Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fuksja

tylu zajebistych facetów na świecie!! Nie bójcie sie zrywać z draniami!!

Polecane posty

bosh.. frustracja, bezsilnosc... pamietam to jak dzisj.. najgorsze uczucie w moim zyciu: kiedy czlowiek, ktorego kochasz ma w dupie to co czujesz, to co do niego mowisz i i tak zrobi swoje co bys nie robila... bosh.. ni eprzypominajcie mi tego, bo az mam gesia skorke... taka totalna bezsilnosc... chce sie z tym kolesiem byc, kobieta tak sie nastarala, tyle wlozyla w ten zwiazek wiec.. ciezko z tego zwiazku potem zrezygnowac, nawet jelsi okazuje sie ze koles zachowuje si etak, jakby wcale w zwiazku nie byl. dziewczyny, wiazemy si ez facetami by bylo nam lepiej. wiadome ze bycie z kims wiaze sie z jakimis smutkami, wahaniami,kompromisami, klotniami itd. Mimo wszystko jednak bilans ma wychodzic na plus. jelsi tak nei jest, jelsi czujemy sie smutne, zaniedbane, olewane - no to przepraszam, ale po cholere w czyms takim siedziec?? ja wiem ze czlowiek najbardziej bboi si etego co nieznane... no i samotnosci. A zerwanie nawet z draniem mimo, ze po pewnym czasie daje cudowne korzyscy dla naszego zdrowia psychicznego a wiec i calego naszego zycia, wiaze sie wlasnie z przezwyciezeniem strachu przed nieznanym i smaotnoscia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) do przedmowczyni: zgadzam sie w 100%: nei warto stawac sie zolza dlatego ze bylysmy zdraniem. to nei ma sensu na dluzsza mete. po pierwsze to by oznaczalo ze on znow ma nad nami wladze. po drugie: jesli chcecie spotkac faceta dla Was, badzcie soba. hmm ja wiele razy tutaj powtarzalam, ze My Kobiety, kiedy kochamy, jestesmy w stanie wytlumaczyc kazda podla rzecz naszemu facetowi i zauwazyc naaet najdrobniejsza mila rzecz. czsaem to juz przemienia sie w totalnei chora sytiacje kiedy wlasciwie nei wiemy czy my przesadzamy i po prostu nei doceniamy \"tego cudownego faceta\" czy on naprawde ma nas w dupie i jest z nami po rpostu z przyzwyczajenia czy wygody. Sa sytuacje kiedy po prostu nei wiemy jzu czy mamy wierzyc wlasnemu rozsadkowi (!) czy facetowi, ktory mowi \"o co Ty sie znow czepiasz, ku**a?!\". ps: rzucilas nie jak \"zolza\" haha tylko jak rozsadna babka. Zolzy wykorzytsuja i rzucaja bez powodu. rzucenie faceta nie oznacza ze jestes zolza...:) pozdrawiammmmm!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też zostawiłam choć kocham... nie jest draniem, ale widziałam że jego uczucia wygasają i nie mogłam już dłużej na to patrzeć, na jego rosnącą obojętność i chłód... zrobiłam to po roku, teraz, przed samymi świętami na które mieliśmy plany, tak samo jak na majówkę i wakacje... a może nawet na dalszą przyszłość... teraz nie wiem jak mam dalej żyć, bo nagle zaplanowane do przodu pół roku jest nieaktualne, a ja muszę poukładać wszystko sama od nowa... najgorsze, że nadal go bardzo kocham i cholernie mi ciężko... nie mam ochoty na żadne święta, chce mi się leżeć pod kołdrą i wyć :( a co do zajebistych facetów.... hmmm... ja prawdę mówiąc też ich nie widzę, zawsze myślałam sobie, że mam szczęście że mam jego bo dookoła same porażki nie mężczyźni... mam 24 lata i obawiam się, że już nie spotkam nikogo a tak jak jedna z przedmówczyń jestem gotowa na coś stałego i poważnego :( mimo wszystko - wesołych świąt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coffe, czasem miłość po prostu nie wystarcza... Trudno jest w to uwierzyć nam, dziewczynkom wychowywanym na bajkach o Kopciuszku, Śpiącej Królewnie czy amerykańskich komediach romantycznych;) Miłożć nie wystarcza... i to wcal enie znaczy, że jej nie było. W co bowiem wierzyliśmy przez ten czas, czmeu się staraliśmy? Jeśli to nie była miłośc to właściwie, co nią jest?... To była miłość i możliwe, że nadal nią jest, choć jużnie tak silna... Miłość to też hormony...zauroczenie, które po roku opadają bardzo znacznie... Ja też mam 24 lata, a dwie z czterech moich najcudowniejszych przyjaciołek, zaręczyły sięw przeciągu ostatniego miesiąca. Przede man w wakacje 3 śluby: mojej najbliższej kozynki i dwóch kolejnych przyjaciół... I wiesz?? Wydaje mi się, że gdybym była w tej chwili w PL, miałabym podobne myśli co Ty, że już nikogo nei znajdę, że \"gdzie są właściwie Ci zajebiści faceci?!\"... I zaczęłabym się denerwować, że zostanę sama, że zerwałam soatnią szasnsę na ułożenie sobie życia... NIC PODOBNEGO!!!!! Nie wiem na jakiej zasadzie to działa, ale w PL nakręcamy się w jakąś spiralę wychodzenia za mąż bardzo wcześnie, najlepiej juz na ost.. roku studiów albo zaraz po. A jak jest we Francji, w Hiszpanii, W Holandii?... własciwie wszedzie za naszą zachodnia granicą??? Ludzie zaczynają szukac partnera na poważnie, na całe życie koło 30tki. Wcześniej szaleją i nie martwia sie o zakładanie rodziny, ale o korzystanie z życia, nauke i pracę. Dzięki temu, że teraz nie jestem w PL, nie czuję tego beznadziejnego ciśnienia, przymusu wręcz, że musze z kims być i to jak najszybciej bo zegar tyka i takie tam. BUAHUAHUA!! Za granica, kiedy masz 24 lata jesteś jeszcze gówniarą, która wchodzi w życie i ma sie wyszaleć. Oczywiście \"gówniara\" jesli chodzi o związki. Nie wiem czemu w PL robimy takie cisnienie.. zemu wywieramy taka presję, że jak sie ma 25 lat i nei ma faceta to juz koniec zycia i wyladujemy z 10 kotami w czterech scianach na starośc. BOSH!!! Dziewczyny... 24 lata to naprawde poczatek życia:0 Poczatek naszej prawdziwej drogi..:) Świat stoi otworem przed nami i wystarczy tylko sięgnąć i troche się wysilić by zdobyśc coś więcej niż upolowac faceta. Bo skupiamy sie własnie na mysleniu o kolesiach, o tym, że on jest czy go nie ma, że czemu go nie ma, albo jak zdobyc kolejnego itp Aowinnysmy zając sie po rpsotu swoimi sprawami. za to facet sam się znajdzie. Jak zobaczy zadbana laske, pewną swojej wartości, interesujaca (bo robiaca wiele rzeczy - jak przestajemy sie koncentrowac na afcetach, zaczynamy naprawde miec bogate zycie) to ( o ile jest kims wartym naszej uwagi) sam sie nami zainteresuje. Zreszta.. im wiecej w swoim zyciu robicie, tym macie wieksza szanse spotkania kogos ciekawego i madrego. Buziakii wysylam:)** i Wesołych Świat!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mi się wydaje, że taka wystrzałowa, wykształcona, zadbana laska, która zna swoją wartość ma przechlapane... ja nie raz usłyszałam \"nie nadążam za Tobą\"... i tym razem też mi się wydaje, że o to właśnie chodziło... czasem myślę, że lepiej być albo przynajmniej udawać przygłupią, nieporadną cipeczkę - wtedy facet może się dowartościować i przynajmniej się Ciebie nie przestraszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bols
zajebisci faceci? zajmuja sie swoimi sprawami !! nie bywaja na "imprezkach", w pubie, klubie itp tylko po to zeby sobie zaliczyc panienke, wogole podchodza sceptycznie do zwiazku jak widza, slysza, czytaja, doswiadczaja kurestwa. "Jak zobaczy zadbana laske, pewną swojej wartości, interesujaca (bo robiaca wiele rzeczy - jak przestajemy sie koncentrowac na afcetach, zaczynamy naprawde miec bogate zycie) to ( o ile jest kims wartym naszej uwagi) sam sie nami zainteresuje" o ile byla by godna uwagi zajebistego faceta, a i tak on bedzie mial watpliwosci, a jak juz sie dowie ze ze przez iles tam lat "zabawiala" sie z tymi "draniami" a teraz nagle szuka porzadnego fajnego i zajebistego zeby sie ustatkowac to juz wogole sobie odpusci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisalam w tym temacie
hehe pisalam w tym temacie kilka miesiecy temu, juz nawet nie pamietam jaki mialam nick, ale bylam jakis czas po rozstaniu z chlopakiem i w trakcie poszukiwan i kolejnych porazek. No i co moge teraz powiedziec? 2 miesiace temu poznalam zajebistego chlopaka!!! i jestesmy razem :) jest super, on jest tym o ktorym marzylam, ma w sobie wszystko to czego oczekuje od faceta i jest bossssko. Ludzie mowili mi ze powinnam spuscic z tonu, ze mam za duze wymagania, ze nie ma idealow, a tu prosze, spotkalam takiego, ktory odpowiada mi pod kazdym wzgledem. Takze dziewczyny: nie bojcie sie zrywac z draniami...a potem juz tylko czekajcie na swoje szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do przedmówczyni: straasznie dziekuje, że napisałaś:) i ogromnei sie ciesze, że sie udało:D ps: spuścić z tonu? haha to chyba właśnei dranie czy nieudacznicy wymyslili takie hasło, żeby sie nie musiec wysilać:P do coffe: czy zajebiste laski maja przechlapane?? zależy co przez to rozumiesz ha ha:) napewno niełatwo im znaleźć odpowiedniego faceta a i Ci nieudacznicy przy nich nie wyrabiają, bo po prostu nie dorastają im do piet. Ale to i dobrze, bo ONE nie marnuja dzieki temu wiele czasu na kolesi, ktorzy nie sa ich warci. Az wreszcie spotykaja tego, ktory doceni to, jakie są, a nie przestraszy się jak reszta tchórzy tego, że bedzie musiał się o nia starac ahhaha. Tylko prwdziwi faceci, którzy znaja swoja wartość i nie zadawalaj się "głupimi cipkami" bo chca czego więcej od kobiety swego życia, zaintersuja sie zajebista babka. Natomiast ciotunie boja się zajebistych kobiet. (sorry ale to prawda i nie mowie tego tylko ale wielu moich o wieele starszych kolegow). Co do udawania... hahaha udawac mozna dla zabawy ale w sumei.. czy chcialabys byc z facetem ktoremu wystarcza glupia cipka? ahhaha nie sadze:) To bolsa: bosh Kochany, brak mi słów:) widze ze rozumiesz kobiety jak malo kto hahaha \"zabawiała się\" piszesz?... hm... coż... no comment :) Pozdrawiam i zycze szzcescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w jednym jednak bols ma rację: naprawdę fajni i wartościowi faceci zajmują się rzeczywiście swoimi sprawami i nie wytracają czasu na przesiadywanie w pubach i klubach... znam kilku takich - naprawdę godni zainteresowania, ale co z tego skoro póki co ważna jest dla nich nauka, kariera i samorealizacja? taki gość jest w stanie poświęcić Ci 3 godziny w tygodniu bo tylko tyle ma czasu wolnego... to dobre jak ktoś nie szuka związku, ale nie w momencie kiedy chcemy stworzyć coś poważnego... smutne te Święta.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka_25
super temat, zgadzam się w pełni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24_latka
hej dziewczyny mam pytanko. a wiec tak: poznałam ostatnio faceta, spotykam sie z nim ok 2 miesiecy, ale juz mam obawy co do naszej szczęśliwej przyszłosci. Mimo tego ze jak narazie jest ok to on ma jakies dziwne podejście do kobiet 1. uwaza ze ja np nie bede pracowac jak byśmy byli razem, bo tam mnie ktos poderwie. 2. jest bardzo wymagajacy w stosunku do matki np. musi mu robic takie kanapki jakie on lubi, lub nalac tyle sosu na makaron ile on chce bo inaczej nie zje 3. zauważyłam ze nie liczy sie ze zdaniem kobiet, załuzmy ze powie cos facet i kobieta to uzna tylko odp faceta 4. popiera zachowania, lub nawet się nabija z kobiet które sa zdradzane przez facetów(np jego kumle zdradzają a on sie cieszy z tego) powiedzcie mi czy mam w to dalej brnac, on nawet nie wie jak bacznie obserwuję te jego poczynania, na dzień dzisiejszy mogę sie jeszcze wycofac, bo spokojnie dam rade. Powiedzcie mi tylko czy ja nie przesadzam.??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 24_latka
jak któras z was tu kiedyś wejdzie to odpowiedzcie mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Koles rzeczywiście \"ciekawy\" ha ha Ale jako, że temat odbiega od naszego \"topicu\" i jest dośc obszerny może lepiej, jesli chcesz, bys odezwała sie na gg (3309501). Pozdrawiam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz od jakiegos czasu śledze ten topik, i wreszcie stwierdziłam że cos skrobnę. Otóż właśnie rozstaję się z facetem, a przynajmniej próbuje to zrobić.Niestety to nie jest takie łatwe, kiedy się kogos bardzo kocha...Mój facet mianowicie nie jest draniem, wręcz przeciwnie, to przedobry chłopak, który świata poza mna nie widzi, i zrobiłby dla mnie wszystko. Ale jest krótko mówiąc nieporadnym życiowo mamisynkiem, niedojrzałym na maksa. Studiuje juz chyba na trzecim kierunku, bo ze wszystkich rezygnuje i ku końcowi sie nie zbliza (zaocznie), pracować też nie pracuje, siedzi sobie w domku a mamusia mu usługuje. Oczywiscie jest jedynakiem, wypieszczonym na maksa.Nie mozna na nim polegać, niczego nie potrafi załatwić, muszę po prostu robić za jego matkę, boi jak nie to się pogubi kompletnie. Ja jestem osobą raczej poukładaną, studia skończone, teraz pracuję i szukam lepszej pracy.A on? Chciałabym się ustabilizować, ale z kim? Przecież nie z nim.Przykro mi to pisać, kocham go ale myśl o przyszłości mnie przeraża.Wiem, że byłby on świetnym mężem i ojcem, ale nie mam siły go pilnować, niańczyć i zmuszać do wszystkiego.Jakie oparcie może mi zaoferować, poza zapewnieniami o miłości i uwielbieniu?Wiem,że pewnie napiszecie że jestem materialistką, ale to nie tak.Ja chciałabym po prostu móc na niego liczyć, nie utrzymywać go i nie martwić się za dwoje, bo on przecież nie musi.Jak widzicie, nie trzeba mieć faceta drania, żeby byc nieszczęśliwym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotka28
Trzeba być silnym... kiedy to takie trudne... mój chłopak, z którym jestem 2,5 roku nie traktuje naszego związku "powaznie".. na małzeństwo mówi "ze jest za młody".. ja mam 28, on 26 lat.. coraz czesciej nie ma dla mnie czasu. I nie myślcie ze ma jakies wazne sprawy na głowie. Ostatnio widujemy sie coraz rzadziej, przewaznie raz w tygodniu.. rzadko mówi "kocham".. na moje pytania dlaczego jest taki zimny mówi, ze juz poprostu taki jest... nie mam co liczyc na to, że na spacerze wezmie mnie za reke, nie przyttuli, nie da buziaka o ktos by to zobaczył.. On nie potrafi okazywać uczuc. Chyba z domu rodzinnego to wyniósł.. Ja jestem osobą bardzo uczuciową i wazliwą . I kocham go nad zycie.. ale obawiam się życia z nim... Gdy zaczynam mówić o swoich odczuciach, on odpowiada ze ja przesadzam i sie go czepiam.. mam taki mętlik w głowie, bo czuje ze stoje na rozdrozu i nie wiem, w którą stronę iść... pomóżcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny! Do Aazrane: Wcake nie pomyslalam, ze jestes materialistka. Doskonale Cie rozumiem. Coz.. takiego faceta trzeba po rpostu pokochac takim jakim jest, z tak zwanym dobrodziejstwem inwentarza czyli swiadomie zgadzajac sie zarazem, ze to TY bedziesz musiala myslec o utrzymaniu domu, zalatwianiu powaznych spraw, obowiazkach, wiazaniu konca z koncem itp itd ze wszystko bedzie na TWOJEJ glowie. Sa kobiety, ktorym taki uklad odpowiada. Serio. taki jest jzu urok tego typu facetow: kochane miski ale neiporadne zyciowo. ja bym z takim zwariowala;) Ale moja siostra takiego pokochala i podoba jej sie to, ze to ona przewidzi w zwiazku i o wszystkim decyduje. kwestia gustu i potrzeb. wazne bys byla swiadoma na co sie decydujesz. Do Sokrotki: Moja Kochana, facet wyglada na typowego drania. Przykro mi to mowic, ale z mojej perspektywy wyglada to na to, ze koles po rpostu nei mysli o Tobei powaznie. zaraz zostane pewnie zbluzgana przez kogos, ale ... z doswiadczenia mojego i wszystkich kolezanek dookola wynika, ze takie zachowanie rzeczywiscie wiadczy o tym, ze nie jestescie dla siebei stworzeni, jelsi mam to jakos ladnie ujac w slowa... sadze ze nawet za 4 lata nie porposi Cie o reke (no bo wlasciwie czemu mialby?? nagly przyplyw uczuc?? - ha ha - z obowiazku?? z wygody?). facet sie nie zmieni - jelsi juz to na gorsze. taki macie uklad. Bosh.. jakk dobrze znam ten schemat... Wiem ze jest ciekzo... wiem....Ale popatrz na to racjonalnie - chociaz sproboj... Czy zachowywalby sie tak gdyby mu zalezalo????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetuś...
cześć dziewczyny! chciałabym dołączyć do Waszego grona...:) zauważyłam, czytając co poniekótre posty, że główną cechą, po której rozpoznajemy koniec związku jest niemożność wyobrażenia sobie przyszłości z dana osobą. Tak było dokładnie ze mną i moim facetem. Przez 2.5 roku starałam się pokazać mu, że pewne rzeczy mi się nie podobają w jego zachowaniu, że mnie ranią... pozorowane zerwania, awantury, pisanie kartek i listów, proszenie, nakazywanie... nie pomagało. Jemu wydawało się chyba, że czas stoi w miejscu i że jak kilka razy mi udowodnił swoje uczucia albo jak kupił mi prezent, to to wystarczy do końca życia... ale mi nie wystarczało... kłótnie przeradzały się niemalże w szarpaninę... czułam się upokorzona... robiło się coraz gorzej. Jeszcze kilka miesięcy i stracilibyśmy do siebie całkowicie szacunek i pojawiłaby sie zgniła nienawiść...zerwałam z nim. Na początku oskarżał mnie, że co ja robię, niszczę miłość jaka się nigdy nie zdarzy, że on miał do mnie zaufanie a ja je zniszczyłam zrywając z nim, żebym się opanowała, że znowu schizuję... ale byłam silna i wczoraj ostatecznie zerwaliśmy. Tyle, że on przyznał się do swoich błędów i ma nadzieję, że po paru miesiącach przerwy wrócimy do siebie, zapewnił mnie, że się dla mnie zmieni.... a ja nadal nie potrafię sobie wyobrazić z nim przyszłości! Dla mnie to definitywny koniec. Jego przyznanie się do błędów naprawiłoby coś jeszcze ok. roku temu... Bo przecież ludzie się nie zmieniają dla innych, ludzie mogą to zrobić tylko dla siebie... co też wcale nie jest łatwe! Jest mi ciężko, czuję się jakby mi ktoś wyrwał serce.... ale to chyba tylko dlatego, że tak bardzo się starałam przez ten czas z nim, a nic z tego nie wyszło. Tak bardzo kochałam, a miłość wcale nie naprawiła wszystkiego... ogromne rozczarowanie i ból...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anetuś, pamietaj, ze sie nie jestes sama! \"Nie schizuj\" - chyba kazda z nas to slyszala... typowa odpowiedz kiedy nam sie cos nei podoba, a im nie chce sie ryszyc glowa i du*a zeby cos zmienic... Jestes bardzo rozsadna osoba (tak mi sie zdaje, nie tylko po tym co napisalas, ale i po tym w jaki sposob piszesz). Napewno sobie poradzisz:) a bol... choc normalny w tej sytuacji (zaangazowanie, mnostwo czasu razem, niesamowity wklad emocjonalny i wszystko to co dalas przez ten czas)... napewno zniknie. Tym bardziej, ze wiesz ze zrobilas dobrze. pozdrawiam cieplo!!:**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetuś...
Ja wiem, ze zrobiłam dobrze, wszyscy dookoła mi to mówią... a On liczy na to, że jeszcze się zejdziemy.. boli mnie to okropnie, jak muszę mu tłumaczyć, że nie mogę mu tego obiecać... nie mam mu odwagi powiedzieć wprost, że nigdy nie będziemy razem :( Dzięki za miłe słowa, Fuksjo! Bardzo się cieszę, że znalazłam ten temat i że jest ktoś, kto wspiera mnie w mojej decyzji! Pozdrawiam ciepło!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz... dranie czasem sie zmieniaja... zazwyczaj przy innej kobiecie... ale zdarza sie, ze po szoku jakiego doznaja po rozstaniu (nigdy sie nie spodziewaja, ze jednak jestesmy w stanie to zrobic albo tez czesto po prostu im to wisi), naprawde sie zmieniaja, bo dociera do nich, co traca. Rzadkosc...;) Ale jednak sie zdarza;) (podobno - choc ja spotkalam tylko jeden taki przypadek.... ktory zreszta ostatnio jakos po niecalym miesiacu, znow pokazal pazurki drania)... hmm niesamowite, ale zazwyczaj (nie zawsze) to wlasnie przyjaciele widza to cale zlo, ktore ON nam wyrzadza, to jak nie fair siee w stosunku do nas zachowuje (zachowywal) a my przez caly czas potrafimy usprawiedliwiac nawet najbardziej chamskie zachowania... i wierzymy w to!! ech... no coz, to bardzo latwo da sie wytlumaczyc psychologicznie. 2 lata wmawiania sobie, ze przeciez on nie robi nic zlego, ze moze ja jestem zbyt wymagajaca itp itd.... a potem nagle musisz sie przyznac przed calym swiatem i soba sama, ze jednak kochasz drania i nie wiesz w sumie za co... Podziwiam Cie, ze odwazylas sie odejsc. Serio. Podziwiam kazda kobiete, ktora ma na tyle sily, na tyle wierzy w siebie i na tyle zna swoja wartosc, ze wreszcie odpuszcza sobie takiego faceta:) Wracam do nauki i wysylam usciski z finlandii***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetuś...
ehh... na razie mam "mężczyznowstręt" ... wydaje mi się, że to moje podejrzanie dobre samopoczucie psychiczne ulegnie za jakiś czas pogorszeniu... myślę, ze jestem jeszcze w szoku, że to zrobiłam, że zerwałam, sama! tak długi związek z osoba, która tak bardzo kochałam! Kiedyś przyszedł taki dzień kiedy właśnie nie potrafiłam sobie wyobrazić, że rodzę mojemu mężczyźnie dzieci, że spędzę z nim całe życie... ehh... nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji... Na początku myślałam sobie, że za bardzo się przejmuję i to przejściowe zwątpienie... ale wcale nie przechodziło... ciągle czuję się bardzo rozczarowana tym jak było pod koniec, tym, że on nie słuchał tylko olewał, tym , że dawałam mu tyle znaków, tłumaczyłam, a on nie chciał rozumieć wręcz...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny! Stokrotka, jak przeczytałam Twój post, to jakbym czytała o swoim związku. To kompletna porażka, ten facet nie myśli o Tobie poważnie i nie jest wart Twoich uczuć! Od mojego rozstania minął tydzień... I wiecie co? Jest REWELACYJNIE! Przepłakałam 1 dzień, musiałam jakoś przetrwać Święta które nie były dla mnie najweselsze... Ale minęło kolejnych kilka dni i już nie czuję smutku a wielką ulgę, że nareszcie nie muszę co wieczór czekać czy może łaskawie napisze smsa, nie muszę przeżywać przykrości z powodu braku zainteresowania czy okazywania uczuć i nie muszę zastanawiać się co zrobić żeby w tym związku było lepiej! Odswieżam kontakty, kupiłam parę nowych ciuchów i kosmetyków, nadrabiam zaległości na uczelni i w pracy. Wczoraj byłam na bardzo sympatycznej randce, we wtorek mam kolejną z innym facetem - jednym słowem korzystam z wolności, która pewnie nie potrwa długo bo wkoło jest naprawdę sporo fajnych facetów! Dziewczyny, nie bójcie się zrywać a potem nie siedźcie w domu i nie chlipcie, tylko odświeżcie garderobę, idźcie do fryzjera i przede wszystkim - UŚMIECH!!!!! Nie warto męczyć się myśleniem o kimś, kto nie doceniał jaki miał skarb... Pozdrawiam Was wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak trzymac!! Widze ze proces \"zdrowienia\" przebiega w idealnym porzadku;) Dumna jestem i trzymam kciuki za Ciebie:)*** ps: to w wiekszosci przypadkow wyglada podobnie... wiele dziewczyn to potwierdza, co tylko oznacza, ze istnieje pewien schemat, mechanizm, zjawisko i jesli o nim wiemy, musimy sie bronic by nie wlezc w cos takiego (czy nei wlezc ponownie). pozdrawiam i zycze udanego weekendu!!! ja zaraz spadam na bibe;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetuś...
dziewczyny, powiedzcie mi proszę, jak to było, jak Wasz facet wcale nie chciał odejść, pomimo, że powiedziałyście mu, że to koniec...? mam teraz taką sytuację, że on chyba będzie się na mnie odgrywał... już ma na gg opis, że wszystko w co wierzył było kłamstwem........ ale ja go nie oszukałam ! :( :( :( :( :( chcę spokoju! chcę spokoju z nim i pokoju między nami.... jak mam to załatwić, żeby tak było?????? jego znajomi dzwonią do mnie, żebym dała mu drugą szansę... to nawet nie ich sprawa.... a ja czuję się jak wredna jędza! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... zerwałam rok temu z \"draniem\". Nie bałam się, chodziło o moje zdrowie psychiczne. Ale cóż z tego- tylu wspaniałych facetów na świecie... a ja wciąż sama... :/ Czasem zastanawiam się czy to była dobra decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniele
Po 4 latach ciągłych rozstań i powrotów, wiecznych wyskoków i mojego "wybaczam" powiedziałam dość, w nocy tak mocno biło mi serce że nie umiałam spać, budziłam się kilka razy zapłakana ale Dam radę! Dam bo muszę, on twierdzi że mnie kocha że mu zależy ale ja już nie uwierze ile już miał sznas kilka czy kilkanaście...Mam 22 lata i strasznie się boję bo przeciesz on w moim życiu był tak długo jak ja sobie bez niego poradzę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) nie warto wracac do CZEGOKOLWIEK - nawet najgorszego - byle tylko nie byc sama. Pomysl za czym tak naprawde tesknisz - i czy akurat za NIM, czy po prostu za kims kto dalby Ci odrobine czulosci. Nie poddawaj sie melancholii. Wiem, ze czasem jest ciezko byc samej, tym bardziej gdy dopiero rok minal od zerwania (dla niektorych rok to bardzo duzo, dla innych - np tez i dla mnie - rok po rozsatniuu wcia znei do konca bylam \"wyleczona\" i byly chwile kiedy myslalam o powrocie...). Trzymaj sie dzielnie , Moja Droga. Ale warto pokonac te chwile slabosci by wreszcie calkowicie sie wyzwolic i naprawde poczuc, ze ta decyzja byla jedna z najlepszych w Twoim zyciu, nawet jeslöi z poczatku przynosila cierpienie. caluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniele
TYlko że ja skończyłam to wczoraj, po odkryciu kolejnej "niespodzianki" jaką mi zgotował, rozstawaliśmy się wiele razy, ale teraz powiedziałam KONIEC Koniec z upokorzeniem w oczach ludzi którzy widza jak się mną bawi, jak manipuluje, jak zostawia a potem przeprasza... Pomożecie mi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Aniele: pozdrawiam serdecznie:) dobrze ze zdalas sobie wreszcie sprawe z tego, ze Wasz zwiazek wygladalby tak samo, niezaleznie ile jeszcze razy byscie sie jeszcze rozstawali, przebaczali itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniele
W miarę możliwości będę czytać Wasze wypowiedzi żeby lepiej Was poznać, muszę być twarda nie mogę po raz kolejny ulec osobie która ciągle mnie rani, zawsze jest tak samo gdy czuje sie mnie pewny to jest wredny, oschły a jeśłi sypie mu się grunt to prosi, przeprasza, mówi że kocha a ja w to ciągle wierzyłam jezu jakaż ja jestem głupia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×