Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Łodzianin

Praca w Mc Donalds

Polecane posty

Gość nocny28
Lepiej zapytaj czy płaca jest adekwatna do wykonywanej pracy, otóż nie jest, nikt kto tyra w restauracji nie jest należycie wynagradzany, począwszy od zwykłego pracownika a kończąc na asystentach. Mak to bardzo biedna firma, żeby mogła się utrzymać musielibyśmy się zrzec jeszcze połowy wynagrodzeń i przepracowywać w czynie społecznym drugie tyle. Naprawdę powinniśmy być wdzięczni, że aż tyle nam płacą. Biedaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znowu się spóźniłem na śniadanie, nie wszyscy wstają wcześnie rano, jakbyście dali śniadania do później to mac miałby jednego kupującego więcej. Kiedyś chyba były o 12.00 i tak powinno zostać. Chrupkie bułeczki to jest to, do tego muffin, placuszek ziemniaczany, sok pomarańczowy zimny hmmmmmmmm :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie McDonald's to bardzo biedna firma . Co do pracowników to oni maja 4 literach mają do 18 i o tej godzinie schodzą choćby nie wiem co... a menadżer robie za 3 osoby i zostaje średnio 1 h po godzinach których nikt nie zapłaci a jak wpisze sobie to później do odebrania są godziny ale kiedy jak on ma zmiane i nie przyjdzie 2h później . Pozdrawiam biedaków z marynarskiej wymieńcie te fury bo już wstyd nimi jeździć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćx
No ale chyba nie dziwisz się, że pracownicy mają (prawie) wszystko w 4 literach i schodzą punktualnie z tego syfu? Żeby tylko godziny pracy mieli gdzieś, ale już zaczynają mieć wszystko gdzieś. Dlaczego za nieudolność tej firmy mam robić nadgodziny? Za marne grosze... W święta nie dostaniesz nawet 100%, tylko gdzieś to tam będzie oddany dzień wolny i HWDP. Ja nie chcę dnia wolnego, wolę już mieć podwójną stawkę i może wtedy by ludzie sobie nie olewali takich dni -_-. To tak swoją drogą... To nie jest miła i przyjemna praca, gdzie oh z przyjemnością zostanę 1, 2, 3h ponad. Mogę, ale zazwyczaj nie chcę, albo robię to z bólem serca, bo jestem sobie statkiem sterem i okrętem samotnie na kuchni/serwisie i wyrabiam za kilka osób, bo grafiki są z jakiegoś powodu układane ułomnie, albo bo jakieś młotki nie mogły przyjść do pracy, albo że po prostu nie mogę się tak odwrócić i wyjść, w stresie i w zmęczeniu. Jeszcze na tej głupiej platformie zostać SAMEMU to jest niemożliwe, a tak się narzekało na bopa... Są naprawdę dobrzy pracownicy, oddani tej firmie. Czy ktoś to doceni? Nie. I tak się wykruszają, bo w końcu nie ma ludzi nie zastąpionych. Wszędzie tylko fochy, a dzisiejszego dnia pracy nie skomentuję. Wszystkim się w d****h przewraca i nie mówię tu o kierownictwie, tylko o tych emocjonalnych bachorach co się zatrudniają teraz. Zero szacunku do kogo i czegokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zauważyłem ogólnie nie sądziłem że to powiem ale McDonald's zaczyna schodzić na psy . Biuro ma wymagania nierealne przy takiej liczbie pracowników . KZ nie chodzi wogole na przerwy robi za frajera przez miesiąc zbiera się ładna liczba godzin za które nikt nie zapłaci . Weź nie póść pracownika na przerwę 1 e-mail i mgr dostałby taką zje... a My ? komu mamy napisać że od kilku lat żadne z nas nie widziało przerwy . Mi ogólnie też już przestaje się chcieć jakoś ogólnie ostatnio opornie idzie mi praca zresztą nie tylko mi klimat w mojej restauracji taki jakby za 3dni mieli nas ściąć szyscy przemęczeni wk rwieni a 10go dostaniemy śmieszną wypłatę za 1800 można zaszaleć ostro . Kawalerka + opłaty to jakieś 1200 mc a gdzie jedzenie? ubranie i jakiś relax ? chociaż relax to mamy w maku po godzinach kiedy robimy swoje zadania które mamy przydzielone . Czuje że jeszcze rok dwa i ta firma będzie miała spory problem z pracownikami Ci którzy dają radę odejdą z powodów finansowych ( kto będzie za 1200 robił na kuchni 9h na stojąco na całym etacie )mgr też spiepszą zostaną jakieś oszołomy u mnie tak już się dzieje nowi wogole nie ogarniają . Dostaliście też e-mail odnośnie produków z BIC-a ? że marnie się sprzedaje hahahhaha jak zobaczyłem tabelkę konkretne miasta ile sprzedały to uśmiałem się... . Co oni myślą że ktoś wyda taką kasę na te super produkty z cudownej maszyny? ludzie wolą szejka . Ta maszyna będzie się spłacać 102 lata chyba najgłupszy zakup McDonald's w tym roku . Ciekawy jestem jak testowali to w WWA to sprzedaż była aż tak dobra że to wprowadzili ? PAMIĘTAJCIE W NIEDZIELE BĘDZIE KAMPANIA REKLAMOWA PROMUJĄCA PRODUKTY Z BIC-a wciskajcie wiec te gów no . Grafiki u mnie też są super codziennie się zmieniają u mnie też super raz np byłem sam na nocce innym razem sam na miesięcznej ( 8 kartek inwent ) + 1 nocnik jeszcze innym razem ja sam + nocnik i rozkładałem dostawę mogłbym wymieniać jak ta firma mnie dyma . A nieprzychodzenie do pracy... jakbym czytał kogoś kto robi w moim maku . Ci nowi to masakra ale postanowiłem że nie bede się denerwował jestem bezczelny oczywiście wszystko w granicach rozsądku mówię konkretnie i nie idę nikomu na rękę KONIEC . McDonalds życzę Ci żeby ktos podał Cie do sądu pracy albo afery na miarę tej z biedronki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co to jest BIC maszyna? to ta z nową kawą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocny28
Obeznany zostałeś sam na miesięcznej ... współczuję, jak udało Ci się policzyć bajzel i jeszcze wyrobić :) Z BIC-em to się posrają na początku a potem przejdą do porządku dziennego i wymyślą znowu coś extra. No u nas się ruszyło przez tydzień zeszło aż 2 litry mixu truskawka-banan. Szczerze to nie próbowałem tego ale wolałbym szejka, w tamto naładowane lodu, trochę mixa, a cena z kosmosu. Może paru naiwnych złapie się na to. Co do przerw i pracy w czynie społecznym to by im się należał kop i to solidny, w końcu zaczęliby traktować managerów jak pracowników a nie wyrobników (niewolników).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćx
Hehe, @Obeznany, miałam już kiedyś o tym napisać, że za chwilę Mc będzie miał problem z pracownikami i swoimi standardami, ale stwierdziłam że szkoda chyba mojej klawiatury, żeby wylewać jakieś swoje frustracje na necie. Jeszcze za chwile nam zamkną ten temat hehe. Nie wiem czy mieliście już ankietę (nie)zadowolenia pracowników online, ale jest tam takie pytanie 'czy jesteś dumny z pracy w McD'? No kiedyś może i można było być dumnym jak ta firma coś znaczyła i wyglądała od wewnątrz, a teraz? Nie nie jestem, bo firma schodzi na psy a po tych kuchennych rewolucjach to już w ogóle. Super, ładne reklamy, a przy dużym ruchu i braku pracowników syf kiła i mogiła. Jedzenie robione na odwal się babo, taki syf niekiedy jaki widzą goście przy tej odsłoniętej kuchni że chyba bym nie zjadła na ich miejscu, ogólna panika i dezorganizacja na serwisie. Zaprzeczenie większości standardów jakich nas uczyli, joca, silent/e prod. Hehe. Schodzi na psy, bo nie zatrzymują dobrych ludzi. Kto będzie tych nowych porządnie uczył? Na mgr też już teraz awansują niewłaściwe osoby BO KTOŚ MUSI BYĆ. Zamiast inwestować w dobre ekipy, które szanują tę pracę to przemielają jakiś oszołomów. Przecież to oszukiwanie ludzi, to całe ich chełpienie się jakie to jedzenie jest czyste, świeże, pachnące, fryturka złota rumienista, jak bardzo kochamy naszych klientów. Co do pracowników, to myślę że w końcu im się to wymknie spod kontroli. Chociaż co ich to obchodzi... Przyjdzie jeden, drugi, jeden się zwolni po 2 dniach, drugi później, ale jakoś tam zapchają dziurę. Perełek wśród nowych jest naprawdę na palcach jednej ręki, a oni są po prostu przerażeni tą patologią. I nic się nie zmieni, póki budy się nie zamkną i nie zastrajkują. Ale to się nigdy nie wydarzy, bo to tylko klepanie bułek i każdy poszuka sobie czegoś innego i oleje cały ten mcdonalds. Chociaż podobno w Ameryce strajkowali. Oni to chyba wszystko testują... Ale na pustyni, albo przy maxymalnej obstawie ludzi i jeszcze raz tyle i wtedy panu/i w garniturze się wydaje, że oh jak to wszystko pięknie działa. U nas nawet schodzi, bo jest ciepło, ale taki syf za ok 10zł... Może raz na ruski rok :P. W zimę to pewnie w ogóle nie będzie schodzić. Po tej pracy to ja się wolę nawalić, a nie wp*****lać słodycze. A do tych nowych to aż strach cokolwiek powiedzieć, bo zaraz synuś mamusi się oburza, a podobno to wykształceni ludzie po/na studiach i nic za tym nie idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a faceci u Was pracują, u mnie same dziewczyny, wiek do 30 lat i w sumie to normalnie, bo faceci są do cięższych prac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćx
U nas raczej przeważają dziewczyny od 20 do powiedzmy ok 30 lat, bo kierownictwo trochę podbija ten wiek... Mam wrażenie, że są przeważnie bardziej ogarnięte i konkretne niż te młode "chłopaczki" z mlekiem pod nosem. :P Niedługo to będą pewnie musiały pizgać dostawy, heh :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłem managerem. Jestem bardzo z tego dumny, że BYŁEM a nie nadal jestem. Pracowałem w bardzo starej restauracji, gdzie na awans czekało się kilka lat, a nie kilka miesięcy jak w przypadku nowootwieranych miejsc. Z początków mojej 'kariery' praca wygladała zupełnie inaczej. Pracownicy, nawet Ci czerwoni, potrafili dużo i byli kumaci. Manager w moich oczach był kimś. Mając wtedy 18 lat , wydawało mi się, że to całkiem fajna i ciekawa posada. Przez wszystkie lata, kiedy tam pracowałem, starałem się i uważam, że byłem jednym z lepszych pracowników. Oczywiście byłem i doceniany. Podwyżki rzędu 30-50 groszy bardzo zachęcały. W końcu się stało. Pomimo młodego wieku , 20 lat, awansowałem na Instruktora. Byłem najmłodszy w restauracji. Wszystko przez to, że sprzeciwiłem się pracy po 2 latach za stawkę nowej osoby. Ach te styczniowe podwyższenia minimalnej płacy. Umiałem wszystko, nawet więcej od niektórych instruktorów. Powiedziałem, że odchodzę. Odrazu dostałem awans i godziwą podwyżkę. Instruktorem byłem niezłym. Non stop KK, wszystkie kontrole moje, większość szkoleń w moich rękach. Zarządzanie kuchni z inicjatora, samotne stanie na białej bez ani jednej duszyczki, równiez wspominam miło. To nic, że między jednym " piknięciem" a drugim, biegałem po kartony z mrożonkami. W końcu 60 sekund na kanapke, to 60 a nie 660, zatem musiałem być szybki. Brak osoby na frytce też nie był problemem. Ja Inicjator-wstawiający- UHC, całkiem dobrze radziłem sobie również na czwartym stanowisku, czyli frytce. Jesli chodzi o BIN, tez byłem niezły. Pilnowałem timerków, zamykałem po kilka 8semek na raz, zmieniajac czasem toster na 4/8 Big maców. Druga osoba niestety musiała zająć się 4:1 bądź krojeniem pomidorków. Ewentualnie zamiatanie też wchodziło w grę. Pracowników, uważam, że szkoliłem nieźle. Nieźle, jak na warunki jakie miałem. Szkolenie z grilla stojąc na Binie bądź z UHC stojac na inicjatorze , całkiem fajnie mi wychodziło. Warto dodać, że moja restauracja miała niezłe utargi, ruch był w zasadzie non stop. I nadszedł ten cudowny moment. Zostałem najmłodszym managerem restauracji. Warto było starać się. Założyłem koszulę. Duma i radość sięgała zenitu. Ale szybko i stamtąd spadła. Początkowo KSy. A w zasadzie KS-kasjer. Do przejścia na kasie sam. Potem , och jak cudownie, dostawałem jednego kasjera. Drive to była połowa utargu. Dość sporego utargu. Musiałem więc i ograniczać strefy zagrożenia. Tylko jak. Buda okrążona, cały MC ludzi, a na serwisie jeden kasjer, jedna osoba na drive, brak frytki oraz ja. Obsługujący i wynoszący holdy co chwilę. Praca marzeń. Bywały oczywiście również i dni w których mogłem poczuć się jak prawdziwy kierownik serwisu i nie stac na kasie. No moze nie dni, a raczej godziny. Kilka takich by się nazbierało. Ale to chyba 1% czasu jaki spedziłem na prowadzeniu serwisów. Ale przyszły i zmiany. Gorzej być nie mogło. Jako, że byłem osobą kumatą, na szkolenie mnie nie trzeba było poświecać zbytnio czasu. Może to mój błąd, mogłem byc głupszy. Na lepsze by mi to wyszło. Pierwsze dni szkolenia z drugim managerem. Nie pokazał mi nic. W końcu musiałem kogoś rozpisać na stanowiska kluczowe, bo brakowało mi pracowników. Bywały dni, że miałem 6-7 osob na zmianie, z czego to 1 mlodociana a dwie zupelnie nowe. Niekiedy będac super kierownikiem zmiany, stawałem sam od 18 na BOPie bo schodził mi pracownik. Na czerwonej zostawały dwie osoby. Czasem robił się kanał, bo musiałem wychodzić na salę i słuchać skarg gości, że jest brudny stolik bądź psuje się combo zbyt często i spragniony gość nie może dostać upragnionego loda. Sorry. Szybko wykręcałem się, polecałem kontakt poprzez mcdonalds.pl. Dłuższa rozmowa spodowowałaby zamknięcie białej strony, w koncu nie bylo tam nikogo. Bywały tez dni idealne. FOR, SOR i inne ORy. Pracownikow bylo tyle, że ludzie nie wiedzieli co mają ze sobą zrobić. A powinni. Po to są standardy, aby wg nich pracować. Z tym, że problem był taki, ze nikt nie potrrafił pracować wg standardów, bo nie miał wcześniej takowych mozliwości. Komendy, tempa- nie wiem, to chyba nie tutaj- chciałoby się powiedzieć. Przerwy, hm. Niektórzy managerowie nie chodzili. Ja zawszę. dodatkowe 100-150 zł, odpowiedzialność za ludzi, mienie, kase ma powodować, że mam nie jeść, nie pić? Rzucałem wszystko i jak pracownik zatrudniony na umowę o pracę szedłem na przerwę. To, że mam krawat, nie powodowało , że jestem kimś innym. Robiłem wszystko. Mopowałem, sprzatałem. Nie czułem sie nikim wyzszym. Byłem tylko lepiej ubrany, dostawałem 150 zł wiecej. Dlaczego nagle miałbym nie podnieśc słomki lezacej na drodze, gdy rok temu tymi samymi rękoma myłem kible i sciany ? Prace własne oczywiście wykonywane poza godzinami pracy. Ot taka tam rozrywka. Zmiany nocne. Super przeżycie. Drive 24/24, klepanie kanapek cala noc, robienie swoich rzeczy. A no i godzina /dwie co noc za darmo. Chyba byłem słaby, bo nie wyrabiałem się z obowiązkami. Albo po prostu zazdrościłem innym managerom, że moga pobyć sobie dłuzej w MC, niewazne czy za kase czy nie. Chciałem być jak oni, wiec jak oni przychodzilem za darmo. Wynagrodzenie? cały etat 1500 zł. Na szczescie dzeieki temu doswiadczeniu dostałem inną pracę. To nic , ze nie mam napisane na imienniuku Manager- jestem traktowany z szacunkiem, nie wymaga sie ode mnie rzeczy niemożliwych i co ciekawsze- lepiej zarabiam. Wspaniałe jest to uczucie móc przynieść wypowiedzenie. Polecam każdemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćx
Haha, dokładnie, jakbym własną wypowiedź czytała :). Pracuję kilka lat, wszystko na tip top, nie robię problemów, sama o wszystko zadbam, biegam do mroźni nie obciążając już dostawami kz przy dużym ruchu, zawsze jestem, nie wymyślam sobie żadnych wydumanych dyspozycji, personalnym zawsze na ręke, chociaż nie raz już mi spieprzyły sprawę i mogła bym po prostu jak niektórzy przyjść op*******ć i się odwrócić, supporty itd. L4 i unż na palcach jednej ręki (suma sumarum jesteśmy tylko ludźmi), nawet podczas sesji na studiach nie brałam żadnych lewych zwolnień (jakoś nagle wszyscy chorują podczas SE :P). Nie mam konfliktów z kierownictwem. Na starej platformie bop, frytka, dostawa, wszystko moje. Zero problemu dla mnie, A teraz ci nowi? Po co, lepiej se nalać koli i zostawić uj***** grille. Nie cukrze sobie i nie robię z siebie jakiejś pani idealnej, nie jestem jakaś zarozumiała i ogólnie jestem lubiana w pracy, ale stwierdzam fakty. Czy ktoś to docenił lub docenia? Nie, ja po kilku latach nie usłyszałam dziękuję że jesteś, nie dostałam żadnego motywacyjnego. Ja wiem, że inni też nie, tym bardziej mgrowie, ale jest to frustrujące. Dlatego ja z góry dziękuję za ew. propozycję awansu na mgr. Chyba już pod koniec jak będę wiedziała, że się zwolnię zrobiła bym kurs żeby sobie podbić CVke i sajonara. :) Pewna osoba z mojej rodziny pracuje w firmie MAN i to jak oni są tam traktowani... Można leżeć i kwiczeć z zazdrości. Są traktowani jak ludzie a nie bydło robocze, które trzeba jeszcze op*******ć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej, a jak jest z jedzeniem w pracy. to prawda, że możecie jeść za darmo tyle ile chcecie? jak ktoś pracuje w macu to normalnie może jeść co chce i pić co chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zjesz sobie jak se kupisz. tylko mgr mają zapewnione jedzenie do pewnej kwoty. nie wiem jakiej mnie to nie interesuje. Pić możesz w nieograniczonych ilościach ale tylko to co jest z automatu (cola fanta itp) oraz kawa z automatu. nie możesz pić soków sheka i brać saszetek liptona do zaparzania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaa, takie rzeczy to nie w Polsce, w innych krajach m in Niemczech to owszem mogą sobie "brać" jedzenie. My mamy bonifikarty, 4zł badziewie typu shake, flury i jakieś tam chyba mufiny gvwna, 6 większe kanapki royal, chicken, wieś, 12 zestawy bleble. A weź se coś skubnij na koniec dnia to ci rękę u*ierdolą niektórzy. Lepiej wrzucić do kibla. Tyle żarcia ile idzie w maku do kosza to masakra. Ja tego nie jem hehehe, chyba że robię własnoręcznie jeśli nie mam kanapki np. z chaty hehe. Zaszetki z herbatą czasem wykładają w pokoju, gdzie spędzamy przerwy. Zapewne jak spytasz mgra czy możesz herbatę (albo sporadycznie lane cappy) se wziąć to pozwoli, bez przesady to tylko 1-2 saszetki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale tak wogóle to lubicie te żarcie z maka chyba i próbujecie z chęcią jak coś jest nowego nie? macie swoje ulubione kanapki i napoje. wolicie menu śniadaniowe czy zwykłe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie wszystkie te kanapki smakują jakoś tak podobnie. Nigdy żadna kanapka jakoś mnie nie zachwyciła. Nie można powiedzieć, że to żarcie z maka nie jest jakieś niesmaczne. Trochę drogo, żeby mimo wszystko tam się stołować. Same lody śmietanowe za 3-5zł? Nie, że jakoś szczędzę, ale hm... Równie dobre są w budkach algidy czy innych za mniejszą cenę... A do śniadań nie mam jakoś przekonania. Te całe jajka coś mi nie pasują, sam ich zapach itd, i w zasadzie jest drogo a nie ma nic przekonującego w tych kanapkach śniadaniowych. Wolę już se czisa kupić niż muffina. Mogę się mylić oczywiście. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz drogo to jest w porównaniu do żarcia kupowanego w sklepie, albo z takiej budki, ale patrząc na inne restauracje które zajmują trochę miejsca to jest najtaniej właśnie w macu - skoro za 10zł-15zł można coś konkretnego zjeść i wypić. przecież często w centrach handlowych mac jest jedną z 5 resturacji i to tam są największe kolejki :) chyba nie dlatego, że jest drogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma kolejki bo jest najpopularniejszą i najbardziej zaufaną marką. Gdybym nie pracowała w McD to pewnie też w CH moja noga by postanęła w kolejce do McDonalds a nie tam do KFC, Subway, Salad Story, Sphinx czy co tam jest. No teraz też wolę iść do maka niż do innych fastfoodów. Plus, zestawy dla dzieci :P. Tyle, że każdy mówi, że za żarciem z maka nic nie idzie. Nie da się tym najeść. To po co bulić 20-40zł za gówniany zestaw jak można najeść się uczciwie w jakimś kebabie, pizzeri itp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak jest; zostawia uczucie takiego nienajedzenia, zapycha, ale się nie najesz nim, i dużo traci jak ostygnie. Choć co do śniadań to już są sycące i właściwie zdrowe, a nie śmieciowe. Kajzerka z jajkiem, bekonem, mięsem, placek ziem, może mniej muffiny czy tosty: te miękkie, ale śniadania nie są takie puste i tuczące. A co pizzeri czy kebabowni, akurat w moim centrum handlowym są one blisko maca i Ci powiem, że mają duuużo mniej klientów. Może ludzie tak jak Ty mówią i myślą, że lepiej pójść do tych miejsc na obiad, ale wybierają maca i tak :D kebab przygotowywany nie przez imigrantów jest często taki sobie, a pizzeria to wiadomo drogo zawsze ( w CH) a jedzenie, wystrój i klimat bardzo różne, raczej nieciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uczciwa pizza nie jest taka droga w stosunku jakość/cena. Mówię o posiłku dla jednej osoby, bo 1 zestawem z MCD też się raczej nie podzielisz z drugą osobą (tj kanapka frytki napój). Jeśli ktoś musi wydać na 50cm pizze ok 40zł to jego sprawa. Osobiście wolę już teraz kupić pizze za ok 20zł niż kupować kanapki w maku, po których nie jesteś najedzony/a. Chodzi mi bardziej może o knajpy na mieście niż w CH. No jednak w galerii ta "M"ka mam wrażenie będzie górować nad innymi ff typu Kfc, BK, NF, SW itd. Wiesz, w maku wiem co jem, to jest jakiś symbol ("złote łuki" hahaha), od dziecka prawie każdy zna ich ofertę (happy meal). Mogę zagwarantować, że no przestrzegają tej higieny i jakości, a nie że jakaś baba podetrze se nosa podłubie w zymbie i nałoży spleśniałej kapuchy. Ale chyba teraz z roku na rok coraz gorzej z tym :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obecnie w większych miastach popularne są "lunche". W godzinach popołudniowych, założmy 12-16, niemalże każda restauracja proponuje lunch dnia w niewygórowanych cenach, 15-20 zł. Jeśli mam wybierać pomiędzy obiadem w fajnej knajpie na mieście, z dania składającego się z zupy, karkówki w białym winie, pieczonych ziemniakach i do tego napoju , a zestawem w zatłoczonym McDonald's w podobnej cenie, zdecydowanie wolę to drugie. Jako przekaska MC jak najbardziej na tak, ale iść tam na obiad, zupełna przesada. W podobnej cenie można znaleźć fajne bistro, restauracje, a czasem nawet lepiej dołożyć kilka złotych i zjeść fajne danie, w ogródku na mieście, z obsługą kelnerską, bez stada wieśniaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dla mnie do niczego są te lunche, jedzenie takie domowe, zwykłe, wystrój tych restauracji jest odstraszający, a kelnerzy się nie uśmiechają. zdecydowanie wolę maca, jeśli nie ma akurat kolejek i dużo ludzi, albo inny fast food, niż te restauracje z pierogami i żeberkami. fakt jest tylko taki, że w macu nie da się jeść codziennie lunchu, bo te jedzenie jest niezdrowe. jednak wystrojem, atmosferą, luzem, przyjemnością stołowanie się tam mac przeważa nad wszystkimi tymi restauracjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćx
Wiecie... Zależy kto w co celuje. Jak ktoś ma cienko z kasą (przykład z mojego życia) to jednak lepiej sobie wydać 20zł na syte jedzenie zupka+zestaw obiadowy, albo sobie uklepać tego kotleta niż być głodnym po tym z McD, które pewnie ma zerowe wartości odżywcze w postaci dobrze przyswajalnego białka, witamin itd. Przecież jedzenie to nie tylko zapchanie żołądka, ale też dostarczanie w/w składników odżywczych. Jak codziennie ma się tego polskiego klopsa pyry i kapuche to faktycznie młodzi czasem mogą zaszaleć :). Z własnych obserwacji mogę powiedzieć, że dużo ludzi po prostu nic nie gotuje. Popołudnie i już watacha ludzi, rodzin z dziećmi, samochodami po pracy sru do maczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"a dla mnie do niczego są te lunche, jedzenie takie domowe, zwykłe, wystrój tych restauracji jest odstraszający, a kelnerzy się nie uśmiechają. " Nie miałem na myśli " barów mlecznych" a porządne miejsca na mieście. Jest tego pełno, tylko trzeba wiedzieć w co i gdzie uderzać. No i w zasadzie sporo zależy od miasta. Na przykładzie Warszawy, super znana, celebrycka knajpka " Aioli" gdzie zestaw dnia kosztuje 19,90. Chyba lepiej spędzić fajne popołudnie , w sprzyjającym klimacie z przyjaciółmi niż w zatłoczonym fast foodzie. Sporo w zasadzie zależy od segmentu. McDonald's trafia raczej do tych mniej zamożnych. Sam pracując temat zauważyłem, że Ci posiadający kasę raczej nie stołowali się tam mając na myśli posiłek z Mc jako posiłek "główny" bądź wspólny obiad z rodziną. Raczej były to przekąski przejazdem. Natomiast Ci, którzy nie mieli wypchanych portfeli, przychodzili z rodzinami na super , niedzielny, smaczny obiad wydając stówę. Wolałbym za te kwotę pójść chociażby gdzieś na dobrą pizzę niż dostać starego BicMaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drogi panie, w makdonaldzie nie ma nic "starego" przecież :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inst
ja wam powiem, ze wszystko się rozwaliło przez tą tzw. platformę. Pamiętam jak ponad rok temu zatrudniałam się w maku mój mak był jeszcze w starym systemie (podział na strony) bywały ciężkie dni zwłaszcza na początku ale potem jakoś leciało. Od stycznia otworzyli w mnie w mieście nową budę i zaproponowano mi przejście oczywiście się zgodziłam bo parę osób ode mnie tam również się przenosiło. Na początku było fajnie saport szkoleniowy, normalna liczba pracowników na zmianie. Ale po 2 miesiącach się zmieniło pracowników jak na lekarstwo a ci co są to większość nie ogary i 1, 2 osoby muszą całą kuchnie ciągnąć a kz z serwisu nie możne zejść bo strefy zagrożenia wszędzie. Czasem kończąc prace nie dam rady nawet się przebrać i jest mi nawet obojętne czy wracać do domu, czy tak dla jaj zostać tak 2 godzinki extra za free. Nie wiem czy to ta platforma czy cały etat tak na mnie działa ale już nawet jako instruktor mam to głęboko gdzieś. Odrobić swoje i do domu, ale czasem nie mam serca zostawić osoby na kuchni z całym monitor zamówień i 1 nową osobą na kuchni bo ktoś tam inny na przerwie czy sale ogarnia i tak po 30 min extra w pracy tak dla rozrywki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, tragedia. U nas w ogóle wszyscy wkurzeni i z fochem, bo nikt nie wyrabia tej platformy i chyba wszyscy już mają dość, od nizin po mgrów. A nowi to już w ogóle nic nie czają :|. Pewnie wszystko naraz cie dołuje, u mnie już trochę lepiej, pod warunkiem, że mam CHOCIAŻ jedną osobę ogarniętą na kuchni. A pierwsze dni na inicjatorze na tej badziewnej platformie to był szok, ale na szczęście już mam wypracowany swój system pracy efektywniejszy niż na początku :P. Czasem też mam taki swój czas wypalenia tym syfem, ale później mi wraca power. A cały ten runner i prezenter... I te ich 8 zamówień i kilka w pamięci... Nie wiem co lepsze... Chyba już tylko 3cia kasa, bo tylko stoisz i nabijasz. W ogóle te grafiki tak są układane, że ja nie wiem czy to wina nieudolnośc***ersonalnej (a już mamy którąś z kolei inną babke) czy one tak muszą czy nie mają wyboru, bo nagle cała kuchnia schodzi o 16 :P. Ale za darmo przecież nie robisz. Jak podpiszesz na grafiku to masz płacone za te godziny, które zostałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"saport" tak mnie czasem ciekawi czy niektórzy z Was wiedzą co tak naprawdę oznacza ta nazwa, skąd wzięła się. Otóż Wasz " saport" to tak naprawdę .... SUPPORT, od ang. wsparcie/pomoc. Voila, jedna z zagadek życia rozwiązana. "Saport", " Saporing" etc. to żadne, polskie pojęcie wymyślone specjalnie dla McDonald's.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaka jest teraz stawka godzinowa w macu dla szeregowego pracownika w czerwonym polo a jaka dla tego w niebieskiej koszuli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×