Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matka Bałaganiary

Moja córka doprowadza mnie do szału

Polecane posty

........a ja do szału doprowadzam swoją rodzinę! mam 21 lat, jestem meeega bałaganiarą.... w szafce z ubraniami syf, wszystko wepchnięte na styk. szafka z książkami - może z niej w każdej chwili coś wylecieć.... na biurku - syf- kubki, kartki, kosmetyki.... na stołku ubrania z trzech dni.... łeee okropna jestem, ale nic ani nikt na mnie nie wpłynie. ale wiem, ze jak zamieszkam sama to wszystko będzie Idealnie. bo będzie tak jak ja chcę, nikt nie bedzie mi narzucał swojej woli. a teraz jedyny mój ratunek że mam pokój z siostrą...- niestety- ale ona prznajmniej odkurzy i takie tam. chociaż myśle, że właśnie gdyby to był tylko MÓJ pokój, to byłoby w nim ładnie i czysto- bo teraz to ona zawsze mi sie wpieprza i i tak nic nie jest tak jak być powinno. dokąd bede tu mieszkać bede bałaganiarą. taka sie urodziłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj \"Matko bałaganiary\". czytając Twój post, to jakbym pisała 0 swoich córkach!!!!!!!!! Znam te majtki w talerzu, resztki jedzenia wszedzie, zapchane szafki brudno-czystymi ubraniami, i milion innych dziwnych rzeczy. To koszmar, prawda???? Niestety, w jednym pokoju mieszkaja u mnie dwa takie \"okazy\". Nie będe opisywać, co tam sie dzieje, bo Ty to wszystko znasz. Maja 15 i 11 lat. Ale napisze Ci, jakie \"chwyty\" stosowaliśmy z mężem: ---> wieszanie brudnej bielizny na zyrandolu (pozbierana po pokoju z 3 dni) ----> straszenie ich, że jak przyjdą koledzy, to zaprosze ich \"serdecznie\" do ich pokoju (zawsze rozmawia córka na klatce i nie wpuszcza) ----> pobudka, jak mąz wróci o 23.00 z drugiej zmiany, i sprzątanie pokoju (miały na to cały dzień) ----> zabieranie kieszonkowego, inne metody (niekoniecznie wychowawcze) Wynik: NIC NIE ZADZIAŁAŁO!!!!!!! Dalej to samo.... teraz uciekam, bo mam gościa, ale jeszcze tu wdepne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hopaaaaaaa
balbinka uwazaj bo sie zapali ppkoj od kładzenia rzeczy na zyrndolu!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Bałaganiary
Witaj gąsko Balbinko my też już przerabialiśmy te wszystkie metody i również nie zadziałały, z tym, że wcześniej moja córka aż taką bałaganiarą nie była! Chyba to teraz jakaś taka moda zpanowała, taki luz, przychodzą koleżanki i zero wstydu! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie.....zero wstydu......:-( ja ostatnio zabroniłam wchodzić do naszego pokoju, bo zostawał tam totalny syf, a ja po pracy chciałabym usiąść w posprzątanym pokoju......ja sie poddałam, niech syfią....to, co z ciuchów nie pozbierały i nie wrzucają do \"brudasa\" nie jest prane...własnie konczą sie skarpety i majtki.....zoistaje im albo boso i z gołą d....rano iśc do szkoły albo\" obudzą sie\" i pranie ręczne, bo pralki nie odpale\"...i już!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moja
bierze moje majtki, rajstopy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
hahaha, sama pamietam z wczesnej mlodosci awantury z matka o podbierane rajtuzy.. tylko ,ze miala przerabane tym bardziej,ze nas było 3- siostry...mialysmy ksywe szarańcza vel małpy wredne :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie gadaj tyle
hej mamuśka, walnij córę z bani to ją otumani! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co
nic się nie dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i nic, ten sam syf. Lóżko niezaścielone od 3 dni........na nim stare skarpetki, majtki...ogryzek, książka,...zeszyty.....szklanka z 4-dniowym kisielem......tylko czekac az cos wypełźnie z pokoju....robactwo.....o syfie w łazience nie wspomne. Nowe ubrania, tak mocno \"wyproszone\" bo modne w tym całym syfie na podłodze........aj, mogłabym nie kupowac ubrań, bo serce boli, jak pieniążki poszły w błoto.Ech!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie, ja tez wrocilam po 2 (słownie: dwóch!) dniach do domu i co ja widzę?! W kuchni wszystkie blaty zawalone, nie ma zadnego widelca, ani łyżki, ani talerza czystego, cale mieszkanie sawalone jakimiś żołędziami, szyszkami, kamieniami, zapluta pastą umywalka, pies głodny, dziecko ma lekcje nie odrobione (dzis wstalo o 5 rano ze odrobic prace domowe!sam sobie budzik nastawił!) a ja kiedys mu mowilam, nie odrobisz lekcji - idziesz do szkoly i przynosisz pałe, a nie bede żandarmem w wlasnym domu. No po prostu popłakałam sie, wrocilam o 9 wieczor, kurde, nie mozna nawet zjesc ani sie umyc, bo najpierw trzeba ten gnoj sprzątac! normalnie chcialam sie odwrocic na pięcie i wyjsc z tego chlewu. Ileż można!? jestem załamana ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisibay
A powiedzcie czy cos takiego uwazacie za 100% normalne, moge Was o to prosic ? Mam 20 lat, mieszkam jeszcze z rodzicami, nie mam rodzenstwa. Moja mama nie ma zadnych OPORÓW zeby w czasie mojej nieobecnosci walic mi wszystko z szafek, szafy i poukladac PO SWOJEMU, posegregowac tak jak ona lubi. Poodkurzac, zmienic posciel... Nawet dobierac sie do mojego pamietnika :o . Mam wrazenie, ze uwaza ze tylko ona najlepiej potrafi posprzatac i poukladac, lacznie z tym, ze gdy zrobilam porzadek w szufladzie z kosmetykami ( widziala jak to robie ) dwa dni pozniej ( zapomniala juz ze sprzatalam ) nakrzyczala na mnie ze mam tam wszystko ulozyc, a jak jej powiedzialam ze przez robilam to 2 dni wczesniej, to ironicznie stwierdzila " ocho chyba tylko probowalas " :o . Takich przykladow jest mnostwo. Wystarczy ze powiedzmy nie ma mnie kilka dni w domu, gdzies wyjade, ona zaglada mi we wszystkie katy, szpera w szafkach, generalnie nie szanuje mojej prywatnosci. Rozumiem gdybym miala 10 lat! To mnie doprowadza do szalu, bo mam tam czesto rzeczy o ktorych nie chce zeby wiedziala, chocby pamietnik... Nawet chyba udalo jej sie sforsowac jego zamykanie... Co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Bałaganiary
sisibay to już rzeczywiście przesadza ta Twoja mama, jak ja bym chciała mieć taką córkę w domu... może daj jej ten topik do przeczytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Bałaganiary
gąska Balbinka ja przestałam kupować nowe rzeczy, ale nie tylko z powodu bałaganu, po prostu zawsze kupię nie to, nieważne, że ładne, ale np. nieodpowiedniej firmy i już się nie nadaje! więc po co? Masiania nie wiem czy to Cię pocieszy, że my też tak mamy i nie jesteś sama... nawet nie wiecie jak się cieszę dziewczyny, że jesteście... a może razem obmyślimy jakąś strategię ?..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiecie co ŻEBY TAK BYŁO
o czym wy opowiadacie, to jest istne szleństwo chyba same doprowadziłyście do tego, że macie dzieci bałaganiarzy i syfiarzy...:D u mnie by to nie przeszło JAKBYM WPADŁA DO TEGO POKOJU, RABANU NAROBIŁA, JAK BY TO NIE SKUTKOWAŁO, WZIEŁAMBYM WIELKI WOREK I WSZYSTKO DO TEGO WORA, NIEWAŻNE, ŻE TAM BĘDĄ CIUCHY CZY KSIĄŻKI I SZKLANKI, I OD RAZU DO WSYPU...A ZA KARĘ NIC NIE KUPOWAĆ I W STARYCH ŁACHCH CHODZIĆ IM , IŻ ŻREĆ Z PAPIEROWYCH TALERZY, KTÓRE SOBIE SAMI KUPIĄ ALE RZĄDZĄ WAMI BACHORKI...:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do autora powyżej: sluchaj, nie jes tak, ze nie wywalam rzeczy i kaze sprzątac, nie jest tez tak ze dziecko mną rządzi. Chodzi o to, mowie tu o swoim przypadku, ze moj facet jest syfiarzem, i razem z synem bardzo ladnie pasują do siebie w tej kwestii. Ja wobec tego stoje od razu na pozycji przegranej, bo jestem sama! czy ja mam sprzątac po obydwoch? nie, nie bede. Niestety nie mam tez domu wielkeigo , a trzypokojowe mieszkanie, ze czego jeden pokoj jest dziecka, jest nasza sypialnia i jest duzy pokoj, gdzie sie toczy cale nasze zycie, gdzie jest pelno ksiązek w ilosciach prawie ze jak bibliotece UJ ;), jest komputer i miejsce do pracy (my duzo pracujemy rowniez w domu), . wiec jesli moj syn ma syf u sibie w pokoju, to ja drzwi moge zamknąc i nie patrzec, ale jesli moj facet pracuje w duzym pokoju (a tak jest codziennie od godz. 20 do polnocy), to jest juz to syf ktorego nie da sie schowac pod dywan. Bo ksiazki, notatki, dyskietki, [plytki, zeszyciki itp są WSZĘDZIE, tzn. na stole, na kanapie, na podlodze na komodzie, przy komputerze, i tylko jeden tekst slysze: kochanie, ale jest mi to WŁAŚNIE potrzebne, w tej chili. Cały ten burdel właśnie jest mu potrzebny w tej chwili, inaczej przeciez nie moze pracowac! Boże, ratuj! A dziecko patrzy na to i robi dokladnie tak samo! Mama balaganiary:dzieki, ale faktycznie nie jest to pocieszające, niestety. staram sie znalezc w tym jakies plusy(jesli takowe w ogole są), ale mowie sobie, no popatrz, mąż sąsiadki, jak tylko wraca z pracy do zaraz bierze odkurzacz, zmywa naczynia po sniadaniu, robi ogolny porządek itp. Ale ogolnie rzecz biorąc- jest to facet drętwy! bez polotu, bez tematu do rozmow itp. I wtedy mowie do sibie: tak narzekasz,ok, ale czy chcialabys w domu miec zamiast inteligentnego, z pomyslami faceta, czy chcialabys miec obok siebie takie cieple kluchy? taki oblok w spodniaach (jak mawial majakowski), taką sprzątaczkę? Tez nie, nie chcialabym, a wiec chyba przestane narzekac i jakos sie naucze z tym zyc. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia25
moj brat jest okropnym bałaganiarzem. Sprzątam jego mieszkanie niebagatela 90mkw raz w tygodniu, robie pranie raz w tygodniu, okna myje raz na miesiac. No ale kiedy juz bede miała swoją rodzinke (do obrabiania) to biada bratu, bo nie znajde dla niego czasu. Czyli za rok chyba sie udusi w swoim bałaganie, śmieci nie wyrzuci nawet przez rok:),papierki walają sie wszedzie naczynia, można mu zrobic kupe na srodku salonu i mu to nie przeszkadza, no ale nic jak chce tak zyc droga wolna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duży wpływa na zachowanie dziecka mają rodzice, wiem, że to w pewnym sensie banała, ale tak jest. Tyle, że potem często, co widać na załączonych przykładach, to zupełnie zanika i właściwie nie wiadomo dlaczego. Czystość i sprzątanie: moja mama jest pedantką, powiedziałabym, że ma nawet jakiś rodzaj fobii czystości :O Ja czasami bałaganię (porozrzucane papiery, stosy książek, jakieś ubrania na krześle). Jednak kiedy wiem, że np. ma mnie ktoś odwiedzić, to staram się (bo nie zawsze mam czas ;) ) chociaż z grubsza posprzątać albo przynajmniej nakryć ubrania kocem - spaliłabym się ze wstydu, gdyby ktoś zobaczył moją bieliznę :O Nastolatką nie jestem, mam 24 lata. Mamie czasami zdarzy się sprzątanie, układanie moich rzeczy, czego też nie znoszę, bo krępuje mnie np. \"grzebanie\" w mojej bieliźnie. Nie potrafię zrozumieć tego, o czym piszą mamy tutaj, tzn. nie mieści mi się w głowie, jak można żyć w takim syfie! Bo jak do niego doprowadzić - to akurat nie trudno pojąć. Niestety, sama nieraz widziałam takie pokoje nastolatków, ogarniało mnie obrzydzenie :O Byłam również często świadkiem rozmów matki z dziećmi, które to dialogi (monologi matczyne raczej...) kończyły się standardowymi: \"czego się czepiasz!?\" , \"zaraz posprzątam\" , \"no już, już!\" I... sprzątała matka, co mnie raczej nie dziwi w pewnym sensie, bo do matki prędzej się przyczepią, że dziecko np. w brudnych rzeczach chodzi, niż do nastolatka, że ma np. poplamione spodnie. Sama nie wiem, jak z tym walczyć. Współczuję matkom i ojcom, cholera wie, co robić JESZCZE w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Bałaganiary
Masiania masz rację, że takie ciepłe kluchy są do niczego, lepszy już taki trochę bałaganiarz. Moja córka dzisiaj mi powiedziała - tak sama z siebie i nawet miłym tonem - że posprząta za kilka dni, bo teraz ma egzaminy. Ja już nawet nic nie mówię, teraz jestem zajęta czym innym [robię remont w domu], ale któregoś dnia zbiorę wszystko z podłogi i wyniosę.. Zobaczymy jaki będzie efekt. Kilka dni temu mąż wpadł w szał i ją pogonił, najpierw płakała przez pół nocy, później wrzuciła wszystko jak leci do szafy i od następnego dnia wszystko od początku. Nawet już nie wjeżdżam do jej pokoju z odkurzaczem, bo się nie da... Zabieram tylko te zarośnięte naczynia. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja córka i rodzina
Wracam ze szpitala,pobyt nagły,ostre zatrucie pokarmowe,ledwo trzymam się na nogach i co widzę..U córki trzy koleżanki ze szkoły/u nas nocowały/,rozwalone łózka ,wszystkie śpią po imprezie.Mąż z kumplem przy rozbabranym stole prowadzi intelektualne rozmowy,głodny pies jedzący resztki z garnaka stojącego zresztą na podłodze.W kuchni sterty naczyń,wszędzie. A mąż ze spokojem i współczuciem mówi,zebym się położyła i odpoczęła.Dodam,że nie było mnie 4 dni.:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NAPRAWDĘ MACIE PROBLEMY
TYLE RODZIN NIE MA CO DO GARNKA WŁOŻYĆ, SĄ BEZ PRACY, CIĘŻKO CHORUJĄ, UMIERAJĄ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A WAM TYLKO WASZ BAŁAGAN W GŁOWIE, SAME JESTEŚCIE SOBIE WINNE, ROZPIEŚCIŁYŚCIE DZIECIAKI TO TERAZ MACIE, TO NIE JEST MODA NA BAŁAGAN TYLKO BAŁWOCHWALSTWO I BRAK SZACUNKU DO RZECZY I OSÓB STARSZYCH, A PRZEDE WSZYSTKIM DO SWOICH RODZICÓW I ZAROBIONYCH PRZEZ NICH PIENIĘDZY MOŻECIE SOBIE TYLKO POMARZYĆ ABYŚCIE MIAŁY PORZĄDEK W DOMU I POKOJACH, TO WY BĘDZIECIE CIĄGLE ZA NICH SPRZĄTAĆ I TYLKO NERWY STRZĘPIĆ MOJE DZIECI MAJĄ SZACUNEK DO RODZICÓW I DBAJĄ O DOM TAK JAK I MY...DLATEGO NAGRADZANE SĄ W INNY SPOSÓB, NIE W TAKI JAK WY, KUPOWANIE MARKOWYCH UBRAŃ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak doprowadziłysmy do takiego stanu rzeczy??? Ktos sie tu zapytał....otóż bardzo prost. Nie wyreczam mego dziecka i NIE sprzatam mu pokoju i dlatego taki syf......Nie zrobie tego, dopóki nie zobacze, że dbaja same o porzadek. A co do wypowiedzi forumowiczki \"no wiecie co, żeby tak było\" to uswiadomie Ci jedno : ta forma kary była stosowana, ale co?? Mam wyrzucić na smieci książki, ubrania za które zapłaciłam ze swojej ciężkiej pracy???? Mam siebie ukarać???? Kiedys spakowalam do wora, tak jak napisałas. Efekt był taki, ze zrobiłam córą przysługę, bo odgruzowałam pokój. Problem by zniknął, jakbym to ja chodziła ze scierka za dziećmi i sprzątała, ale uwazam, że nie tedy droga. wiem, niektóre matki tak robia, ale niestety, ja służąca we własnym domu nie będe. teraz jest dla odmiany zakaz wpuszczania do domu kogokolwiek z kolegów i kolezanek i zakaz rozmów na klatce schodowej. czyli...próba sił. A ze wiek głupi i na złośc nie beą sprzatac, to zobaczymy co dalej........dodam, ze z myciem sie tez sa problemy....\"myłam sierano\" no coments. A tak na przyszłość. Topik nie jest typu \"moje dziecko jest the best i naj...naj...\" tylko pokazuje prawdziwe problemy bez owijania w bawełnę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wam powiem co zrobila moja mama. ale to bylo juz ladnych pare lat temu... jak mialam z 16, 17 lat.. dzis mam 21. wtedy strasznie balaganilam. oj strasznie.na krzesle w pokoju mozna bylo znalezc ciuchy z kazdego dnia tygodnia. szklanki, kubki, talerzyki... i ciagle darcie. wiecie jak mnie z tego wyleczono? na poczatku mama nie wchodzila do mojego pokoju. i tysiace klotnie itd itd. w koncu mama wszystko co zostawialam poza swoim pokojem zaczela... wyrzucac. i tak zniknal moj ulubiony kubek, spinki az w koncu zaczely ginac ciuchy, ukochana bluzeczka, spodnie. wyleczylam sie momentalnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to serio jest dobra metoda. na moja przyjaciolke tez podzialala. jak to dziewczyny, kochaja swoje ciuszki:) zwlaszcza te \"wyjsciowe\" po calej tej akcji nawet w pokoju nic staram sie nie zostawiac (no chyba ze juz ewidentnie czas mi nie pozwala na sprzatniecie) bo lubie swoja szafke w komplecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wtracacz
Jak tak czytam ten topic to widze, ze o rodzice sa winni temu ze maja dzieci-syfiarzy. Moj maz to syfiarz ale to mamusia go tak wychowala. Pamietam, ze jak chodzilismy, juz w pozniejszym okresie jak wpadalam do niego bez zapowiedzi to mial straszny syf, szklanki stojace kilka dni itd.... oczywiscie mamusia mu to sprzatala. I jak jest teraz....mimo ze ma male dziecko i poiwnien dawac jakis przyklad dobry to zachowuje sie identycznie.....czeka az ja posprzatam, bo w domku sprzatala po nim mamusia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×