Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matka Bałaganiary

Moja córka doprowadza mnie do szału

Polecane posty

Gość zlej gówniare pasem po dupsku
niech się nauczy porządnku! a co ty jesteś sprzątaczka?? :P i jeszcze zakaz wychodzenia jej wpierdol jak nie posprząta za sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
płomykówka -> w wieku dojrzewania trudno wymagać żeby ktoś myślał racjonalnie ;) Ja tam wielu głupstw w życiu nie zrobiłam ze strachu przed tym co rodzice zrobią jak sie dowiedzą. Teraz już wiem że to były głupstwa najwyższych lotów. Jestem wdzięczna rodzicom za jasne określenie gdzie leży granica której nie należy przekraczać. Myślę że o to chodzi w wychowywaniu dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamiętam to
ja też byłam i jestem taką córeczką, choć ostatnio troche mi się polepszyło. Mama zawsze sie awanturowała i aż oszaleć z nią można było ale wkońcu odpuściła sobie i poprostu zamykała drzwi od mojego pokoju żeby nie patrzeć :) i tak samo jak już ktoś wyżej pisał przychodzi tylko zabrać sztućce, szklanki lub talerze gdy zacznie brakowac w kuchni :) Z brudnymi ciuchami problem łatwo załatwiłyśmy bo mam taki kosz na brudy i wrzucam tam wszystko i co jakiś czas kosz stawiam przy łazience :) Naczyń nigdy nie zmywałam, bo uważam że jak bede miała swój własny dom to sie dostatecznie nazmywam to teraz wole odpocząć :P Ale ostatnio zaczełam zmywac bo mnie juz wnerwia to jak ona sie o to czepia. Jeśli chodzi o męskie koszule to ojciec nie składa ich tylko wiesza na wieszaku więc problem też z głowy :) Jak byłam młodsza to czymś normalnym było u mnie w pokoju że nie dało się przejsc bo cała podłoga to ksiażki, zeszyty, ciuchy, talerze itp. I że np. bluzka macza sie w resztkach jedzenia to też tak było więc nie przejmuj się tym bo to przejdzie :) Ja mam prawie 22 lata i niedługo zaczynam własne życie z nażeczonym. Jak do mnie przyjeżdza to dbam o porządek i nie sądze żebym miała z tym jakiś problem we własnym domu. A i jeszcze jedno.. mój brat też był za młodu taki porządnicki i wogóle pedancik i ciągle słyszałam jak to u mnie chlew w pokoju a u niego lśni ale teraz jak sie ożenił i ma dziecko to mają gorszy syf w pokoju niż ja u siebie :) Pozdrówki i nie przejmujcie się córkami bo na serio jak zacznie zabiegać o względy chłopaka to zacznie sprzątać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamiętam to
oczywiście.. naRZeczony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam potworną bałaganiarą, dopóki mieszkałam w domu, a jeszcze większą, kiedy mieszkaliśmy w małej miejscowości. Sama nie wiem, dlaczego. Możliwe, ze nie było niczego, co motywowałoby mnie do posprzątania: znajomi porozrzucani po całym kraju odwiedzali mnie rzadko, nie miałam jeszcze faceta (mówię o czasach końca liceum), więc jego nagłe wizyty też nie groziły mojemu bajzlowi ;) Aż wreszcie postanowiłam wynająć najpierw pokój, a potem kawalerkę we Wrocławiu. Mieszkając w mieszkaniu studenckim siłą rzeczy musiałam dbać o czystość, bo chyba spaliłabym się ze wstydu, gdyby ktoś zobaczył moje majty wiszące na poręczy krzesła czy też niedomyte talerze. A kiedy wynajęłam kawalerkę, okazało się, że nawyk pozostał. Poza tym pojawił się też facet, więc nie ma szans, żebym pozwalała sobie na bałagan. Nie lubię sterylności, ale przywykłam do utrzymywania porządku. :) Córka nie wybiera się może na studia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płomykówka********************
Mnie rodzice inaczej nauczyli sprzątania w swoim pokoju. Po prostu wszystkich gości zapraszali do mnie.:D Prosto w ten syf. Jak zaczęłam upychać rupiecie do szafy, to mama pokazywała wszystkim jaką ładną bluzeczkę sobie kupiłam... eksponując przy okazji całą zawartość... Aż wreszcie dotarło do mnie, że nie ma dla mnie "czterech ścian i sufitu", mieszkam w szklanym domu...;) Jak zaczęłam mieszkać sama to dostałam świra na punkcie porządków. Był czas, że gotowa byłam zatłuc za przestawienie mi czegoś na półce. Na szczęście i to mi przeszło.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, płomykówka, współczuję, chyba by mnie diabli wzięli :) Na szczęście miałam klucze od pokoju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość płomykówka********************
To było bardziej brutalne niż odłączenie od netu.:D Na sygnał dzwonka do drzwi wyrobiłam już sobie odruch psa Pawłowa.;) Ślina w dziobie, oczy jak spodki i skok ciśnienia.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Bałaganiary
Słuchajcie moja córka podobno sprząta u swojego chłopaka! Tak twierdzi. Może rzeczywiście te nasze dzieci sporządnieją na swoim. A ja zastosowałam się do rad i w ogóle nie wchodziłam do jej pokoju. No i jest spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejjj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brrrrrrrreeeeeeeef
I ja tez mam bałagan i rodzice prawią mi morały ze tak nie pasuje i jak ja moge miec tak porozwalane wszystko po całym pokoju. a ja po prostu kocham te miałczące koty w kątach i pajaki na smyczy :p wszystko minie z czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moj syn ma 15 lat i bardzo
przywiazuje wagę,do porzadku w swym pokoju. Nie jest pedantem,ale zawsze ma ład i skład na biurku,jego ubrania są w szafce,ksiązki na półce itp. Gdy był małym chłopcem zawsze razem z nim sprzątałam jego zabawki,tłumaczyłam ,że one lubią ,gdy w pokoju jest czysto:D I on chyba w to wierzył ,bo po dzis dzień,jego lepsze samochodziki z dzieciństwa stoją równo ,jak w wojsku na najwyższej półce:) PS. Wanny po sobie nie myje nigdy,chyba zabawki lubiły osad z brudnej wody:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama synusia
Wiadomo z chłopakami nie ma takich kłopotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A moja
córka świetnie gotuje. Co z tego, że jest bałaganiarą widocznie tak być musi. Dobrze, że ma inne zalety. Nikt nie jest doskonały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bienna
A ja mam siostre balaganiare i to jest nie do wytrzymania! Nie znosze po kims sprzatac, a zwlaszcza po takiej syfiarze! A musze, bo sie nia da mieszkac w takim syfie... Najgorzej, jak wpadam do domu ze znajomymi, a tu brud, smrod itd!!! Sama sie wstydze kogos zapraszac, bo w koncu te walajace sie w talerzach majtki to nie jest mily widok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprawa wyglada tak: od zawsze bylam galaganiara, tak samo jak moj brat o ojciec. Nigdy nie rozumialam tych klotni i ciaglego narzekania mojej mamy. Mieszkam sama od ok. 2 lat i niespodzianka...w moim domu jest czysciej niz u rodzicow :) Zmienilam sie jakos tak naturalnie, nawet odkrylam lekki pedantyzm, ale wydaje mi sie, ze lepsze to niz zycie pod sterta syfu. Tam gdzie mieszkam jest zwyczaj wynajmowania przez studentow calych domow (po 6 pokoi na przyklad.) Jako ze pracuje w agencji nieruchomosci mam okzaje dosc czesto widziec jak ci studenci mieszkaja. Horror. Zabawne jest to, ze powielam to czego przez te wszytskie lata probowala mnie nauczyc moja mama i teraz ja ucze tego samego...mojego faceta, haha :) On nawet ironizuje, ze \"ta nastepna\" bedzie baaardzo zadowolona, ze tak go wychowalam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko Bałaganiary (albo raczej Pani Matko ;) , bo jestem wieku Twojej córki), ja mam świetny sposób, u mnie poskutkował, a zachowywałam się mniej więcej (choć może nie aż tak, ale jak większość matek możesz demonizować, więc załóżmy, że tak właśnie) jak Twoja Córka, a moja Mama mogłaby być autorką tego topiku :) Dodam tylko, że kubki z zaschniętymi resztkami napojów nie stały u mnie w pokoju, ale to tylko dlatego, że Mama je zmywała, ja raczej z rzadka. Po prostu: wyjechałam z rodzinnego miasta na studia do Stolycy i problem rozwiązał się sam. Kiedy nie miałam w czym wypić kawy, bo zapas czystych kubków się skończył, poprostu musiałam w końcu je umyć. Kiedy nie robiłąm prania i zauwązyłam, ze mam ostatnią czystą koszulkę w szafie i jutro nie będę miała w czymwyjść, musiałam je zrobić. Zwyczajnie nauczyłam się, że jak sama nie pozmywam, wypiorę, posprzątam, to taki syf będę miała, bo nikt tego za mnie nie zrobi. Z dumą któregoś dnia stwierdziłam, że to co mieszkając z Mamą w ogóle mi nie przeszkadzało, czyli syf we własnym pokoju (bo wiedziałam, że Ona prędzej czy później posprząta), teraz przeszkadza mi baaaaaardzo. I mój pokój prezentował się całkeim nieźle na tle całego mieszkania (a mieszkałam wspólnie z 3 współlokatorkami wówczas). Myślę, ze bardzo ważne jest to, co że, jak piszesz, córka błyskawicznie sprzeąta, kiedy spodziewa się wizyty chłopaka. Skoro tak, to jest to dla mnie sygnał, że zdaje sobie ona sprawę, że źle robi i nie jest to w porządku. Zależy jej na tym co chłopak sobie pomyśli, więc nie jest tak źle i moim zdaniem wyrośnie z tego :) Problem zaczyna się wtedy, kiedy ktoś np. zaprzasz gości, ma w domu straszny burdel (nie mówię o nieładzie, tylko o burdelu!) i nie widzi w tym niczego złego. Czytałam tutaj na forum, kiedyś wypowiedź dziewczyny, która będąc pierwszy raz w gościach u swojego niedoszłego chłopaka, została poczęstowana przez niego herbatą ... w słoiku po dżemie, który właśnie się skończył (!!!) ... bo czyste szklanki też się skończyły i biedak niew wiedział chyba, że się je myje (może myślał, ze są jednorazowe? ;) ). I dla mnie takie zachowanie to dopiero prawdziwy hardkor :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agutko, dopiero teraz przeczytałam Twojego posta (zanim sama zczęłam radzić ;) ), tak więc przybij 5 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbata a sloiku po dzemie??? NIEZLE!!! Mialam kiedys kolege, u ktorego w pokoju rozsypal sie cukier z cuekiernicy (na samym srodku). Cukier lezl tydzien! A potem sprzatnal tylko to miejsce, reszta zostala nienaruszona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka córka
wylała mi się herbata na kołdrę, dodam, że szklanka stała na oknie, ale jak był przeciąg to spadła... a kołderka tak sobie od kilku dni spokojnie leżała na podłodze, bo przecież jest za gorąco żeby spać pod kołdrą!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ojca bałaganiary Tu sie zgadzam z Tobą. Ja od siedmiu lat wychowuję moje dzieci obecnie 18 i 19 lat sama. Czasem wchodzą mi na głowe. Jak żył mąż to wystarczyło żeby zwrócił zwyczjnie uwagę troche innym tonem głosu i juz było inaczej.Nie znaczy żeby ich bił czy straszył.On nigdy nie zrzedził i nie powtarzał w kółko tego samego .Przeprowaqdził jedna rozmowę , tłumaczył a potem tylko przypominał i wymagał.Ale stanowczo a nie tak jak my raz na moment jak nam sie przypomni. Sama osobisie duzo zrzedze , gadam im i gadam i wiem ze jednym uchem im to wpada a drugim wychodzi. Ale wiele razy poprostu wchodze do corki pokoju otwieram szafe i jesli jest tam kocioł t to poprostu to wyrzucam na srodek pokoju. Jesli nie posprzata no to coz zbieram i wzucam do worka na smieci tak przy niej- oddam na biednych. Narazie dziala od jakiegos czasu bez zadnego gadania sama robi tygodnowke i wyrzuca wszystko zeby porzadnie poskladac. Jesli wychodzi gdzies i wiem ze naprzykład przesadziła z malowaniem czy ze zbyt chłodnym strojem ,jest chłodno - to poprostu staje w drzwiach i mowie ze nigdzie nie wyjdzie jesli tego nie zmieni. Ale Wiem że jest cięzko. Wiecie co przeciez my tak bardzo JE KOCHAMY - te nasze corcie to nasze małe księżniczki, powierniczki , przyjaciółki. Cholera jak boli ze tak trudno się z nimi porozumiec. A wydawało mi sie ze jak ja będe miala core to bedziemy jak stare przekupy , razem posprzatamy , poklachamy , umowimy sie na kawe. A tu taki bunt - zabron cos ( oczywiscie z wiazanka wytłumaczenia z twojej strony dlaczego) a zaraz gniew i wszystko inne na nie. Ale wiem ze nie wolno odpuszczac- to z czasem minie a nie wolno jej zostawic tak samej sobie.Takie jest moje zdanie i troche zali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamnerwa
Moja córka (24) też, gdybym nie była pewna że to nie mój temat to... czytam i myślę, "kiedy to napisałam? " Mam problem, nie mogę zrozumieć jak można wejść do pokoju i położyć się w tym burdelu, .. nie mogę zrozumieć jak można wstać i nie widzieć tego totalnego burdelu, .. niemogę zrozumieć jak obok komputera może być: talerz z resztkami jedzenia kilka zaschniętych szklanek rajstopy w kulce notatki z uczelni (koniec lipca) sterta CD waciki od zmywania paznokci papierki od cukierków łyżeczka z ciastkiem kremowym i ................ zaglądnę do szafy! Nie jestem zła. Jest mi przykro. To tyle . nic nie pomaga , wyjazd? .. wróciła i powiem kiedyś jak wyglądała zawartość plecaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnka43
Kilka lat temu miałam problem z synem , a własciwie z pozostawianiem przez niego brudnych spodenek i skarpet na podłodze w swoim pokoju , a nawet pod koszem na brudną bieliznę .Cięzko mu było przesunąć rękę o kilka centymetrów i wrzucić do kosza! Po wielu prośbach , groźbach i kłótniach poprostu pozostawioną brudną bieliznę wsadziłam mu do plecaka. Jego szczęście , ze rano przed wyjściem do szkoły zaglądnął do plecaka! Syneczka zatkało , ale od tego czasu mam spokój :-)) Teraz młodszy zaczął robić to samo . Brudne majty i skarpety lądowały pod łóżkiem! Na szczęście zero słodyczy nauczyło młodego porządku. Trwa to już tydzień . Myślę , ze każde dziecko ma swój słaby punkt , trzeba go tylko znaleźć i umiejętnie wykorzystać . Życzę powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ja mam 25 lat i tez od kilku lat niemam czasu na sprzatanie, nie mam jakiegoś bajzlu w pokoju ale płyty czy inne rzeczy porozwalane po calym pokoju to normalka. Ubrania tez lepiej jak leza np na krześle. :) ale zawsze mysle o tym że jak bede w koncu \"na swoim\" to bedzie zupełnie inaczej... jak miałam jakies 15 lat to miałam koleżanke ktora strasznie bałaganiła, a jej mam przesadnie dbała o porządek... i gdy żadna metoda nie skutkowała poprostu zebrała wszystko co leżało na podłodze i wyrzuciła za okno....a mieszkamy w bloku... niewiem czy koleżanka nauczyła sie porządku , ale reszta dzieciaków która to widziała napewno... wszyscy zaczeli sprzatac zeby ich mamy nie wyrzuciły ich brudnych rzeczy za okno bo wstyd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki_tam
Zastanowmy sie dlaczego tak Panią interesuje cudzy lekki nieporzadek. Czyzby to byla manifestacja wlasnego wewnetrznego balaganu? Takie kurczowe trzymanie sie ladu zewnetrznego moze byc sgnalem ostrzegawczym. Od burdelu nikt jeszcze nie umarl ewentualnie zakurzyl sie a to nie szkodliwe. Proponuje zastanowic sie nad soba, zrelaksowac i nie zagladac do cudzego kosza to nieestetyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość santaLucija
Moja 14 letnia córka tez jest straszną bałaganiara , ale za to jest najlepsza w szkole.chodzi na mnóstwo zajęc pozalekcyjnych takich jak taniec, karate,angielski, pianino ..i inne . Nie sprzatam jej pokoju i nigdy nie sprzątałam ..i teraz widze że nagle zaczęło jej to przeszkadzać jak chłopaki zaczęli do domu przychodzić .Sama sprzata!!!:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właściwie mogłabym podpisać się pod tym co napisała \"mamnerwa\" . U mnie jest dokładnie tak samo. I nie zalezy to od wychowania itd, przecież ja zawsze starałam się uczyć córke porządku , miała wzorce wydaje się dobre. Taka jest u juz. I jak rozmawiam z koleżankami - to rzeczywiście problem jest prawie w każdej rodzinie. Ale pocieszające jest to , że to mija. Za parę lat im przejdzie i los zemści się na nich taka smao , bo ich dzieci nie będą inne. Wtedy bedziemy miały satysfakcję (MARNA NIESTETY), że po latach zrozumieją co mu teraz czujemy. Wielokrotnie zastanawiałam się, że przeciez nasze kłotnie w domu sa tylko i wyłącznie z tego jednego powodu. I czy nie mogłaby np. dla świetego spokoju trochę od czasu do czasu ogarnąc swojego pokoju , czy tez pamietać o szklankach , talerzach , papierkach itp. O ile byłoby przyjemniej w domu i spokojniejsza atmosfera. Ale nic z tego , Trzeba to przetrwać - Tylko jak ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elitka
Moja matka kiedys wyrzuciła ojcu brudne skarpetki za okno, bo zwykł zdejmować śmierdzące i kłasc pod ławą. od tamtej pory jak mu wyrzuciła juz więcej nie położył tylko sam prał.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz moja mama tez miala taki problem ze mna. Jak mialam moze 12 lat. Mowila, nakazywala zebym posprzatala w pokoju a ja jakos zawsze mialam balagan. Wpadla raz do pokoju pod wplywem chwili wziela jedna reka i zrzucila wszystko co bylo na moich polkach. Nie patrzyla czy sa tam jakies szklane przedmioty czy jakies radio czy wazon...wszystko lecialo. A ona powiedziala ze jak mam taki burdel w pokoju to rownie dobrze moge miec jeszcze wiekszy bo i tak nic nie jest na swoim miejscu. Taka kuracja szokowa pomogla. Teraz jestem starsza i chodze do szkoly na studia dzienne i pracuje na pelen etat. Czasami nie mam ochoty rano scielic luzka skladac ciuchow do szafy. Szklanek czy talezy nie mam w pokoju bo nie zwyklam jadac w sypialni, tylko butelki po wodzie sie plataja kolo lozka. Pozatym od kad pamietam to sprzatamy z siostra caly dom, wszystkie lazienki i podlogi i pranie robimy w kazda sobote na zmiane. Mama nie sprzata. Tak juz nas wychowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Bałaganiary
Jak miło, że tyle osób napisało. Dziękuję Diarra, pomysły axxk, annka43 do wykorzystania - hihihi! Mamnerwa napisz koniecznie co z tym plecakiem!!! Beeeee podziwiam, a Twojej mamie zazdroszczę. Napiszcie coś jeszcze. To jest jak terapia zbiorowa, coś jak grupa wsparcia. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×