Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fuksja

tylu zajebistych facetów na świecie!! Nie bójcie sie zrywać z draniami!!

Polecane posty

zgadzam sie z wpisem powyżej :D Perełgo, no cóż... facet Cię nie szanuje. Sama musisz to zrozumieć i sięgnąć tzw. dna ... czyli uzmysłowić sobie, że facet 31-letni powinien mieć już trochę oleju w głowie, czuć się odpowiedzialnym za to co robi. Więc otrzyj łzy i ciesz się, ze pokazał prawdziwą twarz teraz, a nie np. po ślubie. Zajrzyj sobie też na ten topik: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800 twój facet wygląda mi na takiego psychola, który żyć innym nie daje:/ Trzymaj się! Będzie dobrze... i pisz tutaj, jak coś Ci leży na sercu! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Galinaa
CZesc, kochane, bardzo fajny ten topik. Szukalam podobnego, ale tam to sie tak dolowaly dziewczyny i wspieraly w... cierpieniu nakrecajac sie coraz bardziej na zasadzie: 'niech pije,bije, byleby wrocil''. Tu jet 'normalnie' jak tytul wskazuje. Perelgo - moj sk..syn tez tak robil - tzn jak cos szlo nie po jego mysli, np zadawalam trudne pytania, np kiedy sie rozstal z jedna, jak dlugo singlowal przed zwiazkiem ze mna itp, to wymyslal,ze go glowa boli,ze cos tam... Jak czul,ze jestem podejrzliwa to krzyczal na mnie, poznej sie wypieral, a klasyczny zwrot jak chcialam odejsc, to bylo: 'poplniasz straszny blad' (fajny argument , nie?). Ostatnio tez, tekst byl,ze wszystko zle rozumiem i popelniam potworny blad... ize musi minapisac prawde...Przez prawie 3 tyg nie napisal, a jak go spytalam, to spytal 'ktora prawda?' co mnie juz rozwalilo na atomy. W glowie mi sie nie miesci ,ze on nadal mysli,ze bede sie z nim przyjaznic i mu w roznych rzeczach pomagac. Ale wracajac do Perełgi - rozmawiam teraz z jednym gosciem tez swiezo po rozstaniu (po baaardzo dlugim zwiazku) i mowil mi,ze trzeba od razu do psychologa a nawet mozna dostac skierowanie do psychiatry! Ja jak mialam 20 lat (mam 30 teraz) tez przezylam zawod miloscny, 3 lata mialam ciezka depresje, pozniej jeszcze 2 lata bylam sama. NIKT mi nie pomogl, rodzina udawala ze nic sie nie dzieje,a ja wygladalam jak szkielet,bo prawie nic nie jadlam. Teraz wiem,ze kilka wizyt u psychologa,czy leki moglyby mnie w miesiac postawic na nogi, a ja zmarnowalam 5 lat z zycia!!! Do tego pierwsze 3 lata codziennie marzylam o smierci,zeby przestac oddychac... Perełgo, zrob to kochana, idz do psychologa, on Ci duzo pomoze, a jak skieruje do psychiatry - nie wstydz sie, tam jest masa ludzi z problemami sercowymi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anetus 🌻 Widze, że pieknie sobie poradziłaś i dajesz mi przykład. Tak jak mówisz przeżyłaś, więc chyba ja też moge. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Slineczka Kochane! :) witam nowych gosci:) oraz... te, ktore powrocily po dlugiej przerwie;) Dzis nie jestem w najlepszej formie- ogolnie jestem roslina hahaha ale impreza byla genialna;)) - postaram si ejednk cosik napisac od serca. Perełga, zapomnij o nim kobieto i to jak najszybciej, bo koles nie dosc ze Cie nie szanuje to niszczy twoja psychike i jeszcze troche a wyladujesz w jakims wariatkowie!!! serio mowi:/ martwie sie... prosze.. nie dzwon do niego,nie wracaj... nei proboj wszystkiegoz alagodzic! To nie twojaj wina!! Oni sa zajebistymi manipulantami i potrafia cudownei wmowic nam, ze to my jestesmy winne wszystkim zlym rzeczom, ktore oni (dranie) nam robia. Nie daj sie mu oglupiac! Nogi za pas i jak najdalej od niego! A to ze mowil \"kocham\" to nei gwarantuje, zemysli o Tobei powaznie.. smutne ale prawdziwe. Moze dla Ciebie (czy tez i dla mnie) takie slowo swiadczy o powadze uczuc. jednak niesttey tak nie jest, nie kazdy tak traktuje to slowo... ech zreszta.. ten kole sto jakich gowniarz, tak jak powiedzialak Kika! Bez zabezpieczenia si ekochaliscie??!! I on Ci na topozwolil?! I ty sie na to zgodzilas?!!! bosh... moja droga...uciekaj od niego jak najdalej, bo znalazlas rasowego drania, ktory rozbraja swoja szczeroscia (\"wiem ze jestem zly - jelsi Ci sie nei podoba to nie musiszze mna byc\" ). A j atylko na koniec sie pochwale zeby pokazac Wam ilu zajebistych facetow na swiecie jest:P Wczoraj niechcacy spotkalam Cudownego faceta:)))))) Znamy sie od paru miesiecy... a wczoraj cos zaiskrzylo na imprezie i przegadalismy cala noc. Okazalo sie ze pamieta nasze pierwsze spotkanie!! A jest bardzo niesmialy jesli chodzi o kobiety wiec przez ten czas caly kiedy sie znalismy po prostu czekal na znak z mojej strony... \"a Ty sie nawet do mnei nie usmiechnelas...\". I caly wieczor trzymal moje dlonie w swich i je calowal, i martwil sie ze nie bede pamietala tego wszystkiego nad ranem (bo troche wstawiona bylam;)). Ale ja pamietam...:) i dzis sie znow widzimy...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialo byc \"Sloneczka Kochane\" a nie Slineczka hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Galinaa
No, to Fuksja ma fuksa... Gratulacje- wlasnie tak ma byc, rzucic gnoja i zapomniec, bo jest wielu wartoscowych facetow na swiecie. Tylko my ich nie dostrzegamy, prawda? kobietko z Francji - na pewno mozesz sobie wynajac pokoj, chyba nie bylas od nego zalezna w 100% ? Warto zawsze w zyciu pamietac o zasadzie 'umiesz liczyc - licz na siebie'... Ja w ramach tego chce sie zadluzyc na wlasne M, choc wiem,ze bedzie mi bardzo ciezko z kredytem. Ale to ja wole facetowi walizki za drzwi wystawic... No, ale ja mam o tyle niefajna sytuacje, ze mam kiepska rodzine - nie moge na nich polegac, ale to inna bajka :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to nieźle :D gratuluję fuksjo :) wikunia! na pewno przeżyjesz! Twój facet był 100razy gorszy od mojego i mówię Ci, kto jak kto, ale Ty skrupułów i wyrzutów sumienia mieć nie powinnaś! napisz co u Ciebie?? jak sobie radzisz? dziś spotkałam koleżankę, która mi dodała otuchy. Otóż ona zerwała ze swoim pierwszym poważnym facetem chyba po 3 latach, ale bez konkretnej przyczyny, czuła po prostu, że to nie z nim ma ułożyć swoje życie. On ją na początku obrażał, wysyłał na gg i na maila okropne rzeczy, wyzywał itp itd... i po ok. 7 miesiącach pogodził się z tym... z trudem, ale przeżył. I teraz ona ma kogoś innego, jest chyba szczęśliwa z tą osobą, i co najważniejsze pogodziła się z byłym i nawet poznała jego obecna dziewczynę... :) a propos wątpliwości, to znowu je mam.... yhh... niby dobrze robię, ale... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Galinaa
Anetuś, przesledzilam pare Twoich wpisow ostatnich i wyglada na to, ze bardzo toksyczny ten Twoj pan... Oni po to wlasnie wzbudzaja w nas poczucie winy, zeby nam bylo trudniej odejsc... Moj mial mistrzostwo - jak cos zaczelam podejrzewac i mu pogrozilam,ze albo mi powie prawde, albo pojde ja spytac, to sie przyznal,ze jest z nia i powiedzial,ze mnie nie kocha. Pozniej jak nie chcialam sie z nim kontaktowac,ani spotykac to mu wreszcie odpowiedzialam,zeby mnie zostawil w spokoju skoro ma inna i nie kocha - po co kontynuowac znajomosc. To on na mnie,ze to MOJA WINA ze tak mi powiedzial!! Ze on tylko dlatego to powiedzial, zeby uciac ze mna dyskusje, bo go wytracilam z rownowagi podejrzeniami oraz tym,ze chcialam pojsc do niej (jak moglam???). Podpadlam mu, bo mu nie zaufalam, przezyl szok i bol, jak u swojej jakiejstam bylej ktora mi przedstawial jako totalna jedze... Niezly kombinator...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Galinaa
ale ostatnio mi sie jednak przyznal,ze to byla prawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOBIETA74
Hej! może to nie odpowiednia pora, że się włączam do dyskusji. Mam totalnego doła. Z pozoru mam udaną rodzinę - tak mi się wydawało. Misiąc temu moja \"przyjaciółka\" postanowiła pomóc ratować moje małżeństwo ... Efekt oszałamiający - umawia mojego męża ze swoimi koleżankami stanu wolnego. A on - jak pokorne ciele - daje się w to wszystko wmanewrować. Nie dziwię się mu - czasem sama mam ochotę na zmiany ... Byliśmy dla siebie pierwsi i jedyni. Tyle tylko, że on ma kontakty, a ja do tej pory byłam kochającą \"kurą domową\". Teraz mam o to do siebie żal. Może gdybym dała mu powody do zazdrości wiedziałby, że musi o mnie walczyć. Dziewczyny, poraźcie, jak wybrnąć z takiej sytuacji. Co powinnam zrobić, żeby wydostać się z ramki Kury domowej. Jestem kobietą, która chce być adorowana, kochana.. chcę mieć poczucie bezpieczeństwa u boku faceta. Skoro mój tak szybko ulega wpływom innych... Ostatnio dał mi do zrozumienia, że powinnam pozwolić mu odejść - jeśli wróci to znaczy,że mnie kocha. Chyba jak każdy facet nie rozumie tego, że jeśli odchodzi, to zamyka za sobą drzwi. Nie ma powrotu. Było - minęło. Gdybym miała dokąd sama bym odeszła. Ale trochę się boję - decyzję podejmuję za siebie i dzieci. Tak wiele nas kiedyś łączyło - teraz: wspomnienia. Życie idzie naprzód - nie mogę żyć przeszłością. Chcę budzić się rano i móc powiedzieć, że jestem szczęśliwa . . . Gdybym tylko miała szansę . . Kto umówi się z matką Polką? Kobietą, która nie potrafi sama ze sobą sobie poradzić? Poraźcie, jak na nowo stać się kobietą, nie żoną i matką? Liczę na Waszą pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOBIETA74
Tylko gdzie są Ci faceci - jeśli stoisz przy garach, nikogo nie widzisz poza głodnym mężem. W jaki sposób żona i matka ma zostawić drania i szukać szczęścia gdzie indziej? Na imprezy nie chodzę, znajomych mieliśmy wspólnych . . . Teraz mam tylko dzieci i chęć, żeby znowu zacząć żyć - z kimś, a nie obok kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech oni sa... ale niestety ja wcale nie powiedzialam, ze latwo ich znalezc. Jednych po prostu nie zauwazamy (tak jak ja swojego, uroczego D.- a dzis znow byl cudowny, az sie zastanawialam czy on nie udaje, bo jakas nieprzzywczajona jestem do takiej czulosci i troski) a innych nie udaje nam sie spotkac, bo nie wiemy gdzie ich szukac, nie mamy kiedy, wciaz przebywamy w tym samym towarzystwie, wciaz przebywamy w damskim towarzystwie lub towarzystwie osob jzuu sparowanych albo tez jestesmy matkami i/lub gospodyniami domowymi i jedynym miejscem spotykania nowych ludzi jest najblizszy supermarket czy plac zabaw. itd itp.... Niestety male jest prawdopodobienstwo, ze facet sam sie nam podlozy pod reke;) Przez ostatnie 2 lata bylam w jakich 10 zwiazkach(czy tez \"zwiazkach\") i za kazdym razem pierwszy krok nalezal do mnie! Serio! ZA kazdym RAZEM! dalej dawalam sie wykzac facetowi. Ale to ja pokazywalam jednoznacznie ze jestem zainteresowana. Bez tego ostatnie dwa lata spedzilabym na biadoleniu : gdzie Ci mezczyzni... ? Niestety nie ma juz opcji typowego ksiecia. Na wykazanie sie \"ksieciu\" mozna pozwolic przy \"drugim kroku\". Jesli sie nie sprawdzi (nie wykazujac inicjatywy, checi itd), szukamy dalej. Ja juz myslalam ostatnio, ze sie znudzilam tym \"huntingiem\";) no ale wczoraj pojawil sie D. No wiec nei moglam go sobie odpuscic:p Wykonalam pierwszy krok i cos zaskoczylo...:) Niesttey samo z nieba nie spadnie. Trzea wziac sprawy w swoje rece. buziaki wysylam i ide spac wreszci ehahaha bo umieram ze zmeczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Galinko, mój facet był dziwny, tzn jest. Niby chce dobrze, niby mnie kocha, a jednak robi swoje... nie wiem czy zasługuje na miano \"toksyczny\" czy \"drań\", ale też aniołem nie był. Wydaje mi się, że on teraz nie może zrozumieć dlaczego go zostawiam i nie potrafi się pogodzić ze stratą i stad jego takie dziwne zachowania po zerwaniu...i z tego powodu ja także cierpię, bo mam wyrzuty sumienia, że go ranie... głupie to strasznie, bo wszyscy mi mówią, ze jak on mnie ranił, to nie miał wyrzutów sumienia (albo przynajmniej nigdy mi o nich nie mówił, albo nie dał poznać po sobie). A ja teraz muszę być silna za nas dwoje, tzn. nie odzywać się i zostawić to tak jak jest i do tego pogodzić się sama z tym wszystkim, jakoś poukładać sobie to w głowie, oraz znosić jego szantaże emocjonalne... jak się rozstawaliśmy, to mówił mi, że nie wiem co robię, bo nie spotkam już nikogo takiego jak on, żeby mnie tak kochał, że popełniam największy błąd w życiu, że mylę się, że go nie doceniam, no i najgorsze: że nigdy go tak na prawdę nie kochałam. To ostatnie boli mnie aż do teraz... ciężko jest, ostatnio prawie w ogóle nie piszę pracy mgr...aż mi wstyd, w czerwcu muszę ją oddać, a tu jeszcze 2 rozdziały zostały do końca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieta74 ---> bardzo Ci współczuję! i trzymam za Ciebie kciuki, abyś miała siłę stanąć na własnych nogach. 😘 ❤️ 🌼 Widzę, że wszędzie w tych sprawach sercowych potrzebny jest czas. Musi upłynąć dużo czasu zanim pogodzimy się z faktami i zaakceptujemy nowy stan rzeczy... niestety... I tak jak Fuksja mówi, nic samo z siebie się nie dzieje. Trzeba łapać życie za rogi i do przodu! :) Po złych dniach zawsze przychodzą te dobre!! :) idę pracki mgr, trzymcię się Dziewczynki 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Anetus:) wiesz.. te wszystkie jego slowa pelne zalu i zlosci... on wie, ze one bardzo rania. Najprawdopodobniej, wcale tak nie mysli do konca. Tylko siedzi w nim taka bezsilnosc w tej chwili, ze juz nei wie co ma robi ci mowic. Zreszta sam sie pewnie tez tymi slowami nakreca, tak by jeszcze bardziej cierpiec. I pokazac Tobie, ze cierpi. Ale powody cierpienia moga byc rozne. Niekoniecznie takie, ze nagle olsnilo go, ze jestes kobieta jego zycia. Ja chcialabym pisac prace na biezaco, ale wciaz tutaj w FIN mam cos do pisania wiec prace mag pisze baaardzo nieregularnie. Czasem 10 stron jednego dnia, a czasem 1 strona na tydzien... ech... Rozumiem, ze ciezko Ci sie skupic w tej chwili...:/ Ja tez nie wiem czemu najgorsze rzeczy dzieja sie wtedy, kiedy trzeba sie na maxa skupic. Ale moze to wlasnie ma nam pomoc oderwac mysli od tych przykrych spraw... zajac sie praca...? Ja mam taki sposob wlasnie, ze kiedy cos sie nie udaje i wali naokolo, cala jakby wchodze w prace i skupiam sie tylko na niej. Parze sobie mocna kawe, ktora pije caly dzien, pale szlugi i pisze...:) caly dzien albo cala noc.. mam wtedy poczucie, ze dalam z siebie wszystko;) no i mozg wtedy krazy wokol pracy, a nie jakichs sercowych problemow. Sproboj;) Caluje i zycze powodzenia. ps: wiecie co?... dawno nei widzialam takiego zauroczonego spojrzenia kiedy zegnalam sie z facetem... zaden dran mnie takim nie obdarzyl... hmm szkoda ze za 14 dni to spojrzenie zniknie gdzies za horyzontem i osiadzie 2500 km ode mnie. C'est la vie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOBIETA74
Anetuś! Dzięki za słowa otuchy! Dzisiaj jest trochę lepiej. Nie dlatego, że mój facet się zmienił. To ja dzięki pewnej bratniej duszy, postanowiłam inaczej spojrzeć na świat. Dlaczego mam martwić się o niego, skoro mogę zadbać o siebie? Ja też jestem wartościowa i małymi kroczkami będę próbowała tę wartość na nowo odnaleźć. Trzymajcie kciuki! Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, mam taki melancholijny nastrój i śpiewam sobie właśnie taką piękna piosenkę...:) Kayah \"Wszystko się skończyło\" Jeszcze dzień się nie skończył, nie a dłonie dwie w niemocy opadły i jak dwa ptaszki zemdlały a słowa uciekły w pośpiechu gdzieś z moich warg jeszcze dzień się nie skończył, nie, a niemych ust rysunek niosę, jak motyla co przysiadł na chwilę i zostawić chciał po sobie ślad Dzień się nie skończył jeszcze, a wszystko się skończyło, choć jak zboże siałeś miłość Jeszcze dzień się nie skończył, nie a nocy cień spadł na mnie jak płaszczem choć jeszcze słońce za oknem z czułością w oczy mrok zajrzał mi i został tu a może on, jedyny mój, odebrał mi wzrok, by zatrzymać mnie tu a może zamknął mi palcami powieki, jak zgasłe oczy zamyka się umarłym już Dzień się nie skończył jeszcze, a wszystko się skończyło choć ja pamiętam ciebie, jak zboże siałeś miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Galinaa
Hej Okazuje sie ze jeszcze mogl mnie bardziej zranic - zaczal sie wypierac zwiazku ze mna!!! Wczesniej sie wypieral zwiazku z nia, a jak widzial juz ze mu nie wierze, to mi pisze,ze... nic miedzy nami nie bylo! A wczoraj blagal na wszystkie swietosci,zebym do niej nie szla... Po co on sie wypiera jak ja mam dziesiatki maili od niego jak do mnie sciemnia, klamie,ze jest od 2 lat samotny itp... Mam sms-y gdzie teskni, kocha, pragnie... Jak on to chce obalic? Jednym mailem do mnie?? Dalby spokoj, argumenty sa po mojej stronie,facet honoru nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żałosny palant.......... dobrze, że do kopnęłaś!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Galinaa
Dziewczyny, skad jestescie? Pewnie przegapilam na topiku to pytanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem z Warszawy gdzie obecnie także mieszkam :D a Ty Galino?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elouuu;) Nobylo gdzies jakis 3 stronki temu:) ja tez WWA ale siedze teraz w Finlandii (jeszcze tylko 21 dni...:( ) Boshe galinaaa gdzie Ty tego kolesia znalazlas haha ;) Niesamowity okaz:) Grunt mu sie pod nogami pali to teraz juz wszystkiego proboje. Zalosne po prostu... zalosne... To nei facet... to jakas ciotunia:/ A \"nowy\" kochany i radosny haha Tylko si emusze trzemac na dystans niesttey (czy raczej nawodzy swoje uczucia), bo tylko 2 tyg on tutaj jeszcze bedzie... a potem... ziuuuuuuuwwww :( C\'est la vie... Ide od niego na kawe zaraz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuksja na Sokratesie jesteś
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perkele
jaki ten świat jest mały;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madalina
Cześć dziewczyny. Pierwszy raz umieszczam jakiś swój tekst na forum. Czytam Wasz topik i uważam, że jest super, ale przede wszystkim Wy jesteście świetne, że tak walczycie o życie z normalnym facetem. Naprawde potrzebuję wsparcia. Od roku jestem mężatką. Ostatnio się dowiedziałam, że miał flirt podobno tylko sms-owy:) Na początku strasznie przepraszał, tłumaczył ale po tygodniu całkowicie to olewa. Ze jestem smutna, jest taki zimny i obcy. Nie chodzi tylko o tą zdradę, ale jest ona dla mnie impulsem żeby zakończyć ten związek. Już od dawna dla mojego męża liczyła się tylko praca i zarabianie pieniędzy.Nie intereują go żadne takie przyziemne rzeczy, każdy mój problem kwietuje jako bzdure. Nie czuję w nim żadnej miłości do mnie( czasami są jakieś przebłyski), nie jest czuły, nie interesuje go czy mam jakiś problem czy jestem smutna no przecież on ma ważniejsze sprawy na głowie(praca).Problem jest taki że go bardzo kocham, nie wyobrażam sobie bólu jaki będę czuć jak zakończę ten związek. Proszę Kochane wspierajcie mnie w tej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madalina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej... BARDZO bardzo Ci współczuję Madalina!! Mam nadzieję, że uda Ci się przezwyciężyć trudności. Pisz na bieżąco co i jak, ok? 🌼 Jak długo trwa ten stan Twojego męża? Może jednak da sie coś ratować...skoro go bardzo kochasz...? Może specjalista, psycholog...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahah PERRRRRRKELE!!! nooo na Socratesie:D haahha acio?? mialam przyjemnosc Cie spotkac moze??:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madalina
Hey Aguś. Dzięki za ciepłe słowa. Wiem, że już nie kontaktuje z tą osobą, ale nie umiem mu już zaufać. Tymbardziej,że to nie pierwszy raz jak z kimś romansuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdzie oni? poprosze jakies namiary-na jednego chociaz:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×