Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Aha i gratulacje dla Widzialnej !!!!!!!! To już na pewno jakiś milowy słupek na Twojej drodze ❤️ Chyba nikt Ci nie wmówi, że nie? Masz \"czarno na białym\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawodowo to nie wiem co moglabym robić, zobaczę, pożyjemy zobaczymy :) dzieki bardzo kochane ! mam dobry humor po tym, ale nie czuje, ze to koniec, zwlaszcza ze musze cos odkręcić jeszcze zwiazne z magisterka i dam jeszcze takie moje badania profesorowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hej Dziewczyny
Mam OGROMNĄ prośbę!! Czy któraś z Was mogłaby przesłac mi książkę \"Koniec współuzależnienia\"??? Bardzo mi zalezy na niej i wierzę, że pomoże mi ona wyjść z toksycznego związku Mój adres: kaczan1@o2.pl Z góry dziekuję Pozdrawiam 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Rodzimy się w nieprzyjaznym swiecie, rządzonym przez Boga, który pewnych rzeczy od nas żąda, a innych zabrania, i skarze nas na wieczne męki, jeżeli w tym się nie połapiemy. Pierwszym doświadczeniem w Życiu jest oddzielenie od matki, Źródła naszego Życia. To wyznacza ramy całej naszej rzeczywistości, której dośwoadczamy w kategoriach odłączenia do Źródła wszelkiego Życia. Nie tylko oddzieleni jesteśmy od wszelkiego Życia, ale również od wszystkiego innego w Życiu. Cokolwiek istnieje, istnieje oddzielnie od nas. Nie chcemy, aby tak było, ale jest. Pragniemy, aby było inaczej i wręcz staramy się, aby było inaczej. Dążymy do zaznania ponownej Jedności z wszystkimi rzeczami, a szczególnie ze sobą nawzajem. Nie wiemy, właściwie dlaczego, lecz wydaje się nam to instynktowne. Wydaje się czymś naturalnym. Kłopot tylko w tym, że ten drugi nie wystarcza, aby nas zaspokoić. Czegokolwiek pragniemy, zawsze jest jakby nie dość. Nie dość dla nas miłości, nie dość czasu, nie dość pieniędzy. Nie możemy zdobyć dość tego, co naszym zdaniem potrzebuuemy do szczęścia i spełnienia. Z chwilą kiedy myslimy, że mamy wystarczająco, postanawiamy, że chcemy mieć więcej.........cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cdn. Jako, że nie \"ma dość\" tego, co naszym zdaniem potrzebujemy do szczęścia, musimy \"coś zrobić\", aby pozyskać tego jak najwięcej. Za wszystko wymaga się od nas czegoś w zamian, począwszy od miłości Boga po naturalne dary Życia. Nie wystarcza proste \"bycie żywym\". Dlatego, podobnie jak całości Życia, nas samych jest niedostatek. Ponieważ \"bycie\" nie wystarcza, rusza rywalizacja. Jeśli jest niedobór rzezy, trzeba rywalizować o to, co jest dostępne. Musimy rywalizować o wszystko, włącznie z Bogiem. Konkurencja jest ostra. W grę wchodzi przetrwanie. W tych zawodach zwyciężają najlepiej przystosowani. A zwycięzca zgarnia wszystko. Jeśli przegramy, czeka nas piekło za życia. A po smierci, jeżeli poniesiemy porażkę w rywalizacji o Boga, znów doświadczymy pikła - tym razem po wsze czasy. cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cdn. Śmierć w istocie zesłał na nas Bóg, ponieważ nasi przodkowie dokonali niewłaściwego wyboru. Adam i Ewa cieszyli się wiecznym życiem w rajskim ogrodzie. Lecz Ewa spozyła owoc z drzewa Wiadomości Złego i Dobrego, i rozgniewany Bóg wygnał Adama i Ewę z Raju. Bóg za karę skazał ich, i całwe ich potomstwo po wieczne czasy, na śmierć. Odtąd życie w ciele miałoby być ograniczone, podobnie, jak wszelkie dobra Życia... cdn.....idę na kolację.....:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd Lecz Bóg zwróci nam wieczne życie, jeśli nigdy więcej nie złamiemy juz jego praw. Milość Boga jest bezwarunkowa, jedynie nagroda nie. Bóg kocha nas nawet wtedy, gdy skazuje nas na wieczne potępienie. Boli go to jeszcze bardziej, niż nas, ponieważ Jego pragnieniem jest abysmy powrócili do domu, ale nic nie może na to poradzić, jeśli zbłądzimy. Wybór należy do nas. Sztuka więc polega na tym, aby nie zbłądzić. Trzeba wieść godziwe życie. Musimy się o to starać. Aby tak się stało, musimy znać prawdę o tym, czego Bóg od nas żądai czego zabrania. Nie sposób zadowolić Boga i nie sposób uniknąć Jego gniewu, jeśli nie umiemy odróżnić dobra od zła. Dlatego musimy poznać prawdę na ten temat. Prawda jest prosta i dostępna. Wystarczy posłuchać proroków, nauczycieli, mędrców, oraz źródła i założyciela naszej religii. Jeśli religii, a co za tym idzie, źródeł i założycieli, jest więcej, musimy zadbać o to, aby wybrać tę słuszną. Niewłaściwy wybór możemy bowiem przypłacić przegraną. Kiedy wybieramy tę właściwą, wybijamy się ponad innych, dotąd nam równych, stajemy się lepsi, ponieważ prawda jest po naszej stornie. Poczucie \"wyższości\" pozwala nam rościć sobie prawa do nagród w zawodach bez stawania do nich. Ogłaszamy się zwycięzcami przed przystąpieniem do rywalizacji. Powodowani tą świadomością przypisujemy sobie wszystkie korzyści i układamy swoje \"zasady Życia\" w taki sposób, który uniemożliwia niemal innym zdobycie co istotniejszych nagród\"......cdn.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakiego boga
eee nie, to bardziej skąplikowany wywód :D Chodzi o to, że i Bóg i "prorocy" są źli i blokują drogę do wolności i prawdy jedynej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd. nie robimy tego z podłości. lecz po to, aby zapewnic sobie wygraną - słusznie bowiem się na należy, ponieważ to wyznawcy naszej religii, naszej plci, naszej narodowości, naszych przekonań politycznych, znają prawdę i w związku z tym, zasługują na zwycięstwo. Ponieważ zasługujemy na wygraną, mamy prawo grozić innym, zwalczać ich, a nawet zabijać w razie konieczności, aby to osiągnąć. Być może jest inny sposób życia, inny zamysł Boży, inna, wyższa prawda, ale my jej nie znamy. W gruncie rzeczy, nie jest nawet jasne, czy powinniśmy to wiedzieć. Niewykluczone, że nawet nie powinniśmy próbować się tego dowiedzieć, a tym samym poznać i zrozumieć Boga. Same starania są zarozumialstwem, a ogłoszenie, że posiadło się tę wiedzę jest jawnym bluxnierstwem. Bóg to wielka niewiadoma. niewidzialny Widz, Nireuchomy Świadek. Dlatego nie mozna poznać prawdy, którą musimy znać, aby \'spełnić warunki\' które musimy spełnić \'aby zyskać miłość\', którą musimy zyskać, aby \'uniknąć potępienia\', którego staramy się uniknąć, aby dostąpić \'wiecznego życia\', którym cieszyliśmy się, zanim to wszystko się zaczęło\'. cdn...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cdn. Owszem, szkoda, że tego nie wiemy, ale to nie powinno stanowić problemu. Wystarczy, że przyjmiemy na wiare to, co jak nam się zdaje , wiemy - nasz mit kulturowy - i będziemy zgodnie z nim postępować. Tak właśnie próbowaliśmy postępować, zgodnie z własnymi przekonaniami, i wyniknęło z tego życie w takiej postaci, w jakiej obecnie go doświadczamy, oraz obecna rzeczywistość. Koniec cytatów.... macie duuuuużo do analizowania.....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wszystko, to była próba wytlumaczenia kulturowego kultu ludzkości, który mówi, że: 1. Bóg ma zadanie do wykonania (istnieje potrzeba) 2. Wynik życia jest niepewny (Istnieje przegrana) 3. Jesteśmy oddzieleni od Boga (istnieje podział) 4. Wszystkiego jest za mało ( Istnieje niedobór) 5. Jest coś, co musimy zrobić ( Istnieje wymóg) 6. Jeżeli tego nie zrobimy, zostaniemy ukarani (Istnieje osąd) 7. Za karę skazani jestesmy na wieczne męki (Istnieje potępienie) 8. Zatem miłość jest uwarunkowana ( Istnieje uwarunkowanie) 9. Poznanie i spełnienie warunków daje nam przewagę nad innymi (Istnieje wyższość) 10. nie wiemy, że to wszystko są iluzje (Istnieje niewiedza) We wstępie....Bóg podaje, że te 10 punktów, to nieprawda...... Ale na razie mam dosyć przepisywania. A także jestem ciekawa, z iloma punktami zgadzacie się? Ale szczerze? Co macie wkodowane? To bardzo ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakiego boga
1. Bóg juz robił co miał do zrobienia. 2 Poprzez pryzmat wiary, jest przewidywalny jak najbardziej. Egzystencjonalnie to wielka niewiadoma. 3, A niby jak? 4. Jak ktoś ma nastawienie konsumpcyjne, to mu zawsze będzie mało :P 5. A niby co musimy? 6. Zbrodnia i kara :D 7. Bóg jest Miłością. 8. Bzdura. 9. A to juz taka bzdura, ze spadłam z krzesła. 10. Ilizje to miewam po trawce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wszystko, to była próba wytlumaczenia kulturowego kultu ludzkości, który mówi, że: 1. Bóg ma zadanie do wykonania (istnieje potrzeba) 2. Wynik życia jest niepewny (Istnieje przegrana) 3. Jesteśmy oddzieleni od Boga (istnieje podział) 4. Wszystkiego jest za mało ( Istnieje niedobór) 5. Jest coś, co musimy zrobić ( Istnieje wymóg) 6. Jeżeli tego nie zrobimy, zostaniemy ukarani (Istnieje osąd) 7. Za karę skazani jestesmy na wieczne męki (Istnieje potępienie) 8. Zatem miłość jest uwarunkowana ( Istnieje uwarunkowanie) 9. Poznanie i spełnienie warunków daje nam przewagę nad innymi (Istnieje wyższość) 10. nie wiemy, że to wszystko są iluzje (Istnieje niewiedza) pieknie ❤️ tylko jeszcze nie rozumie po jaka cholere czlowiek sobie tak uwiklal zycie:)Czyzby ludzkosci to bylo potzrebne zeby mogla szukac sensu-..ktorego wlasciwie nie znajdzie.poniewaz juz zyjemy w sensie..Zycie samo w sobie jest sensem. Raczej chodzi o kontrole-bo przeciez gdyby czlowiek zyl bez poczucia winy to byl by w stanie zrobic ladna zadyme....a z drugiej strony gdyby zyl bez poczucia winy byl by szczesliwy i nie mial by ochoty robic zadnych zadym.Wiec co? ochrona przed wydumanym? Religia widac bala sie tych pewniakow,,ktorzy mogli by bez poczucia winy walic w leb kogo popadnie...Ale raczej to religia jest odpowiedzialna za poczucie winy w ktore wpedza wiernych i ktorzy zyjac w nim i tak wala w leb kogo popadnie,i narazeni sa na jeszcze gorsze patologie:).. Wiec zaczniemy zyc w raju jak wyplenimy strach i kontrole..ale zanim to nadejdzie,,anarchia bedzie zaplata i niejeden dostanie kopa od tych ktorzy sa na drodze do wyzwolenia,,a jeszcze nie doszedlszy do punktu wybaczenia maja ochote smignac w leb z zemsty za swoje zycie w kajdanach..Wiec niejeden leb moze byc smigniety:).... Dlatego sa to jednostki pojedyncze-tak mi sie wydaje:) Bo i tak trzeba duzo samozaparcia zeby samemu chciec otworzyc oczki i w tym trwac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalcia - piszesz: \"Bo i tak trzeba duzo samozaparcia zeby samemu chciec otworzyc oczki i w tym trwac\". OJ DUZO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idalkowe newsy:D pomalutku wraz z płodnymi dniami, które są moją udręką samotności ( brak seksu,a płodne dni to maksimum chcicy:D ), tak więc pomalutku dochodzę do siebie i zaczynam realnie mysleć odnośnie moich sercowych, nierealnych jednak rozterek:D widzialna zosia:D:D:D jak mrówkosia napiszę:D WIDZIALNA!!! 🌼🌼 G R A T U L E J S Z Y N 🌼🌼 zaczęła się sesja egzaminacyjna i zamiast smęcić i marudzić na biedny los studenta, ja tryskam radością, bo co mi tam!!!! wróciłam własnie padnięta po dwóch dniach kolokwiów i egzaminów w sam środek remontu domowego, syf i fruwający gips i w ogóle mnie to nie przeraża:D:D:D czyżby to cyklofrenia:D? takie skoki nastrojów w miarę regularne juź, ale to niech zosia fachowym okiem osądzi:D generalnie nie sądzicie kobietki, że świat jest piękny, choćby z kolcami:D:D:D? całuję was mocno:D zakurzona idalka🌼 p.s. no bo w końcu miałyśmy pisać o życiu po toksycznym związku:D to piszę:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznajecie mnie dziewczynki? Przeniosłam się w nowe miejsce. Jestem kobietą w drodze, więc zmieniam swoje życie, swoje miejsce i swoje imię. Balona mi ktoś odebrał. Zresztą odebrano mi nie tylko imię. Pozdrawiam i ćwiczę \"buźki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nick wzięty z wiersza Ewy Lipskiej, co widać w stopce. Bliskoznaczni dla mnie, ludzie, którzy mnie rozumieją, czują tak jak ja, widzą to co ja. Spotykam ich dopiero od niedawna. Niestety moi najbliżsi byli bardzo \"dalekoznaczni\". I dlatego byłam tak bardzo samotna. Teraz jestem \"prawie\" samotna (w trakcie rozwodu), ale nie osamotniona. Przynajmniej tak mi się wydaje. Pojawiałam się na forum dla molestowanych psychicznie. Tam byłam balonem. Tutaj ten nick okazał się już zarezerwowany. Teraz zresztą wolę być bliskoznaczna. Z Wami też :) No to ściskam 🌼 (nareszcie nauczyłam się wklejać kwiatuszki i serduszka) 🌼 ❤️ 🌼 ❤️ 🌼 ❤️ 🌼 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc ja tak troche o toksycznym rozwoju mojej osobowosci:) dlatego ze zgodnie z prawem rezonansu, przyciągamy ludzi, którzy ukazują nam nasze problemy, byśmy mogli się od nich uwolnić. Jeśli na przykład dręczy nas lęk przed porzuceniem, będziemy mieli do czynienia z ludźmi, którzy będą nas porzucać. W tym znaczeniu odgrywają oni rolę naszych nauczycieli . Czyli kazdemu wedlug potrzeb,zaslog i podobnosci:) Jestesmy juz po toksycznym zwiazku z partnerem i bardzo mozliwe ze po toksycznym zwiazku juz z soba..z pomoca wszechswiata i naszej swiadomosci ktora rozjasnia wszelakie ciemne zakamarki naszej podswiadomosci. A wiec: Od taty dostalam: strach agresje,zlosc i wieczne wyczuwanie przyjscia nastepnego ciosu-czyli staralam sie wyczuwac innych-tak wlazlo mi w krew,ze stworzylo to dziwne wewnetrzne odawanie jak gdyby kontroli nademna innym(zgodnie z ich stanem emocjonalnym)-co prowadzilo do czystej formy influence,no i oczywiscie kopiowanie autorytetow(bo mnie nie bylo-bezosobowosc).Najwspanialej udawalo mi sie wyczuc zlosliwcow,bynajmniej tak mi sie wtedy wydawalo-choc najbardziej mozliwe bylo to ze ja poprostu projektowalam swoja zlosc na ich,oni widzac moja glupia gebe-:) (mowa ciala) oddawali mi z nawiazka glupia gebe..i udowadniali ze tak!,,sa kurde zli :) A ja nie dam sie lubic-bo wszyscy sa zli Od mamusi dostalam: sltumiony gniew nienawisc bariery-zamkniecie sie w sobie poczucie winy -wpajane mi od malej dziewczynki(zawsze bylam winna za to ze mamusia placze) Poczucie nienawiscie do mnie samej-poniewaz to ja sprawiam krzywde mamusi wiec musze byc ZLA i poczucie zla jak pisze wyrzej..z tego wynikalo by ze nie lubiac siebie -swiat udawadnia mi moje prawdy...... No dobra koniec tego malego dochodzenia,,poniewaz jest jeszcze kupa innych rzeczy ktore trzeba rozgrysc,,i odnalesc Teraz teoria duszy w tym wszystkim..poniewaz swiat nie odpowie nam na pytanie ze to kurwa jest NIE SPRAWIEDLIWE,tak cierpiec od dziecka. Nie kazdemu jest dane zrozumiec rowniez,wiec ja powinnam dziekowac bogu ze skopano mi dupe w toksycznym zwiazku,poniewaz przebudzilam sie i zrozumialam SWOJE PSYCHICZNE uzaleznienia ,potrzeby ,agresje poczucie winy,,i tak dalej.. Co zgodnie jak wyrzej pisze z prawem rezonansu naslano mi taka sama osobe..aby mi ta dupe skopala:)) ALe dlaczego? Dlaczego,wlasnie tak zycie ma wygladac...Dlaczego tylko maly procent ludzi doznaje UKOJENIA PRAWDA,i oswobodzenia sie z tego jakby kokonu Ego z bolu ktory ono mu daje. Dlaczego nie wiekrzosc z nas? Czyzby budzilo sie we mnie wspolczucie? ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bliskoznaczny baloniku - jak sie ciesze :):)❤️ Wieczorem napisze (wieczorem u mnie ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju 🌼 Na prośbę krótki rys historyczny: 26 lat związku. Pierwsze lata picia. Była przemoc fizyczna. Potem już \"tylko\" psychiczna. No, jeszcze zdrada. Pierwszy zryw do wolności rok temu. A właściwie półtora roku. Teraz już koniec, kropka. Sprawa u adwokata. Straszny ból przebudzenia. Uświadomienie sobie, że przeżyłam życie w kompletnej nieświadomości, zniewoleniu, uzależnieniu. Teraz start od zera. Zupełnego zera. Na szczęście, mam szczęście ostatnio spotykać ludzi \"bliskoznacznych\". A nawet jeśli nie dokładnie \"bliskoznacznych\", to rozumiejących. I wyciągających do mnie rękę. A te ręce są mi teraz bardzo potrzebne. Ściskam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po przeczytaniu wpisów z drugiego tematu naszły mnie pewne wnioski. Czysto teoretyczne. Ewa, Szklanka i Present- piszecie o związkach na odległość, o prawdziwej miłości. A może to wcale nie jest tak, że związki , w których nie ma codziennego kontaktu są trudniejsze? Może wprost przeciwnie, codzienne przebywanie ze sobą jest podniesioną poprzeczką? Dlaczego nie ma żadnej kobiety, która mieszka z męzczyzną i pisze, że to prawdziwa miłość? Chyba dlatego, że stwarzając rodzinę nie da się żyć bez oczekiwań i wymagań. Przynajmniej w pewnym stopniu. Wcześniej czy póżniej okazuje się, że jesteśmy od siebie uzależnieni, że druga osoba ma w rękach nasze szczęście. Proza życia, codzienność, małe dzieci, praca. W codziennym życiu, w rodzinie trzeba zmieścić się we wspólnym świecie. I wychować dzieci tak by potrafiły tworzyć zdrowe związki. Tak sobie teoretyzuje, mam wątpliwośc, może czegoś nie rozumiem. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Quest❤️ pisze: W codziennym życiu, w rodzinie trzeba zmieścić się we wspólnym świecie. I wychować dzieci tak by potrafiły tworzyć zdrowe związki. Oczywiscie Quest. Masz racje. Codziennosc jest sprawdzianem dla milosci. Ja akurat napisalam jak ja czuje milosc...ale ja mam 50 lat, wiec to mocno dojrzala milosc. Mam pelna swiadomosc ze poprzez okresowa nieobecnosc w codziennosci owego kochanego przeze mnie osobnika, mozemy sie oddalic... ja nie chce sie oddalic. Ale z drugiej strony nie mam innego wyjscia. Takie zaistnialy okolicznosci..a ja mam zamiar probowac. Ja nie pisalam, ze mialam znajomosc na odleglosc. To teraz zaistaniala taka sytuacja... a ja napisalam na poczatku postu, ze mi trudno. Rozumiejac milosc jak ja dzis rozumiem - akceptuje te trudnosc i bede probowac. Moze sie nie udac. Jak sie nie uda napisze. Przeslanie bylo, ze dla takiego czlowieka mozna probwac, bo warto ...pomimo trudnosci. Przeciez ja jestem czlowiekiem i tesknie. Oczywiwiscie. Tylko nie rozdzieram szat, cholera zreszta wie...moze bede?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Quest - wszystko co pisalam o Milosci, pisalam z pozycji swoich 50 lat. Gdybym byla mloda mialabym inne priorytety. Dzis dla mnie Milosc jest Wolnoscia. Nie wtedy. To chyba kwestia wieku - a moze nie?. Tego nie jestem pewna. Lubie Twoja dociekliwosc.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja, rozumiem Twoje wątpliwości, Quest tak: \"mówi się\", że Miłość niczego nie oczekuje i nie wymaga. Czy wobec tego nie ma ani jednego związku \"bliskiego\", (tzn. codziennego), w którym by te oczekiwania i wymagania się w końcu nie pojawiły? Czy to wtedy jest jeszcze miłość, czy już nie? Myślę, że w tym masz rację, miłość można zabrudzić tymi oczekiwaniami. Bo wtedy natychmiast uruchamia się \"system rozliczeń\", a potem \"nagród i kar\". A mieć oczekiwania jest niezwykle łatwo, bo tego jesteśmy nauczeni przez całe życie. Wszystkie to przerobiłyśmy w związkach. I jeżeli chodzi o mnie, to akurat odległość mi dobrze robi. Już wiem, że wszystko jestem w stanie załatwić sama, a więc nie muszę się wiązać z kimś tylko po to, żeby \"jakoś\" przeżyć to życie. Kiedyś pisałam, że pewnie nigdy w to nie wierzyłam, dlatego od 16 roku życia zawsze byłam w jakimś związku, może jakieś 2 miesiące przerwy były. Teraz jestem związana emocjonalnie, ale fizycznie żyję sama (z córką). Już ponad 2 lata. I stopniowo oczyszczam się z oczekiwań, a raczej z przywiązania do rezultatu tych oczekiwań, bo chyba to jest istotne w oczekiwaniach. Nie chodzi o to, żeby nie mieć pragnień, tylko, żeby nie wpadać we frustrację, kiedy pragnienia się nie spełniają w taki sposob, jak sobie wymyśliłaś. Proza życia ????? Co to takiego ???? :D Quest, nie wpadaj w koleiny pt. \"życie jest ciężkie\", please. A o szczęśliwej rodzinie bardzo ładnie pisze Munia na topiku \"O mężczyznach, którzy nie uzewnetrzniają uczuć\" i Lena w \"jestem w związku z obcokrajowcem\". U nich nie ma wymagań, tylko sami wszyscy robią to, co im serce dyktuje (a więc nie trzeba tego wymuszać) - efekt zewnętrzny jest taki sam, tylko wewnątrz związku energia rośnie. Oczywiście to mój odbiór i interpretacja. A jeszcze wracając do mnie, to ja się nie boję bliskości i związku bliskiego z tym moim. Nie znam innego człowieka, którego obecność wywołuje u mnie taki spokój. Ja przy nim zapominam w ogóle o jakichś granicach, niczego nie muszę pilnować, nie czuję żadnego napięcia. Konflikt z nim, to jest wymiana zdań przy nienaruszonym wnętrzu (zresztą nie wiem, jak to określić). Nie potrafię powiedzieć, co by było, gdybyśmy się ze sobą natychmiast po poznaniu związali w rodzinę - być może zaczęlibyśmy ze sobą walkę, tak jak to umieliśmy w naszych małżeństwach. Chociaż......wątpię :) Nawet bardzo wątpię.....:D. Tam, gdzie jest miłość, tam nie ma oczekiwań. Miłość jest tam, gdzie wiążą się ludzie, którzy kochają siebie.... przynajmniej w jakimś stopniu. A że 98% ludzi tego nie umie, stąd się bierze \"proza życia\". Ludzie nie wykorzystują wlasnych możliwości, bo nie wierzą, że je mają. Mnie związek na odległość pozwala odkrywać coraz to nowe. Możliwości w związku \"bliskim\" częściowo już sprawdziłam, następne też czekają na odkrycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×