Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość *zaniepokojona*

Krwawienie w ciąży

Polecane posty

Gość Zuzia26
Trzymam za was wszystkie kciuki !!!! U nas też było nie ciekawie a dzisiaj już 29 tydzień leci . Trzymajcie się cieplutko i głowy do góry musi być dobrze!!!!Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ponownie u mni ejuz po wszystkim stracilam Swoje malenstwo 6 tygodni. pozostala pustka i bol w sercu niewiem co ze soba zrobic niemoge sobie miejsca znalezc....uwazajcie na siebie zycze wam wszystkim zdrowych krzyczacych bobaskow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolenka jak się czujesz? fizycznie bo domyślam się tylko, co możesz czuć...Aż ciężko na sercu się zrobiło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani ciekawska
Napisze cos pocieszajacego, bo zapewne zaglada tu duzo dziewczyn, ktore krwawia i szukaja pocieszenia i historii z zycia wzietych. Moja przyjaciolka nagle zaczela silnie krwawic w 12 tygodniu. Najpierw bylo to brazowe krwawienie przez 1 dzien, nastepnego dnia zakrwawila cala toalete na czerwono i zuzyla w tym dniu kilka przesiaknietych czerwona krwia podpasek. Po kilku dniach krwawienie zaczelo sie robic brazowe az po 10 dniach przestalo. Poszla pierwszego dnia krwawienia na early pregnancy unit i tam zrobili USG, ktore wykazalo ze dziecko zyje i sie rusza ale nie wiadomo dlaczego krwawi. Powiedzieli, zeby czekac a jak zaczna sie skurcze to jechac na pogotowie. Przelezala caly tydzien w lozku i naszczescie nie poronila. Nie kazde krwawienie rowna sie z ta straszna tragedia. Badzcie dobrej mysli. Malina, bedziesz dalej probowac? Sciskam mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga 1981
MOJA KOLEZANKA PLAMIŁA DO 6 MIESIACA I URODZIŁA ZDROWE DZIECKO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolenka tak mi przykro,przeszłam to samo zaledwie 2 tyg.temu.Znam to uczucie,ta pustkę......:-( Wczoraj zrobiłam test ciążowy z zalecenia lekarza i wyszedł negatywny tak mi było dziwnie...... Pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Keiko
Hej, ja zaczęłam plamić w 5/6 tygodniu. Takie różowe plamki. Lekarz do którego chodziłam stwierdził krwiaka i kazał leżeć i brac duphaston. I plamienia przeszły. Po miesiącu znowu dostałam plamień, ale tym razem krew, taka jasna, czyli ta niebezpieczna. Lekarz stwierdził, że pewnie mało hormonów i zwiększył Duphaston + Cyclo3Forte. Potem już mój lekarz stwierdził, że nie muszę leżeć, dzidzia rośnie zdrowo, bije serduszko. Biorę Duphaston - ale nie leżę. Jestem już w 11/12 tygodniu z dzidzią wszystko ok. Teraz zamieniam Duphaston na Luteinę dopochwowo, bo mam takie nudności, że ledwo chodzę. U mnie jest tak, że te plamienia przypadają na dni, w których normalnie miałabym miesiączkę. Pamiętajcie, myśleć pozytywnie i się nie stresować. Pozdrawiam cieplutko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skibiki,Parti! nie jeest u mnie za ciekawie...dola mam strasznego tak bardzo chcielismy tego dziecka o niczym inny nie potrafie myslec.jedna rzecz ktora mnie zastanawia to dlaczeg nimialam zadneg bolu 6 dni slabego krwawienia i tyle...z poprzednim poronieniem mailam bol nie dowytrzymania!krew doslownie mnie zalala i krwawilam jeszcze przez jakies 2tygdnie obficie. Trzeba zyc dalej;\\niepoddawac sie starac o nastepna fasolke! dzieki wszystkim za slowa pocieszenia pozdrawiam cieplo 3majcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olenka28
Hej dziewczyny. Wczoraj dowiedzialam sie ze jestem w ciazy z ojcem dziecka rozstalam sie miesiac temu,malucha chce wychowac sama,mam pomoc,no ale dzis od jakis 4 godzin zaczelam lekko krwawic na czerwono ale tak troche ciemno czerwono brzuch mnie boli od tygodnia,nie dobrze mi rowniez tydzien,jestem wydeta jak balon a to prawdopodobnie 5 lub 7 tydzien do lekarza ide dopiero w poniedzialek rano,a brzuch caly czas boli raz mniej raz bardziej. Teraz po przeczytaniu Waszych hisorii naprawde zaczelam sie bac. Co myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olenka moim zdaniem powinnaś wcześniej j iść do lekarza!! chocby na izbe przyjec,nie wiem! Jak najwięcej leż,nie przemęczaj sie i bądź dobrej myśli. Życze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olenka28
Leze od wczoraj i czekam do jutra rana,przed pojscie spac zaczelam odczuwac potworny bol w nerkach,gdy sie obudzilam zniknal,narazie nie plamie tylko gdy ide siusiu cos tam widac,ale malo,brzuch juz nie boli,tylko taki dziwnie wzdety jest i widac jakby to juz 5 miesiac byl a nie 2 lub 2,5.Nie wiem czekam do jutra zobaczymy co bedzie po badaniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olenka28 po 1 leżeć po 2 nie denerwuj się. Może sama wiadomość o ciąży, całej sytuacji- wiadomo nerwy- mogła spowodować krwawienie. Może nie powinnaś czekać tylko pędem do szpitala jak masz możliwość. Chociaż z doświadczenia wiem, że czasami tam się czeka i czeka...siedzisz albo stoisz...nie wiem już co lepsze. Nie wiem czy to normalne - wzdęty brzuch ale ja też tak miałam. W 2 miesiącu miałam brzuch jak w 20 tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olenka28
Kochane rzeczywiscie tez mysle ze to przez te nerwy bo mysle co i jak bedzie co powie moj ex jak sie potwierdzi,ogolnie boje sie wszystkiego,jak sobie dam rade i jak to bedzie,spac po nocach nie moge,do tego nie dawno umarla moja mama i teraz jest mi podwojnie ciezko.Wszyscy mowia zebym myslala tylko o dziecku i o sobie ale to nie takie latwe. Ale musze powiedziec ze w glebi duszy sie cie to nie jest niechciane dziecko,kocham je tak czy tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz przestać się denerwować. Jak będziesz dbała o siebie, automatycznie będziesz dbała o dziecko. Wiem, że ciężko jeszcze taka sytuacja jak piszesz...mało przyjemnie i komfortowo. Leki wszystkiego za nas nie załatwią. Pamiętaj, że stres wpływa na rozwój dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolenka Słonce musisz być dzielna,silna.... Wiem ze w takich momentach brzmi to jak banał ale uwierz mi ze wiem co pisze bo przecież przeżyłam to samo co Ty.Mam za sobą 2 poronienia i w pierwszym nie towarzyszył mi ból ,tak jak i u Ciebie a w 2 zalałam się krwią i pokładałam z bolu :-( My planowaliśmy dzidzie rok wcześniej.Robiłam sobie wszystkie podstawowe badania,konsultowałam wszystko z lekarzem,zmieniłam dietę,brałam witaminy,nigdy nie paliłam a alkohol tylko okazyjnie i w dawkach minimalnych !!!! Kiedy po raz kolejny poroniłam leżałam plackiem i wyłam z rozpaczy,tak kochałam już moja nienarodzona dzidzie tak na nią czekałam,Zaczęłam obwiniać świat za ta niesprawiedliwość tak o siebie dbałam tak się na ciąże przygotowałam a tu takie nieszczęście :-) Dziś już patrze na to z dystansem a czas leczy rany, muszę żyć dalej choć na razie nie planuje kolejnej ciąży(ze strachu) to nie wyklucza faktu ze może kiedyś.... Także 3 maj się kolenka cieplutko,jestem z Toba cala myślą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olenka28
Dziewczyny nie napisalam najwazniejszego nie mieszkam w Polsce i dzis gdy poszlam do lekarza to praktycznie zostalam zmiezona,zwazona i takie tam bzdety,teraz czekam az polozna sie ze mna skontaktujeNarazie nic mi nie jest,tylko nie za bardzo moge jesc,ale slyszalam ze na poczatku to norma.Moj ex chce jutro ze mna porozmawiac o tym co dalej,ciekawe co wymysli,bo powrot do Niego nie wchodzi w gre,pozniej znowu cala ulica bedzie sobie u Nas balangi robila,o nie,swoja droga ciekawi mnie co powie jutro.Ja i tak na nic nie licze. Zjadlam przed chwila jakies dwa nalesniki i zaraz mnie rozerwie.Narazie dzidzia pije jak smok bo ja tylko z woda wszedzie chodze.Zobaczymy co i jak dalej. A narazie slucham Was kochane i sie nie denerwuje. Pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. Mam do Was pytanie czy wiecie coś dokładnie o niedoklejonej kosmówce? na początku grudnia zauważyłam, że jestem w ciąży. szczęście, radość itp. Wizyta u lekarza. Mówiła coś o niedoklejonej kosmówce i kazała leżec, ale bez przesady. Wskazany spacer, lekkie domowe obowiązki. Wspomnę jeszcze, że do lekarza jeżdżę 100 km. Mówiła, że mogę jechać, bo gdyby zabroniła zostałabym na miejscu bo tam mam rodziców. Zapisał duphaston, buscopan bo podobno jest lżejszy od nospy. Duphaston brałam sumiennie. Nie brałam nospy ani buscopanu bo jak mi nawet było dziwnie i czułam jakby nedęty brzuch zaraz lądowałam w łóżku i wszystko mijało.Za 2 tyg kontrola. Z badania USG wyszła, że mam nie doklejoną kosmówkę 7tc i 3 dni tak wyszło z badania. Delikatne spacery i tylko bardzo lekkie prace w domu. Co prawda jeździłam co chwilkę, bo np na święta do rodzicw itd. Aż tu nagle od 15 stycz. plamienie lekkie ale tylko wieczorami. Na wizycie kontrolnej 18 stycz. niestety. MALEŃSTWO PRZESTAŁO SIĘ ROZWIJAĆ, SERDUSZKO NIE BIJE. Poroniłam sama w domu bez zabiegu 19 stycznia. Mimo, że to 2 tygodnie nie mogę dojść do siebie. Czy uważacie, że gin powinna mi zakazać tych jazd? Powinnam więcej leżeć? Wiecie coś więcej o niedoklejonej kosmówce? mam ważenie, że gin za delikatnie mi o wszystkim mówiła i było już za póżno. Mimo, że leży godnie pochowane na cmentarzu i mogę tam iść i płakać (inne mamy nawet nie mają takiego miejsca) to jest mi bardzo ciężko. Może dlatego, że urodziłam na swoje ręcę moje Maleństwo? POMOCY. Napiszcie proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie takiej sytuacji brrrr az mnie ciarki przeszły.Kazda strata dziecka,nie ważne kiedy czy w stanie embrionalnym ,późniejszym czy już narodzonego jest ogromna tralma dla nas i rodziny. Nie wiem jakie słowa sa w stanie uśmierzyć ból,chyba żadne....... Ja straciłam dziecko chyba jak większość kobiet w toalecie ale nie mogłam nacisnąć spłuczki,nie dało się i tyle.....myśli miałam 1000 na minute,co robić,co teraz przecież tam wpadło moje"maleństwo" ale szczęście w nieszczęściu,nie wiem jakich użyć slow w takiej sytuacji zdarzyło sie to tak nie inaczej. Dla mnie jesteś odważna kobieta,trzymałaś dziecko na rekach nie każda z nas miałaby taka odwagę,ja nie....Chyba bym sie posypała emocjonalnie widząc coś takiego. Byc może zostanę zaraz tu na forum obsmarowana za te słowa ale taka jest prawda tylko silna kobieta jest w stanie to przeżyć a Ty nią jesteś także czas zagoi Twoje rany i być może trochę to potrwa ale w moich oczach jesteś Wielka !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Skibiki. Ja się uważam i tak za miękką. Cały czas myślę, ale w tym wszystkim widzę tyle dobra, że ani przez chwilę nie zadałam pytania dlaczego ja? Wierzę, że tak miało być. Pewnie jest mi łatwiej, bo mam 6 letnią córę. Ale i tak bym chciała jeszcze dziecko przynajmniej jedno. Skibiki napisz jak się czujesz. Czy Ty miałaś zabieg? A długo krwawiłaś? Robiłaś już jakieś wyniki? Ja ogólnie jeszcze jestem fizycznie słaba, a dopiero teraz przestałam krwawić. Ale ja nie jecgałam do szpitala i nie byłam łyżeczkowana. Moja gin z nią na tel pozwoliła wszystko w domu. W dodatku mam ciocię położną i ona też ze współpracą z moją gin tak mnie super poprowadziły. Myślałam, że może ja coś źle zrobiłam, albo też miałam żal do gin. Ale jak ona widziała i wiedziła, że to Maleństwo od początku jest słabe i że nic z tego nie będzie to pewnie dlatego pozwoliła na to wszystki (jazdy, spacery itp.) Może następnym razem będę mogła cieszyć się dużym brzyszkiem. A dziewczyny ile muszę czekać na następną ciążę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czuje się juz dobrze-fizycznie.Krwawiłam jeszcze ok.tydz.po poronieniu,nie byłam łyżeczkowana a test ciążowy po 3 tyg.wyszedł już negatywny:-( Byłam u lekarza po zwolnienie lekarskie,z przyczyn oczywistych,i pytałam kiedy znowu moge zaczac probowac zajść w ciąże a on mi na to- już jeżeli jestem gotowa. Grays77 co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podtrzymałaś mnie na duchu. Ale 15 idę do gin to zobaczymy co powie. Muszę jeszcze skonsultować się z endo, bo mam niedoczynność tarczycy więc przede mną szereg badań. Zobaczymy co i jak tamwszystko wygląda. Dawno nie było tu dziewczyn. Ciekawe co u Olenka28. Jak zareagował jej ex...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He he ja tez mam niedoczynność tarczycy hehe Dziewczyny piszcie co u Was :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skibiki pewnie Cię zanudzę, ale mam pytanko. Miałaś zmienianą dawkę leku przed ciążą? Napisz coś więcej czy to trzeba jakoś bardziej kontrolować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Planowałam ciąże z lekarzem rok wcześniej i miałam badania TSH i dobrane odpowiednio leki,leczę się już 5 lat.Jak tylko dowiedziałam się ze jestem w ciąży poszłam do lekarza dostałam skierowanie na badania krwi i okazało się ze dawka tyroksyny musi być zwiększona jak przypuszczał lekarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radonsy czlowiek
witam wszystkich, chciałbym dodać otuchy Paniom i powiedzieć dwa zdania o naszym przypadku. Narzeczona jest w ciąży - w 5 tygodniu. Dwa dni temu zauważyła czerwone upławy - plamiła czerwoną krwią w niemałych ilościach. Momentalnie wykonałem telefon do ginekologa, który prowadzi nas od samego początku. Podałem objawy - lekki ból w podbrzuszu i mocne czerwone plamienie. Doktor kazał przygotować się na najgorsze. Następnego dnia z samego rana zrobiliśmy beta hCG - wynik był znacznie wyższy od tego zrobionego tydzień temu, więc pojawiła się nadzieja. kolejny dzień czekania wg zaleceń lekarza - cały czas występowało plamienie, które z czerwonego zmieniło barwę na brunatno-brązową, aby w końcu przejść w białą maź, a wszystko to w przeciągu dwóch dni. Po drodze pojawiały się spore skrzepy krwi, które były dla nas niejednoznaczne - horror. Na szczęście okazało się, że to faktycznie tylko zwykłe skrzepy z brzegów kosmówki - podobno nic takiego. przez 48 godzin zdołałem niemalże zrobić doktorat z brunatnego plamienia, poziomów hCG, upławów itp. Wszystko skończyło się na badaniu ultrasonograficznym - lekarz potwierdził, że ciąża rozwija się prawidłowo i wszystko gra! Nasz przypadek dowodzi temu, że nie zawsze krew i ciemne plamienie muszą oznaczać najgorsze. POZYTYWNE MYŚLENIE, leżenie, luteina i leki na rozrzedzenie krwi (zapobieganie krwiakom) to w takiej sytuacji najlepsze rozwiązanie. Jesteśmy dobrej myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skibiki dziekuję, że myslisz o mnie, zagladam tu czasem by przeczytać jakies wieści...jednak pozytywne. Wczoraj odstawiłam luteinę, bo zaczęłam 13 tydz i już dzsiaj zaczełam plamić, najpierw kwisto, dużo śluzu z kwią od razu wróciłam do luteiny, wzięłam 2 nospy i już mam brązowe nie krwiste, ale jeden dzień wystarczyło bym nie brała i już problem:( Mam w poniedziałek planowe usg genetyczne, teraz sie matwię czy przy tych plamieniach z maleństwem jest dobrze. Luteiny starczy mi jeszcze na miesiąc więc nie odstawię. Za tydzień 22 lutego o 7 rano stawiam sie w szpitalu na założenie szwu na szyjkę, bo miękka i skraca się, oby dotrwać do tego czasu... Pozdrawiam Was wszystkieoby nasze krwawienia nie były groźne dla ciąż. Przytulam z łezką mamy aniołków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do radonsy czlowiek- ciesze sie,że u Was to co napisałeś pomogło. U nas niestety nie,leżałam,brałam duphaston i aspirin protect i serduszko i tak przestało bić. Trzymam za Was kciuki!!! Olenka28 co u Ciebie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyznaję rację, że nie każde krwawienie wróży coś złego. Przy pierwszej ciąży też krwawiłam dostałam duphaston i miałam dużo leżeć. Pierwsze 4 doby to było leżenie i nie mogłam wstać nawet do toalety ale póżniej było ok. Moja córeczka ma właśnie 6,5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agi ola
Oczywiście, że nie każde krwawienie jest groźne, ja zaczęłam plamić w 7 tc, brunatną krwią z śluzem do tego bóle krzyża. Oczywiscie pierwsze co weszłam na fora int, też nie mieszkam w Polsce, strachu się najadłam co nie miara, koszmar. Na drugi dzień miałam już wizytę u lekarza rodzinnego, który mnie zważył, zmierzył ciśnienie, pobrał mocz i krew, a plamieniam kazał sie nie przejmować, bo powiedział że i tak do 12 tc nie ma na to wpływu ani on ani ja, jak ma być to będzie, i że żadne leki tu nie pomogą. Na nic prosby o skierowanie do gin, chyba tylko go tym rozłosciłam, wiec nie wiele mysląc kupiłam bilety do pl i za 2 dni miałam usg i wszystko już wiedziałam, był to zebrany płyn przy szyjce macicy, który powstał w wyniku zapłdnienia....uffff. W celu wyżalenia się, i ukojenia nerwów opowiedziałam o lekarzu wczesniejszym, i wieci co, ku mojemu zasoczeniu przyznał mu racje. Powiedział, że wszystkie te leki na podtrzymanie to pic na wode, to tylko ma psychicznie uspokoic kobiety, powiedział że żaden nie podtrzyma zagrożeniej ciązy, albo bedzie na tyle silna albo nie. Zdziwiona bylam rownież bo pierwszy nie zalecal przyjmowac witamin, o dziwo polski lekarz tez nie! tylko kwas foliowy do 3 mc. teraz jestem w 10 tyg, i zobaczymy, za dwa tyg jade na badania prenatalne, oczywiscie do pl, bo tutaj nie robią :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×