Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

doniczka

panowie spod znaku Panny,jacy są?????????????

Polecane posty

Gość Kriso81
Wiecie laski ja sam nie widzialem ze zle postepuje a bylo tak samo dopiero po odejsciu mojego kochanie zaczolem sie gleboko zastanawiac. A to takie nie jest proste jsk sie wydaje!!! :) Dopiero po 19 dniach rozstania zrozumialem swoje bledy i nie wiem czy jeszcze bedzie mi dane je naprawic. ;( ale tak naprawde jak sie czuje twardy grunt pod nogami to przestaje tak zalezec i ma sie taka pewnosc i spokuj. Nie zastanawialem sie wczesniej nad swoim postepowaniem, nie planowalem po prostu to przychodzilo samoczynnie. Ale tak jest z kazdym facetem nie tylko z pod znaklu panny. Na poczatku jest zawsze wspaniale puzniej to trzeba w zwiazku duzo rozmawiac. :* I to na wszystkie tematy te przykre i te mniej przykre. Panowie pod znaku Panny to zajebisci faceci Pozdrawiam trzymajcie sie dziewczyny :PP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal_a
Doniczka.....jak tam? ruszyło sie cos? odezwij sie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
nie, nic już nie rozumiem!!!!! w weekend, kiedy ponoć zapomniał wziąść komórkę z pracy był tam, tzn. w mieście, w którym obecnie pracuje. 2 dni później, we wtorek zobaczyłam jego auto pod supermarketem. nie byłam pewna, czy to jego, więc spisałam numery rejestracyjne. w sobotę był u mnie, w niedzielę nie, bo raniutko jedzie z powrotem do pracy. w środę wychodzę ze sklepu i ... wpadam na niego! tłumaczył się, że dizś wrócił i już tam prawdopodobnie nie pojedzie bo coś się schrzaniło. on nie wie, że ja go tydzień temu też widziałam na mieście, nie mówił mi w sobotę, że wrócił zaraz po tym weekendzie, który spędził w pracy... na tygodniu jest na miejscu a weekendy spędza w "pracy"??? i jak mu wierzyć? jak nie podejrzewać zdrady??? niewiem co robić!!! dodatkowo kumpela mi dzis opowiedziałą o swoim bracie, spod znaku panny, notorycznym zdrajcą, który przed żoną odgrywa wspaniałego skruszonego męża... ona mu nawet zdradę wybaczyła, a on zdradza dalej, to wie tylko jego siostra... myslę już, że my, które kochamy i mamy tyle dylematów, jesteśmy jak ta jego żona... kochające, głupie i niemiłośiernie naiwne!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
niewiem co robić, powiedzieć mu prosto w oczy co myślę i co wiem (że przynajmniej 2 tyg nie był w żadnej pracy), czy udawać, że nic się nie domyślam i zacząć grać, jak on prawdopodobnie gra, do czasu, aż go złapię na zdradzie? bo tak naprawdę nie mam dowodów, tylko podejrzenia. przeczucie mówi "zdrada" a uczucie "nie wiesz tego na pewno, może jest coś o czym nie chce powiedizeć ale nie jest to zdrada". jestem zdruzgotana i skołowana. niewiem co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
Kris81, mnie to właśnie męczy, niewiedza, czy mój facet jest nieświadomy swoich zachowań czy przeciwnie, i przy tym jest perfidny i wyrachowany... tylko te 2 rzeczy wchodzą w grę. jeśli nie ma zdrady, jest nieświadomy swoich zachowań, jeśli jest zdrada, to jest perfidny i wyrachowany, i wszystko odwrotnie. moje przemyślenia mogą brać się z tego, iż jego zachowanie jest takie a nie inne, i on może sobie nie zdawać z tego sprawy, że tak to mogę odbierać, bo przecież jak on często powtarza, on jest w porządku, nie zdradza, więc ja nie muszę się bać a gdy się boję to niepotrzebnie... a dla kobiety takie zachowanie to typowe objawy zdrady... ja się miotam, nie wiem, co to wszystko oznacza, zdradę i wyrachowanie, czy brak świadomosci, refleksji nad tym, jak ja się czuję i jak to co się dzieje wygląda i o czym mówi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa..
wlasnie Kriso rozmawiac......... tylko jak panienka sie uprze to nie ma na nia zboja.... tak wyprzekreca , tak sie wywinie czasem tak slodko, ze wkoncu daje spokoj ale ile mozna byc tak beztroskim przeciez problemy trzeba wspolnie rozwiazywac a on ucieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
doniczka, jestem w szoku! wiesz dlaczego tak jest z naszymi facetami? wrażliwe panny, jedynacy wychowani przez matkę... Nałogowi Unikacze Bliskości - którzy zamiast w dzieciństwie być dziećmi byli opiekunami swoich rodziców (jako jedyni mężczyźni w życiu ich matek zastępowali matkom mężów), do tego my, Nałogowcy Miłości, osoby opuszczone w pewien sposób w dzieciństwie (np. zepchnięte na jakiś margines przez bliskich) - to związki "toksyczne" osób niedojrzałych emocjonalnie, osobowości przyciągające się, nie umiejące z sobą żyć (ale ogromnie namiętne) i nie umiejące żyć osobno z obawy przez porzuceniem, oni potrzebują bliskości ale kiedy już ją mają, stwarzają barierę ze strachu przed tym, co spotkało ich w dzieciństwie - wykorzystaniem i poniżeniem (sama mówiłaś, że Twój jest chłopcem na posyłki swojej matki) ze strony swej miłości. dlatego oddalają się, kiedy czują, że przekraczamy pewną barierę, my panikujemy bo potrzebujemy wtedy jeszcze więcej uczuć, kiedy oni widzą, że nie są w stanie sprostać naszym potrzebom miłości odchodzą, lub my odchodzimy widząc, że oni się oddalają (pewnie nas nie kochają) i nie są w stanie sprostać naszym wymaganiom. wiesz co? to sie leczy, jak alkoholizm lub narkomanię. jak chcesz to wyślę Ci książkę na ten temat w postaci elektronicznej. ta książka to wypisz wymaluj mój związek, moja osoba i osoba mojego faceta w roli głównej. jestem przerażona ale mysle, że dzięki tej książce będę mogła skorygować swoje zachowanie tak, aby nie uciekał... to, co opisuję (zachowanie mojego faceta) to ucieczka, przed przekroczeniem bariery intymności emocjonalnej, moją napastliwością uczuciową, strach przed wykorzystaniem, jesli podda się tym uczuciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miracula
ja tez jestem z PAnna, jestesmy razem prawie trzy lata i powiem wam, ze moja Panna do niedawna byla bardzo uczuciowa, mowila, ze mnie kocha i to jak czesto, slala smsy, a teraz (mieszkamy razem jakies 1.5 roku) nagle zaczal miec jakies dziwne humory, wszystkiego sie czepia. Na kazda moja rozmowe on ma prosta odpwoiedz, ze on jest niewinny, tylko ja wiecznie marudze.Fakt jest rozpieszczonym jedynakiem, ale przeciez nie moge pozwolic na to, zeby on mna kierowal i rzadzil...Moze powiedz co w tej ksiazce pisalo, jak leczyc taka panne:)A jesli chodzi o czulosci to tez poczatkowo bylo rewelacyjnie, teraz cos mu sie odmienilo.Jestem pewna ze mnie nei zdradza tylko nie wiem co moze byc powodem jego zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
ok, czytam i będę tu przepisywać niektóre porady dla nałogowców kochania będących w związkach z nałogowymi unikaczami bliskości: "unikać prób umocnienia związku" "trzeba wyrzec się intensywnych stosunków z partnerem, trzeba odnosić sie miło i grzecznie i zająć samym sobą" na etapie w którym chcemy odzyskać kontrolę nad związkiem: "1.Trzymaj sie ,,trzech rad” Al.-Anonu: ,,Nie wlaz partnerowi na kark, zejdz partnerowi z drogi, zajmij sie swoim yciem”. 2.Nie bombarduj partnera ani wymówkami, ani zalotami. 3.Patrz, co sie dzieje z twoim partnerem, aby sie dowiedziec, kim jest. 4.Patrz, co sie dzieje z toba. 5.Nie reaguj ani na żadne wymówki partnera, ani na jego zaloty." TRZY RADY AL.-ANONU Nie wlazic partnerowi na kark znaczy zaprzestac ustawicznego sledzenia partnera, chorobliwego zwracania uwagi na to co robi, albo czego nie robi. Trzeba sobie na razie powiedziec: ,,to nie moja sprawa”. Trzeba tylko zauwaac, co partner robi, albo czego nie robi, bo pomoe to w odrzuceniu fantastycznego obrazu jego osoby i dostrzeeniu, kim naprawde jest. ,,Zejsc partnerowi z karku” znaczy zaprzestac reagowania na to, co partner robi, albo czego nie robi. Reagowanie polega zwykle na natretnym wyraaniu swoich opinii i odczuc na ten temat, podsuwaniu partnerowi rozmaitych ,,sugestii” i gotowych rozwiazan, ządaniu od niego aby sie zmienil itp. Jesli masz trudnosci w wyrzeczeniu sie takich reakcji, radze unikac nawet obserwowania i zauwazania jego zachowan. Zejsc z partnerowi z drogi znaczy wyrzec sie prób ingerowania w jego ycie, a nawet sledzenia i oceniania tego, co sie w jego yciu dzieje. Oznacza to rezygnacje z dawania mu ,,dobrych rad” lub robienia zlosliwych, poniajacych uwag, a take prób ,,uchronienia go przed katastrofa”; trzeba raczej samemu nie dazyc do katastrofy. Niech jego wszystkie zauwaane przez ciebie zachowania przestana byc twoja sprawa. Zajac sie swoim zyciem znaczy konsekwentnie wejsc na droge wyleczenia sie ze wszystkich nalogów i ze wspóluzalenienia. Szczególnie dla Nalogowców Kochania oznacza to nauczenie sie samodzielnego zaspokajania swoich potrzeb i pragnien, wziecia odpowiedzialnosci za siebie i wyrzeczenie sie obarczania tym ciezarem innych. Oznacza tez nauczenie sie skupiania uwagi na tym, jak doceniac swoja wartosc, jak ustanawiac swoje wewnetrzne granice, jak poznac prawde o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
"Kiedy jestes w fazie zdobywania nad nim kontroli, stanowczo doradzam odnoszenie sie do partnera z sympatia i zaprzestanie wszelkich prób wywierania na niego nacisku, aby sie zmienil albo cie wysluchal. Zamiast tego naucz sie po prostu obserwowac co sie dzieje. Sposób bycia: bez wzgledu na to, co bedzie sie dzialo, staraj sie zachowywac najpoprawniej jak potrafisz wobec partnera, traktujac go jak bardzo bliskiego znajomego. Nie reaguj gniewem, ale skup sie raczej na obserwowaniu tego, co sie dzieje i panuj nad soba w dojrzaly sposób. Okazuj uprzejmosc i dobroc, unikaj rozdraznienia i skarg. Ironiczne spojrzenia i laskawa ,,kurtuazje” nalezy bezwzglednie wyeliminowac."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
"Jesli mamy przyjaciól zyjacych w zwiazkach nie dajacych im zadnego wsparcia, albo jesli jestesmy doradcami takich ludzi, nie powinnismy zachecac do odejscia, albo robic takich uwag, jak: „Wiesz, cos jest z toba naprawde nie w porzadku, jesli upierasz sie, by z nim byc. Kazdy przy zdrowych zmyslach dawno by odszedl.” To wysoce niewlasciwe. To nie nasza sprawa, z kim ta osoba chce zyc. Nie mamy pojecia, czy samotnosc nie bylaby dla tej osoby gorsza, a tak ma przynajmniej kogos w domu, co mozne byc akurat dla niej bardzo wazne." mnie właśnie znajome i rodzinka tak krytykuje :) on mnie wg nich olewa, nie powinnam z kimś takim być, ale nie wiedzą, że on mnie olewa przez to, że moja napastliwość wobec stwarza zagrożenie dla poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
i może jeszcze: "Nikt nie lubi, jak mu sie robi wyklady, a Nalogowcy Unikania Bliskosci sa czesto na to uczuleni."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cięzko..
jestem z panna :) pisz dalej jak bedzie cos ciekawego jeszcze.. powiem szczerze ,ze to co napisalas troche mnie podlamalo bo z tresci wynikaloby ,ze wogole nie mozna mu na nic zwrocic uwagi , a odsunac sie , tylko jak to zrobic jak ma sie potrzebe kontaktu , rozmowy, wyjasnienia niepokoi... nie wiem czy potrafie zdusic wszystko w sobie , wszystkie moje zale...i kiedy ja bede zachowywac sie tak jakby nic sie nie stalo, on pomysli , ze wszystko jest ok i dalej bedzie sie zachowywal jak sie zachowuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
wiesz, to są tylko urywki... mam ten samy dylemat co Ty... wszystko mam tłumaczyć tym, że on jest nieświadomy moich potrzeb i swoich bezpodstawnych obaw???!!! niemniej jednak trochę zrozumiałam kim oboje jesteśmy i czego się boimy i jak reagujemy, a reakcje obu stron nie są zdrowe. mam jeszcze jedną książkę, oto urywek z Mądre kobiety, głupie zachowania: " Smutnym paradoksem jest to, e kobiety najbardziej potrzebujace milosci maja najmniejsze szanse jej znalezienia, szczególnie wówczas, gdy nie zdaja sobie sprawy, ze sposób, w jaki okazuja to pragnienie, moze odstreczac meczyzn. Wcale niekoniecznie musza byc nieswiadome tej silnej potrzeby, ale nie uprzytamniaja sobie, jak ja komunikuja meczyznom. Pragnienie to moe byc odbierane przez meczyzn jako pusty dól, gleboka i ciemna studnia bez dna. Przeraa ich. Gwaltowne pragnienie uczucia w aden sposób nie swiadczy o zdolnosci do o b d a r z a n i a miloscia; jest tylko jakby krzykiem, e ktos niepohamowanie jej potr z e b u j e. Wyraa nie wypowiedziany glód, który tak sie rzuca w oczy, jak gdyby kobieta miala na czole wytatuowane slowa: „Kochaj mnie! Blagam, kochaj mnie!" Jest pewna zasadnicza rzecz, która kobiety powinny zrozumiec, jesli idzie o meczyzn. Nawet ci sposród naszych pacjentów, którzy sa najbardziej pewni siebie i maja najwieksze poczucie bezpieczenstwa, twierdza, e w zwiazkach z kobietami szukaja tego, co w dziecinstwie dawala im matka: ciepla, oparcia i czulosci. Meczyzna nigdy nie zdradzi sie z tym przed kobieta, choc to prawda. Nawet obecnie, kiedy mona sadzic, e przyznanie sie do takich „niemeskich" potrzeb jest ju do przyjecia, meczyzni niechetnie okazuja te „slabosc". Aczkolwiek w dalszym ciagu niektórzy nie chca sie przyznac, e potrzebuja ciepla i poczucia bliskosci, to jednak ów pierwiastek matczyny, którego wiekszosc meczyzn szuka u kobi et , j est dl a ni ch ni esl ychani e wany. Ki edy go brak w zachowaniu kobiety, wówczas meczyzna moe dojsc do wniosku, e jest ona zbyt zaabsorbowana soba i swoim gwaltownym pragnieniem uczucia. Dlaczego? Poniewa meczyzni interpretuja to jedynie jako potrzebe milosci, a nie zdolnosc do jej dawania. Kobieta, która nie przyznaje sie przed soba, e odczuwa glód milosci, czesto jest zaskoczona, gdy meczyzna nieoczekiwanie zaczyna jej unikac. Nie przypomina sobie, eby w czasie ostatniego spotkania powiedziala czy zrobila cos, co mogloby stanowic powód, dla którego on ju do niej nie dzwoni."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
Kobiety, które zachowuja sie tak, jakby umieraly z glodu milosci, wywoluja w meczyznach piekielny strach. A im dluej sa jej pozbawione, tym bardziej jej pragna. Gdyby postepowaly mniej zachlannie, meczyzni byliby bardziej gotowi je kochac. Moe to brzmi, jakbysmy chcieli powiedziec osobie umierajacej z glodu „Nie badz taka glodna!" To nawet dosc zabawne, lecz nam chodzi o co innego. Desperacja jest symptomem niskiego poczucia wlasnej wartosci i pesymistycznego stosunku do wlasnej zdolnosci wzbudzania w kims uczucia. W takim wypadku jedynym rozwiazaniem dla kobiety jest uwierzyc w siebie i tak przeksztalcic swoje wlasne wyobraenie o sobie, by mogla patrzec na siebie jak na osobe warta milosci. Kobieta rozpaczliwie pragnaca uczucia szuka u innych dowartosciowania. Nierozsadnie uwaa, e „odpowiedni" meczyzna rozwiae jej klopoty uczuciowe i zaspokoi jej potrzebe potwierdzenia wlasnej wartosci. Odpowiedni meczyzna nie moe byc takim roz-wiazaniem, gdy bowiem postepowanie owej kobiety jest zgodne z tym, co ona czuje, wówczas po prostu musi dzialac na meczyzn odstreczajaco. Kobiety, które chca poradzic sobie z rozpaczliwym pragnieniem uczucia, powinny najpierw uznac i zaakceptowac fakt, e ich glód milosci moe wymknac im sie spod kontroli, a nastepnie musza nauczyc sie nad nim panowac — nie wypierac sie go i nie tlumic, lecz wlasnie nad nim panowac. Zeby to osiagnac, trzeba nabrac pewnosci siebie i pozwalac, by zwiazek z meczyzna rozwijal sie stopniowo, na zasadzie wzajemnosci, bez pochopnego angaowania sie. Opanowanie glodu uczucia nie jest zadaniem latwym. Wymaga nieustannej wiary, e uda sie osiagnac sukces, a tym samym wieksza pewnosc siebie — i tak w istocie jest. W rzeczywistosci sama decyzja, by gdzie indziej szukac oparcia dla wiary we wlasne sily, pozwala opanowac i zmniejszyc glód milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cięzko..
i ja staram sie byc taka dla swojego chlopaka ale naprawde zaczyna mnie meczyc to staranie z ktorego nic nie wynika .. on czuje sie zaspokojony moja troska , czuloscia , a ja zaczynam sie dusic a wlasciwie czuje pustke , brak mi jego ciepla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cięzko..
byc moze jak tak mam ... niestety ..brak wiary w siebie i pesymistyczne podejscie.. chcialbym to zmienic tylko jak? jak uwierzuc w siebie? przeciez to , ze ja sobie powiem " jestem silna i warta milosci to mi nic nie pomoze " ja potrzebuje konkretnych wskazowek.... Jestem z panna ciesze sie ze piszesz o tym i prosze pisz jak najwiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
jak chcesz, wyślę Ci te książki, to są e-booki. myślę, że samo uświadomienie sobie pewnych faktów coś daje... ja na przykłąd zrozumiałam, że mój facet unika kontaktu ze mną bo go przytłoczyłam... teraz on rzadziej przyjeżdża, wręcz kombinuje, nie dzowni, że nie przyjedzie bo boi się wymówek, dlatego potem zmyśla historię która ma załagodzić to wydarzenie, żeby dalej było dobrze... kilka razy kiedy zadzownił, ze nie przyjedzie zmusiłam go do przyjazdu bo nie potrafił mi odmówić, teraz woli nie dzownić, tylko załagodzić sprawę po fakcie. wiem, że go za bardzo osaczyłam. osaczyłam go jak jego matka! nie potrafi mi odmówić, więc ucieka sie do kombinatorstwa, żeby nie słyszeć mojego żalu i nie mieć wyrzutów sumienia albo przed uległością, która psuje mu plany, może ważne, może nie, ale widocznie bardzo potrzebuje niezależności, na którą ja mu nie pozwalam. oczywiście to wszystko nie ma miejsca w dojrzałych emocjonalnie związkach, ale zarówno ja jak i mój facet nie jesteśmy emocjonalnie dojrzali :( stąsd moje przesadne reakcje i jego również przesadne zachowania. niestety, trzeba sobie wrzucić na luz, zacisnąć zęby i zachować spokój, aby oni nie musieli przed naszą miłością (osaczeniem) uciekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
zmieniłam swoje postępowanie. raz jestem stanowcza a raz daję mu do zrozumienia, że mam swoje życie tak jak on... nie dzielę się problemami, nie oczekuję wsparcia, nie prosze go o nic, nie wściekam sie... ale obserwuję i oceniam. jest miło i spokojnie. poprotu obserwuję i trzymam emocje na wodzy, żeby nie osaczać... żeby nie musiał uciekać... narazie tyle, zobaczymy co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal_a
to o czym sa Wasze rozmowy?jak nie o zyciu codziennym? .......... pytam tak z ciekawosci.....odpowiedz prosze......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze,ze wszyscy faceci spod znaku Panny stosuja szantaz emocjonalny.Wykanczaja psychicznie.Ja tez bylam w takim zwiazku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh... jestem tez panna.. i dokladnie wszystko sie zgadza. nie warto byc panna w dzisiejszych czasach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
mal_a, nasze rozmowy... jak o pracy, to tylko o sukcesach.... ostatnio pojawił się nowy temat... zdrowie... gadamy o jego ulubionych samochodach, ale naszczęscie nie zmuszam się do tego bo chcę kupić więc nawet mnie ten temat teraz interesuje... coś nowego w naszych spotkaniach to oglądnięcie jakiegoś fajnego filmu i późniejsza wymiana zdań... coś tam z polityki się pośmiejemy czasem... nasze spotkania poza seksem wyglądają jak spotkania 2 starych znajomych... :( Zero rozmów o nas, o przyszłości, o uczuciach :( trudno, ale jak już będę miała dość to przyjnajmniej nie będzie czego żałować. kumpla do seksu, oglądania filmów i gadce o pilityce wszędzie się znajdzie żeby zapełnić powstałą po nim lukę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa..
jestem z panna a czy zali ci sie kiedys cos mu nie wyjdzie , kiedy ma zly dzien ? jesli tak to czy go pocieszasz czyli zblizasz sie emocjonalnie czy tez pozostajesz chlodna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
raczej nie mówi o problemach bo tak ma w zwyczaju. kiedy je miał a wychodziły dopiero po czasie, kiedy ja już byłam wściekła, że coś jest nie tak, to zawsze mi zarzucał, że nie lubi mówić o problemach na co mu odpowiadałam, ze nikt nie lubi ale czasem trzeba, choćby dlatego, że moje postepowanie byłoby inne gdybym znała fakty. np. nie wściekałabym się po tekscie "nie przyjadę bo nie mogę". gdy coś przebąkuje to tłumaczę, że to przejściowe i podaję jakiś przykład z jego lub mojego życia na zasadzie raz pod wozem raz nad. bo on chyba unika takich rozmów by uniknąc rozczulania się nad nim... chce za wszelką cenę uchodzić za władcę swojego życia... w ten weekend znowu nie mógł przyjechać :( zapytałam go tylko "to kiedy się zobvaczymy?" 0 emocji, zero wymówek... chcę odzyskać władzę nad tym związkiem ale emocje mi nie pozwalały. jemu się wydaje, że jest władcą, ale w efekcie dzieje się odwrotnie. za jakiś czas będę mieć wielką nad nim przewagę, kiedy się zorientuje, że nie jestem od niego psychicznie uzależniona, że mam swoje życie, w którym on może być, ale wcale nie jest mi niezbędny... a jesli chce w nim być, to musi się jeszcze postarać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia biała
bo w zwiaku smutki na 2 a radosc razy 2:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwaga: Podnoszę - może to nieistotne co napiszę ale poznac i zrozumieć pannę można tylko jak robi się wspolnie z nią to co ona lubi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upuuu upuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
załozycielka topiku uciekła to i topik umarł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×