Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black cashmere

??? gdzieś między pierwszą a nastepną miłością ???

Polecane posty

🌼 Ginka, budzi się w Tobie moc, niczym w Luku Skywalkerze :D tak trzymaj ❤️ a ja wracam do pisania 😠 miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ginko, czytam co piszesz i az mi sie serce kraje........... To chyba jest tak, ze nigdy nie znamytej drugiej osoby do konca, pewne przezycia uwalniaja z wnetrza \"nowe\"reakcje, zachowania, pragnienia, potrzeby, ktore wczesniej gdzies tam twkiły sobie w ukryciuna dnie duszy i siwadomosci. Ja tez pewnego dnia przy sniadaniu, doznałam olsnienia, ze człowiek, ktorego tak szalenczo kochałam jest mi włsciwie obcy...tylkowyglada tak samo i to wszystko. W głowie mi sie nie miesciło jak, kiedy i dlaczego. Dopiero pozniej z pespektywy czasu zauwazayłam, ze były juz pewne znaki, sygnały, ktore gdzies przegapiłam......... Zycie pisze zdziwiające cenariusze, czasem nawet okazujesie, ze sami siebie nie znalismy :o dla niego moze to tez jest cos nowego i zaskakujacego... Ginko mysle, ze Ty w głebi siebiewiesz co bedzie i wiesz co powinnas zrobic i myslec, ale nie jestes jeszcze na to gotowa ... Zawsze, to nie jest warte twoich nerwow, zachował sie jak rozkapryszony szczeniak.... głowa do góry, lepszych facetów jest na peczki. Wyjdz do ludzi, juz na pewno nie jest to warte tego, zebys przez jednego .... (hmm, brak mi słow w tym miejscu) miała tracic przyjaciól, z którymi tyle Cie łączy. Tesknie, głowa do gory ❤️ musimy starc sie myslec bardziej optymistycznie.... jestem z Toba Halinko, twoje zdrowe podejscie bardzo mi sie podoba:D, aż go zazdroszcze... pisz wiecej !! moze mi albo lepiej nam wszystkim sie udzieli:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Święta prawda, nigdy nie znamy do końca tej drugiej osoby... Ja myślałam, że znam i co? Nagle bum, po 2 tygodniach (oficjalnie, bo już teraz skłonna jestem wierzyć, że znał ją wcześniej) nowa dziewczyna, tyle gorzkich i chamskich słów pod moim adresem... A to dorosły facet, nigdy bym nie przypuszczała, że aż tak mu brak kultury... Zupełnie jak nie moje Kochanie... I jak teraz się nad tym zastanawiam, to były jakieś znaki, np. pamiętam, że jakieś 1,5 miesiąca przed zerwaniem ja mu powiedziałam, że zrobił się taki chłodny, nie przytula się do mnie, nie bierze za rękę na ulicy, jeśli ja go nie wezmę... To są niby pierdoły, ale to już pierwsze sygnały, że się coś rozwala. I powiem Wam, że ja teraz mam takie zdrowe podejście. Ale muszę mieć takie podejście, chociażby ze względu na szkołę. Zostało mi już naprawdę bardzo niewiele do końca i nie mogę (NIE CHCĘ!!!) sobie pozwolić na to, żeby to zawalić, wciąż jest mi ciężko zabrać się za robotę, wciąż są momenty, że wgapiam się w jedną kartkę i za cholerę nie mogę iść dalej, ale umiem już te myśli odsunąć na bok i jak już się wezmę za robotę, to potrafię posiedzieć kilka godzin :) Dużo mi na pewno daje terapia (pójście na terapię to jedna z lepszych decyzji w moim życiu i za to jestem mojemu eks wdzięczna :D), bo ja bardzo chcę się wyzwolić z tego, już nawet nie z uczucia, bo przecież psycholog nie sprawi, że ja się odkocham, ale z tych myśli, że to dlatego on ze mną zerwał, że jestem beznadziejna. Wcale nie jestem beznadziejna, on jest beznadziejny, bo wymienił mnie na nowszy model, który i tak się pewnie okaże dla niego w końcu niesatysfakcjonujący, ale to już nie moja sprawa, jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz :) i wiecie co, jak mnie złapie dołek, to nawet uronię kilka łez, nie bronię się przed tym, bo jest tych łez coraz mniej, a jak one polecą, to ze mnie opadają emocje i jest coraz lepiej :) i w tych chwilach \"dołkowych\" wyobrażam sobie siebie jako takiego małego psiaka (np. beagle\'a - bardzo lubię beagle :D), który się zaplątał w jakiejś kupce piasku, ale wydostał się, otrzepał, obsikał drzewko i z merdającym ogonkiem i wywalonym jęzorem poleciał dalej :D i mam nadzieję, że w taki sposób będę reagować na złe chwile w moim życiu od tej pory :D to świetna metoda, polecam :D trzymajcie się 🌼 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mialam dzis bardzo ciekawa noc ... Zadzwonil do mnie ... i rozmawialismy UWAGA : 2h i 20 min .. byl slodki i kochany ... Wyjasnilismy sobie wszystko ... on mnie przeprosil za niepotrzebne nerwy ... Ja mu wytlumaczylam o co mi dokladnie chodzi ... Zupelnie inaczej to odebral ,niz jak pisalam ... Powiedzial,ze jest w tym,co mowie troche racji,ze postara sie wiecej nie stwarzac sytuacji,ktore mnie rania w jakikolwiek sposob i, jeszcze dodal,ze tak nerwowo zareagowal,bo jego z kolei zabolalo to,ze ja mu nie ufam ... Powiedzial,ze wielokrotnie mi powtarzal,ze jestem dla niego naj naj naj ... i nic tego zmieni .. nawet jak powie komplement jakiejs dziewczynie,to nie znaczy,ze jest lepsza ode mnie. Tak mi sie fajnie z nim rozmawialo o powaznych sprawach,zartowalismy .. ehh chociaz te 2 i pol godziny bylo naprawde rewelacyjnie (mimo,ze przez telefon) .. a dodam,ze na niego znajomi sie obrazili,bo przez niego nie poszli do klubu ... Bo on ciagle ze mna rozmawial ... I powiedzial,ze nie zaluje ... Zobaczymy jak dlugo to potrwa ... mam nadzieje,ze w koncu sie ulozy ... Eehh sama nie wierze w swoja naiwnosc ... ale musze wierzyc,ze sie ulozy ... w cos trzeba wierzyc ..! Buziaki dla Was ...:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie, w miare dobrze, spedziłam u niego prawie cala sobote po pracy, przyszli znajomi i sie zasiedzielismy, no i zostałam na noc, chociaz dzis rano miałam do pracy, a nie wziełam z soba zadnych rzeczy..... :) ani szczoteczki do zebow ani bielizny ani niczego ... chyba zostawie sobie jakis niezbednik u niego:P a co! moze bedzie pamietał, ze ma jakas kobieta.......;) do rozmowy, ktora tak pieknie sie zaczeła nie wracalismy, niestety....:( BYło miło, co oczywiscie nie zmienia faktu, ze go nie rozumiem zupełnie... Potrafi byc naprawde kochany i dbajacy(dzis zrobił mi sniadanie i sam pamietał zeby zejsc do mamy i przyniesc mi suszarke do włosów), wiem, ze potrzebuje ciepła, ze kiedy był sam było mu zle i wiem, ze bardzo lubi dzieci do czego sie nie przyznaje(ale mała bratnica robi z nim co chce;P ) i wogole zycie w samotnosci to nie dla niego...a z drugiej strony zawsze jak jakis kumpel sie zeni albo zarecza to mowi, ze chyba zwariował, twierdzi, ze dzieci nie chce miec NIGDY! w zyciu, a \"kocham cie\" ( chociaz jak zartujemy czasem to mowi: \" idz sobie juz cie nie kocham\") nie usłyszałam do dzisiaj ps. wczoraj obserwowałam jak sie zachowuje wobec mnie przy znajomych( czytałm troche o mowie ciała), wnioski nie sa miłe... siedzi troche odwrocony ode mnie, jakby sie odgradzał, kontakt wzrokowy jest rzadki, rzadko tez zwraca sie do mnie i w ogole bardziej wygladamy na pare znajomych niz \"PARE\".... nie to zebym szukała sobie meza na siłe, ale wiem, ze chce miec kiedys rodzine, dzieci i nie chce byc stara matka...., bo wiem i widze po mojej mamie, ze nia mam z nia takiego dobrego kontaktu... no a wogole to chciałabym miec pewnosc, ze jestem wazna osoba w jego zyciu a nie jakas kumpela od wyjsc i łóżka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze - cieszę się, że się cieszysz :) ech, jak ja sobie przypomnę nasze dłuuuugie rozmowy wieczorami, czy nawet w nocy... :( trzymam kciuki, żeby tym razem było inaczej, żeby on coś zrozumiał i już nie robił Ci takich jazd i nie kazał się tak męczyć, bo to okropne :-o 🌼 :) Black, może warto wrócić do tej rozmowy? Oboje jesteście zamknięci w sobie, jeśli planujesz z nim przyszłość, to chyba trzeba te rzeczy wyjaśnić.. :) ech, ja też coraz bardziej odczuwam instynkt macierzyński, na dodatek z każdej dziury wychyla się Wrocek, no i jak ja mam zapomnieć i iść do przodu? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzis nie wrocil na noc do domu. Odchodzilam od zmyslow szukajac go po okolicy. Pierwszy raz w zyciu modlilam sie by byl u niej - caly, zdrowy, bezpieczny. Komentowac nie bede... W przyszlym tygodniu wyprowadzam sie do kolezanki na tydzien - bedzie po zabiegu i bede sie nia opiekowac. Wczesniej widzialam wiecej minusow niz plusow tej sytuacji a dzis zastanawiam sie czy po powrocie nie spakuje sie i poprostu wyjade... Nie bede nikomu stac na drodze do szczescia a przy tym tak niszczyc siebie i swoje uczucie do niego. Tak pozwole sobie na to by go kochac... w przeciwnym razie... Same wiecie co. A ja wole kochac ludzi niz ich nielubiec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halinko, tu nie chodzi o instynkt macierzynski nawet, ( zreszta nie wiem czy takowy mam), tylko oto, ze doszłam do pewnego momentu, wczesniej sie hamowałam z uczuciami, ale dłuzej nie moge, cos zaczyna pekac a ja boje, ze to tylko z mojej strony. Boje sie, ze kiedy sie otworze, zaczne tym zyc tak naprawde, myslec w kategoriach \" my razem\",\" my w przyszłosci\" (przyszłosc jest do tej pory tabu, nawet o wakacjach nie rozmawiamy, a gdzie tam dopiero o czyms dalszym i wspolnym) tak przeleci rok, dwa, trzy i nagle okaze sie, ze to była tylko moja wyobraznia, on powie, ze przeciez niczego mi nie obiecał ( i bedzie miał racje, bo niczego nie obiecuje) a ja nabije sobie głowe jakimis fantazjami. I znowu bede przechodzic przez piekło , a zbyt dobrze pamietam jak to smakuje...... Mam podejrzenia, ze on mnie lubi, ale nie kocha, mysle, ze z jego strony to nie ta chemia poprostu, ze gdyby był z kims innym i zakochał sie tak naprawde to nie miał by oporów z wyrazeniem swoich uczuc.. on ma 28 lat(!) nie 15.... i o tym mu akurat mowiłam, on na to: \" ale ty głuptasek jestes\" albo \" to co mam cie nosic na rekach i kwiaty w zebach przynosci\" i to wszystko co ma do powiedzenia na ten temat i tak sie własnie z nim rozmawia :O Wiem, wiem, ze ta rozmowa jest konieczna... ja nie jestem tak całkiem zamknieta( mowie o tym wam, czasem ktorejs z kolezanek, z byłym rozmawiałam o wielu takich intymnych rzeczach, zupełnie bez oporow), ale z nim za jasna cholera nie potrafie...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdzies mi wcieło wypowiedz, co to ma byc?? Ginko 🌼 ❤️, jestesmy z Toba, pamietaj!!!! ps. jak mu powiedzialam kocham cie usłyszlam \" to miło\" a dzis powiedziałam (przez gg) mu, ze lubie znim spac w dopowiedzi \" :) \" taki z niego dyplomata :o zeby za duzo przypadkiem nie powiedziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoj Cudak to wielki dyplomata to trzeba mu przyznac... Ja w domu tez mam Wielkiego Dyplomate... Wiesz o tym... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ginka, oj tak, niestety......... ta wylewnosc..:O ;) A jesli moge spytac jak rekacja twojego Misia na topik? bardzo mnie to ciekawi, bo czasem mysle, zeby Mamutowi to pokazac, a zreszta sama nie wiem, moze przynajmniej powklejam mu w maila niektore wpisy i wysle, bo cos ta rozmowa w ogole mi nie idzie :P nie mam na nich sposobu:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ginka, ja też jestem ciekawa :) u mnie następuje weekendowa zniżka formy, znowu myśli wracają :-o idę coś porobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak przeczyta to dam znac napewno. Niestety ostatnio ma straszny zapieprz w pracy i ledwo dycha... Wiec mowil ze utknal na pierwszej stronie i nawet do moich wpisow nie doszedl... Ach... Zobaczymy jak zareaguje... Mi juz dzis wszystko jest obojetne... Kazda reakcje zaakceptuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki jestescie? Halinko jak praca? Ginko, tylko sie nie smuc za bardzo. Zawsze i Tesknie gdzies znikły... Cos ponure nastroje, tej wiosny...., moze w lato wejdziemy w lepszych nastrojach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja w ramach przerwy oglądam taniec z gwiazdami, chociaż nie przepadam za tego typu rozrywką :D praca idzie po japońsku - jako tako :D ja po prostu nie mogę mieć kompa do netu podłączonego, jak piszę, bo zbyt dużo rzeczy mnie kusi :D no i zaczęłam głupio rozmyślać o tym moim, a właściwie już nie moim, przypominają mi się co chwila jakieś rzeczy, ale jest we mnie duży wkurw, więc może nie sfiksuję :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jak tam taniec? Ja tam czasem lubie to poogladac, nie miałabym nic przeciwko gdyby tak ktos zamknał mnie na sali na 3 miesiace i kazał tanczyc :D dzis planowałam poczytac to i owo, ale jestem spiaca i tak sie bez celu krece po domu... nie moge sobie zlaezc miejsca, troche rozmyslam o tym czy mu to pokazac czy nie,.... i nic nie wymysliłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem Ci, Black, że teraz to ja nie mam czasu, ale jak już się obronię, jak już będzie po egzaminach na aplikację, jak już pójdę na swoje i znajdę jakąś robotę, to zapiszę się gdzieś na taniec, już nawet nie po to, żeby się nauczyć tańczyć, ale to jest nie dość, że strasznie męczące (schudnę :D), rzeźbi sylwetkę genialnie, to jeszcze przyjemne :D nie przejmuj się, niedziela jest zawsze taka leniwa, ja nawet manikiuru nie zrobiłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przerywam nadawanie na dobry tydzień, a może nawet i dwa, muszę się pozbyć netu, żeby w końcu napisać te prace :D trzymajcie się, Dziewuszki, nosy i uszy do góry ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
och kobiety, dziś biometeo było podobno tragiczne, no i ja też w tragicznym stanie. wczoraj wieczór doprowadziłam się do strasznego doła. nawet dziś rano nie miałam pojęcia, że zmiana czasu nastąpiła. rozkleiłam się zupełnie nad swoją zmarnowaną młodością i beznadziejnością mojej osoby. ja już tak długo jestem sama, że jak by mnie ktoś przytulił to chyba bym się rozpadła i płakała z godzinę. ale byłam w kościele i trochę mi przeszło. myślę o Was, czytam wszystko. to prawda z tą nieznajomością drugiej osoby. tyle sobie projektujemy w głowie, tak idealizujemy... pani halinka pisze rozkosznie pozytywnie jeszcze, jeszcze! pozdrawiam WAs mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tesknie, o tak biometeo tragiczne( zawsze jest na co zwalic kiepski humor), ale to moze znak, ze przesilenie wiosenne sie zaczeło, co za tym idzie jest szansa na wiosne, a moze nawet i lato, tak czy owak troche wiecej swiatła, ktorego tak rozpaczliwie potrzebuje, bo bez niego popadam w czarna depresje Ozmianie czasu tez zupełnie zapomniałam i spozniłam sie godz do pracy, wogole nie wiem juz gdzie mam głowe...... Tesknie 100 lat nie masz, co? jaka zmarnowana młodosc?? masz dziecko, ktore napewno wiele Ci wynagradza:) Przesyłam wirtualnego przytulanca, płacz nie jest zły, przynajmniej troche oczyszcza... u nas mozesz płakac do woli :) ❤️ pomysl o tym beagle\'u..... tak mozna załatwic pare spraw;) Halinko, prosze nie mow, ze znikasz, co my zrobimy bez twojego optymizmu?? nie wiem czy przez 2 tyg, ktos ostanie sie przy zywych;) wiem, wiem to wazna praca, trzymam kciuki za powodzenie i wene i przyjezdzaj do Wrocławia:) Ginka, jak nastroje?? u mnie nerwowo sie zrobiło;) pozywiom, uwidimn :O Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Black... jak nam teraz Halinka wybedzie to juz caly optymizm Tobie zostanie ;) Ale jestem ze dasz rade... A u mnie... Hmmm... sytuacja sie wzglednie uspokoila ... tylko wzglednie... bo decyzje wciaz przed nami. Dzis byla bardzo trudna rozmowa... I chyba wreszcie szczera z jego strony... tj cala prawda... I wiecie co... on tam w serduszku jes wciaz taki sam... Nic a nic sie nie zmienil... Nic. I tak bardzo chcialabym mu powiedziec ze jak przyjedziemy do Polski to on prace znajdzie... Tak chcialabym dac mu to poczucie bezpieczenstwa ale nie moge... Jak rozejdziemy sie z tego powodu ze tu jest praca i to co lubi a w Polsce moze sie da ale bedzie trudno to ja chyba umre... Widze niestety jedna rzecz... Ze w naszej sytuacji nie da sie miec wszystkiego naraz...I wiem ze on tez wie tyle co ja... Wyc mi sie chce... i tym razem nie z tego powodu ze mi smutno ale dlatego ze on jest w takiej sytuacji... Jak zrezygnuje dla mnie z tego wszystkiego tutaj to na mnie spadnie potezna odpowiedzialnosc... I musze zrobic wtedy wszystko by on ta prace mial... Aaaaaa... Co za zycie... Sami sobie zgotowalismy ten los... Tylko ze to ja go tu wysylalam a on mysi wybierac... Brr... Beagle tu nic nie pomoze... A ja lubie tez jamniczki... Mam jednego w Polsce... Takiego staruszka... Beagle i jamniczki... Sliczne pieski ;) Dziewczynki mam tyle zmartwien i tyle stresow ostatnio ze nawet nie potrafie znalezc sobie odrobiny optymizmu by poprawic Wam humorki ale wiedzcie ze jestem z Wami caly czas... Trzymajcie sie cieplo i oby nam wszystkim spelnily sie wreszcie nasze marzenia... A oni zeby tez czuli sie przy nasz szczesliwi. Zycze nam tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie życie, zawsze trzeba wybierac pomiedzy tym a tamtym.... i nie zawsze mozna miec wszystko. Ginka nie obwiniaj się, on i tak wybierze to co uzna za bardziej stosowne, do niczego go nie zmuszasz przeciez ... wiec to bedzie głownie jego decyzja. Wspołczuje Ci całej tej hustawki uczuc i nastrojów, jedyna rada na to zdystansowac sie to tego tak jak to tylko mozliwe. Moze ten tydzien osobno Ci (Wam) pomoze:) ... Oj mam nadzieję, ze wszystko sie Wam pouklada........ co Was nie zabije( czyt. nie rozdzieli ) to Was wzmocni A ja lubie foksterrierki :D jednego takiego staruszka posiadam i to jest miłosc mojego zycia :D O optymizm u mnie ciezko, ale postaram sie:) Pozdrowienia z ciepłego ( w koncu!!!!) choc deszczowego Wrocka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj... uwielbiam burze... Jej zapach... ten wiatr... Wielkie grochy deszczu... Szum kropel uderzajacych o ziemie... Chlod i kosmiczne kolory nieba... Ach ale sie rozmarzylam... Hmmm....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj tak!!!! to jest to!! tez kocham ten zapach... jeszcze lepsza jest burza w ciepły letni wieczór mmmm mam nadzieje, ze wiosna zwita u nas na dobre:D nabrało to całkiem dwuznacznego charakteru;) :P Ginka jak dzionek? pisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobiety!!! czułam się w niedzielę i wczoraj tak stabilnie, pomyślałam \"będzie dobrze\" i on po prawie trzech tygodniach zadzwonił do mnie z nowego yorku w środku nocy, mówiąc, że tęskni... oszaleję z tym gościem. byłam tak zaspana, że naciskając telefon myślałam, że to już budzik poranny. co on robił w nowym yorku i o co chodzi w ogóle??? jestem w nim zakochana ale chcę mieć święty spokój. ratunkuuuuu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tesknie, wiesz co... historie z facetami sa jak sen wariata .... nie nadazysz.... domyslam sie, ze grubo musiałas sie zastanwiac czy to przypadkiem Ci sie nie sniło;) :P to chyba zawsze jest tak, ze jak juz sobie poukładasz co nie co i ochloniesz, to oni wyskocza z jakims numerem.... mogliby sie na cos zdecydowac w koncu albo rybka albo ..... no nie? a to podobno kobiety sa niezdecydowane.... Trzymaj sie jakos!! 🌼 U mnie wzgledny spokoj, ale jak znam zycie nie na długo... Jako, ze rozmowy mi( albo raczej nam) nie ida pokazałam mu ten topik... teraz pewnie mysli, ze ma do czynienia z wariatka:D ( sama tak sie czasem zastanawiam ...:P ) Jakos to przezył, ale jak sie domyslam i jak go znam, to i tak sie nie przyzna co sobie pomyslał, cos tam mowił, ale bardzo skromnie..... Obiecłam wynagrodznie w postaci pizzy za poniesione straty moralne i duchowe ... no i teraz potrzebuje przepis na ciasto do pizzy, jakbyscie jakis znały....., bo kucharka to ze mnie raczej marna, ostatnio jak zrobilam pizze, a było to z 5,6 lat temu albo nawet wiecej, to była wprawdzie całkiem zjadliwa, ale miała chyba z 10 cm grubosci:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tesknie ... lol ;) Wyobrazam sobie ten nocny stan i taki telefon ;) Hehehe.. faktycznie ciezko nadazyc za facetami. Ja staram sie pozbierac jakos .. ciagle jest tak samo - raz lepiej,raz gorzej - nic sie nie zmienia ... ALE ja staram sie zmienic siebie ! Uwolnic od zlych mysli - co bedzie,to bedzie ... Kurcze tak pomyslalam,ze zycie jest tylko jedno .. I mimo tych wszystkich ran,ciosow,nerwow,bolu... trzeba z niego wygrzebac co najlepsze ... Przyjaciolka mi tlumaczyla,ze wszystko jest w naszej psychice ! Ze pozytywnym mysleniem ... i nie przejmowaniem sie mozna zdzialac cuda :) A jak sie upadnie i chwilowo straci sie sile ... to wyplakac sie do poduszki ... podolowac,ale za chwile sie podniesc i isc dalej przez zycie z podniesiona glowa. Mama mi zawsze tlumaczyla,ze zycie strasznie weryfikuje :) I wszystko sie rownowazy - dobre i zle chwile ... Wiec jesli w naszym zyciu jest zle ... przejdziemy przez to ... i w pewnym momencie wszystko sie odwroci i bedzie dobrze z takim samym natezeniem jak bylo zle ;) Probuje w to wszystko uwierzyc ... i walczyc o swoje zycie ... i szczescie,chocbym miala byc sama,to chce byc szczesliwa ! Jest we mnie tyle zlosci,bezradnosci,smutku ... ze chce to z calej sily zamienic na pozytywne uczucia :) I zycze Wam wszystkim,zeby tak sie stalo :) A co do pizzy,to ze mnie chyba jeszcze gorsza kucharka ... I chocbym chciala to nie pomoge ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×