Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kingula19

dlaczego facet nie ma ochoty ...nie chce wykazać inicjatywy na sex

Polecane posty

Co na mnie działa: nastrojowe światło(świece,kominek itp),fajnie jak jest muzyczka kieliszek wina ,cieplutkie ręce mojego męzusia w moich włosach,gdy mnie do siebie przytula,patrzy mi bardzo głeboko w oczy i mówi jak bardzo mne kocha jaka jestem ważna dla niego ,piękna itp.Kiedys przy takiej akcji ,kazał mi malować usta ,potem scałowywał szminke i mówił mi ,że mam najpiękniejsze usta na świecie,i znowu kazal malować i całował i zowu a potem... no cóż to jedno z moich lepszych wspomnień.Czasami wystarczy jeden rzut oka na niego np patrzyłam przez okno jak coś robi w garażu i w pewnym momęcie stanąl w drzwiach światło padało z tyłu a ja widzialam tylko jego nogi i chyba najbardziej podziałały na mnie jego uda szczupłe ale muskularne,marzyłam rzeby przyszedł jak najszybciej.... Wydaje mi sie ,że jesli myslimy o seksie z daną osobą to podnieca nas byle co ,co jest z nią związane uśmiech ,wyraz oczu ,szczegól sylwetki,głos, a nasi partnerzy chyba myslą o nas :matka -zajmie się dzieckiem,mąż-przyniesie wypłatę,gospodyni-ugotuje obiad gdyby pomysleli kochanek/ka-będzie sie ze mną kochać to pewnie by im sie zachciało nie myśla o seksie więc im sie nie chce i kólko sie zamyka bo prawie nic ich nie podnieca. Odnośnie seksu w soboty i niedziele tudziez świeta: sobota-u nas często dzień roboczy,a ja dodatkowo mam cały dom do wysprzątania czasem mąz mi pomoże jak jest w domu i nie pada na twarz ze z męczenia ,a czasem zmusze dziecko ale co to za praca pod przymusem:))) i tak musze poprawiać i to ja często padam ze zmeczenia. Niedziela -jeśli sex to raczej rano(no i przewaznie szybko,bo dziecko wstanie )a wieczorem to mężus już często jest podenerwowany i snuje plany jak ułożyć poniedziałek bo mamy niestety pracowników ,którym musi zorganizować ekonomicznie dzień pracy. Pomimo tego życzę wszystkim(sobie oczywiście też),sexownego weekendu :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Panno Cotta: a jak gdzieś wyjeżdzacie na dłużej ( urlop, dłuższy weekend itp) to jak z sexem? Czy jest wtedy lepiej? Macie rację jak człowiek ma ochotę na sex to wszystko sprowadza się do sexu, każdy ruch parnera, każda propozycja nawet żartem rzucona, no po prostu ciągle ma się ochotę na ten sex, wszędzie i z tą upragnioną osobą. A ja mam nadzieję,że jak nam minie już ochota na tą walkę o sex to oni dostaną do głowy na tym punkcie ( na nas) i będą się z tym tak męczyć jak my, ha,ha .....toby było co.. Ja chciałabym z mężem wyjechać gdzies sama tylko on i ja, ale on się broni bo dziecko, on je tak kocha....a ja myślę,że on boji się ,że będę się chciała z nim tylko kochać itp więc lepiej coś wymyśleć....buuuuuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
S.T.garp: wielkie dzięki za odpowiedź co do tych filmów, najbardziej wzruszające jest to ,że te filmy nie zastąpią facetowi ciała jego parnerki......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie czytam, myślę, próbuję ... Np. żeby nie sięgać daleko pamięcią, dzisiejszy dzień- był dośc cieżki, napracowaliśmy się sporo, robię sobie wiczorem długa kapiel w wannie. Leże w pianie, kłęby pary, jest milutko. Żona też postanawia się wykąpać. Jeszcze niedawno rzuciłbym propozycję- wsakuj do mnie. Teraz postawa bierna, niech działa sama. Wybiera prysznic. Ok. Leżę. Nie zaczepiam, nie prowokuję, obserwuję.... Końzcy prysznic, chwile się kręci nago po łazience. Ja leżę. Wszystko się we mnie gotuje, przed oczami mam już nasze splecione ciała. Ale czekam, czekam na choćby drobny gest zachęty.... Nic. No dobra, niech chociaz powie- dziś jestem zmęczona, ale jutro to nadrobimy z nawiązką! Nic. Kurcze, niech chociaz będzie- wiesz, mam bardzo ciężki tydzień, nie mam nastroju na sex, może popieszcę cię dziś ustami- nic, k.... nic!!! Lezę dalej, ona się ubiera, ja po chwili też, wychodzę. Powiecie- niepotrzebnie byłem bierny- ile było wspólnych kąpieli, było wino, muzyczka, mydlenie,masowanie strumieniem wody po wszystkich zakamarkach. I na koniec się dowiadywalem, że juz póżno, że chce się spać, że to, że tamto.... Więc teraz już nie staje na rzęsach. Tylko, że zonie to nie robi róznicy. Własciwie coraz bardziej wydaje mi się, że nawet jest zadowolona, że nie zawracam jej głowy, nie wywieram presji. Męczę się brakiem seksu we własnym małżenstwie, we wlasnym domu. Męcze się, gdyz zachęcanie do seksu męczy moja zonę...Jej odmowy męczą mnie, mój zły humor męczy zonę. Itd,itd.... I tak się zastanawiam co dalej. Patrząc z zewnatrz- jestesmy udanym małżeństwem. Kolezanki twierdzą, że zona świata poza mna nie widzi, a ja się usmiecham i milczę albo wykrecam się dowcipem. Bo tez co ja mam powiedzieć, do cholery, że włąsnie się zastanawiam koleżanko mojej zony, jaką masz na sobie bieliznę? Zboczeniec powie, wracaj do domu i zajmij się żoną! taaaa, chcialbym... i tak wam smęce przydlugimi wypowiedziami, bo mam nadzieję, że mnie rozumicie... Nurtuje mnie pytanie- i co dalej? Kupic brom w aptece i łykać? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnego nie podam
A u mnie odmiana !!! Nie bylo mojego meza przez miesiac.Napisalam mu w smsie to , co mnie bolalo , czyli brak seksu :( Po jego przyjezdzie kochamy sie codziennie , stara sie jak tylko moze .Juz nie mam sily :D Trzymam kciuki za Was i za siebie , bo nie wiem jak dlugo bedzie trwala ta poprawa .:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
S.T.garp: ........Męczę się brakiem seksu we własnym małżenstwie, we wlasnym domu. Męcze się, gdyz zachęcanie do seksu męczy moja zonę...Jej odmowy męczą mnie, mój zły humor męczy zonę. Itd,itd.... Podałam powyższy cytat, ponieważ u mnie jest baaaardzo podobnie, męczy mnie ta sytuacja związana z sexem, a mojego męża męćzy to,że coś w kółko o tym mówię, np. powiedziałam żeby sobie nakręcił nasze zbliżenia na komórkę i co .....hi,hi....dobry żart...nie powiedział tego broń Boże...ale zrozumiałam coś w stylu...Kobieto, czy Ty nie masz nic innego w tej swojej głowie tylko sex. Moja sytuacja z wczoraj wieczora: zrobiłam mini striptiz, powyginałam się, powypinałam, takie mini , bo syn jeszcze nie spał, więc myślę, rozpalę jego namiętność, będzie czekał na mnie i na jakiś numerek i co........poszedł szybciej spać, żeby syn wcześniej nie zasnął.... jak przyszłam do niego to obudził się, uśmiechnął, palcem po moim nosku przejechał i......zasnął. Rano zbudziliśmy się wcześniej , bo szedł dzisiaj do pracy(taką ma pracę) i mówię...może szybki numerek z rana....uśmiechnął się i nic.... No to w dupie to wszystko mam. Najbardziej męczy mnie to ,że on się czuje już tak zmęczony tym,że go napastuje i ,że ....czego znów dzisiaj chcę....że pomyślałam,że pier.....lę to wszystko. Kupię filmy ..byle jakie byle w nich był sex i to byle jaki, już mi wszystko jedno i będę zosią-samosią, ja wiem,że to NIGDY nie zastąpi mi jego,ale ja już jestem zdesperowana. Jasne ,że kochaliśmy się przez ten okres czasu,ale to po porządnej rozmowie (pisałąm już o tym), ale widzę,że on się męczy,że ma już dosyć. Już parę razy mi powiedział coś w stylu....nie rozmawiajmy już na ten temat...nie mó mi co mam robić ( ale ja mu wcale nie móię co on ma robić)....no jednym słowem można powiedzieć, że w podtekście jest słowo: DZIEWCZYNO CZEGO TY ZNOWU CHCESZ DO DIABŁA!!!!!!!!! Kapituluję, naprawdę, mam dość. Wszystko mi się wali. A z zewnątrz i wewnątrz moje małżeństwo to WZÓR ( tylko ten sex, to inicjowanie itp. sami zorumiecie). A sex jest ważny i niech nikt nie mówi ,że nie! Jeżeli porobiłam jakieś byki w tekście to sorry ,ale jestem już w takim jakimś dole,że sprawdzać tego nie będę co napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnego nie podam
Kingula : podalabym czarny nick , ale moj maz go zna , czasem wchodzi na kafe i czyta moje posty ...musze sie wiec pilnowac . Kingula ...ja beczaslam wiele razy , bylam wykonczona psychicznie .On nie chcial , nie inicjowal zblizen , rzadko mnie dotykal , nie lubil mowic o seksie .Przestalam go prosic , napisalam mu wszystko .Teraz to on oszalal, nie poznaje jego .Nie wiem , co mu sie stalo .Pytalam , ale on sam nie wie .Powiedzial , ze nie mial wczesniej ochoty . Zostan narazie Zosia Samosia .A twoj szanowny mezulek moze odmieni sie , wiem ze to latwo czytac i pisac , gorzej z praktyka ... Nie wiem od czego to wszystko zalezy ...trudno mi to pojac ..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku....tak bardzo chciałabym doczekać tego co Ty napisałaś..bardzo,bardzo,bardzo... Dzięki za słowa otuchy , są BARDZO WAŻNE. A swoją drogą ja się też zastanawiam,czy mój nie czyta tego co pisze, ale cyba nie, bo mu się nie chce w to bawić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnego nie podam
Ten jego wyjazd wiele zmienil .Chce ze mna przybywac non stop . Na kafe przysiaduje bardzo rzedko teraz .Dzis go nie ma w domu . Wiec tu siedze . Dodam jeszcze , ze inicjuje zblizenia , a nawet zrobil sie bardzo odwazny w lozku i poswieca mi mnostwo czasu .Dba o mnie .Podejrzewalam go nawet o zdrade , ale wiem , ze nie mial na nia nawet czasu .Moze zrozumial , co moze stracic ? Kingula niw wiem co Ci doradzic .Napewno narazie sama nie przejmuj inicjatywy , olej go maksymalnie . Moze wtedy on zapragnie byc zdobywca , walczyc o Ciebie . Ja teraz nie mysle o seksie , nie inicjuje . Pozostawilam to swojemu mezowi . ..:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kingula, nasi współmałżonkowie to chyba ten sam typ, przynajmniej w sprawach seksu- zero incjatywy, normalnie oziębłość. Współczuje i dobrze rozumiem, bo mam to samo. teraz to nawet nie oczekuje jakiegoś wymyslnego seksu, jak się nie moge doprosić zwykłego. I naprawdę nie wiem co ci poradzić, jak zmienić zachowanie twojego męża. Patrząc na swoją zonę, to obawiam się, że ten typ po prostu tak ma... :-( I wiecie co- nie ma kurde sprawiedliwosci na tym świecie- nagrodą za wierność jest oziębła zona! 😡 Dziś spróbowałem jeszcze jedego. nadszedł bowiem ten rzadki dzień, kiedy zachciało się mojej zonie. wskoczyła na mnie a ja lezę jak kłoda. Ona podryguje , ociera się- rzadnej mojej reakcji( nie licząc mimowolnej erekcji. Pyta się - no co z taobą? a ja na to- wiesz, nie chce mi się, nie mam nastroju. i co? były łzy, niedowierzanie, obraza. a ja spokojnie- i co fajnie? To sobie pomyśl, że ja mam tak na codzień- i wyszedłem. Teraz zona mi nadskakuje, przymila się, czy będzie jakiś inny efekt poza jednorazowym seksem, który pewnie mi zaproponuje wieczorem( albo i nie?)- tego nie wiem. Możecie też zastosować ten manewr na męzach. Ale wszystkie te metody i tak najbardziej przykre sa dla nas samych, ich to tak nie dotyka, bo oni po prostu nie rozumieją o co nam chodzi... Pozdrawiam mocno 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę, że dałeś jej więcej do myślenia, wczorajsza kąpiel i zero reakcji z twojej strony, a teraz ten sex...gratulacje...niech pomyśli,że może kogoś znalazłeś sobie i niech Cię zdobywa, czego Ci życzę z całego serca. U mnie byłoby trochę inaczej, bo jak ja bym np.dzisiaj powiedziała,że ....kochanie,ale jakoś się dzisiaj źle czuje, może jutro....no to mój mężus powiedziałby :dobrze kochanie, jutro powieliłabym schemat i też byłoby dobrze...... Pełne zrozumienie,he,he. On myśli,że dzisiaj będe miała co miesięczną przypadłośc i będzie miał mnie z głowy, a tutaj dzisiaj klops, cos się przesunęło i ciekawe co dzisiaj zrobi, znając życie szybko pójdzie spać po ciężkim dniu pracy.....ech... A propo, skąd Wy bierzecie te buźki i kwiatki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, kobitki 🖐️ Gdzie jesteście? Cisza jak makiem zasiał... Jak wiadome sprawy? Ja zniknę na dwa dni z forum- wyjaz w delegację. Mam nadzieje, że się odezwiecie w tym czasie... Ściskam, pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm, spawy nijak, czyli bez zmian, bez sexu :o (Chyba mi się ten emoikoniak nie wlepił) smutno jednym słowem, bardzo smutno........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej przeczytalam ostatnio cos ciekawego i musze sie tym z wami podzielic. To sa wypowiedzi dwoch osob. 1)\"W takich przypadkach, czyli gdy kobieta ma przewage seksualna nad facetem, rokowania sa dosc slabe, bo zaburzona jest biologiczna rownowaga... naturalny uklad sil w zwiazku to aktywniejszy seksualnie mezczyzna i pasywniejsza kobieta. Tak urzadzila to natura. Jezeli jest odwrotnie, naturalna, pierwotna rownowaga jest zaburzona i facet czuje sie zagrozony na swojej pozycji czujac ze kobieta odbiera mu meskosc. Do tego jeszcze dochodzi podswiadoma obawa przed \"kobieta modliszka\", \"symboliczna kastracja\" i takie tam... ... jedyna szansa na utrzymanie tego zwiazku (skoro juz dobralismy sie tak, ze to ja jestem ta \"temperamentniejsza\" strona) jest taka, zebym jak najmniej dawala mu odczuc, ze to ja jestem strona seksualnie silniejsza. Zadnego nagabywania, zadnych prowokacji na sile, zadnych awantur o seks. W przeciwnym razie on straci zainteresowanie mna jako kobieta i poszuka sobie takiej przy ktorej bedzie czul sie w pelni meski. Nie wiem, co Wy na to? Nie pisze tego zeby Was zdolowac, ale to zdanie specjalisty. Notabene nie pomylil sie ani na jote. Nie potrafilam pojsc za jego rada czyli utrzymac mojego temperamentu na wodzy i pokornie tkwic tygodniami w celibacie. Walczylam o swoje. No i w koncu rozstalismy sie, a moj facet przyznal mi sie na odchodnym, ze czul sie przy mnie taki kiepski i \"wykastrowany\"...\" Wypowiedz nr 2. \"Niestety przy dużej różnicy temperamentu najlepszym rozwiązaniem jest rozstanie i poszukanie osoby bardziej dopasowanej w tej sferze. Inne rozwiązania: - ty ograniczasz swoje potrzeby, druga osoba sie trochę nagina i przyzwala na seks czyli idziecie na kompromis, który nikogo nie zadowala, bo ty jestes nadal niezaspokojony/a, a druga osoba się \"poświęca\" z miną męczennika, - realizujesz swoje potrzeby poza związkiem, partner to akceptuje albo go oszukujesz - następuje cud i wasze temperamnty i libido się zbliżają.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra a teraz krotkie sprawozdanie z mojej wizyty u psychologa. Nie rozmawialismy bardzo na temat naszego figlowania. Moje malzenstwo jest ogolnie troche do kichy i tym zajelismy sie przede wszystkim. Jaki jest moj maz: Nie ma zadnych przyjaciol czy znajomych, cholernie boi sie przyszlosci (co go hamuje w jego dzialaniu i w braniu radosci z zycia), na kazdam kroku mnie kontroluje, ma pretensje ze czasem siedze przed komputerem lub maluje zamiast szukac pracy, nie wychodzimy do kina lub knajpki na piwo jakies, podejrzewa mnie ciagle ze go wykorzystuje, nigdy mnie nie pochwalil i nie byl ze mna na imprezie na ktorej oblewalismy moja magisterke (twierdzi ze jak mi bedzie mowil o moich sukcesach to bede za dumna!!!!!!!), sporzadzil testament w ktorym wszystkie jego pieniadze naleza sie jego rodzicom w wypadku gdybym miala go zabic, nie chce miec dzieci i takie tam jeszcze inne. Musze powiedziec, ze nigdy bym nie snila ze trafie na takiego faceta. Za jaka cene ja to robie? Co ja wlasciwie mam z tego malzenstwa? Psycholog kopnela mnie niezle w dupsko. Wyszlam od niej z piersia do przodu, napelniona energia, pewna tego czego chce. Moj maz wiecznie odwracal kota ogonem i mi dawal wine np to ja bylam winna ze on ze mna nie spi bo nie uzgodnilam z nim mojego wyjazdu do Polski tylko postanowilam sama. Powiedzial mi po przyjsciu od psychologa, ze jak ja nadal bede taka uparta ( tzn sama bede decydowala o dniu mojego wyjazdu do Polski) to on nie chce miec takiej partnerki. A ja, naladowana enrgia (zadna szara myszka jak dawniej) na to glosem donioslym i pewnym: Sluchaj, wcale nie musimy byc ze soba, jesli Tobie albo mi to nie odpowiada. Mozemy sie rozejsc. Na swiecie sa miliony innych osob!!!!! Moj maz dziwil sie z mojej postawy - \"Sluchaj, nie podoba Ci sie jaka jestem? Ja nie mam ochoty sie zmieniac, jesli tego nie akceptujesz to dowidzenia.\" Nieswiadomie nawet doprowadzilam do tego ze moj maz klapnal mnie pierwszy raz od pol roku w tylek, pocalowal, pogmyral po pleckach. A wieczorem w lozku wsadzil mi lape w majtulki. A po tej wizycie,- na ktorej stalo sie dla mnie jasne, ze miedzy nami to nie jest milosc, tylko dobijanie mnie psychiczne z jego strony- wiedzialam ze on mnie potrzebuje, tylko po to aby mnie ponizyc i przez to poczuc sie mocniejszym i lepszym. Nie chce go juz. Nie mam ochoty na kochanie sie z nim. Dzis zrobilam to sama i rozplakalam sie na koniec. Zauwazylam ze czesto placze konczac. :( Jego dziecinstwo (ojciec alkoholik, ktorego czesto w domu nie bylo) wplynelo na to jaki on jest. Dosc mam zycia w tym toksycznym malzenstwie, bez milosci, bez kochania, bez oddania tylko z kontrola i podejrzewaniem ze to ja ukradlam mu samochod. Wiem ze bedzie ciezko, ale przetrwam to. Z Wasza pomoca napewno. P.S. Idzcie do psychologa, jakiegos dobrego a nie pierwszego lepszego. Oni naprawde po to sa aby pomagac. Jesli wasze polowki nie beda chcialy isc, to idzcie same. Polecam. Warto zajzec troche glebiej w nasz zwiazek i w siebie samego. I spytac: jak dlugo chce jeszcze tak zyc? za co go kocham, dlaczego z nim jestem, co mialam z innym a czego nie mam teraz, co jest dla mnie wazne?..... Zycze uniesien A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej!Czyli ogólnie co??...z tym psychologiem.Zdecydowanie poleca zmienic gościa albo solidnie kopnąc go w ....w celu uswiadomienia mu naszej wartości???Kurcze u mnie to nie przejdzie,bo zdecydowanie mój mąż lepiej sobie radzi w życiu szczególnie zawodowym.dobrze wie ,że ja nigdzie nie pójdę,bo niby dokąd...chyba do mamusi hihi. Niestety w naszym kraju z pracą kiepsko,jak nie ma pracy to nie ma mieszkania ,jedzenia itp.Ja bym sobie z nasza firmą nie dała rady a on samodzielnie tak,więc jest górą.Jak się wściekłam i postraszyłam,że odejdę to mi powiedział,że w ciemno daje mi 1000 alimentów ale na więcej nie mam co liczyć,i nawet powiedział ,że dziecko(16 lat)chętnie weźmie ,bo mnie nie będzie stać na jego utrzymanie,a ostatnio powiedział(dziś rano),że on tak nie narzeka na naz związek jak ja,więc jak mi tak źle to mam brac nasze oszczędności i na kawalerke na pewno mi starczy.Ogólnie to w tej chwili moge robić co chcę(prawie)poza decyzjami strikte zawodowymi a i tu mam wpływ na to co sie dzieje,z kasy mnie nie wylicza,nawet brak obiadu ,czy guzika nie powoduje jakis awantur.Chociaż teraz juz wiem ,bo to z niego wyciągnęłam,że przez to czuje,że ja go zaniedbuję...kurcze może i ma rację,powinnam sie poprawić.:D Ogólnie mój mąż nie da się szantażować niczym ani kochankiem,ani odejściem,ani nawet podziałem majątku:))) hihi.Byłoby wszystko ok gdybym nie nalegała na czułości i sex.prawie nie miałabym z nim problemów.Ale mnie właśnie o te dwie rzeczy najbardziej chodzi.wolałabym rzeby sie złościł o nową kieckę,robił awanturę ,że zupa za słona....ale okazywał czułośc i pokazywał ,że mnie pragnie a nie taką poprawność z pogranicza obojetności uff ale sie spisałam.Uściski dla wszystkich:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja juz nie wiem, ponowna dziewica to Ty sie rozsatłaś z tym facetem , czy nie? Bo w poście trochę wyżej napisałaś, że się rozstałaś, a później z drugiego postu zrozumiałam, że z nim będziesz próbować, zgłupiałam doszczętnie. Ale masz okropnie trudny przypadek. Jesteś bardzo odważna kobietą i dobrze,że ta psycholog Cie podbudowała i \"dała\" siłę, poczucie własnej wartości. Ja jeszcze nic nie moge napisać, ani złego, ani dobrego.Kocham tego mojego chłopa strasznie, dobry jest bardzo dla mnie, ale braki tego \"napastowania seksulanego\" z jego strony , no cóz brak tego i już. Kiedyś to ja nie byłam żadnym wulkanem sexu i nie powiedziałabym żeby jego temperament był przez to większy, w moim przypadku to nie zdało egzaminu (nawiązuje do tego artykułu ponownej dziewicy). A świat to przewrotny jest niemozliwie, jak ktos ma seksiastego facia, to okazuje się ,że poza tym jest do niczego. A jak już ktoś ma super facia-męża w domku, to okazuje się ,że to ....misio tylko do tulenia i sex mu nie w głowie........ No i jak to jest... i tak źle i tak nie dobrze, nie może byc to wypośrodkowane??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodzian
mmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co , nie wiem po co (chyba dla własnej zguby) ale weszłam na post: ile razy się kochacie? No i były odpowiedzi: pare razy dziennie; 2-3 razy w tygodniu, czasami 1x w m-cu, a potem codziennie i parę razy dziennie.....ach co będe pisać..... Zdołowałam się tak, że wszystkiego mi sie odechciało, mysle, że ja jestem jednak kiczowata, bo u mnie NIGDY ALE TO NIGDY nie było sexu dzień w dzień ( może raz zdarzyło się że dwa dni pod rząd - był taki czas około 11 lat temu, trwał może 2-3 m-ce). Jestem dnem, może jestem brzydka, mam niestety 75B i to takie nieduże B. Jestem po prostu widocznie kiczowata. I po prostu nie podpasiłam mojemu chopkowi chyba. Kocha mnie bardzo i jest ze mną, może z powodu dziecka, może dlatego,że mnie bardzo kocha. Ale nasz sex tak kuleje, dlatego na wakacjach go w ogóle nie ma (sexu), dlatego,dlatego,dlatego................. Niemozliwe,żebym będąc jego \"podpasowaną\' sexualnie parnerką, nie pociągała go przez te wszystkie lata tak,żeby nie było okresów,żeby mnie chciał dzień w dzień.:o:o:o A teraz nawet na wczasach nie mogę marzyć o sexie......... to koniec mój jako kobiety.....niestety.....:o :o:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytam sobie
co piszecie i u mnie przez jakis czas maz w ogole nie byl zainteresowany sexem.Ja mialam oczywiscie potrzeby,ale on jakby w ogole nic nie potrzebowal,sam nic nie inicjowal.Tylko z mojej inicjatywy kochalismy sie co 2 tygodnie(srednio),ale przez ponad 2 lata w ogole nie zainicjowal sexu!!.Robilam rozne cuda,kolacyjki,nastroj,wspolne kapiele,striptisy i wtedy sie kochalismy,ale ZAWSZE ja musialam wszystko rozkrecac.W koncu tche mnie to wkurzalo,bo czulam,ze musze ciagle"pracowac,starac sie",zeby miec sex.Chcialam faceta,ktory sam bedzie si na mnie rzucal i mnie pozadal.No i przestalam go "zaczepiac"zawzielam sie,bo juz naprawde zaczynalam z tym wszystkim cierpiec,myslalam po nocach co zrobic,zeby bylo normalnie,zeby moj maz chcial sie ze mna kochac.Po jakims czasie maz zaczal pytac,czy nie brakuje mi seksu,a ja na to,ze nie mysle wcale o tym.Wiele razy zasypialam specjalnie usypiajac dziecko,z dzieckiem w pokoju,zeby nie klasc sie z nim wieczorem.Wieczorami czytalam ksiazke i jak pytal czy ide spac mowilam,zeby sie kaldl,bo ja chce poczytac.W koncu(o dziwo!!!)on mnie zaczal zaczepiac sporadycznie,ale kilka razy odmowilam,czasami mowilam,ze tylko"lodzik"i ide spac.No i w moim mezu na nowo zrodzilo sie pozadanie.Teraz juz sie dogadalismy,teraz to on czesciej chce niz ja(haha0.Wiecie co?zauwazylam,ze bardziej chcialam sexu,jak moj maz nie chcial,czyli jednak pragniemy bardziej czegos co ciezko nam zdobyc.A kiedy juz to przychodzi z latwoscia okazuje sie,ze wcale nie jestesmy nimfomankami,tylko kobietami,ktore potrzebuja rgularnie sexu).Moj maz byl zbyt pewien,ze nigdy mu nie odmowie i byłam "łatwym łupem",to go "znudziło".Potrzebowal innych bodzcow seksualnych po kilku latach malzenstwa.Konczac juz podsumuje,ze polecam chwyt na niedostepną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm...chwyt na niedostępną...nie zawsze działa,czego przykładem może byc ponowna dziwica.Pięć miesięcy postu!!!!.Niewiem jak ja mam to zrobic ale tez musze być niedostepna bo mój mąż juz tej mojej nachalności nie wytrzymuje(mam nadzieję,że wystarczy miesiąc pięciu nie wytrzymam:((( Czy analizowałyscie wasze związki bo czesto jest tak ,że jak nie wychodzi sex to jest jakis kryzys i to nie zawsze widoczny.z pozoru małżeństwo idealne ale w srodku coś zgrzyta i u mnie chyba tak własnie jest:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kingula nie dołuj sie sama,bo nie masz czym ja mam duże c i co z tego,kiedys moglismy sie kochac po trzy razy na dzień ,dzien w dzień(szczególnie przed slubem haha) i to tez nic nie znaczy.Jesli mąż okazuje Ci czułość i jesteście blisko to ciesz sie z tego,trudno bedzie ci go zmusić do sexu co drugi dzien ale raz na tydzień i z chęcią z jego strony to jest suuper sprawa.Lepiej postawic na jakośc a nie na ilość(byle ta ilość to nie 2razy w roku:(()

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ! 🖐️ króciutko napiszę, bo przed chwilą wysiadłem z auta po przejechaniu przeszło pięciuset kilometrów i jestem lekko otumaniony. dziewico- jesli dobrze zrozumiałem to postanowiłaś się rozstać z mężem? kingula- uważasz że 75B nie jest seksi? Przestać, dobrze? a z tą kobietą uległą w związku- to ja jestem chyba jakiś nietypowy- mnie raczej podniecają kobiety które wiedzą czego chcą w sypialni i też potrafią przejąć incjatywę... Pozdrawiam mocno i miłych snów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kingula19 ja mam D no i co z tego. Moj mowi ze dla niego sa troche (!) za duze i wolalby male groszki. To NIE JEST Twoj koniec jako kobiety!!! Jak mozesz tak myslec. piszesz \"Zdołowałam się tak, że wszystkiego mi sie odechciało, mysle, że ja jestem jednak kiczowata, bo u mnie NIGDY ALE TO NIGDY nie było sexu dzień w dzień\" A myslisz ze u mnie to jak bylo? tez NIGDY nie bylo seksu dzien w dzien, u innych na topiku jest dokladnie tak samo. Ale to wcale nie prawda ze jestesmy kiczowaci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A zreszta pociesze was ze po pol roku juz sie nie chce tak bardzo :( Do tego co pisalam, jestem jeszcze z tym moim chlopem, jednak tylko na moich warunkach. Zobaczymy jak dlugo :) Na koniec jeszcze raz przypomne to zdanie jakiegos psychologa:\"Zadnego nagabywania, zadnych prowokacji na sile, zadnych awantur o seks. W przeciwnym razie mezczyzna straci zainteresowanie kobieta i poszuka sobie takiej przy ktorej bedzie czul sie w pelni meski.\" Jesli wiec rozmowy nie daja (daly) rezultatow, nie rozmawiajmy narazie o tym z nimi. Wiem cholera ze ciezko, ale jesli to moze polepszyc sytuacje. Nasze polowki juz zygaja (sorki) tym tematem. Liczmy na to ze im to przejdzie i juz niedlugo przyjdzie druga mlodosc. s.t.garp no wiesz, wrociles z delegacji i zaraz zasiadles aby nas powitac. Bardzo mile. Ale jakbym byla twoja zonka, to bym Ci nie dala wlasnie przez to, ze zamiast do lozeczka to Ty przed komputer:):):) Wiesz jak sie kobieta wtedy czuje? :) :) :) Jade do Polski na kilka dni. Bede blizej was. Dlatego mam taki dobry humorek Trzymajcie sie cieplutko i do uslyszenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha jeszcze cos. Jak my chcemy to facet nie chce, jak facet chce to my nie chcemy, potem znowu ja chce a on nie, potem on a ja nie......................................................................................... ........................................... A moze by tak w koncu przerwac ta cala wirowke i w koncu zechciec jak i on chce, a noz okaze sie ze nasze problemy z seksem przestaly istniec... powodzenia :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej 🖐️ dziewico- cenna uwaga, że będąc moja zoną bys mi nie dała ;-) tyle, że jak siadłem do komputera to zona juz spała. fakt, po przyjeżdzie nie byłem zbyt rozmowny, miałem naprawdę ciężkie dwa dni i po prostu klapłem w fotelu( i wiecie, nawet nie myślałem wtedy o seksie). Tak więc nie zrobiłem tego błedu, żeby pierwszą rzeczą po przyjezdzie było włączenie komputera. Ale to tak na marginesie, to milo mi, że uważasz że to miłe :-) . Wracając do waszych postów. Też uważam ,że jeśli przez dłuzszy czas drążymy temat z naszy,m współmałzonkiem i nie ma efektów, to dalsze wiercenie jej/mu dziury w brzuchu nie ma sensu. Zatrujemy tylko atmosfere w domu a nic nie osiagniemy. Ja staram sie teraz \"dać na luz\", chociaz kiepsko mi to wychodzi i jeszcze się co pewien czas awanturuję... Symboliczna kastracja- nie wiem, pewnie to mozliwe... Mi kobieta z duzym temperamentem kojarzy się jak najbardziej pozytywnie. taaaa, nie ciagnę tematu bo sie rozmarzę... Kompromis- pewnie mozliwy, pod warunkiem, że OBIE strony się przyłożą. Czy to wystarczy przy dużych róznicach w temperamencie? Oby! Realizacja poza związkiem- pozwolicie, że pominę ten temat i nie wypowiem się, ok? teraz kingula- czy myslisz, że jakbyś miała znacznie większy biust, to mąż biegałby po domu cały czas z erekcją? Błąd w mysleniu! Czy przez to, że nie mam 1,90 m wzrostu, wyglądu latynoskiego modela i jeszcze 25 cm penisa mam być zaniedbywany przez żonę? Nie zwalajmy winy za oziębłość partnerów na siebie! Jeśli czujemy się mniej atrakcyjni- zadbajmy o siebie! Ważne, żeby też sobie poprawić samopoczucie. Ale wierz mi, to nie wina wielkości biustu! dziewico- nie wiem jak to napisać, żeby cię nie urazić, ale...wiesz twój mąż, czy też chłopak( używasz zamiennie tych okresleń) stanowczo powinien pójść z tobą( lub sam) do psychologa, bo jego oziębłość to tylko jeden z objawów głębszych problemów... piszesz też- chcieć wtedy, kiedy nasz partner chce- wszystko fajnie, tylko jak samam wiesz, jest to ZBYT RZADKO. a jeszcze jedno, kingula, żona mnie nie dopieściła wieczorem, ale jakoś się tym specjalnie nie zdziwiłem... Pozdrawiam mocno i nie załamujcie się! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cytuję:...Nie zwalajmy winy za oziębłość partnerów na siebie!... Niby racja, ale to tak samo z siebie przychodzi...nic czlowiek nie może poradzic na to ,że czuje się byle jak z sobą i swoim \"niechcianym przez parnera\" ciałem. Pełna racja, że temat drążony przez nas zawala całą sytuację w domu, usłyszałam to wczoraj, mąż powiedział,że czuje się zaszczuty przeze mnie o ten sex......(więcej też powiedział), ja jemu ,że nie czuje się kobietą, on na to,że w takim razie może się rozstaniemy, ja oczywiście powiedziałam czemu nie.... no i tak takie słowa bez sensu popadały i wiecie co......ODECHCIAŁO MI SIĘ SEXU, NIE CZUJE OD WCZORAJ ŻADNEJ POTRZEBY, ŻADNEJ...nic jakbym wyrzuciła z siebie popęd.... Nie mam ochoty sie kochać i walczyć o to, bo jakby nasz parner naprawdę kochał nas to czybyśmy musieli w ogóle o cos walczyć? czy sex nie byłby natruralną koleja rzeczy, czy przez sex nie wyrażamy chęci uczuć i zbliżeń...... Jak na dzień dzisiejszy mój popęd uciekł do lamusa i .....może niech nie wraca, mi się juz odechciało mojego parnera i w ogóle zbliżeń, po co komu jałmużna w łóżku, lepiej juz książkę poczytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×