kolacje i szedł spać / praca /. I tak to wyglądało. nie było odwiedzin rodzin, nie było zabaw sylwestrowych . Wiesz, skup sie na tym aby TE WASZE SWIĘTA były ciepłe ,milutkie takie niezwykłe. co do Twoich tesciów - mój od razu powiedział im ,zeby nie był poruszany przy mnie temat jego przeszłości . Jestem bardzo przez nich akceptowana,lubiana. Nie oznacza to ze nigdy o jego sytuacji z nimi nie rozmawiamy ,ale zawsze robią to taktownie. Uwazam ,że Twój mężczyzna również powinnien o tym porozmawiać z swoimi rodzicami. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam..
sytuacja jaka mamy to gdy on sie rozwodzi, czyli jest w trakcie rozwodu, czyli teoretycznie jeszcze żonaty.A praktycznie? jak wasi mówią o swojej żonie. ? "moja była zona" czy "żona" ,czy "moja zona" .....głównie chodzi mi o przedrostek czy nazywają ją byłą mówiąc coś o niej , czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO PYTAM : mówi o niej imieniem, jego pomyłka - czasmi ,ale rzadko, przeszłość, ona - NIGDY NIE POWIEDZIAŁ ŻONA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mój mówi o niej- \"moja żona\" \"żona\" - rozwiedzeni jeszcze nie są żeby mówić \"była\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.> pytam , na swoją byłą mówi po imieniu , nigdy żona ani była żona po prostu po imieniu > Garniera , oj nie chciałam sprawić ci przykrości , a skoro już przy tym temacie jesteśmy to czy już coś postanowił co do dalszego waszego życia ,czy nadal wszystko odkładacie na po rozwodzie? Wiecie co właśnie wróciłam ze spacerku i u mnie w miście są ogłoszenia o zabawach andrzejkowych , i zaczełam sobie wspominać czasy szkolne wróżby itp. , zapomniałam że coś takiego jak andrzejki jeszcze jest , oj w tym roku to chyba dla zabawy będę przelewć wosk przez klucz. A co się dzieje z Barbą ,Groszkiem , Ninke i innymi koleżankami - odedzwijcie się czy wszystko w porządku ? pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
calineczka- wiesz plany są ,zawsze były , ale nie skonkretyzowane. wspólne mieszkanie, wspólne bycie razem - to jest pewne. Wiesz, ja doskonale widze jaki obraz sie tutaj rysuje mojego związku. .. Jednak musisz mi tez przyznać , że pewne sprawy muszą poczekać do \"po rozwodzie\" poza tym ja jestem jeszcze młoda i życie przede mna. Tylko czasami się boję, bo gdyby go nie było , gdyby nagle się to skończyło, mój świat straciłby sens.. nie chcę żyć złudzeniami o pięknej przyszłości. To , że teraz nam jest cudownie razem to jedno...Chcę wierzyć, wierzę, że tak bedzie zawsze. Strasznie długo to trwa, bo strony nie potrafią się dogadać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Święta - piękna sprawa, pamiętam nasz pierwsze wspólne z moimi rodzicami......... W tym roku jedziemy do jego rodziców na święta i też będzie pięknie. Ale najmilej wspominam to, jak pojechaliśmy przed świętami do ciepłych krajów......To dopiero były święta :) Nie smućcie sie, do świąt sporo czasu i może się wiele wyjaśni/rozjaśni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaaaaa, jeszcze jedno - nasze pierwsze wspólne święta były wtedy, kiedy ledwo uzyskał rozwód, to była dopero gwaizdka, takie prezent pod choinkę, chyba na 4, 5 dni przed. A rok później byliśmy małzeństwem i też było bosko :) Eh, rozkrotochwilniłam się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w kwestii nazewnictwa: w czasie rozwodu nazywał jej jedną z wersji jej imienia, taką, jak miał zwyczaj się zwracać do niej przez ostanie miesiące przed rozstaniem - taka wersja imienia, że ani to ciepło nie brzmiało, ani bardzo zimno......ale nigdy nie mówił żona:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanonistka
Hej. Właśnie odkryłam kafeterię. I Was;) Jestem prawnikiem-kanonistą, zajmuję się sprawami o nieważność małżeństwa, a ciągle się zaskakuję tym, jak powszechny to problem!!! Piszą do mnie dziewczyny zakochane w facetach zajętych formalnie lub w "odzyskanych"...ale przede wszystkim sami zainteresowani, czyli ludzie, którym po prostu nie wyszło, a chcą jeszcze żyć! Do wszystkich, którym orzeczenie nieważności wydaje się czymś odległym i niewykonalnym - trochę nadziei i optymizmu!!! Pozdrawiam entuzjastycznie i kolorowo(spójrzcie za okno!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O proszę, to chyba można podciągnąć pod sprzedaż prawie bezpośrednią:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanonistka
prawie masz rację:P :) rozumiem, że to źle wg Ciebie, ale mam nadzieję, że nigdy nie będziesz potrzebowała pomocy w sprawie, którą cholernie trudno znaleźć... Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barba
Ja tez skończyłam wydział prawa kanoniczmego i szczerze mówiąc, uważam, że ludzie zbyt mało wiedzą na temat, choćby właśnie możliwości stwioerdzania nieważności małżeństw. Szkoda, że tak jest, to przeciez instytucja stworzona dla ludzi, a ci sa jej nieświadomi. Sądzę, że część ludzi żyjących w związkach niesakramentalnych z powodu rozwodu, mogłaby i to ze skutkiem pozytywnym starać się o uzyskanie stwierdzenia nieważności. Cóż, problemem pozostaje czas i miejsce, w którym należałoby ludziom o tym wszystkim mówići doradzać. Poza tym, myślę, że ludzie się krępują, a dodatkowo istnieje stereotyp, że co ślub to ślub i nie należy "mieszać się w sprawy Boskie". To też błąd, i to znaczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanonistka
Dzięki. Też tak myślę. Uważam, że te wszystkie informacje ludzie powinni otrzymywać jeszcze przed zawarciem związku, powinni być lepiej przygotowani do małżeństwa. Ale to są tylko pobożne życzenia i po fakcie pozostaje tylko staranie o uzyskanie orzeczenia nieważności (jeśli sytuacja jest uzasadniona, oczywiście).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ponownie, wlasnie nadrobilam zaleglosci w czytaniu naszego topiku. widze duzo sie tu dzialo i juz nie ma sensu wracac do tego co bylo i z czym w dyskusji sie uporalyscie. i tak czytajac widac wyraznie , ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia i trudno jest byc obiektywnym i trudno drugiego zrozumiec. bo widzi sie to co chce sie widziec. a ja ciesze sie , ze jest ten topik , bo w realu nie znam nikogo kto bylby w podobnej sytuacji do mojej. dobrze, ze jestescie tu dziewczyny. ja i kochanie ostatnio spedzalismy czas tylko ze soba , i coraz bardziej wiemy , ze chcemy byc juz razem , w koncu moc byc razem. nasze bycie razem wywroci do gory nogami obecne nasze zycie ale wiemy ze razem poradzimy sobie ze wszystkim , bo tego chcemy. Anouk pisala o prezencie pod choinke. my tez mamy nadzieje, ze taki prezent dostaniemy i wtedy swieta chcemy spedzic razem. a potem mamy juz kolejne plany. pozdrawiam Was dziewczyny znowu i trzymajcie sie dzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barba
Pewnie narzeczeni źle by to odbierali, czuli się skrępowani itd, ale może sposobem na rozwiązanie tego problemu niewiedzy, byłoby informowanie ich o możliwości, przeszkodach zrywających itd własnie podczas spotkań w ramach kursu dla narzeczonych. Myślę, że to jest do zrobienia, ale tak naprawdę jest to w gestii proboszcza. Co światlejszy, o ile sam się w tym orientuje (moj np. nie miał większego pojęcia o prawie małżeńskim; dostał ode mnie reprymendę za pewna swoją decyzję. w sumie wyszliśmy z tego problemu z ówczesnym narzeczonym na swoje, bo obniżono nam - chyba ze strachu- opłatę za ślub), ale niestety większość chyba własnie skupia się na czym innym, bardziej przyziemnym, żeby nie powiedzieć wprost...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do kanonistki: ja raczej doceniłam Twoją pomysłowość i ze zdziwieniem odkryłam, że do wielu na tym forum pomoc dotarła sama:) raczej potraktowałam ten wpis jako przecudowny dla wielu ludzi zbieg okoliczności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanonistka
To chyba całkiem pozytywna informacja. bo skoro pomoc dotarla do tych, którzy jej potrzebowali, to znak, że forum spełnia swoje zadanie? Życząc sobie i innym wielu cudownych zbiegów okoliczności...:) miłego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę ,że temat stwierdzenia nieważności małżeństwa, rozwodu wciąż żywy. Dziewczyny jeśli macie jakieś linki to proszę o ich zamieszczenie ,chętnie się z tym tematem bliżej zapoznam , dla mnie proces taki wydaje się bardzo długi , bo czy nie można tego załatwić tak jak w sądzie - nie zgodność charakterów - i po krzyku , tylko wyciągać wszystko z pożycia na światło dzienne , a i co z dziećmi jak się już takie unieważnienie otrzyma to w myśl prawa kanonicznego one nie zostały poczęte w św. związku tylko jak? - tak jakoś mnie to zmusiło do myślenia ,ale że nie znam zawiłych procedur kanonicznych to nie wiem czy to pytanie jest na miejscu. Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ---------
jestem pierwszą żoną i jedyną mego męża i żaden rozwód w kościele tego nie zmieni ha ha ha kanonistka dobre sobie ty też zadajesz się z kolesiem który zwiał przed obowiązkami rodzinnymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie tego to już za dużo
Znajdżcie sobie wolnych chłopów a od żónatych wynocha kochanice jedne wredne co to tylko popsuć potrafią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kanonistki
a nie uczono ciebie ,że co święte człowiek niech nie waży się rozdzielać?- a ty tutaj takie rady - no proszę prosze gdzie ty ten fakultet kończyłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×