Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kashi

Klub Milosnikow Kotkow

Polecane posty

Dobrze, że Wet wczoraj dał Tygrysowi 200ml podskórnie płynów, bo do dzisiaj do południa Tygrys nie chciał ani jeść, ani pić, ani sikać (dosłownie po przyjściu od Weta siknął do kuwety najwyżej 50 ml) - nic, tylko spał i robił małe spacery w niewiadomym celu i znowu spał! Wieczorem miał ochotę na odrobinę szynki - to mu dałam, swojego saszetkowego żarcia nie tknął, a o północy już się wkurzyłam i wcisnęłam mu strzykawką do pyszczka 10 ml wody. Do rana nie sikał, nie pił i nie jadł. O 10 zawiozłam go do Weta i dostał antybiotyk w zastrzyku i znowu po 150 ml soli fizjologicznej (chyba?) pod skórę każdego półdupka i na niedzielę dostał antybiotyki w tabletkach i pastę - jakiś suplement kociej diety! Wet obejrzał też trzonowce i nawet był zadowolony, pomacał mu pęcherz i stwierdził, że jest tam jakaś ilość moczu i przepytał, czy czasem kot się prężył, żeby oddać mocz-ale bez efektu? - ale nie zaobserwowałam tego wczoraj pomimo,że wpatrywałam się w niego jak w obrazek - monitoring całodobowy ;) Jeszcze by nam do całości brakowało zatrzymania moczu! :( Szczęśliwie ledwo wpadł do domu zaraz poleciał do kuwety i oddał, co zalegało - w sposób prawidłowy!:) Do tej chwili zjadł kawałek szynki, trochę saszetkowego specjalistycznego żarcia, wylizał ze smakiem część dobowej racji suplementu i nawet napił się odrobinę wody!:) Połaził trochę po mieszkaniu, wygrzał w słoneczku na parapecie oczywiście wewnętrznym, na uginających się z lekka nogach i teraz śpi mi na kolanach! Mam nadzieję, że już będzie jakoś do poniedziałku - Wet chce pobrać ponownie krew, dla stwierdzenia jak tam nerki się mają! :( Dzisiaj to już czarne myśli mnie nachodziły, ale promyk nadziei mi zaświtał jak już zaczął jeść1 Tylko jeszcze to picie ! :( Jeśli nie zacznie porządnie pić, to będę go przymuszała strzykawką! Trzymajcie kciuki za niedzielę i dalsze dni! Pozdrawiamy!🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avaa3r
ostatnio ktoś mnie uświadomił o co chodzi z tym min. 4% kurczaka w granulce (można to przeczytać na opakowaniu kitekat albo whiskas). Chodzi o to, że w tej granulce znajduje się najmniej 4% kurczaka,a reszta to inne mięsa i produkty pochodzenia zwierzęcego.. co sądzicie??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szelko, oj, rozumiem Cię, co przechodzisz z Tygrysem:( Juz samo czytanie o tym wywołuje u nie drżenie serca, bo przezyłam niejedną korobe kotów. Cóz i swoją Najdroższą własnorecznie pochowałam nie widząc łopaty zza kapiących łez. Najgorsze, ze kiedys znowu mnie czeka rozstanie. I owie Wam, sporo w zyciu przeszłam raniących zdarzeń ale to - przezyć odejscie własnego kota, to jajboleśniejsze doświadczenie dla mnie. Zawsze bede Cię kochac, Kiciu.... Przeczytaj dokładnie skład whiskasa i innych tego typu badziewia, 4 % mięsa albo odpadów mięsnych, reszta to nei INNE rodzaje mięs ale popiół, soja i inne paskudztwa, nie trawione przez kota. Sama chemia, ktora powoduje, ze kot wcina to pachnące nibymięso. Gdy rozmawiałam z wetem podczas moich ostatnich zdrowotnych przepraw z Azazellem, to powiedział mi doktor, ze najzdrowszym pokarmem dla kota jest mięso...myszy:) Dowiedziałam się tez czegos ciekawego o nowym specyfiku na pasożyty wewnętrzne. Smaruje się toto na karku - podobnie jak krople na pchły i ten nowy lek chroni kota przed zarazeniem ok. miesiaca, poza tym morduje juz zyjące pasozyty. Tabletki \"doustne\" truły pasozyty tylko bezpośrednio po podaniu a nastepnego dnia, kot mogł od nowa się zarazic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szelko, jeszcze cos mi sie przypomniało. Zamiast podawac Tygrysowni wode strzykawką, lepiej jest podawac specjalną glukoze dla zwierząt ( kupiłam u weta). Zamiast podawania podskórnie soli fizjologicznej lepiej podawac elektrolity (o ile to nei jest to samo, tego nie jestem pewna . Pisz, jak się Tygrysek czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co u Tygryska
????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj jest już szósty dzień podawania antybiotyku i podskórnie różnych płynów, elektrolitów, glukozy i czegoś tam jeszcze! Tygrys wygląda zdecydowanie lepiej, choć jeszcze nie chce jeść samodzielnie swojego żarcia a tylko niekiedy ma smaczek na coś innego ale to w ilościach tak szczątkowych, że nie przeżyłby na tym zbyt długo!:O Dlatego wpadłam na pomysł i ładuję w niego, jego drogie weterynaryjne saszetki, w sposób w jaki podaje się tabletki, tzn.- otworzyć pyszczek przytrzymywanego siedzącego kota, ograniczonego np oparciem kanapy - włożyć daleko na język szczyptę karmy (trzymane w palcach 2-3 \"ziarenka\") - zamknąć pyszczek - pogłaskać po gardziołku - i ...... powtórka z rozrywki, aż do skutku! Mój Tygrys wie, że ze mną nie wygra i godzi się na to, no chyba, że niedokładnie mu pyszczek obejmę, to językiem wywala żarcie na boki, albo wręcz pluje - ale to zdarza się niezwykle rzadko; zazwyczaj 1/3 saszetki na raz ląduje mu w brzuszku i nie ma zmiłuj się! Żadne sensacje w postaci wymiotów, a także \"obrazy\" nie wystąpiły do tej pory! Owszem puszczony po \"karmieniu\" pryska na drugi koniec pokoju, myje się i już po chwili przychodzi się połasić, czyli .... jeszcze mnie lubi!:) Dostaje w nagrodę na palcu do wylizania koci suplement diety KOLOPET, który mu smakuje!:) W poniedziałek miał pobraną krew (z tylnej łapy, bo jak już wcześniej pisałam, przednie łapy \"pochowały\" żyły i podanie kroplówki przez wenflon odpada! :() i wynik był spodziewany, tzn. górna granica normy dla kreatyniny przekroczona trzykrotnie, a mocznika aż !!!!!! pięciokrotnie!!!!!! :( Mam nadzieję, że na dzień dzisiejszy te wyniki ( a zwłaszcza poziom mocznika) są o wiele lepsze - sądząc po zachowaniu kota - ale wiem, że nie zachwycające, bo w zachowaniu, to nie jest \"ten sam\" kot! Jeszcze jutro idę na ostatnią porcję antybiotyku i nawodnienia i znowu \"zostaniemy sami\" z problemem! No cóż, dializowanie nerek odpada, więc dopóki damy radę, to będziemy walczyć! :( http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4230756af2103eeb.html 🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Tobie też i Misiętom - bardzo dużo dobrych fluidów!🌻 Trzymajcie się jakoś i nie dajcie wirusom! :* Dziękujemy za dobre słowo!🌻 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Misiu!🌻To powyższe o Misiętach, to pozajączkowało mi się, a dotyczyło grubego misia zaatakowanego rodzinnie przez jakiegoś paskudnego skubańca! :( Niemniej Tobie też, jak najlepiej życzę i Tygrys łapką macha do Azazella! http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/56644e3e3de54958.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/cade280f55fb4945.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/37c68db6660bd604.html 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MIŚ NIEJEDNO MA IMIĘ :D :D:D Tygrysku - no przechlapane masz rzeczywiście, z tą swoją swoją pańcią upartą... Ale wciągaj te saszetki, kocie, wciągaj. Nie marudź, bo jak widzę, opór nie ma najmniejszego sensu. Sz_elka i tak cię wyleczy :D Wszystkiego dobrego i uścisk łapy przedniej dla obojga 🌼 A u nas kocia migracja... Tośka niestety pojechała do nowego domu. Domu dobrego, mam nadzieję, gdzie będzie jedyną kotą. Awantury i bijatyki trwały. Mimo dostawienia drugiej kuwety zaczęło się ozdabianie kątów pozakuwetowych... W DOMU! Farmer truł niezmordowanie marudząc o przekoceniu...aż wreszcie musiałam przyznać mu rację, no i Tosia zapakowana w wiklinowy transporterek odjechała. Na razie za wcześnie, aby wyciągać wnioski...ale ostatnie dwie noce były baaardzo spokojne. Zero awantur. Kąty jak na razie czyste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gregefw
Szelko, a jaki jest poziom pozostałych parametrów podstawowych przy diagnozowaniu i prowadzeniu chorych nerek? Czyli fosfor, wapń, leukocyty i w ogóle morfologia? Jak serce? Moja kocica miała i krea i mocznik razy 7 i żyła z tym długo więc nie trać ani na chwilkę nadziei :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otulona_snem !🌻 Napisałaś na poprzedniej stronie, że Twój kocior w wieku 7 lat żre i tyje ..... mój w wieku 6 lat ważył przed wakacjami 6,5 kg, a po wakacjach 8,5 kg ! Wtedy jadł suchy Whiskas, - niekiedy w puszkach i saszetki z promocji Kitekata! Tygrys podczas wakacji siedział w domu i był pod opieką znajomych studenciaków. Jak wróciłam, od razu pierwszej nocy przykucał i prężył się, jakby chciał się załatwić, a nie mógł i zostawiał kropki krwi na podłodze! Poranna wizyta u Weta potwierdziła, że pęcherz ma dość pełny, ale jeszcze nie jest bardzo źle, dopiero jak nie wypróżni się w ciągu 12 godzin, to mamy przyjechać! No i tak się stało - późny wieczór przed jakimś długim sierpniowym weekendem, a my do Weta na nocny dyżur i zaczęła się \"polka\" - założyli cewnik (końcówkę przyszyli do futerka!), wenflon w łapkę (przy okazji pobrali krew!) i do domu, z instrukcją jak wypróżniać kota, czyli co parę godzin odkręcać koreczek cewnika, wypuścić co się nazbierało (przeważnie niewiele było, bo jakoś bokiem uchodził ten mocz z krwią i Kot chodził i plamił ?!!!) i ponownie zakręcać! Na drugi dzień USG na obecność kamieni - na szczęście pęcherz czysty, udało się pobrać mocz, wyniki krwi mówiły o obecności 5,4 mg/dl kreatyniny (niewydolność nerek) , a w moczu obecność szczawianów wapnia (piasek) :( Ponieważ Kot odmawiał już picia i jedzenia, podali mu kroplówkę i wróciliśmy do domu! Następnego dnia ponownie kroplówka i tak przez 5 dni ! W siódmym wyjęli mu cewnik i zagrozili,że jeśli nadal będą przestoje z moczem, to trzeba będzie mu wyszyć cewkę, czyli skrócić sisiaka!!! Horror!!! Na szczęście Kocisko się zmobilizowało i samodzielnie zaczęło sikać! :) Jadł już tylko zaleconą karmę weterynaryjną Urinary dla kotów z problemami urologicznymi i na tej karmie był do \"wczoraj\"! Zrobiłam błąd, że później nie kontrolowałam tej kreatyniny i mocznika (nikt mi o tym nie powiedział, choć w trakcie tego leczenia Kot przeszedł przez 5 Wetów zatrudnionych w tej Lecznicy!) Później jeszcze parę razy kontrolowałam mocz Tygrysa, jak podejrzanie się zachowywał, ale krwi nie \"oddawał\"1 dopiero ostatnio jak zastrajkował z jedzeniem, piciem i sikaniem i chodził jak z krzyża zdjęty a właściwie ciągle spał, to migiem polecieliśmy już do innego Weta i tak walczymy do dziś! :( A napisałam to po to, żebyś zrobiła mu badanie krwi i moczu - profilaktycznie, żeby nie dopuścić do niewydolności nerek, bo zaczął tyć w podobnym wieku jak mój, a jak pamiętam też jest kastratem, więc trzymaj rękę na pulsie! Ale się rozgadałam! Upssss.... :O 🌻🌻 Dobranoc! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgsfvs
Szelko droga, mogłabyś choć same wyniki skonsultować w innej lecznicy? Badanie krwi jest niepełne, brak kilku kluczowych parametrów (bez których trudno zaproponować nawet dietę nie mówiąc o leczeniu). No i glukoza wysoka - nie sprawdzona w powtórnym badaniu. Może być stresowa, nie musi, więc trzeba to sprawdzić koniecznie. Nie wiem, jakie ceny mają w Katowicach ale może warto rozważyć z wetem wysłanie krwi Tugrysa do Laboklinu na profil diagnostyczny. Zrobią tam profile (watroba, trzustka, nerki), morfologię i pelną biochemię. No i przede wszystkim fruktozaminę która pozwoli wykluczyć wczesna cukrzycę (pomiar w labie zwykłym nie eliminuje czynnika stresu więc nie da nam jednoznacznej odpowiedzi). Trzeba się za kota wziąć kompleksowo, zbijać fosfor (jeśli jest zbyt duży), suplementować wapń, witaminy z grupy B, może warto myśleć o podnoszeniu odporności, o EPO... Ale na te pytania odpowiedzą pełne wyniki krwi bo bez nich to wrożenie z fusów. Zastanawiają mnie te niziuteńkie leukocyty - zupełnie nie wskazują na stan zapalny w kocie a jednocześnie widzicie chyba ten stan gołym okiem w pyszczku, kot w końcu na coś bierze antybiotyk. Trzymajcie się dzielnie! Tygrys jest ślicznym kocurem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koci wąs
A mój wychodzący kot zniknął :(. Mieszkam na wsi i moje koty wychodzą na zewnątrz. I teraz , jak kocice w okolicy zaczęły się "marcować" koty wariują. I mój roczny kociak gdzieś wsiąkł. Z każdym dniem coraz dłużej siedział na dworze, nie chciał przebywać w domu i od poniedziałku go nie ma. Już nie mam nadziei , że wróci :(. Powiedzcie, co robiłam nie tak? Może nie powinnam ich wypuszczać? Ale na wsi to niemożliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wąsie - ja też mieszkam na wsi i też mam koty wychodzące - innej opcji nie ma. 2 lata temu nasz najstarszy Nowakowski (podówczas 3-letni pręgowany dżentelmen) zaczął wypuszczać się na coraz dłuższe ( już nawet kilkudniowe) wypady. Wracał wychudzony, podrapany, z ropiejącymi ranami - po prostu koszmar. Aż kiedyś moje dzieci wracające rowerami znad jeziora odłowiły go W SĄSIEDNIEJ WSI . Stwierdziliśmy, że tylko kastracja uchroni go od śmierci, bo te amory go wykończą, albo takiego już słabeusza, narażą na ataki psów . Osobnym dopustem było znaczenie terenu przez kocura, ze szczególnym uwzględnieniem szafek kuchennych i warsztatu mojego męża :( No i po kastracji Nowakowski rozkwitł. Stał się domatorem, aczkolwiek wychodzi naturalnie nadal. Codziennie melduje się na karmieniu . Miewa jakieś zadrapania, więc wnioskuję, że terenu broni, ale nie znika w poszukiwaniu nowych seksualnych wrażeń ;) Moim zdaniem - jedyne wyjście . Inaczej już by kota nie było :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koci wąs
dziękuję Farmerko za odpowiedź. a więc to moja wina :(. gdy byłam z nim u weterynarza ten sugerował kastrację, ale pomyślałam, że zostawię to na później. gdybym wtedy się już zdecydowała to miałabym kota. mam nauczkę. a tak swoją drogą to on nie znaczył terenu. może dlatego, że był za młody - dopiero w kwietniu miałby rok :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wąsie - może wróci ? Nowakowski znikał już na 3 dni, i wrócił ... Nie obwiniaj się :( Daj znać, jak włóczęga się zamelduje. Ja tu będę czekała na wiadomość .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eGHeh
kot wychodzący to zawsze i wszedzie ryzyko i trzeba sie z tym liczyc :( Wypuszczanie niekastrowanego oraz/lub nieszczepionego na podstawowe choroby (w tym bialaczka i wscieklizna) kota to olbrzymi, idiotyczny bląd :( Szczerze mam nadzieję, że Twoje kocisko zamelduje się z powrotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szelko, ależ Wy przeszliście z Tygrysem i cały czas przechodzicie! Trzymam za Ciebei i Tygrysa kciuki! JA juz bym sie nerwowo spaliła jakby mi Azazell tak chorował. Umieram za kazdym razem, gdy cos z nim jest nie tak. Koci wąsie - nie rób sobie wyrzutów, ze to przez Ciebie. Mój kocur mieszka w miescie, jest niekastrowany, wychodzi - czasami znika na dwie noce i dwa dni, ale zawsze wraca (odpukac!) na \"miskę. Wychudzony, pośliniony, czasami podrapany i wymęczony. A jest malutki, bo wazy tylko 4,5 kg. Poczekaj, on wróci! I koniecznie daj znac jak juz bedzie z powrotem. Buziaki dla kotów i \"braci większych\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdabadfb
Misiu z okienka, na kocią odmianę HIV nie ma ani szczepionki ani lekarstwa. Najbardziej narazone są oczywiscie płodne kocury. Zyczę szczęscia Twemu kotu, może udalo mu sie jeszcze tego nie zlapac. Jeszcze - bo pytanie nie brzmi "czy" lecz raczej "kiedy" to swinstwo zlapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do poprzedniego wpisu - wiem, ze wychodzący kot narażony jestna róznorodne niebezpieczeństwa. Chętnie bym go nie wypuszczala ale wychodzic nauczyła go matka (przygarnięte, umierające kocie dzikiej kotki). Wychodzi i wiem, ze jest szczęsliwy wolnoscią, teskni za wychodzeniem. On nie zyje dla mnie, chociaz z egoistycznego punktu widzenia wolałabym miec go tylko dla siebie. Wole jednak by był szczęsliwy i ...wolny. CZyż nasze zycie rowneiz nei jest rosyjską ruletką? Przykłady moznaby mnozyc. DZięki za troskę, ja tez się troskam niebezpieczenstwami czającymi się na kazdym kroku. I na kota i na nas, ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Właścicielka_kotki
Cześć, Mam 6-miesięczną kotkę o imieniu Luna. I mam do Was pytanie. Luna jest dla mnie nietypowa, ponieważ... nie miauczy. Właściwie rzadko się odzywa, a jeżeli już, to jest to raczej taki ciuchutki pisk, a nie miauczenie. Co może być tego przyczyną? Wszystkie moje poprzednie koty najzwyczajniej w świecie miauczały. Aha, to jest zwykła domowa kota, żadna rasowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdabadfb
Misiu, to oczywiste ze i na nas i na koty czają sie niebezpieczenstwa. Z tym, ze Ty uprawiając przypadkowy seks z przypadkowymi partnerami mozesz uzyc prezerwatytwy - Twoj kot nie. Ba - Ty mozesz pozostac wierna jednemu partnerowi a dla Twojego kota natura takiej opcji w ogole nie przewidziala. Wiec tych spraw nie ma co porownywac - Twoj kot jest narazony na ta chorobe wielokrotnie bardziej niz Ty. A znajac choc ciut koty oraz ich podstawowe chporoby i sposob zakazania zdajesz sobie zapewne sprawe, ze kocur wczesniej czy pozniej cos zlapie. A jesli juz zlapal to jest smiertelnym niebezpieczenstwem dla swoich partnerek -i roznosi zaraze po okolicy :( Nie chodzi mi w tym wszystkim o wypuszczanie lecz o wypuszczanie PŁODNEGO kocura bo to bardzo nierozwazne, niebezpieczne dla kota. My tu jestesmy od tego aby kocie ryzyko minimalizowac bo po to mamy mozg i poczucie odpowiedzialnosci. Takze za potomstwo naszych zwierzat - a ono statystycznie nie zyje dlugo i szczesliwie :( Mnie osobiscie byloby wstyd, gdyby dzieci moich kocurow byly topione lub zabijane lopata a to najczestsza praktyka w naszym kraju, niestety. Kastracja to kilkuminutowy zabieg, malenka ranka, zadnych nici, krotka narkoza. Niewielki koszt jesli jest cena za zdrowie naszych zwierzat. Właścicielko - nie ma powodu do nie pokoju: sa rozne koty jak i rozni sa ludzie. Jedni milczacy inni gadatliwi. Pozdrawiam dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koci wąs
Nie wrócił. Przykro mi tym bardziej, że po części jestem winna. Był ze mną tylko niecały rok, a zdążyłam się do niego tak mocno przywiązać. Nawet nie mogę go w ziemi pochować, pewnie gdzieś leży pod krzakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koci wąsie, nie miej aż takich czarnych wizji - nie ma ciała, nie ma rozpaczy. Zaczyna się wiosna, kot dorósł, poczuł zew hormonow, moze gdzies zawędrował. Kocure mojej ciotki przepadał na całe tygodnie, chociaz mojemu się to nie zdarza. Co kot, to charakter. Szukałas go wszędzie? Moze go jakies psy wystraszyły? Moze go ktos ukradł? Jeśli znał okolicę to jest szansa, ze gdzies dobrze sie ukrył. Koty znają kazdy zakamarek na swoim terytorium. NIe trac nadziei jeszcze! Przytulam Cię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppp kotki siuuup w gor
eeeeeeeeeeeeeeee:):):):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kociarze:-D Widzę, że sporo się tu działo od mojej ostatniej wizyty...a ja standardowo nie mam czasu żeby przysiąść na dłużej i Was spokojnie poczytać...ehhh... pozdrawiam miluchno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIs z okienka
Moj Azazellek się zakochał :) Nie było go w domu 48 godzin, wpadl zzjajany, przerażliwym miałczeniem zażądał jedzenia. NApasłam go az zrobił sie pękaty i miałam nadzieję, ze te noc spędzimy razem:> ale gdzie tam, zrobiłogromne oczy, zezowate, i znowu w ryk, tym razem pod drzwiani tarasu. Nie miałam ochoty go wypuszczac, kazałam mu pospac i odpoczać, ale był u mnie znajomy, ktory wstawił się za kocurem. Cóz, w koncu marzec....Wpada do domu raz dziennie je i zmyka, nie straszny mu nawet deszcz ze sniegiem i mokre futro. Szelko, c Was? Koci wąsie, a u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×