Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość rosa

Moja nerwica...

Polecane posty

Witam wszystkich ..🖐️ Joano skoro tu trasfiłas to juz sama nie jestes ...❤️ a małżonkowi się nie dziw bo kto tego nie czuje to nigdy nie zrozumie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joana 25
Może i tak... tylko że wsparcie jest TUTAJ ogromnie ważne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beatea ..pięknie napisałaś ;) podobnie myślę co do wyboru leków i ich stosowania . Bo one po to są żeby pomagały , nie zawsze trzeba brać ale jak jest wybór to dlaczego nie spróbować ? A na wakacjach będzie na pewno super :) wypoczniesz i wrócisz radosna , tylko zostaw gdzieś to coś tam daleko :) acha i masz mądrego ...szwagra :) słuchaj co mówi ;) Jedziesz w nieznane ale obok będziesz miała swoich ..facetów i to jest najważniejsze , będziecie razem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joano a powiedziałaś mężowi czego potrzebujesz ? czego jest Ci brak i co byś chciała żeby on zrobił ? Bo my czasami wstydzimy się powiedzieć nawet najbliższym co nam siedzi w srodku i czekamy żeby się ...domyślili ! a jak drugi człowiek ma wiedzieć czego nam potrzeba jak czasami sami nie wiemy czego ..chcemy . Tutaj na forum nie jest tak anonimowo bo znamy się z fotek i od dłuzszego czasu juz klikamy , no i prywatnie nawet rozmawiamy a niektóre to nawet się już widziały :) i kazda może przyznać że osoba która nie czuje leku to nie potrafi zrozumieć co się czuje . Bo jak można bać się wyjść z domu , albo tego o czym się ..pomyśli ...Ale my potrzebujemy o tym mówić bo wtedy zapominamy że coś jest nie tak .. no chyba że stale bedzie sie mówiło o objawach to wtedy wszyscy pouciekają :) bo nie kazdy czuje się żeby stale o jednym czytać . Potrzeba nawet pogadać tak o dniu co się zrobiło , o czym się planuje ..Jesli masz z kim o takich sprawach pogadać i ktoś słucha ..znaczy czyta to wiesz że ktoś poswięci ci czas i nie ucieka od rozmowy bo może własnie też w tej chwili tego potrzebuje ...:) to jest takie wspomaganie się w potrzebie , albo przed ucieczką przed jakimś niepokojem ... Sorki bo ja czasami ...dużo pisze :) jak się rozpędze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joana 25
Tak...powiedziałam... powiedziałam jeszcze przed ślubem... no, i CHYBA niepotrzebnie...że był taki czas, że chodziłam do psychologa, bo zwyczajnie, a może niezwyczajnie nie radziłam sobie ze sobą... lęki różnego typu... oj, też bym się tu rozpisała..... A najśmieszniejszy z nich...oczywiście dla otoczenia, nie mnie samej - jem, jem, aż przychodzi myśl, że zaraz się tym zadławię i stanie mi pokarm w przełyku... i nagle łapię za rękę osobę siedzącą przy mnie, tak jakby to miało mi pomóc, że jednak nie uduszę się jedzeniem.... Mąż, jeszcze wtedy chłopak, raz nawet poszedł razem ze mną do psychiatry...powiedziałm , o czym lekarz ze mną rozmawiał.... no, a teraz przy jakiejś kłótni wypomina mi TO... wyśmiewa, naśmiewa, co może wiedzieć osoba, która chodziła do psychiatry czy psychologa? Wiem, wiem... wciąż gdzieś istnieje stereotym psychiatry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joana 25
Mąż nie ma do mnie cierpliwości, nie takiej kobiety chciał...co boi się do windy wejść, boi się, że zaraz nie złapie oddechu, jak nie wyjdzie z jakiegoś publicznego pomieszczenia, boi się czasem zasypiać, bo czsami budzi się z uczuciem duszenia się, boi się wiatru, bo nie złapie oddechu i przy większym podmuchu nie wychodzi z domu, boi się pływać, bo nie zanurzy głowy pod wodę, bo a nóż się udusi, co sprawdza sobie puls, czy jeszcze coś tam bije.................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joana 25
Tak to czytam, co napisałam i przecież wiem, że jest TO tak niedorzeczne....mam tego świadomość, no i cóż z tej mojej świadomości, skoro i tak nie wsiądę do windy, skoro przed położeniem się spać nie raz sprawdzę sobie puls, wezmę ziołową tabletkę, bo może obudzę się w nocy z przeraźlwym lękiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To powiem ci ze nie jesteś w tym wszystkim sama ! bo takie odczucia ma wiele ludzi . Ja obecnie mam tylko ..i aż problem żeby samej wyjść z domu . Miałam też inne lęki , ale jakoś udało mi się wszystko pokonać albo może już miałam ich tyle że mi ...obrzydły i przestałam na nie zwracać uwagę . Boję się nadal wielu rzeczy ale przecież nie ma nikogo na świeci kto by był pozbawiony lęku. Twój maż również na pewno ma coś w sobie czego się obawia ale albo wstydzi się powiedzieć żeby własnie nie znaleść sie w takiej sytuacji jaką stwarza tobie! żeby zamiast starać się to wyśmiewa się z twojej ...słabości .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaasiiieeekkkkkkkkk
witam dziewczyny..tak czytam i tez mam problemy ze soba...nie wiem juz jak sobie radzic,a najblizsi to bagatelizuja uwazajac mnie za histeryczke :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farcia
Witajcie, choruję na nerwicę od bardzo dawna. Jednak od ok 2 lat miewam ataki nerwicy - zwłaszcza jak jestem sama. Wczoraj spacerując po mieście (przymusowy spacer w ramach relaksu...) myslałam, że już naprawde zemdleję. Serce trzepoce mi jak oszalałe i co chwila sprawdzam puls. Nie zemdlałam - sukces! Ostatni czas jest dla mnie bardzo trudny - nie dostałam swojej wymazonej pracy (i już nie ma na to żadnych szans), rozstałam się z męższczyzną mojego życia i zostalam całkiem sama w obcym mieście. Czasami zastanawiam się, czy jestem psychicznie zdrowa...- ale jak ktoś tam napisał na forum (co mnie bardzo podbudowało) - jak się myśli, ze się zwariowało, to na pewno tak nie jest, bo chora osoba nie zdaje sobie sobie z tego sprawę. Podobnie jak większośc z Was mam lęk przed śmiercią i przed tym, że moge sie już nie obudzić. Mam tez duszność wdechową - tzn nie mogę się czasami wyziewać i nabrać głebokiego oddechu. To tyle na dzisiaj. pozdrawiam serdecznie i dzięki, że jesteście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, mam nadzieje, ze zalapie sie moj wpis jeszcze na stronce 1234 (raz dwa trzy cztery)-fajny numer. Dzieki Efka43, ze podzielasz moje zdanie co do leczenia. dzisabel, witaj w klubie fanatykow cisnienia, ja mam mniej wiecej to samo co ty, potrafie mierzyc sobie cisnienie po kilka razy to na lewej rece to na prawej, to wskazowkowym to elektronicznym cisnieniomierzem, potem porownuje, jak jest roznica to znowu mierze, zeby sprawdzic, czy ten drugi aparat jest dobry, jak cisnienie mam dobre to mierze jeszcze raz zeby sie upewnic, ze faktycznie jest dobre, ale jak jest dobre to dlaczego, przeciez mam przewaznie podwyzszone, jak jest podwyzszone to znowu mierze, bo moze juz spadlo, jesli za chwile jest nizsze, to jak to przeciez przed chwila bylo wyzsze, wiec trzeba sprawdzic......no i co ty na to? mialas takie fazy? ja raz mialam tak, ze az sie wstyd przyznac, ale nie uwierzylam lekarzowi, bo zle sie poczulam, zrobilo mi sie goraco, wiec zmierzyl mi cisnienie i bylo dobre 120/80, ale ja wspanialomyslna pomyslalam sobie, ze ona nie umie mierzyc, napewno zle wysluchala, no i jazda tak sie nakrecilam, ze zanim trafilam do domu cala spocona, wystraszona z walacym serduche i zmierzylam sobie je to mialam juz faktycznie wysokie 160/100, wiec tym bardziej sie utwierdzilam, ze w mierzeniu cisnienia jestem lepsza nawet od lekarzy....ale przeciez tak na zdrowy rozsadek to wiadomo, ze ono mi skoczylo bo sie nakrecilam....niezla schiza, teraz z perspektywy czasu patrze na to inaczej, ale w momencie ataku nikt i nic nie jest w stanie przetlumaczyc mi ze to nerwy..ech, doradzcie mi, smiac sie mam z samej siebie czy plakac, bo juz sama nie wiem co lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaasiiieeekkkkkkkkk
ja sie boje prawie wszystkiego...ciezko z tym zyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joana 25
Ja też kiedyś mierzyłam co chwila ciśnienie... teraz jak myślę o tym, to wydaje mi się, że chciałam za wszelką cenę udowodnić rodzinie, lekarzom, całemu światu, no, i przede wszystkim sobie, że rzeczywiście COŚ mi jest, że jestem na coś FAKTYCZNIE chora, że to cholerne ciśnienie o czymś świadczy, że to dowód namacalny dla wszystkich tych niedowiarków z mego otoczenia... takie wołanie o pomoc... i chyba udowodnienie samej sobie, że to objaw jakiejś choroby, że że to można leczyć, trzeba leczyć!!! że wreszcie ktoś postawi mi jakąś diagnozę, co mi jest? Rzeczywiście to mi też przeszło w jakąś fobię, ale później ta nazywam to obsesją - przeszła z czasem w inną , skupiłam uwagę na niemożności złapania oddechu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joana 25
...i też sobie zadję pytanie - śmiać się czy płakać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaasiiieeekkkkkkkkk
a czy ktoras ma obsesje na punkcie tego ze ktos sie na was patrzy?? ja boje sie nawet wejsc do sklepu sama..bo wmawiam sobie ze kazdy obserwuje doslownie kazdy moj ruch,z tego wszystkiego pojawily sie objawy fizyczne i tak mi z tym ciezko zyc:(((((((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaasiiieeekkkkkkkkk
boje sie cokolwiek robic sama..cos zalatwic,zrobic pojsc,wtedy ogarnia mnie cos nie do opisania,łzy same leca,trzese sie,dusze,slabne,wszystko boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joana 25
Dziękuję Efka 43 ... nie myślałam nigdy w taki sposób o mężu- z tymi słabościami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farcia
ja mam niskie ciśnienie, a szybkie tętno (ok 120), czy toś tak ma?? Śmiać mi się chce z samej siebie, jak czytam co piszecie o mierzeniu ciśnienia - ja w pracy, w domu, w sklepie, na ulicy ch chwila sprawdzam sobie puls.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze, ze wiecej jest takich elementow jak ja, no i tak jak wczesniej wspomnialam, nie wiem czy mam sie z tego smiac czy plakac, bo razniej mi jest, ze nie jestem w tym sama, a z drugiej strony to jest zalosne, ze az tyle z nas to ma mierzenie tetna tez przechodzilam, bylo co chwile, ale to juz dawno, potem to sie przerzucilo na mierzenie cisnienia i tak juz zostalo, jakiekolwiek emocje by mnie doswiadczyly to zaraz sie zastanawiam jakie mam cisnienie. Moge tego po sobie nie pokazac, ale w glowie wiecie same co sie dzieje.....no i po powrocie do domu, hehehe., oczywiscie sprawdzanie cisnienia czy mialam racje czy nie. Aha, kiedys mialam taka faze, ze skoro mam klopoty z nadcisnieniniem, ktore jest pod kontrola, a jestem dosc mloda, tzn, ze musze miec chore nerki....i dawaj zaczelam wertowac medyczne ksiazki gdzie wyczytalam, ze jak sie ma chore nerki to ma sie podpuchniete powieki i cale oczy tzw, poduszeczki, wiec pobieglam do lustra po to aby je zobaczyc i naprawde je zobaczylam...porazil mnie doslownie ten widok, bo sobie ubzduralam, ze skoro mam te poduszeczki tzn, ze mam niewydolnosc nerek, a jesli to mam to mnie czekaja dializy. Nikt poza mna nie widzial tych podpuchnietych oczu wiec wszystkich mialam za wariatow, bo jak mozna tego bylo nie zauwazyc, skoro byly takie wielkie, a potem sobie myslalam, ze nie chca mnie martwic, po prostu tylko tak mowia, ze nic nie widza, zeby mnie nie zalamywac. Poszlam do lekarza, zrobilam wyniki i przez dwa dni czekalam na wyrok. Jak zadzwonilam, do lekarza po wyniki i dowiedzialam sie ze z nerkami wszyskto w porzadku, to zaraz wpadlam na pomysl, ze moze pomylili sie w laboratorium, ze moze nie moja krew zbadali, albo, ze ta pani doktor tez mnie nie chce martwic i mowi ze wszyskto w porzadku, ale w kkoncu jakos mi to przeszlo, tak zupelnie samoistnie i nie wiadomo kiedy, zupelnie tak jak i naszlo po cichutku na paluszkach. To jest straszne, ale moze jak poczytacie to doszukujac sie najrozniejszych chorob, tak jak ja to pomoze wam uzmyslowic, ze jednak to tylko nasza wyobraznia napedza nam takiego strachu.....Pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i powiem Wam jeszcze, ze to forum jest czyms wspanialym, bo kiedys na poczatku jak mnie to dotknelo, to ja zupelnie nie wiedzialam, co ze mna jest, ciagle zle sie czulam, juz nawet nie wiedzialam jak mam tlumaczyc lekarzom co mi jest, wyniki wszystkie wychodzily dobrze,...juz normalnie chcialam, zeby mi cos znalezli, zeby wkoncu zaczac to leczyc.....do glowy mi nawet nie przyszlo, ze to moze byc jakas nerwica czy depresja, bardzo malo o tym sie pisalo, wstyd bylo przed kims tak w cztery oczy powiedziec, co tam od srodka gryzie i tak sie dusilo to w srodku, a teraz dzieki internetowi i takiemu forum nie dosc, ze mozna poznac tyle bratnich dusz to jeszcze mozna wszystko wyrzucic z siebie i przekonac sie, ze inni tez tak maja, ze nie jestem jakas inna, tylko po prostu choruje na nerwice lekowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Asieeeeeeeeeeeek i pozost.nerwuski.Ja mam to straszne uczucie o którym mówisz, sypią mnie wtedy plamy jak szkarlatyna, no to już naprawdę zwracam uwagę, a znajome wypinają każdą plamkę nawet niewielką, nic tylko pod ziemie się zapaść .Lekarz trafił wreszce z lekami-p.lękowe i uspokajajace i tak uzbrojona mogę wyjść między ludzi. Jedna w głębi ten utrwalony już lęk pozostał, dlatego lepiej zadziałać ja najwcześnie.Aspia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Ale mialam fatalna noc a wczoraj znow maz szalal i mialam go dosyc On chce mnie wygonic z domu i psychicznie wykancza Mowi ze jeste jego molem na utrzymaniu ja i syn To kawal chama On jest zdrowy i nie wie co to choroba Napije sie wody i awanturka Ostatnio stwierdzilam ze jest nadpobudliwy nerwowo i przez to sa te awantury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć 🖐️ śpiochy Beatea to co napisałaś wcześniej o braniu lekarstw to dokładnie moje myśli. Zastanawiałam się nad tym że na inne choroby trzeba brać leki do końca życia. I ludzie przyjmują po kilkanaście tabletek dziennie. I jest OK. A teraz na dzień dobry trochę fachowej literatury: Ćwiczenie jogi podnosi w mózgu poziom GABA -kwasu gamma-aminomasłowego, który jest głównym neuroprzekaźnikiem odpowiadającym za wyciszenie pobudzonych neuronów. Zbyt niski poziom GABA obserwowany jest u osób np. z depresją czy stanami lękowymi. Amerykanie zrobili eksperyment polegający na tym, że za pomocą techniki o nazwie spektroskopia rezonansu magnetycznego przebadali mózgi grupy ludzi, którzy godzinę ćwiczyli jogę a drudzy czytali. W mózgach ćwiczących jogę ilość ABA wzrosła o 27% a drugiej grupie żadnych zmian nie dostrzeżono.Wniosek z badań jest taki, że być może już niedługo zamiast podawać chorym leki podwyższające stężenie tego neuroprzekaźnika przepisywać się będzie sesje jogi. Terapia ma same zalety-łatwo ją stosować i nie daje skutków ubocznych. Tyle wieści z Ameryki. miłego i spokojnego dnia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Kochani rany jak ja się spalam w tej pracy, piątki mam najgorsze mam pragnienie bycia kurą domową, wiem że siedzenie w domciu nie jest wyjściem, ale nie chodziłabym taka podkurzona i miałabym więcej siły normalnie agresor mnie złapał, dzisiaj warczę na większość ludzi, wszyscy coś chcą a atak pewnie będę miała w weekend jak nie będę miała powodów do stresu, chore czy ktoś może mnie naprostować? :-) trzymajcie się cieplutko, ja tak tylko z doskoku, bo normalnie zapitalam ja dziki osioł, żeby odejść na urlop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenko ja chodze do kosciola na wiosce i nikt tu nie stoi przed kosciolem wiec glupio by to wygladalo a poza tym moj maz jest bardzo wierzacy i wiem ze by sie denerwowal jakbym co niedziele stala przed kosciolem a nie w nim:( co niedziele sie stresuje i zawsze sobie wkrece i jet mi slabo w kosciele:( strasznie mnie to meczy:( Pozdrowienia i buziaki dla wszystkich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basiu twoj maz musi zrozumiec ze stoisz przed kosciolem bo Ci slabo w srodku.....jako katolik powinien zrozumiec ....co znaczy ze musisz sie meczyc w srodku i zamiast sie modlic skupiac sie na swoim wnetrzu czy wszystko w nim gra? lepiej zeby wogole przestac chodzic ?.co wtedy powie maz,trzeba postawic na swoim ,moj maz jest zly ze zostaje w przedsionku tuz obok wejscia a on idzie dalej jak twiewrdzi tam gdzie siada w bocznej nawie jest zawsze luzno i przyjemnie ale ja wole tu gdzie wole....i tak kazdy z nas jest tam gdzie mu lepiej......trzeba Basiu wylozyc swoje argumenty i postawic na swoim ,to Tobie musi byc dobrze!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczyny. ja tez sie zastanawiam ,czy ta moje leki kiedys mnie opuszcza.Zaczełam teraz czytac ksiazke o wspouluzaleznieniu,i niestety moje zachowanie wskazuje ze jestem uzlazniona od mojego meza alkoholika.najgorsze jest to ze nigdy nie potrafiłam podejmowac decyzji,jesli juz to zrobiłam to ciagłe wyrzuty sumienia ,czy dobrze zrobiłam czy zle.tak na prawde to wynika z mojego niskiego poczucia włąsnej wartosci a nerwica lękowa spowodowałą ze poczuam sie gorsza od innych ,w jakims stopniu naznaczona.dlaczego kiedys potrafilam byc usmiechnieta dziewczyna ,robiaca wiele rzeczy ,niczego sie nie bałam...a teraz? ciagły lek i zastanawianie sie czy zemdleje czy nie...to takie uciazliwe.ale wiecie co?jesli juz cos zrobie to mam potem lepsze saopoczucie ze udalo mi sie...to na prawde dzialą...tez mam problem z chodzeniem do kosciola .do połowy mszy czuje sie słabo ,a jak jest juz prawie koniec to dostaje si i jest wszystko ok,czy to nie glupie zachowanie?nawet teraz jak jest taka piekna pogoda ,to boje sie tych upalow ,ze wyjde i zrobbi mi sie slabo z tego goraca...ale nie poddaje sie ,jezdze z synem i kolezanka na basen odkryty i tam ratuje sie woda i nawet jest niezle.ciagle zadaje sobie pytanie ,dlaczego to mnie spotkałao,i do tej pory wyszukiwałam w sobie jakiejs namacalnej organicznej choroby,bo chcialam znalesc wytłumaczenie ze to nie newrica.i ze chorobe organiczna mozna wyleczyc lekami ,zazyje sie tabletki i jest lepiej.ale niestety tutaj jest inaczej ,bez naszego wkladu ,bez pracy nad sobva i zrozumieniem lekow nic sie nie da zrobic ,to juz dzis wiem .Ale nie zawsze potrafie to zastosowac. pozdrawiam was wszystkie ANIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×