Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fuksja

tylu zajebistych facetów na świecie!! Nie bójcie sie zrywać z draniami!!

Polecane posty

Hej Dziewczyny! Bardzo dawno nie pisałam, bo pisałam pracę mgr i bronię się w piątek (22.06) wiec trzymajcie za mnie kciuki mocno!! :) A teraz przejdę do sedna... słuchajcie, mój facet już od jakiś 3 miesięcy (rozstaliśmy się jakoś na przełomie marca i kwietnia) próbuje do mnie wrócić. Wiecie co, to okropne, ale ja mam wątpliwości, dlatego, że... on na serio chyba zrozumiał pewne błędy, które popełniał. I w dodatku rzekomo (to wiem od koleżanki) zapisał się na kurs panowania nad własną agresją!! Wysłał mi trzy razy róże pocztą, takie wielkie, napisał kilka listów, w których wyłożył mi co przemyślał i co zrozumiał... Po prostu to zbiło mnie z tropu. Widzieliśmy się parę razy, cudownie nam się rozmawiało, nigdy nie rozmawiałam z nim w taki sposób jak jeszcze byliśmy razem... i wiecie co, czuję się dziwnie... On niby chce mi dać czas, ale jak napisałam mu, że nie pojadę z nim i znajomymi na wakacje, to nagle oskarżył mnie o to, że zabijam naszą miłość!! (lol!)... i jeszcze ostatnio mi przypominał w rozmowie, że on nie może wiecznie czekać i jego miłość też się kiedyś wypali i takie tam.... trochę czuję, że on się niecierpliwi i wkurza go chyba, że teraz nie doceniam jego starań i zmiany. Przepraszał mnie za wszystko chyba ze 20 razy i nie rozumie, dlaczego ja ciągle jestem w stanie mu wypominać to co się działo źle z jego winy między nami. JEstem w potrzasku, czuję się jak w niewidzialnej klatce, w próżni, w zawieszeniu. Zerwałam z nim, ale ciągle jest coś niedokończonego między nami. Ostatnio się pokłóciliśmy, powiedział, żebym sie do niego nie odzywała, dopóki nie będę umiała z nim rozmawiać bez oskarżeń i złości...że on już wszystko zroumiał i jemu się wydaje, ze to teraz ja jestem daleko za nim w rozumieniu naszych relacji... A nasi znajomi nagle mówią, że on się tak zmienił, że to dobry facet i srata tata... ale jak mnie traktował bez szacunku, to jakoś nikt nie stawał w mojej obronie albo nie komentował jego chamstwa.... ehh... dziewczyny, powiedzcie coś, jesteście moją ostatnią deską ratunku... buzki :* Aneta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i jeszcze jedna rzecz... po tych rozmowach ciągle czuję się winna, że teraz ja jestem osobą, która wszystko niszczy, nie daje szansy... a on tego nie wmawia mi wprost... ehh, skomplikowane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anetuś! Trzymam kciuki!! Ja pisze swoja... a w miedzyczasie pracuje (wcia ztlumaczenia) co ostatnio zabralo mi caly weekend. Ale jestemn twarda:) choc wykonczona juz... Wrocilam do normalnego zycia... PL... praca praca praca... Erasmus pozostal tylko wpomnieniem... i gdzies ulotnila sie tez ta energia, ktora tam mialam w nieskonczonych ilosciach... Spotkalam mojego Holendra... namieszala mi w glowie ta jego wizyta w WWA... w sumie nci nie zrobil przeciez takiego. po prostu przyjechal bo mial tu pewne interesy. Ale po jego wizycie bylam rozbita dwa dni... Bo zdalam sobie sprawe, ze facet, choc zajebisty to jednak... ma zbyt skomplikowane te swoje zycie... a bycie z nim wiazaloby sie ze stresami ktorych ja nie jestem w stanie przezyc... Wracam do pisania pracy mag... buziaki wysylam i wybaczcie ze nie pojawiam sie tutaj teraz ale mam tyle roboty ze glowa mala i ledwo ogarniam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewasz
W sumie to trafilam na ta strone zupelnie przypadkiem ..Kilka dni temu gdy jeszcze myslalam ze da sie cos ratowac. Jestem z facetem od kilku miesiecy, mieszkamy razem odkad sie poznalismy (wynajmowalam mieszkanie i on wprowadzil sie pokoj obok).Na poczatku niepokoily mnie te jego telefony do bylej dziewczyny z ktora rozstal sie w listopadzie-gadali ze soba po 2-3 godziny dzieniie.Przyszly swieta wielkanocne, ja zostalam sama w domu a on pojechal do siebie.Tydzien pozniej odkrylam ze spotkal sie z nia wtedy, w telefonie mial jej zdjecia.Obiecal ze w koncu zerwie ten kontakt, prosil na kolanach zebym go nie zostawiala. Tyle razyjuz mi to obiecywal, tyle razy prosil a ja wciaz na nowo odkrywalam cos nowego.. sytuacja zrobila sie totalnie chora-sprawzdalam jego bilingi rozmow w necie, mimo tego ze wczesniej schowal sam swoj erakod bez ktorego nie mialam tam wstepu, zlamalam jego haslo do poczty i okazalo sie ze pisali ze soba maile, przepraszal.Robilam bez jego wiedzy przekierowania rozmow na moj numer-dzwonila. Mowil ze to sie skonczy, ze ona nic dla niego nie znaczy. Dwa dni temu znalazlam jego ..drugi numer z ktorego dzwonili do siebie. Nie tylko rani mnie to jak on ze mna postepuje ale rowniez to jak ja sie zachowuje-wpadam w furie kiedy tylko zadzwoni jego telefon, budzik w telefonie, cokolwiek... kilka razy zdarzylo mi sie zemdlec w lazience z nerwow, czasem placze do tego stopnia ze nie jestem w stanie ustac na nogach,potrafie lezec wtedy dwie godziny na podlodze i nie pamietam co sie dzialo.Kazalam mu wybierac - powiedzial "ona" mimo tego ze mowil ze mnie kocha.Wczoraj przepraszal-powiedzial ze zle zrobil, ze chcial na mnie jakby "wymoc" to ze bedzie ze mna a z nia bedzie utrzymywal kontakt, ze mnie kocha i ze tym razem bedzie inaczej.NIe wierze.Przed chwila zadzwonilam, powiedzialam ze go nienawidze i ze jest skonczonym kutasem.Wiem ze nie powinnam tego robic, dawac mu sie napawac tym ze cierpie. Czuje jakby ktos czyms tepym kroil mi serce na kawalki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochane w ten piekny poranek:*** Jaktam Anetus??? Czesc Ewa:) No z tego co piszesz to koles jest na odstrzal. Soory, ale zadne tlumaczenia nie usprawiedliwia jego zachowania. Co do Twojego... wiadomo, ze tak sie nie postepuje, ale jak sie okazuje mialas neizlego nosa... Czemu jemu zalezalo tak badzo na kontakcie z ez i czemu tak skrzetnei to ukrywal?... Trzymaj sie Moja Droga dzielnie. Widze ze jestes strasznie wrazliwa i bardzo mocno emocjonalnei zaangazowana w ten zwiazek... wiec nei bedzie latwo go zakonczyc nawet jesli to jest najlepsze wyjscie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewasz
Fuksja..wiem ze sie tak nie postepuje..Jak zaczynalismy to nawet nie pomyslalabym o tym zeby zajrzec mu w telefon..w zyciu!!! dopoki nie znalazlam w jego pokoju mojego pamietnika.. tydzien pozniej jakos mnie tak tknelo zeby zajrzec mu w telefon.. a tam sms-y od niej ze nie wyobraza sobie jak on to ze mna robi i nie moze nawet o tym myslec. Sms-y od niego do niej nie byly lepsze...Wtedy zapalila mi sie czerwona lampka i poczulam ze naprawde jest cos nie tak.Od tamtej pory zaczely sie klamstwa ktore zaczely wychodzic na jaw zupelnie przypadkowo i wlasnie wtedy zaczely sie te cale chore akcje ze sprawdzaniem. Czasem nie wiedzialam sama czego szukam...zalaczala mi sie zimna logika.. jakis kod ktory jeden jedyny raz widzialam w jego telefonie posluzyl mi dwa tygodnie pozniej jako PIN do karty ktora znalazlam..takich akcji bylo mnostwo.w google wpisal "onet" wiec pierwsza mysl jaka mi sie nasunela to to ze zaklada nowa poczte.I tak bylo.Zawsze. BABY - LACZMY SIE W WALCE Z FRAJERAMI ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FANTASTYCZNIE
ALE MI SIE PODOBA TO HASŁO .... TAK TAK KONIEC Z DRANIAMI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lol hahaha PRECZ Z FRAJERAMI i MAŁYMI CHŁOPCAMI! ;) jak będziemy chciały dziecko to sobie je urodzimy a nie będziemy niańczyć 30 latka;) a jak bedziemy chciały pocierpieć to pójdziemy sobie w góry w szpilkach;) Ja nie krytykowałam, Ewo, Twojego postepowania. Ja je naprawde jestem w stanie zrozumieć. Tylko przkro, ż etak długo sie już z tym wszystkim meczysz... że mimo dowodów jednak nie zdecydowałaś się na rozstanie... ps: Nadal z nim mieszkasz? Moj Holender zwalil sprawe, że tak powiem... Okazal się takim samym gowniarzem jak wszyscy pozostali mimo ze jest 2 razy od nich starszy (albo o 15 lat conajmniej). Wystarczylo, że przestałam być optymistyczną imprezwowiczką, z która mógł pogadac na każdy temat i która zawsze witała go z entuzjazem psa cieszącego sie na widok Pana wracajacego do domu. Okazlao sie, ze czas lightowego dzwonienia do siebie i milusich rozmow sie skonczyl, bo ja naprawde sie wkrecilam i mu o tym napisalam (posrednio... bez jakichs wyznan przesadnych, ale tak by zrozumial ze zalezy mi na nim bardziej niz powinno). A on... pokazal, ze tak naprawde to ma w dupie co czuje i przezywam. No coz... Przeryczalam 3 dni. A teraz sie wzielam za robote i mi juz lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewasz
Mieszkam z nim - i to jest najgorsze...widze jego gebe kazdego dnia ;) ciezko bedzie mi sie wyprowadzic bo wynajmujemy mieszkanie razem a po prostu nie stac mnie na to zeby wynajac cos samej - w warszawie ceny sa naprawde kosmiczne.. Do tego mam swoje zwierzaki wiec tym bardziej trudno bedzie cos znalezc.Wczoraj siedzial przy wiezy i sluchal muzyki-mialam nieodparta chec podejscia i kopniecia go w dupe!! Fuksja - dziwne ze faceci wydaja sie byc TAAAAACY mescy, tacy opiekunczy, a w sytuacjach podbramkowych zachowuja sie wlasnie tak jak to opisalas-gowniarze... Ja mam 22 lata, on jest odemnie 3 miesiace mlodszy.Moze wydajemy sie byc oboje gowniarzami ale ja przeszlam juz w zyciu tyle okrutnych rzeczy o ktorych jemu sie nawet nie snilo.. Bylo wiele sytuacji w ktorych dawal upust swojej dziecinnosci.Przyklad-zawiodla nas kiedys gumka.I wiecie co powiedzial? ze da mi pieniadze zebym poszla do lekarza po POSTINOR..Sama.Powiedzialam ze tymi banknotami moze sobie podetrzec ..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiek ma neiwielkie znaczenie jesli chodzi o dojrzałość jak się skńczy te swoje 20 lat. Potem to juz kwestia charakteru wychowania i doświadczeń życiowych... Sytuacja z \"wpadką\" zazwyczaj najelepiej pokazuje jakie jest podejście faceta do nas, jakie w gole ma podejscie do zycia i jak bardzo jest dojrzaly. Niesttey z mojego doiświadczenbia wynika, że kolesi do 30 roku zycia moge sobei spokojnie odpuscic. Jak ostatnio si eokazao, niektorych 40latków również. No cóz zlał mnie na maxa... a \"miało byc tak pieknie\" haha;) Nie napisałam tam nic wielkiego.. po rpostu, że mam chaos w głowie kompletny pojego wyjezdzie i ze jest mi zle jak dawno i bylo... a on dopiero po 3 dniach odzcytal mojego maila i.. nic nei odpisal. Zero reakcji. No pewnie. Najlepiej to zbeym sie zaplakala na smierc. Coz.. wyszlo szydlo z worka...ale lepiej teraz niz pozniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co... faceci facetami, ale my musimy się trzymać razem i po drugie to nie dawać się wkręcać. Ja podobnie jak Ewa jestem wrażliwa, do przesady, potrafię rozkładać na części pierwsze co ktoś powiedział i ca ja mu opowiedziałam i rozmyślać, czy tym kogoś nie uraziłam...no i tak... a takich facetów wrażliwców chyba nie ma, i raczej nie rozumieją co czuje kobieta wrażliwa i delikatna...bo niby skąd mieli by to wiedzieć? Ja się użeram z własnym poczuciem winy, że to teraz ja nie daje szansy, że to teraz ja jestem tą złą, która nie pozwala odrastać miłości, po tym jak mój eksio ją pięknie złamał :/ przepraszał mnie TYLE razy w ciągu tego czasu jak nie jesteśmy razem... ale co z tego, jak mnie nadal tam boli w środku, jak nadal jak pomyślę o jakimś wyjeździe to widzę jego skrzywioną minę, niezadowolenie i kłótnie z nim...? Wcale nie byłam szczęśliwa z nim, on może był ze mną, ale ja z nim nie tak jak powinnam. Wiem, że nie ma związków idealnych, miłości inealnej, ale jest chyba coś takiego, że po prostu dobrze się z kimś czujesz przeważnie, a nie tylko w danych sytuacjach, bo w innych to on albo sprawia ci przykrość albo nie styka... Dziewczyny, czy ja sie zaprogramowałam na negatywne myślenie, czy on mi to wmawia, ze nie umiem patrzeć na związek pozytywnie?? yhh........... buźki :* dla fuksji:* i dla całej reszty :*:*:*:*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kilka ciekawych artykułów, które niedawno przeczytałam: o wakacjach z partnerem, czego możemy się o nim i o związku dowiedzieć: http://partnerstwo.onet.pl/1388858,3505,,ja_i_my_na_wakacjach_czas_prawdy,artykul.html o manipulacji w związku: http://partnerstwo.onet.pl/1389052,3505,,nasze_male_manipulacje,artykul.html nasze kobiece poczucie winy: http://partnerstwo.onet.pl/1394700,3505,,poczucie_winy_kobieca_przypadlosc,artykul.html miłej lektury! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewasz
NIe Anetus - TY sie zaprogramowalas na wlasne szczescie...po co masz dawac mu cos czego Ty od niego nie mozesz dostac...Faceci uwazaja ze jak przeprosza to sprawy sie jakos sprostuja i ze nie bylo problemu.Mnie tez denderwuje jak on mowi teraz ze to ja mu nie daje szansy,przed chwila zadzwonil i powiedzial ze on bedzie na mnie czekal.. co za beszczel!! ON bedzie czekal, a tymczasem dzis znowu wydzwaniala do niego byla bo rozmowy przekierowalo kilka razy na moj numer. Skoro juz raz udalo Ci sie Anetus skonczyc z nim i jakos sobie radzic samej to czy warto wracac do tego co bylo skoro tweirdzisz ze nie bylas z nim szczesliwa tak jak on z Toba? czy bedziesz miala teraz do niego zaufanie? jesli nie to jaki to ma sens...Nie masz zadnej pewnosci ze facet sie naprawde zmienil, znajomi moga tak twierdzic ale przeciez to Ty z nim bylas i poznalas go od podszewki. A co jesli on sam oszukuje siebie ze udalo mu sie zmienic..i nie wytrzyma w koncu tego "ciezaru" przemiany i bedzie tak jak dawniej.. Co jesli decydujac sie teraz na ponowny zwiazek z osoba na ktorej raz sie juz zawiodlas prawdziwe szczescie przemknie Ci kolo nosa ?? Moja babcia kiedys powtarzala mi ze dwa razy w jedno gowno sie nie wchodzi. Ja dodam tylko od siebie ze sadze iz trzeba raz w zyciu wejsc w takie gowno zeby umiec je potem rozpoznac i omijac szerokim lukiem..Tobie udalo sie juz z tego wydostac.Nie wiem jak inne forumowiczki ale ja uwazam ze nie powinnas dac sie mu niszczyc..zreszta... PODOBNO Z RZECZY PRZYGRZEWANYCH DOBRZE SMAKUJE TYLKO BIGOS... Ja wlasnie sie pakuje, nie wiem jeszcze gdzie ale moze kolezanka mi cos dzis zalatwi. Ale przedtem skocze do sklepu po faje :) Znow doprowadzil mnie do furii.Gotuje sie normalnie w srodku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Ewa za radę. Jednak, jak sie człowiek zamota emocjonalnie w związek, to ciężko mu z tego wyjść, chociaż w tym związku nie czuł się szczęśliwy... ciągle tylko czasu i czasu potrzebuję... i chyba tak teraz musi być... a on niech sobie czeka, skoro naważył piwa to niech teraz je wypije... zobaczymy na ile ta jego zmiana jest trwała :> mam nadzieję, że znajdziesz jakieś mieszkanie jak najszybciej! będzie dla ciebie na pewno lepiej mieszkać teraz samej i go nie oglądać na co dzień... trzymam za Ciebie kciuki! buźki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Galinaa
Hej, kobietki A juz sie wystraszylam,ze topic padl... Poczytalam sobie Wasze wpisy i oto moje przemyslenia: Ewasz - to zaszlo za daleko, koles jest klasycznym draniem wlasnie i na pewno nie zasluguje na Ciebie, On bedzie Ci mowil to, co chcesz uslyszec. Bedzie wybieral kobiete w zaleznosci od JEGO aktualnych potrzeb i nastrojow. Wyrwij chwasta, uciekaj jak najdalej, zapomnij o nim. Moim zdaniem to jest typ niereformowalny i toksyczny. Anetuś - poczucie winy to jest cos, co dranie rewelacyjnie wykorzystuja, zeby manipulowac kobietami - to tez przerabialam. A to, ze sie zmienil - moze niech to ina kobietka sprawdzi - Ty juz swoje przeszlas. Ja bym nie dala szansy. Jest istotna przyczyna, dla ktorej trzeba wyrwac szybko takiego chwasta (przepraszam jesli slowo za ostro). A ta przyczyna to blokowanie sobie szczescia .Marnowanie czasu, mlodosci na szarpanie sie z cwaniaczkiem. Ja stracilam 2 lata z chwastem i tych lat NIKT mi nie odda. A moglam poznac porzadnego faceta, nawet sie zareczyc i wziac slub. Latka leca, szkoda kazdego dnia! A u mnie- mam czasem napady depresji , takie fizyczne. Nie moge sie dodzwonic do przychodni,zeby sie umowic do doktora, msze cos miec na uspokojenie jak te ataki beda przychodzic - np potworne bole zoladka, serca,albo dretwienie rak... Nadal mam poczucie niezalatwionej sprawy, b nie powiedzialam tamtej z ktora gral na drugi front a jest mi jej bardzo zal. Znajomi odradzaja, twierdza,ze jak jej powiem, to sie zacznie z jego strony pieklo - jest niesamowicie msciwy... A mi jej ZAL, bo nikt jej nie powie, tak jak mnie nikt nie ostrzegl... Dobre newsy, mam nadal kontakt z gosciem,ktorego znalazlam w necie. Bardzo mnie wspiera, przytulamy sie netowo (i wiecej;). Nie wiem jednak,czy sie z nim kiedykolwiek spotkam w realu. Mam dystans i uraz. Inne dobre newsy - mam wsparcie przyjaciol niesamowite, bo wyciagnelam lekcje z innego rozstania i w tym zwiazku bedac dbalam o przyjaznie... Kobietki, piszcie czasem dobre wiesci, zeby sie tylko nie uzalac :) A jak juz troche ochloniecie tuz po zerwaniu zastanowcie sie dobrze,czy perspektywa znalezienia lepszego faceta, nie daje Wam jednak poczucia ULGI...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Galinaa
Ewasz tylko od siebie ze sadze iz trzeba raz w zyciu wejsc w takie gowno zeby umiec je potem rozpoznac i omijac szerokim lukiem.. TO JEST ZLOTA MYSL, KTOREJ JA SIE TRZYMAM! Ze jak sie wdepnie nawet wlasnie w takie bagno, to trzeba konstruktywnie podejsc. Manipulacja i klamstwo ma swoje klasyczne symptomy! Manipulacja- wywolywanie poczucia winy np u mojego sugerowanie,ze przeze mnie zaczal popijac,albo ze sobie cos zrobi jak ja odejde... Klamstwo - jestem zmeczony/glowa mi peka, pogadamy jutro... , nie zadawaj mi teraz takich pytan, albo po prostu milczenie (moze kombinuje w glowie co powiedziec, zebym uwierzyla). Dalej manipulacja, - prawienie komplementow i przynoszenie kwiatow akurat w momencie,kiedy cos mi sie nie zgadza i musimy pogadac. Albo schodze na niebezpieczny dla niego temat, to on nagle zaczyna sie zachwycac moimi wlosami, ksztaltem moich dloni... Rowniez robienie awantur,ze go probuje kontrolowac (to sie wiaze z robieniem ze mnie hetery) podczas gdy ja go pytam o jakies szczegoly, ktore mi sie naprawde nie zgadzaja (nop dwie sprzeczne informacje od niego, bo nie zapamietal wczesniejszego klamstwa). Takze porownywanie mnie do kobiet, ktore go bardzo zranily w momencie gdy on sie czuje zagrozony,ze ja odkryje zaraz jakies klamstewko. Takze czesta zmiana planow - spotykamy sie gdzies,on nagle zmienia miejsce, godzine,, lub odwoluje... Matko, jest jeszcze tyle rzeczy,ze ksiazke bym mogla napisac ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewasz
Galinaa dzieki :) tak - trzeba go plewic czym predzej..dzisiaj pierwszy raz usmiechnelam sie od dluzszego czasu-po rozmowie z ojcem ..i tu cytuje.. "moze i siedzie w Stanach ale jak trzeba to moge ludzi wyslac " :D myslalam ze jajo zniose ze smiechu ,kilka bliskich mi osob zapowiedzialo sie juz ze zostanie popedzony :D masz racje-naprawde warto dbac o przyjaciol a nie sie od nich odcinac zeby spedzac jak najwiecej czasu z "ukochanym"..jest takie powiedzonko.. "przyjaciele sa jak ciche anioly ktore podnosza nas gdy nasze skrzydla zapominaja jak latac.." ja nie wiem jak radzilabym sobie gdybym nie miala wsparcia od nich teraz..wlasnie wtedy gdy ich najbardziej potrzebuje.W ataku najwiekszej furii zadzwonilam do mojego przyjaciela-wystarczyly 4 minuty rozmowy i uspokoilam sie na prawie dobe, dzis tez do niego dzwonilam i te telefony sa dla mnie teraz jak zbawienie..gosc mnie po prostu zaraza pozytywna energia ;) A swoja droga zapomnialam juz prawie jak to jest byc atrakcyjna kobietka..po prostu inni faceci dla mnie nie istnieli, dzis przypomnial mi o tym przystojny brunet zapuszczajac mi oko :) Wiecie, zawsze jak jakis facet wpatrywal sie we mnie to pawel mowil ze dziwny z niego typ-jakby przez mysl mu nie przeszlo ze moge sie komus po prostu podobac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorka, ale muszę się jeszcze trochę poużalać... Jak tak się czymś zajmuję i nie rozmyślam nad moim byłym i nad tym związkiem, to często przypomina mi się coś przykrego... tak nagle wyskakuje, zagłusza wszystkie inne myśli, jakby mi ktoś fleszem od aparatu dał po oczach. I np. ostatnio przypomniało mi się znienacka, że jak pierwszy raz to zrobiliśmy razem, to miałam nadzieję, że następnego dnia dostanę kwiatek, cokolwiek powie mi miłego czy coś... a on jeszcze mnie wyśmiał, i powiedział, że on też tam był, więc za co mi ma dziękować? Wiecie co, teraz to strasznie przykre wspomnienie... zastanawiałam się zawsze, dlaczego mam tyle poczucia winy jeśli chodzi o sferę seksu, a teraz to rozumiem. On chyba nie był tym, który na to zasługiwał ze mną :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:( Piszę \"chyba\", tylko ze względu na to, że były chwile bardzo dobre... ale to wspomnienie je jakoś wymazuje :( eh, musiałam to gdzieś napisać, bo mnie to paliło od środka :( ewasz, piękny cytat z tymi aniołami :) ja mam dwie przyjaciółki, jedna singielka, druga w lipcu bierze ślub :) mam też kupę znajomych, ale to niestety nasi wspólni ( z moim eksiem) znajomi...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Galina, jeszcze coś chciałam Ci odpisać... nie wiem dlaczego tak mi trudno rozstać się definitywnie...? może dlatego, że jestem jakoś uzależniona emocjonalnie? a może boję się tak bardzo samotności, że wolę tkwić w takim zawieszeniu? a może dlatego, że były w naszym związku dobre chwile, i kiedy je przeżywałam, to nie posiadałam się ze szczęścia... wiec tak to wygląda... związek słodko kwaśny, czarno-biały, było cudownie i beznadziejnie.... normalny człowiek (tak, tak, mam na myśli siebie :P) by tego nie wytrzymał. No i do tego wszystkiego jego wielka przemiana teraz, chęć naprawiania... co innego jakby mnie \"kopnął\" za przeproszeniem, nawet bym się nie zastanawiała... ale tutaj proszę Państwa, ktoś chce się zrehabilitować....... no i tak wpadam w takie cykle myślowe, które do niczego nie prowadzą... a jeśli chodzi o Twoje objawy, to zgłoś się jak najszybciej do lekarza, bo to przypomina mi nerwicę :/ (mam osobę chorą na to w rodzinie) pozdrawiam Wszystkie Kobitki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Galinaa
Anetuś, wiem, ze mam nerwice... Umowilam sie na jutro do doktora :) Ale tez doskonale wiem, ze to wszystko jest przejsciowe, bo oprocz tego z nim to jeszcze mam kilka z (typu przeprowadzka, zmiana pracy, wazny egzamin, nowa praca) -stresujacych sytuacji zyciowych. Po prostu teraz u mnie jest okres wielkiech zmian i czuje sie tym wszystkim przytloczona. Ale staram sie byc dzielna i jakos planowac zycie, rozstanie z nim to tylko jedna z tych zmian. Wszystkie sa wielkie, wymagaja sily psychicznej. Ale jak sie z nimi uporam, to moje zycie bardzo sie zmieni na plus. Dlatego jestem dobrej mysli, po prostu widze czarne chmury i czekam na ten deszcz, czy wiatr, ktory je rozgoni, niewazne, po prostu czekam na slonce. To tak jak z burza, chcemy,zeby juz byla, bo powietze po tej burzy bedzie wreszcie rzeskie i swieze. Samotnosc na razie traktuje... slabo dociera nie? Ale to jest wlasciwa poczekalnia do szczescia. Probuje sie zebrac,zeby zaczac chodzic na silownie i sie odchudzic kilka kg... No i musze sie ladniej ubierac. Wiem,ze mam powodzenie, ale jakos mnie to nie ruszalo, nie jestem flirciara. Co zjeszcze... Chce troche upiekszyc domek w ktorym mieszkam. Takie drobne rzeczy, ktore ciesza. Od czegos trzeba zaczac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Galinaa
Anetuś, moze cos wymyslimy na te zle mysli? Chyba najlepiej napisac sms-ka do psiapsiolki, albo mailiki do znajomych. Mozna wypic lampke wina albo wziac Persen (ziolka takie , m.in waleriana i melisa,ale mi bardzo pomagaja!). Mozna z kotem pogadac ;) - szkoda,ze teraz nie mam zwierzaka... No i, niestety, mozna ptasie mleczko wciagnac :D Albo isc na aerobik, ale ja mimo karnetu po prostu NIE MOGE :/ Mozna tez pomyslec o samotnych matkach,czy kobietkach z dziecmi, czy bez, w trakcie rozwodu - nasze problemy sa duuuuuuzo mniejsze, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki Galinaa za dobre rady :) i sorry, ze tak wyleciałam z tą nerwicą, ale po prostu chciałam pomóc...:] staram się jak mogę, na prawdę w ciągu dnia o tym po prostu nie myślę tylko czasami tak z zaskoczenia jakaś myśl się pojawia...i jak już się pojawi to jest mi źle... i do tego ta niepewność, czy oby na pewno dobrze postępuję... no ale cóż, tak musi widocznie teraz być. Teraz jest czas, jak wszystko się wyjaśni. Na razie w piątek będą się wyjaśniać moje studia, bo będę się bronić, wreszcie! :) a co do aerobiku, to też chodziłam trochę, ale teraz cienko z kasą wiec jak już się obronię, czyli od soboty, będę ćwiczyć w domu :D (przynajmniej się postaram:P) w ogóle mam tak ostatnio, że nie chce mi się nigdzie wychodzić z domu, jest mi dobrze w domku z kawką i filmem i kotem moich kochaniutkim, no może do kina chodzę chętnie,a tak poza tym chyba mój organizm mówi mi, że powinnam się zregenerować... :) pozdrawiam :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a, właśnie, miałam napisać, że ten aerobik jest zbawienny, przynajmniej dla mnie, bo po nim jestem wyżyta maksymalnie fizycznie (najlepiej po jakiś dwóch tygodnia chodzenia chodzić od razu na dwie godziny) i mam bardzo dobry nastrój, więc polecam Tobie, zamiast persenu :D Na początku trzeba się przemóc, a potem leci jak z płatka. Chodziłam przez jakieś 2 miesiące w zimę, wiem, krótko, no ale nie mam stałych funduszy, więc musiałam przestać... Dlatego teraz postaram się wymienić to na rower, tylko wytyczę sobie trasę :D najbardziej nie mogę doczekać się WAKACJIIII :):):):):) haha, poprawił mi sie humor od razu, dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, i coś jeszcze, postanowiłam pójść do poradę do psychologa, pogadać, może on mi coś doradzi, rozjaśni w mojej łepetynie co czuję... bo ostatnio zamknęłam się tak bardzo, że nawet nie potrafię określić co tak naprawdę czuję do tego człowieka, do siebie.... przykre, ale prawdziwe... ale stop, już nie myślę o przykrych rzeczach, wracam do nauki... :) to o wiele przyjemniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje Kochane Galinaa i Anetuś...:) Wiem, że jest Wam ciężko, ale muszę Wam powiedzieć, że... jesteście jednymi z najsilniejszych babek jakie tutaj wi w całym moim życiu spotkałam! Nie dajecie sie i szukacie rozwiązań! Bosh... jak czytam Wasze wypowiedzi to bije z nich własnie ta siła i wiara w to, że edzie lepiej mimo, że teraz jeszcze wcale nei jest różowo. Lec zmimo ze nei jest to nie zalamujecie sie tylko bierzecie wdech i idziecie do przodu, powolutku, krok po kroku.. Oj... będzie lepiej...:))) jesteście tego takie pewne! I to jest cudowne! I daje siłe również mi w tej chwili, a przeciez to ja powinnam być tu po to by Was wspierać...;) Ale tu każda z nas jest dla wszystkich i wszystkie dla każdej z osobna... :) całuje Was mocno i jestem dumna z Was:) i dziekuje....:***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam jutro egzamin i zamiast sie wziąść za nauke to ja nic nie chce mi się nie mammotywacji nie mam komu powiedzieć że mi źle nawet sciag mi sie nie chce robic. podchodze do tego tak wszystko mi jedno zawsze moze byc kampania wrześniowa a co mi tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Agushka, czasami jest w życiu tak, że trzeba wyluzować, np. teraz. Trudno, masz zły humor, złe samopoczucie, to tak po prostu jest i najwyżej kampania wrześniowa! ;) a co tam :P Tylko proszę Cię, nie daj się zdominować takiemu zniechęceniu... ja kiedyś miałam coś takiego, że nic mi się nie chciało, włącznie ze wstawaniem z łóżka (miałam straszne problemy w domu)... i najlepszym lekarstwem było właśnie robienie rożnych rzeczy na przekór mojemu braku motywacji i niechęci. Pozmuszałam się troszkę i wyszłam na prostą, bo potem z każdy sukcesem, nawet malutkim czułam się coraz lepiej :) nawet tak malutkim sukcesem, że np nie spóźniłam się albo oddałam książki na czas do biblioteki :) o, bo właśnie życie składa się z różnych małych radości :) zbawiennie działają też spotkania z przyjaciółmi i tak jak Galinaa napisała wyżej, jak masz zły humor zadzwoń do przyjaciółki, mamy, siostry, kolegi, zegarynki czy tam wróżki, kogo sobie cenisz najbardziej i po prostu pogadaj, spada kamień z serca i człowiekowi lżej żyć :) Fuksja, mi jest ciągle ciężko, ciągle myślę, waham się, ale też daję sobie czas, o... mam nadzieję, że mi się uda wyjść na prostą, z nim (byłym) czy też bez niego... Dzięki temu forum nie poddaję się... :) No i oczywiście dzięki Tobie :) bo założyłaś to forum i jesteś tu najczęściej :) Trzymaj się, będzie dobrze! Ciągle sobie powtarzam, że po złych dniach ZAWSZE przychodzą dobre, nie ma bata, ZAWSZE :) a życie to taka zagadkowa sinusoida, ze nigdy nie wiadomo gdzie dołek, a gdzie górka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, no właśnie, jeszcze tylko chciałam dodać, że człowiek po trudnych przeżyciach potrzebuje czasu na \"ozdrowienie\", to nie jest jeszcze leczenie ran, ale takie otrząśnięcie się z negatywnych emocji, pozwolenie sobie na płakanie z jakiegoś powodu, pozwolenie sobie na odczuwanie i odreagowywanie. I teraz może tak właśnie jest u Ciebie, Agushka? [Ja oczywiście nie wiem... piszę jak ja mam kiedy przytrafia mi się coś bardzo złego...:) ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agusha! Anetus ma racje;) Czaem (czasem!!! haha) trzeba sobie odpuscic i pozwolic na placz i rozpaczanie i zle dni. A potem sie siada, bierze wdech i jak juz si eosiagnelo dno to wtedy mozna sie odbic. Tak... ja tez to nazywam \"zdrowienie\"...:) to troche jak taki detox lol ;) nie jest milo ale jak si ejuz to przejdzie to powinno byc coraz lepiej o ile sie nie wpakujemy w kolejny zwiazek z draniem;) Dziekuje Anetus, staram sie jak moge choc ostatnio mialam taki sajgone ze nie wiedzialam juz gdzie sie podziac. A do tego humor mialam beznadziejny wiec juz total dół... bleeeee Ale... porozmawialam z Holendrem we wtorek. I ta rozmowa przypomniala mi to jakie mialam podejscie jeszcze 3 tygodnie temu, kiedy bylam na Erasmusie... Prze zcaly wyjazd to podejscie mi towarzyszylo i dzieki temu ten rok byl na cudowniejszy w moim zyciu! Czemu wiec tego podejsci anie rozprzesreznic na cle swoje zycie??? :P Te 3 tyg w PL mnie troche przytloczyly, duzo obowiazkow, zero imprez..tlumaczenia \"na wczoraj, pisanie pracy mag.... I zapomnialam o tym o czym kazda z nas powinna zawsze pamietac, bo wtedy zycie staje sie piekniejsze!:D O czym?? By cieszyc sie chocby z malych malutkich rzeczy pieknych i dobrych ktore dostajemy kazdego dnia, z cudnych momentow ktore zdarzaja sie wciaz i wciaz! j aostatni skupialm sie nie na tym co mam ale na tym czego nei mam i jakie trudnosci moga z tego wyniknac:/ Zapomnialam o tym by cieszyc sie chwila i tym co sie mi zdarza pieknego:) No wiec... od wczoraj zmienilam podejscie na to moje Erasmusowe i od razu sie zyc zachcialo:P I nawte pisani epracy lepiej idzie:D A w tle leci piosenka LUci Dirisio \"se provi a volare\":) mrrr GO GO GO moje drogie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha, od razu lepiej :) pozytywne nastroje :D piękna pogoda :D lato...:D ahhhh i jutro obrona, co równa się z wakacjami, łaaaaaaaaaa :D:D:D:D trzymajcie za mnie kciuki jutro, najlepiej zacznijcie już dziś ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×