Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Wiesz co Quest? Ty masz gleboko przemyslane oczkiwania wobec innych. To znaczy wiesz, ze im ich mniej tym lepiej. A stan idealny - nie miac w ogole. Byc moze ze to poddenerwowanie, czy tez uczucie stresu., zwal jak zwal.:) wybika z wewnetrznego buntu. Bo: Ty starasz sie oczekiwan nie miec. Inni natomaist maja wobec ciebie. I byc moze czujesz sie poprzez te oczkiwania popychana. Ja przez to przeszlam...i tez sladowo sie ta niechcec pojawia, gdy mi ktos zaczyna \"pachniec\"...hm..nazwijmy to kontrola. \"Zapach\" kontroli jest \"zapachem\" strachu. To jest to samo. Choc ludzie uwazaa inaczej. Sciskam. Moze ci to pomoze. Ja mysle ze Ty wiesz to i tak. Ale dziele sie anyway. Buziaczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do pomarańczki dla mnie sprawa jest prosta. Odczuwanie miłości oznacza, że jestem w zgodzie ze swoją duszą. Czuję miłość, czy tego chcesz, czy nie. Nie masz na to najmniejszego wpływu. Twoje pytanie dla mnie oznacza, że ciągle nie rozumiesz tego, co duchowe i tego, co egowe. Oszustwo, to sprawa ego i zapierania się swojej duszy. Ja tego nie robię. Mój facet tak. Musi dojrzeć. I ja też nie nie mam wpływu na jego ego. Ja go tylko kocham. Czy On tego chce, czy nie...Powstaje pytanie - kim jest \"On\" ? Jaki jest % w nim duszy, a jaki ego? Nie wiem. Kim On jest w takim razie? Każdy z nas jest mieszanką duszy, ciała i umysłu. Ego, to też jest mieszanka tego wszystkiego. Myślę, że % udział się zmienia w ciągu życia. Paradoks polega na tym.....cała trudność życia, ta trudność, którą odczuwamy, jako \"ból istnienia\", to jest strach przed podjęciem decyzji. Przed podjęciem decyzji o \"ucieczce do przodu\" - jak pisałam kiedyś o komandosach. Strach przed decyzją, porównywalną z samoograniczeniem \"liberum veto\". Kiedyś też użyłam takiego przykładu. Niesłychane, żeby samemu sobie ograniczyć tzw. \"przywileje\", i wierzyć, że to będzie dla naszego dobra. Że nic nie stracimy, a wręcz zyskamy. Bo strata materialna, jak się okazuje, może w ostatecznym rozrachunku dać nam zysk duchowy...niestety, nieprzeliczalny na pieniądze, lub inne walory materialne. Jak kogoś przekonać, że \"ucieczka do przodu\" daje tyle satysfakcji, że i w końcu przestajemy liczyć się z materią? Że wtedy właśnie \"materia\" spływa do nas w odpowiedniej ilości? Trzeba przekonać ego do odwagi. Do oddania pola. Do ZAWIERZENIA duszy. :) Życzę Ci tego, pomarańczko 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present❤️ Ja jestem przekonana , że potrzeba kontroli wynika ze strachu. Z braku akceptacji siebie. Dzięki za odpowiedż. Sęk w tym, że ja czasem tej kontroli ulegam, szczególnie jeśli jest zaowalowana w przyjazne uczucia. Znaczy nawet nie dokładnie ulegam- tylko jej nie zauważam.Tak powoli, powolutku daję się czasem wkręcać. Bo to oczywiście podnosi moją samoocenę. Szybko i łatwo człowiek na chwilę czuje się wartościowy. Taka pułapka. Lecę pobiegać po świezutkim śniegu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Quest można tak ustawić rzeczywistość. Ty wiesz, czego ktoś oczekuje, ale wcale nie musisz tych oczekiwań spełniać. Rozumiesz?????? Co Cię obchodzi? Podam Ci przykład. Mój kolega widział się ostatnio z moją byłą koleżanką. Tę, która, udawając przyjaciółkę, usiłowała mnie pozbawić pracy i zająć moje miejsce w tej pracy. Pytała się, co u mnie słychać. Kolega (który jest teraz moim szefem :).....śmieję się, bo ja go osobiście namawiałam do tego, żeby pracował ze mną), powiedział, że u mnie dobrze, czasami go nienawidzę. I wyobraź sobie, że to były tylko i wyłącznie jego wyobrażenia. On po prostu uważa, że ja reaguję stereotypowo. Że on, jak mnie \"opierdziela\"...to ja się tym przejmuję....i obrażam. Nic bardziej błędnego. On wykrzykuje coś tam, ja się zastanawiam, czy ma rację (najczęściej wiem, że poddaje sie panice), po czym dalej robię swoje. I mam w dupie. Zapominam po 0,5 godzinie. On nie. Po tej pół godzinie, jest zdumiony, kiedy ja, z entuzjazmem mówię mu jakiś nowy pomysł, albo pytam o zdanie, albo....po prostu normalnie rozmawiam. Kolega jest bezradny, bo wie, że nie ma na mnie wpływu. Na wszystkich innych ma, a na mnie nie. :) Czy to się jakoś odbija na mojej pracy? NIE. Czy się odbija w sensie narażania się na mobbing? NIE! Jestem spokojna i wszyscy ten spokój lubią! :) Polecam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Quest:):) Ja tez wiem cos na temat zaowalowania...i dania sie wkrecic.:D Natomaist odkad zupelnie nie daje sie manipulowac...stracilam opinie osoby dostepnej. A zyskalam osoby trudnej. Oczywiscie tylko w pewnych kregach. A to wcale nie jest prawda. Bo tak opisuja mnie wylacznie ci, ktorzy \"zyja po drugiej stronie\". Natomaist czlonkowie mojej rzeczywistoci...:):) to znaczy tej w ktorej ja zyje...kochaja mnie i ja ich. mamy do siebie pelne zaufanie. Nikt nikomu nie zarzuca wywyzszania sie. Bo nikt sie nie wywyzsza. Natmiast kazdy sie szanuje...a co za tym idie - szanuje i innych. Tyle tylko - ze ten szacunek dla pewnych ludzi nie wyglada jak szcunek. Bo oni za szacunek biora wylacznie slluzalczosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present na to mam drugi przykład. Drugi kolega (fakt, że miałam szczęście współpracować z mądrymi ludźmi :) ), w tamtym roku bardzo awansował. Przed odejściem od nas, uległ panice tego mojego kolegi, o którym pisałam wcześniej, a którego charakter trochę jest mi znajomy, ze względu na znak zodiaku (taki, jak mojego męża :) )......i \"zrównał mnie z ziemią\"....tuż przed samym swoim odejściem. Mój ukochany ocenił to jednoznacznie. Mój kolega, dotychczas równorzędny....bał się moich kompetencji zawodowych w momencie, kiedy zostawał szefem. I robił wszystko, żeby mnie umniejszyć. Wciągnął w to tego drugiego, rzeczywiście, niekwestionowanego autoryteta. I ten drugi (mój równieśnik), dał się wciągnąć w to \"równanie mnie z ziemią\". Chyba myślał, że spalił wszystkie mosty między nami. I co? Wrócił do nas, ze względu na pogorszenie się zdrowia. Ma teraz jakieś tam godziny. Jest zależny od tego, między innymi, co ja uznam (że mi pomagał). Od stycznia. Ja, wtedy, kiedy On miał tę przemowę do mnie, uznałam, że chłopak ma straszny problem z poczuciem własnej wartości. Ale ponieważ właśnie zarzucał mi, że widzę problemy w innych, a nie w sobie......to odpuściłam sobie jakiekolwiek tłumaczenie....... Bo przez poprzedni rok walczyłam z tym, że uważam się za niedorajdę życiową i właśnie widzę siebie, jako ofiarę losu....a na pewno nie innych.......Byłam tak zdumiona jego interpretacją mojej osoby, że zamilkłam i natychmiast zaczęłam następne szukanie wytłumaczenia takiej reakcji na moją osobę. Znalazłam się, jako \"lustro\" dla obu moich kolegów, i postanowiłam olać ich walki z ego :) Wracam do głównego wątku. Przełamałam lody z moim kolegą na 2 kolejnych imprezach...przekonałam go, że nie żywię urazy (bez wdawania się w szczegóły).Powiem Ci, że przyjął to z ulgą. Ostatnio spytałam, czego On oczekuje, tzn, jak ma wyglądać mój udział w jego pracy, bo nie wiem, co mam robić, żeby było dla niego dobrze, ale, żeby nie kłamać? Tzn, spytałam się wprost, czy oczekuje ode mnie oszustwa i naginania sytuacji, czy czego? On odpowiedział, że bardzo sobie ceni to, że o to pytam....i mam nie oszukiwać. Quest. Faktem jest, że nikt sie o to do tej pory tego mojego kolegi nie spytał. Co wcale nie znaczy, że służalczość sobie ceni. Kiedyś czytałam też jakis topik tu, na kafeterii. Pisał młody chłopak, który już był szefem. Pisał to samo - nienawidzi donosicieli. Może i są usłużni w jakims okresie życia firmy, ale potem ich się właśnie wyrzuca, jako pierwszych. EEEEEEEEEEEEEEEE, w sumie nie wiem, po co to piszę? To już niekoniecznie dla Quest którą pozdrawiam serdecznie zresztą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prezenciku 🌼 ❤️ Ja jestem z Krakowa. No i teraz o Kraków zahaczyć musisz, czy chcesz czy nie :-) Nie potrafię jeszcze powiedzieć jaki wtedy będę miała adres. Ale na pewno się odnajdziemy :-) Ściskam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaa...to zahaczyc sie pisze przez \"h\".hm... Pewnie ze zahacze...z radoscia bede zahaczala.:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuwa nade mną prócz Boga i mojego osobistego Anioła Stróża pewna Pani:) realna, namacalna, przyjaciółka mojej mamy i od pewnego czasu - taka swoista mentorka moja osobista:) dostałam od niej tydzień temu sms-a; myslę, że warto podzielić się z wami tą wiadomością:) \"Gdy czegoś pragniesz, tym samym przyznajesz, że tego nie masz. I wtedy materializuje się brak. Przyznaj więc, że już to masz, że cieszysz się tym. Zacznij dziękować za to, że twoje marzenie się spełniło i stał się cud.\" dostałam od niej radę,żeby afirmować sobie w wielu sprawach np. w taki oto sposób: *Ja Idaalia zasługuję na ..., z troską o najwyższe dobro swoje i wszystkich innych.* zamiast -zasługuję- mogę powtarzać sobie - jestem-, - mam- ; muszę tylko pamiętać, by w tych moich afirmacjach nie było zaprzeczeń, albo stwierdzeń, z którymi jest mi źle; nie mogę powtarzać,że nie chcę być już nieszczęsliwa; mam stwierdzać,że albo zasługuję na szczęście, albo że już to zaistniało,że jestem szczęsliwa; wiecie pewnie o afirmacjach więcej niż ja, jednak dla mnie to nowe odkrycie; jeśli czegoś mocno pragnę, chcę i mimo modlitw i wiary nie otrzymuję, nie mogę zwątpić w skuteczność swoich błagań; muszę uwierzyć, że nie dostałam czegoś, bo tak było dla mnie lepiej; z wielu powodów, o których mogę dowiedzieć się dopiero dużo dużo póxniej; muszę zaufać; komuś; powoli uczę się tego; chociaż od dawna już nie wściekam się, kiedy obrywam od życia i mimo ogromnych starań i wiary, coś dzieje się nie tak, jakbym tego pragnęła; do dziś powtarzałam sobie: taki mój los, tak mi było pisane i myślałam,że widac, nie zasłużyłam na nic lepszego; od dziś uczę się pomału stwierdzenia: zasługuję na wszystko co najlepsze; ale jestem jak dziecko; mój ojciec wie lepiej, co dla mnie dobre,a co nie; ufam mu bezgranicznie; krótkie dni i brak słońca wpływają na mnie mało pozytywnie; no i po dwóch miesiącach wolnego jutro wracam do pracy; gdzie nie czekają na mnie z bukietem kwiatów; pozostało mi dwa miesiące do końca wypowiedzenia; kilka dni temu koleżanka podszepnęła, że dyrektor stwierdził, że gdybym z nim porozmawiała, to mogłabym dalej spokojnie pracować; do tej pory zastanawiam się nad jednym: o czym miałabym rozmawiać z nim i dlaczego, skoro moje wypowiedzenie było efektem mojej desperacji; nie chciałam pracować tam ani chwili dłużej, niż muszę; ludzie doprawdy zaskakują mnie częściej, niżbym tego chciała; niekoniecznie pozytywnie i niekoniecznie zrozumiale; pozdrawiam was🌼 lekko depresyjna idalka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, z hakiem też miałam zawsze problemy. W końcu, widać się nauczyłam. Strasznego doła złapałam dzisiaj. Musiałam coś łyknąć. Teraz się zbieram. Po chemii, więc żaden sukces. Zimno się zrobiło na polu, jak mówią krakusy, albo na dworze, jak mówią warszawiacy :-) Mnie też zrobiło się zimno. Od jakiegoś czasu tak reaguję na silny stres. Wszystko mi zamarza. Na sobie wszystko mnożone przez dwa, koc, drugi. I dalej zimno. Minie. Ale znikam Całuję i ściskam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ściskam Prezent ! Jak przyjedziesz to ja też przyjadę! Zrobimy sobie spotkanie ??? Idalka z nieba mi spadłaś!! i ten twój tekst! dziękuję! Pozdrowienia dla mentorki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widziaalna: Zrobimy sobie Zosia spotkanie. :):) Zwlekam z pisaniem maila. Jakos tak...hm..caly czas nie mam ochoty sie za bardzo dzielic...jeszcze nie. Jeszcze sie uklada we mnie - i caly czas jest tylko moje. Porabana co? Zosia - teraz rozmawiam z Polska codziennie okolo 40 minut. I po tych rozmowach jestem taka syta, ze gadac mi sie nie chce. Zosiaczku - przesylam serducho....I caluje. Teraz sobie przypomnialam Twoj spokojny glos. Pamietasz moj? I te nasze rozmowy telefoniczne. Bylo tego troche godzin...co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaintersował mnie fragment
o afirmacjach i tym braku czegos: "Gdy czegoś pragniesz, tym samym przyznajesz, że tego nie masz. I wtedy materializuje się brak. Przyznaj więc, że już to masz, że cieszysz się tym. Zacznij dziękować za to, że twoje marzenie się spełniło i stał się cud." Wiecie, ja od jakiegos czasu bedac w zwiazku marze o milosci i normalnosci i po przeczytaniu tych slow faktycznie tak jest. Im bardziej marze o tym, tym mniej tego doswiadczam, a moze warto spojrzec na to z innej strony? Ze mam swoja milosc, ze czemu mialoby byc nienormalnie. Wtedy przestana sie materializowac te braki, ktore rodza sie chyba tylko w mojej glowie i bedzie juz tylko lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanko do p
ni i nikt nie wytłumaczył, co z tą kreatywnością i płodnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepoprawna
witam .Ja też byłam w toksycznym związku przez 5 lat było różnie przez te lata raz lepiej raz gorzej ja odchodziłam i wracałam .teraz minęło 2 lata jak odeszłam na stałe nie potrafię pogodzić się z tym że jego ze mną już nie będzie że ja powinnam szukać kogoś nie czekać że wrócimy do siebie że on się zmieni że uczucie będzie silniejsze od wszystkiego złego co on robi .najgorsze w tym wszystkim jest to że ja wiem że ten człowiek mnie zniszczył że nadal będzie mnie niszczył a mimo to czekam na niego ja wiem że mnie to zabija ale nie potrafię się oderwać od niego i nie mogę przestać o nim myśleć ..pokochałam tego człowieka bardzo głęboko był o mnie zazdrosny wszędzie wokół widział potencjalnych kochanków z którymi miałam romanse ja tłumaczyłam mu że to nie prawda nic nie dało potem dotarło do mnie że wszystko o co mnie oskarża to sam robił mial kobiety coraz to inna i twierdził że to przez to że ja go zdradzam ja tłumaczyłam czułam sie winna bałam się patrzeć przed sibie jak idę nie zwracać uwagi na innych chodziłam ze spuszczoną głową .w końu zaczęlam rozumieć że ten człowiek mnie niszczy ale dalej go usprawiedliwiałam że jest nieszczęśliwy bo żona go zdradzała i dlatego tak postępuje ze mną .teraz gdy odeszłam od niego nie potrafię siebie zrozumieć mimo że to wszystko wiem że powinnam być jak najdalej od niego nie potafię przestać o nim myśleć ciągle go kocham zdając sobie sprawę z tego że on by mnie do końca zniszczył nie mogę sie pozbierać i powiedzieć dość .szukam kogoś bo nie chce być samotna ale ciągle tkwi we mnie myśl o nim nie wiem co jest ze mną nie tak bo nie mam instynktu samozachowowczego pragnąć czegoś co mnie zabije jeko człowieka psychcznie .trochę to wszystko poplątałam ale tak czasami sobie myślęże to we mnie jest jakiś błąd że pozwalam sobie na to by ludzie mnie niszczyli i byli ważniejsi jak ja sama i moje potrzeby bo tak było w przypadku naszego związku to on był dla mniw ważniejszy jak moje potrzeby .teraz staram sie idealizować ten związek i pamiętać wszystko to co było dobre jego uczucie troskliwość jak byłam w szpitalu jak się mną opiekował pamiętam to co dobre .staram sie wymazac z pamięci to co było złe zdrady obelgi ponizenie zazdrośc złośliwośc tego nie pamioętam i ciągle pragnę by wrócił do mnie nie wiem co mam zrobić ze sobą by sie od tego uwolnić bo wiem że powinnam to zrobić dla swojego dobra a nie potrafię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość związek ewo
związek. Prezent pisała o związku. A związek to nie tylko JA DLA MNIE O MNIE. W związku, w którym jest ktoś trzeci, nie ma harmonii :D. Nie ma harmonii w takiej miłości :D Związek, który polega na chowaniu się przed światem, nie jest ani kreatywny ani płodny :D Taki związek jest toxyczny :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanko do p
przeciwieństwem Miłości jest Strach. Szklanko to Twój facet kocha czy się boi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomarańczo Chcesz odpowiedzi czy tylko wyrzucasz swoje frustracje? Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niepoprawna 😍 To, o czym piszesz to klasyczny przykład uzależnienia. witaj w klubie naiwnych kobiet 🌼 Ale tylko do pewnego czasu 🌼 Jest tylko jedna droga, pokochać siebie i.otworzyć się na miłość i ludzi. 😍 Niby łatwe, ale dla mnie za trudne na razie. Ale, gdy uczeń dojrzeje, to i mistrz się znajdzie. Cierpliwości 😍 To także dla mnie 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prezent ja mam wrażenie, że Tobie trochę głupio, że nie piszesz. Pewnie, że chcialabym, abyś napisała, ale chcę abyś się czuła gotowa i dobrze. Napisz albo zadzwoń gdy będziesz gotowa, a ja bardzo się ucieszę. I poczekam tyle ile chcesz. Tylko moge od czasu do czasu profilaktycznie się przypominać, tak na wszelki wypadek, gdybyś już czuła się gotowa, ale nie myślala o tym, że jesteś i abyś o mnie nie zapomniała. Ja też coś tak "trzymalam". Przez pół roku. Więc spoko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzialna - mnie nie jest glupio. Napisalam, ze nie jestem za bardzo gotowa. Jest pare spraw, ktore sie tocza..i niech sie przetocza. Sciskam kochanie. Wiem, ze cos trzymasz ;) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa piekne te slowa, ktore zacytowalas. Kto jest autorem. Ja znam autora. Z pewnoscia. Kto to napisal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present chcialam napisać : nie, już nie trzymam! powiedzialam o tym temu i tej ... juz nie trzymam. a przez pół roku nie powiedzialam nikomu... nikomu ale moze ty masz rację? skąd pomysl, ze trzymam? moze trzymam, ale inaczej. chyba tak, tak czuje, ale nie potrafie powiedzieć jak właściwie Ewa dziękuję Ci za przepisanie tak pięknego fragmentu :). wydrukuję go sobie normalnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewuś, Twoi synowie mają wielkie szczęście. Swoja mądrością i świadomością i przede wszystkim miłością dajesz im największy kapitał jakie dziecko może dostać, który będzie owocował w ich dorosłym juz życiu. Teraz sobie przypomniałam jak moja mama ciągle mnie krytykowała. Aż mi się niedobrze zrobiło. Do tego stopnia :-( Krytyka dotycząca wszystkiego, poczynając od ważnych spraw do tych pierd*ł: że się źle odezwałam, że sąsiadka do nas przychodzi i widzi; że ja ciagle siedzę za biurkiem tzn., że jestem kujonem, bo jej córki tyle nie siedzą; że za duzo czasu poświęcam na plastykę, że są ważniejsze rzeczy w zyciu niz rysunki; że jestem tęga. ORZESZKU***!!!!!!! Ratunku!!!!!!! U mojej mamy to krytykowanie dotyczy wszystkich i wszystkiego (mój brat tego doświadcza również). Chociaż muszę przyznać, że to natężenie jakby maleje. Może dlatego, że moja mama zdobyła juz jakąś mądrość życiową, a może też dlatego, że już potrafię się w wielu sytuacjach wybronić. Ale ten mój krytyk wewnętrzny często nie daje mi spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałam jeszcze dodać, że byłam b. spokojnym i grzecznym dzieckiem. Tzn. teraz tak mówi moja mama, że ona właściwie żadnych problemów ze mną nie miała. Zawsze dobrze się uczyłam, nie miałam okresu buntu, zawsze grzeczna miła córeczka, kóra chyba dlatego ciągle dostawała po dupie (w przenośni). Pamiętam, jak moja mama coś mi zarzucała, czy krzyczała na mnie, ja siedziałam cicho ze spuszczoną głową. Ona wtedy mówiła, broń się, a nie milcz. Jak zaczęłam sie bronić, to znowu było: nie pyskuj, jak ty się do matki odnosisz. To nawet do dzisiaj trwa. Mama twierdzi, że ona może do mnie np. nie dzwonić, albo może mnie skrytykować, ale ja juz nie mam tego prawa w stosunku do niej, bo ona jest matką a ja dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo❤️- powtórzę za Hals🌻- Twoi synowie to szczęściarze. Ja tez mam dwóch synów. I podobnie jak U Ciebie. Starszy-osłania swoją wrażliwość tarczą trudną do pokonania. Uparty nerwusek;) Poniekąd wiem z czego to wszytsko wynika. A młodszy- po prostu ma dar. Jego mała osoba powoduje, że ludzie zwracają się do niego z dużą łagodnościa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×