Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

przygotowania w toku- bo ślub w tym roku

Polecane posty

no to co - przykro mi :( Nie poddawaj się!!! Zanim podeszłam do egzaminu mówiłam, że zdaję trzy razy po to trzech razy sztuka i ani razu więcej. ....teraz mnie się trochę zmieniło, jak mam trzy porażki na koncie :O ale nie czuję się noga za kókiem!!!! Wiem, że mogę zdać i dobrze jeździć!!! Nio co ja zrobię, że na takich pierdołach wpadam na egzaminie??? :( podejście 1) łuk podejście 2) źle odpowiedziałam na pytanie techniczne - totalna porażka!!!!!! potem byłam na mieście i zaliczyłam dwa błedy w parkowaniach, kierunkowskaz nie wrzucony lub wrzucony za późno podejście 3) łuk :O bez powtórek bo na tyczkę się nadziałam :O Będę próbować dalej.....ale ech.....nie chciałabym 8-10 razy 😭 kasy szkoda....no i faktycznie można się podłamać psychicznie.... Trzymajcie się lecę do kościoła, bo potem gości, potem szkoło rodzenia.... Narka 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaba ja bym chyba testów psychologicznych nie przeszła :P Bo ja mentalności kierowcy nie mam za grosz. Jeźdźę bo muszę, ale jakoś tak ciężko mi się skoncentrować i takie byki walę, że szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tyle że mam swiadomość nie bycia dobrym kierowcą, więc rzeczywiście uważam bardzo, bo wiem, że w razie czego, jakby coś się szybko działo, to już niewiele zdziałam. Musze działać zawczasu:) (za wczasu?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala- grunt to sie nie poddac, trzeba odbebnic swoje ;). Jak zdawalam teraz to byla taka kobitka gdzies ok 35 lat z taka druga dziewczyna czekala i tamta sie jej pyta czy sie denerwuje. A ona, ze nie, bo to przeciez nie sprawa zycia i smierci, a zaledwie stu paru zlotych ;). Dobrze miec takie lightowe podejscie. Tylko, ze ona zdawala dopiero drugi raz, jeszcze jej sie moze zmienic ;). Mi sie w kazdym badz razie zmienia. Jeszcze nigdy nic mnie tak nie stresowalo chyba. Zgadzam sie, ze jakis tam przesiew za pomoca testow psychologicznych powinien byc. Bo u nas to cale masy bezmozgich samozwanczych krolow kierownicy i mistrzow dlugiej prostej. Ale jesli chodzi o sam egzamin to u nas to jest przesada. Zamiast sie skupic na ogole oceny to u nas pilnuje sie, zeby milimetr nie najechac linii czy obszaru wylaczonego. Nie mozna przy zawracaniu np opuscic sobie lusterek, zeby widziec teraz te zaspy sniegu :o, bo przepis jest taki, ze jak sobie ustawisz na poczatku tak masz jezdzic caly egzamin. Albo parkowanie w takich warunkach z jedna poprawka- nawet egzaminator czasem nie jest w stanie w takim sniegu, ale nie omieszka za to kogos uwalic :o No nic, wczoraj padlam, dzis powstalam i sie zapisalam znowu ;). Tym razem na sobote (ale nie ta) na godzine 7 rano. Zapewne bedzie pusciutko o tej porze na miescie, bo kazdy normalny wtedy spi jeszcze ;). Mam tylko nadzieje, ze ja bede "trzezwa" i przytomna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aloha :) zaglądam, by się przywitać :) No to co - to co napisałam w galerii odnośnie Gabi to czysta prawda. W ogóle śliczne te Wasze dzieciaczki fafetki :P Ja znajdę chwilkę to też jakąś fotę dołożę :) Piszecie o tym zdawaniu. Heh, cierpnie mi skóra jak przypomnę sobie o moim egzaminie i tym jak się stresowałam....Ni by to 10 lat przeszło, ale dalej mi sie po nocach śni.... Wtedy egzamin rządził się innymi prawami. Ja zdałam za drugim razem...bo za pierwszym spadłam z podjazdu :D (egzamin miałam w styczniu i ruszanie z ręcznego to był ostatni element egzaminu na parkingu - po łuku, wjeździe prostopadłym przodem i tyłem - tzw. "garaze", kopercie i zawracaniu). Wszystko zrobiłam do strzału, a wyłożyłam się na tym głupim podjeździe). Oblodzony był dość mocno, a egzaminator pilnował, zeby podjechać, zaciągnąć ręczny, puścic nogę z hamulca i ładnie wystartować. No i dupa :P Ale drugim razem gładko już poszło :) To prawda, po 20 czy 30h człowiek żadnym kierowcą nie jest :O I głupotą jest wg mnie wymagać od kursanta niewiadomo jakich umiejętności. Nie jest też prostą sprawą przesiadanie się do obcego samochodu - bo każde auto jest trochę "inne" i trzeba trochę przejechać żeby go tzw. "wyczuć". A na egzaminie dochodzi jeszcze ogromny stres i o błąd nie trudno. Generalnie plus zdawania i robienia kursu zimą jest taki, że wiemy na 100%, że gorsze warunki już nas raczej nie spotkają :P Życzę Wam powodzenia i szerokiej drogi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, Zabu, swietne :D Holly- no wlasnie chyba na gorsze warunki niz tej zimy to sie juz nie trafi ;), przynajmniej trudno to sobie wyobrazic :) Jasne, ze nikt po kursie czy ze swiezym prawkiem nie jest dobrym kierowca- tzn moze byc, ale jednak glownie doswiadczenie czlowieka uczy. Niemniej jednak uwazam, ze to co mam zdac na egzaminie opanowalam i yariska daje rade ;), od nowa sie bede uczyc jak przesiade sie do naszego samochodu i zapewne zajmie mi to jakis czas- wlasnie dlatego, ze doswiadczenia bedzie brak i jeszcze lekki stresik z tego powodu :). Ale i tak sie ciesze, ze nie mamy juz poprzedniego samochodu, bo byl duuuzy i czasem moj maz majacy prawko 15 lat musial sie niezle nim nagimnastykowac i nakrecic przy manewrach :) Biala, no! Mialas zagladac :). Jak sie czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to co - toż przecież zaglądam!! :D samopoczucie Ok....choć w nocy dokuczał mi ból brzucha :O ratowałam się nospą....ale teraz jest OKI ;) i wybieram się do fryzjera ;) Odrosty mam takie, że hej! i patrzeć już na siebie nie mogę. A w niedzielę mamy chrzciny, więc chciałabym wyglądać jako tako, a najlepiej dobrze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh, my mamy teraz właśnie takie wielkie auto :o Automat, więc prawie sam się prowadzi, ale to auto na niemieckie autostrady, a nie na Kraków vel Korków. Jak widzę, co m wyczynia, żeby go zaparkować pod blokiem, to.. w zasadzie nie widzę, bo zamykam oczy, wyobrażając sobie ewentualne koszta :P . Auto typu z garażu-do-garażu, OK, ale nie na takie manewry. Biała, a przypomnij nam, na kiedy masz termin..? :) Na jaki kolor farbujesz teraz włoski? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabu- my tak ogolnie to troche tesknimy za tamtym autem- ale tylko ze wzgledu na wygode- duzo miejsca w srodku, no i w ogole jezdzilo sie ok. No ale palil od cholery (na szczescie gazu ;) ), bo silnik mocny, no i w ogole jakis taki drogi byl w utrzymaniu. Sprawa sie sama rozwiazala przez stluczke ;) Biala- moze brzuszek juz sobie cwiczy skurcze? :) No wlasnie- co robisz sobie na glowie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z clio przesiadłam się do toyoty avensis kombi :P Z silnikiem 2,0 na dodatek :D Jak jechałam na prostej na początku 50 km/h to ludzie na mnie trąbili i zaglądali, co ja wyprawiam:D Ale parkowanie to masakra. Nauczyłam się na szczęście tyłem, bo z tyłu mamy czujniki, ale w takim śniegu to tyłem nie da rady, bo tył w zasadzie bezwładny, jak skręcam kierownicą to się modlę, żeby dupy za bardzo nie zarzuciło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to mialas Agatka dobra szkole jazdy ;) My mielismy 3.0 i stanowczo za duzo, przy kupowaniu tego co mamy warunkiem moim bylo do 2.0 wlasnie :). Biala- no wlasnie, a na jakie u Was sa elki? U nas toyoty. P wczoraj mi powiedzial, ze kolega z pracy mu mowil, ze jego siostra 19 razy zdawala prawo jazdy. W koncu sie wkurzyla, darowala sobie i jezdzi bez prawka od dawna. Nikogo nie zabila ;) Ale swoja droga to ja byum tak nie umiala- kiedys mi sie snilo, ze bez prawka jechalam i jeden w wiekszych koszmarow tak sie balam ;). Ale ja z tych strachliwych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to co ja też bym w życiu bez prawka nie wsiadła do samochodu. Moim zdaniem to nieodpowiedzialność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi sam temat prowadzenia samochodu wystarcza, żeby to był koszmar :P Poprzednio mieliśmy Golfa, mały był, ale jakoś tak idiotycznie skonstruowany (albo po prostu nie dla niskich ludzi) że żeby móc wcisnąć całkowicie sprzęgło, musiałam mieć fotel kierowcy tak blisko kierownicy, że miałam ją dosłownie na brzuchu. Jednocześnie nie byłam w stanie w takim układzie normalnie zmienić biegów, bo musiałam odginać rękę do tyłu pod bardzo dziwnym kątem. Teraz ten problem zniknął, ale auto ma prawie 5m długości, a szerokie jest prawie na 2. Kombi :o Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy, wiadomo, ale takim molochem naprawdę niefajnie się parkuje i czujniki niewiele tutaj zmieniają. Mimo że mogę sobie teraz fotel ustawiać wzwyż, wszerz i pod plecami :P Ja po prostu nie mam zupełnie wyczucia odległości. Ani prędkości. Ja bym tych testów psychologicznych, które postuluję, na pewno nie przeszła. Ale przynajmniej wiem, że się do tego nie nadaję, i jeżdżę komunikacją publiczną. Nie narażam siebie ani innych. Amen :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabu- no nasz poprzedni samochod tez mial takie wymiary- 4,8 na prawie 1,9 i nie mial czujnikow parkowania ;) :D A w naszym obecnym to jakos tak pedaly zdaja mi sie bardziej z prawej strony jakby, tam gdzie w yaris mam gaz to tu prawie hamulec, pewnie trudno bedzie mi sie przestawic. Ale co ja sie teraz o to martwie... A moja szwagierka tuz po zrobieniu prawka przesiadla sie do jeszcze dluzszego- ponad 5 m. Najpierw jezdzila z mezem, teraz juz super daje rade sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najfajniejszym środkiem transportu jest koń :classic_cool: Jeszcze w życiu nie zaparkowałam źle koniem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale generalnie cieszę się, że go mamy, bo M jest nim zauroczony w zupełnie niezrozumiały dla mnie sposób, (pewnie tak, jak on nie zrozumie mojej radości z ładnej biżuterii :P ) cieszy się jak dziecko. Jak go po zakupie oglądaliśmy, to patrząc na ten jego wyraz twarzy zapytałam naraz słodkim głosem: - Ci byś zrobił, jakbym kupiła odpowiedni spray i napisała mu na drzwiach "Kocham Cię!"..? Odparł natychmiast, z równie słodkim uśmiechem: - Napisał bym Ci na nagrobku "Ja Ciebie też". :P Już widzę, co będzie, jak kiedyś przydarzy się stłuczka lub rysa. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatka1984
zaba ja już 2 rysy zrobiłam, Paweł mało mnie nie zabił :P Dla mnie samochód to przedmiot użytku codziennego, który, gdy się go uzywa, psuje się, rysuje i zużywa. On najchętniej postawiłby go na ołtarzu i czcił :D Ja generalnie nie przywiązuję się do przedmiotów, w związku z czym nie wyrywam sobie włosów z głowy, jak się zepsują. Paweł, jak kiedyś spadł mu aparat i nie chcial się włączyć, tak samo był wściekły na sibie jak się wścieka na mnie, kiedy coś popsuję. A psuję często:P Ale już się chyba przyzwyczaił. Ja jestem taki typ, co wszystko psuje albo gubi. Kolega na studiach wygłosił teorię, że jakby mi dał 2 metalowe kulki i zamknął w pudełku to jedną bym zepsuła, a drugą zgubiła :D Na studiach nawet wagę elektroniczną zawiesiłam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, dobre z tymi 2 kulkami :D "On najchętniej postawiłby go na ołtarzu i czcił" :D Faceci to są jednak podobni. E tam, że zawiesiłaś elektroniczną, to nic takiego, gorzej, jakby Ci się udało zawiesić nieelektroniczną :P Mam identyczny stosunek do samochodów. Po przejściach z Golfem mam jeden warunek - ma działać. Reszta interesuje mnie średnio :P Chociaż np taki Top Gear lubię sobie obejrzeć, ale ze względu na formę, a nie treść :) ten program mnie zresztą spaczył, bo wizualnie podobają mi się już tylko Astony Martiny :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie awlory wizualne maja znaczenie tylko w przypadku koloru:) Ma być ładny i tyle (my mamy grafitowy, chociaż chciałam srebrny, ale nie było). Za to warunkiem koniecznym przy zakupie auta była klima i 5 drzwi. Reszta bez znaczenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas w szkołach jazdy jeżdzi się autem nissan micra, jest dość zgrabny ;) jutro idę zapisać się na 4 egzamin Zabulina - rozumiem, że pytasz o termin porodu :) na 30 marca jeszcze dwa miesiące :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jeździłam i zdawałam na clio. Myślałam, że wszędzie tak jest ale widzę, że co miasto to inne auto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biala- naprawde zycze Ci z calego serca, zeby dla Ciebie ten 4 raz byl ostatnim- pozytywnym rzecz jasna :). Bo na pewno bardzo bys chciala wyrobic sie przed pojawieniem sie Malej na swiecie. Agatka- u nas duzo osob z Warszawy jezdzi np do Ostroleki czy Łomzy zdawac, a tam np sa grande punto. Wiem ze gdzies tam jest tez panda. Takze roznie to bywa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas panda była przed clio. Jeszcze raz na jakiś czas jeżdżą po mieście pandy, ale to tylko w szkołach, które nie wymieniły wszystkich samochodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale M mnie dziś rozłożył w 2 rozgrywkach. Eh, muszę chyba zacząć grać z komputerem i trenować, bo jakieś 15lat doświadczenia M w porównaniu do moich jakichś 15 partii w całym życiu to jednak mało i w sam raz na małą rzeź :P Jak ja zdawałam, to mieliśmy Punta, i tylko Punta. Dziadostwo straszne. Nie wiem, czy w całej Polsce, ale w BB miały monopol. Zawsze mnie zastanawiało, na jakiej podstawie wybierane są te auta. I kto komu ile dał w łapę, żeby tak było. Biała, to już prawie, prawie.. :) Dobrze, że Małż tak się angażuje w szkołę rodzenia i że nie skrewi :) Fajnie, że się teraz tez facetów uczy takiej opieki. Wiecie, że wg badań przeprowadzonych na dużą skalę ci ojcowie, którzy opiekowali się dziećmi już od noworodka, mają o wiele mniej konfliktów z późniejszymi swoimi nastolatkami (nie pamiętam, o ile procentowo na skali autopomiaru, ale duuużo mniej ) niż ci, którzy zaczęli opiekę dopiero od wieku niemowlęcego/wczesnoprzedszkolnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyczerpałam temat samochodów, w związku a czym nie mam nic do napisania :) No może poza tym- nie mogę się doczekać aż moje dziecko nauczy się werbalizować swoje potrzeby innym sposobem niż płacz. Tzn. niech sobie płacze, ale poza tym niech da jakiś sygnał o co mu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatka, a wybieracie się na przegląd..? A`propos wyczerpanego tematu samochodu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
;) My weekend w rozjazdach i po powrocie kocham wtedy jak nigdy te wieczory spokojne w domu :) U nas nic nowego. Niezle sie juz stresuje kolejnym egzaminem, to myslenie mnie dobija, sni mi sie czasem :o. Osiewieje za nim zdam :( Ciotka moja (siostra babci) jest w szpitalu w stanie agonalnym i pewnie bedzie przykra okolicznosc do spotkania sie z dalsza rodzina. Takie to dziwne, widywalam ja dosc czesto, bo mieszka bardzo blisko babci, niby ma juz 83 lata, ale taka sprawna jeszcze byla (teraz w ostatni weekend byla 11sta rocznica smierci jej meza i zamowila msze i na obiad rodzinny duzo sama szykowala, piekla ciasta), zawsze miala jeszcze pomalowane paznokcie :) i bizuterie pozakladana. Miala atak trzustki- zapalenie i z racji wieku nic nie mozna juz zrobic (serce nie wytrzymaloby narkozy). Dziwne to zycie, czlowiek sie na chwile zatrzymuje przy takich wydarzeniach. Wspolczuje ciociom moim, bo strata matki chyba zawsze jest ciezkim przezyciem, niezaleznie od wieku mamy. Zmykam spac, bo ostatnio mam chyba jakies deficyty i tylko to bym mogla robic ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×