Izolinda 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 Witam Was moje drogie, mimo, że jest północ. Niestety właśnie wróciłam z pracy i myślę sobie, że zajrzę do wapółtowarzyszek doli i niedoli. Afobamko. Do Ciebie kilka słów. Tak sobie myślę, że Twój mąż bardzo Cię kocha. Swiadczy o tym chocby to, że nie zauważyłam w Twoich tekstach żalu o to, że nie rozumie Twojego stanu i choroby emocji jaka Cię dopadła.Czyli wnioskuję, że Cię rozumie i wspiera. Uwierz mi, Ja dopiero odkąd choruję wiem, że mój mąż naprawdę mnie kocha. Też mi tego nie mówi, bo uważa, że to czyny są najważniejsze, nie słowa. Coś w tym jest.Poza tym dużo facetów tak się zachowuje. Oni po prostu tacy są.Moj mąż twierdzi, że jego rodzice / chociaż sa bardzo kochani/ nie nauczyli Go okazywania uczuc. Musiał sie tego nauczyc. Wiesz, ja zastosowałam pewną taktykę. Nie czekam aż On mnie przytuli, sama to robię. Ja mu czasami mówię, że Go kocham, bo On w pełni na to zasługuje. Bo kto ze mną czuwał jak nie mogłam spac, kto jeżdził ze mną w nocy do szpitala, jak nie mogłam oddychac i wydawało mi sie,że umieram i czekał trzy godziny w poczekalni, że by usłszec, że żona ma nerwicę.A to przecież wiedzieliśmy, ale i tak za każdym razem ze mną jechał, bo ja sie bałam, a On bał sie o mnie. Może musicie znależc jakiś wewnętrzny język wyznawania sobie miłości i mówienia miłych słów. Ja kiedyś nie umiałam. Zawsze czekałam, aż to On zrobi ten pierwszy krok. Teraz jakoś tak samoistnie się dzielimy. Fakt,że może czas nas tego nauczył / jesteśmy 16 lat po ślubie/. Jak zaczełam chorowac stałam się się bardzo o Niego zazdrosna. Aż ja nie mogłam już tego znieśc. Wyobrażałam sobie, że spotyka sie z jakąś inna kobietą i takie tam. Masakra. Tak sie nakręcałam, że zaczynałam w to wierzyc. I mąż powiedział mi bardzo ważna rzecz: tak naprawde to ani ja jego ani On mnie nie jest w stanie upilnowac, że jak będziemy chcieli, to i tak możemy sie z kimś spotykac itd. Najważniejszy jest szacunek i zaufanie. Jeśli ktoś kogoś naprawde szanuje, nie zawiedzie. Pewnie brzmi to bardzo naiwnie, ale nic na to nie poradzę. Kocham mojego męża za to, że jest i trwa ze mną w tych wszystkich historiach życiowych, które nam się zdarzają. No dobra, koniec bo zrobiło sie ckliwie. Generalnie chciałam poradzic, żebyś przyjeła jakąs taktykę , wymyśliła jakiś sposób i język na porozumiewanie się z mężem, a nie czekała, aż to On bedzie pierwszy. Z czasem może sie zmieni. Mój trochę sie poprawił ;-) Ciekawe co u Marzenki60. Odezwij się moja droga.Mam nadzieje, że dużo lepiej Idę spac, bo się rozpisałam na maxa, ale tak mnie jakoś wzięło.Nie miejcie mi tego za złe :-))) Dobranoc moje Drogie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aliess 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 Witam Was moje drogie dziewczynki, dawno nic nie pisałam, ale wpadam od czasu do czasu was poczytać> Dziś pisze ponieważ chciałam w pewnym sensie na jakiś czas sie pożegnać! Jutro WRACAM DO OJCZYZNY w właściwie to juz dzisiaj, mam bardzo mieszane uczucia z jednej strony radość-powrót w swoje znane tereny, z drugiej strony rozłąka z mężem, ale cóż narazie tak muszę żyć! Z domu nie będę mogła do Was zaglądać ponieważ zrezygnowałam z internetu i narazie nie mam zamiaru instalować bo byc może wyprowadzę się do nowego mieszkania! Chciałam Wam przesłać Wielkiego Buziaka i podziękować za wsparcie, które od Was otrzymałam w najgorszych chwilach, teraz czuje się już znacznie lepiej, no może nie tak jak życzyłabym sobie, ale czuję , że jestem dużo silniejsza i znów mam siłę do walki z tą \"francą\"! NASI GóRA!!!!!!! :-) Jesli tylko będę miała okazję wejść na internet na pewno do Was zajrzę i się odezwę! Dziekuję Wam i życzę powodzenia! Proszę trzymajcie za mnie kciuki, jutro wylatuję o 14:25-bądxcie ze mną ponieważ nie przepadam za lotem samolotem, brrrrr!!!!!! :-) Buziaczki Aliess Jestescie wspaniałe! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dżizabel 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 cześć dziewczyny Efcia masz rację, nie dopisałam ze po drugim romansie mnie już mdli :-) aha jesteś naprawdę super babka, taka nasza liderka ale fajnie od czasu do czasu oderwać się od rzeczywistosci wracając jeszcze do wczorajszego tematu okazywania miłości w związku to jeszcze dodam, ze jak zaczyna łapać mnie stan \"niedokochania\" \"niedopieszczenia\" itp i czuje że żal, smutek, pretensje we mnie rosną i trwa to kilka dni, to przychodzi chwila ze czuję ze sama muszę sobie pomóc, ze tak dłużej nie można i wtedy to ja podchodzę do faceta przytulam i mówię prosto w oczy ze kocham bardzo, ze ciesze sie ze jest przy mnie ale co sie sama ze sobą umęczę to moje to uczucie że chciałabym zeby czytał w moich myślach, że ludzie powinni wiedzieć co ja czuje jest okropne wiem przeciez ze to jest niemożliwe, bo przecież oni wiedzą o mnie, o nas tyle ile im o sobie powiedzieliśmy narazie spadowywuje dziewczyny, mamy dodatkowo w pracy wymiane wykładzinę i jest zadyma a teraz żartem - Lubię pracę. Praca mnie fascynuje. Mogę siedzieć i patrzeć na nią godzinami :-)) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość szramka_25 Napisano Wrzesień 6, 2007 Witajcie w ten piekny sloneczny dzien;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dżizabel 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 wczoraj znowu złapałam taką fazę, że jestem do niczego, małowartościowa, niefajna, że mało osiągnęłam... wtedy porównuję siebie z innymi osobami i zawsze gorzej wypadam na ich tle obejrzałam wieczorem ten nowy program \"you can dance..\" na tvn i stwierdziłam ze jest tyle fajnych, zdolnych osób, ze mają co pokazać a człowiek sie boi wyartykułować swoje potrzeby, jak jakaś fujara Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 Witam moje kochane :) Allies życzę spokojnego lotu (ja tez nie lubie latać i wiem co czujesz, sama kilka razy latałam brrrrrrrr:( ) Jak będziesz mogła to zagladaj do nas będziemy za toba tęsknić :) Wreszcie mam neta w pracy, ale czasu mało na pisanie tym bardziej że temat który pociagnełyscie jest ważny i nie mozna go opisać kilkoma słowami. Dla mnie tez jest ważne okazywanie uczuć w tak zwane dwie strony. Moja terapeutka mówi ile dajesz tyle dostajesz. I uczę sie jak małe dziecko wyrażania uczuć, bo okazywanie to nie jest dokładnie to samo co wyrażanie, ale znów temat obszerny. Wracam do pracy Miłego dnia (u mnie leje jak z cebra) ale jakos nie jest żle. Całuski dla was. pa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość szramka_25 Napisano Wrzesień 6, 2007 Dżizabel wcale nie jestes do niczego i zadna z ciebie fujara:) glowa do gory i pomysl,ze ci ludzie z programu ciezko pracuja na siebie,nic im z nieba nie spadlo...lasia w poltora roku nauczyla sie tanca laczacego w sobie wiele elementow i dalo sie! jak to mowia trening czyni mistrza... dzisiaj cholernie nie chcialo mi sie isc do pracy,bo mam beznadziejna robote do wykonania-zmudna i totalnie nie interesujaca,ale powiedzialam sobie,ze chocby skaly sraly,chocbym zrobila krople w morzu z tego co mam zrobic to i tak zrobie... trzeba walczyc o siebie,nie zniechecaj sie i nie porownuj z lepszymi-tak to kazdy potrafi! oprocz tych fajnie tanczacych ludzi sa niewidomi,niepelnosprawni,schorowani,bezdomni...a swiat to nie tv! pozdrawiam serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość szramka_25 Napisano Wrzesień 6, 2007 Tak sobie mysle wlasnie w czym jestem dobra....hmmmm...na pewno w spaniu na czas;)... chce byc dobra z angielskiego,wiec zapisuje sie na kurs jezykowy dzizabel Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 Szramka ja też mam mistrzostwo świata w spaniu, a wczoraj pobiłam kolejny rekord :) Zastanawiam sie w czym jestem dobra??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dżizabel 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 :-) \"jutro będę duzy , dzisiaj jestem mały..\" kurczę ja nawet łapię doła, że mam prawko a nie jeżdże od 10 lat nie miałam możliwości wsiąść zaraz po zdaniu, a potem to zeszło jakoś tak bym chciała pojeździć, ale sie cholerka boję wszyscy wiedzą że mam prawko i tylko mi dogadują a z angielskim to też mam zapał jakiś moment, żeby podszlifować a potem odpuszczam teraz kupiłam książkę o jodze i zamierzam po ślubie sie zapisać, tylko muszę być konsekwentna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dżizabel 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 ale zarąbiście tańczą nie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość szramka_25 Napisano Wrzesień 6, 2007 Każda z nas ma swoją dziedzinę w której się dobrze czuje i odnajduje,coś co lubimy robić,co nam wychodzi...niech to będą drobnostki! Dzizabel-tancza wyjebiscie,sama bym tak chciala...bardzo lubilam swojego czasu reklame nike,jak babeczka tanczyla do glosnikow,nie wiem czy pamietacie?...to byla wyjebista reklama!!! ale schodzac na ziemie-ja tez dobrze tancze,po swojemu;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 Hej tancerki :) ja też dobrze tańczę i lubie to robić chociaż ostatnio mało okazji do tego. W młodosci chodziłam na dyskoteki i szlałam sama nawet pratnera nie potrzebowałam. Z mężem tez fajnie tańczymy, ale on ostatnio taki nie ruchawy:( :) Ciężko pracujemy i chyba to nas przytłacza. Ale wczoraj niektórzy pokazali klasę. SUPER Podobało mi się bardzo. No to dzieczyny mozna prosic do tańca:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
afobamka 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 ja odpadam,hehe tancze jak koczkodan zero wyczucia rytmu-jejku jak ja sie bałam pierwszego tanca na weselu-do dzis to pamietam-ale poszło jakos:) basia19g,szramka_25,Izolinda-dziekuje jutro psychoterapia-a ja cos nie mam tematu-po ostatnim spotkaniu czułam sie jakbym 2 tony węgla przewaliła:O Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dżizabel 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 no my na pierwszym tańcu będziemy się bujać jak misie hehehehe wybraliśmy zawsze tam gdzie ty - lady pank także nie zadne walce angielskie Afobamka ja tez idę jutro, coś tam mi chodzi po głowie ale nic konkretnego psychoterapeutka ostatnio na moje pytanie dotyczące przygotowywania pytań, powiedziala ze to nie ma sensu, ze lepiej spontanicznie i na bieżąco, bo i tak nasze myśli skierują się do tego co nas boli i nurtuje ktoś tu napisał ze czeka z niecierpliwością na kolejne spotkanie u swojego psychologa, ja się jeszcze stresuję, myślę o tym na kilka dni przed mam nadzieje ze bedzie tak ze będę czekała z utęsknieniem na kolejną Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dżizabel 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 sorki tam miało być dotyczące przygotowywania tematów nie pytań Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość szramka_25 Napisano Wrzesień 6, 2007 Oj,a ja mam wizytę za niecałą godzinę...tak mi się nie chce iść,że dramat!już na samą myśl się denerwuje...rozgrzebywanie starych ran...łeeeeee Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dżizabel 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 szramka trzymaj się, wiem co czujesz Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
basia19g 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 Witam, i znow poklocilam sie z mezem przez tesciowa jak to boli ze mieszkamy z nia i on staje po jej stronie:( utwierdzam sie coraz bardziej ze nerwice mam przez mieszkanie tu...:( i boje sie ze jutro znow bede miala ataki w pracy przez ta klotnie bo powiedzialam mu ze jest ,,mamy synkiem\" i sie obrazil i nie chce ze mna gadac...:( buziaki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
elaga 0 Napisano Wrzesień 6, 2007 Ja nie mieszkam z teściową i nigdy nie mieszkałam ale tez bardzo często kłócę sie z mężem z jej powodu. Mąż zawsze stoi po stronie mamusi, więc to chyba w większości przypadków tak jest. Trzeba chyba się do tego przyzwyczaić, bo szkoda zdrowia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość szramka_25 Napisano Wrzesień 6, 2007 Dziewczyny,moja tesciowa jak sama okreslila rozmawia ze mna formalnie,a ja mam to gdzies! Nigdy nie klocilam sie o nia,nie nagadywalam mezowi,zawsze dazylam ja szacunkiem...a gdy w pewnym momencie mojego zycia podwinela mi sie noga,olala mnie,meza i nasze dzieci.jestem pewna,ze to dlatego,ze maz stanal w mojej obronie!wycofala sie totalnie,nawet dzieci o nia nie pytaja,jakby jej wogole nie bylo...no ale coz-jej wybor! A na terapii bylo...nijak!Psycholog powiedziala,ze uciekam w nerwice,bo brak mi niezaleznosci ,swobody,ze czuje sie stlamszona,a jak dopada mnie nerwica,to pozwalam sobie na przyjemnosci-czego normalnie nie robie...poza tym to mam metlik w glowie i jakos tak ciulowo mi... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Izolinda 0 Napisano Wrzesień 7, 2007 No tak moje drogie. Wy już śpicie, a mi się chce nawijac. Ale właśnie wróciłam z pracy-masakra. Mój mąż mówi, że normalni ludzie to o tej porze śpią, a ja wracam do domu :-))) No ale cóż? Lubię tę pracę. Dżizabel, Jaką kupiłaś książkę o jodze, możesz mi podac tytuł i autora, ew. wydawnictwo? Cwiczyłam już z mężęm TAI CHI i QIGONG, ale to nie dla mnie. Nie tędy droga do wyciszenia się.Chciałam spróbowac JOGI.Dzięki z góry za info. o ksiązce. Basiu, każda teściowa jest inna, ale mają wspólną cechę - bardzo kochają swoich synków, a w szczególności jedynaków. Myślą, że przez całe życie będą dla nich najważniejszą kobietą. I jak my śmiemy to burzyc? Mój mąż nigdy nie opowiadał się po żadnej stronie, bo twierdził, że jest między młotem a kowadłem. Aż kiedyś ewidentnie teściowie przesadzili i mąż stanął po mojej stronie, pierwszy raz i ostatni, bo teściowa od tej pory stała się zupełnie inna. Powiedział im, że bardzo ich kocha i szanuje, ale to teraz ja i dzieci jesteśmy jego najbliższą rodziną i muszato zaakceptowac i zrozumiec. Może przesadził, ale pomogło.Mnie opadła szczena. Teraz mamy bardzo dobry kontakt ze sobą. Oczywiście wtedy mieszkaliśmy razem, to jest główna przyczyna niedomówień. Marzenko60 odezwij sie. Co tam u Ciebie??? :-) No dobra to se pogadałam. Szkoda, że sama ze sobą, ale Wy pewnie już śpicie.Dziś sobie nareszcie pośpię, bo mam 2 dni wolne. Życze Wam moje drogie miłego dzionka i pozdrawiam serdecznie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jagoda45 0 Napisano Wrzesień 7, 2007 Kto rano wstaje itd. ale mi się nie chciało Nocka w miarę spokojna Dziś ide na masaż kregosłupa, lubie to tylko muszę sie rozebrać ze sweterka a tam tak zimno.:(brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr Dobrze chociaż że przykrywa mnie recznikiem bo gęsia skórka zeszła by ze mnie sama. Osatnio podjadałam słodycze i zaraz 2 kilo na wadze w góre , dupka rośnie , ja jak tyje to pupa, uda i dolne partie, chociaż ostatnio to idzie mi też w brzuszek (to chyba w tym wieku:) ) a góra nic, jestem taka sobie \"gruszka\" hihihihihihi Wpadne w ciągu dnia pa słodziutkie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dżizabel 0 Napisano Wrzesień 7, 2007 dzień doberek! Basia u mnie zowu moja przyszła teściowa nie przypomina tej teściowej z kawałów, moze i daletego ze nie ma możliwości ujawnić takich cech mimo to ja nie za bardzo lubie ich odwiedzać bo mnie denerwuje, jest znerwicowana i po 5 razy gada o tym samym, wydaje jej sie ze ma największą mądrość życiową, szanuje ją bo jest dobra kobitka ale zawsze sie męczę jej gadaniem, potem mnie petyna nawala ale wiecie co... u mnie jest tragicznie z bratową, rany ta to juz na sam widok mnie drażni, moja psycholożka mówi ze ten problem jest bardzo popularny na poziomie realcji rodzinnych (nawet nie wiedziałam) częściej z bratowymi, szwagrami są gorsze niz te z teściami moja bratowa jest pępkiem świata, wszyscy ja lubią, zna masę ludzi, masę dostaje prezentów na imieniny itp itd wiem ze mamy inny system wartości ale normalnie powstrzymuje sie nieraz zeby jej czasami nie dosrać Izolinda no jasne nie ma sprawy, tylko podam ci w poniedziałek bo nie pamietam autora, muszę sprawdzić Afobamka, Jagoda, Szramka, Efka i wszystkim miłego dnia życzę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość szramka_25 Napisano Wrzesień 7, 2007 czesc wszystkim:) Dziewczynki, ja mam dzisiaj dobry dzien:)Na razie spokojnie,zobaczymy co bedzie potem... Co do tesciowych,szwagierek,bratowych i calej zgrai to trzeba miec do nich wszystkich stosunek olewajacy,tzn.robic swoje i nie przejmowac sie... Moja szwagierka obwinia mnie,ze chce sklocic ja i jej brata-czyli mojego meza,nasze dzieci sa nastawione przeciwko nim i ich rodzicom i ja wogole jestem samo zlo...gdyby chociaz tak na prawde bylo,to rozumiem...ale ja chcialam zyc z nia w normalnych stosunkach,ale to jest taki typ czlowieka,ktory u ludzi widzi same wady,wypomina je a swoich nie zauwaza...gdy naplula na moje dziecko-niczemu niewinne,bo absolutnie nie jest nastawiany-odcielam sie...zero kontaktu!!! i dobrze mi z tym...nie musze sie produkowac przy gburach;) milego dnia zycze:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Wrzesień 7, 2007 Dziewczyny prosze wytłumaczcie mi ten tekst Bardziej niebezpieczne są skurcze dodatkowe serca które łącza się w tzw . częstoskurcze . Ten typ arytmi daje bardzo rózne objawy od niewinnego dyskomfortu do stanów zagrażajacych życiu .w ciężkich przypadkach częstoskurczeprowadza nawet do nagłej śmierci . Długo utrzymująca sie arytmia może doprowadzić do zawału .to artykuł z gazety Zdrowie z miesiąca czerwca po prostu w przychodni wpadła mi w ręce i przeczytałam pod tytułem Co oznacza kołatanie serca wychodzi na to że lekarze mnie oszukują teraz to na prawde jestem przerażona dziewczyny ja chyba długo z tą arytmią nie pożyje .................z tego nie ma wyjścia .....co o tym sadzicie mi cały czas kołacze już mam nowy lek i dalej to mi nie przechodzi a teraz po tej gazecie to już się chyba nie podniose ......... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mikla Napisano Wrzesień 7, 2007 Nie denerwuj sie Bianka 120. Jestem lekarką i narazie nic Ci nie grozi, na pewno lekarze Cię nie oszukują, bo jaki mieliby w tym interes, zastanów się przez chwile! Twoja podswiadomość wysyła ciągłe sygnały, bodźce, które powodują szykie bicie serca. Nerwica niestety jest dość trudna do opanowania w krótkim czasie ale pracuj nad sobą a na pewno zobaczysz efekty. Czy Ty bierzesz jakieś leki typowo leczące nerwice - psychotropowe? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
afobamka 0 Napisano Wrzesień 7, 2007 bianka_120 proszę przystopuj ja mam 30 lat i tez kolatania serca a o smierci jeszcze nie mysle to byloby zbyt proste gdybysmy wiedzieli na co odejdziemy,co nas wykonczy dlatego jeszcze raz prosze nie dobieraj sobie tego az tak do głowy wiem ,ze łatwo mi pisac jak Ty czujesz inaczej ale PROSZE CIE przystopuj rownie dobrze moze Ci ten anegdotowy obrazek spasc na głowe w domu i Cie zabic a serducho nawet Ci nie zakołacze wtedy szkoda sobie dobierac do głowy-a gazetke kup jakas tandetna kolorowa moze nawet cosmopolitan:)hehe-sama juz tego nie czytam ale zapewniam Cie ze tam o chorobskach nie znajdziesz zycze zdrowka,sciskam i trzymaj sie cieplutko i niedorabiaj teorii i nienakrecaj sie PROSZE -zyczliwie bużka dla Ciebie i głowka do gory a serduszko zacznie wolniej bic BEATEA---głosniej juz nie potrafie wołac.......:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
elaga 0 Napisano Wrzesień 7, 2007 Mi mówili już dwadzieścia lat temu że mam arytmie, i jeszcze jakoś żyję, na nerwicę podobno sie nie umiera. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach